Chcemy mieć starania z głowy i przeskoczyć na wątek mamusiowy. Staraczki-mamusie cz.8

[manieczka1]

Napisane przez wik_and_ola

Oj ja też tęsknię za latem Jak dla mnie mogłoby trwać cały rok

oj tak ja też nie nadaję się do naszej strefy klimatycznej latem żyję pełną parą

[(kicia)]

Napisane przez manieczka1

ja też sama mąż poszedł grać w piłkę a ja ogarnęłam chałupkę, wykąpałam się, nadrobiłam wizaż i ugotowałam zupkę na jutro czekam na jego powrót jeszcze godzinka a później mam zamiar...tylko czy chłopina po tej grze będzie miał siły?

da radę

Napisane przez manieczka1

oj tak ja też nie nadaję się do naszej strefy klimatycznej latem żyję pełną parą

ja to w sumie lubię tak między 20 a 30 stopni no 30 to już taki max na wakacjach to myślałam że zdechnę w gorętsze dni

i pomimo że marzą mi się takie ciepłe kraje na wakacje to przeraża mnie moje przystosowanie do takiej temp

[Pacynka]

Witajcie

Wybaczcie mi, ale nie dam rady nadrobić. Zbyt długo mnie nie było.
Myślałam, że jakoś to będzie ale to dopiero początek a ja się powoli podłamuję. Mam strasznie dużo nerwów i ostatnio mi codziennie serce kołacze. Coś mi się wydaje że jak gin o tym powiem to będę musiała lecieć do kardiologa.
W pracy mam masakrę i nie wiem jak ogarnę to przez te 8 miesięcy

Widziałam tylko, że u Meire wszystko dobrze, a Isabel się udało. Gratuluję

A czy możecie mi napisać w skrócie co jeszcze się ostatnio działo?

Widziałam że Leine rzadko się pokazuje?

[manieczka1]

Napisane przez Pacynka

Witajcie

Wybaczcie mi, ale nie dam rady nadrobić. Zbyt długo mnie nie było.
Myślałam, że jakoś to będzie ale to dopiero początek a ja się powoli podłamuję. Mam strasznie dużo nerwów i ostatnio mi codziennie serce kołacze. Coś mi się wydaje że jak gin o tym powiem to będę musiała lecieć do kardiologa.
W pracy mam masakrę i nie wiem jak ogarnę to przez te 8 miesięcy

Widziałam tylko, że u Meire wszystko dobrze, a Isabel się udało. Gratuluję

A czy możecie mi napisać w skrócie co jeszcze się ostatnio działo?

Widziałam że Leine rzadko się pokazuje?

a Ty się tyle nie denerwuj, bo nie możesz się stresować teraz a mówiłaś już w pracy o ciąży?generalnie to wszystko ważniejsze ogarnęłaś

[Pacynka]

Napisane przez manieczka1

a Ty się tyle nie denerwuj, bo nie możesz się stresować teraz a mówiłaś już w pracy o ciąży?generalnie to wszystko ważniejsze ogarnęłaś

Zdaje sobie z tego sprawę, że nie mogę sie denerwować, ale to w mojej pracy po prostu jest niemożliwe. Dzisiaj np. musiałam już wyjść żeby rozwieźć prace po mieście a tu nawet połowa jeszcze stoi do spakowania. Najgorsze jest to że półtorej godziny z miasta dzwoniłam do dziewczyn i twierdziły że już wykańczają i zaraz gotowe, a nie było gotowe nawet za 2 godziny od mojego telefonu.
W pracy jeszcze nie mówiłam o ciąży z resztą wie tylko jedna koleżanka TŻ-ta (sąsiadka nasza) bo ona ma 2- letniego synka i mogłaby coś mi w razie podpowiedzieć. Poza tym ona nie spotyka się z naszymi innymi znajomymi i naszą rodziną więc i tak nikomu nie powie.

[manieczka1]

Napisane przez Pacynka

Zdaje sobie z tego sprawę, że nie mogę sie denerwować, ale to w mojej pracy po prostu jest niemożliwe. Dzisiaj np. musiałam już wyjść żeby rozwieźć prace po mieście a tu nawet połowa jeszcze stoi do spakowania. Najgorsze jest to że półtorej godziny z miasta dzwoniłam do dziewczyn i twierdziły że już wykańczają i zaraz gotowe, a nie było gotowe nawet za 2 godziny od mojego telefonu.
W pracy jeszcze nie mówiłam o ciąży z resztą wie tylko jedna koleżanka TŻ-ta (sąsiadka nasza) bo ona ma 2- letniego synka i mogłaby coś mi w razie podpowiedzieć. Poza tym ona nie spotyka się z naszymi innymi znajomymi i naszą rodziną więc i tak nikomu nie powie.

