Wrześnióweczki już rozpakowane,pora na październikową zmianę,mamy IX-X 2013, cz. XXII

[rusałka_1]

Napisane przez angelikada

w każdym razie napisze jeszcze co nie co o weekendzie, w sobote byłam z mężem na roczku jego chrześniaka na którym właśnie prawdopodobnie mnie przewiało, bo fakt zmarzłam co już wieczorem poczułam bo było mi zimno i siedziałam pod kocem z gorącą herbatką z cytrynką noc miałam nie przespaną co godzinę się budziłam i o 5 miałam już 39 stopni, próbowałam zbić to okładami nic nie pomogło o 7 wzięłam paracetamol z nadzieją że mi gorączka spadnie jednak o 10 było dalej 39 stopni, napisałam do gin co robić więc kazał stawić się do przyjęcia na oddział, przy przyjęciu miałam 37,2 wiec tabletka jednak pomogła, ale i tak przy ktg małej tętno strasznie skakało i w ogóle chyba się stresowała bo strasznie szalała, o 15 miałam już 40 stopni więc dostałam paracetamol dożylnie + antybiotyk, wypociłam się koszmarnie wiec po 2 godzinach prysznic i dalej do wyra, w poniedziałek o 6 rano kolejne 40 stopni, kolejny paracetamol + antybiotyk gorączka spadła ale po południu znowu wzrost 38,8 stopni, we wtorek rano już 37,7 a o 15 kolejne 38,8 :/ już byłam załamana bo za każdym razem paracetamol+antybiotyk :/ później już się gorączka nie powtórzyła wiec noc miałam w miare przespaną a dzisiaj rano już 36,7 stopni więc na obchodzie powiedzieli że jak będzie wszystko ok przy badaniu to do domu, wszystko było ok wiec już jesteśmy w domku ale mam jeszcze mega katar z którym walcze i walcze no ale damy rade...powiem wam że pielęgniarki i położne całkiem spoko lekarze też, jedzenie oczywiście okropne :/ zwłaszcza obiady bleee ale ogólnie dało się przezyc już was nie męczę wracam do czytania a za niedługo pod kołderke i spac i dzięki wszystkim za kciuki

Dobrze, że jesteście już w domu
ciekawe co za paskudztwo się do ciebie przypałętało

Napisane przez Natala84

byłam na przegladzie podwozia - wszystko ok
mąż już za mną chodzi

czyli masz zielone światło już?


a ze mnie głupek jest
zjadłam oscypka (co prawda chwilę go podgrzałam na patelni), a przecież to takie samo zagrożenie listerią jak sery pleśniowe
mam nadzieję że małemu nic nie będzie

[gorgulek]

Tancerka i Czarna gratulacje




Jesteśmy w domu nareszcie! I już nie chcę nigdy więcej
Milosz ma anemię więc musi brać żelazo, za dwa tyg kontrola (Małża wyślę). Zbadali nam przy okazji mocz. CRP ładnie spadło
Spacerować możemy, mamy unikać chorych i skupisk ludzi.
Padam na twarz bo oczywiście wróciłam i zaczęłam porządki Zdążyłam tylko ogarnąć chatę, zmienić pościel. Jutro większe porządki.

Dobrej nocy


---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Ja powiedz co to za metoda "5s"?

[Natala84]

Napisane przez rusałka_1

czyli masz zielone światło już?

aha

Napisane przez gorgulek

[/COLOR][/B][COLOR=Black]Jesteśmy w domu nareszcie! I już nie chcę nigdy więcej
Milosz ma anemię więc musi brać żelazo, za dwa tyg kontrola (Małża wyślę). Zbadali nam przy okazji mocz. CRP ładnie spadło
Spacerować możemy, mamy unikać chorych i skupisk ludzi.
Padam na twarz bo oczywiście wróciłam i zaczęłam porządki Zdążyłam tylko ogarnąć chatę, zmienić pościel. Jutro większe porządki.

super, że już w domu

[cotynato]

O ja ile dobrych wieści.
Czarna i Tancerka-gratuluję

Fajnie wam , że już maluszki obok. Ja dziś miałam urwanie głowy a teraz mnie tak tż wkrzył że nici z prostaglandyny - kuźde

[Snow_White1]

Napisane przez Madziuchna27

W dodatku boli mnie brzuch w miejscu cięcia Boję się, żeby tam w środku żadnej przepukliny sobie nie zrobić....

