[facet] potrzebuje opinii, kto jest niepoważny ja czy ona

[Narrhien]

Napisane przez natash88

wiesz co, jest taki typ charakteru - infantylny. i chyba wlasnie na taka koobiete (tfu, dziewczynke) trafiles:
- jedynie dziecinne przytulanie zamiast dojrzalych form okazywania uczuc (seks, sensualnosc etc.)
- problem z odcieciem pepowiny
- wszystko co zwiazane z jej rodzina jest ok (dom/mieszkanie), to co z partnerem nie dorasta do tego idealu
- nie podejmowanie ryzyka, doroslej odpowiedzialnosci (wspolny z partnerem dom, ta nieszczesna jazda samochodem, zmiana pracy)

no przesrane facet masz

Po pierwsze - nie "wspólny z partnerem dom", tylko "wspólny z siostrą partnera dom, gdzie partner czasem się pojawia" - a to robi dużą różnicę.

Po drugie - nie rozumiem, dlaczego kogoś się zmusza, żeby zmieniał pracę, skoro ją lubi. Dziewczyna się nie obija, ma pracę, w której się spełnia, zarabia mało ale też nie ma 15 lat stażu pracy, tylko jest dopiero na początku drogi zawodowej i nikt nie mówi, zę w przyszłości nie będzie zarabiać więcej.

Po trzecie - nie rozumiem też, dlaczego strach przed prowadzeniem samochodu miałby być przejawem infantylności czy niedojrzałości, niektórzy ludzie boją się latach, niektórzy prowadzić samochód. Uważam, że osoba, która się boi prowadzić nie powinna w ogóle wsiadać za kółko, bo stanowi ZAGROŻENIE na drodze. Ja tak mam i uważam, że właśnie dorosłe i odpowiedzialne z mojej strony jest to, że za kółko nie wsiadam. Bo jakbym wsiadła, to mogłoby się zdarzyć nieszczęście.
Nie każdy musi prowadzić.

I nie widzę absolutnie nic dziecinnego w przytulaniu. Owszem, z seksem dziewczyna wyraźnie ma jakiś problem, ale to nie znaczy, że przytulanie trzeba od razu określać mianem dziecinnego, no bez przesady.

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------

Napisane przez lucnet

sprzątanie :
- zmywanie codziennie
- kurze i podłogi raz w tyg
częściej nie widzę potrzeby ( nie będę tak chorobliwie sprzątał tak jak ona, tym bardziej że jestem młody a w życiu są inne przyjemności i obowiązki w moim przypadku)

Ja się zarobkowo nie wywyższam ale przeszkadza mi to że miała wcześnie 3 starze w tym dwa nie płatne, a pracując powiedziała że poszuka, teraz się nawet nie chce wysilić ( nawet nie szuka ofert, a ja znalazłem i to dwie (wczoraj) w firmach w których może bym miał jakieś znajomości. A co do prawka to teraz mi mówi że zapomniała jak się jeździ, to mowie choć cię nauczę, ma samochody do wyboru Honda Skoda VW, nie bo się boi - to po co robiłą to prawko

A ty po co przez ROK ją nakłaniałeś do tego, wiedząc, że nie chce? Powtórzę - nie każdy musi być kierowcą. Niektórzy się do tego po prostu nie nadają. Może twoja dziewczyna jest właśnie taką osobą.


I czemu chcesz ją zmusić do zmiany pracy, skoro jej ta praca odpowiada i ją lubi?


Masz zadatki na tyrana ; /

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Napisane przez jesienny_lisc

Może dziewczyna wyznaje zasadę (nie tak znów rzadką patrząc po wizażu), że jak zamieszka z facetem, to on się nie oświadczy?
To samo z seksem. Jak będzie miał seks na zawołanie, to też się nie oświadczy.

Facet, albo w waszym życiu pojawią się jakieś konkrety i wspólna chęć rozwijania związku, albo kończcie to.