no to życzę, abyś miała mniej stresów...bo się wykończysz...postaraj się troszkę wyluzować - pomyśl o fasolce trzymam kciuki, żeby było lepiej

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

ok ja zmykam jakaś weekendowa cisza tu nastała

[Pacynka]

Napisane przez manieczka1

no to życzę, abyś miała mniej stresów...bo się wykończysz...postaraj się troszkę wyluzować - pomyśl o fasolce trzymam kciuki, żeby było lepie

Dziękuję

Tylko właśnie w związku z fasolką muszę pracować bo inaczej stracę to na co pracowałam kilka dobrych lat. Muszę mieć po prostu do czego wrócić bo zaczynać w moim zawodzie od początku to kiepsko
Zastanawia mnie tylko, dlaczego jak ludzie mają powiedziane że praca ma być gotowa na tego i tego dnia na tą i na to to gotowa nie jest i mają to gdzieś i nie myślą że możemy przez to kontrahentów stracić a co za tym idzie one (pracownice) też mogą przez to robotę stracić?
Na dodatek ja im wczoraj do 20-stej pomagałam (a w ciąży raczej nie powinnam przy tym pracować)i twierdziły że się wyrobią dziś do 11-stej, a tu lipa. Przez to pędziłam przez miasto w niektórych miejscach 120 km/h autem. Mam nadzieję, że mi jakiś radar zdjęcia nie zrobił.

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

A można brać w ciąży coś na uspokojenie?

[ila87]

Napisane przez Pacynka

Dziękuję

Tylko właśnie w związku z fasolką muszę pracować bo inaczej stracę to na co pracowałam kilka dobrych lat. Muszę mieć po prostu do czego wrócić bo zaczynać w moim zawodzie od początku to kiepsko
Zastanawia mnie tylko, dlaczego jak ludzie mają powiedziane że praca ma być gotowa na tego i tego dnia na tą i na to to gotowa nie jest i mają to gdzieś i nie myślą że możemy przez to kontrahentów stracić a co za tym idzie one (pracownice) też mogą przez to robotę stracić?
Na dodatek ja im wczoraj do 20-stej pomagałam (a w ciąży raczej nie powinnam przy tym pracować)i twierdziły że się wyrobią dziś do 11-stej, a tu lipa. Przez to pędziłam przez miasto w niektórych miejscach 120 km/h autem. Mam nadzieję, że mi jakiś radar zdjęcia nie zrobił.

A może jest ktoś, kto po wtajemniczeniu mógłby Cię trochę wspomóc i przejąć część najbardziej stresogennych spraw? Ta ciąża jest spełnieniem Twoich marzeń dlatego tym bardziej powinnaś się oszczędzać. I jeździć wolniej (mówi to ta, której mąż krzyczy na autostradzie żeby zwolniła, a w mieście jedzie zgodnie z prawem tylko przed radarem )

Manieczka

[zubi89]

Właśnie zmarł mój jedyny dziadek....odezwę się jutro

[Pacynka]

Napisane przez ila87

A może jest ktoś, kto po wtajemniczeniu mógłby Cię trochę wspomóc i przejąć część najbardziej stresogennych spraw? Ta ciąża jest spełnieniem Twoich marzeń dlatego tym bardziej powinnaś się oszczędzać. I jeździć wolniej (mówi to ta, której mąż krzyczy na autostradzie żeby zwolniła, a w mieście jedzie zgodnie z prawem tylko przed radarem )

Manieczka

Stresu bym nie miała i wolno bym sobie mogła jechać jakby dziewczyny wyrabiały się z pracami i te prace byłyby gotowe na czas. Innego wyjścia nie ma bo nawet jakby mnie ktoś zastąpił to nie zdążył by nawet tych prac podpisać i spakować żeby na czas dowieźć.
Siedzieliśmy dziś z TŻ- tem i szukaliśmy rozwiązania. Ja się jeszcze zastanawiam co to będzie jak mnie przez kilka dni w pracy nie będzie?
Tylko ja nadal nie mogę pojąć, jak można kilka lat w zawodzie pracować i nie znać swoich możliwości. Twierdzić że zrobi się prace na czas a mimo wszystko po czasie oddawać do pakowania?
Jak ja kiedyś u kogoś tak pracowałam i taki numer wywinęłam to mi po wypłacie polecieli i nigdy więcej tak nie zrobiłam. A może i ja tak powinnam zrobić? Bo już nie wiem jak mam motywować...

