''Przeciwko kobiecemu poczuciu wlasnej wartosci''

[HellCommander]

Dzisiaj zmarnowalam cale 10 minut swojego zycia na przeczytanie tego 'felietonu' niejakiego 'faceta' imieniem Matt Forney. Wpis jest po angielsku, przytocze wiec kilka jego wypowiedzi:

1) Facet 'kocha' kobiety bez poczucia wlasnej wartosci
2) Poczucie wlasnej wartosci (PWW) u kobiet widzi jako najwieksza wade, ale i tak taka kobiete by 'zaliczyl'

3) Kobiety z PWW sa niczym 'mezczyzna z wagina'
4) Autorowi nie podoba sie to, ze kobietom 'wmawia sie', ze powinny oczekiwac szacunku 'tylko dlatego, ze istnieja'

Po czym przechodzi do nastepujacych twierdzen:

1) Kobiety nie zrobily niczego, zeby zasluzyc na PWW
2) Kobiety nie powinny zdobywac wyzszego wyksztalcenia, bo i tak zdobywaja je w niepotrzebnych dziedzinach
3) Komplesy sa integralne z kobiecoscia
4) Odwaga nie daje mezczyznom erekcji, slabosc tak
5) Kobiety nie CHCA miec PWW

I wiele innych bzdur (odsylam do felietonu).

Moim skromnym zdaniem, ten facet jest biednym, zakompleksionym chlopczykiem który nie widzi dalej niz czubek wlasnego penisa. Nie moge uwierzyc, ze takich ludzi Matka Ziemia nosi. Podsunelam artykul swojemu TZtowi- po przeczytaniu, nie wiedzial co powiedziec. W koncu wydusil z siebie, ze w tej chwili jest mu wstyd, ze jest facetem, i ze jajcowie owego autora powinni na najblizszej latarni czym predzej zawisnac.

Pytanie do Was, Wizazanki: Co Wy, i Wasi Mezczyzni, myslicie na ten temat? Czy wg. Was, facet jest poprostu wackiem do szescianu, czy moze (mam nadzieje, ze nikt tak nie mysli, no ale musze zapytac): cos w tym jest?

[chwast]

No logiczne, że gościu jest wackiem. Mnie to nie szokuje bo młoda dziołcha ze mnie a w swoim życiu spotkałam już kilku takich o identycznych poglądach tż też zawsze jest wstyd, że też jestem facetem jak słyszymy takie rzeczy lub o nich czytamy. Nic sie nie zrobi, ktoś utkał sobie swój światek bo tylko w takowym potrafi w miarę funkcjonować innymi słowy jest zbyt słaby by przyjąć na klatę to, że kobieta jest na równym poziomie z jakże cudownym mężczyzną Czyli znów wychodzi, że wacek.

[HellCommander]

Napisane przez chwast

No logiczne, że gościu jest wackiem. Mnie to nie szokuje bo młoda dziołcha ze mnie a w swoim życiu spotkałam już kilku takich o identycznych poglądach tż też zawsze jest wstyd, że też jestem facetem jak słyszymy takie rzeczy lub o nich czytamy. Nic sie nie zrobi, ktoś utkał sobie swój światek bo tylko w takowym potrafi w miarę funkcjonować innymi słowy jest zbyt słaby by przyjąć na klatę to, że kobieta jest na równym poziomie z jakże cudownym mężczyzną Czyli znów wychodzi, że wacek.

Ano prawda... i w sumie jak tego goscia czytam, to tak sobie mysle: LINCZ, LINCZ, LINCZ.

[Nuova]

Straszne jest to, że masa osób w komentarzach się z nim zgadza. Kobiety też.

[beznadziejny123]

Napisane przez HellCommander

który nie widzi dalej niz czubek wlasnego penisa

a może nawet i to nie, bo penis jest malutki a brzuch wielki

[Bananalama]

"Gdzie nie spojrzysz, idioci"

a niektóre baby jak durne kozy przytakują każdemu szowiniście, żeby się przypodobać.

