Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 42 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-10-11, 10:58   #1231
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej!

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość

W ogóle wybaczcie, że zaniedbuję wątek, ale remont pochłania cały mój czas i siły. Około weekendu powinnam wrócić do żywych.

Tymczasem przesyłam dużo pozytywnej energii znad mglistego morza . Zdrówka Tym, Które tego potrzebują i sił na realizację wszystkich planów Nam Wszystkim .
Mgliste morze

Jak tam remont postępuje? Obmyślasz też aranżację wnętrz?


Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Dziękuję Skłaniam się ku tej amerykanistyce

Naprawdę? Zaraz Ci wyślę PW

nic nie dostałam

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Mąż mi sie rozchorował solidaryzuje sie z nim w łóżeczku
Jak zdrówko Wasze?

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Dzięki. Próbuję nie zapominać. Tym bardziej, że ogólnie wyrabiam się ze spełnianiem wielu elementów swoich wymagań.

Obecność to na prawdę był plan minimum. Wiem, też się zastanawiałam, czy to moja nieidealność tak mnie rusza, czy niekoniecznie. No i wyszło mi, że niepowodzenia w organizacji czasu biorę do siebie wyjątkowo mocno.
Dziękuję za głaski.

I drobne wyjaśnienie: wszystkie moje zajęcia odbywają się w grupach maksymalnie do 13 osób. Obecność praktycznie nie jest sprawdzana.
trop do zbadania
przedstawiłaś wcześniej naprawdę idealną wizję studiowania


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Mówcie na mnie terminator:


Dużo się dzieje, ciężko z totalnego nicnierobienia wskoczyć na takie obroty. Marzyłam o takim wieczorze, tylko powiększający się bałagan, marudzące dzieci, mój ból głowy, herbatka z cytryną, ale w domu
Mówię: determinator
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-11, 18:14   #1232
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Pozytywy:
- po roku smigania po londynskich drogach rowerem, kupilam kask
- chudne (zrzucilam juz ponad 6kg)

Negatywy:
- i tak jestem nadal spasla
- mam megakryzys: jestem sama, czuje sie samotna, umre zezarta przez koty; nigdy nie spotkac Tego Jedynego, bo wszyscy najfajniejsi chlopacy juz sa zajeci
- jestem ciagle zmeczona, spie wystarczajaco, ale jakosc mojego snu jest dosc kiepska, codziennie budze sie przed budzikiem
- stresuje sie: wiem, ze w tym tygodniu mialam pare zajec (np paralotnie i jazda na nartach, i pracowalam duzo), i wiem, ze przyhamuje za tydzien i nadrobie, ale mimo wszystko bardzo sie denerwuje
- ogolnie czuje sie, jakby chciala sie wyrwac ze swojego zycia


Jestem strasznie sfrustrowana... I wydaje mi sie, ze przez to jestem srednio przyjemna dla moich znajomych
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-11, 18:47   #1233
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Pozytywy:
- po roku smigania po londynskich drogach rowerem, kupilam kask
- chudne (zrzucilam juz ponad 6kg)

Negatywy:
- i tak jestem nadal spasla
- mam megakryzys: jestem sama, czuje sie samotna, umre zezarta przez koty; nigdy nie spotkac Tego Jedynego, bo wszyscy najfajniejsi chlopacy juz sa zajeci
- jestem ciagle zmeczona, spie wystarczajaco, ale jakosc mojego snu jest dosc kiepska, codziennie budze sie przed budzikiem
- stresuje sie: wiem, ze w tym tygodniu mialam pare zajec (np paralotnie i jazda na nartach, i pracowalam duzo), i wiem, ze przyhamuje za tydzien i nadrobie, ale mimo wszystko bardzo sie denerwuje
- ogolnie czuje sie, jakby chciala sie wyrwac ze swojego zycia


Jestem strasznie sfrustrowana... I wydaje mi sie, ze przez to jestem srednio przyjemna dla moich znajomych
Wow, gratuluję schudnięcia Według mnie 6 kg to mega sukces

A co do drugiej części postu.... Nie umrzesz sama zeżarta przez koty! I jacy wszyscy są zajęci? Boszzz...facetów jak mrówków - pamiętaj

Może to jakaś jesienna apatia trochę? Albo te stresy? Może pij jakieś ziółka uspokajające przed snem?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-11, 21:32   #1234
marta6704
Zakorzenienie
 
Avatar marta6704
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z... =)
Wiadomości: 4 981
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Pozytywy:
- po roku smigania po londynskich drogach rowerem, kupilam kask
- chudne (zrzucilam juz ponad 6kg)

Negatywy:
- i tak jestem nadal spasla
- mam megakryzys: jestem sama, czuje sie samotna, umre zezarta przez koty; nigdy nie spotkac Tego Jedynego, bo wszyscy najfajniejsi chlopacy juz sa zajeci
- jestem ciagle zmeczona, spie wystarczajaco, ale jakosc mojego snu jest dosc kiepska, codziennie budze sie przed budzikiem
- stresuje sie: wiem, ze w tym tygodniu mialam pare zajec (np paralotnie i jazda na nartach, i pracowalam duzo), i wiem, ze przyhamuje za tydzien i nadrobie, ale mimo wszystko bardzo sie denerwuje
- ogolnie czuje sie, jakby chciala sie wyrwac ze swojego zycia


Jestem strasznie sfrustrowana... I wydaje mi sie, ze przez to jestem srednio przyjemna dla moich znajomych
Gratulacje! 6kg to dużo

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi to niestety też mam takie dni, że myślę o sprawieniu sobie kota bo samotność doskwiera i wiara w normalnych facetów wygasa. Ale spowodowane jest to właśnie stresem, przemęczeniem. Zrób sobie jeden wieczór dla siebie, lampka wina, dobry film, zapachowe świece, to mój sposób na radzenie sobie z takim nastrojem.

Tak w ogóle to chciałabym się przywitać. Niestety prokrastynacja nie jest mi obca... Ale podczytując Was mam nadzieje z nią walczyć. Bo mam coraz więcej obowiązków, a nagle czas mi się kurczy i okazuje się, że nic nie zrobiłam z rzeczy, które miałam zrobić " na wczoraj " :/

Jutro mam caluuutki wolny dzień. Muszę w końcu ogarnąć się i nie spać do 12 ( niestety mając wolne dni potrafię długo spać ). Pójście na pocztę, opłacenie rachunków itp odkładają mi się i odkładają... Trzymajcie za mnie kciuki, żebym w końcu pozałatwiała nawet te błahe sprawy.
marta6704 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 01:35   #1235
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Grey Kotku jesteś sama, masz wybór - to moja 1. myśl po przeczytaniu Twojego postu Gratuluję 6 kg, też bym chciała....
marta6704 do dzieła, zacznij od kijanek typu rachunki, potem zabieramy się za żaby
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 11:28   #1236
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Grey, bardzo poruszylo mnie to co piszesz, dlatego, ze sama takie mysli miewam/miewalam bardzo czesto. a wynikaja one po czesci z samotnosci, braku punktu odniesienia, by realnie spojrzec na siebie, poniewaz emocje sa tak silne, ze eskaluja wszystko co zle w nas samych.
Przede wszystkim, powinnas byc z siebie dumna, ze udalo CI sie schudnac az 6kg, to wspanialy wynik i zacheca do tego by dbac dalej o siebie. Poza tym, nie mysl, ze faceci lubia tylko chude laski, to jest nieprawda, patrza na charakter, poczucie humoru, cechy osobowosci...Nie mysl rowniez, ze wszyscy zajeci. Nie jest latwo znalezc kogos odpowiedniego, gdyby tak bylo watkow na forum intymne pewnie by tyle nie bylo...oO. Ale da sie i trzeba mniec oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, na kogo i gdzie sie trafi. Np moj terazniejszy maz, raz przez przypadek wpadl na mnie na torach tramwajowych jak przechodzilismy przez swiatla. Niestety, tak pedzilam, ze nie dalam mu nawet dojsc do slowa i malo tego, ja tej sytuacji kompletnie nie pamietam, a on tak (ponownie przypadkiem spotkalismy sie 2 lata pozniej), gdzie juz sie tak nie spieszylam Nigdy nie wiadomo, jak zycie pouklada nasze sciezki. Ja wierzylam, ze zostane stara panna, bo bycie taka zolza jaka ja jestem najbardziej cierpliwego wpedziloby do grobu. NO ale jakos wytrwal i nawet sie nie bal podpisac cyrografu z diablem, hehe.
W kazdym razie, jestes wspaniala, bo jestes czlowiekiem. Dzieje sie w nas tyle rzeczy, ze jestesmy tylko dowodem na to, jakie jestesmy wspaniale. A do tego, jeszcze probujemy cokolwiek dzialac z naszym zyciem wiecej, niz standardowi ludzie, ktorzy tylko marza o poleniuchowaniu. Nie poddawaj sie zlym myslom. Samotnosc jest straszna, powoduje w nas nagromadzenei zlych mysli. A najgorsze jest to, ze gdy jest zle, to jedyna 'osoba', ktora moze nas przytulic to pluszowy misio. Nie wiem jak Ty, ale ze mna jest jeszcze taki problem, ze sama z siebie, jestem typem samotnika, co troche utrudnia interakcje. Nie przeszkadza mi samotnosc, gdy mam co robic, wiec automatycznie wyjscia z ludzmi sa odkladane na pozniej. A nie powinno tak byc, bo wlasnie na t akich wyjsciach mozna przypadkiem kogos poznac (sytuacja ze srody, gdy mielismy wyjscie grupowe z pracy - ktos przechodzac za mna zachaczyl guzikiem swojej marynarki za moje wlosy, oczywiscie ciagnac je niemilosiernie... odczepilam, chwile sie posmialismy, poszedl sobie, wrocil po chwili, jeszcze raz przeprosil itd - dobra okazaja do nawiazania dalszej znajomosci - nigdy nie wiadomo! tylko, ze nie dla mnie juz takie znajomosci, ale w kontekscie osob samotnych, to by bylo wrecz swietne ) Gdybym jednak zostala w domu, jak planowalam, nic takiego by sie nie stalo. Wiem, ze wychodzisz, bo pisalas, ze starasz sie nei zamykac na znajomych, ciesze sie z tego. Wierze, ze jakos przy okazji, trafisz wkrotce na kogos, kto wesprze Cie i odgoni mysli o samotnosci.
Przesylam CI cieple mysli.
Btw, gdzie studiujesz? Moze kiedys sie spotkamy ? poki co mam zaplanowana wizyte w Coventry za pare tyg.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 11:38   #1237
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Emi i jak tam Blue Jasmin, byłaś?, oglądałaś?, polecasz?
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Spoko.. przyjmę Cię ciepło
A tak serio...to jak się czujesz Patri?
Hm, ciepło! , to przewidujesz luksusy Kocurko?

Dobra, żarty na bok, bo się ziszczą...

Jak się czuję?
Hm, różnie, choć ostatnio mega lepiej !

Szkolenie - fantastyczne.
Podniosło mnie do pionu i stan "w kłębek i pod kołdrę" nie jest kuszący.

Kontakt z ludźmi, mnóstwo testów ku poznaniu siebie, różne wnioski, różne fakty nieuświadomione weszły w sferę świadomości, co jest mega energetyzujące, codzienne przeglądanie ofert pracy - z czegoś niefajnego staje się rutyną. Dostajemy oferty dla siebie z misją - idź, sprawdź, porozmawiaj. Przestaje to być czymś strasznym a zaczyna przybierać formę "zadania do wykonania".
Owszem, czuję olbrzymi lęk, ale już mnie on nie paraliżuje, czuję, ze dam radę działać mimo niego.