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

Napisane przez zubi89

Właśnie zmarł mój jedyny dziadek....odezwę się jutro

Ojej, Zubi trzymaj się kochana Przykro mi się zrobiło

[ila87]

Napisane przez zubi89

Właśnie zmarł mój jedyny dziadek....odezwę się jutro

Współczuję... Wiem, że Ci teraz ciężko. Sama strasznie przeżyłam śmierć dziadka. Teraz została już tylko jedna babcia

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez Pacynka

Stresu bym nie miała i wolno bym sobie mogła jechać jakby dziewczyny wyrabiały się z pracami i te prace byłyby gotowe na czas. Innego wyjścia nie ma bo nawet jakby mnie ktoś zastąpił to nie zdążył by nawet tych prac podpisać i spakować żeby na czas dowieźć.
Siedzieliśmy dziś z TŻ- tem i szukaliśmy rozwiązania. Ja się jeszcze zastanawiam co to będzie jak mnie przez kilka dni w pracy nie będzie?
Tylko ja nadal nie mogę pojąć, jak można kilka lat w zawodzie pracować i nie znać swoich możliwości. Twierdzić że zrobi się prace na czas a mimo wszystko po czasie oddawać do pakowania?
Jak ja kiedyś u kogoś tak pracowałam i taki numer wywinęłam to mi po wypłacie polecieli i nigdy więcej tak nie zrobiłam. A może i ja tak powinnam zrobić? Bo już nie wiem jak mam motywować...

Może to by podkręciło ruchy Jesteś ich szefową?

[(kicia)]

Napisane przez zubi89

Właśnie zmarł mój jedyny dziadek....odezwę się jutro

[Pacynka]

Napisane przez ila87

Współczuję... Wiem, że Ci teraz ciężko. Sama strasznie przeżyłam śmierć dziadka. Teraz została już tylko jedna babcia

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------



Może to by podkręciło ruchy Jesteś ich szefową?

Tak jestem ich szefową. A na tą firmę pracowałam kilka lat. Musiałam sobie markę wyrobić żeby mieć zlecenia. A teraz gdy to już się udało i są te zlecenia i jest co robić to nie chciałabym tego stracić ani ich zwalniać. ja chyba mam za dobre serce bo zawsze myślę jak to ze mną kiedyś było i stawiam się często w ich sytuacji. Ciężko jest być szefem...

[ila87]

Napisane przez Pacynka

Tak jestem ich szefową. A na tą firmę pracowałam kilka lat. Musiałam sobie markę wyrobić żeby mieć zlecenia. A teraz gdy to już się udało i są te zlecenia i jest co robić to nie chciałabym tego stracić ani ich zwalniać. ja chyba mam za dobre serce bo zawsze myślę jak to ze mną kiedyś było i stawiam się często w ich sytuacji. Ciężko jest być szefem...

Na pewno! Z jednej strony nie chcesz nikogo krzywdzić, a z drugiej musisz utrzymać dyscyplinę, bo zacznie się swawola. Może uprzedź pracowników, że za takie numery będzie "po premii"
Wyrobić markę nie jest łatwo, a utrzymać i dbać o dobre imię, gdy na rynku jest spora konkurencja jeszcze trudniej

[Pacynka]

Napisane przez ila87

Na pewno! Z jednej strony nie chcesz nikogo krzywdzić, a z drugiej musisz utrzymać dyscyplinę, bo zacznie się swawola. Może uprzedź pracowników, że za takie numery będzie "po premii"
Wyrobić markę nie jest łatwo, a utrzymać i dbać o dobre imię, gdy na rynku jest spora konkurencja jeszcze trudniej

Chyba własnie tak będę musiała zrobić bo innego wyjścia nie ma Juz kiedyś ich tak postraszyłam ale nie miałam serca im nie wypłacić premii. Pomoglo na jakis czas wtedy.
Kurcze z jednej strony chciałabym im powiedziec o mojej ciąży, ale z drugiej nie chciałabym bo się zaraz rozejdzie pewnie ta wiadomość i poza tym moga mnie inaczej traktować. Ja bym po prostu nie chciała robić w chemikaliach bo nie mogę przecież. No i tak źle i tak niedobrze.
Znowu z drugiej strony pamiętam jak gorsze rzeczy w przeszlości przechodziłam. Pracowałam do 4- tej rano, jechałam do domu na dwie godziny i znów do pracy. Po trzech takich dobach chodziłam jak naćpana. No ale w ciąży wtedy nie byłam. Wiem że będę pracować dopóki dam radę, ale dziecka na chemikalia narażać nie mogę. Koleżanka w moim zawodzie tak pracowała i robiła wszystko przez całą ciąże i dziecko nie do końca zdrowe się urodziło i problemy były. A najlepsza ona bo poszła rodzić na weekend a po nim wróciła z dzieckiem do domu a sama do pracy od razu. A dziecko miało rehabilitację przez kilka miesięcy.

