Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[201607111040]

Napisane przez lucciola

Dla mnie objawem OZM jest też ostentacyjne karmienie piersią w miejscach publicznych. Serio, jak widzę tę wywaloną mleczarnię to mi się zbiera na wymioty.

Mnie też. Nie chodzi o to żeby wcale nie karmić, ale można to zrobić gdzie indziej. W pewnej Galerii na chyba trzech piętrach obok toalet są miejsca dla mam, a mimo to kilka razy zdarzyło mi się widzieć jak któraś karmiła lub przewijała dziecko na ławce.

[CATUS]

Napisane przez stokrotka_to_ja

no ale w sumie co w tym złego? jesli bawili się razem,za zgodą wszystkich?rozumiem,gdyby jeden był atakowany przez resztę np.

Zwyczajnie nie chcę, żeby Młody sypał piaskiem w inne dzieci.
Jak widać innym matkom to może przeszkadzać. Dziwne tylko, że wyżej wspomnianej matce nie podobało się sypanie piaskiem, ale to, że jej dziecko to robiło-olała, sugerując że to inne dzieci, uczestniczące w zabawie są "be".

[201607111040]

Napisane przez stokrotka_to_ja

no ale w sumie co w tym złego? jesli bawili się razem,za zgodą wszystkich?rozumiem,gdyby jeden był atakowany przez resztę np.

Przykład może trochę dziwny, ale jak za 10 lat będzie się bił na ustawkach kibolskich to też nie będzie w tym nic złego?

[lucciola]

Napisane przez LusiaPlotkara

Przykład może trochę dziwny, ale jak za 10 lat będzie się bił na ustawkach kibolskich to też nie będzie w tym nic złego?

Oj, pojechałaś

[JohnLena]

Napisane przez LusiaPlotkara

Mnie też. Nie chodzi o to żeby wcale nie karmić, ale można to zrobić gdzie indziej. W pewnej Galerii na chyba trzech piętrach obok toalet są miejsca dla mam, a mimo to kilka razy zdarzyło mi się widzieć jak któraś karmiła lub przewijała dziecko na ławce.

Też mnie to dziwi, że kobiety nie korzystają z udogodnień. Karmienie w ostatecznej ostateczności zniosę, ale przewijanie publiczne - masakra Tak samo wysadzanie dzieci na trawnikach

[201607111040]

Przypomniało mi się jeszcze jak kilka lat temu kolega mi dokuczał, a ja nie wytrzymałam i spuściłam mu łomot to potem jego rodzice nawrzeszczeli na moją mamę że ma córkę bandytkę i do dziś nie mówią dzień dobry. Winy synka nie widzieli...

[Luba]

Napisane przez LusiaPlotkara

Mnie też. Nie chodzi o to żeby wcale nie karmić, ale można to zrobić gdzie indziej. W pewnej Galerii na chyba trzech piętrach obok toalet są miejsca dla mam, a mimo to kilka razy zdarzyło mi się widzieć jak któraś karmiła lub przewijała dziecko na ławce.

´no smacznego
O ile przewijanie na przewijakach w ubikacjach jest dla mnie oczywiste, tak karmienie dziecka obok toalety byłoby nie do pomyślenia.
Poza tym zgadzam się, że ostentacyjne karmienie (sama nigdy czegoś takiego nie widziałam) jest niefajne, można to zrobić dyskretnie.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Luba

´no smacznego
O ile przewijanie na przewijakach w ubikacjach jest dla mnie oczywiste, tak karmienie dziecka obok toalety byłoby nie do pomyślenia.
Poza tym zgadzam się, że ostentacyjne karmienie (sama nigdy czegoś takiego nie widziałam) jest niefajne, można to zrobić dyskretnie.

Przecież te pokoje nie są w toaletach, tylko obok. Pokój obok. Za ścianą. Chyba dyskretna różnica, prawda?
Jaka według Ciebie musi być minimalna odległość między miejscem do karmienia a ubikacją?

[201607111040]

Napisane przez Luba

´no smacznego

Są trzy pomieszczenia, tzn wejście do damskich toalet, do męskich i to "dziecięce" pomieszczenie. Miliony polaków mają za ścianą kuchni toalety

[Luba]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Przecież te pokoje nie są w toaletach, tylko obok. Pokój obok. Za ścianą. Chyba dyskretna różnica, prawda?
Jaka według Ciebie musi być minimalna odległość między miejscem do karmienia a ubikacją?

