Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 58 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-11-16, 18:41   #1711
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ech, chyba jakis ogolny dol panuje.
U mnie tez jakos dziwnie, mam wrazenie, ze krece sie ostatnio w kolko:
--> Im bardziej podobam sie sobie (nie zewnetrznie, tak zyciowo);
-->tym mniej podobam sie innym;
-->zaczynam miec watpliwosci co do wlasnej postawy i dopasowuje sie do oczekiwan,
-->po czym znowu zaczynam byc z siebie niezadowolona...
Gubie sie w dociekaniach, czy to inni staraja sie mnie ograniczyc w rozwoju poprzez okazywanie dezaprobaty, czy tez rzeczywiscie jestem taka wredna i apodyktyczna?
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Hej. U mnie dużo pracy. Mało wniosków...
Emilko, od jakiegos juz czasu brzmisz troche jak osoba na granicy wypalenia sie... Robisz cos "tylko dla siebie"? Prezent urodzinowy wykorzystany? Wiesz co, musimy chyba troche porozkminiac, co Ci zabiera zbyt wiele energii, gdzie moznaby Cie odciazyc.
Tule, wspolodczuwam,pozdrawiam. ..
Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość

Drugi tydzien bolu glowy i niechodzenia na zajecia. Juz sie zapisalam do lekarza...

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ----------

Kiedy wraca Inga?
A mnie pobolewa (chyba) jajnik, ale nadal do nikogo sie nie zapisalam. Jestem strasznym tchorzem i do ginekologa chodze w ostatecznosci. Zdrowka zycze!
Tez mi brakuje Ingi!

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
- A wiesz, że z mamą spisujemy w specjalnym zeszycie sposoby na relaks?
- Tak, to podobne do mamy...

Dobrze, ze nie dajesz sie sprowokowac, za duza strata energii, potrzebujesz jej teraz na inne sprawy.

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Witam weekendowo i chwilowo. W poniedziałek spadam znowu do szpitala (tym razem dobrowolnie, autobusem, bez eskorty ) na badania. Wywalili mnie ze studiów za niezaliczenie kilku przedmiotów (w szpitalu wtedy byłam, jak miałam zaliczać, ale kogo to obchodzi...), trwa wojna na odwołania. Pracy szukam w trybie pilnym. Ogólnie bajka.
Ale przeciez tak nie mozna? To znaczy w swojej naiwnosci w to wierze, przeciez pobyt w szpitalu to jest dosc dobry powod, zeby nie pojawic sie na egzaminach.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Nasmęciłam wczoraj co nie miara - czuje sie w obowiązku zameldować - PISZĘ OD RANA (albo czytam) w każdym razie w temacie
__________________


Be the change you want to see in the world!

Edytowane przez Konwalia11
Czas edycji: 2013-11-16 o 18:42
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-16, 19:24   #1712
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Patri, podziwiam cię za twoją kreatywność w roli mamy.
A stres w pracy to tylko mała górka do pokonania, pewnie jeszcze ich trochę będzie
W 2012 założyłam zeszyt A4 w celu utworzenia z niego kalendarza, takiego mojego, z moimi rubryczkami i ten zeszyt A4 miał w tym pomóc. Czasem rysowała w nim Julka, albo kolorowała coś co ja narysowałam, wklejałam jej rysunki, zaproszenia, jakieś wycinki z gazet, Nagle mamy koniec roku 2013 a zeszyt ciągle się wypełnia Pewnie w nim spiszemy cele na następny rok. Kiedyś mogę wrzucić kilka fotek tego fajnego zeszytu, lubię go. Tworzył go czas.

W pracy - tak wiem - nie przestaję dobrze funkcjonować, bo nadal intelektualnie ogarniam co jest do ogranięcia. Czuję stres i musi znaleźć ujście i wybiera sobie napięcie mięśni na ramionach - kaptury? Twarde i bolą. No i łzy. Trudno.
Mam odpowiedź na pytanie z rozmowy kwalifikacyjnej i to zadane dwa razy, bo na dwóch etapach: jak pani radzi sobie ze stresem?

Pomyślałam, że ku resetowi głowy muszę wrzucić się w inną wymagającą zaangażowania głowy sprawę - w tym celu zamówiłam sobie jazdę nauką jazdy L na poniedziałek na godz 7.00 rano.

W pracowej perspektywie mam wyjazd do zakładu produkcyjnego celem montażu naszych wytworów - już za tydzień! Już kupowane są ubrania robocze i kaski i jestem superszczęśliwa, że jestem tu gdzie jestem. Stres jest odczuwalny, bo to deadline i max zaangażowania wszystkich żeby zdążyć. Stres stresem, nie szkodzi - muszę tylko nauczyć sie jak sobie z nim radzić. Znów mam wrażenie, że joga to może być dobry wybór. Już mam ulotkę gdzie jak i kiedy, w jakiej cenie i w jakich godzinach, ale jeszcze tam nie byłam.

2 dni temu ciachnęłam sobie włosy, z przodu super, tył - hm, nie super - za dużo włosów, za długie. Poszłam do fryzjera, zapytałam czy mnie obciacha z marszu. No i obciachała. Mam krótkie włosy - krótsze od twoich Emi.