Jak była propozycja mieszkania z jej mamą, to jakoś wszystko się podobało i nie było "bo młodzi muszą mieszkać sami", a jak siostra studentka, jeszcze przez parę lat (do ukończenia szkoły) będzie zajmować mały pokoik, to już jest tragedia, brak prywatności i warunków?

A gdzie jest tak napisane? Bo chyba czytamy inny wątek. Ja znalazłam jedynie taką informację:

ponieważ u mojej lubej nie dało się zamieszkać aczkolwiek istniała taka możliwość, (ale jak zobaczyłem jakie zdanie ma przyszła teściowa to dałem sobie spokój)

a w niej nie ma nic o tym, że Autorce się to podobało i że to była jej propozycja.

[natash88]

Napisane przez Narrhien

Po pierwsze - nie "wspólny z partnerem dom", tylko "wspólny z siostrą partnera dom, gdzie partner czasem się pojawia" - a to robi dużą różnicę.

Po drugie - nie rozumiem, dlaczego kogoś się zmusza, żeby zmieniał pracę, skoro ją lubi. Dziewczyna się nie obija, ma pracę, w której się spełnia, zarabia mało ale też nie ma 15 lat stażu pracy, tylko jest dopiero na początku drogi zawodowej i nikt nie mówi, zę w przyszłości nie będzie zarabiać więcej.

Po trzecie - nie rozumiem też, dlaczego strach przed prowadzeniem samochodu miałby być przejawem infantylności czy niedojrzałości, niektórzy ludzie boją się latach, niektórzy prowadzić samochód. Uważam, że osoba, która się boi prowadzić nie powinna w ogóle wsiadać za kółko, bo stanowi ZAGROŻENIE na drodze. Ja tak mam i uważam, że właśnie dorosłe i odpowiedzialne z mojej strony jest to, że za kółko nie wsiadam. Bo jakbym wsiadła, to mogłoby się zdarzyć nieszczęście.
Nie każdy musi prowadzić.

I nie widzę absolutnie nic dziecinnego w przytulaniu. Owszem, z seksem dziewczyna wyraźnie ma jakiś problem, ale to nie znaczy, że przytulanie trzeba od razu określać mianem dziecinnego, no bez przesady.

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------


A ty po co przez ROK ją nakłaniałeś do tego, wiedząc, że nie chce? Powtórzę - nie każdy musi być kierowcą. Niektórzy się do tego po prostu nie nadają. Może twoja dziewczyna jest właśnie taką osobą.


I czemu chcesz ją zmusić do zmiany pracy, skoro jej ta praca odpowiada i ją lubi?


Masz zadatki na tyrana ; /

kazda z tych rzeczy osobno jest ok - niechec do prowadzenia samochodu, przytulanie itd.

ja pisalam o calosci - calosciowo to wyglada INFANTYLNIE.

nie wiem czy musze tlumaczyc dlaczego infantylne jest podejmowanie wszelkiej odpowiedzialnosci za siebie i swoje zycie, prace, umiejetnosci etc.

dlaczego infantylne jest przytulanie u doroslej kobiety bez checi seksu i strachu przed ciaza tez nie musze, bo opieram sie na teorii psychologicznej.

zadna z tych rzeczy sama w sobie nie swiadczy o czlowieku, taki zbior cech juz tak.

[lucnet]

Napisane przez Kfiatuszek1987

Wydaje mi się że problem jest w tym że ona jeszcze nie dojrzała do wyprowadzki od mamy. Tam jest jej wygodnie. Mama nauczyła ją że w domu jest czysto ale czy to ona sprząta czy jej mama?
Zarabia niewiele a lubi wydać dużo - .

Z tym sprzątaniem i gotowaniem nie chce zbytnio nic mówić ale zawsze to i nich babcia to robiła - teraz z wiekiem to już coraz rzadziej , wiadomo

[jesienny_lisc]

Narrihen, jak zawsze się z Tobą zgadzam, to w tym temacie absolutnie nie.
Skoro była taka możliwość, to chyba nie autor zaproponował?