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Napisane przez beznadziejny123

a może nawet i to nie, bo penis jest malutki a brzuch wielki

to się lustrzyca nazywa

[ARAKSJEL]

Napisane przez HellCommander

4) Autorowi nie podoba sie to, ze kobietom 'wmawia sie', ze powinny oczekiwac szacunku 'tylko dlatego, ze istnieja'

Z tym się zgadzam jak i ogólnie z argumentacją tego pana.

Reszta pokrętnie zabawna .

[Gregorius_]

Tymi TŻ'ami to się tak nie podpierajcie (chyba, że jesteście łatwowierne / naiwne)

Każdy TŻ powiedziałby to samo, niezależnie od tego co tam sobie pod kopułą pomyśli Na tej samej zasadzie (czyli dla świętego spokoju :P) , mówią często to co kobieta chce usłyszeć, czyli, że np. wygląda świetnie w danej sukience itd.

Co do PWW to w pewnym szczególnym przypadku mógłbym się zgodzić. Jeśli to poczucie własnej wartości oznacza noszenie głowy w chmurach i ostentacyjny komunikat do otoczenia pt. "ahh jakaż jestem zaj.ebista" to przy takiej konfiguracji mógłbym być może stwierdzić, że faktycznie, wole już kobietę bez poczucia własnej wartości, jakby wierząc w to, że być może sam bym w niej to poczucie własnej wartości zbudował (np. starając się wspierać ją w jej kompleksach).

Dlaczego ? Bo chyba mimo wszystko łatwiej jest wspólnie zbudować PWW, niż sprowadzać "królewnę", mającą rozbuchane ego (często kompletnie bezzasadnie) do parteru. Poza tym, to często od wieku zależy. Jakaś 18-19 latka może być zakompleksiona, bez poczucia wartości, ale np. w wieku 23-24 lat przejdzie jakąś metamorfozę i stanie się "normalną" kobietą.

Tak więc, może i jakaś cząstka prawdy w tym jest.

Poza tym, jest wielu facetów, którzy lubią takie szare myszki, z kompleksami bo często kojarzą im się z ... niewinnymi dziewczynkami, którymi się można zaopiekować, które może przy facecie rozkwitną (ahh ta wiara we własną siłę sprawczą ).

Ogólnie bym powiedział (nie czytałem artykułu), że to w sumie dość śliski temat. Ja ogólnie nie przepadam za ludźmi, którzy mają nieuzasadniono wysokie PWW - i tu już właściwie nie chodzi o kobiety. Jak ktoś jest dobry, no to jest dobry, ale PWW bardzo łatwo można odebrać jako zadzieranie nosa, no i całkiem często zresztą tak jest...

Już nie wspominam o tym, że w dzisiejszym świecie modne jest mówić "znam swoją wartość" itd. Dla mnie bardzo często mówią to osoby, których wartość akurat jest mizerna Ktoś to ma tą "wartość", nie musi o tym mówić. Ta "wartość" sama od niego promieniuje, bez mówienia

[Aramintha]

Pojęcia nie miałam kim jest ten Matt Forney więc sobie wygooglowałam i okazało się, że to ktoś, kto pisze na zamówienie artykuły do portali internetowych, pisaninia o wszystkim i o niczym za 5 dolarów.
W internecie oszołomów nie brakuje, na wizażu też można takich spotkać, więc po co zajmować się akurat tym?

[kennedy]

Klawiatura wszystko przyjmie. Moge napisac ze hellcommander jestes szatanem i pewnie ktos sie nawet ze mna zgodzi. Nic z tego wiecej nie wynika.