[Kamel]

Witam się i ja

Napisane przez Leine

robiłam na wykałaczkach, owszem filmiki przy tym oglądałam, ale niestety masa jest za miękka wbijałam w gąkę i wszystko leciało a zrobiłam nogi i klatę i dupa, zwinęłam wszystko bo gdy widziałam jak to wygląda to mi się odechciało, nie mam talentu lepić jak na filmach, potrzeba wprawy ja takiej nie ma i nie zamierzam już tego robić a wszystko zrobić na płask, łatwo, lekko i przyjemnie [COLOR="Silver"]

Leine może jak będę robić figurki to dam Ci znać co wyszło, ale to prędko nie będzie
Super, że załatwiłaś badania a M chyba nie powinien mieć z tym problemu
Mój był ze mną

Napisane przez Isabelle_

Cześć,
Widze część Was już widziała na ovu.
W środe obroniłam magistra, a w czwartek rano taka wiadomosc. Po pracy zrobiłam drugi test i dopier powiedzialam mężowi. Jest zachwycony, ale oboje nadal nie możemy uwierzyć do końca, ze to juz.
Teraz tylko wierzyć, ze wszystko będzie dobrze.

Gratulacje

Napisane przez Carmenaa_88

dlatego właśnie ja nie chcę i nie lubię spać z moim bo w łóżku zamiast się wyspać to ciągle mnie budzi

No ja nie mam aktualnie wyjścia, bo M ratował małego jak ja kazałam spać w łóżeczku, czasem jak nie mam już sił to rozkładam sofę i śpię sama, lub biorę małego bo M Go nie przykrywa, a maluch sie odkrywa milion razy w nocy i wędruje po całym łóżku.
Odczekam trochę jak już będzie mu można lepiej wytłumaczyć i kupimy mu jakieś łóżko jak samochód i może sam sie przekona tym bardziej, że niby mieszkamy w kawalerce, mamy 2 pokoje ale bez drzwi także nie jest sam w pokoju.

Napisane przez Carmenaa_88

ja robię tańszą wersję

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

kolejny dzień jak wątek się sypie, bo ilość postów poraża...

nie będzie awantur. kicham to pfff. Ja po prostu też bastuje i nie siedzę tyle... jak chcecie...

No ja byłam rano aż później leciałam na Usg synka jak głupia, tzn tata nas zawiózł ale biegałam po domu i nie mogłam nas ogarnąć
Było to usg profilaktyczne zlecone po bilansie 2 latka i wszystko jest ok.
A z synusia jestem bardzo dumna, bo wczoraj u chirurga jak i dzisiaj na usg leżał jak stary chłop, ani się nie krzywił ani nie płakał dziś się nawet uśmiechał na usg
I na żadnym szczepieniu nie płakał jeszcze

Napisane przez wik_and_ola

Oj ja też tęsknię za latem Jak dla mnie mogłoby trwać cały rok

Ja wolę nie ogladać naszych ostatnich wakacji bo mamy milion zdjęć i śliczny film z podkładem muzycznym, były to moje wakacje życia
A na razie nie zanosi sie na powtórke bo co z synkiem a brać i szczepić Go na choroby tropikalne i jeszcze malaria do tego.
Ale o tej porze własnie w październiku byliśmy Synek miał roczek.
Łezka się w oku kręci, tęsknię
Ps mój avatarek jest z wakacji tzn kwiatuszek

Napisane przez Pacynka

Witajcie

Wybaczcie mi, ale nie dam rady nadrobić. Zbyt długo mnie nie było.
Myślałam, że jakoś to będzie ale to dopiero początek a ja się powoli podłamuję. Mam strasznie dużo nerwów i ostatnio mi codziennie serce kołacze. Coś mi się wydaje że jak gin o tym powiem to będę musiała lecieć do kardiologa.
W pracy mam masakrę i nie wiem jak ogarnę to przez te 8 miesięcy

Widziałam tylko, że u Meire wszystko dobrze, a Isabel się udało. Gratuluję

A czy możecie mi napisać w skrócie co jeszcze się ostatnio działo?

Widziałam że Leine rzadko się pokazuje?