A teraz siedzę nad swoją działką projektową, żeby móc powiedzieć: wywiązałam się ze swoich obowiązków. Hm - ściśle to teraz własnie mam przerwę.
Buziaki.!

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

Dobrze, ze nie dajesz sie sprowokowac, za duza strata energii, potrzebujesz jej teraz na inne sprawy.
Zgadza się Konwalio.
Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ale przeciez tak nie mozna? To znaczy w swojej naiwnosci w to wierze, przeciez pobyt w szpitalu to jest dosc dobry powod, zeby nie pojawic sie na egzaminach.
Dokładnie. Ja też w swej naiwności w to wierzę. I nawet myślę, że poszłabym z nimi na noże o moje prawa. Nie widzę żeby mogło być inaczej. :/

---------- Dopisano o 19:24 ---------- Poprzedni post napisano o 19:13 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ech, chyba jakis ogolny dol panuje.
U mnie tez jakos dziwnie, mam wrazenie, ze krece sie ostatnio w kolko:
--> Im bardziej podobam sie sobie (nie zewnetrznie, tak zyciowo);
-->tym mniej podobam sie innym;
-->zaczynam miec watpliwosci co do wlasnej postawy i dopasowuje sie do oczekiwan,
-->po czym znowu zaczynam byc z siebie niezadowolona...
Gubie sie w dociekaniach, czy to inni staraja sie mnie ograniczyc w rozwoju poprzez okazywanie dezaprobaty, czy tez rzeczywiscie jestem taka wredna i apodyktyczna?
Sama jestem Ciebie ciekawa
I bardziej podobasz się sobie tym lepiej. Otoczenie nie lubi zmian, bo by się musiało do nich dostosować, czyli samo się zmienić, dlatego chetnie pokazywuj swoje niezadowolenie wobec tego co śmiał się zmienić, co Ty odbierasz jako niepodobanie się innym. Cierpliwości, przeczekaj niezadowolenie, ci co będą chcieli z Tobą przystawać zaakceptują zmianę, a inni - odpadną Tobie na zdrowie.
Buziaki! Badź dzielna!
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-16, 22:12   #1713
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ellefant tytułem pocieszenia - nienawidziłam mojego brata w dzieciństwie (z wzajemnością - i nie jest to zbyt mocne słowo), nasze interakcje ograniczały się do kłótni i szarpania - a teraz , chyba mogę to powiedzieć, przyjaźnimy się i nawet szanujemy (choć jesteśmy jak ogień i woda i chyba oboje czasem mamy wrażenie że to drugie z takimi pogladami/zachowaniami to z księżyca spadło) ... Takze nie martwiłabym się jakoś dziecięcymi sporami -wyrosną

Konwalio czasem mam podobne odczucia - może tego nie widać z tego co piszę ale lubię swoją obecną wersję dużo bardziej niż tą powiedzmy sprzed 5-10 lat (nawet wyglądam teraz chyba lepiej .. Natomiast co do reakcji ludzi - to trudno ocenić - bo z osoby towarzyskiej stałam się ....hmm towarzyska inaczej ... Nie szukam sympatii wszystkich i dobrze bo chyba jednak w większosci ludzi jej nie budzę
Ale, pal licho, ogół - ze sobą spędzasz najwiecej czasu więc to priorytet żeby siebie lubić coraz bardziej

Patri cały dzień chodzi mi po głowie ten dialog Twojej córki z TŻ-etem .. Ciekawe że we mnie budzi taki ciepły uśmiech - podczas gdy Ciebie zirytował ... No ale mi umyka kontekst , ton i znajomość charakteru twórcy riposty
Miałam momenty że zastanawiałam się czy nie pogrążam się za bardzo w planowaniu, pisaniu list, zeszytach ,kalendarzach, koncepcjach, forach - rozkminianiu siebie ... Mój mąż totalnie tego nie łapie - kalendarz to dla niego planer google przypominający o urodzinach i rocznicach, ew. spotkaniach - dla mnie bez mała biblia (lub groch z kapustą) Ostatnio nawet chciał mi kupić jakiś - ale dobrze że zapytał bo taki z trzema dniami na stronie to zdecydowanie za mało jak na moje możliwości
A na przykład w IT doszli do wniosku jakiś czas temu że szczegółowe zespołowe planowanie (scrumy i spółka) to jednak najefektywniejsza metoda pracy - więc może w naszej pracy nad sobą też W każdym razie bronię zeszytu z relaksem

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------

Mam dziś tak dobry dzień że .... aż się łapię na myśleniu "co jest?"
Góry i doliny ... ale mam nadzieję że to jednak nie jest to dwubiegunowe coś z filmów Nie ma jak to diagnozy prosto z ER i tym podobnych ...
Świat postanowił mnie nagrodzić za pracowitość i spłynęło na mnie natchnienie w kwestiach zawodowych ale muszę to przemyśleć i poukładać... Sama możliwość że mogłabym w końcu wiedzieć co chce w życiu robić i do czegoś dążyć napełnia mnie niepokojem
Praca ruszona, zakupy udane, przede mną wieczór z pomelo i herbatą (zamiast czakolady i wina na otarcie smuteczków samotności) - coś mi się mocno w głowie przestawiło i mogłoby tak już zostać ale... czy to ja ?