[ARAKSJEL]

Napisane przez Gregorius_

Co do PWW to w pewnym szczególnym przypadku mógłbym się zgodzić. Jeśli to poczucie własnej wartości oznacza noszenie głowy w chmurach i ostentacyjny komunikat do otoczenia pt. "ahh jakaż jestem zaj.ebista" to przy takiej konfiguracji mógłbym być może stwierdzić, że faktycznie, wole już kobietę bez poczucia własnej wartości, jakby wierząc w to, że być może sam bym w niej to poczucie własnej wartości zbudował (np. starając się wspierać ją w jej kompleksach).

Dlaczego ? Bo chyba mimo wszystko łatwiej jest wspólnie zbudować PWW, niż sprowadzać "królewnę", mającą rozbuchane ego (często kompletnie bezzasadnie) do parteru. Poza tym, to często od wieku zależy. Jakaś 18-19 latka może być zakompleksiona, bez poczucia wartości, ale np. w wieku 23-24 lat przejdzie jakąś metamorfozę i stanie się "normalną" kobietą.

Tak więc, może i jakaś cząstka prawdy w tym jest.

Mylisz poczucie własnej wartości z zarozumiałością .

[HealthOne]

był też jakiś taki święty ze średniowiecza, który to oznajmił że kobiety pochodzą z uszkodzonego nasienia męskiego czy jakoś tak, że generalnie są gorszymi pod każdym względem istotami od mężczyzn, że nie ma dla nich miejsca w kościele, i ''uświęca'' je jedynie fakt że rodzą dzieci.
Skąd się wzięły takie poglądy?
urodził się z jakąś chorobą, był słaby, mizerny, mały, totalnie nieatrakcyjny chorowity, żadna normalna kobieta go nie chciała. Zapewne było to przyczyną ogromnej frustracji -także seksualnej. Zadna go nie chciała, więc nienawidził wszystkich.


Być może pan Forney ma identyczny problem ze sobą. Bo jeśli by kochał i był kochany przez jakąkolwiek kobietę o inteligencji większej niż rozwielitka, to chyba nie wyrażałby się w taki sposób o całej kobiecej populacji.
Albo- jak napisał ktoś wyżej- pisze te bzdury na życzenie dla gazet za jakieś grosze.
Albo- jest idiotą.

[czarna torebka]

Kilka dni temu koles zalozyl wątek "cala prawda o kobietach", czytajac to chcialo mi sie smiac, mimo ze autor no nie czarujmy sie... Chcial ewidentnie użyć innych slów na określenie kobiety, jednak ubral to w "lagodniejsze" zdania. Pokazalam to mojemu Tz, bo myslalam ze on tez uzna to za jakiś kawal, natomiast on swtwierdzil ze "koles ma racje" wtf?!. Zanim poznalam mojego Tz, tez mial takie zdanie o kobietach, nawet gorsze.
zmierzam do tego ze i w tamtym i tym przypadku, o którym autorka napisala, takie bzdury są napisane przez facetow którzy są samotni, nie potrafia znaleźć kobiety, bo wszystkie są złe, bo kiedyś jakas tam ich nie chciala ;/ moim zdaniem, i to tez juz powiedzialam Tzowi, faceci nie potrafia sobie radzić z wlasnymi porażkami (nie mowie o wszyskich oczywiscie) dlatego swoja zlosc wyladowuja na innych, w tym przypadku "kozlami ofiarnymi" są kobiety. Dlatego takimi "reportazami" wgl nie ma się co przejmować.

---------- Dopisano o 07:38 ---------- Poprzedni post napisano o 07:32 ----------

Kilka dni temu koles zalozyl wątek "cala prawda o kobietach", czytajac to chcialo mi sie smiac, mimo ze autor no nie czarujmy sie... Chcial ewidentnie użyć innych slów na określenie kobiety, jednak ubral to w "lagodniejsze" zdania. Pokazalam to mojemu Tz, bo myslalam ze on tez uzna to za jakiś kawal, natomiast on swtwierdzil ze "koles ma racje" wtf?!. Zanim poznalam mojego Tz, tez mial takie zdanie o kobietach, nawet gorsze.
zmierzam do tego ze i w tamtym i tym przypadku, o którym autorka napisala, takie bzdury są napisane przez facetow którzy są samotni, nie potrafia znaleźć kobiety, bo wszystkie są złe, bo kiedyś jakas tam ich nie chciala ;/ moim zdaniem, i to tez juz powiedzialam Tzowi, faceci nie potrafia sobie radzić z wlasnymi porażkami (nie mowie o wszyskich oczywiscie) dlatego swoja zlosc wyladowuja na innych, w tym przypadku "kozlami ofiarnymi" są kobiety. Dlatego takimi "reportazami" wgl nie ma się co przejmować.