Zresztą, pierwszy post jest tak napisany, że nawet mistrz logiki by miał problemy ze zrozumieniem.

Autorze, proszę, odpowiedz na pytania, rozwiej niejasności, bo coraz więcej tu niepotrzebnego gdybania i niedopowiedzeń.

Zaraz wyjdzie, że mieszkanie to kawalerka, gdzie siostra i dziewczyna będą spały na jednym łóżku...

[lucnet]

Napisane przez jesienny_lisc

Zgadza się ze wszystkim, co napisałaś. Z nieznajomością antykoncepcji, też mnie dziewczyna zagięła

Słyszałem takie tłumaczenie że "antykoncepcja może źle wpłynąć na ciąże w przyszłości" - a ja staram się to uszanować

[jesienny_lisc]

Napisane przez lucnet

Słyszałem takie tłumaczenie że "antykoncepcja może źle wpłynąć na ciąże w przyszłości" - a ja staram się to uszanować

Chcesz to szanuj, ale to Ty nie będziesz uprawiał seksu, póki nie zaczniecie się starać o potomka.
A wielu lekarzy stoi na stanowisku, że antykoncepcja hormonalna, nie ma żadnego wpływu na przyszłą ciążę.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez lucnet

Słyszałem takie tłumaczenie że "antykoncepcja może źle wpłynąć na ciąże w przyszłości" - a ja staram się to uszanować

A nie lepiej byłoby sięgnąć np. po rzetelne badania, które by pokazały czy tak jest naprawdę?

Wiadomo, że antykoncepcja to sprawa między dwojgiem ludzi i oni muszą się tutaj dogadać. Wiem, że np. wiele osób w stałych długoletnich związkach stosuje jednocześnie tabletki i prezerwatywy - wydaje się to być nieco nielogiczne, ale jeśli komuś pozwala na odprężenie się i cieszenie się seksem to czemu nie.

Więc może warto zastanowić się nad jak najlepszą metodą antykoncepcji w waszym przypadku, tak aby partnerka nie obawiała się ciąży. I warto to zrobić rzetelnie i z naukowgo punkt widzenia, bo jest to temat wokół którego istnieje bardzo wiele mitów

[lucnet]

Napisane przez eyo

No jak to po co robiła prawko? Bo jej dałeś kasę w łapę i wysłałeś. to poszła... Wydajesz się być idealnym materiałem na tyrana i jakieś masz zapędy zarządcze (żeby z matką dziewczyny przeprowadzać rozmówki o tym jak to ona źle dzieci wychowuje... i absolutnie nie ma znaczenia co matka powiedziała - taktu Ci brak i tyle)...

Pracuje od 10 do 12 godz/dzień. Jak jestem na miejscu (bo nie cały czas jestem w delegacji) to mogłaby wpaść chociaż raz kiedyś i zrobić kolacje, przecież to 10 min spacerkiem - wspomniałem jej o tym kilka razy, ale zero reakcji ( klucze ma)

Czy mam zapędy zarządcze, trudno powiedzieć w pracy mam "pod sobą" 8-20 osób zależy od roboty. Jak jest te 12-20 osób to ciężko sobie z nimi dać rade mając 26 lat a ci faceci od 20 do 50 lat - wiesz jak człowiek jest wykończony psychicznie po tylu godz.

A co do prawka to co za problem jakby od czasu do czasu prowadziła z imprezy ( oczywiście po pewnej wprawie, inaczej to bym jej nie dał) ja wiem że jej to nie przeszkadza bo ona może wypić a ja muszę prowadzić.
A życia sobie bez auta nie wyobrażam, jak jeździć do pracy, do rodziny ponad 60km itd

[Ivanovna]

Napisane przez eyo

Odczep się od tego sprzątania. Przecież to widać na kilometr, że to "grzeczna" wymówka I wiadomo, że jakby się tam wprowadziła to by sobie z łaski swojej mogła sprzątać ile dusza zapragnie.