Przede mną jeszcze tydzień szkolenia z testami, ćwiczeniami,wnioskami, rozmowami, a kolejny tydzień będzie już wyprawą po pracę. W trzecim tygodniu szkolenia "idziemy w teren". Będziemy spotykać się na godzinę półtorej, porozmawiać, pobrać nowe oferty jeśli są i działać.

Rozmawialiśmy o "Potędze podświadomości" i "Sekrecie" jako podstępnych książkach, które czarują wizją snucia marzeń i siedzenia pod drzewem, jako jedynym czego trzeba, żeby marzenia się ziściły. Nie ma tam czegoś takiego jak realna praca i działania. Radzę uważać na "magię" tych książek - wziąć z nich to co dla Was potrzebne i rozszerzać horyzonty, przede wszystkim bez działania nie ma realizacji - na ogół.

Wiemy, ze świat jest oparty na prawdopodobieństwie i każde zdarzenie jest jakoś prawdopodobne. Zdobycie ferrari przez siedzenie i marzenie o nim może zdarzyć się z prawdopodobieństwem bardzo bliskim zeru, więc nie jest to raczej skuteczna metoda.

"Sekret" odebrałam nieco inaczej - bardziej jako umiejętność odsuwania od siebie produkowanych złych myśli i czarnych scenariuszy, zamiast tego wpajanie umysłowi spokoju, spokojnych myśli optymistycznych, żeby nie zacząć żyć w świecie czarnych myśli, co pogłębia stres i bardzo źle wpływa fizycznie na organizm. W tym sensie "Sekret" mówi cenną prawdę.

Bardzo byłoby dobrze, gdybym zaczęła wykorzystywać swoją wiedzę w praktyce.


I have a confession to make:

Założyłam wątek o prokrastynacji, który ma się dobrze.
Mam problem, który nazywa się:
odkładam w czasie podjęcie pracy zarobkowej

Jasne, wszystkie o tym wiemy.
Wątek stał się dla mnie miejscem, gdzie mogę pogadać, pomarudzić, wesprzeć, dostać wsparcie, ale nie traktuję go jako miejsca walki z problemem..
Oświadczam więc, że wprowadzam małą zmianę.
Wątek będzie dla mnie miejscem, w którym będę meldować wzloty i upadki w związku ze zdefiniowanym wyżej problemem.
Znalazłam trochę siły, znalazłam trochę motywacji, znalazłam odwagę, żeby nazwać swój problem i jestem gotowa coś z tym zrobić, mimo iż nie jest to przyjemne.

Nie chcę nazywać tego żabą,bo żaba brzmi zniechęcająco, a ja nie chcę jeszcze bardziej dodawać cech zniechęcających temu.

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Grey, bardzo poruszylo mnie to co piszesz, dlatego, ze sama takie mysli miewam/miewalam bardzo czesto. a wynikaja one po czesci z samotnosci, braku punktu odniesienia, by realnie spojrzec na siebie, poniewaz emocje sa tak silne, ze eskaluja wszystko co zle w nas samych.
Przede wszystkim, powinnas byc z siebie dumna, ze udalo CI sie schudnac az 6kg, to wspanialy wynik i zacheca do tego by dbac dalej o siebie. Poza tym, nie mysl, ze faceci lubia tylko chude laski, to jest nieprawda, patrza na charakter, poczucie humoru, cechy osobowosci...Nie mysl rowniez, ze wszyscy zajeci. Nie jest latwo znalezc kogos odpowiedniego, gdyby tak bylo watkow na forum intymne pewnie by tyle nie bylo...oO. Ale da sie i trzeba mniec oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, na kogo i gdzie sie trafi. Np moj terazniejszy maz, raz przez przypadek wpadl na mnie na torach tramwajowych jak przechodzilismy przez swiatla. Niestety, tak pedzilam, ze nie dalam mu nawet dojsc do slowa i malo tego, ja tej sytuacji kompletnie nie pamietam, a on tak (ponownie przypadkiem spotkalismy sie 2 lata pozniej), gdzie juz sie tak nie spieszylam Nigdy nie wiadomo, jak zycie pouklada nasze sciezki. Ja wierzylam, ze zostane stara panna, bo bycie taka zolza jaka ja jestem najbardziej cierpliwego wpedziloby do grobu. NO ale jakos wytrwal i nawet sie nie bal podpisac cyrografu z diablem, hehe.
W kazdym razie, jestes wspaniala, bo jestes czlowiekiem. Dzieje sie w nas tyle rzeczy, ze jestesmy tylko dowodem na to, jakie jestesmy wspaniale. A do tego, jeszcze probujemy cokolwiek dzialac z naszym zyciem wiecej, niz standardowi ludzie, ktorzy tylko marza o poleniuchowaniu. Nie poddawaj sie zlym myslom. Samotnosc jest straszna, powoduje w nas nagromadzenei zlych mysli. A najgorsze jest to, ze gdy jest zle, to jedyna 'osoba', ktora moze nas przytulic to pluszowy misio. Nie wiem jak Ty, ale ze mna jest jeszcze taki problem, ze sama z siebie, jestem typem samotnika, co troche utrudnia interakcje. Nie przeszkadza mi samotnosc, gdy mam co robic, wiec automatycznie wyjscia z ludzmi sa odkladane na pozniej. A nie powinno tak byc, bo wlasnie na t akich wyjsciach mozna przypadkiem kogos poznac (sytuacja ze srody, gdy mielismy wyjscie grupowe z pracy - ktos przechodzac za mna zachaczyl guzikiem swojej marynarki za moje wlosy, oczywiscie ciagnac je niemilosiernie... odczepilam, chwile sie posmialismy, poszedl sobie, wrocil po chwili, jeszcze raz przeprosil itd - dobra okazaja do nawiazania dalszej znajomosci - nigdy nie wiadomo! tylko, ze nie dla mnie juz takie znajomosci, ale w kontekscie osob samotnych, to by bylo wrecz swietne ) Gdybym jednak zostala w domu, jak planowalam, nic takiego by sie nie stalo. Wiem, ze wychodzisz, bo pisalas, ze starasz sie nei zamykac na znajomych, ciesze sie z tego. Wierze, ze jakos przy okazji, trafisz wkrotce na kogos, kto wesprze Cie i odgoni mysli o samotnosci.
Nebulko, cudowny post.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-10-12 o 13:31
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 11:40   #1238
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri, przed wybiegnięciem, na szybko zrobię tylko i .
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 13:01   #1239
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dzięki Czerwiec

Muszę się tym podzielić, bo dla mnie to co opowiada ta kobieta jest czymś niesamowitym, pouczającym i odkrywczym.
O matce!!!! Jaką wspaniałą miała matkę ta kobieta!
Obraz świata jaki miała ona sama jako osoba po wylewie do lewej półkuli, po prostu coś niesamowitego!
Muszę mieć tę książkę.

http://www.youtube.com/watch?v=k9Phy9C5Ees

(Przy okazji oglądania tego dziergam dalej czapkę.
Coś tam powiedziała po swojemu pani z tutorialu i wróciła na ekran 3 rządki dalej w czapce.
Postanowiłam, że to będą zwykłe oczka i chyba dobry to wybór, bo wygląda czapka nieźle.
Dziś idziemy do mamy na obiad i dam jej czapkę na imieniny jeśli skończę.
EDIT: Aaaaaa, zwariuję z tą czapką!!! Teraz daszek to kolejny próg do przejścia , chyba zrobię chwilę przerwy. Wrrrrrr.
EDIT: Daszek przeszłam, uff. Teraz kwiatek, ale już nie dziś, bo już mam dość na dziś.
http://www.youtube.com/watch?v=pUBtGkoofU8)

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-10-12 o 15:34
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-12, 23:24   #1240
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Właśnie oszołomiło mnie totalnie moje zachowanie...

Zrobiłam w niecałą godzinę rzecz, którą odwlekałam od 2 miesięcy, bo takim mi się strasznym żabozaurem wydawała, że po prostu nie do przejścia...w godzinę, niecałą, w tak mało czasu Automatycznie to zrobiłam pod wpływem bodźca, którym było pytanie kolegi czy zrobiłam to może...tak głupio było mi się przyznać, że nadal nic nie mam, że zrobiłam bez namysłu

Żebym jeszcze tak się wcześniej bez namysłu zabierała za różne rzeczy... Swoją drogą to chyba jest na mnie najlepsza metoda. Działać według tekstu napisanego niedawno przez Patri: "Szybciej, szybciej...zanim dojdzie do nas co robimy". Bo jak tylko zdążę powiedzieć do siebie i do kogoś jak baaaardzo, ale to straaasznie mi się nie chce i jakie coś jest okropne, że muszę to robić, jeśli zapiszę to sobie na kartce z podkreśleniem, że jest do zrobienia, to zaczyna mi to urastać do takiego potwora - zmutowanej ropuchy giganta trującej jadem, że nie ma szans, żebym się za to zabrała...po prostu przepadło na długie miesiące dopóki ktoś wkurzony się nie upomni

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
A do tego, jeszcze probujemy cokolwiek dzialac z naszym zyciem wiecej, niz standardowi ludzie, ktorzy tylko marza o poleniuchowaniu.
Jak tak patrzę na siebie, to ja chyba marzę tylko o leniuchowaniu...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hm, ciepło! , to przewidujesz luksusy Kocurko?
Spoko...wezmę kocyk

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
I have a confession to make:

Założyłam wątek o prokrastynacji, który ma się dobrze.
Mam problem, który nazywa się:
odkładam w czasie podjęcie pracy zarobkowej

Jasne, wszystkie o tym wiemy.
Wątek stał się dla mnie miejscem, gdzie mogę pogadać, pomarudzić, wesprzeć, dostać wsparcie, ale nie traktuję go jako miejsca walki z problemem..
Oświadczam więc, że wprowadzam małą zmianę.
Wątek będzie dla mnie miejscem, w którym będę meldować wzloty i upadki w związku ze zdefiniowanym wyżej problemem.
Znalazłam trochę siły, znalazłam trochę motywacji, znalazłam odwagę, żeby nazwać swój problem i jestem gotowa coś z tym zrobić, mimo iż nie jest to przyjemne.

Nie chcę nazywać tego żabą,bo żaba brzmi zniechęcająco, a ja nie chcę jeszcze bardziej dodawać cech zniechęcających temu
Cieszę się Patri, że u Ciebie lepiej i jestes taka entuzjastyczna Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej

Ale nie chcesz chyba pozbawić nas swoich przemyśleń na wątku na rzecz pisania tylko o staraniu o pracę Myślę, że byśmy tęskniły za Twoimi wnioskami i pomysłami...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
(Przy okazji oglądania tego dziergam dalej czapkę.
Coś tam powiedziała po swojemu pani z tutorialu i wróciła na ekran 3 rządki dalej w czapce.
Postanowiłam, że to będą zwykłe oczka i chyba dobry to wybór, bo wygląda czapka nieźle.
Dziś idziemy do mamy na obiad i dam jej czapkę na imieniny jeśli skończę.
EDIT: Aaaaaa, zwariuję z tą czapką!!! Teraz daszek to kolejny próg do przejścia , chyba zrobię chwilę przerwy. Wrrrrrr.
EDIT: Daszek przeszłam, uff. Teraz kwiatek, ale już nie dziś, bo już mam dość na dziś.
http://www.youtube.com/watch?v=pUBtGkoofU8)
A ja podziwiam Cię za tę czapkę - ja takich rzeczy nie umiem robić

Ale jak skończysz to zrobisz jej zdjęcie i pokażesz tu?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 07:33   #1241
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 226
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri brawo za szkolenie,i za czapkę daj znac jak sie prezent podobał?
Bura no widzisz,jak chcesz to i potrafisz żartuję...eraz masz juz świadomośc więc nic tylko dalej działać

Ja wczoraj uporałam siie z szafą mlodego i z jego mega zagraconym,upaćkanym pokoikiem...posegregowani e zabawek to cieżka sztuka
Ugotowalam zupe grzybową,
zrobiłam zakupy,
usmazylam naleśniki...
a wieczorem zrobiłam pyszne ciasto dyniowe jedno z lepszych jakie przyszło mi jeść
zapisaąłm parę zwrotów po angielsku odnośnie jeździecwa
i sukces polożyłam sieo 23 a nie po połnocy.
eraz lece sie kapac i wybywam w poszukiwaniu bialej koszuli dla mojego przedszkolaka...jutro pasowanie
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 08:00   #1242
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Jak tak patrzę na siebie, to ja chyba marzę tylko o leniuchowaniu...
Kobieto przynajmniej nie oszukujesz siebie, ze robisz nie wiadomo ile a tu taka kicha w życiu. Ja też marzę tylko o leniuchowaniu i dążę do spełnienia tego marzenia w każdej chwili życia i marzenia się spełniają!! (tylko łeb nie daje spokoju i chyba całe szczęście, bo bym odleżyn mogła dostać...)