Oj przytulam, dbaj o siebie

Napisane przez ila87

A może jest ktoś, kto po wtajemniczeniu mógłby Cię trochę wspomóc i przejąć część najbardziej stresogennych spraw? Ta ciąża jest spełnieniem Twoich marzeń dlatego tym bardziej powinnaś się oszczędzać. I jeździć wolniej (mówi to ta, której mąż krzyczy na autostradzie żeby zwolniła, a w mieście jedzie zgodnie z prawem tylko przed radarem )

No właśnie, może możesz komuś powiedzieć i wtedy Ci trochę pomoże.
Może faktycznie wprowadź kary albo postrasz

Napisane przez zubi89

Właśnie zmarł mój jedyny dziadek....odezwę się jutro

Zubi przykro mi, ja od dawna nie mam już dziadków.

[ila87]

Napisane przez Pacynka

Chyba własnie tak będę musiała zrobić bo innego wyjścia nie ma Juz kiedyś ich tak postraszyłam ale nie miałam serca im nie wypłacić premii. Pomoglo na jakis czas wtedy.
Kurcze z jednej strony chciałabym im powiedziec o mojej ciąży, ale z drugiej nie chciałabym bo się zaraz rozejdzie pewnie ta wiadomość i poza tym moga mnie inaczej traktować. Ja bym po prostu nie chciała robić w chemikaliach bo nie mogę przecież. No i tak źle i tak niedobrze.
Znowu z drugiej strony pamiętam jak gorsze rzeczy w przeszlości przechodziłam. Pracowałam do 4- tej rano, jechałam do domu na dwie godziny i znów do pracy. Po trzech takich dobach chodziłam jak naćpana. No ale w ciąży wtedy nie byłam. Wiem że będę pracować dopóki dam radę, ale dziecka na chemikalia narażać nie mogę. Koleżanka w moim zawodzie tak pracowała i robiła wszystko przez całą ciąże i dziecko nie do końca zdrowe się urodziło i problemy były. A najlepsza ona bo poszła rodzić na weekend a po nim wróciła z dzieckiem do domu a sama do pracy od razu. A dziecko miało rehabilitację przez kilka miesięcy.

Czyli wniosek jest taki: Nie lituj się nad innymi ryzykując zdrowie swojego dziecka. A żebyś nie wyszła na jędzę możesz wspomnieć, że nie mogą liczyć na to, że ich/je będziesz wyręczać i nadrabiać, bo teraz jesteś odpowiedzialna za dwa życia Mam nadzieję, że będą mieli na tyle empatii i rozumu, by Ci ulżyć i robić co trzeba tak jak trzeba

[Pacynka]

A czy wiecie może czy w ciąży można pić melisę?

[Kamel]

Idę na chwilę włożyć mrożona pizzę do piekarnika
A i kupiłam w Piotrze i Pawle mrożone ciasteczka foretti nie wiedziałam, że tak je sprzedają-oczywiście chemia, same E coś tam, ale raz na jakiś czas można kupić, szkoda, że nic mi się już w zamrażalniku nie mieści

[ila87]

Napisane przez Kamel

No ja byłam rano aż później leciałam na Usg synka jak głupia, tzn tata nas zawiózł ale biegałam po domu i nie mogłam nas ogarnąć
Było to usg profilaktyczne zlecone po bilansie 2 latka i wszystko jest ok.
A z synusia jestem bardzo dumna, bo wczoraj u chirurga jak i dzisiaj na usg leżał jak stary chłop, ani się nie krzywił ani nie płakał dziś się nawet uśmiechał na usg
I na żadnym szczepieniu nie płakał jeszcze

Zuch chłopak

[Kamel]

Napisane przez Pacynka

A czy wiecie może czy w ciąży można pić melisę?

Raczej tak, ja piłam

[ila87]

Napisane przez Kamel

Idę na chwilę włożyć mrożona pizzę do piekarnika
A i kupiłam w Piotrze i Pawle mrożone ciasteczka foretti nie wiedziałam, że tak je sprzedają-oczywiście chemia, same E coś tam, ale raz na jakiś czas można kupić, szkoda, że nic mi się już w zamrażalniku nie mieści

Wystarczy sama nazwa, a już czuję zapach ciastek morelowych roznoszący się po całym sklepie Normalnie jak zapachy dzieciństwa

[Kamel]

Napisane przez ila87

Zuch chłopak

No duma mnie rozpierała jak na niego dziś patrzyłam Takie minki robił i normalnie się śmiał do pana na usg Był miły i młody
U fryzjera też jest grzeczny jak aniołek no raz był nie bardzo, ale nie spał wtedy.
Zawsze do fryzjera staram mu sie coś wziąć albo do jedzenia albo książeczkę i oglądamy obrazki, a jak był malutki to sie bawił pani butelkami, zakrętkami
Ale oczywiście bunt 2 latka Go nie ominął, żeby nie było, że cudowne dziecko mam Choć dla mnie oczywiście tak jest Ale czasem potrafi dać w kość.