Ty w swoim mieszkaniu jesteś gościem. Mieszka w nim Twoja siostra. I chcesz tam dorzucić swoją dziewczynę. Ja się dziewczynie nie dziwię - ma mieszkać w mieszkaniu swojego facta w którym on mało co bywa ale za to jest jego siostra. No to ja na jej miejscu wolałabym mieszkać ze swoją rodziną a nie z Twoją Gdyby to miało być faktycznie wasze mieszkanie razem to dziewczyna by się zachowywała co najmniej dziwnie - no ale tak faktycznie to ona ma mieszkać z Twoją siostrą a nie z Tobą... Po co jej to?



No jak to po co robiła prawko? Bo jej dałeś kasę w łapę i wysłałeś. to poszła... Wydajesz się być idealnym materiałem na tyrana i jakieś masz zapędy zarządcze (żeby z matką dziewczyny przeprowadzać rozmówki o tym jak to ona źle dzieci wychowuje... i absolutnie nie ma znaczenia co matka powiedziała - taktu Ci brak i tyle)...

Zgadzam się w 100 procentach.

[lucnet]

Napisane przez Fleur_D

Po czymś takim, to powinieneś dostać porządnego kopa.
W dodatku robisz wrażenie tak niesympatycznej osoby, że związek z Tobą można rozpatrywać jedynie w charakterze pokuty za ciężkie grzechy.

Tego nie będę komentował bo to dziwne uwierz mi. Jak jestem tam od czasu do czasu bo np nie zdążyła się wyszykować, to ja tematu nie zaczynam a jej mama sama/narzeka na nią że za mało sprząta itd, dosłownie robi jej antyreklamę - kiedyś się o to trochę z matką posprzeczała, nie dziwię się jej

[dzaga1989]

Napisane przez lucnet

Pracuje od 10 do 12 godz/dzień. Jak jestem na miejscu (bo nie cały czas jestem w delegacji) to mogłaby wpaść chociaż raz kiedyś i zrobić kolacje, przecież to 10 min spacerkiem - wspomniałem jej o tym kilka razy, ale zero reakcji ( klucze ma)

Yyyy Ty tak na serio? Może zapomniałeś po prostu ją poprosić żeby jeszcze pozmywała po kolacji - inaczej może nie ma sensu żeby przyszła.
To ja się teraz nie dziwię czemu laska nie chce się wprowadzić. Ja jak szłam w gości do swojego chłopa to kolacja już czekała

[Milena_12]

Napisane przez lucnet

Pracuje od 10 do 12 godz/dzień. Jak jestem na miejscu (bo nie cały czas jestem w delegacji) to mogłaby wpaść chociaż raz kiedyś i zrobić kolacje, przecież to 10 min spacerkiem - wspomniałem jej o tym kilka razy, ale zero reakcji ( klucze ma)

Czy mam zapędy zarządcze, trudno powiedzieć w pracy mam "pod sobą" 8-20 osób zależy od roboty. Jak jest te 12-20 osób to ciężko sobie z nimi dać rade mając 26 lat a ci faceci od 20 do 50 lat - wiesz jak człowiek jest wykończony psychicznie po tylu godz.

A co do prawka to co za problem jakby od czasu do czasu prowadziła z imprezy ( oczywiście po pewnej wprawie, inaczej to bym jej nie dał) ja wiem że jej to nie przeszkadza bo ona może wypić a ja muszę prowadzić.
A życia sobie bez auta nie wyobrażam, jak jeździć do pracy, do rodziny ponad 60km itd

Do czerwonego - to trochę smutne, że zapraszasz ją do siebie żeby zrobiła Ci kolację. Mam nadzieję, że Ty też jej czasem robisz...
Do zielonego - dziewczynom nie chodziło o to czy umiesz kierować grupą ludzi, tylko o to, że RZĄDZISZ swoją dziewczyną. Nie macie stosunków partnerskich. Już nie oceniając Twojej kobiety (bo też jest specyficzna) to na jej miejscu czułabym się niezbyt fajnie. Każesz jej robić to na co nie ma ochoty (zmiana pracy, jazda samochodem).