[unber]

Wacek jak wacek, raczej typowe dziecko kultury internetowej, głoszące radykalnego i bezsensowne poglądy bardzo szczęśliwe, że ludzie go nienawidzą/zgadzają się z nim. Takich facecików jest masa, ciężko przeżywają czasy w których bycie facetem nie jest już wygrną na loterii. Mnie przerażają dopiero kobiety, które piszą felietony w identycznym tonie (a mamy w Polsce kilka takich felietonistek, z których tekstów można się dowiedzieć m.in że piękno kobiety ujawnia się wtedy, kiedy słucha swojego mężczyzny, oczywiście go nie rozumiejąc)

[Fleur_D]

Napisane przez beznadziejny123

a może nawet i to nie, bo penis jest malutki a brzuch wielki

Nie dziwią mnie jego poglądy. Ludzie słabi psychicznie lubią otaczać się osobami, dzięki którym mogą wyglądać na silnych i zdecydowanych. Posiadanie partnera a nie psa na posyłki wymaga jednak przynajmniej średniej inteligencji i braku własnych kompleksów.
A że niektóre kobiety się z nim zgodziły? Głupie kobiety też mają prawo do życia. Dziwi mnie tylko, że ktoś może utożsamiać szare myszki z brakiem poczucia własnej wartości. Bo o ile może w takim przypadku brakować pewności siebie, to poczucie własnej wartości jako człowieka to już nieco inna sprawa.

A tak poza tym to myślę, że niekoniecznie jest to zdanie autora, raczej chęć zaistnienia i wzbudzenia kontrowersji.

[Lexie]

Mnie też specjalnie nie dziwi ten felietonik, widać, że tego pana chyba coś boli Nie wiem co konkretnie - czy fakt, że go żadna nie chce, czy fakt, że bycie facetem to już nie wygrana na loterii, jak tu to określono, czy jeszcze coś innego.

[klempaa]

Napisane przez Aramintha

W internecie oszołomów nie brakuje, na wizażu też można takich spotkać, więc po co zajmować się akurat tym?

Zdecydowanie się zgadzam. Każdy może wysmarować artykuł na dowolny temat - a że krzywa gaussa w społeczeństwie działa również i w kwestii szeroko pojmowanej mądrości, no to cóż.

[HellCommander]

Co wzburzylo mnie najbardziej to to, ze 'facet' stwierdzil, ze kobiety nie powinny wymagac respektu 'tylko dlatego, ze sa'. Oraz ze 'nie zrobily nic zeby na PWW zasluzyc'.

Cale szczescie, ze mój TZ jest zagorzalym feminista.
Ja sie tylko pytam: dlaczego takich ludzi ziemia nosi? To wlasnie przez takich mezczyzn sytuacja kobiet np. w krajach islamskich jest, jaka jest... a jaka jest, to wszyscy wiemy.

[Vallarr]

Napisane przez HellCommander

Co wzburzylo mnie najbardziej to to, ze 'facet' stwierdzil, ze kobiety nie powinny wymagac respektu 'tylko dlatego, ze sa'. Oraz ze 'nie zrobily nic zeby na PWW zasluzyc'.

Cale szczescie, ze mój TZ jest zagorzalym feminista.
Ja sie tylko pytam: dlaczego takich ludzi ziemia nosi? To wlasnie przez takich mezczyzn sytuacja kobiet np. w krajach islamskich jest, jaka jest... a jaka jest, to wszyscy wiemy.