A w dodatku mąż wraca jutro w południe zamiast w nocy - zupełnie niespodziewany bonus od losu
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 01:05   #1714
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
Też to znam niestety...

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Drugi tydzien bolu glowy i niechodzenia na zajecia. Juz sie zapisalam do lekarza...
No to niedobrze...zdecydowanie trzeba ruszać do lekarza. Mam nadzieję, ze ból minie

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Witam weekendowo i chwilowo. W poniedziałek spadam znowu do szpitala (tym razem dobrowolnie, autobusem, bez eskorty ) na badania. Wywalili mnie ze studiów za niezaliczenie kilku przedmiotów (w szpitalu wtedy byłam, jak miałam zaliczać, ale kogo to obchodzi...), trwa wojna na odwołania. Pracy szukam w trybie pilnym. Ogólnie bajka.
Zawsze jestem niezmiernie zaskoczona spokojem z jakim wszystko piszesz...i jestem zawsze ciekawa czy gdy mówisz też epatujesz takim spokojem. Bo to taki poważny chaos w Twoim życiu! Walcz zdecydowanie na odwołania, myślę, że wygrasz - bez przesady, pobyt w szpitalu to wystarczający powód, żeby opuścić egzaminy/zaliczenia...

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Zauważyłam, że jak się zawieszę na jakimś stresie to jakbym zastygła w bezruchu, czas zatrzymał się w miejscu, nic nie robię, nic nie ma sensu, a ja się "pławię" w moich (irracjonalnych skądinąd) lękach. Zupełnie jakbym kochała ten stan. Wszystko odsuwam w czasie, nie czytam, nie sprzątam, nie dziergam, świat jest mi obojętny, nie mam na nic energii. Nie wchodzę w ten lęk, nie zastanawiam się nawet po co się tym stresuję, nie wyobrażam sobie czarnych scenariuszy. Stoję sobie przed drzwiami z napisem "lęk" i czekam. Powinnam tam wejść i zmierzyć się z nim, albo odwrócić się na pięcie i wrócić do swoich normalnych zajęć.
Znam to aż za dobrze - ponoć to jedna z charakterystycznych cech pesymistów, zafiksowanie na jednej rzeczy - jeśli coś z nią nie tak, ze wszystkim jest coś nie tak Jeden stres przekłada się na wszystko...

To mam właśnie zresztą teraz. Bo jestem durną pałą! Ani nie potrafię czegoś zrobić, ani odpuścić, rzucić w cholerę i zapomnieć, zająć się czymś innym! Tylko tak sobie czekam i gapię się w ścianę...no co za masakra. Mam już dosyć, jestem zmęczona tym wszystkim, tą zawiechą, sobą jestem zmęczona! Niczego mnie życie nie uczy, kompletnie. Ciągle pakuję się w te same problemy, ciągle popełniam te same błędy, dalej nie robię nic do ostatniej chwili, po czym g*wno z tego wychodzi, poza jednym wielkim stresem...Zauważyłam ile rzeczy robię kompulsywnie przez to, że się tak zapętlam. Jem kompulsywnie, przeglądam internet kompulsywnie...śpię kurde kompulsywnie! Wszystko robię tak, żeby zagłuszyć myśli i tą sprawę, której akurat przydarzyło się nade mną wisieć...i robię to CIĄGLE. Jestem idealną kandydatką do wszelkich uzależnień i to jest jakiś autentyczny CUD, że jeszcze nie jestem alkoholiczką albo narkomanką i nie trzeba mnie z tego powodu wyciągać z rowu...doprawdy nie wiem jak to możliwe, że znajduję sobie minimalnie zdrowsze uzależnienia, chociaż nie raz, nie dwa roi mi się w głowie, że alkohol albo dragi mogłyby mi pomóc być taką, jaką chcę (wyobrażacie to sobie?!) - gdybym była mniej rozsądna, chociaż minimalnie mniej, to już bym wpadła w takie ciągi...

Miałam opowiedzieć wrażenia z książki "Siła Nawyku". Przeczytałam ją już jakiś czas temu, ale prokrastynowałam napisanie czegokolwiek na forum...bo nie wiem dlaczego, nie mogłam sklecić zdań chyba jakoś rozsądnie. A przynajmniej tak myślałam. Zresztą teraz wcale nie jest lepiej No nic. Książka NIE jest poradnikiem - autor raczej przytacza różne historie. Trochę o pojedynczych przypadkach ludzi, trochę o przypadkach firm i organizacji (tego jest więcej, zdecydowanie...). Ogólnie...sama nie wiem co myśleć. Niby fajne, szybko się czyta. Ale to co może komuś pomóc streszcza się w kilku stronach podsumowania
Generalnie odkrycia są takie, że nasze nawyki mieszczą się w zupełnie innej części mózgu niż pamięć..i wszystko inne. I jeśli już zapętlimy się w jakiś nawyk (tak, pisze tam o pętlach nawyku), to nie wyzbędziemy się go, bo to już nie zależy od naszej decyzji...to tak, jakby się nam mózg wyłączał na danej aktywności w momencie gdy zobaczymy jakiś znak wyzwalający. Jedyne co możemy zrobić to w miejsce starego nawyku wsadzić nowy, używając tej samej wskazówki i tej samej nagrody. W tym celu trzeba zlokalizować po pierwsze nawyk, po drugie wskazówkę dla tego nawyku, po trzecie - jaką odczuwamy przy tym nagrodę. Przykładem autora jest chodzenie do stołówki pracowniczej i kupowanie ciastka w okolicach 15:30 codziennie. Godzina jest wskazówką, a nagrodą czy też potrzebą okazała się rozmowa z kolegami. Więc o 15:30 zaczął wstawać i chodzić na 10-minutowe pogaduszki z kolegą...przestał jeść codziennie ciastko.