U was potrzebna jest naprawdę poważna rozmowa: o wspólnym życiu, o oczekiwaniach. Ty od niej wymagasz by była wszystkorobiącą extra Panią o wysokich zarobkach, a ona od Ciebie, że będziesz ciepłym misiem, co ją przytuli... Aha, i o seksie też by się przydało porozmawiać - tak jak już dziewczyny pisały.

[lucnet]

Napisane przez jesienny_lisc

Pierwsze pytanie - ile masz pokoi?

Są dwa pokoje. jeden mniejszy ( siostra), i jeden większy

Drugie pytanie - właściwie jakie są powody tego, że z nią jesteś?

Lata temu mnie zauroczyła i się zakochałem do dziś a nawet na wieki tylko mnie mogę zrozumieć pewnych kwestii

Bo nie wymieniłeś żadnych, za to wiele, by się rozstać.
Trzecie pytanie - nie mylisz średniej krajowej (3,8 tys. zł) z najniższą krajową tzw. minimalną (1,6 tys. zł)? Bo 4 tysie, to jest dobra kasa

Tak myślałem o tzw. minimalnej krajowej

Co do drugiego pyt. chciałem coś powiedzieć ( ja tylko się opieram na doświadczeniach i faktach), mój kuzyn był i dziewczyną ( mgr psychologii) po trzech latach, jego dziewczyna zaczęła do mnie przychodzić i żebym go namówił żeby się jej oświadczył, nie dziwie mu się bo mieszkając z nim robiła mu grafiki kto kiedy ma zmywać ( on ciężko pracował a ona tylko 3-5 godz zajęć dziennie) firanki nie umiała powiesić ani okna umyć ( kiedyś nawet byłem świadkiem że sam powiesił tą firankę i odwiózł ją do matki). I kiedyś wpadła na taki pomysł że się wyprowadzi ( zabrała wszystkie swoje rzeczy) pod jego nieobecność ( on tylko pojechał na jeden dzień do rodzinnego domu) a ona myślała że jak on to zobaczy to wróci do nie i się jej oświadczy. "no i do dzisiaj cała rodzina ma ją z głowy"

Nie zamierzam się oświadczać jeżeli ktoś sobie na to nie zapracuje w pewien sposób.
Bo życie na samej miłości nie polega moim zdaniem. ( tzn wszystko jest dobrze dopóki są pieniądze).

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez lucnet

Co do drugiego pyt. chciałem coś powiedzieć ( ja tylko się opieram na doświadczeniach i faktach), mój kuzyn był i dziewczyną ( mgr psychologii) po trzech latach, jego dziewczyna zaczęła do mnie przychodzić i żebym go namówił żeby się jej oświadczył, nie dziwie mu się bo mieszkając z nim robiła mu grafiki kto kiedy ma zmywać ( on ciężko pracował a ona tylko 3-5 godz zajęć dziennie) firanki nie umiała powiesić ani okna umyć ( kiedyś nawet byłem świadkiem że sam powiesił tą firankę i odwiózł ją do matki). I kiedyś wpadła na taki pomysł że się wyprowadzi ( zabrała wszystkie swoje rzeczy) pod jego nieobecność ( on tylko pojechał na jeden dzień do rodzinnego domu) a ona myślała że jak on to zobaczy to wróci do nie i się jej oświadczy. "no i do dzisiaj cała rodzina ma ją z głowy"

Nie zamierzam się oświadczać jeżeli ktoś sobie na to nie zapracuje w pewien sposób.
Bo życie na samej miłości nie polega moim zdaniem. ( tzn wszystko jest dobrze dopóki są pieniądze).