Dziewczyny po cc : jak teraz wyglądają wasze blizny? Bo moja jest wciąż taka ciemna i nie wiem, czy to normalne? Nie jest jakaś rozogniona, tylko taka ... w kolorze rozstępów na brzuchu

Tak. Nadal nie wyglada ciekawie, w kilku miejscach troche czerwonawa.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kaska87]

Napisane przez Aaamelkaa

czekam na zdjęcia Synusiów ,Kaśka Wy już umówieni ?

w poniedziałek

Napisane przez Natala84

byłam na przegladzie podwozia - wszystko ok
mąż już za mną chodzi

Napisane przez gorgulek

Jesteśmy w domu

ja właśnie testuję 5s na Mikim mój kokonik grzecznie śpi

[teacherka]

Nie rodzę. I pewnie nie urodzę. Wszystko zamknięte, twarde i pancerne. Zuza 3600 czyli zwolnila. Tyle dobrze....

Za tydzień ktg, za dwa tygodnie wizyta i będziemy myślec co dalej jeśli wszystko zostanie takie pozamykane.

[Aaamelkaa]

Kaśka ubierz Mikiego w strój Mikołaja

[teacherka]

Zdołowałam się, bo naprawdę myślałam, że cos się ruszyło... Lekarz chyba nie wierzy, że urodze naturalnie, tak tam wszystko nieprzygotowane mam do porodu... Delikatnie tłumaczył kolejne kroki - za tydzien samo ktg , za dwa tygodnie czyli w terminie, wizyta i ktg i zobaczymy... jak dalej będę taka pozamykana to umówimy się na cesarkę pewnie...

Dzis niby skurcze się pisały regularne co 8 minut, ale słabiutkie, na kilkanaści eprocent.


czuję, że nawalilam... pancerna jestem

[niebede]

Napisane przez teacherka

Nie rodzę. I pewnie nie urodzę. Wszystko zamknięte, twarde i pancerne. Zuza 3600 czyli zwolnila. Tyle dobrze....

Za tydzień ktg, za dwa tygodnie wizyta i będziemy myślec co dalej jeśli wszystko zostanie takie pozamykane.

Ja za to chyba zaraz pęknę. Mam tak napięty brzuch i naciska mnie na dole. Masakra jakaś.

[colorblue]

Kochane!

Piszę w związku z moją wczorajszą prośbą o pomoc

Fundacja Dobro Powraca przyjęła moją mamę pod swoje skrzydła!!!.
Zeskanowałam wszystkie dokumenty,wypisy ze szpitala z diagnozą. Fundacja to zweryfikowała i na tej podstawie założyła mojej mamie subkonto,na które jeśli znajdą się dobre serca można wpłacać darowizny a po Nowym roku 1% zwrotu z podatku

Napisałam już do Adminki AgiZ z prośbą o przypięcie mojego apelu na głównej stronie Wizażu.. Zgoda jest więc czekam na realizację

Ale jeśli mogę to i tu wkleję dane,które otrzymałam od Fundacji:

Dane do przelewu darowizny to:

Dobro Powraca-fundacja na rzecz Chorych na stwardnienie rozsiane
ul. Hłaski 34/12, 54-608 Wrocław

Numer konta: 95 1140 1140 0000 2133 5400 1001

W tytule przelewu : Elżbieta Dolata



Teraz wszystko jest zweryfikowane i jak najbardziej legalne i sprawdzone..