Myślę, że mam sporo takich nawyków...ale na pewno nie we wszystkich jestem w stanie ustalić o co mi chodzi, że to robię. Albo nie potrafię tego teraz naprawić. Np. odruchowo włączam telewizor jak wchodzę do pokoju...i on ciągle gra. To nie jest moja potrzeba, ja po prostu potrzebuję, żeby coś grało. Bo potrzebuję towarzystwa, bo jest za cicho, bo jest mi smutno gdy siedzę w totalnej ciszy. Jak spędzałam kilka dni z TŻ zapominałam o telewizorze...ale jak mogę to zastąpić teraz? Nie mam pojęcia
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 02:38   #1715
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
śpię kurde kompulsywnie!
Tak. Śpię, kurna, kompulsywnie.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 07:12   #1716
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość

Iszka zwolnienie od lekarza nie pomoże? Trzymam kciuki, żeby się udało.


Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ale przeciez tak nie mozna? To znaczy w swojej naiwnosci w to wierze, przeciez pobyt w szpitalu to jest dosc dobry powod, zeby nie pojawic sie na egzaminach.
Można i to całkiem zgodnie z regulaminem studiów. Na naszym wydziale nie ma zwolnień lekarskich. Bo nie. Standardowy kontrargument na wszelkie 'ale' brzmi: a jak ci się budynek zawali, bo jak o tym uczyli, to byłeś w szpitalu, to co wtedy? Generalnie to były już 2 terminy egzaminów, bo właśnie na 1 byłam tak normalnie chora (no katar, kaszel, gorączka i inne rewelacje) i odpuściłam zaliczanie. Po prostu przydarzył mi się ten szpital w cholernie niefortunnym momencie. W świetle regulaminu to oni mają rację, a ja próbuję dowieść, że to wyjątkowa sytuacja i nic się przez to nie zawali.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dokładnie. Ja też w swej naiwności w to wierzę. I nawet myślę, że poszłabym z nimi na noże o moje prawa. Nie widzę żeby mogło być inaczej. :/
Na razie zaangażowałam prawnika. Ale o nożowniku też pomyślę.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Zawsze jestem niezmiernie zaskoczona spokojem z jakim wszystko piszesz...i jestem zawsze ciekawa czy gdy mówisz też epatujesz takim spokojem. Bo to taki poważny chaos w Twoim życiu! Walcz zdecydowanie na odwołania, myślę, że wygrasz - bez przesady, pobyt w szpitalu to wystarczający powód, żeby opuścić egzaminy/zaliczenia...
Jak mówię, to lekko trzęsie mi się broda.

---------- Dopisano o 07:12 ---------- Poprzedni post napisano o 06:58 ----------

  • sklep plastyczny: szkicownik, kartki, klej
  • wypłacić pieniądze
  • kupić coś dla dziecka, parasolki do drinków (gdzie to cudo można dostać???), ciacha i fajki
  • odwiedzić zdołowaną (bardziej niż ja) koleżankę
  • pościągać komponenty do sketcha
  • wysłać CV do osób, które obiecały rzucić na nie okiem
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2013-11-17 o 07:03
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 07:52   #1717
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 226
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Mam kiepską interpretację tego krótkiego dialogu między moją córką i tż.
Mogłabym nakręcić się tak, że byłaby nawet z tego awantura.
niestety ja tez odbieram to w taki sposób jak ty
Isza powodzenia ,mam nadzieje ,ze się uda
U mnie nic się nie dzej,codzienny tryb mnie dopadł...moze oprocz tego,ze nie jeżdzę.....straciłam cel,chęć...i ogólnie jakoś jesiennie mi źle na szczeście w poniedziałek lekarz(nowy!) zobaczymy co on wymyśli i czy wogóle cokolwiek
Wspópraca narazie sie rozwija w jakim pójdzie kierunku i czy wogóle okaże..nadal zadne kwestie finansowe nie zostały ustalone!Cała ja
Mlody ma cieżki okres adaptacyjny w przedszkolu ,ale nie ma tragedii ...więc musze mu poświoęcic maks moejj uwagi..więc lecę sie bawic
Miłej niedzieli
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 10:05   #1718
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Tak. Śpię, kurna, kompulsywnie.
Chodzi mi to, że lecę w drzemkę, chociaż wcale nie jestem śpiąca - robię to tylko po to, żeby nie zabierać się za to co muszę. I wywołuje sobie sen w ten sposób. Ale zanim się zawinę w kocyk nie potrzebuję snu...w ogóle, nie potrzebuję aż tyle snu, żeby tyle czasu spać Wczoraj tylko posiedziałam dłużej, bo przez cały dzień nie zrobiłam kompletnie nic, mimo moich planów...za to drzemałam, a owszem