Zdurniałem teraz dopiero. Co w tym stwierdzeniu jest nie tak? Nikt nie zasługuje na respekt tylko dlatego, że jest, a to właśnie obrzydliwie maskulinistyczne podejście by otaczać respektem i opieką słabą, choć piękną płeć
Twój "zagorzały feminista" domaga się parytetu w kopalniach? Jak nie, to do zagorzałego mu daleko.

Sam felieton jest głupawy, jest też straszliwie przejaskrawiony by się wybił z tłumu innych głupawych. W/e.

[Bananalama]

Każdy zasługuje na szacunek tylko za to, że jest. Na starcie. Później może zrobić coś, co sprawi, że ktoś go szanował nie będzie. Ja np. nie szanuję damskich bokserów.

Co mnie jednak zastanowiło, to właśnie to, że według niego kobiety nie powinny mieć PWW. Przecież taką pannę duzo łatwiej mu ktoś zbajeruje i go zdradzi, bo czuje się taaaaka niedoceniana

[Vallarr]

Napisane przez Bananalama

Każdy zasługuje na szacunek tylko za to, że jest. Na starcie.

Ten pogląd dużo bardziej mnie szokuje niż wszystkie akapity z wymienionego felietonu. Pewnie wynika to z drastycznie innej definicji słowa "szacunek" u mnie i u Ciebie, niemniej ciekaw jestem w takim razie jak to się ma u Ciebie objawiać i ileż to stopni szacunku wyróżniasz Dla jasności - na wstępie każdy u mnie zasługuje na pełną obojętność, nie szkodzę celowo nikomu, bo pewnie ktoś sobie zacznie wyobrażać, że dla rozrywki obcym ludziom pluję na buty Ale szacunek to ewidentnie coś, na co trzeba sobie zasłużyć. Czymś więcej niż istnieniem.

[Bananalama]

Napisane przez Vallarr

Ten pogląd dużo bardziej mnie szokuje niż wszystkie akapity z wymienionego felietonu. Pewnie wynika to z drastycznie innej definicji słowa "szacunek" u mnie i u Ciebie, niemniej ciekaw jestem w takim razie jak to się ma u Ciebie objawiać i ileż to stopni szacunku wyróżniasz Dla jasności - na wstępie każdy u mnie zasługuje na pełną obojętność, nie szkodzę celowo nikomu, bo pewnie ktoś sobie zacznie wyobrażać, że dla rozrywki obcym ludziom pluję na buty Ale szacunek to ewidentnie coś, na co trzeba sobie zasłużyć. Czymś więcej niż istnieniem.

U mnie zasłużyć sobie trzeba na podziw. Do każdego człowieka zaś na początku podchodzę z szacunkiem. Możliwe, że właśnie inaczej to interpretujemy. Nie wiem, kim jest babunia w pociągu, może seryjnie morduje koty? No ale okazuję jej szacunek np. ustępując miejsca. Czy pierwsza powiem "dzień dobry". Takie drobne gesty. Brak szacunku do kogoś to dla mnie chociażby złe myślenie o kimś, ubliżanie mu w jakiś sposób, uchybianie towarzyskie.

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Ja np. uważam, że na starcie zasługuję na szacunek, bo jestem porządną, uczciwie żyjącą osobą. Nie na podziw, ale na szacunek właśnie. A brakiem szacunku są dla mnie chociażby wulgarne odzywki o zabarwieniu seksualnym od desiarza, którego mogę spotkać w autobusie.

[Vallarr]

Napisane przez Bananalama

U mnie zasłużyć sobie trzeba na podziw. Do każdego człowieka zaś na początku podchodzę z szacunkiem. Możliwe, że właśnie inaczej to interpretujemy. Nie wiem, kim jest babunia w pociągu, może seryjnie morduje koty? No ale okazuję jej szacunek np. ustępując miejsca. Czy pierwsza powiem "dzień dobry". Takie drobne gesty. Brak szacunku do kogoś to dla mnie chociażby złe myślenie o kimś, ubliżanie mu w jakiś sposób, uchybianie towarzyskie.