To zależy, nigdy nie widziałam osobnego pokoju do karmienia, a bywałam w wielu galeriach. Zwykle wygląda to tak, że w jednym pomieszczeniu jest przewijak i normalna ubikacja (dla niepełnosprawnych) i to się szumnie nazywa pokój dla matki z dzieckiem. Tylko, że tam jest ubikacja. I owszem, jest to pomieszczenie obok "normalnych" toalet.
Jeśli mówimy o takim pomieszczeniu, to ja uważam, że nie należy karmić dziecka siedząc na ubikacji (bo krzesła tam nie ma).

Jeśli są to całkiem osobne pomieszczenia, a nie pomieszczenie z "muszlą" to owszem, karmiłabym. Ale takich to ja nie widziałam, zwykle pokój dla "matki z dziekiem" jest połączeniem przewijaka z ubikacją.

[Kalini]

Ja za te zachowania nie winię dzieci, to rodzice są odpowiedzialni za to, że są rozpuszczone i szaleją. Widziałam raz w supermarkecie jak dziecko wywalało wszystko z półek na wysokości, matka oczywiście robiła zakupy dalej i udawała, że nie widzi produktów na podłodze, nie mówiąc już o zwróceniu uwagi.
Chociaż i tak dla mnie najstraszniejsza byłą ostatnia sytuacja. Stoję w kolejce do kasy, przede mną matka z dzieckiem. Dziewczynka ma jakieś dwa-trzy lata (chodziła, ale była całkiem mała) i jest bardzo grzeczna, nie robi niczego złego itd. Za to się do mnie uśmiechała, robiła jakieś miny itd. dzieci to chyba często robią. I ja odwzajemniłam ten uśmiech i tak się do niej uśmiechała ona robiła jakieś miny itd. trwało to jakąś minutę, aż matka to zobaczyła... I jaka była jej reakcja, zaczęła na mnie krzyczeć, aby zostawiła jej dziecko w spokoju, po co się tak patrzę, co ja w ogóle robię itd. nikt nie wiedział o co chodzi, patrzyli na mnie, jakbym próbowała jej to dziecko zamordować.

[201607111040]

Napisane przez Luba

To zależy, nigdy nie widziałam osobnego pokoju do karmienia, a bywałam w wielu galeriach. Zwykle wygląda to tak, że w jednym pomieszczeniu jest przewijak i normalna ubikacja (dla niepełnosprawnych) i to się szumnie nazywa pokój dla matki z dzieckiem. Tylko, że tam jest ubikacja. I owszem, jest to pomieszczenie obok "normalnych" toalet.
Jeśli mówimy o takim pomieszczeniu, to ja uważam, że nie należy karmić dziecka siedząc na ubikacji (bo krzesła tam nie ma).

Jeśli są to całkiem osobne pomieszczenia, a nie pomieszczenie z "muszlą" to owszem, karmiłabym. Ale takich to ja nie widziałam, zwykle pokój dla "matki z dziekiem" jest połączeniem przewijaka z ubikacją.

Ok ale w tej Galerii były i naprawdę mogła iść tam a nie pokazywać swoje piersi ludziom. Tym bardziej że miejsce było dobrze oznaczone.

[Lemmy is God]

Napisane przez Luba

To zależy, nigdy nie widziałam osobnego pokoju do karmienia, a bywałam w wielu galeriach. Zwykle wygląda to tak, że w jednym pomieszczeniu jest przewijak i normalna ubikacja (dla niepełnosprawnych) i to się szumnie nazywa pokój dla matki z dzieckiem. Tylko, że tam jest ubikacja. I owszem, jest to pomieszczenie obok "normalnych" toalet.
Jeśli mówimy o takim pomieszczeniu, to ja uważam, że nie należy karmić dziecka siedząc na ubikacji (bo krzesła tam nie ma).

Jeśli są to całkiem osobne pomieszczenia, a nie pomieszczenie z "muszlą" to owszem, karmiłabym. Ale takich to ja nie widziałam, zwykle pokój dla "matki z dziekiem" jest połączeniem przewijaka z ubikacją.

Też widuję tylko takie "pokoje dla matki z dzieckiem" niestety.

Ale ostentacyjne karmienie widziałam. Pani w urzędzie miała dziecko na ręku, zaczęło płakać i pani bez żadnego słowa wywaliła pierś na zewnątrz i przystawiła dziecko. Oczywiście sprawę załatwiała cały czas.

[Lillkaa]

W dużych miastach w galeriach są osobne pomieszczenia dla mam, bez toalet

Niedawno byłam na weselu, jedna mama karmiła dziecko na krześle zaraz obok parkietu na oczach wszystkich. Mimo, że miała drugą, mniejszą salę, a u góry w pensjonacie pokój.

