Powiedz to tutaj, cz. 15

[adziorek1990]

Napisane przez khloe

haj fajw żonko!


--------------------------

oficjalnie oznajmiam- od dzisiaj jestę okularnikę

Żonko to musimy uskutecznić bardziej wyczerpujące ćwiczenia, bo te, które "uprawiamy" jak widać są do du*py
Co do okularnikę! Poka zdjęcie! I witaj w świecie (prawie) ślepych

Napisane przez tooosiaa

Kisielku okazałam się matką do dvpy
3 tygodnie temu wykąpałam małą, nakarmiłam, standardowo poszła spać.. ja też. mała budziła się dotąd każdej nocy na jedzenie, a mój organizm się przyzwyczaił, więc obudziłam się sama, podeszłam do łóżeczka sprawdzić, czy z małą wszystko w porządku. Okazało się, że młoda nie oddycha, a ja mądra matka zamiast dziecko ratować wpadłam w panikę, oczywiście zaczęłam ją reanimować. Wezwałam pogotowie, w tym czasie malutka zaczęła oddychać, pogotowie jechało pół godziny do małego dziecka wzięli nas do szpitala, w szpitalu zrobili jej badania, okazało się, że Zosia ma arytmię serduszka, a lekarz nie wie jak to leczyć u tak małego dziecka. Popodpinali ją do kabli, i tak mijały dni za dniem, sytuacja powtórzyła się kilka razy, ale później się unormowało. Dostała leki i teraz wróciłyśmy wczoraj do domu.

Toosia nie obwiniaj siebie. To nie Twoja wina. Zaczęłaś małą reanimować i być może dzięki takiej reakcji ocaliłaś jej życie,także powinnaś być z siebie dumna. Jesteś ŚWIETNĄ matką
Życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Zosieńki

--------------------------------------------

Nie wiem czemu wpadam w złość w chwili kiedy Wy otwieracie usta...

[khloe]

Napisane przez tooosiaa

Kisielku okazałam się matką do dvpy
3 tygodnie temu wykąpałam małą, nakarmiłam, standardowo poszła spać.. ja też. mała budziła się dotąd każdej nocy na jedzenie, a mój organizm się przyzwyczaił, więc obudziłam się sama, podeszłam do łóżeczka sprawdzić, czy z małą wszystko w porządku. Okazało się, że młoda nie oddycha, a ja mądra matka zamiast dziecko ratować wpadłam w panikę, oczywiście zaczęłam ją reanimować. Wezwałam pogotowie, w tym czasie malutka zaczęła oddychać, pogotowie jechało pół godziny do małego dziecka wzięli nas do szpitala, w szpitalu zrobili jej badania, okazało się, że Zosia ma arytmię serduszka, a lekarz nie wie jak to leczyć u tak małego dziecka. Popodpinali ją do kabli, i tak mijały dni za dniem, sytuacja powtórzyła się kilka razy, ale później się unormowało. Dostała leki i teraz wróciłyśmy wczoraj do domu.

Toosia jesteś świetną matką! zrobiłaś to, co każdy powinien zrobić! ratowałaś swoje dziecko!

[martynusia222]

Napisane przez adziorek1990

Adzior to chyba jakiś znak....

O tak, właśnie miała być dieta, a są białe michałki

[Monichulaa]

Napisane przez martynusia222

są białe michałki

Uwielbiam

[tooosiaa]

Napisane przez wiolusia00

tooosiaa, dużo zdrówka dla córeczki!

Napisane przez adziorek1990

Toosia nie obwiniaj siebie. To nie Twoja wina. Zaczęłaś małą reanimować i być może dzięki takiej reakcji ocaliłaś jej życie,także powinnaś być z siebie dumna. Jesteś ŚWIETNĄ matką
Życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Zosieńki

Napisane przez khloe

Toosia jesteś świetną matką! zrobiłaś to, co każdy powinien zrobić! ratowałaś swoje dziecko!

dziękuję dziewczyny, bardzo dziękuję.
mam nadzieję, że najgorsze za nami.