Czyli mówimy o czymś zupełnie innym używając tego samego słowa Też zwykle wstaję jak jest ktoś starszy obok lub kobieta, ale raczej dlatego, że mi złe, szowinistyczne społeczeństwo wbiło w głowę takie zachowania i zwyczajnie źle się czuję siedząc
Martwi mnie trochę, że w ten sposób cały sens tego słowa się rozmywa i traci ono swoje znaczenie - bo ze słownikową definicją przestaje mieć cokolwiek wspólnego. Cytując za sjp -

«stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania»

Nie da się ocenić wartości kogoś, kogo nie znamy, uznanie wszystkich z góry za wartych szacunku sprawia, że to pojęcie ląduje na znaczeniowym śmietniku i ma tyle sensu, co wynurzenia zarzyganego, pijanego dresa charczącego do mnie "starrrry... ja cccie szszanujęęę...". Mam alergię

Ad rem - właśnie dlatego domaganie się uznania swojej wartości jako jedyne uzasadnienie podając "jestem kobietą" jest żałośnie śmieszne, podobnie jak facet twierdzący, że tylko dlatego jest wartościowy, bo ma męski narząd płciowy.
Feministki, w tym zagorzałe, powinny gorąco przyklasnąć, intryguje mnie ta niekonsekwencja.

[vadi]

Tak mi się skojarzyło :/

[Bananalama]

Napisane przez Vallarr

Czyli mówimy o czymś zupełnie innym używając tego samego słowa Też zwykle wstaję jak jest ktoś starszy obok lub kobieta, ale raczej dlatego, że mi złe, szowinistyczne społeczeństwo wbiło w głowę takie zachowania i zwyczajnie źle się czuję siedząc
Martwi mnie trochę, że w ten sposób cały sens tego słowa się rozmywa i traci ono swoje znaczenie - bo ze słownikową definicją przestaje mieć cokolwiek wspólnego. Cytując za sjp -
Nie da się ocenić wartości kogoś, kogo nie znamy, uznanie wszystkich z góry za wartych szacunku sprawia, że to pojęcie ląduje na znaczeniowym śmietniku i ma tyle sensu, co wynurzenia zarzyganego, pijanego dresa charczącego do mnie "starrrry... ja cccie szszanujęęę...". Mam alergię

Ad rem - właśnie dlatego domaganie się uznania swojej wartości jako jedyne uzasadnienie podając "jestem kobietą" jest żałośnie śmieszne, podobnie jak facet twierdzący, że tylko dlatego jest wartościowy, bo ma męski narząd płciowy.
Feministki, w tym zagorzałe, powinny gorąco przyklasnąć, intryguje mnie ta niekonsekwencja.

Tylko że ja wcale nie twierdzę, że szacunek na starcie należy się tylko kobietom. Ja podchodzę z szacunkiem do każdego, chyba że uznam, że na mój szacunek sobie nie zasłużył. Bo np. dowiem się, że pan z kiosku pobił żonę. Wtedy nie mam już do niego szacunku. Więc chyba nasze definicje aż tak się nie różnią, też trzeba czymś tam zapracować, tzw. uczciwym życiem. Różnimy się tylko tym, że ja naiwnie () na starcie przyznaję ten kredyt zaufania, a Ty nie

[Vallarr]

Ja np. uważam, że na starcie zasługuję na szacunek, bo jestem porządną, uczciwie żyjącą osobą. Nie na podziw, ale na szacunek właśnie. A brakiem szacunku są dla mnie chociażby wulgarne odzywki o zabarwieniu seksualnym od desiarza, którego mogę spotkać w autobusie.

