pomocy, miłość...

[showmeyourteeth]

Cześć dziewczyny, potrzebuję opinii kogoś trzeciego i byłabym wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, co robić.. jestem z facetem od 8 miesięcy, wydaje mi się, że to trochę za wcześnie, żeby uczucie prysło, żebyśmy się sobą znudzili czy cokolwiek. Było nam razem świetnie, aż do teraz. Od jakiegoś miesiąca, kłócimy się non stop, o byle bzdurę. Mamy trudne charakterki, ale myślałam, że wszystko jest do przejścia, skoro się kochamy. Bardzo często to ja inicjuję te kłótnie, bo odnoszę wrażenie, że jesteśmy w tym związku na trochę innych zasadach. Choć zaznaczam, że kiedy zaczęliśmy się spotykać, nie byłam zbyt chętna na związek, nawaliłam trochę, ale teraz jestem mu w pełni oddana. Chodzi o to, że czasem ma się za pępek świata, wychodzi z kolegami, kiedy ja muszę siedzieć w domu, bo inaczej jest zazdrosny, w ogóle nawet razem ciągle siedzimy w domu, absolutnie nie można mu przeszkadzać, kiedy śpi, nie mogę nawet zwrócić mu na nic uwagi, bo i tak ja wychodzę na tym najgorzej, ja muszę potem prosić, żeby już odpuścił, bo się obraża, woli spać niż się ze mną kochać... krzyczy nawet, kiedy płaczę przez niego, bo go to denerwuje. Nie chcę, żebyście wzięły go za jakiegoś tyrana, nie zawsze tak jest, ale ostatnio coraz częściej. Nie wiem, czy taka szczera rozmowa wchodzi w grę, bo jest zły, kiedy mu mówię, że nie jest już taki, jak wcześniej. Mam już dosyć takich sytuacji...

[201605090958]

Napisane przez showmeyourteeth

Cześć dziewczyny, potrzebuję opinii kogoś trzeciego i byłabym wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, co robić.. jestem z facetem od 8 miesięcy, wydaje mi się, że to trochę za wcześnie, żeby uczucie prysło, żebyśmy się sobą znudzili czy cokolwiek. Było nam razem świetnie, aż do teraz. Od jakiegoś miesiąca, kłócimy się non stop, o byle bzdurę. Mamy trudne charakterki, ale myślałam, że wszystko jest do przejścia, skoro się kochamy. Bardzo często to ja inicjuję te kłótnie, bo odnoszę wrażenie, że jesteśmy w tym związku na trochę innych zasadach. Choć zaznaczam, że kiedy zaczęliśmy się spotykać, nie byłam zbyt chętna na związek, nawaliłam trochę, ale teraz jestem mu w pełni oddana. Chodzi o to, że czasem ma się za pępek świata, wychodzi z kolegami, kiedy ja muszę siedzieć w domu, bo inaczej jest zazdrosny, w ogóle nawet razem ciągle siedzimy w domu, absolutnie nie można mu przeszkadzać, kiedy śpi, nie mogę nawet zwrócić mu na nic uwagi, bo i tak ja wychodzę na tym najgorzej, ja muszę potem prosić, żeby już odpuścił, bo się obraża, woli spać niż się ze mną kochać... krzyczy nawet, kiedy płaczę przez niego, bo go to denerwuje. Nie chcę, żebyście wzięły go za jakiegoś tyrana, nie zawsze tak jest, ale ostatnio coraz częściej. Nie wiem, czy taka szczera rozmowa wchodzi w grę, bo jest zły, kiedy mu mówię, że nie jest już taki, jak wcześniej. Mam już dosyć takich sytuacji...

Czegoś nie rozumiem-po co inicjujesz kotnie, jeśli one nic nie wnoszą, nie poprawiają, etc. Wypisz sobie argumenty na kartce i po prostu daj ją chłopakowi. Tylko niech te argumenty będą racjonalne, a nie wylewanie żali, bo daruj ale argument woli spać niż się ze mną kochać z lekka jest niepoważny...

[showmeyourteeth]

Napisane przez danusiaes

Czegoś nie rozumiem-po co inicjujesz kotnie, jeśli one nic nie wnoszą, nie poprawiają, etc. Wypisz sobie argumenty na kartce i po prostu daj ją chłopakowi. Tylko niech te argumenty będą racjonalne, a nie wylewanie żali, bo daruj ale argument woli spać niż się ze mną kochać z lekka jest niepoważny...

a lepiej, żebym się poddała i znosiła jego humorki? chyba nie...

[201605090958]

Napisane przez showmeyourteeth

a lepiej, żebym się poddała i znosiła jego humorki? chyba nie...

Jeśli wiesz co masz robić to po co pytasz?

[showmeyourteeth]

prosiłam tylko o opinie innych, Twoja mi niezbyt pomogła, ale dziękuję

[kisielova]

Nie kłóciłabym się z facetem, który nie pozwala mi wychodzić z domu. Ja bym go zostawiła.

[201701300922]

Napisane przez kisielova

Nie kłóciłabym się z facetem, który nie pozwala mi wychodzić z domu. Ja bym go zostawiła.

Ja też bym się nie dała zamknąć w klatce.

Nie jesteś jego własnością ani podwładną, żeby rozkazywał Ci co masz robić.