[PaniPedagog]

Napisane przez _Judith_

Super, wątek na plotkowym a nie na MzK

Banana, w Ikei dwoje dzieci w wieku wczesnopodstawówkowym (chyba, jestem kiepska z tego) robiło sobie wojnę na wszystko co im wpadło w ręce, biegali wokół ludzi, potrącali ich, zrzucali rzeczy, rzucali się nimi (czasem trafiając w innych) i oczywiście darli przy tym niesamowicie. Jakaś kobieta prosiła ich rodziców o uspokojenie dzieci, ojciec "krzyknął" - Imię, imię, do mnie. (kurde, ja tak psa odwołuję... ale się słucha przynajmniej) i na tym się skończyła "interwencja" tatusia.
Za to moja interwencja czyli wywarczenie do dzieci "Uspokój się!" przyniosła skutek zadowalający bo zszokowane dziecko powiedziało "dobrze", wrócili do rodziców i trzymali się ich wózka.
Nie wiem czy to ozm ale dla mnie to śmieszno-straszne zachowanie rodziców.

W ramach wyjaśnienia a nie czepiania się, bo rodzice może faktycznie byli z kosmosu - tacy też sie zdarzają: krótki komunikat może świadczyć o tym, że dziecko ma na przykład zaburzenia typu ADHD czy Asperger i rodzic sie tak do niego zwraca bo takie dostał zalecenia od terapeuty.
Bycie zaczepionym przez obcą osobę (obojętnie czy mówi się do dziecka, żeby było grzeczne, czy prosi się żeby poleciało na marsa) powoduje, że wraca ono do rodzica i jest nie tyle grzeczne, co przestraszone -efekt uczenia dzieci, ze obcym nie wolno ufać. Nie zawsze jest to niewłaściwe zachowanie rodziców...

[karolca]

Napisane przez Lillkaa

W dużych miastach w galeriach są osobne pomieszczenia dla mam, bez toalet

To chyba mieszkam w małym mieście, bo pomieszczenie dla "matki z dzieckiem" jest, owszem. Ale połączone z toaletą dla niepełnosprawnych. Aby było łątwiej dostać się do środka, na drzwiach zazwyczaj wisi informacja, że klucz znajduje się albo u ochrony albo w wyznaczonym miejscu. Jeśli zachodzi potrzeba nakarmienia dziecka, które jest głodne tu i teraz, trzeba z nim biegać po galerii i szukać obsługi z kluczem. Jeżeli galeria jest mała to ok, ale jeżeli to moloch, to zazwyczaj siły opadają i czasem stąd takie widoki. Ja ewakuowałam się do samochodu.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez Bananalama

Nie wiem na ile dobrym jest branie odwet na dzieciaku, skoro to matce wicher pod czaszką hula. Chyba niekoniecznie. To jej wina, że tak go wychowała. Już prędzej jej bym sypnęła .

Nie w ramach odwetu W ramach zapewnienia sobie spokoju. Podobno dzieci lubią testować granice i specjalnie powtarzają złe zachowania (chociaż w tym przypadku to nie wiadomo, czy było dla niego "złe" :/). A tak jest większe prawdopodobieństwo, że już nie będzie powtarzał tego typu działań.

Napisane przez Lemmy is God

Też widuję tylko takie "pokoje dla matki z dzieckiem" niestety.

Ale ostentacyjne karmienie widziałam. Pani w urzędzie miała dziecko na ręku, zaczęło płakać i pani bez żadnego słowa wywaliła pierś na zewnątrz i przystawiła dziecko. Oczywiście sprawę załatwiała cały czas.

Trudno mi uwierzyć, że nie wolałaby zrobić sobie przerwy i że to był w pełni jej wybór.

[Lemmy is God]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;43732821]
Trudno mi uwierzyć, że nie wolałaby zrobić sobie przerwy i że to był w pełni jej wybór.[/QUOTE]


Urzędniczka jej zaproponowała żeby spokojnie nakarmiła, a sprawę dokończą jak skończy (nie musiałaby stać w kolejce jeszcze raz), to stwierdziła "A po co? Nikomu to nie przeszkadza".

[karolca]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;43732821]Nie w ramach odwetu W ramach zapewnienia sobie spokoju. Podobno dzieci lubią testować granice i specjalnie powtarzają złe zachowania (chociaż w tym przypadku to nie wiadomo, czy było dla niego "złe" :/). A tak jest większe prawdopodobieństwo, że już nie będzie powtarzał tego typu działań.
[/QUOTE]
Czyli spokój zapewnić sobie pokazując złe zachowanie? Tak jest większe prawdopodobieństwo, że takie zachowania będzie powtarzał.