Właśnie o tym mowię - zasługujesz na bycie traktowaną normalnie. Obojętnie. Na szacunek jeszcze nie (no offence, nie znam Cię ), na brak szacunku też nie, bo nie wiem o niczym, co działałoby na Twoją korzyść lub niekorzyść. Dresiarz też nie wie, to zachowanie naganne. Ale na wszystkich bogów chaosu, nie podoba mi się rozmywanie tego fajnego i użytecznego słowa do poziomu nachlanego dresa. Który przecież, dopóki nie otworzył ust, też zasługiwał na szacunek, czyż nie?

[Bananalama]

Napisane przez Vallarr

Właśnie o tym mowię - zasługujesz na bycie traktowaną normalnie. Obojętnie. Na szacunek jeszcze nie (no offence, nie znam Cię ), na brak szacunku też nie, bo nie wiem o niczym, co działałoby na Twoją korzyść lub niekorzyść. Dresiarz też nie wie, to zachowanie naganne. Ale na wszystkich bogów chaosu, nie podoba mi się rozmywanie tego fajnego i użytecznego słowa do poziomu nachlanego dresa. Który przecież, dopóki nie otworzył ust, też zasługiwał na szacunek, czyż nie?

Tak, nie wyobrażam sobie odezwania się niegrzecznie do kogoś, tylko dlatego, że wygląda tak a nie inaczej. Dresiarz równie dobrze może być magistrem inżynierem, ale lubi dres. Sama na uczelni miałam doktora, który był z wszech miar godny szacunku, inteligentny, oczytany, ale... popylał w dresie i jakiejś rozciągniętej bluzce do pracy, wyglądał jak chłop spod sklepu.

[Gregorius_]

Napisane przez ARAKSJEL

Mylisz poczucie własnej wartości z zarozumiałością .

Ja nie mylę.

Natomiast osoby, które posiadają tą cechę, jak najbardziej

[Vallarr]

Napisane przez Bananalama

Tak, nie wyobrażam sobie odezwania się niegrzecznie do kogoś, tylko dlatego, że wygląda tak a nie inaczej. Dresiarz równie dobrze może być magistrem inżynierem, ale lubi dres. Sama na uczelni miałam doktora, który był z wszech miar godny szacunku, inteligentny, oczytany, ale... popylał w dresie i jakiejś rozciągniętej bluzce do pracy, wyglądał jak chłop spod sklepu.

Rozumiem.
Niemniej póki o tym nie wiesz, to zakładanie, że zasługuje na ów szacunek jest dla mnie niezrozumiałe i sprzeczne ze słownikową definicją. Sama przyznałaś, że to wynika z Twojego kredytu zaufania, więc już się nie czepiam Nie będę probował przekonać Cię na siłę, mam tylko skromną nadzieję, że się nie przejedziesz zbyt często.

Niemniej wracając do tematu - w takim razie co jest oburzającego w stwierdzeniu, że kobiety nie zasługują na szacunek z samego faktu bycia kobietami? A domagają się go co krok. Naprawdę zdurniałem, czyżby reszta felietonu była tak irytująca, że jedna sensowna teza automatycznie musi zostać wyśmiana?

[HellCommander]

Napisane przez Bananalama

Każdy zasługuje na szacunek tylko za to, że jest. Na starcie. Później może zrobić coś, co sprawi, że ktoś go szanował nie będzie. Ja np. nie szanuję damskich bokserów.

Co mnie jednak zastanowiło, to właśnie to, że według niego kobiety nie powinny mieć PWW. Przecież taką pannę duzo łatwiej mu ktoś zbajeruje i go zdradzi, bo czuje się taaaaka niedoceniana

Mam taka sama opinie co do szacunku. Kazdy, absolutnie kazdy zasluguje na szacunek Dlatego Ze Jest, natomiast moze zrobic cos, zeby ten szacunek stracic.

A moze wlasnie chodzi o to, ze zakompleksiona szara myszka nie zdradzi bo... ma kompleksy? Nie wiem. Dziwne myslenie ma ten facet. Dla mnie karygodne.