[BittersweetCocaine]

Napisane przez bujdanaresorach

Dopełniłaś moją wypowiedź o mnie
Mam to samo. Nawet, gdy sobie powtarzam "Paula, jesteś super turbo dupa i masz ekstra charakter" to moje pozytywne myślenie legnie w gruzach, gdy wchodzę na FB i widzę zdjęcia, opisy, relacje znajomych; wszyscy podróżują, realizują się w pracy, albo zakładają własne biznesy i trzepią kasę, znajdują miłość życia i ich profile ociekają szczęściem do porzygu.


Chodzę do psychologa, żeby się tego pozbyć, więc jeszcze Ci nic mądrego nie poradzę
Ale może jakaś praca?

Bujda- wydaje mi się, że -tak jak pisała Monilka- często te posty/zdjęcia/wpisy etc.są naciągane Mnie to trochę śmieszy jak niektórzy co rusz wstawiają nowe zdjęcia albo się widocznie czymś chwalą na fb i ewidentnie widać, że robią to celowo, żeby reszta znajomych widziała ich "sukces". Tak- lajki podnoszą im chyba samoocenę... A co lepsze- śmieszą mnie też ludzie, którzy lajkują takim osobom te zdjęcia (nieraz np. dziesiąte z kolei bardzo podobne do poprzednich).
Z drugiej strony- fb to portal społecznościowy-każdy może pisać tam co chce i o czym chce Może dzielić się wszystkim ze "znajomymi".
Ja osobiście nie mam ustawionego statusu w związku i mam chyba 1 zdjęcie dodane przeze mnie i podejrzewam, że wg większości ludzi nie jestem szczęśliwa i pewnie nie mam faceta (albo się go wstydzę), bo się z tym nie obnoszę Może jestem też nudna i nie byłam nigdzie na wakacjach od kilku lat, bo nie wstawiam zdjęć (a swoją drogą to miałabym się czym pochwalić ).

Tooosia- Moim zdaniem nie masz sobie nic do zarzucenia... Życzę dużo zdrowia dla maleństwa i dla Ciebie! Niech się wszystko ułoży!

[alekziz]

dałam czadu dzisiaj.

[maniowa]

Napisane przez Lubie Milke

Tylko troszkę są nieznośne

Troszkę mówisz...

[fioleciasto]

Tosia ja też życzę dużo zdrowia dla Zosi

[tooosiaa]

Napisane przez fioleciasto

Tosia ja też życzę dużo zdrowia dla Zosi

dziękuję bardzo

[Jacqueline__]

Napisane przez tooosiaa

dziękuję bardzo

i ja się dołączam ! jesteś na pewno najlepszą matką ever ! zrobiłaś co mogłaś i co powinnaś żeby ratować swoją kruszynkę i udało Ci się

[Sweet :)]

Ile roboty

[mindless]

Napisane przez Jacqueline__

i ja się dołączam ! jesteś na pewno najlepszą matką ever ! zrobiłaś co mogłaś i co powinnaś żeby ratować swoją kruszynkę i udało Ci się

Ja też! Toosia, zdrowia dla córeczki.

~

Bzyknęłabym kogoś! Seksu! Seksu! Seksu chcę!

[bujdanaresorach]

Napisane przez metal_fish

Też chodziłam, do psychologa, psychiatry, i się tego do końca nie pozbyłam.
Wysyłałam już setki CV chyba. Ale mam 24 lata, doświadczenie tylko jako hostessa, wykształcenie nadal średnie jedynie, zajęcia mam co dziennie i nikt nie chce kogoś tylko na popołudnia i weekendy. I jeszcze do tego poczucie, że nic nie umiem, bo uważam, że powinno się pracować w branży o której ma się pojęcie, a ja w mojej nie mogę pracować dopóki nie dostanę dyplomu. Już nie mam pomysłu na co aplikować, bo nawet nie dzwonią do mnie :/

Ale celujesz w swoją branżę, czy cokolwiek, byleby zarobić trochę groszy?
Szczerze, to jak ja szukałam pracy to sporo firm szukało właśnie na popo, albo na same weekendy. Ale z tego co zauważyłam, to zawsze znajduje się to, czego się nie szuka

Napisane przez Ryska88

Chyba jesteś moją bliźniaczką Mamy te same zalety ("urodowe") i nieciekawą mimikę. Wydaję mi się, że moja mimika sprawia, że ludzie mnie nie lubią, albo inaczej nie lgną do mnie. Mam 2 bliskie koleżanki i...koniec. Chyba się już przyzwyczaiłam do tego...