Iszka - mam nadzieję,że pomimo podejścia uczelni uda się wszystko odkręcić
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 10:17   #1719
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Chodzi mi to, że lecę w drzemkę, chociaż wcale nie jestem śpiąca - robię to tylko po to, żeby nie zabierać się za to co muszę. I wywołuje sobie sen w ten sposób. Ale zanim się zawinę w kocyk nie potrzebuję snu...w ogóle, nie potrzebuję aż tyle snu, żeby tyle czasu spać Wczoraj tylko posiedziałam dłużej, bo przez cały dzień nie zrobiłam kompletnie nic, mimo moich planów...za to drzemałam, a owszem

Iszka - mam nadzieję,że pomimo podejścia uczelni uda się wszystko odkręcić
Kocurko, napiszę ci tylko, że zawijanie się w kocyk znam od czasów liceum....czasem jak cię czytam to mam wrażenie, jakbym czytała o sobie. Napiszę później więcej, z tel niewygodnie.
__________________
kropla drąży skałę
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 11:53   #1720
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

Emilko, od jakiegos juz czasu brzmisz troche jak osoba na granicy wypalenia sie... Robisz cos "tylko dla siebie"? Prezent urodzinowy wykorzystany? Wiesz co, musimy chyba troche porozkminiac, co Ci zabiera zbyt wiele energii, gdzie moznaby Cie odciazyc.
Tule, wspolodczuwam,pozdrawiam. ..
Dzięki Konwalio za wyczuwanie mnie Napiszę więcej, jak będę mogła. Robię dla siebie sporo nawet - ruszam się regularnie (sprawia mi to wielką przyjemność), serwuję dużo domowej pielęgnacji (od której zwykle stroniłam) mocno oddziałującej na zmysły... Prezent niewykorzystany, bo czeka mnie jeszcze spory wysiłek - zaplanowałam, że po nim go zrealizuję.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 12:04   #1721
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ogarnęłam właśnie komponenty, rzuciłam zdegustowane spojrzenie mojemu CV i planuję dziś:
  • prysznic
  • obiad
  • lista zakupów
  • lista rzeczy do zabrania (jak zaczynam się pakować, to ogarnia mnie amnezja i głupieję - naukowcy głowią się nad tym skomplikowanym przypadkiem czasowego wyłączenia mózgu na widok walizki)
  • zakupy (Tesco, Owad)
  • pakowanie

Dziękuję za wsparcie, Dziewczyny. Jak na razie trzymam się nadzwyczaj dobrze, chociaż boję się, że to tylko z wierzchu.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 17:42   #1722
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 443
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

  • prysznic
  • obiad
  • lista zakupów
  • lista rzeczy do zabrania (jak zaczynam się pakować, to ogarnia mnie amnezja i głupieję - naukowcy głowią się nad tym skomplikowanym przypadkiem czasowego wyłączenia mózgu na widok walizki)
  • zakupy (Tesco, Owad)
  • pakowanie


100% jak za starych dobrych czasów, ech... Pozdrawiam wszystkie i każdą z osobna i jadę się naprawiać.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 17:51   #1723
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Chodzi mi to, że lecę w drzemkę, chociaż wcale nie jestem śpiąca - robię to tylko po to, żeby nie zabierać się za to co muszę. I wywołuje sobie sen w ten sposób. Ale zanim się zawinę w kocyk nie potrzebuję snu...w ogóle, nie potrzebuję aż tyle snu, żeby tyle czasu spać Wczoraj tylko posiedziałam dłużej, bo przez cały dzień nie zrobiłam kompletnie nic, mimo moich planów...za to drzemałam, a owszem
Wiem. Znam. Coś we mnie poruszyła Twoja autodiagnoza.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 17:51   #1724
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
  • prysznic
  • obiad
  • lista zakupów
  • lista rzeczy do zabrania (jak zaczynam się pakować, to ogarnia mnie amnezja i głupieję - naukowcy głowią się nad tym skomplikowanym przypadkiem czasowego wyłączenia mózgu na widok walizki)
  • zakupy (Tesco, Owad)
  • pakowanie


100% jak za starych dobrych czasów, ech... Pozdrawiam wszystkie i każdą z osobna i jadę się naprawiać.
kochana
__________________
kropla drąży skałę
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 18:01   #1725
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ha kompulsywne spanie/drzemanie jest powszechne

Ja dziś niedzieluje (choć nie zasłużyłam) - dłuższe spanie , obiad na mieście , teraz ksiązka Trochę mroczna co prawda ale może tego mi trzeba , bo ostatnio miałam wprost przeciwną fazę

Mąż jest i ...śpi ... Nie żebym narzekała -ale pożytek mierny

Chyba się wezmę i coś pożytecznego porobię Albo przeczytam jeszcze rozdzialik, jeszcze tylko jeden
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 20:31   #1726
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Chodzi mi to, że lecę w drzemkę, chociaż wcale nie jestem śpiąca - robię to tylko po to, żeby nie zabierać się za to co muszę. I wywołuje sobie sen w ten sposób. Ale zanim się zawinę w kocyk nie potrzebuję snu...w ogóle, nie potrzebuję aż tyle snu, żeby tyle czasu spać Wczoraj tylko posiedziałam dłużej, bo przez cały dzień nie zrobiłam kompletnie nic, mimo moich planów...za to drzemałam, a owszem