Więc jeśli ktoś, coś.... to byłabym przeogromnie wdzięczna

[ja :)]

Napisane przez rusałka_1

a ze mnie głupek jest
zjadłam oscypka (co prawda chwilę go podgrzałam na patelni), a przecież to takie samo zagrożenie listerią jak sery pleśniowe
mam nadzieję że małemu nic nie będzie

Nie zamartwiaj się - listerią naprawdę nie tak łatwo się zarazić. Poza tym w PL prawie wszystkie sery pleśniowe (te pakowane) są robione z mleka pasteryzowanego więc można je jeść A co do oscypków, to też bardzo możliwe, że jest 'udawany' i z mleka pasteryzowanego. Tak czy siak - nie ma się co martwić bo listeria to naprawdę rzadki przypadek

Napisane przez gorgulek

Tancerka i Czarna gratulacje




Jesteśmy w domu nareszcie! I już nie chcę nigdy więcej
Milosz ma anemię więc musi brać żelazo, za dwa tyg kontrola (Małża wyślę). Zbadali nam przy okazji mocz. CRP ładnie spadło
Spacerować możemy, mamy unikać chorych i skupisk ludzi.
Padam na twarz bo oczywiście wróciłam i zaczęłam porządki Zdążyłam tylko ogarnąć chatę, zmienić pościel. Jutro większe porządki.

Dobrej nocy


---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Ja powiedz co to za metoda "5s"?

Super że już w domku
5s to metoda pięciu rzeczy, które się stosuje na maluszku, zeby je uspokoic. Ma 'odwzorować', życie maluszka w macicy, bo pierwsze 3 miesiące życia to taki 4ty trymestr i dzieciątko, jeszcze nie jest gotowe do życia na świecie - jak już któraś tu pisała
Te 5 rzeczy na 's' to:
- swaddling (czyli mocne zawijanie dzieciątka - http://www.babycenter.com/0_swaddling-your-baby_125.bc)
- side or stomach position
- shush (ma imitować dźwięki które dzieci w brzuchu słyszą - pewnie dlatego odkurzacz czy suszarka pomaga )
- swing (kołysanie)
- suck - czyli po porstu smoczek albo co innego do spania

Moi znajomi zgodnie twierdzą, że pierwsze dwie rzeczy zazwyczaj wystarczą, żeby uspokoić malucha.

Tutaj jest o tym ładnie napisane i możliwe, że są jakieś filmiki instruktażowe - to ogólnie jest fajna stronka
http://www.babycenter.com/0_harvey-k...in_10373838.bc

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez teacherka

Zdołowałam się, bo naprawdę myślałam, że cos się ruszyło... Lekarz chyba nie wierzy, że urodze naturalnie, tak tam wszystko nieprzygotowane mam do porodu... Delikatnie tłumaczył kolejne kroki - za tydzien samo ktg , za dwa tygodnie czyli w terminie, wizyta i ktg i zobaczymy... jak dalej będę taka pozamykana to umówimy się na cesarkę pewnie...

Dzis niby skurcze się pisały regularne co 8 minut, ale słabiutkie, na kilkanaści eprocent.


czuję, że nawalilam... pancerna jestem

Ale dlaczego masz mieć cesarke? Przecież jeszcze kupa czasu do terminu porodu. No i to, że jesteś pozamykana to o niczym nie świadczy, przecież sytuacja może się zmienić z dnia na dzień. Chyba, że coś przeoczyłam w Twoich wypowiedziach i z innego wzgledu cesarka to przepraszam

[teacherka]

Ja, na razie młoda idzie na 405o to będzie ok, ale jak w terminie będe pozamykana, a ona dobije do tych 4 to może być niby różnie, tym bardziej że jakoś tam ułożona nie do konca tak jak powinna...


Gorguulek, super że w domu. Nareszcie!

Tancerka, Czarna, gratulacje!

Angelika, dobrze, że w końcu temperatura spadła! i że już w domu.