Pora spisać umowę związkową: kto komu ile kolacji, ile herbat, ile razi kto, kogoś gdzieś zawiezie.

[jesienny_lisc]

No yyy jakby Ci to powiedzieć. Nie chciałabym faceta, który uważa, że tylko ja mam robić w domu, bo tym sposobem "zasłużę" na zaręczyny.
Natomiast "zauroczenie" to jest za mało do życia razem.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Po przeczytaniu tego wątku uważam, że ona jest nieco infantylna, a ty masz niezłe zadatki na tyrana.

Oboje jesteście niepoważni.

[Ivanovna]

Napisane przez lucnet

Co do drugiego pyt. chciałem coś powiedzieć ( ja tylko się opieram na doświadczeniach i faktach), mój kuzyn był i dziewczyną ( mgr psychologii) po trzech latach, jego dziewczyna zaczęła do mnie przychodzić i żebym go namówił żeby się jej oświadczył, nie dziwie mu się bo mieszkając z nim robiła mu grafiki kto kiedy ma zmywać ( on ciężko pracował a ona tylko 3-5 godz zajęć dziennie) firanki nie umiała powiesić ani okna umyć ( kiedyś nawet byłem świadkiem że sam powiesił tą firankę i odwiózł ją do matki). I kiedyś wpadła na taki pomysł że się wyprowadzi ( zabrała wszystkie swoje rzeczy) pod jego nieobecność ( on tylko pojechał na jeden dzień do rodzinnego domu) a ona myślała że jak on to zobaczy to wróci do nie i się jej oświadczy. "no i do dzisiaj cała rodzina ma ją z głowy"

Nie zamierzam się oświadczać jeżeli ktoś sobie na to nie zapracuje w pewien sposób.
Bo życie na samej miłości nie polega moim zdaniem. ( tzn wszystko jest dobrze dopóki są pieniądze).

Boże jak ci faceci się nie szanują w dzisiejszych czasach, rozumiem żeby sobie samemu herbatę zrobić (jak nie ma dziewczyny w pobliżu) ale żeby samemu firanki wieszać ...

Wiele dziewczyn tak robi jak w związku są problemy, ale niestety niewielu facetów się domyśla ...

[lucnet]

Napisane przez dzaga1989

Yyyy Ty tak na serio? Może zapomniałeś po prostu ją poprosić żeby jeszcze pozmywała po kolacji - inaczej może nie ma sensu żeby przyszła.
To ja się teraz nie dziwię czemu laska nie chce się wprowadzić. Ja jak szłam w gości do swojego chłopa to kolacja już czekała

To nie "gości" tylko jak u mnie codziennie przebywała ( zawsze zabierałem ją jadąc z pracy, a później sobie wracała)

Źle mnie zrozumiałaś kiedyś powiedziałem tak " a co by się stało jakbyś chociaż raz do mnie wpadła przede mną i zrobiła mi kolacje" - nigdy się tego nie doczekałem.

Robienie posiłków wygląda następujące 5/2 dla mnie
Ja się zapyta co chciałbyś zjeść, i jej powiem, to się dziwi że wymyślam.

[Fleur_D]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;43123606]
Pora spisać umowę związkową: kto komu ile kolacji, ile herbat, ile razi kto, kogoś gdzieś zawiezie.[/QUOTE]
A po każdej kolacji, herbacie itp trzeba podpisać pokwitowanie, żeby się przypadkiem w liczeniu nie pomylili.
Nie mówię, że dziewczyna jest święta i cudowna, bo jej nie znam, ale myślę, że autorowi odbiło od kierowniczego stanowiska i kasy.
Mam jeszcze jedno pytanie, które nasuwa mi się często po poczytaniu wątków: czemu jesteś z kimś kogo nie lubisz?