Ostatnio zauważyłam, że nic nie chce jeść, zwiększyłam spacery, codziennie gdzieś chodzimy i od razu lepiej je Chociaż wszystko dalej prześwietla na widelcu
Nie raz próbuje mu coś schować na widelcu za tym co lubi ale on i tak wyczai i mówi nie, to nie to nie

[Pacynka]

Napisane przez ila87

Czyli wniosek jest taki: Nie lituj się nad innymi ryzykując zdrowie swojego dziecka. A żebyś nie wyszła na jędzę możesz wspomnieć, że nie mogą liczyć na to, że ich/je będziesz wyręczać i nadrabiać, bo teraz jesteś odpowiedzialna za dwa życia Mam nadzieję, że będą mieli na tyle empatii i rozumu, by Ci ulżyć i robić co trzeba tak jak trzeba

Dziękuję Ila Dobrze to ujęłaś. Tylko my z TŻ-tem nie chcieliśmy jeszcze mówić dopóki sie I trymestr nie skończy.
Liczę się też z tym, że mogą chcieć przez to odejść z pracy. Następna znajdą pewnie szybko, ale tam nie wytrzymają. U mnie maja dobrze bo się nad nimi nie znęcam psychicznie. A w moim zawodzie znęcanie się psychiczne to normalka. Często też szef gdzie indziej nie płaci bo tak mu się chce. Wypłatę dają kiedy chcą nawet po 2-ch miesiącach. Ja daję zawsze część kasy przed pierwszym a jak wszystko podliczę to daję resztę i nigdy nie daję później wypłaty niż 6- tego każdego miesiąca.
z resztą moje dziewczyny i tak niewiele prac robią. Jakos im powoli idzie, a bywało nieraz więcej roboty i robiły więcej i jakoś się wyrabiały. No nie wiem co się z nimi dzieje? Musi byc rozmowa w poniedziałek z nimi widzę.

[Kamel]

Napisane przez ila87

Wystarczy sama nazwa, a już czuję zapach ciastek morelowych roznoszący się po całym sklepie Normalnie jak zapachy dzieciństwa

Ja też nie umiem obok nich przejść obojętnie
Ale wiadomo, od czasu do czasu

[Lea_ny]

Napisane przez vioris

Sasasasasa niezła historia

To właśnie kocham w simsach, że mogę o wszystkim decydować i w dodatku sobie to układać w najbardziej dziwny sposób

Miałam już rodzinkę która marzyła o dużej rodzinie, więc ciupciali się na potęgę i adoptowali dzieci a potem wychowywali aż się wyniosły z domu 3 parki bliźniąt mieli i jedne trojaczki
I tak w kółko robili dzieci aż tatuś umarł, więc mama sobie znalazła nowego tatusia który dzieci nie lubił A dzieci były wredne i jako nastolatki obijały się i nie wracały wieczorami do domu. Jeden synuś robił potem dzieci koleżankom i się nie przyznawal do ojcostwa i biedne dzieci olewał A potem jeździł za granicę do Francji i tam też robił dzieci wszystkim poznanym kobietom I tak mogę wymieniać w nieskończoność Ale szalona jestem haha
A kiedyś mnie bawiło robienie simsów na swoje podobieństwo i mojej rodziny. Nawet udostępniam gdzieś simy do pobrania (ja, mój tata, moja mama, mój brat i mój były facet ) na stronce sims3 na giełdzie wymiany Wzorowałam się na zdjęciach jak je tworzyłam i wyszły mi naprawdę bardzo podobne. A potem grałam naszą rodzinką i robiłam takie rzeczy których w życiu nigdy bym nie zrobiła i to właśnie jest w tej grze fajne

Ja też zawsze tworzę takie historie W "dwójce" miałam rodzinę, która miała z 10 dzieci - ciągle musiałam im eliksir odmładzający dawać, bo inaczej nie wyrobiliby się z płodzeniem Ściągnęłam sobie też program, dzięki któremu nastolatki mogły zachodzić w ciążę
Jedna ich córka, co chwilę zachodziła w ciążę z kimś innym - w ogóle zdradzała facetów na potęgę [w tym miejscu pragnę zauważyć, ze zawsze brakowało mi jakiegoś dodatku "The Sims: Patologia", żeby można było tworzyć trójkąty miłosne bo tak to ciągle się te Simy głupie fochowały na siebie i utrudniały tworzenie ciekawych historii ]
Z kolei synek na studiach wyrwał panią profesor i zrobił jej dziecko - musiałam ją odmłodzić, żeby mogła zajść w ciążę (tym samym programem co do nastoletnich ciąż), potem z powrotem przerobiłam ją na staruszkę, aż w końcu program zgłupiał i zniknęła jej twarz Tak czy owak, potem on ją porzucił, tylko zostawił sobie dziecko i wyrywał na nie kolejne naiwne
Drugi synek był z kolei bi i zdradzał żonę z sąsiadem
A ojciec całej tej wesołej gromadki był walnięty i non stop udawał pirata w wannie
Kurczę, aż muszę odpalić "dwójkę" i nimi pograć - uwielbiałam tę rodzinę!