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ale nie chcesz chyba pozbawić nas swoich przemyśleń na wątku na rzecz pisania tylko o staraniu o pracę Myślę, że byśmy tęskniły za Twoimi wnioskami i pomysłami...
Dzięki Kocurko, jeśli mnie pewne idee podniosły z ziemi, to może i Was podniosą. Będę się dzielić. Już komponuję przemyślenia z ćwiczenia, które na mnie podziałało bardzo.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A ja podziwiam Cię za tę czapkę - ja takich rzeczy nie umiem robić
Chcesz się założyć, że umiesz?
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ale jak skończysz to zrobisz jej zdjęcie i pokażesz tu?
OK. Pokazuję:
pierwsze - praca w toku
kolejne - czapka gotowa - bez kwiatka jeszcze i bez błyskotek (moja mama lubi )
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg P1410952.jpg (52,4 KB, 6 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1420105.jpg (37,5 KB, 9 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1420107.jpg (41,7 KB, 12 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1420108.jpg (43,9 KB, 11 załadowań)

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-10-13 o 08:05
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 08:04   #1243
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Patri brawo za szkolenie,i za czapkę daj znac jak sie prezent podobał?
Dzięki Di.
Jeszcze będzie zdobiona, dam znać jak się podobała gdy już wręczę.
Ciasto dyniowe, hmm. Nigdy w życiu nie robiłam nic a nic z dyni.
Di, nieźle kucharzysz, co chwilę jakieś smakołyki.
Mało piszesz o pracy, skrobniesz słowo?
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 09:24   #1244
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Pozytywy:
- po roku smigania po londynskich drogach rowerem, kupilam kask
- chudne (zrzucilam juz ponad 6kg)

Negatywy:
- i tak jestem nadal spasla
- mam megakryzys: jestem sama, czuje sie samotna, umre zezarta przez koty; nigdy nie spotkac Tego Jedynego, bo wszyscy najfajniejsi chlopacy juz sa zajeci
- jestem ciagle zmeczona, spie wystarczajaco, ale jakosc mojego snu jest dosc kiepska, codziennie budze sie przed budzikiem
- stresuje sie: wiem, ze w tym tygodniu mialam pare zajec (np paralotnie i jazda na nartach, i pracowalam duzo), i wiem, ze przyhamuje za tydzien i nadrobie, ale mimo wszystko bardzo sie denerwuje
- ogolnie czuje sie, jakby chciala sie wyrwac ze swojego zycia


Jestem strasznie sfrustrowana... I wydaje mi sie, ze przez to jestem srednio przyjemna dla moich znajomych
Codo odchudzania - jak wiadomo jest to dłuuuugiiii proces - i najważniejsze ze zrobiłąś już pierwszy krok i masz za sobą pierwszy sukces (i to spory - ostatecznie pozbyłaś się 24 kostek smalcu )
Co do spania - sugeruje troche wiecej ruchu - na przykład jakies cwiczenia (wiadomo na świezym powietrzu juz się nie da , kapielprysznic, dobrze wywietrzony pokój, zero kompa wieczorem za to herbatka z melisy do łapki
A co do reszty... Dobrze pisały dziewczyny trzeba wychodzić, być otwartą i ... nie myśleć za dużo Tj skupiać się na tym co jest do zrobienia i co JA MOGE ZROBIC.. Bo na innych nie mamy wpływu.
Dodam że koty nie zzeraja ludzi - na pewno natomiast wyzwalaja w nas lepsze cechy charakteru Widzę po sobie że złagodniałam i troche mi kolczastosć spadła odkad mam futrzaka

Ellefant dobrze poczytać o terminatorze
Patri Twoja problema to moja problema Prokrastynuje zarówno szukanie pracy zarobkowej jak i ideowe pisanie pracy. Ato są rzeczy na których powinnam się skupić maksymalnie.
No i ewentualnie skończyć sprawe z odchudzaniem bo ileż mozna (kończ waść, wstydu oszczędz)...
Za to robię masę innych rzeczy - ważnych ale nie aż tak

No ale dobra - ide jutro na rozmowe (uprasza się o trzymanie kciuków żebym na totalna kretynke nie wyszła) - na razie oswajam temat tłumacząc sobie że :
1. ważne już ze idę i trochę sie przetrę (to moja 2 rozmowa w De , poprzednia była w ..marcu)- kazda nawet nieudana rozmowa ułatwia następne
2. o tym czy sprawa zakończy się sukcesem czy nie decyduje masa czynników, o części nie wiem (np mogą już kogoś miec upatrzonego na tą posadę a przepytać muszą wszystkich, rekruterka może nie lubić Polaków itd) więc moim zadaniem jest 1. Iść, 2. Zrobić wszystko co mogę żeby wypaść jak najlepiej, 3. Podejsc na luzie do efektów- ewentualna porażka nie stanowi na 100% o tym że to ze mna jest cos nie tak (czytaj nie popasc po fakcie w stupor/depresje/ zakopanie pod kocykiem i przyrosniecie do kanapy - tylko kontynuować działąnia)

Ot i tyle. A i tak się denerwuję. Choć to wszystko wiem. A mój mąż stwierdził że narzekać mam prawo jak przebrne przez 10 rozmów bez efektu (a i to bywa mało) i to będzie moment kiedy traba myśleć nad cv i sobą a nie nasamym początku..
Jestem ekspertem jak skomplikować proste sprawy ...

Edytowane przez Joanna XL
Czas edycji: 2013-10-13 o 09:26
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 09:31   #1245
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dobrze. To podzielę się z Wami jednym z najbardziej wartościowych dla mnie ćwiczeń na tym szkoleniu. To ćwiczenie mi osobiście bardzo otworzyło oczy w kwestii mojej postawy w stosunku do szukania pracy. Napisałam o nim w blogu, tutaj wrzucam kopię.


Wypadek samochodowy.
Wyobraźmy sobie sytuację, że późnym wieczorem idziemy uliczką blisko osiedla. Jest cicho i spokojnie. Z podrzędnej uliczki wyjeżdża samochód. Nagle w odległości 40 metrów od nas słychać pisk opon i huk, brzęk szkła spadającego na ulicę i ...cisza. Jesteś jedynym świadkiem zdarzenia. Co robisz?


W tym momencie jest podział na grupy. Jedna opisuje zachowanie, myśli i emocje osoby z postawą bierną, druga osoby z postawą czynną. Następnie obydwie postawy z ich następstwami zostały omówione oraz powiązanie tej hipotetycznej sytuacji z sytuacją człowieka, który nagle utracił pracę.

Każdy ma pewnie swoje przemyślenia w związku z takim ćwiczeniem, pokrótce opowiem o naszych opisach postawy biernej i czynnej i o konsekwencjach każdej z postaw.

Postawa bierna.

Szok, panika, "paraliż", ucieczka z miejsca zdarzenia, (jeśli więcej osób to gapiostwo, ciekawość) .

Lęk powoduje bierność, pojawia się obawa przed nieprzyjemnym widokiem (krew, ofiary, zwłoki), myśl "może zaszkodzę zamiast pomóc", "nie potrafię", "nie dam rady" lub "będą mnie ciągać po komisariatach i sądach", "to nie moja sprawa".
Pojawia się lęk "nie pomogłam", "a jeśli ktoś umarł, bo nie pomogłam?", "co jeśli ktoś mnie widział na miejscu zdarzenia?", pojawiają się wyrzuty sumienia "coś mogłam zrobić", itd.

Postawa czynna.

Szok, opanowanie się, "zachowanie zimnej krwi" i przytomności umysłu.
Impuls działania, podbiega, sprawdza stan poszkodowanych:
- sprawdza przytomność, nieprzytomnym sprawdza puls na szyi, stwierdza czy oddychają
- dzwoni po pomoc, melduje kim jest, gdzie się znajduje, co się wydarzyło, ilu jest poszkodowanych i jaki jest ich stan.
- przystępuje do czynności reanimacyjnych, udrażnia drogi oddechowe, przystępuje do sztucznego oddychania (pamięta o masce z folii, materiału, czegokolwiek na ustach (chroni siebie przed zakażeniem) i masażu serca seriami - 2 oddechy na 30 uciśnięć, uciska w rytmie "Taki mały, taki duży może świętym być" .
(Pytanie czy jeśli ktoś jest połamany - uszkodzony kręgosłup - to wyjmować go czy nie?
Odpowiedź - tak - bo priorytetem jest życie, nawet kosztem paraliżu do końca życia... )
Możesz złamać żebro przy masażu serca, ale za to nie będziesz pociągnięty do odpowiedzialności - będziesz natomiast, jeśli nic nie zrobisz.
- czeka na pogotowie
Powinien jeszcze zabezpieczyć miejsce zdarzenia, ale jeśli jest sam, to wszystkiego sam nie zrobi.

Pojawia się poczucie bycia w porządku, poczucie bycia OK, poczucie wywiązania się z obowiązku, spokojne sumienie, "pomogłam", "może uratowałam komuś życie".
Analiza myśli - "czy wszystko zrobiłam tak jak powinnam?", czy "mogłam coś zrobić lepiej?" (to akurat nie jest mocno pozytywne - perfekcjonizm i biczowanie się to nie są zalety raczej, zamiast tego lepiej wyciągnąć wnioski) "czego się nauczyłam w tej sytuacji", "co warto zapamiętać na przyszłość, gdybym znów znalazła się w podobnej sytuacji".
Być może interesuje się losem ofiar, odwiedza w szpitalu.


W opisanej hipotetycznej sytuacji - co sprawi, że przybiorę postawę czynną zamiast biernej?
- badania pokazują, że jeśli człowiek jest sam!, nie ogląda się na innych, bo się nie ma na kogo oglądać, zaczyna działać
- wiedza - jeśli czytałam o pierwszej pomocy, mam szkolenie za sobą to większe jest prawdopodobieństwo, że ruszę na pomoc
- doświadczenie - raz dałam radę, może dam radę drugi raz
- sukcesy w przeszłości
- poczucie jakie towarzyszy spełnieniu obowiązku, poczucie dobrze wykonanego zadania


Co łączy jedną i drugą postawę? To, że obie inicjuje początkowy szok - zaskoczenie.