[Narrhien]

Powiem ci Autorze, że masz bardzo dziwne podejście do życia. Ogólnie mimo wszystko ciężko mi po tym wątku ocenić, czy ty masz rację, czy twoja dziewczyna, czy może żadne (to ostatnie jest najbliższe memu sercu ) ale po prostu nie wiem, tak dziwnie piszesz, jakby ta dziewczyna nie byłą ukochaną, tylko jakimś, bo ja wiem, elementem życia codziennego.

Nie wiem, na ile to po prostu nieumiejętność przelania uczuć na klawiaturę (nie każdy potrafi) a na ile twój charakter.


Czy ty próbowałeś kiedyś z nią szczerze, spokojnie, po dorosłemu porozmawiać? o was, o waszej przyszłości, o tym, jak widzicie siebie za rok, dwa, pięć lat? o tym, jak ona widzi swoją karierę zawodową, jak ty widzisz mieszkanie, jak widzi wam się stworzenie rodziny? W jaki sposób będziecie rozwiązywać sporne sprawy (jak chocby to sprzątanie), w jaki sposób ustalać kompromisy? Po prostu jak dwoje dorosłych partnerów określić, na czym stoicie i czego od siebie oczekujecie?

Tylko bez ataków typu "znajdź lepszą pracę" albo "staraj się, rób mi kolacje", ma być miło, szczerze i bez obrażania się

Takie rozmowy zwykle wiele dają, wydaje się proste, ale wiele osób nie wpadnie na to najprostsze rozwiązanie, albo wydaje im się, ze "przecież rozmawiamy" podczas gdy nie ma takiej prawdziwej, głębokiej rozmowy, zwykła pogawędka na co dzień to nie jest to samo.

[lucnet]

W celu sprostowania nie chodzi mi o to żeby zapitalać a ja to docenię i będzie wtedy dobrze. Ja oczekuje chociaż chęci od drugiej strony

[Ivanovna]

Napisane przez Fleur_D

Mam jeszcze jedno pytanie, które nasuwa mi się często po poczytaniu wątków: czemu jesteś z kimś kogo nie lubisz?

Gdzie napisał, że jej nie lubi? Problemy i sprzeczki zdażają się w każdym związku...

[effie22]

Jak dla mnie twoja dziewczyna jest niepoważna,niedojrzała i kompletnie nie przystosowana do życia.

Ma 26 lat i wciaz nie mysli o zamieszkaniu z Toba choc tyle lat jestescie razem? To albo nie myśli poważnie o Tobie,tylko tak: jest bo jest, w ramach przeczekania az znajdzie sie lepszy. Albo tez boi sie obowiazkow typu: sprzatanie,gotowanie,rach unki,pranie.

Teraz mieszka z mama,ktora wszystko w domu zrobi, a ona swoja wyplate ma na swoje przyjemnosci.

Wg mnie jest po prostu niezaradna życiowo i mimo,ze ma 26 lat mysli jak 16 latka i tyle

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Ivanovna]

Napisane przez effie22

Ma 26 lat i wciaz nie mysli o zamieszkaniu z Toba choc tyle lat jestescie razem?

Ale to nie chodzi o mieszkanie z NIM tylko z NIM I JEGO RODZINĄ.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Ivanovna

Ale to nie chodzi o mieszkanie z NIM tylko z NIM I JEGO RODZINĄ.

dokładnie

dwupokojowe mieszkanie, w którym już mieszka TŻ i jego siostra, i jeszcze ona miałaby się wprowadzić
jakaś masakra, całe szczęście, że laska jest mądra i na coś takiego się nie pisze

ma przyjeżdżać do mieszkania TŻ i mu kolacje gotować
mam nadzieję, że to troll

[lucnet]

Napisane przez Narrhien

Czy ty próbowałeś kiedyś z nią szczerze, spokojnie, po dorosłemu porozmawiać? o was, o waszej przyszłości, o tym, jak widzicie siebie za rok, dwa, pięć lat?
Ja tam widzę; muszę tak popracować jeszcze rok aby mieś doświadczenie(bo w następnej pracy będą się pytać o starz) a aktualnie moja praca jest dojść ciekawa. a po zmianie pracy by się unormalizowało jakby była stała praca - jakoś muszę jeszcze na to mieszkanie zarobić.