Amelka, natłukłabym kuriera chyba....
A z nerką Zuzki bez zmian, lekarz mówi żeby sie nie niepokoić. A w szpitalu to sprawdzą po urodzeniu...

[nena_milka]

CZARNA Czyli jednak Julia super, gratulacje

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[rusałka_1]

Napisane przez gorgulek

Jesteśmy w domu nareszcie! I już nie chcę nigdy więcej
Milosz ma anemię więc musi brać żelazo, za dwa tyg kontrola (Małża wyślę). Zbadali nam przy okazji mocz. CRP ładnie spadło
Spacerować możemy, mamy unikać chorych i skupisk ludzi.
Padam na twarz bo oczywiście wróciłam i zaczęłam porządki Zdążyłam tylko ogarnąć chatę, zmienić pościel. Jutro większe porządki.

Super że Was w końcu wypuścili w domu najlepiej

Napisane przez teacherka

Nie rodzę. I pewnie nie urodzę. Wszystko zamknięte, twarde i pancerne. Zuza 3600 czyli zwolnila. Tyle dobrze....

Za tydzień ktg, za dwa tygodnie wizyta i będziemy myślec co dalej jeśli wszystko zostanie takie pozamykane.

Napisane przez teacherka

Zdołowałam się, bo naprawdę myślałam, że cos się ruszyło... Lekarz chyba nie wierzy, że urodze naturalnie, tak tam wszystko nieprzygotowane mam do porodu... Delikatnie tłumaczył kolejne kroki - za tydzien samo ktg , za dwa tygodnie czyli w terminie, wizyta i ktg i zobaczymy... jak dalej będę taka pozamykana to umówimy się na cesarkę pewnie...

Dzis niby skurcze się pisały regularne co 8 minut, ale słabiutkie, na kilkanaści eprocent.


czuję, że nawalilam... pancerna jestem

rozumiem że czujesz się zawiedziona (ja też pewnie będę jak w poniedziałek na wizycie usłyszę że nic się nie zapowiada).
ale wiesz, że różnie już u nas na wątku bywało z tymi porodami - może będzie z zaskoczenia?
Brawo za wagę Zuzinki
Przypomnij mi który to tc to dopiszę?

[teacherka]

Rusałko, początek 39.
No po prostu za dużo nadziei sobie dzis narobiłam....



Od jutra w Biedronce książki o dzieciach i dla dzieci. http://www.biedronka.pl/ksiazki/ksia...icow_i_dzieci/

[misia332]

ja czytałam o merodzie 5 s i mi sie bardzo podoba. Zwłaszcza, że umiem zaplątać kokonik, bo w szpitalu nas uczyli.


Teacherka przeciez jeszcze trochę czasu do terminu jest, poza tym najpierw kroplówka na wywołanie, a nie od razu cc.

[rusałka_1]

Napisane przez teacherka

Rusałko, początek 39.
No po prostu za dużo nadziei sobie dzis narobiłam....

dopisane

[83monia]

nie daje rady nadrobic. Moze jutro cos ogarne, nadrobie suwaczki bo pewnie ktos jeszcze urodzil -gratuluje!- bo na razie garniam chaos w domu... Cycki juz normalnieja a natalka miewa jeden okres "zywotnosci" a nie non stop snu i zwykle wtedy kupe walnie na szczesvie jest to w okolicy 16:00 wiec nawet ok.

Wpadla na pomysl uszycia sobie wielorazowych wkladek laktacyjnych i wlasnie testuje pierwsza pare bo chodzilam w staniku z tetra w srodku z i tak mi przeciekalo.

Dla tych comartwia sie swoja figura - wygladam jak w 6miesiacu... Seri. I nic nie wskazuje ze szybko bedzie maly. Brzuch wystaje. Cycki wieeeelkie.

[ja :)]

Napisane przez teacherka

Ja, na razie młoda idzie na 405o to będzie ok, ale jak w terminie będe pozamykana, a ona dobije do tych 4 to może być niby różnie, tym bardziej że jakoś tam ułożona nie do konca tak jak powinna...