Lepsze dla mnie, mojego życia, mojego zdrowia są następstwa drugiej postawy, nawet jeśli jestem zwykłym, nieprzeszkolonym w zakresie udzielania pomocy człowiekiem. Druga postawa jest pełna działań, czynności, akcji, w pierwszej postawie dużo więcej dzieje się wewnątrz niż na zewnątrz.

Następstwem pierwszej postawy może być stres. Zbyt duża produkcja myśli o możliwości następstw wypadku i nieudzielenia pomocy, lęk przed konfrontacją z rzeczywistością, lęk przed przed karą, przed osądem społecznym, wyrzuty sumienia, złość na siebie lub okoliczności mogą być przyczyną stresu.


Stres (Stress) to jest zaburzenie równowagi między tym jak jest a jak chcielibyśmy, żeby było.
Działanie jest jest próbą przywrócenia równowagi.

To z wikipedii:

Stres w powszechnym odbiorze jest uważany za zjawisko szkodliwe. W rzeczywistości działanie niepożądane przynosi jedynie stres zbyt silny (przekraczający indywidualne możliwości adaptacyjne jednostki) lub zbyt długotrwały. Stres umiarkowany zwiększa możliwości radzenia sobie z wymaganiami adaptacyjnymi otoczenia, dzięki czemu umożliwia rozwój psychiczny. Wielu badaczy zjawiska określa go jako podstawowy czynnik rozwoju.

Stres zbyt długotrwały przyczynia się do rozwoju zaburzeń psychicznych, przede wszystkim takich jak: zaburzenia lękowe (nerwicowe) i depresyjne, stres zbyt silny, traumatyczny stwarza ryzyko PTSD (zespołu stresu pourazowego) oraz w szczególnych przypadkach zaburzeń osobowości.

Fazy stresu
Według Selyego stres przebiega w następujących fazach:
Faza alarmowa. Początkowa, alarmowa reakcja zaskoczenia i niepokoju z powodu niedoświadczenia i konfrontacji z nową sytuacja. Wyróżniamy w niej dwie subfazy:
Stadium szoku.
Stadium przeciwdziałania szokowi. Jednostka podejmuje wysiłki obronne.
Faza przystosowania (odporności). Organizm uczy się skutecznie i bez nadmiernych zaburzeń radzić sobie ze stresorem. Jeśli organizm poradzi sobie z trudną sytuacją wszystko wraca do normy. W innym wypadku następuje trzecia faza.
Faza wyczerpania. Stałe pobudzenie całego organizmu (przewlekły stres) prowadzi do wyczerpania zasobów odpornościowych.
Długotrwała ekspozycja na stres jest jedną z powszechnych przyczyn nerwic.

Tu bardzo przyda się ten film na temat mózgu i co się dzieje, że odczuwamy stres.
Film dotyczy kształtowania się mózgu w okresie dojrzewania, ale jest cenny ogólnie dla świadomości tego jak działamy. Film jest po angielsku.
http://www.youtube.com/watch?v=PzT_SBl31-s

No dobrze. Jak to wszystko ma się do poszukiwania pracy?

Ktoś, kto traci pracę najczęściej odczuwa stres, szok, lęk, jest często zdezorientowany, "i co teraz?","jak sobie poradzę?", może być to tez uczucie ulgi, gdy ktoś pracy nie lubił lub uczucie złości na pracodawcę, okoliczności lub siebie samego. Rozpatrujemy tu przeciętny przypadek przeciętnego człowieka, dla którego przeciętna praca jest źródłem utrzymania, niejednokrotnie oprócz siebie samego również rodziny, na przeciętnym poziomie. Utrata pracy oznacza wówczas utratę zasilania finansowego i perspektywy takiej sytuacji utrzymującej się długo są niezmiernie kiepskie...

Człowiek, który stracił pracę również przyjmie jedną z dwóch postaw - bierną lub czynną.
Bierna - "o ja biedny", "w kłębek i pod kołdrę", "boję się", "nie dam rady" i tak dalej, przy czym efektem tej postawy są przykre następstwa, o których było wyżej, łącznie z olbrzymim stresem, który wyniszcza organizm na poziomie fizycznym prowadząc do chorób.
Czynna - "co mogę zrobić w tej sytuacji", planuję i zaczynam działanie.

Postawa czynna wymaga od nas szczególnego rodzaju podejścia.
Pisanie o tym jest dla mnie pewną trudnością, bo do tej pory realizowałam postawę bierną.

Ja tutaj ten post zakończę, a o postawie czynnej napiszę w kolejnym.

Do Was prośba o wpisywanie w komentarzu lub do mnie na maila co może być pozytywną motywacją, żeby trwać w postawie czynnej.

Przyszło mi do głowy, ze samo słowo praca niesie za sobą przykre konotacje - że to wysiłek, że stres, że ciężar, że zabiera czas, wolność, itd. To wszystko nie jest raczej motywacją do szukania pracy i podjęcia jej w wyniku szukania.

Również to, że braknie mi na chleb nie jest pozytywną, lecz negatywną motywacją.
Mi chodzi o tę pozytywną. Np.:
- chcę
- to coś co mnie pozytywnie nakręca
- ma dla mnie wartość
- daje mi zysk
- ...

Dajcie znać co jeszcze przychodzi Wam tu do głowy.


---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:25 ----------

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Codo odchudzania - jak wiadomo jest to dłuuuugiiii proces - i najważniejsze ze zrobiłąś już pierwszy krok i masz za sobą pierwszy sukces (i to spory - ostatecznie pozbyłaś się 24 kostek smalcu )
Co do spania - sugeruje troche wiecej ruchu - na przykład jakies cwiczenia (wiadomo na świezym powietrzu juz się nie da , kapielprysznic, dobrze wywietrzony pokój, zero kompa wieczorem za to herbatka z melisy do łapki
A co do reszty... Dobrze pisały dziewczyny trzeba wychodzić, być otwartą i ... nie myśleć za dużo Tj skupiać się na tym co jest do zrobienia i co JA MOGE ZROBIC.. Bo na innych nie mamy wpływu.
Dodam że koty nie zzeraja ludzi - na pewno natomiast wyzwalaja w nas lepsze cechy charakteru Widzę po sobie że złagodniałam i troche mi kolczastosć spadła odkad mam futrzaka

Patri Twoja problema to moja problema Prokrastynuje zarówno szukanie pracy zarobkowej jak i ideowe pisanie pracy. Ato są rzeczy na których powinnam się skupić maksymalnie.
No i ewentualnie skończyć sprawe z odchudzaniem bo ileż mozna (kończ waść, wstydu oszczędz)...
Za to robię masę innych rzeczy - ważnych ale nie aż tak

No ale dobra - ide jutro na rozmowe (uprasza się o trzymanie kciuków żebym na totalna kretynke nie wyszła) - na razie oswajam temat tłumacząc sobie że :
1. ważne już ze idę i trochę sie przetrę (to moja 2 rozmowa w De , poprzednia była w ..marcu)- kazda nawet nieudana rozmowa ułatwia następne
2. o tym czy sprawa zakończy się sukcesem czy nie decyduje masa czynników, o części nie wiem (np mogą już kogoś miec upatrzonego na tą posadę a przepytać muszą wszystkich, rekruterka może nie lubić Polaków itd) więc moim zadaniem jest 1. Iść, 2. Zrobić wszystko co mogę żeby wypaść jak najlepiej, 3. Podejsc na luzie do efektów- ewentualna porażka nie stanowi na 100% o tym że to ze mna jest cos nie tak (czytaj nie popasc po fakcie w stupor/depresje/ zakopanie pod kocykiem i przyrosniecie do kanapy - tylko kontynuować działąnia)

Ot i tyle. A i tak się denerwuję. Choć to wszystko wiem. A mój mąż stwierdził że narzekać mam prawo jak przebrne przez 10 rozmów bez efektu (a i to bywa mało) i to będzie moment kiedy traba myśleć nad cv i sobą a nie na samym początku..
Jestem ekspertem jak skomplikować proste sprawy ...
Bardzo mi się podoba Twój post.
Piszesz tak, ze czuję jakbyś ze mną rozmawiała i zgadzam się z tym co piszesz, współodczuwam Twój stres i podziwiam za działanie i tę rozmowę w marcu! I tak, każda następna ułatwia kolejną.
U nas w pokoju szkolenia wisi taka kartka na której widnieje:
NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, TAK.
Te NIE, to rzecz całkowicie naturalna, którą trzeba przebrnąć, żeby dotrzeć do TAK.
Mocno, mocno trzymam kciuki!
To normalne, że się stresujesz, ja podziwiam, podziwiam, podziwiam działanie pomimo i bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twój wewnętrzny dialog!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-10-13 o 09:35
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 09:39   #1246
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Obecnie weekenduje - trochę zadbałam o tych przyjaciół których mam (o nowych trudno wiec trzeba dbać o to co jest), załatwiłam biblioteke, a dziś (za chwile) rodzinna wizyta na która nie bardzo mam ochotę (ma się w rodzinie czasem kogoś za kim się szczególnie nie przepada ale jednak ma sie poczucie winy jak się nie odwiedz .. zwłaszcza jak to osoba starsza - coś na zasadzie dla mnie to godzinka a dla tej osoby to ważne itd)... Na ogół zabieram ze soba męża (i jest łatwiej) dziś idę sama bo postanowiłam nie odwlekać sprawy Co załatwione to z głowy

Tak ze działam - rodzinnie, towarzysko i (o dziwo) pracowo. Niezbyt to doskonałe, ciągle mam poczuce że źle i mało - ale jednak do przodu.

---------- Dopisano o 09:39 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dobrze. To podzielę się z Wami jednym z najbardziej wartościowych dla mnie ćwiczeń na tym szkoleniu. To ćwiczenie mi osobiście bardzo otworzyło oczy w kwestii mojej postawy w stosunku do szukania pracy. Napisałam o nim w blogu, tutaj wrzucam kopię.


Wypadek samochodowy.
Wyobraźmy sobie sytuację, że późnym wieczorem idziemy uliczką blisko osiedla. Jest cicho i spokojnie. Z podrzędnej uliczki wyjeżdża samochód. Nagle w odległości 40 metrów od nas słychać pisk opon i huk, brzęk szkła spadającego na ulicę i ...cisza. Jesteś jedynym świadkiem zdarzenia. Co robisz?


W tym momencie jest podział na grupy. Jedna opisuje zachowanie, myśli i emocje osoby z postawą bierną, druga osoby z postawą czynną. Następnie obydwie postawy z ich następstwami zostały omówione oraz powiązanie tej hipotetycznej sytuacji z sytuacją człowieka, który nagle utracił pracę.

Każdy ma pewnie swoje przemyślenia w związku z takim ćwiczeniem, pokrótce opowiem o naszych opisach postawy biernej i czynnej i o konsekwencjach każdej z postaw.

Postawa bierna.

Szok, panika, "paraliż", ucieczka z miejsca zdarzenia, (jeśli więcej osób to gapiostwo, ciekawość) .

Lęk powoduje bierność, pojawia się obawa przed nieprzyjemnym widokiem (krew, ofiary, zwłoki), myśl "może zaszkodzę zamiast pomóc", "nie potrafię", "nie dam rady" lub "będą mnie ciągać po komisariatach i sądach", "to nie moja sprawa".
Pojawia się lęk "nie pomogłam", "a jeśli ktoś umarł, bo nie pomogłam?", "co jeśli ktoś mnie widział na miejscu zdarzenia?", pojawiają się wyrzuty sumienia "coś mogłam zrobić", itd.

Postawa czynna.