Ona nie widzi zmian, chce pracować dalej tam gdzie pracuje tzn pielenie, sadzenie a jak trzeba to na szpadlu. oczekuje odemnie zmian żebym był nie wiadomo jaki i się siostra wyprowadziła ( jak dla mnie nie umie żyć z innymi osobami)
o tym, jak ona widzi swoją karierę zawodową,

jak ty widzisz mieszkanie, jak widzi wam się stworzenie rodziny?
Aktualnie mieszkać razem tak jak jest aby chociaż spróbować ( ale jak ktoś nie wykazuje chęci ....) a później się wyprowadzi siostra.
Ja osobiście zamierzam się pobudować, bo mieszkałem na wsi w domu a teraz 5 lat w bloku, i mam porównanie, a ona już z góry zakłada że nie będzie mieszkać w domu bo się boi - więc zakończyłem ten temat ( bo nigdy nie mieszkała i guzik wie)

W jaki sposób będziecie rozwiązywać sporne sprawy
Czasami jak jedziemy autem i ja nie zacznę tematu to nie rozmawiamy bo akurat ona nie ma o czym rozmawiać.

__

[Ivanovna]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4312406 9]dokładnie

mam nadzieję, że to troll [/QUOTE]

Też mam taką nadzieję

[lucnet]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4312406 9]dokładnie

dwupokojowe mieszkanie, w którym już mieszka TŻ i jego siostra, i jeszcze ona miałaby się wprowadzić
jakaś masakra, całe szczęście, że laska jest mądra i na coś takiego się nie pisze

ma przyjeżdżać do mieszkania TŻ i mu kolacje gotować
mam nadzieję, że to troll [/QUOTE]

Może i Ciebie stać na apartamentowiec albo i już w nim mieszkasz, ale zapewniam Cię że nie każdy ma tak kolorowo i na 45m2 mieszkają rodziny 4-5 osobowe przez całe życie i dają sobie radę, więc co za problem chociaż spróbować

czy zrobienie kolacji bez okazji raz na 5 lat to coś dziwnego

[effie22]

Siostra to nie cala rodzina, a tu chodzi bardziej o checi tej dziewczyny.

Jezeli ktos chce zyc razem,na wlasny rachunek to jest gotowy na wiele kompromisow. Wystarczy chciec, a Jej sie ewidentnie nie chce, woli wygodne życie u mamusi bez zobowiązań i " dochodzącego" faceta.

Wogole przeraza mnie , ze jestescie razem 5 lat i nie potraficie szczerze pogadac. Przez rok Ona nie moze sie zdecydowac na zamieszkanie z Tobą, nie mówi konkretnie dlaczego " nie" tylko wymyśla dziwne wymówki.

Przecież wspôlne życie to nie tylko sprzątanie i brudne gary.

Widocznie jej sie podoba życie" przy mamusi" i mimo swojego wieku nie jest gotowa na życie na własny rachunek. I to pewnie nie wina wychowania tylko wygodnictwa.

[Fleur_D]

Napisane przez Ivanovna

Gdzie napisał, że jej nie lubi? Problemy i sprzeczki zdażają się w każdym związku...

Owszem, zdarzają się. Ale jak czytam, ile autor ma pretensji do tej dziewczyny, to nie widzę nawet zwykłej ludzkiej sympatii. Jak z nią wszystko "nie tak", to może trzeba zastanowić się nad trwaniem tego związku.
I naprawdę nie dziwię się, że nie chce z nim zamieszkać. Jak w związku źle się dzieje, to wspólne mieszkanie nie pomoże, może co najwyżej pogorszyć sprawę. Szczególnie, że tu nawet nie ma mowy o wspólnym mieszkaniu.