[paaaat]

To ja z kolei o mamie większego dziecka, chłopiec w drugiej klasie szkoły podstawowej i o szkołę przede wszystkim chodzi, bo tego zazwyczaj bywam świadkiem. Kobieta ta nie daje synowi odrabiać lekcji, wiem jak to brzmi, ale gościłam tam nie raz w środku tygodnia, mama krzyczy, że trzeba odrobić lekcje, dzieciak bierze się za książki, a mama krzyczy, żeby przyniósł jej zeszyty, a ona odrobi "jak zawsze", no i przynosi dziecko plecak, mama znowu krzyk żeby wyjął konkretne zeszyty, on wyciąga. Mama wycina, przykleja, pisze wypracowanie, liczy, wpisuje w ćwiczenia. Nie, nie pomaga, nie stoi nad nim i nie pokazuje gdzie wpisywać. Wpisuje sama, wycina sama, rysuje sama, a gdy czegoś nie rozumie piszę notatkę na karcie pracy: "proszę o wytłumaczenie Synowi zadania".

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez LusiaPlotkara

Przykład może trochę dziwny, ale jak za 10 lat będzie się bił na ustawkach kibolskich to też nie będzie w tym nic złego?

bardzo dziwny

wg między zabawą (czyli wszystkim to pasuje) a agresją jest ogromna różnica i z kolei ja postrzegam ingerencję w zabawę dzieci (jesli nikogo nie krzywdzą i nie jest niebezpieczna) jako ozm

[Silence_]

Napisane przez paaaat

To ja z kolei o mamie większego dziecka, chłopiec w drugiej klasie szkoły podstawowej i o szkołę przede wszystkim chodzi, bo tego zazwyczaj bywam świadkiem. Kobieta ta nie daje synowi odrabiać lekcji, wiem jak to brzmi, ale gościłam tam nie raz w środku tygodnia, mama krzyczy, że trzeba odrobić lekcje, dzieciak bierze się za książki, a mama krzyczy, żeby przyniósł jej zeszyty, a ona odrobi "jak zawsze", no i przynosi dziecko plecak, mama znowu krzyk żeby wyjął konkretne zeszyty, on wyciąga. Mama wycina, przykleja, pisze wypracowanie, liczy, wpisuje w ćwiczenia. Nie, nie pomaga, nie stoi nad nim i nie pokazuje gdzie wpisywać. Wpisuje sama, wycina sama, rysuje sama, a gdy czegoś nie rozumie piszę notatkę na karcie pracy: "proszę o wytłumaczenie Synowi zadania".

Aż mi się przypomniało jak kiedyś jeszcze w podstawówce mojej koleżance matka robiła zadania. Odbywało się to w ten sposób, że kilka stron do przodu było delikatnie wypełnione ołówkiem żeby w razie czego nauczycielka nie widziała i na lekcjach dziewczyna zawsze taka mądra, bo wszystko wystarczyło tylko poprawić długopisem

[CATUS]

Napisane przez stokrotka_to_ja

bardzo dziwny

wg między zabawą (czyli wszystkim to pasuje) a agresją jest ogromna różnica i z kolei ja postrzegam ingerencję w zabawę dzieci (jesli nikogo nie krzywdzą i nie jest niebezpieczna) jako ozm

Poniekąd masz rację. Jednak zauważ, że sypanie piaskiem po oczach do końca bezpieczne nie jest. Na placu zabaw są również inne dzieci-także maluszki. Raczej nie chciałabym, żeby oberwały rykoszetem.

[paaaat]

Akurat rzucanie w siebie piaskiem/kamykami, jest średnio bezpieczną zabawą.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Luba

To zależy, nigdy nie widziałam osobnego pokoju do karmienia, a bywałam w wielu galeriach. Zwykle wygląda to tak, że w jednym pomieszczeniu jest przewijak i normalna ubikacja (dla niepełnosprawnych) i to się szumnie nazywa pokój dla matki z dzieckiem. Tylko, że tam jest ubikacja. I owszem, jest to pomieszczenie obok "normalnych" toalet.
Jeśli mówimy o takim pomieszczeniu, to ja uważam, że nie należy karmić dziecka siedząc na ubikacji (bo krzesła tam nie ma).