Szok, opanowanie się, "zachowanie zimnej krwi" i przytomności umysłu.
Impuls działania, podbiega, sprawdza stan poszkodowanych:
- sprawdza przytomność, nieprzytomnym sprawdza puls na szyi, stwierdza czy oddychają
- dzwoni po pomoc, melduje kim jest, gdzie się znajduje, co się wydarzyło, ilu jest poszkodowanych i jaki jest ich stan.
- przystępuje do czynności reanimacyjnych, udrażnia drogi oddechowe, przystępuje do sztucznego oddychania (pamięta o masce z folii, materiału, czegokolwiek na ustach (chroni siebie przed zakażeniem) i masażu serca seriami - 2 oddechy na 30 uciśnięć, uciska w rytmie "Taki mały, taki duży może świętym być" .
(Pytanie czy jeśli ktoś jest połamany - uszkodzony kręgosłup - to wyjmować go czy nie?
Odpowiedź - tak - bo priorytetem jest życie, nawet kosztem paraliżu do końca życia... )
Możesz złamać żebro przy masażu serca, ale za to nie będziesz pociągnięty do odpowiedzialności - będziesz natomiast, jeśli nic nie zrobisz.
- czeka na pogotowie
Powinien jeszcze zabezpieczyć miejsce zdarzenia, ale jeśli jest sam, to wszystkiego sam nie zrobi.

Pojawia się poczucie bycia w porządku, poczucie bycia OK, poczucie wywiązania się z obowiązku, spokojne sumienie, "pomogłam", "może uratowałam komuś życie".
Analiza myśli - "czy wszystko zrobiłam tak jak powinnam?", czy "mogłam coś zrobić lepiej?" (to akurat nie jest mocno pozytywne - perfekcjonizm i biczowanie się to nie są zalety raczej, zamiast tego lepiej wyciągnąć wnioski) "czego się nauczyłam w tej sytuacji", "co warto zapamiętać na przyszłość, gdybym znów znalazła się w podobnej sytuacji".
Być może interesuje się losem ofiar, odwiedza w szpitalu.


W opisanej hipotetycznej sytuacji - co sprawi, że przybiorę postawę czynną zamiast biernej?
- badania pokazują, że jeśli człowiek jest sam!, nie ogląda się na innych, bo się nie ma na kogo oglądać, zaczyna działać
- wiedza - jeśli czytałam o pierwszej pomocy, mam szkolenie za sobą to większe jest prawdopodobieństwo, że ruszę na pomoc
- doświadczenie - raz dałam radę, może dam radę drugi raz
- sukcesy w przeszłości
- poczucie jakie towarzyszy spełnieniu obowiązku, poczucie dobrze wykonanego zadania


Co łączy jedną i drugą postawę? To, że obie inicjuje początkowy szok - zaskoczenie.

Lepsze dla mnie, mojego życia, mojego zdrowia są następstwa drugiej postawy, nawet jeśli jestem zwykłym, nieprzeszkolonym w zakresie udzielania pomocy człowiekiem. Druga postawa jest pełna działań, czynności, akcji, w pierwszej postawie dużo więcej dzieje się wewnątrz niż na zewnątrz.

Następstwem pierwszej postawy może być stres. Zbyt duża produkcja myśli o możliwości następstw wypadku i nieudzielenia pomocy, lęk przed konfrontacją z rzeczywistością, lęk przed przed karą, przed osądem społecznym, wyrzuty sumienia, złość na siebie lub okoliczności mogą być przyczyną stresu.


Stres (Stress) to jest zaburzenie równowagi między tym jak jest a jak chcielibyśmy, żeby było.
Działanie jest jest próbą przywrócenia równowagi.

To z wikipedii:

Stres w powszechnym odbiorze jest uważany za zjawisko szkodliwe. W rzeczywistości działanie niepożądane przynosi jedynie stres zbyt silny (przekraczający indywidualne możliwości adaptacyjne jednostki) lub zbyt długotrwały. Stres umiarkowany zwiększa możliwości radzenia sobie z wymaganiami adaptacyjnymi otoczenia, dzięki czemu umożliwia rozwój psychiczny. Wielu badaczy zjawiska określa go jako podstawowy czynnik rozwoju.

Stres zbyt długotrwały przyczynia się do rozwoju zaburzeń psychicznych, przede wszystkim takich jak: zaburzenia lękowe (nerwicowe) i depresyjne, stres zbyt silny, traumatyczny stwarza ryzyko PTSD (zespołu stresu pourazowego) oraz w szczególnych przypadkach zaburzeń osobowości.

Fazy stresu
Według Selyego stres przebiega w następujących fazach:
Faza alarmowa. Początkowa, alarmowa reakcja zaskoczenia i niepokoju z powodu niedoświadczenia i konfrontacji z nową sytuacja. Wyróżniamy w niej dwie subfazy:
Stadium szoku.
Stadium przeciwdziałania szokowi. Jednostka podejmuje wysiłki obronne.
Faza przystosowania (odporności). Organizm uczy się skutecznie i bez nadmiernych zaburzeń radzić sobie ze stresorem. Jeśli organizm poradzi sobie z trudną sytuacją wszystko wraca do normy. W innym wypadku następuje trzecia faza.
Faza wyczerpania. Stałe pobudzenie całego organizmu (przewlekły stres) prowadzi do wyczerpania zasobów odpornościowych.
Długotrwała ekspozycja na stres jest jedną z powszechnych przyczyn nerwic.

Tu bardzo przyda się ten film na temat mózgu i co się dzieje, że odczuwamy stres.
Film dotyczy kształtowania się mózgu w okresie dojrzewania, ale jest cenny ogólnie dla świadomości tego jak działamy. Film jest po angielsku.
http://www.youtube.com/watch?v=PzT_SBl31-s

No dobrze. Jak to wszystko ma się do poszukiwania pracy?

Ktoś, kto traci pracę najczęściej odczuwa stres, szok, lęk, jest często zdezorientowany, "i co teraz?","jak sobie poradzę?", może być to tez uczucie ulgi, gdy ktoś pracy nie lubił lub uczucie złości na pracodawcę, okoliczności lub siebie samego. Rozpatrujemy tu przeciętny przypadek przeciętnego człowieka, dla którego przeciętna praca jest źródłem utrzymania, niejednokrotnie oprócz siebie samego również rodziny, na przeciętnym poziomie. Utrata pracy oznacza wówczas utratę zasilania finansowego i perspektywy takiej sytuacji utrzymującej się długo są niezmiernie kiepskie...

Człowiek, który stracił pracę również przyjmie jedną z dwóch postaw - bierną lub czynną.
Bierna - "o ja biedny", "w kłębek i pod kołdrę", "boję się", "nie dam rady" i tak dalej, przy czym efektem tej postawy są przykre następstwa, o których było wyżej, łącznie z olbrzymim stresem, który wyniszcza organizm na poziomie fizycznym prowadząc do chorób.
Czynna - "co mogę zrobić w tej sytuacji", planuję i zaczynam działanie.

Postawa czynna wymaga od nas szczególnego rodzaju podejścia.
Pisanie o tym jest dla mnie pewną trudnością, bo do tej pory realizowałam postawę bierną.

Ja tutaj ten post zakończę, a o postawie czynnej napiszę w kolejnym.

Do Was prośba o wpisywanie w komentarzu lub do mnie na maila co może być pozytywną motywacją, żeby trwać w postawie czynnej.

Przyszło mi do głowy, ze samo słowo praca niesie za sobą przykre konotacje - że to wysiłek, że stres, że ciężar, że zabiera czas, wolność, itd. To wszystko nie jest raczej motywacją do szukania pracy i podjęcia jej w wyniku szukania.

Również to, że braknie mi na chleb nie jest pozytywną, lecz negatywną motywacją.
Mi chodzi o tę pozytywną. Np.:
- chcę
- to coś co mnie pozytywnie nakręca
- ma dla mnie wartość
- daje mi zysk
- ...

Dajcie znać co jeszcze przychodzi Wam tu do głowy.


---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:25 ----------


Bardzo mi się podoba Twój post. Piszesz tak jakbyś ze mną rozmawiała i zgadzam się z tym co piszesz,współodczuwam Twój stres i podziwiam za działanie i tę rozmowę w marcu! I tak, każda następna ułatwia kolejną.
U nas w pokoju szkolenia wisi taka kartka na której widnieje:
NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE, TAK.
Te NIE, to rzecz całkowicie naturalna, którą trzeba przebrnąć, żeby dotrzeć do TAK.
Mocno, mocno trzymam kciuki!
I vice versa Do mnie też przemawia to ćwiczenie - ew. wypadek to coś co mnie przeraża - tj że nie będę wiedziaął co zrobic - taka sytuacja że wiesz że lepiej zrobic cokolwiek niż nic ale jednak jest lek ...
Podoba mi się pozytywne podejście do tematu pracy Tak sie powinno podchodzic do większosci spraw - byłoby nam łatwiej
I mam nadzieje że faza NIE NIE NIE juz za nami

A teraz naprawde lece życ i działać - albo ŻYC W DZIAŁANIU
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 10:41   #1247
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
OK. Pokazuję:
pierwsze - praca w toku
kolejne - czapka gotowa - bez kwiatka jeszcze i bez błyskotek (moja mama lubi )
Wow Super jest

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Mało piszesz o pracy, skrobniesz słowo?
Właśnie, właśnie?

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Co do spania - sugeruje troche wiecej ruchu - na przykład jakies cwiczenia (wiadomo na świezym powietrzu juz się nie da , kapielprysznic, dobrze wywietrzony pokój, zero kompa wieczorem za to herbatka z melisy do łapki
Tyko ten ruch to lepiej nie przed samym snem...ja np. jak sobie swego czasu ćwiczyłam późnym wieczorem to nijak nie mogłam zasnąć później

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Dodam że koty nie zzeraja ludzi - na pewno natomiast wyzwalaja w nas lepsze cechy charakteru Widzę po sobie że złagodniałam i troche mi kolczastosć spadła odkad mam futrzaka
To prawda, nie zżerają Chociaż mojego uspokojenia nie zauważyłam...chyba, że bez kota byłabym jeszcze okropniejsza. Wychowuję się z nim w końcu, ma bez mała tyle lat co ja

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
No ale dobra - ide jutro na rozmowe (uprasza się o trzymanie kciuków żebym na totalna kretynke nie wyszła) - na razie oswajam temat tłumacząc sobie że :
Trzymam kciuki

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Stres (Stress) to jest zaburzenie równowagi między tym jak jest a jak chcielibyśmy, żeby było.
Działanie jest jest próbą przywrócenia równowagi.
Wybacz, że tak ścięłam Twoją wypowiedź, ale podoba mi się to stwierdzenie.