Rozumiem. Ale nie martw się na zapas - serio wszystko moze się z dnia na dzień zmienić, a do terminu jeszcze masz chwile. Także uszy do góry

Napisane przez misia332

Teacherka przeciez jeszcze trochę czasu do terminu jest, poza tym najpierw kroplówka na wywołanie, a nie od razu cc.

Dokładnie

Byłam się przejść i upał nieziemski.. Prawie 30 stopni. I po wczorajszych porządkach znowu mnie rwa dopadła, damn! Nie znosze tej francy. Poleże chwile i może przejdzie, a jak nie to trzeba będzie zastosować terapie basen - ostatnio mi pomogło..

[agravka]

Napisane przez papuga_69

dzieki za rady teraz na pewno pojdziemy zbadac bioderka

Agravka pediatra nic nie wspomnial i tym bardziej nie dal skierowania w takim wypadku pozostaje nam isc prywatnie?

Tak jak dziewczyny pisały, umów się i poproś o skierowanie, napisano nie odmowia

Napisane przez angelikada

hej Wam

melduje się z domku dalej w dwupaku przede wszystkim gratuluje wszystkim nowym mamusią poprzedni wątek jedynie przeleciałam z grubsza a nowy niestety musi poczekać do jutra przynajmniej jedyne co napisze to uważam tak jak misia odnośnie przewagi mamusiek ;p no ale taka chyba kolej rzeczy że ciężarówek jest mniej i są mało widoczne.. motylku ciekawy opis porodu zwłaszcza tekst z kiłą i hiv uśmiałam się niesamowicie z mężem dobrze jednak że nie masz tych chorób uciekam jeszcze dokończyć ostatnie strony starego wątku i może coś rusze z nowego

w każdym razie napisze jeszcze co nie co o weekendzie, w sobote byłam z mężem na roczku jego chrześniaka na którym właśnie prawdopodobnie mnie przewiało, bo fakt zmarzłam co już wieczorem poczułam bo było mi zimno i siedziałam pod kocem z gorącą herbatką z cytrynką noc miałam nie przespaną co godzinę się budziłam i o 5 miałam już 39 stopni, próbowałam zbić to okładami nic nie pomogło o 7 wzięłam paracetamol z nadzieją że mi gorączka spadnie jednak o 10 było dalej 39 stopni, napisałam do gin co robić więc kazał stawić się do przyjęcia na oddział, przy przyjęciu miałam 37,2 wiec tabletka jednak pomogła, ale i tak przy ktg małej tętno strasznie skakało i w ogóle chyba się stresowała bo strasznie szalała, o 15 miałam już 40 stopni więc dostałam paracetamol dożylnie + antybiotyk, wypociłam się koszmarnie wiec po 2 godzinach prysznic i dalej do wyra, w poniedziałek o 6 rano kolejne 40 stopni, kolejny paracetamol + antybiotyk gorączka spadła ale po południu znowu wzrost 38,8 stopni, we wtorek rano już 37,7 a o 15 kolejne 38,8 :/ już byłam załamana bo za każdym razem paracetamol+antybiotyk :/ później już się gorączka nie powtórzyła wiec noc miałam w miare przespaną a dzisiaj rano już 36,7 stopni więc na obchodzie powiedzieli że jak będzie wszystko ok przy badaniu to do domu, wszystko było ok wiec już jesteśmy w domku ale mam jeszcze mega katar z którym walcze i walcze no ale damy rade...powiem wam że pielęgniarki i położne całkiem spoko lekarze też, jedzenie oczywiście okropne :/ zwłaszcza obiady bleee ale ogólnie dało się przezyc już was nie męczę wracam do czytania a za niedługo pod kołderke i spac i dzięki wszystkim za kciuki

Jurij się biedaku;*

Napisane przez teacherka

Zdołowałam się, bo naprawdę myślałam, że cos się ruszyło... Lekarz chyba nie wierzy, że urodze naturalnie, tak tam wszystko nieprzygotowane mam do porodu... Delikatnie tłumaczył kolejne kroki - za tydzien samo ktg , za dwa tygodnie czyli w terminie, wizyta i ktg i zobaczymy... jak dalej będę taka pozamykana to umówimy się na cesarkę pewnie...