To 5!
U mnie jest naprawdę ciężko z mimiką, uśmiechu u mnie się nie uświadczy. Chyba, że ktoś mnie rozbawił Ale na co dzień, w stosunku do obcych - never. Nawet w pracy, z klientami nigdy się nie uśmiechałam. Już nieraz usłyszałam, że jestem gburowata
A ze mną sprawa wygląda tak:

Napisane przez BeforeIForget

Same here. Z tym, że ja nie mam fb (może to i lepiej bo bym się dodatkowo dobijała) i pozytywne myślenie pryska jak tylko wyjdę z domu i spotkam ludzi.
Co z tego, że ładnie się uczeszę, wyszykuję itp., skoro moja samoocena jest na poziomie Rowu Mariańskiego? A ludzie niestety czują to, jak siebie postrzegam.
____________

Proszę A. przełóż warsztaty na czwartek, nie na poniedziałek. Inaczej chyba będę musiała zrezygnować.

U mnie to samo
Nawet, gdy na wyjścia odwalałam się jak szczur na otwarcie kanałów to zawsze znalazłam dziewczynę, która wyglądała jeszcze ładniej, lepiej i swoją obecnością zmiażdżyła mnie do tego stopnia, że czułam wielką zazdrość
To jest straszne, ale tak mam

Napisane przez monilkaa

Co do fejsbuka... To wszystko jest często mocno naciągane. Ale wiem o czym mówisz. Jedno wymuskane zdjęcie koleżanki i cała moja samoocena spada na łeb na szyję.
Dzisiaj tak banalnie było dostać ocenę na ćwiczeniach, a ja się po prostu bałam, mimo, że moja grupa jest normalna, niezawistna, nie kpią z nikogo. A teraz siedzę zła i ryczę, bo się nie zgłosiłam. Jestę idiotę.

Napisane przez BittersweetCocaine

Bujda- wydaje mi się, że -tak jak pisała Monilka- często te posty/zdjęcia/wpisy etc.są naciągane Mnie to trochę śmieszy jak niektórzy co rusz wstawiają nowe zdjęcia albo się widocznie czymś chwalą na fb i ewidentnie widać, że robią to celowo, żeby reszta znajomych widziała ich "sukces". Tak- lajki podnoszą im chyba samoocenę... A co lepsze- śmieszą mnie też ludzie, którzy lajkują takim osobom te zdjęcia (nieraz np. dziesiąte z kolei bardzo podobne do poprzednich).
Z drugiej strony- fb to portal społecznościowy-każdy może pisać tam co chce i o czym chce Może dzielić się wszystkim ze "znajomymi".
Ja osobiście nie mam ustawionego statusu w związku i mam chyba 1 zdjęcie dodane przeze mnie i podejrzewam, że wg większości ludzi nie jestem szczęśliwa i pewnie nie mam faceta (albo się go wstydzę), bo się z tym nie obnoszę Może jestem też nudna i nie byłam nigdzie na wakacjach od kilku lat, bo nie wstawiam zdjęć (a swoją drogą to miałabym się czym pochwalić ).

Dziewczyny, doskonale wiem, o czym mówicie
Zawsze staram się brać na to poprawkę. Raczej zdjęcia z Egiptu, czy innej Tunezji z biurem podróży mnie nie wzruszają, bo takie wakacje mnie nie jarają Tak samo jak słodkie wpisy i dziubdziakowanie koleżanek z liceum, które są w moim wieku, a spodziewają się drugiego dziecka i najchętniej to założyłyby konto swoim kilku miesięcznym dzieciom i psu również. Ale sikam z zazdrości, gdy znajomy pisze o wyjeździe do Istambułu za 500 zł, koleżanka poleciała do Chin do swojego faceta, inni znajomi zrobili sobie trip po Azji i nagrali świetny filmik, który mógłby równać z Defto Jamala. Koleżanka ze studiów mieszka w San Francisco, studiuje genialny kierunek i pisze dla modowego magazynu.