Dla mnie całe to ćwiczenie ma na celu uświadomienie jak źle się czujemy nic nie robiąc. Ja czuję wielki paraliż przed różnymi czynnościami, jakby mnie zamurowywało...albo znajduję czynności bezsensowne, zjadające czas, ale przyjemne dla mnie w danej chwili. Tylko to co się w mojej głowie dzieje po całodniowej dawce czegoś takiego...to jest po prostu sajgon. Stres level 1000. Bo to, że nie robię czegoś co muszę, nie znaczy, że to coś nie istnieje i że zapomniałam...tylko odwlekam to w czasie, a w głowie ciągle jest i drąży mi dziurę w umyśle - wielki wyrzut sumienia, jestem zawiedziona sobą, przestaje siebie lubić i traktować poważnie. I pewnie, że leżenie i spanie jest przyjemne, ale później jest tylko gorzej

Mimo to, że wiem...to zachowuję się jak masochistka najczęściej i dalej nic nie robię wiedząc ile mam do zrobienia
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 14:39   #1248
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 194
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej Dziewczyny,

od kilku dni okropnie się czuję, nie umiem się do niczego (prawie niczego, bo to co muszę to robię: dzieci, przedszkola, obiady, ogarnięcia mieszkania, zajęcia na uczelni) zmobilizować, wyhodowałam sobie dwa lub trzy żabska tak dodatkowo. Nie umiem się skupić na tych fajnych, długich postach które napisałyście, wogóle mam zjazd nastroju, energii i wszystko do mi się wydaje
Cały czas mam jedno zaliczenie do tyłu, nie byłam jeszcze z podaniem w dziekanacie o przedłużenie sesji, a to ja nie miałam humoru a to pani nie przyjmuje a w piatki zamknięte
Wogóle jestem jakąś okriopnie na sobie skupiona, egoistyczna nadmiernie. Nie lubię siebie w ostanich dniach

Zmusiłam się i napisałam skrótowy plan na resztę dzisiejszego dnia:

- przygotować obiadokolację na dzisiaj i jutro
- ogarnąc ostatecznie plan zajęc, podobno ma się już nie zmieniać
- pomóc w przystrojeniu baloników
- załatwić jakos jutrzejsze wręczanie
- przygotować cukierki do przedszkola
- ogarnięcie wieczorne mieszkania
- nastawić pralkę
- przygotowanie ubrań na jutro
- dobrze by było zrobić zwrot misek choć to niekonieczne

A dobrze by było abym przysiadła do uczenia się na to zaliczenie, bo czas juz najwyższy... Za 2 tygodnie mam już pierwsze kolokwium z tego semstru
__________________
Pozdrawiam

Edytowane przez Lynette Scavo
Czas edycji: 2013-10-13 o 15:29 Powód: poprawki emotikonek
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 14:50   #1249
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny,

od kilku dni okropnie się czuję, nie umiem się do niczego (prawie niczego, bo to co muszę to robię: dzieci, przedszkola, obiady, ogarnięcia mieszkania, zajęcia na uczelni) zmobilizować, wyhodowałam sobie dwa lub trzy żabska tak dodatkowo. Nie umiem się skupić na tych fajnych, długich postach które napisałyście, wogóle mam zjazd nastroju, energii i wszystko do mi się wydaje
Cały czas mam jedno zaliczenie do tyłu, nie byłam jeszcze z podaniem w dziekanacie o przedłużenie sesji, a to ja nie miałam humoru a to pani nie przyjmuje a w piatki zamknięte
Wogóle jestem jakąś okriopnie na sobie skupiona, egoistyczna nadmiernie. Nie lubię siebie w ostanich dniach :smarkam-rycze: :smarkam-rycze:
Lynette Ale czy Ty się źle czujesz psychicznie czy fizycznie też coś nie tak?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 16:11   #1250
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 194
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Psychicznie mocno mi źle. A fizycznie trochę źle - zatoki mi się zapychają :-(

- przygotować obiadokolację na dzisiaj i jutro - sos na dzisiaj na gazie, mięso pomielone na jutrzejszą obiadokolację czeka na wolna patelnię
- ogarnąc ostatecznie plan zajęc, podobno ma się już nie zmieniać - ok
- pomóc w przystrojeniu baloników - młodego nie ma w domu, ale juz przygotowałam
- załatwić jakos jutrzejsze wręczanie - napisałam maila, próbowałam się dodzwonić, wysłałam smsa, na tą chwilę nie jestem w stanie zrobić więcej

- przygotować cukierki do przedszkola - ok
- ogarnięcie wieczorne mieszkania
- nastawić pralkę - zmotywowałam męża i on nastawił
- przygotowanie ubrań na jutro - ok
- dobrze by było zrobić zwrot misek choć to niekonieczne
__________________
Pozdrawiam
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 16:39   #1251
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Od dłuższego czasu (3 dzień z rzędu) usiłuję wam odpowiedzieć, ale byłam tak zmasakrowana pracą i całym tygodniem w biegu, że nie miałam siły. Dzisiaj też niedziela nie tyle przeleżana co odsypiana... Do momentu aż zaczęły mi się śnić wypadające zęby to stwierdziłam, że trzeba się podnieść

Czerwieclipiec, Patri, Bura, Joanna dziękuje za kciukasy i feedback

Patri śliczna czapunia jesteś zdolniacha i fajnie,że szkolenie tak Cię uskrzydlilo i okazalo się wartosciowe, przypominasz dawna siebie z tym zacieciem i trzymaj tak dalej

Wczoraj udała mi się misja - wpis za siostre na aplikacji coprawda dotarłam dopiero na przedostatnie zajecia, ale sie udalo.

Wyslalam smsa do starszej Pani z ktora lezalam z pozdrowieniami i odzwonila do mnie nawiazala sie bardzo mila 30 minutowa konwersacja, tyle milych slow i wsparcia ze hohoho łacznie z tym czego kiedyś oczekiwałam na spotkaniu z bliską kolezanka, czyli że jestem wporządku, wartosciową osobą i na pewno kogoś miłego poznam Przy okazji zawsze można wyłapać dużo mądrych slow, typu, ze kazdy człowiek zasługuje na szacunek nie wazne jaki jest (tu sie przypomina Wielki Gatsby, ktorego zaczęłam ogladac, że kazdy czlowiek ma w sobie coś wartosciowego ;>) Dlatego cenie sobie takie rozmowy ze starszymi osobami, Pani mieszka troche pod Wa-wa, ale ze jest po smierci meza samotna osoba, to zaprosila mnie rowniez na plotki na niedziele, pewnie wpadne.
A tymczasem trzeba bedzie zadzwonić do najkochanszej osobistej babci pod słońcem - telefony do babci to też byla moja żaba, nie wiedzialam kiedyś o czym z nia rozmawiać, bo miałam wrażenie, że nic się nie działo i rozmowy co tydzień były wymuszone, aż coraz rzadsze i znowu problem się nasilał,w pewnym momencie mama wręcz wymuszała regularny kontakt ja starałam się przełamywać, zagadywać na jakiś inny niż zwykle temat, aż w końcu jak zaczelo się coś u mnie dziać co uznawalam za wartego opowiedzenia (przeprowadzka,nowa praca, szpital) to z rozmów trwających 3 minuty raz w niedziele zdarzalo sie przegadać nawet 10-15, a to już dużo bo babcia też nie lubi gadać dla samego gadania,no i telefony z własnej woli w ciagu tygodnia uznaje to za duży sukces. W ogole ma to zwiazek z tym, że nie ma już tematu tabu w moim życiu (Pana X) na ktorym skupiałam się i kierowałam środki pieniezne, w rezultacie spedzajac czas w bardzo prozaiczny nie przynoszacy dlugotrwalych korzysci sposob, a teraz odkad nie mam z nim kontaktu to osiagnelam naprawde sporo z rzeczy ktore od dawna były na liście to do - czyli utrzymanie się w pracy, badania endo i mieszkanie (pokoj/kawalerka), poprawa kontaktów z siostra i rodzicami, nawet do spowiedzi poszlam po paru latach. Nie wspomne o ilosci obejrzanych filmow Samotnosc ma swoje plusy.

Apropo szpitala, jednak leżenie okazało się niezupełnie bezowocne, poza nawiazanymi znajomosciami, zdaje się, że jestem jednym przypadkiem na tysiąc (a sis ze wzgledu, że xero to kumulacja) posiadającym nieklasyczne wpn http://www.☠☠☠☠☠☠☠/zdrowie/h1892-Wro...rost_nadnerczy. Na razie mam tylko podejrzenie, muszę wykonać jeszcze jedno badanie, żeby to całkowicie potwierdzić, ale u sis jest to samo i objawy również związane z tym, że mając rodziców wysokich, byłysmy w podstawowce najwyzszymi dziewczynkami a efekt wyszedł zupełnie odwrotny i to jest tez charakterystyczne. Dzięki Bogu jesli chodzi o sprawy fizjonamiczne wszystko u mnie dobrze :d
Jakaś straszna dziedziczna choroba jeśli chodzi o klasyczną opcje prowadząca do śmierci noworodkow. Co wiaze sie z tym, ze zachodzac wciaze trzeba wiedziec czy partner nie ma przypadkiem tej samej nieprawidlowosci, bo gen dziedziczy sie recesywnie Powiem szczerze nie spodziewalam sie, ze jestem aż tak wyjatkowa...
Poza tym póki co mam lek na hiperprolaktynemie (z której w sumie jeszcze (?) nie mam żadnych objawów) poza wynikami z krwi, ale dr powiedziała, że to wynik stresu, a teraz poczytalam, że to coraz czestsza przypadłosc prowadzaca do nieplodnosci.
No i żabsko, pt. dieta, ruch i cwiczenia coby się uchronic przed innymi dolegliwościami. Najgorsze jest to, że terapie tego WPN prowadzi się steroidami i duży wpływ na to jaką się wybiera ma to czy się chce planować rodzine czy nie...

Jutro rozmowa rekrutacyjna wiec niedziele muszę wykorzystac na poczytanie swojej pracy inż. i przygotowanie się, a ponadto przezto że się nie rozdwoje, bo w pracy tradycyjnie pożar musze przygotować wnioski wyjazdowe na zaś.

Udało mi się w końcu dokończyć Poradnik pozytywnego myślenia (film)

Jestem nerw0wą osobą, łatwo mi nadepnąć na odcisk przez co mam nature jeża, jak coś mi nie idzie albo jestem przeladowana to wystawiam kolce ale jak poznaje nowych ludzi to staram sie byc mila, dobrze wypaść i np w szpitalu nie wiem o co chodzi, ale byłam bardzo dobrze odebrana przez panie pielegniarki, no i udalo mi sie też zaprzyjaznic ze wszystkimi Paniami z ktorymi lezalam na sali (łacznie 6 osob), na tyle ze bez przerwy sie rozmawiało smialo itd
Mama stwierdzila, że mam jednak farta w życiu, bo staż trafiłam na taki, gdzie jednak z bolem ale zostałam zatrudniona a jestem tam totalnym randomem i nie miałam bladego pojecia o konferencji w która jestem zaangazowana, w pracy mam kontakt z kilkadziesiecioma osobami (w tym kilka z innych departamentów) i z kazdym mam kontakt prawie na Ty, co potem owocuje - poleconym endokrynologiem, nowa kanapa, ofertami konkursów stażu za granicą (*) czy mieszkaniem w centrum za bardzo atrakcyjną cene bez szukania...

Mija mi to wrazenie, bo jednak przespałam sprawe konkursu na staż za granicą. Moja kolezanka z pracy aplikowała wymyslila jakis research proposal (0_0), ktory zrobila ot tak i dostala sie do kolejnego etapu skubana, no i tez obie dziewczyny zostaly zatrudnione bez koniecznosci wolonataryzowania i odrabiania panszczyzny jak ja, wiec zawsze moze znalezc sie ktos lepszy, ale trzeba tez brać przyklad z mlodszej kolezanki, gdzie wlasnie Potega podswiadomosci i Sekret wbrew temu co Patri usiluja wmowic, ze to nie ma przelozenia na sukces, bo ma jest przyjmowanie jedynie do wiadomosci "musi sie udać" czy wrecz "uda sie" i nie ma innej opcji
M. jest przykladem takiego podejscia i widze ze idzie jak burza, a reszta, ktora ma swoje kompleksy i ograniczenia (wynikające ze swej zbyt duzej swiadomosci) będzie się ciagle potykać.