Dzis niby skurcze się pisały regularne co 8 minut, ale słabiutkie, na kilkanaści eprocent.


czuję, że nawalilam... pancerna jestem

Nie martw się!przecież może Ci zrobić masaż szyjki,Dax kroplowke,zapewni nie będą robić cc z tego powodu,że jesteś pozamykana, gogle ten Twój gin jakiś dziwny,skoro takie rzeczy opowiada


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dirtymagic85]

CZARNULKO87 GRATULUJĘ JULECZKI widzę imię zmienione, ślicznie

TANCERECZKO GRATULUJĘ WIKUSI - udało ci się urodzic w terminie, chyba tylko Kasi jak do tej pory tak wyszło, czy się mylę? jak nic możecie sie juz swatać, takie zorganizowan towarzystwo, jedna bankowa, druga księgowa i proszę, dzieciaki jak na komendę w terminie

GORGULKU cieszę się razem z tobą, że juz jesteście w domu, tylko daj sobie chwilę wytchnienia po tym szpitalu, a nie tak za porządki się dorwałaś

A Lilcia na szczęście tylko z katarem, osłuchowo w płucach czysto, a bałam się, ze z antybiotykiem wrócimy, ufff. no i przybiera całkiem nieźle, mówi pediatra, ze jak normalnie donoszony noworodek, dziś miała 3350g, ścigamy rówieśników, a co! A jutro mija miesiąc odkąd jest juz w domu maleństwo, a my dalej się poznajemy i dalej mam taki zachwyt, ale to chyba mamusiom już tak zostaje

[rusałka_1]

Napisane przez dirtymagic85

A Lilcia na szczęście tylko z katarem, osłuchowo w płucach czysto, a bałam się, ze z antybiotykiem wrócimy, ufff. no i przybiera całkiem nieźle, mówi pediatra, ze jak normalnie donoszony noworodek, dziś miała 3350g, ścigamy rówieśników, a co! A jutro mija miesiąc odkąd jest juz w domu maleństwo, a my dalej się poznajemy i dalej mam taki zachwyt, ale to chyba mamusiom już tak zostaje

rzeczywiście Lilka pięknie rośnie, jak na drożdżach

[nena_milka]

TEACHERKA ale ty masz jeszcze dwa tyg do terminu...

Mąż powiedział że mi kupi kiecke i buty i wszystko i idziemy ze znajomymi na sylwestra już nawet dzwonił i zajął nam miejsca i mówi że jak przyjedzie moja mama to z nią pogoda żeby została z młodą
Muszę się rozejrzeć jakie fitnessy mi tu proponuje okolica

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cotynato]

Powiem wam że ten wątek chyba już na ciężarowcach taką presję wywiera, ze ja też w ogóle zapomniałam już o swoim terminie i chcę tu, teraz zaraz. A niby 20.10 to dopiero mój czas. Gapię się w te galoty pełna rozczarowania że nie ma tam czopa czy jakiś wód. Jak mnie jeden skurcz złapie to już mam żal, że czemu tylko jeden a nie cała masa i porodówa
A zaraz urodzę i będę marudziła, że sił nie mam i będę zastanawiała się o co mi chodziło jak pisałam te posty oczekujące.
Baby to dziwne są.

Idę wszamać coś słodkiego ( póki mogę bezkarnie) i w kimę.