Iszka - mam nadzieję,że pomimo podejścia uczelni uda się wszystko odkręcić
znam to dzisiaj tak spedzilam 3/4 dnia, usprawiedliwiam sobie to tym, ze jestem psychicznie i fizycznie wyczerpana, ale taki sen w pewnym momencie nie daje odpoczynku
ale lenistwo tudzież ucieczka od rzeczywistosci uchroniły mnie od zadymienia w metrze
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 20:33   #1727
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

U mnie niedziela mija średnio. Mam chyba zapalenie pęcherza Pierwszy raz w życiu. Ciekawe czy przejdzie do jutra...

Udało mi się dzisiaj wreszcie stworzyć i poprawić CV! Zbierałam się do tego z miesiąc. Ale na razie tylko polską wersję.

Poza tym:

+ pranie ręczne
+ zmywarka
+ pranie w pralce i wywieszanie
+ zlew łazienka
+ zlew kuchnia
+ kreator cv

Miałam się jeszcze pouczyć na kolokwium.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-17, 23:30   #1728
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Właściwie ciężko mi sobie przypomnieć sytuacje, w których uciekałam w sen albo zwykłe polegiwanie. Nie pamiętam. Coś mi nie wychodziło, miałam doła, coś rozpamiętywałam i myk pod kocyk - tak to było, dokładnie. Do głowy nie przyszłoby mi, że można to nazwać kompulsywnym spaniem To jakaś forma ucieczki. I mam wrażenie, że u mnie przekształciło się w to w zwyczaj popołudniowej drzemki. A ten z kolei w totalny spadek formy i brak energii tak około godziny 15-16. Jestem wtedy nie do życia.

U mnie weekend pod znakiem @. Irytacja, łzy, agresja skierowana do wszystkich, totalny niewypał w kuchni. Dawno tak źle nie było. Może hormony szaleją i zbliża się menopauza...

Wczoraj obejrzałam z mężem "Django" - polecam, fantastyczny film. Obiecaliśmy sobie, że w piątkowe wieczory będziemy oglądać wspólnie filmy
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 00:21   #1729
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
znam to dzisiaj tak spedzilam 3/4 dnia, usprawiedliwiam sobie to tym, ze jestem psychicznie i fizycznie wyczerpana, ale taki sen w pewnym momencie nie daje odpoczynku
ale lenistwo tudzież ucieczka od rzeczywistosci uchroniły mnie od zadymienia w metrze
No, wiesz...przynajmniej masz powód do spania - bycie zmęczoną jest bardzo dobrym powodem do drzemek Dobrze, że nie zadymiło Cię..mam nadzieję, że żadnej z nas nie zadymiło. Dzisiaj widziałam info o tym w wiadomościach...

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Właściwie ciężko mi sobie przypomnieć sytuacje, w których uciekałam w sen albo zwykłe polegiwanie. Nie pamiętam. Coś mi nie wychodziło, miałam doła, coś rozpamiętywałam i myk pod kocyk - tak to było, dokładnie. Do głowy nie przyszłoby mi, że można to nazwać kompulsywnym spaniem To jakaś forma ucieczki. I mam wrażenie, że u mnie przekształciło się w to w zwyczaj popołudniowej drzemki. A ten z kolei w totalny spadek formy i brak energii tak około godziny 15-16. Jestem wtedy nie do życia.

U mnie weekend pod znakiem @. Irytacja, łzy, agresja skierowana do wszystkich, totalny niewypał w kuchni. Dawno tak źle nie było. Może hormony szaleją i zbliża się menopauza...

Wczoraj obejrzałam z mężem "Django" - polecam, fantastyczny film. Obiecaliśmy sobie, że w piątkowe wieczory będziemy oglądać wspólnie filmy
Django jest super, też polecam

Mnie też wcześniej nie przyszło określanie moich drzemek jako kompulsywne...ale zadziwiająco przypominaja takie właśnie zachowania. I dlatego to mi przyszło do głowy... Ostatnio właśnie bardzo często, wyjątkowo jak na mnie, nie mogę się powstrzymać przed niektórymi rzeczami. Jak normalnie nie ciągnie mnie do słodyczy, tak teraz jakbym miała w domu to żarłabym na potęgę i nie pohamowałabym się Ale nie mam. Zjadłam już wszystko co miałam i jedyne co mnie powstrzymało przed dokupieniem sobie czegoś, to to, że wyjście do sklepu było za dużym wysiłkiem
Próbowałam napisać jeszcze coś tej magisterki...jakąś taką miałam nadzieję, że nagle dokonam niemożliwego i napiszę to w te kilka dni. Ludzie potrafią pisać takie rzeczy w weekend, czemu ja nie potrafię? (głupie, wiem...) Ale już czas się poddać, inaczej mnie to wykończy - samo myślenie o tym mnie już wykańcza, od razu mi mózg skręca. Chyba nawet nie będę składała teraz żadnych podań o jakieś powtarzanie roku czy inne takie, spytałam się dziekana (mailowo niestety, bo nie mogę pójść na dyżur) czy istnieje ewentualnie możliwość przywrócenia na studia za jakiś czas tylko po to, żeby dokończyć tą pracę - zobaczymy co odpisze.