Stawiaj na swoim, nie bądź marionetką w jego rękach.

[showmeyourteeth]

Napisane przez Dysia1990

Ja też bym się nie dała zamknąć w klatce.

Nie jesteś jego własnością ani podwładną, żeby rozkazywał Ci co masz robić.


Stawiaj na swoim, nie bądź marionetką w jego rękach.

to nie jest tak, że nie pozwala mi wychodzić, ale od razu mnie o coś podejrzewa, a ja staram się już unikać kłótni, bo jestem nimi zmęczona.

[201701300922]

Napisane przez showmeyourteeth

to nie jest tak, że nie pozwala mi wychodzić, ale od razu mnie o coś podejrzewa, a ja staram się już unikać kłótni, bo jestem nimi zmęczona.

No tak, ale takimi unikami nic nie zyskasz

[showmeyourteeth]

Napisane przez Dysia1990

No tak, ale takimi unikami nic nie zyskasz

czyli powinnam się postawić.. zobaczymy, co z tego wyniknie.

[201701300922]

Napisane przez showmeyourteeth

czyli powinnam się postawić.. zobaczymy, co z tego wyniknie.

Mój TŻ też się tak kiedyś zachowywał, z tym że ja nie wytrzymałam i chciałam przerwy, a on się na to nie zgodził więc się rozstaliśmy.
Zanim do siebie wróciliśmy (w sumie po dłuższym czasie) tysiąc razy przedyskutowaliśmy ten temat, jak i inne które doprowadziły do rozstania. I muszę przyznać, że jest o niebo lepiej. Nie da się żyć z tyranem, mój facet zmądrzał i zachowuje się teraz normalnie, więc da się zmienić - tylko trzeba chcieć.


Wy nie musicie się rozstawać, ale musisz walczyć o swoje.

[HellCommander]

Mozesz:

1) Tupnac noga raz, a porzadnie, nie dac sie zamknac w klatce i wytlumaczyc misiowi jak krowie na rowie, ze jego podejrzenia sa z ...... wyjete,

2) Odejsc, i znalezc sobie normalnego faceta bez kompleksów, który nie bedzie weszyl zdrady tam, gdzie jej nie ma i nie bedzie zakompleksionym burakiem, wg. którego jemu wolno wychodzic, a Tobie nie (bo co wolno wojewodzie...)

3) Zostac, nic nie robic, i znosic humorki tyrana.

Co zrobisz to Twoja sprawa, jesli chcesz cierpiec w imie milosci to prosze bardzo. Ja bym sie nie zastanawiala- wiecznie zyc nie bede, a po co mam tracic cenne minutki mojego i tak ograniczonego zycia, na zadawanie sie z burakami? Wole byc z pozadnym facetem i nie miec takich problemów.

[harvvey]

Napisane przez showmeyourteeth

to nie jest tak, że nie pozwala mi wychodzić, ale od razu mnie o coś podejrzewa, a ja staram się już unikać kłótni, bo jestem nimi zmęczona.

Niby nie jest tak, że nie pozwala, ale zauważ, że osiąga swój cel - Ty potulnie siedzisz w domu, żeby go nie rozzłościć. Nie rozumiem jak w ogóle można dopuścić do takiej sytuacji - gdyby kiedykolwiek facet robił mi jakieś wyrzuty przy okazji mojego wyjścia ze znajomymi na piwo, to pierwsze co, spytałabym go w czym on jest ode mnie lepszy, skoro jego wyjście z kolegami jest uważane za coś normalnego, a moje już nie.
Piszesz, że jesteś mu oddana - moim zdaniem za bardzo, nie możesz przez cały związek pokutować i na wszystko się zgadzać. Niestety, kiedy przestajemy mieć swoje zdanie i jakieś wymagania w związku, to ten związek przestaje zdrowo funkcjonować. On coraz więcej krzyczy, a ty coraz mniej robisz i mówisz, żeby tylko nie zepsuć mu humoru - uważasz, że to ok?
Unikaj kłótni o błahostki, ale nie daj sobą pomiatać! Masz ochotę wyjść, to wychodź, a jak coś mu się nie będzie podobało, to ustalcie jednakowe zasady - ja nie wychodzę, ale ty również, sama zobaczysz jak zareaguje

[Lady Audrey]

Twój facet zachowuje się niczym książę, nie przeszkadzaj giermku Nie pojmuję tego, że facet nie pozwala Ci nigdzie wyjść

Zostaw go, nie warto. A to czy uczucie mogło prysnąć w 8 miesięcy - jeśli to zauroczenie to owszem

[showmeyourteeth]

dzięki dziewczyny, jednak potrzebowałam takiego kopa
na razie pozwolę mu się za sobą stęsknić, przestanę patrzeć tylko na jego potrzeby. macie rację, całkowitą!

[lisbeth_wasp]

Napisane przez showmeyourteeth

dzięki dziewczyny, jednak potrzebowałam takiego kopa
na razie pozwolę mu się za sobą stęsknić, przestanę patrzeć tylko na jego potrzeby. macie rację, całkowitą!

To jeszcze ja się dołączę do tych głosów - jak nic nie zrobisz to będzie tylko gorzej. Dlatego działaj, walcz o związek i swoje szczęście