[dirtymagic85]

Napisane przez cotynato

Powiem wam że ten wątek chyba już na ciężarowcach taką presję wywiera, ze ja też w ogóle zapomniałam już o swoim terminie i chcę tu, teraz zaraz. A niby 20.10 to dopiero mój czas. Gapię się w te galoty pełna rozczarowania że nie ma tam czopa czy jakiś wód. Jak mnie jeden skurcz złapie to już mam żal, że czemu tylko jeden a nie cała masa i porodówa
A zaraz urodzę i będę marudziła, że sił nie mam i będę zastanawiała się o co mi chodziło jak pisałam te posty oczekujące.
Baby to dziwne są.

Idę wszamać coś słodkiego ( póki mogę bezkarnie) i w kimę.

cotka ty przynajmniej masz jeszcze większość październikowych mamusiek w sztabie, mi to jest dziwnie, bo tu się dzieciaki rodzą, a ja juz Lilę mam ponad 2,5miesiąca Poza tym trochę mi smutno, bo nie zaznałam tego wszystkiego do końca, wy tu o czpoach, o skurczach....nie mialam tej przyjemności, taki niedosyt tej ciąży i wogóle ten czas tak zapinadala

[cotynato]

Napisane przez dirtymagic85

cotka ty przynajmniej masz jeszcze większość październikowych mamusiek w sztabie, mi to jest dziwnie, bo tu się dzieciaki rodzą, a ja juz Lilę mam ponad 2,5miesiąca Poza tym trochę mi smutno, bo nie zaznałam tego wszystkiego do końca, wy tu o czpoach, o skurczach....nie mialam tej przyjemności, taki niedosyt tej ciąży i wogóle ten czas tak zapinadala

Skurczyków nie żałuj
Ty to silna kobieta jesteś . Dobrze, że wszystko potoczyło się tak i że masz obok zdrowego małego ssaczka
Kurcze leci ten czas co? Ja to patrzę na mojego dwulatka i nie ogarniam. Ten też mi tak szybko urośnie

[rusałka_1]

Napisane przez cotynato

Powiem wam że ten wątek chyba już na ciężarowcach taką presję wywiera, ze ja też w ogóle zapomniałam już o swoim terminie i chcę tu, teraz zaraz. A niby 20.10 to dopiero mój czas. Gapię się w te galoty pełna rozczarowania że nie ma tam czopa czy jakiś wód. Jak mnie jeden skurcz złapie to już mam żal, że czemu tylko jeden a nie cała masa i porodówa
A zaraz urodzę i będę marudziła, że sił nie mam i będę zastanawiała się o co mi chodziło jak pisałam te posty oczekujące.
Baby to dziwne są.

Idę wszamać coś słodkiego ( póki mogę bezkarnie) i w kimę.

masz trochę racji pewnie ma na nas wpływ to że zazdrościmy dziewczynom maluchów już po drugiej stronie brzucha. Ale ma też na to niecierpliwe oczekiwanie wpływ, przynajmniej u mnie, samopoczucie fizyczne i psychiczne. Takie już zmęczenie i ociężałość, myśl o maleństwie które się pragnie mieć już koło siebie

---------- Dopisano o 00:11 ---------- Poprzedni post napisano o 00:09 ----------

aa i jako że jest już po północy witamy się z Jaśkiem w ciąży donoszonej czyli w 38 tc
czas spakować w końcu tę torbę do szpitala -daję sobie czas do końca tygodnia

[teacherka]

Nie ja pierwsza panikuję przed terminem, więc cichoooo:P

Ja tam od początku miałam przeczucie, że sporo przenoszę tę ciążę... A teraz jest mi już tak ciężko chodzić/robić cokolwiek, że po prostu mam dość i chętnie bym to skończyła.


No ale nieważne. Zrobię sobie listę fajnych rzeczy do zrobienia przed pojawieniem się Zuzki, rzeczy do zjedzenia, książek do przeczytania itp. Jutro idę do biedronki zaopatrzyć się w kolejne książki O!


dobranoc!