Wiec Patri jak juz znajdziesz oferte masz wizualizować sobie, że tam pracujesz zarabiasz dobre pieniadze, corka ma zadowolona mame, w zwiazku wam sie poprawia, a ty masz pieniazki na swoje przyjemnosci. Zwatpienie to zwyczajny aut0sabotaż. Trzeba poprostu być arogancko pewnym siebie Mam nadzieje, że w przyszlym roku pokonam w ten sposób żabsko prawo jazdy.
Jeszcze przypomina mi się stwierdzenie z filmu, że "córeczka powinna być piękna i głupiutka", bo takim osobom łatwiej się żyje, tymbardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wolę synka... a przy mojej chorobie uzasadnienie jest podwójne.
Wielowatkowe niedzielne wynurzenia :P
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-10-13 o 17:12
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 19:12   #1252
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 441
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri - zdolna jesteś, ja mam dwie lewe ręce szydełkowe i jestem pewna, że zamiast czapki wyszedłby mi mikroberecik dla lalki barbie (wszystkie próby zrobienia serwetki w sp się tak kończyły).

change - zazdroszczę Ci tego kontaktu z ludźmi z pracy. Ze mną jest coś nie tak - nie potrafię budować długotrwałych, takich bardziej zażyłych relacji. W pracy dogaduję się z większością współpracowników - mamy o czym zagadać tak powierzchownie, z szefostwem jest gorzej, bo nie potrafię tak wejść jak niektórzy i zacząć rozmowę na bardziej lub mniej swobodny temat. Ograniczam się tylko do "cześć" i jestem niewidzialna. Mam jakieś głupie kompleksy i boję się, że stanie się coś złego, że mi podziękują, ale w końcu nie płacą mi za bycie duszą towarzystwa
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 19:57   #1253
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 194
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Wieczorne hej, po tym jak wyżaliłam się tutaj to jakoś udało mi się ogarnąć parę rzeczy z listy:
- przygotować obiadokolację na dzisiaj i jutro - sos na dzisiaj na gazie, mięso pomielone na jutrzejszą obiadokolację czeka na wolna patelnię
- ogarnąc ostatecznie plan zajęc, podobno ma się już nie zmieniać - ok
- pomóc w przystrojeniu baloników - ok
- załatwić jakos jutrzejsze wręczanie - ok

- przygotować cukierki do przedszkola - ok
- ogarnięcie wieczorne mieszkania
- nastawić pralkę - ok
- przygotowanie ubrań na jutro - ok
- dobrze by było zrobić zwrot misek choć to niekonieczne - to olewam
- dopisuję przygotowanie listy spraw na jutro (dziekanat i podanie o przedłużenie, biblioteka wydziałowa, wysłać list do W., tort dla T., przelew uczelnia i z rutynowych zadań: wyszykować rano dzieci, uczelnia, odebrać dzieci, szlaczki i agendy, obiadokolacja)
__________________
Pozdrawiam
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 21:00   #1254
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Aale fajny czilautowy weekend miałam.
Całe wczoraj impreza, a dzisiaj brak spiny i spokojne wracanie do trybu zwykłego.



Patri, Twoja czapka jest ładniejsza niż na filmiku. Nie wiem, jak to zrobiłaś.



Nie było to macie.

Czwartek:
* pudełko z jedzeniem do szkoły i kawa na wynos
* zajęcia (7h)
* odbiór książek z 2 bibliotek
* obczajanie "nowego" baru mlecznego
* rekonesans w secondhandzie
* zakupy spożywcze
* mrożenie zapasów
* wyrzucanie śmieci
* zmywarkowanie
* wielka micha sałatki jarzynowej
* ogarnianie kuchni
* zamawianie odbitek
* ciemne pranie
* makaronowy obiad
* kuracja olejkowa
* suplementacja
* mail do N.
* zabiegi okołokąpielowe, syrenowanie się



Piątek:
* śniadanie dla dwojga
* specyfikacje N.
* jasne pranie
* obiad dla dwojga
* przerabianie pigwy na sok
* poganianie K. i J. w związku ze zleceniem
* ogarnięcie kuchni
* instalacja qg
* nauka nowej wersji programu - poprawili go!
* praca nad zleceniem
* kolacja dla dwojga
* zmiana pościeli
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-13, 21:15   #1255
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Szkolenie - fantastyczne.
Podniosło mnie do pionu i stan "w kłębek i pod kołdrę" nie jest kuszący.

Kontakt z ludźmi, mnóstwo testów ku poznaniu siebie, różne wnioski, różne fakty nieuświadomione weszły w sferę świadomości, co jest mega energetyzujące, codzienne przeglądanie ofert pracy - z czegoś niefajnego staje się rutyną. Dostajemy oferty dla siebie z misją - idź, sprawdź, porozmawiaj. Przestaje to być czymś strasznym a zaczyna przybierać formę "zadania do wykonania".
Owszem, czuję olbrzymi lęk, ale już mnie on nie paraliżuje, czuję, ze dam radę działać mimo niego.

Przede mną jeszcze tydzień szkolenia z testami, ćwiczeniami,wnioskami, rozmowami, a kolejny tydzień będzie już wyprawą po pracę. W trzecim tygodniu szkolenia "idziemy w teren". Będziemy spotykać się na godzinę półtorej, porozmawiać, pobrać nowe oferty jeśli są i działać.
I have a confession to make:

Założyłam wątek o prokrastynacji, który ma się dobrze.
Mam problem, który nazywa się:
odkładam w czasie podjęcie pracy zarobkowej

Jasne, wszystkie o tym wiemy.
Wątek stał się dla mnie miejscem, gdzie mogę pogadać, pomarudzić, wesprzeć, dostać wsparcie, ale nie traktuję go jako miejsca walki z problemem..
Oświadczam więc, że wprowadzam małą zmianę.
Wątek będzie dla mnie miejscem, w którym będę meldować wzloty i upadki w związku ze zdefiniowanym wyżej problemem.
Znalazłam trochę siły, znalazłam trochę motywacji, znalazłam odwagę, żeby nazwać swój problem i jestem gotowa coś z tym zrobić, mimo iż nie jest to przyjemne.

Nie chcę nazywać tego żabą,bo żaba brzmi zniechęcająco, a ja nie chcę jeszcze bardziej dodawać cech zniechęcających temu.[COLOR="Silver"]
Patri, super post!
Pomyśl, że fajna praca, kontakt z ludźmi itp itd mógłby Cię w taki stan wprawić pernamentnie....

Proponuję przemianowanie żaby na króliczka! Lepiej się wizualizuje, aż chce się pogłaskać. I goni się przyjemnie.

A ja byłam na weekend w DOMU.

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:22
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-14, 00:23   #1256
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri cieszę się, że trafiłaś na taki fajny kurs, taki motywujący i dobrze prowadzony, wierz mi, że nie wszędzie tak jest.
Moja motywacja: mam z tym problem, wydaje mi się, że na ten moment to jest tą motywacją szansa na wykorzystanie mojego wykształcenia, ale i możliwość nauczenia się czegoś nowego. 1. praca ma być początkiem mojego życia na obczyźnie.
I tak a propos pracy myślę sobie, że chyba lepiej jest myśleć o pracy jako celu niż jeśli tym celem jest li tylko szukanie pracy. Bo wtedy skupiamy się bardzo na naszych lękach związanych z rozmową czy potencjalnym odrzuceniu naszej osoby. Niedługo czeka mnie szukanie pracy i właśnie tak zamierzam podejść do tego tematu. Chyba dlatego, że mam za sobą wieloletnie poszukiwania, rozczarowania przeszły w brak wiary w siebie i lęk przed rozmową z potencjalnym pracodawcą.

Czapka superwydaje się być b. trudna....


Joanno trzymam kciuki za ciebie jutro.

Change udanej rozmowy rekrutacyjnej
Masz jakieś dolegliwości związane z tą chorobą? Czy to wyszło tak przy okazji innych badań?

Lynette wracaj na prostąchwilowy spadek formy to nie koniec świata, każda z nas ma do niego prawo

Halimaa króliczek - fajny pomysł

A ja sobie poimprezowałam w piątek, najpierw na propozycję odpowiedziałam stanowczym "nie" - chyba za bardzo zakorzeniłam w sobie myśl, że "mi się nie chce". Potem przez całe popołudnie czułam, że chcę wyjść i godzinę przed wyjściem kombinowałam opiekę dla dzieci i myłam włosy. Popiłam, pośmiałam się, popatrzyłam na ludzie i było ok.
Dobrze mi w domu...
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-14, 10:02   #1257
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Kurdeee

- zapomnialam o stylistce. no zapomnialam i nie poszlam. :/
- zapomnialam odpisać i oddzwonic do dwojga osób :/
- moje paznokcie u rąk i stóp domagają się interwencji natychmiastowej.
- wczoraj i dzisiaj spalam po 12h i jestem rozmemłana.
- zapomniałam zadzwonić do ubezpieczyciela a propo zapłaty za ratę OC - odsetki rosną od wreśnia, z czego nie zdawałam sobie sprawy!
- znowu nie mam kompa w pracy i niewiele zrobię.

Efekt: dzień pt. agresywne niechcemisię (w przeciwieństwie do pasywnego, tj. pod kołderkę, agresywne polega na nadmiarze energii i braku chęci do jej spożytkowania)

No bez sensu wszystko!
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-14, 11:42   #1258
Purely
Raczkowanie
 
Avatar Purely
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 87
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dzień dobry

Czytam Was już od jakiegoś czasu, ale jakoś nigdy nie składało się żebym miała natchnienie na napisanie.

O dziwo samo czytanie Waszych postów mnie motywowało do porobienia czegoś u siebie. Jednak zamiast coraz lepiej to jest coraz gorzej. Motywacja i chęci spadły do zera. Najchętniej zakopałabym się pod kołdrą i czekała, aż problemy same znikną i jakimś cudem nie będę musiała ich rozwiązywać.

Obowiązków co masa, a chęci zero, dlatego piszę i z chęcią dołączę do Was

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:06 ----------

A to od razu zrobię sobie listę na dziś bo już trochę tego zaplanowałam

- ogarnąć mieszkanie (kuchnia + pokoje),
- zadzwonić do ZUS'u - zrobione
- zadzwonić do szefowej (najgorsze) - zrobione, uff
- wizyta w banku,
- spacer z córką,
- poprasować resztę prania,
- pomalować paznokcie
- wizyta w ZUS