Głupio mi, że tak beznadziejnie się zachowałam, żeby tak zawalić...w gruncie rzeczy nigdy mi się to nie zdarzyło, zawsze ostatecznie się jakoś wyrabiałam, ale tym razem zdecydowanie przeceniłam swoje możliwości.

Aleeee...mam dostateczną ilość dyplomów i certyfikatów i innych śmieci, odpowiednią dla przeciętnego człowieka wykształconego, więc na razie musi mi styknąć i czas się skupić na poszukiwaniu zajęcia dla siebie (tzn. coś ambitniejszego niż operator magazynu...).
Cieszę się, że mam podbitą legitkę do końca marca, więc mogę sobie chociaż pojeździć na zniżkowych biletach i poudawać studenta (i pójdę sobie też na galę absolwenta, bo na poprzednim wydziale nie mieliśmy takich atrakcji jak tutaj...potrzebuję zdjęcia w todze i birecie, inaczej nie będę spełniona akademicko i jeszcze z rozpędu pójdę na jakieś studia znowu, które znów zawalę )
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 09:50   #1730
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

hey dziewczyny,
Spedzilam weekend u kolegi w poludniowej Anglii (prawie). Bylo fajnie duzo gadania o pracy, troche mi pomogl spojrzec na moj problem z innej perspektywy - tez mial podobny podczas swojego doktoratu.

Dzis zapieprz, jutro zapieprz, ogolnie do swiat nie bede miec za wiele wolnego. W nadchodzaca sobote tez pracuje...
wybaczcie, ze znow sie nie odniose :/ czytalam po lebkach, wiec mniej wiecej widzialam co sie dzieje.

Przesylam zdrowie komu trzeba, wsparcie rowniez i duzo energii i cierpliwosci - zwlaszcza byPatri, nie zgubila zapalu wn owej sytuacji Iszce, co by cos sie udalo, oraz Emilce, by jakos sie uladzilo.
Buziaki i milego poniedzialku na przekor innym marudzacym! Poniedzialki sa fajne Wracamy do rutyn!
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 10:36   #1731
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
U mnie niedziela mija średnio. Mam chyba zapalenie pęcherza Pierwszy raz w życiu. Ciekawe czy przejdzie do jutra...

Udało mi się dzisiaj wreszcie stworzyć i poprawić CV! Zbierałam się do tego z miesiąc. Ale na razie tylko polską wersję.
Brawo za cv Na zapalenie pęcherza trzeba bardzo dużo pić i dużo witaminy C (nie ma obawy o przedawkowanie bo nadmiar się wydala Oczywiście pomaga też żurawina i piwo (jedno, dwa) - ale to drugie to może nie w poniedziałek rano Z zapaleniem pęcherza jestem zaznajomiona - najgorsze to to że spotykało mnie często na wyjazdach .. Od dośc dawna jednak nie miałam - myślę że to zasługa profilaktyki - trzeba dużo pić (i to nie alkoholu

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Właściwie ciężko mi sobie przypomnieć sytuacje, w których uciekałam w sen albo zwykłe polegiwanie. Nie pamiętam. Coś mi nie wychodziło, miałam doła, coś rozpamiętywałam i myk pod kocyk - tak to było, dokładnie. Do głowy nie przyszłoby mi, że można to nazwać kompulsywnym spaniem To jakaś forma ucieczki. I mam wrażenie, że u mnie przekształciło się w to w zwyczaj popołudniowej drzemki. A ten z kolei w totalny spadek formy i brak energii tak około godziny 15-16. Jestem wtedy nie do życia.

U mnie weekend pod znakiem @. Irytacja, łzy, agresja skierowana do wszystkich, totalny niewypał w kuchni. Dawno tak źle nie było. Może hormony szaleją i zbliża się menopauza...

Wczoraj obejrzałam z mężem "Django" - polecam, fantastyczny film. Obiecaliśmy sobie, że w piątkowe wieczory będziemy oglądać wspólnie filmy
Daj spokój z menopauzą - ile masz lat ? 36 jeśli dobrze pamiętam To masz jeszcze dużo czasu ... Zrób może coś dla siebie , przeczytaj coś wesołego
Podbijam - Django bardzo fajne... I też bym chciała choć jeden film na spokojnie z mężem obejrzeć - ale jakoś nam to nie wychodzi Seriale są krotsze i jakby mniej uwagi wymagają