---------- Dopisano o 00:48 ---------- Poprzedni post napisano o 00:43 ----------

Cotka, troche to na pewno fakt, że dziewczyny już tak długo mają dzieci przy sobie...
a z drugiej strony,, czysto praktycznej... nie mam w czym chodzić. Jedyne cieplejsze spodnie ciążowe mam w strzępach, legginsy nie nadają się już na tę pogodę. Kurtki żadnej nie dopnę. Buty... Baleriny? Zimnooo! Przeciez nie będę nic teraz kupować... A w czymś przez te dwa-trzy tygodnie chodzić trzeba...


Pocieszam się, bo w końcu upolowałam staniki do karmienia! brytyjskie 80k, może minimalnie sie rozciągną jak cycki spuchną od mleka...


A teraz kładę się spać i jęczeć z bólu przy każdym ruchu




P.s. Widziałam coś niesamowitego... Zuzka kopnęła i oparła stópkę, ja widziałam mocno wypchniętą gulkę, ale Tż kształt stópki... Malutka na pewno chciała pocieszyć Mamusię... Ja już chcę ją przytulić...

[ja :)]

Napisane przez rusałka_1

masz trochę racji pewnie ma na nas wpływ to że zazdrościmy dziewczynom maluchów już po drugiej stronie brzucha. Ale ma też na to niecierpliwe oczekiwanie wpływ, przynajmniej u mnie, samopoczucie fizyczne i psychiczne. Takie już zmęczenie i ociężałość, myśl o maleństwie które się pragnie mieć już koło siebie

---------- Dopisano o 00:11 ---------- Poprzedni post napisano o 00:09 ----------

aa i jako że jest już po północy witamy się z Jaśkiem w ciąży donoszonej czyli w 38 tc
czas spakować w końcu tę torbę do szpitala -daję sobie czas do końca tygodnia

gratulacje! ja spakowałam prawie w całości w poniedziałek

Napisane przez teacherka

Nie ja pierwsza panikuję przed terminem, więc cichoooo:P

Ja tam od początku miałam przeczucie, że sporo przenoszę tę ciążę... A teraz jest mi już tak ciężko chodzić/robić cokolwiek, że po prostu mam dość i chętnie bym to skończyła.


No ale nieważne. Zrobię sobie listę fajnych rzeczy do zrobienia przed pojawieniem się Zuzki, rzeczy do zjedzenia, książek do przeczytania itp. Jutro idę do biedronki zaopatrzyć się w kolejne książki O!


dobranoc!

---------- Dopisano o 00:48 ---------- Poprzedni post napisano o 00:43 ----------

Cotka, troche to na pewno fakt, że dziewczyny już tak długo mają dzieci przy sobie...
a z drugiej strony,, czysto praktycznej... nie mam w czym chodzić. Jedyne cieplejsze spodnie ciążowe mam w strzępach, legginsy nie nadają się już na tę pogodę. Kurtki żadnej nie dopnę. Buty... Baleriny? Zimnooo! Przeciez nie będę nic teraz kupować... A w czymś przez te dwa-trzy tygodnie chodzić trzeba...


Pocieszam się, bo w końcu upolowałam staniki do karmienia! brytyjskie 80k, może minimalnie sie rozciągną jak cycki spuchną od mleka...


A teraz kładę się spać i jęczeć z bólu przy każdym ruchu




P.s. Widziałam coś niesamowitego... Zuzka kopnęła i oparła stópkę, ja widziałam mocno wypchniętą gulkę, ale Tż kształt stópki... Malutka na pewno chciała pocieszyć Mamusię... Ja już chcę ją przytulić...

Moja od kilku dni też coś takiego robi czasem Taka słodka gulka!
I masz rację - zrób listę i odpoczywaj. Ja tak właśnie zamierzam robić przez najbliższe dni/tygodnie. Książki, dobre jedzenie na mieście, filmy, może kino, pedicure Na pewno prędko nie będę mieć czasu na te wszystkie rzeczy więc teraz będę wypełniać nimi czas. Acz fakt faktem, że też już by się chciało tulić maleństwo..