To dołujące, gdy wiem, że ludziom spełniają się moje marzenia. No, o coś takiego raczej chodzi A ja realizuję się, dzięki wrzucaniu zdjęć z tumblra

Najgorsze jest to, że wszystko jest do zmiany. Trzeba zacząć COŚ robić, żeby to zmienić. Ale nie, lepiej siedzieć na Wizażu i jojczyć.
Nie wiem, czy kiedykolwiek wezmę życie za fraki, odważę się zrobić ryzykowny krok, postawię wszystko na jedną kartę i zacznę robić to, o czym marzę. Ciągle się boję, wszystkiego - zmian, ludzi, tego, że sobie nie dam radę. I to mnie blokuje.


AHA, dostałam pracę

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez tooosiaa

dziękuję bardzo

Tosiu, arytmię leczy się zabiegiem o nazwie ablacja, poczytaj w internecie na temat ablacji u dzieci, może znajdziesz coś pomocnego.... trzymam za Was kciuki

[tooosiaa]

dziękuję wam dziewczyny!

[martynusia222]

Napisane przez Monichulaa

Jutro rozmowa w sprawie pracy, dodatkowo w mojej branży.

Bogu, siły

Powodzenia


Bujda gratulacje znalezienia pracy

Oby mi też niebawem się udało

[mindless]

Napisane przez bujdanaresorach

AHA, dostałam pracę

Gratulacje!

[houseofcolours]

Jaki wstyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy yyyyd!!!!!!!!!!

[kisielova]

bujda, gratuluję. czym się tera zbędziesz zajmowała?

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Ja też szukam pracy w branży i cicho-sza....

[Monichulaa]

Napisane przez martynusia222

Powodzenia

Nie dziękuję

[BittersweetCocaine]

Napisane przez bujdanaresorach

Dziewczyny, doskonale wiem, o czym mówicie
Zawsze staram się brać na to poprawkę. Raczej zdjęcia z Egiptu, czy innej Tunezji z biurem podróży mnie nie wzruszają, bo takie wakacje mnie nie jarają Tak samo jak słodkie wpisy i dziubdziakowanie koleżanek z liceum, które są w moim wieku, a spodziewają się drugiego dziecka i najchętniej to założyłyby konto swoim kilku miesięcznym dzieciom i psu również. Ale sikam z zazdrości, gdy znajomy pisze o wyjeździe do Istambułu za 500 zł, koleżanka poleciała do Chin do swojego faceta, inni znajomi zrobili sobie trip po Azji i nagrali świetny filmik, który mógłby równać z Defto Jamala. Koleżanka ze studiów mieszka w San Francisco, studiuje genialny kierunek i pisze dla modowego magazynu.

To dołujące, gdy wiem, że ludziom spełniają się moje marzenia. No, o coś takiego raczej chodzi A ja realizuję się, dzięki wrzucaniu zdjęć z tumblra

Najgorsze jest to, że wszystko jest do zmiany. Trzeba zacząć COŚ robić, żeby to zmienić. Ale nie, lepiej siedzieć na Wizażu i jojczyć.
Nie wiem, czy kiedykolwiek wezmę życie za fraki, odważę się zrobić ryzykowny krok, postawię wszystko na jedną kartę i zacznę robić to, o czym marzę. Ciągle się boję, wszystkiego - zmian, ludzi, tego, że sobie nie dam radę. I to mnie blokuje.


AHA, dostałam pracę

Wiem o co Ci chodzi Mi się wydaje, że jeśli się ma marzenia, jakiś cel w życiu to da się go osiągnąć (może nie zawsze jest on realny ), ale tak jak piszesz- trzeba zacząć działać. I to nie od jutra, od przyszłego tygodnia etc., tylko od zaraz Wiadomo- trzeba też wszystko dostosowywać do swoich potrzeb i możliwości i nie brać sobie za dużo obowiązków na głowę, bo to też przytłacza. Może jeszcze jakaś forma nagrody za wysiłek i już się człowiekowi bardziej chce