A siebie i swoją rodzinę też lubiłam tworzyć Zawsze jak w prawdziwym świecie znajdowałam sobie nowy obiekt westchnień, to tworzyłam go sobie w Simsach i zakładałam z nim rodzinę Wiele postaci ściągałam sobie też z internetu, dzięki czemu mogłam np. wziąć ślub z bardzo realistycznie wyglądającym Garym Oldmanem (a po okolicy plątali się doktor House i profesor Snape ).

Napisane przez Karoloo

Mnie tez jakoś nie ciągnie Dla mnie to trochę nudne Oo pamiętam tą gre- świetna była. Jeszcze uwielbiałam grać w Super Mario ale rodzice nie chcieli mi żadnej konsoli kupić a już nie wspomnę o gameboyu

A chwaliłam się Wam, że niedawno kupiłam sobie Pegasusa?

[Leine]

zubi tulę mocno

kamel a więc jak się kiedyś doczekam to foorelację sobie życzę! No i brawa za synka, dzielny chłopczyk nas czeka bilans za 3 miesiące

Napisane przez manieczka1

Witajcie kochane kobitki! nie było mnie 2 dni - proszę o pokutę i wybaczenie ale mam masę latania i załatwiania spraw dot. naszego nowego gniazdka i w robocie jest jakiś sajgon ale obiecuję poprawę
oczywiście pocytowałam więcej niż mi się pokazało - ja nie wiem czemu niektóre posty mi zniknęły
ale to co mam i pamiętam:

no i super! nie będzie zły - w końcu się zgodził już trzymam kciuki, żeby wyniki były dobre!!!

zdradź w jaki rejon trn się przeprowadzasz??
Co do badań to tż przyjął to spokojnie zrobimy co trzeba w domu i zawieziemy

Napisane przez Pacynka

Witajcie

Wybaczcie mi, ale nie dam rady nadrobić. Zbyt długo mnie nie było.
Myślałam, że jakoś to będzie ale to dopiero początek a ja się powoli podłamuję. Mam strasznie dużo nerwów i ostatnio mi codziennie serce kołacze. Coś mi się wydaje że jak gin o tym powiem to będę musiała lecieć do kardiologa.
W pracy mam masakrę i nie wiem jak ogarnę to przez te 8 miesięcy

Widziałam tylko, że u Meire wszystko dobrze, a Isabel się udało. Gratuluję

A czy możecie mi napisać w skrócie co jeszcze się ostatnio działo?

Widziałam że Leine rzadko się pokazuje?

a no rzadko się pokazywałam bo niestety ale problemy mam

Co do kołatania serca- czy Ty bierzesz magnez? Ja też takie miewałam i byłam z tym u lekarza- to na tle nerwicowym. Ja muszę łykać magnez- już biorę któryś miesiąc i nic mnie nie boli! więc Ci też zalecam!

[Pacynka]

Kamel, grzecznego i dzielnego masz synka

I sobie teraz wyobraziłam w tym samym wieku synka mojej koleżanki. On to by się pewnie do badania położył może grzecznie tylko wtedy jak by mu dali chipsy, słodycze i colę. Masakra z nim jest...

[Leine]

Napisane przez Lea_ny

Ja też zawsze tworzę takie historie W "dwójce" miałam rodzinę, która miała z 10 dzieci - ciągle musiałam im eliksir odmładzający dawać, bo inaczej nie wyrobiliby się z płodzeniem Ściągnęłam sobie też program, dzięki któremu nastolatki mogły zachodzić w ciążę
Jedna ich córka, co chwilę zachodziła w ciążę z kimś innym - w ogóle zdradzała facetów na potęgę [w tym miejscu pragnę zauważyć, ze zawsze brakowało mi jakiegoś dodatku "The Sims: Patologia", żeby można było tworzyć trójkąty miłosne bo tak to ciągle się te Simy głupie fochowały na siebie i utrudniały tworzenie ciekawych historii ]
Z kolei synek na studiach wyrwał panią profesor i zrobił jej dziecko - musiałam ją odmłodzić, żeby mogła zajść w ciążę (tym samym programem co do nastoletnich ciąż), potem z powrotem przerobiłam ją na staruszkę, aż w końcu program zgłupiał i zniknęła jej twarz Tak czy owak, potem on ją porzucił, tylko zostawił sobie dziecko i wyrywał na nie kolejne naiwne
Drugi synek był z kolei bi i zdradzał żonę z sąsiadem
A ojciec całej tej wesołej gromadki był walnięty i non stop udawał pirata w wannie
Kurczę, aż muszę odpalić "dwójkę" i nimi pograć - uwielbiałam tę rodzinę!