Oby się udało

Edytowane przez Purely
Czas edycji: 2013-10-14 o 13:02
Purely jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-14, 13:29   #1259
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Grey, bardzo poruszylo mnie to co piszesz, dlatego, ze sama takie mysli miewam/miewalam bardzo czesto. a wynikaja one po czesci z samotnosci, braku punktu odniesienia, by realnie spojrzec na siebie, poniewaz emocje sa tak silne, ze eskaluja wszystko co zle w nas samych.
Przede wszystkim, powinnas byc z siebie dumna, ze udalo CI sie schudnac az 6kg, to wspanialy wynik i zacheca do tego by dbac dalej o siebie. Poza tym, nie mysl, ze faceci lubia tylko chude laski, to jest nieprawda, patrza na charakter, poczucie humoru, cechy osobowosci...Nie mysl rowniez, ze wszyscy zajeci. Nie jest latwo znalezc kogos odpowiedniego, gdyby tak bylo watkow na forum intymne pewnie by tyle nie bylo...oO. Ale da sie i trzeba mniec oczy szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, na kogo i gdzie sie trafi. Np moj terazniejszy maz, raz przez przypadek wpadl na mnie na torach tramwajowych jak przechodzilismy przez swiatla. Niestety, tak pedzilam, ze nie dalam mu nawet dojsc do slowa i malo tego, ja tej sytuacji kompletnie nie pamietam, a on tak (ponownie przypadkiem spotkalismy sie 2 lata pozniej), gdzie juz sie tak nie spieszylam Nigdy nie wiadomo, jak zycie pouklada nasze sciezki. Ja wierzylam, ze zostane stara panna, bo bycie taka zolza jaka ja jestem najbardziej cierpliwego wpedziloby do grobu. NO ale jakos wytrwal i nawet sie nie bal podpisac cyrografu z diablem, hehe.
W kazdym razie, jestes wspaniala, bo jestes czlowiekiem. Dzieje sie w nas tyle rzeczy, ze jestesmy tylko dowodem na to, jakie jestesmy wspaniale. A do tego, jeszcze probujemy cokolwiek dzialac z naszym zyciem wiecej, niz standardowi ludzie, ktorzy tylko marza o poleniuchowaniu. Nie poddawaj sie zlym myslom. Samotnosc jest straszna, powoduje w nas nagromadzenei zlych mysli. A najgorsze jest to, ze gdy jest zle, to jedyna 'osoba', ktora moze nas przytulic to pluszowy misio. Nie wiem jak Ty, ale ze mna jest jeszcze taki problem, ze sama z siebie, jestem typem samotnika, co troche utrudnia interakcje. Nie przeszkadza mi samotnosc, gdy mam co robic, wiec automatycznie wyjscia z ludzmi sa odkladane na pozniej. A nie powinno tak byc, bo wlasnie na t akich wyjsciach mozna przypadkiem kogos poznac (sytuacja ze srody, gdy mielismy wyjscie grupowe z pracy - ktos przechodzac za mna zachaczyl guzikiem swojej marynarki za moje wlosy, oczywiscie ciagnac je niemilosiernie... odczepilam, chwile sie posmialismy, poszedl sobie, wrocil po chwili, jeszcze raz przeprosil itd - dobra okazaja do nawiazania dalszej znajomosci - nigdy nie wiadomo! tylko, ze nie dla mnie juz takie znajomosci, ale w kontekscie osob samotnych, to by bylo wrecz swietne ) Gdybym jednak zostala w domu, jak planowalam, nic takiego by sie nie stalo. Wiem, ze wychodzisz, bo pisalas, ze starasz sie nei zamykac na znajomych, ciesze sie z tego. Wierze, ze jakos przy okazji, trafisz wkrotce na kogos, kto wesprze Cie i odgoni mysli o samotnosci.
Przesylam CI cieple mysli.
Btw, gdzie studiujesz? Moze kiedys sie spotkamy ? poki co mam zaplanowana wizyte w Coventry za pare tyg.
Dziekuje za tego posta Nebulko, postawil mnie na nogi. Znowu sie czuje dobrze ze soba, co ma byc to bedzie, a ja na razie mam kupe roboty/nauki i mnostwo rzeczy do zrobienia. Studiuje w Londynie, w samym centrum (nie chce podawac nazwy na forum publicznym), jesli chodzi o spotkanie, to bardzo chetnie (chociaz nie ukrywam, troche sie boje - chyba nigdy nie spotkalam sie w realu z kims poznanym w internecie). Kiedy konkretniej jestes w Coventry?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Emi i jak tam Blue Jasmin, byłaś?, oglądałaś?, polecasz?


Hm, ciepło! , to przewidujesz luksusy Kocurko?

Dobra, żarty na bok, bo się ziszczą...

Jak się czuję?
Hm, różnie, choć ostatnio mega lepiej !

Szkolenie - fantastyczne.
Podniosło mnie do pionu i stan "w kłębek i pod kołdrę" nie jest kuszący.

Kontakt z ludźmi, mnóstwo testów ku poznaniu siebie, różne wnioski, różne fakty nieuświadomione weszły w sferę świadomości, co jest mega energetyzujące, codzienne przeglądanie ofert pracy - z czegoś niefajnego staje się rutyną. Dostajemy oferty dla siebie z misją - idź, sprawdź, porozmawiaj. Przestaje to być czymś strasznym a zaczyna przybierać formę "zadania do wykonania".
Owszem, czuję olbrzymi lęk, ale już mnie on nie paraliżuje, czuję, ze dam radę działać mimo niego.

Przede mną jeszcze tydzień szkolenia z testami, ćwiczeniami,wnioskami, rozmowami, a kolejny tydzień będzie już wyprawą po pracę. W trzecim tygodniu szkolenia "idziemy w teren". Będziemy spotykać się na godzinę półtorej, porozmawiać, pobrać nowe oferty jeśli są i działać.

Rozmawialiśmy o "Potędze podświadomości" i "Sekrecie" jako podstępnych książkach, które czarują wizją snucia marzeń i siedzenia pod drzewem, jako jedynym czego trzeba, żeby marzenia się ziściły. Nie ma tam czegoś takiego jak realna praca i działania. Radzę uważać na "magię" tych książek - wziąć z nich to co dla Was potrzebne i rozszerzać horyzonty, przede wszystkim bez działania nie ma realizacji - na ogół.
Swietny post Patri, ciesze sie, ze jestes zmotywowana i ze ten kurs dobrze Ci robi

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny,

od kilku dni okropnie się czuję, nie umiem się do niczego (prawie niczego, bo to co muszę to robię: dzieci, przedszkola, obiady, ogarnięcia mieszkania, zajęcia na uczelni) zmobilizować, wyhodowałam sobie dwa lub trzy żabska tak dodatkowo. Nie umiem się skupić na tych fajnych, długich postach które napisałyście, wogóle mam zjazd nastroju, energii i wszystko do mi się wydaje
Cały czas mam jedno zaliczenie do tyłu, nie byłam jeszcze z podaniem w dziekanacie o przedłużenie sesji, a to ja nie miałam humoru a to pani nie przyjmuje a w piatki zamknięte
Wogóle jestem jakąś okriopnie na sobie skupiona, egoistyczna nadmiernie. Nie lubię siebie w ostanich dniach
Trzymaj sie, tez tak ostatnio mialam, ale jakos mi minelo. Troche sie zmusilam, zeby cos zrobic i jakos poszlo... Buziaki

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
A tymczasem trzeba bedzie zadzwonić do najkochanszej osobistej babci pod słońcem - telefony do babci to też byla moja żaba, nie wiedzialam kiedyś o czym z nia rozmawiać, bo miałam wrażenie, że nic się nie działo i rozmowy co tydzień były wymuszone, aż coraz rzadsze i znowu problem się nasilał,w pewnym momencie mama wręcz wymuszała regularny kontakt ja starałam się przełamywać, zagadywać na jakiś inny niż zwykle temat, aż w końcu jak zaczelo się coś u mnie dziać co uznawalam za wartego opowiedzenia (przeprowadzka,nowa praca, szpital) to z rozmów trwających 3 minuty raz w niedziele zdarzalo sie przegadać nawet 10-15, a to już dużo bo babcia też nie lubi gadać dla samego gadania,no i telefony z własnej woli w ciagu tygodnia uznaje to za duży sukces. W ogole ma to zwiazek z tym, że nie ma już tematu tabu w moim życiu (Pana X) na ktorym skupiałam się i kierowałam środki pieniezne, w rezultacie spedzajac czas w bardzo prozaiczny nie przynoszacy dlugotrwalych korzysci sposob, a teraz odkad nie mam z nim kontaktu to osiagnelam naprawde sporo z rzeczy ktore od dawna były na liście to do - czyli utrzymanie się w pracy, badania endo i mieszkanie (pokoj/kawalerka), poprawa kontaktów z siostra i rodzicami, nawet do spowiedzi poszlam po paru latach. Nie wspomne o ilosci obejrzanych filmow Samotnosc ma swoje plusy.
Wielowatkowe niedzielne wynurzenia :P
Tez mam problem z dzwonieniem do babci i ogolnie do rodziny (oprocz Taty i Brata, z nimi moge rozmawiac caly czas), nie bardzo wiem, o czym moge z nimi rozmawiac... Wiec nie dzwonie. Jak jestem w Polsce, to zawsze odwiedzam babcie i jak jest ciocia, to ona gada jak katarynka, wiec nie jest niezrecznie.
PS podobaja mi sie Twoje wielowatkowe wynurzenia

Ucze sie C++ i bardzo tego nie lubie (srednio to czaje). Fizyka kwantowa jest strasznie ciezka w tym roku, wiec zaraz sie biore do roboty. Tyyyle mam roboty... Milego tygodnia
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-10-14, 13:55   #1260
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość


Dla mnie całe to ćwiczenie ma na celu uświadomienie jak źle się czujemy nic nie robiąc. Ja czuję wielki paraliż przed różnymi czynnościami, jakby mnie zamurowywało...albo znajduję czynności bezsensowne, zjadające czas, ale przyjemne dla mnie w danej chwili. Tylko to co się w mojej głowie dzieje po całodniowej dawce czegoś takiego...to jest po prostu sajgon. Stres level 1000. Bo to, że nie robię czegoś co muszę, nie znaczy, że to coś nie istnieje i że zapomniałam...tylko odwlekam to w czasie, a w głowie ciągle jest i drąży mi dziurę w umyśle - wielki wyrzut sumienia, jestem zawiedziona sobą, przestaje siebie lubić i traktować poważnie. I pewnie, że leżenie i spanie jest przyjemne, ale później jest tylko gorzej

Mimo to, że wiem...to zachowuję się jak masochistka najczęściej i dalej nic nie robię wiedząc ile mam do zrobienia
To kiepskie pocieszenie ale ja też nie lubie siebie bo nic nie robie ale dalej nie robie (robie nie to co trzeba)

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość

Efekt: dzień pt. agresywne niechcemisię (w przeciwieństwie do pasywnego, tj. pod kołderkę, agresywne polega na nadmiarze energii i braku chęci do jej spożytkowania)

No bez sensu wszystko!
Dobrze powiedziane - tak właśnie sie czuje - niby leze ale mnie nosi co nie znaczy że mam ochote na pożyteczna działalność

Change niewątpliwie racja z tym pozytywnym mysleniem i podejsciem do sprawy na zasadzie 'na pewno sie uda". Tyle że to trudne

Bardzo dziękuje za trzymanie kciuków wszystkim.

Z rozmowy wróciłam - około 6 h przygotowan o kant d. rozbić Pytali o co innego - w ogóle inne podejscie niż sądziłam ... Nie poszło mi zbyt dobrze (oczywiscie teraz wiem co powinnam powiedziec) w dodatku chyba zawiodł mój niemiecki (trudno mi ocenić , ale nawet jak na sytuacje stresową było kiepsko)... Z drugiej strony ja rozumiałam, oni mnie rozumieli - mogło być gorzej
Mimo wszystko jak na pierwszą sensowną rozmowe - źle nie było. Czuje ze to byłby praca dla mnie i że mogłabym być w tym dobra. Czuje również że nic z tego nie wyjdzie Hmmm może następnym razem - przynajmniej wiem jak to wygląda (no bo 4 osoby pytające mnie na rozmowie kwalifikującej do bynajmniej nie dyrektorskiego stanowiska troche mnie...zaskoczyły- w sumie dziwne że nie uciekłam)

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Także że czuje jakby promyczek nadziei i nawet mam już nastepne ogłoszenie znalezione Zreszta poważnie rozważam speculative application właśnie na takie stanowisko ... Bo a nuż sie uda, a kto nie próbuje grać ten na pewno nic nie wygra Oby mi ten entuzjazm nie uciekł i został przełożony na działanie w temacie

Tymczasem... padłam ... A w domu sajgon, jedzenia brak, na wadze postweekendowy słonik (wiec trzeba wrócić do diety i ćwiczen.. blee), pisanie leży odłogiem od tygodnia a mi się .. nie chce
Nic.
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:18.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.