Jeśli są to całkiem osobne pomieszczenia, a nie pomieszczenie z "muszlą" to owszem, karmiłabym. Ale takich to ja nie widziałam, zwykle pokój dla "matki z dziekiem" jest połączeniem przewijaka z ubikacją.

jedyny znany mi moloch z prawdziwym pokojem dla matki z dzieckiem widziałam w ikea , przyjemne miejsce, przewijak,fotel dla mamy,dywanik,zabawki ,nocnik ,umywalka,urządzony jak pokój ,nie jak wc z przewijakiem,reszta jakie miałam okazje widziec wygladała tak jak opisujesz,nazwa 'pokój matki z dzieckiem' to tylko ładne okreslenie wc z przewijakiem

[201607111040]

Napisane przez stokrotka_to_ja

bardzo dziwny

wg między zabawą (czyli wszystkim to pasuje) a agresją jest ogromna różnica i z kolei ja postrzegam ingerencję w zabawę dzieci (jesli nikogo nie krzywdzą i nie jest niebezpieczna) jako ozm

Ok teraz zabawa a za chwilę bedzie agresja. Przecież ustawki kibolskie też nie robią krzywdy tym co w nich nie uczestniczą

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez CATUS

Poniekąd masz rację. Jednak zauważ, że sypanie piaskiem po oczach do końca bezpieczne nie jest. Na placu zabaw są również inne dzieci-także maluszki. Raczej nie chciałabym, żeby oberwały rykoszetem.

mam dziecko 2,5 letnie ,nieraz bawiło się z kimś w ten sposób

Napisane przez paaaat

Akurat rzucanie w siebie piaskiem/kamykami, jest średnio bezpieczną zabawą.

nikt o kamykach nie pisał...


Odniosłam się do sytuacji,kiedy chłopcy w zblizonym wieku bawią się w 'piaskową wojnę',moze jestem wyrodną matką,ale nie wtrącam się w zabawę ,nawet bardzo brudzącą czy mokrą jesli nikomu się krzywda nie dzieje

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ----------

Napisane przez LusiaPlotkara

Ok teraz zabawa a za chwilę bedzie agresja. Przecież ustawki kibolskie też nie robią krzywdy tym co w nich nie uczestniczą

jak dzieci robią wojnę na poduszki to tez skończą jako kibole na ustawce ?

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez mary_poppins

Mam coś lepszego Nasza dawna sąsiadka (żeby nie było - sąsiadka na "dzień dobry" i grzecznościową gadkę, nie odwiedzaliśmy się nigdy ani nic z tych rzeczy) sobotnim popołudniem zapukała do naszych drzwi ze swoją kilkuletnią wnuczką i oświadczyła, że... przyszły się pobawić z kotkiem Bardzo się zdziwiła gdy usłyszała, że kotek jest zajęty i nie przyjmuje gości.

Gotowa odpowiedź przy kolejnych odwiedzinach, thx

Mam małego sąsiada, który przychodzi się bawić z moimi kotami, ale jego to kotowate akurat uwielbiają

[Bananalama]

PILNE : Bardzo proszę, by offtopy pisać na jasno, a przykłady OZM na czarno, żeby znowu nie było bałaganu. Obiecaliśmy modom porządek, więc niech porządek pozostanie .

[201604191001]

Napisane przez PaniPedagog

W ramach wyjaśnienia a nie czepiania się, bo rodzice może faktycznie byli z kosmosu - tacy też sie zdarzają: krótki komunikat może świadczyć o tym, że dziecko ma na przykład zaburzenia typu ADHD czy Asperger i rodzic sie tak do niego zwraca bo takie dostał zalecenia od terapeuty.
Bycie zaczepionym przez obcą osobę (obojętnie czy mówi się do dziecka, żeby było grzeczne, czy prosi się żeby poleciało na marsa) powoduje, że wraca ono do rodzica i jest nie tyle grzeczne, co przestraszone -efekt uczenia dzieci, ze obcym nie wolno ufać. Nie zawsze jest to niewłaściwe zachowanie rodziców...

Byli. Dzieci na pewno nie miały nic ze spektrum autyzmu, takie dzieci rozpoznaję. To były zwykłe, przeciętne dzieci, które za bardzo się rozszalały i miał prześwietną zabawę. No i ojciec powiedział to tak zupełnie beznamiętnie, nie interesował go efekt tego co powiedział.
A owszem, były przestraszone Oczy w pięć złotych i potem pilnowały się rodziców, szły trzymając ich wózek. Szczerze? Nie moje dziecko, nie ja je wychowuję, ja chciałam tylko uzyskać konkretne zachowanie. Uzyskałam.
nie wiem czy to ot czy nie ale na wszelki wypadek...