W każdym bądź razie ja w chwilach zwątpienia przypominam sobie, jaka ambitna byłam na studiach gdy studiowałam 2 kierunki dziennie- w sesji to był naprawdę hardcore nieraz, albo jak byłam w LO i mimo ogromu nauki i zajęć pozaszkolnych dawałam radę Albo przypominam sobie, jak w wakacje przez kolejne 2 lata pracowałam fizycznie w jednej firmie i padałam ze zmęczenia, ale jakoś miałam siłę i pracowałam po 12 godzin cały czas stojąc... (z wyjątkiem 2 przerw po 30 min). Ostatnio chciałam podszlifować angielski- w domu średnio mi się chciało samej uczyć po pracy, bywały dni, że siedziałam i czytałam jakieś artykuły po angielsku, słuchałam BBC albo wyszukałam sobie listeningi i je robiłam, ale było też nieraz, że robiłam sobie przerwę np. tygodniową czy 2-tygodniową i trochę lipa. W końcu zapisałam się do szkoły językowej i chodzę na zajęcia 2 razy w tygodniu Jestem bardzo zadowolona, myślę też nad wyjazdem za granicę i być może podjęciem nauki w szkole, więc angielski muszę umiec perfect Niby nie jest źle, bo dogadać dogadam się raczej bez problemu, ale jeśli przyszłoby mi się uczyć w obcym języku to podejrzewam, że nie byłoby już tak łatwo.
I chciałabym jeszcze jakiś jeden język znać chociaż w stopniu komunikatywnym i mam nadzieję, że się go nauczę- myślę nad rosyjskim lub francuskim, bo te języki "liznęłam" w szkole Na dobrą sprawę dopiero będąc na studiach tak naprawdę dotarło do mnie jak ważna jest nauka języków Swoją drogą- tęsknię za studiami i za moim akademikiem...
Gratulacje znalezienia pracy- pochwal się co to za fucha! Oby była ciekawsza niż ta poprzednia

A teraz wracam do pisania "mojej" kolejnej pracy licencjackiej... ;]

[justysiaa89]

"Nobody knows
Nobody knows but me
That I sometimes cry
If I could pretend that I'm asleep
When my tears start to fall
I peek out from behind these walls
I think nobody knows
Nobody knows no"

[booombelek]

Tooosiaa życzę dużo zdrówka dla czarnulki! byłaś dzielna, i nie mów, że jesteś złą matką.


---

widzieć swojego ojca w złym stanie w szpitalu, to chyba nie dla mnie

[bujdanaresorach]

Napisane przez BittersweetCocaine

Wiem o co Ci chodzi Mi się wydaje, że jeśli się ma marzenia, jakiś cel w życiu to da się go osiągnąć (może nie zawsze jest on realny ), ale tak jak piszesz- trzeba zacząć działać. I to nie od jutra, od przyszłego tygodnia etc., tylko od zaraz Wiadomo- trzeba też wszystko dostosowywać do swoich potrzeb i możliwości i nie brać sobie za dużo obowiązków na głowę, bo to też przytłacza. Może jeszcze jakaś forma nagrody za wysiłek i już się człowiekowi bardziej chce

W każdym bądź razie ja w chwilach zwątpienia przypominam sobie, jaka ambitna byłam na studiach gdy studiowałam 2 kierunki dziennie- w sesji to był naprawdę hardcore nieraz, albo jak byłam w LO i mimo ogromu nauki i zajęć pozaszkolnych dawałam radę Albo przypominam sobie, jak w wakacje przez kolejne 2 lata pracowałam fizycznie w jednej firmie i padałam ze zmęczenia, ale jakoś miałam siłę i pracowałam po 12 godzin cały czas stojąc... (z wyjątkiem 2 przerw po 30 min). Ostatnio chciałam podszlifować angielski- w domu średnio mi się chciało samej uczyć po pracy, bywały dni, że siedziałam i czytałam jakieś artykuły po angielsku, słuchałam BBC albo wyszukałam sobie listeningi i je robiłam, ale było też nieraz, że robiłam sobie przerwę np. tygodniową czy 2-tygodniową i trochę lipa. W końcu zapisałam się do szkoły językowej i chodzę na zajęcia 2 razy w tygodniu Jestem bardzo zadowolona, myślę też nad wyjazdem za granicę i być może podjęciem nauki w szkole, więc angielski muszę umiec perfect Niby nie jest źle, bo dogadać dogadam się raczej bez problemu, ale jeśli przyszłoby mi się uczyć w obcym języku to podejrzewam, że nie byłoby już tak łatwo.
I chciałabym jeszcze jakiś jeden język znać chociaż w stopniu komunikatywnym i mam nadzieję, że się go nauczę- myślę nad rosyjskim lub francuskim, bo te języki "liznęłam" w szkole Na dobrą sprawę dopiero będąc na studiach tak naprawdę dotarło do mnie jak ważna jest nauka języków Swoją drogą- tęsknię za studiami i za moim akademikiem...
Gratulacje znalezienia pracy- pochwal się co to za fucha! Oby była ciekawsza niż ta poprzednia