A siebie i swoją rodzinę też lubiłam tworzyć Zawsze jak w prawdziwym świecie znajdowałam sobie nowy obiekt westchnień, to tworzyłam go sobie w Simsach i zakładałam z nim rodzinę Wiele postaci ściągałam sobie też z internetu, dzięki czemu mogłam np. wziąć ślub z bardzo realistycznie wyglądającym Garym Oldmanem (a po okolicy plątali się doktor House i profesor Snape ).





A chwaliłam się Wam, że niedawno kupiłam sobie Pegasusa?

ale się uśmiałam też takie rodzinki lubiłam tworzyć na boku zdradzać i wpraszać się do czyjegoś domu

a przypadkiem nie był w okolicy Dexter??

[ila87]

Napisane przez Kamel

No duma mnie rozpierała jak na niego dziś patrzyłam Takie minki robił i normalnie się śmiał do pana na usg Był miły i młody
U fryzjera też jest grzeczny jak aniołek no raz był nie bardzo, ale nie spał wtedy.
Zawsze do fryzjera staram mu sie coś wziąć albo do jedzenia albo książeczkę i oglądamy obrazki:), a jak był malutki to sie bawił pani butelkami, zakrętkami
Ale oczywiście bunt 2 latka Go nie ominął, żeby nie było, że cudowne dziecko mam Choć dla mnie oczywiście tak jest Ale czasem potrafi dać w kość.

Ostatnio zauważyłam, że nic nie chce jeść, zwiększyłam spacery, codziennie gdzieś chodzimy i od razu lepiej je Chociaż wszystko dalej prześwietla na widelcu
Nie raz próbuje mu coś schować na widelcu za tym co lubi ale on i tak wyczai i mówi nie, to nie to nie

Wiem coś o takich zachowaniach , jestem nauczycielem w przedszkolu w grupie 3-4 latków


Pacynka Bądź asertywna

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:10 ----------

Napisane przez Lea_ny

Ja też zawsze tworzę takie historie W "dwójce" miałam rodzinę, która miała z 10 dzieci - ciągle musiałam im eliksir odmładzający dawać, bo inaczej nie wyrobiliby się z płodzeniem Ściągnęłam sobie też program, dzięki któremu nastolatki mogły zachodzić w ciążę
Jedna ich córka, co chwilę zachodziła w ciążę z kimś innym - w ogóle zdradzała facetów na potęgę [w tym miejscu pragnę zauważyć, ze zawsze brakowało mi jakiegoś dodatku "The Sims: Patologia", żeby można było tworzyć trójkąty miłosne bo tak to ciągle się te Simy głupie fochowały na siebie i utrudniały tworzenie ciekawych historii ]
Z kolei synek na studiach wyrwał panią profesor i zrobił jej dziecko - musiałam ją odmłodzić, żeby mogła zajść w ciążę (tym samym programem co do nastoletnich ciąż), potem z powrotem przerobiłam ją na staruszkę, aż w końcu program zgłupiał i zniknęła jej twarz Tak czy owak, potem on ją porzucił, tylko zostawił sobie dziecko i wyrywał na nie kolejne naiwne
Drugi synek był z kolei bi i zdradzał żonę z sąsiadem
A ojciec całej tej wesołej gromadki był walnięty i non stop udawał pirata w wannie
Kurczę, aż muszę odpalić "dwójkę" i nimi pograć - uwielbiałam tę rodzinę!


A siebie i swoją rodzinę też lubiłam tworzyć Zawsze jak w prawdziwym świecie znajdowałam sobie nowy obiekt westchnień, to tworzyłam go sobie w Simsach i zakładałam z nim rodzinę Wiele postaci ściągałam sobie też z internetu, dzięki czemu mogłam np. wziąć ślub z bardzo realistycznie wyglądającym Garym Oldmanem (a po okolicy plątali się doktor House i profesor Snape ).

Litości! Moja mina przypominała tą dopóki nie cofnęłam się do fragmentu, że to z Simsów
Ja byłam jakaś nudna - tylko karmiłam, myłam, wysyłałam do pracy/szkoły i upiększałam dom