A teraz wracam do pisania "mojej" kolejnej pracy licencjackiej... ;]

Ja też muszę podszkolić swój angielski, bo cofam się i chyba nawet gorzej z moim językiem niż w liceum.
Ale skoro codziennie nie mam do czynienia z angielskim, to chyba cudów nie ma.
Trzymam kciuki za Wasz (domyślam się, że do USA z TŻ ) wyjazd.

A fucha.. Szału nie ma, nic kompletnie związanego z moim wykształceniem, ale bliskie moim zainteresowaniom. Mam nadzieję, że w jednej dziedzinie będę mogła się wykazać.
Staram się za bardzo nie jarać, bo ostatnio cieszyłam się jak głupia i wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle.
Jutro zaczynam i już będę wystawiona na próbę - 12 godzin ostrego zapieprzania

[monczita88]

Tyle komplementow w ciagu kilku dni. Musze je sobie zapisac. Kiedy poczuje sie zle, bede je sobie czytac

Kolezanko swietnie mi sie z Toba gada. Rozumiemy sie i myslimy podobnie. Zawsze twoja wizyta poprawia mi humor. Masz tylko jeden minus. Jestes zdecydowanie za ladna!

[Wanilka5]

Napisane przez tooosiaa

Kisielku okazałam się matką do dvpy
3 tygodnie temu wykąpałam małą, nakarmiłam, standardowo poszła spać.. ja też. mała budziła się dotąd każdej nocy na jedzenie, a mój organizm się przyzwyczaił, więc obudziłam się sama, podeszłam do łóżeczka sprawdzić, czy z małą wszystko w porządku. Okazało się, że młoda nie oddycha, a ja mądra matka zamiast dziecko ratować wpadłam w panikę, oczywiście zaczęłam ją reanimować. Wezwałam pogotowie, w tym czasie malutka zaczęła oddychać, pogotowie jechało pół godziny do małego dziecka wzięli nas do szpitala, w szpitalu zrobili jej badania, okazało się, że Zosia ma arytmię serduszka, a lekarz nie wie jak to leczyć u tak małego dziecka. Popodpinali ją do kabli, i tak mijały dni za dniem, sytuacja powtórzyła się kilka razy, ale później się unormowało. Dostała leki i teraz wróciłyśmy wczoraj do domu.

Kochana jestes super czujna MAMA obudzilas sie zareagowalas jak trzeba bylo!! klask i:i wcale nie jestes zla......TRZYMAJ SIE z ZOSIA

Mam super Imieniowy DZIEN

[Jacqueline__]

widzę że w ogóle nie odpuszczasz 'koleżanko' ...

[Phoce]

Wygrywam bilety do teatru. Udaje mi się załatwić sytuację do odchamienia i spędzenia miło wieczoru. I co? Spektakl jest o glejaku. O kobiecie, która go ma, o kobiecie która ma guza mózgu. Ten guz pojawia się znikąd, zmienia ją w zupełnie inną osobę. Ten guz ją zabija. Ten guz jest dokładnie takim samym guzem, jakiego miał mój chłopak. Ale on żyje i ta historia ma szczęśliwe zakończenie i to się nie zmieni. Wszystko będzie dobrze. Bez względu na moje wrażenie, że wszelkie nowotwory do mnie lgną....