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Mnie też wcześniej nie przyszło określanie moich drzemek jako kompulsywne...ale zadziwiająco przypominaja takie właśnie zachowania. I dlatego to mi przyszło do głowy... Ostatnio właśnie bardzo często, wyjątkowo jak na mnie, nie mogę się powstrzymać przed niektórymi rzeczami. Jak normalnie nie ciągnie mnie do słodyczy, tak teraz jakbym miała w domu to żarłabym na potęgę i nie pohamowałabym się Ale nie mam. Zjadłam już wszystko co miałam i jedyne co mnie powstrzymało przed dokupieniem sobie czegoś, to to, że wyjście do sklepu było za dużym wysiłkiem
Próbowałam napisać jeszcze coś tej magisterki...jakąś taką miałam nadzieję, że nagle dokonam niemożliwego i napiszę to w te kilka dni. Ludzie potrafią pisać takie rzeczy w weekend, czemu ja nie potrafię? (głupie, wiem...) Ale już czas się poddać, inaczej mnie to wykończy - samo myślenie o tym mnie już wykańcza, od razu mi mózg skręca. Chyba nawet nie będę składała teraz żadnych podań o jakieś powtarzanie roku czy inne takie, spytałam się dziekana (mailowo niestety, bo nie mogę pójść na dyżur) czy istnieje ewentualnie możliwość przywrócenia na studia za jakiś czas tylko po to, żeby dokończyć tą pracę - zobaczymy co odpisze.

Głupio mi, że tak beznadziejnie się zachowałam, żeby tak zawalić...w gruncie rzeczy nigdy mi się to nie zdarzyło, zawsze ostatecznie się jakoś wyrabiałam, ale tym razem zdecydowanie przeceniłam swoje możliwości.

Aleeee...mam dostateczną ilość dyplomów i certyfikatów i innych śmieci, odpowiednią dla przeciętnego człowieka wykształconego, więc na razie musi mi styknąć i czas się skupić na poszukiwaniu zajęcia dla siebie (tzn. coś ambitniejszego niż operator magazynu...).
Cieszę się, że mam podbitą legitkę do końca marca, więc mogę sobie chociaż pojeździć na zniżkowych biletach i poudawać studenta (i pójdę sobie też na galę absolwenta, bo na poprzednim wydziale nie mieliśmy takich atrakcji jak tutaj...potrzebuję zdjęcia w todze i birecie, inaczej nie będę spełniona akademicko i jeszcze z rozpędu pójdę na jakieś studia znowu, które znów zawalę )
Co do pisania mgr w weekend - to też słyszałam takie historie ... Ale prawda jest taka że wiele zależy od specyfiiki tematu, źródeł, promotora ... Napisanie samej pracy jeśli ma się zrobione badania -wydaje się możliwe ale w bardziej ogólnej humanistyce to jest chyba trudne - jednak trzeba poczytać, przetrawić ... Ja z uporem godnym lepszej sprawy pakuje się w prace gdzie trzeba tłumaczyć źródła (a nie jestem filologiem) więc pisanie zabiera mi sporo czasu... Także może lepiej nie stresuj się student legend o pisaniu w weekend ...
Jeśli czujesz że masz dosyć - to może to jest właśnie dojrzała decyzja ... Tylko musi być przemyślana bo miotanie się od porzucania sprawy do pisania też będzie wyczerpujące . Z doświadczenia doradzę - lepiej nie odkładać tego na nie wiadomo kiedy - sama tak zrobiłam i męczę się z ta niezakończoną sprawa strasznie ... Po przerwie jest trudniej wrócić do tematu.
Uśmiechnęłam się czytając o dyplomach - tak można by sobie ściany wytapetować , prawda ? A prawda jest taka że często sam dyplom zbyt wiele nie daje - świadczy bardziej o naszym wysiłku i skuteczności niż umiejętnościach i automatycznie wcale nie stwarza super szans zawodowych ...
Jakiej decyzji byś nie podjęła - życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki
Napisała co wiedzieła - 28 -latka z rozgrzebaną edukacją

U mnie poniedziałek jak poniedziałek - powoli dochodzę do siebie i biorę się do roboty Muszę zmienić trochę kształt weekendów bo w niedzielę rozleniwiam się tak że do jakiejś tam efektywności dochodzę we wtorek

Edytowane przez Joanna XL
Czas edycji: 2013-11-18 o 10:39
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 11:22   #1732
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Brawo za cv Na zapalenie pęcherza trzeba bardzo dużo pić i dużo witaminy C (nie ma obawy o przedawkowanie bo nadmiar się wydala Oczywiście pomaga też żurawina i piwo (jedno, dwa) - ale to drugie to może nie w poniedziałek rano Z zapaleniem pęcherza jestem zaznajomiona - najgorsze to to że spotykało mnie często na wyjazdach .. Od dośc dawna jednak nie miałam - myślę że to zasługa profilaktyki - trzeba dużo pić (i to nie alkoholu


Co do pisania mgr w weekend - to też słyszałam takie historie ... Ale prawda jest taka że wiele zależy od specyfiiki tematu, źródeł, promotora ... Napisanie samej pracy jeśli ma się zrobione badania -wydaje się możliwe ale w bardziej ogólnej humanistyce to jest chyba trudne - jednak trzeba poczytać, przetrawić ... Ja z uporem godnym lepszej sprawy pakuje się w prace gdzie trzeba tłumaczyć źródła (a nie jestem filologiem) więc pisanie zabiera mi sporo czasu... Także może lepiej nie stresuj się student legend o pisaniu w weekend ...
Jeśli czujesz że masz dosyć - to może to jest właśnie dojrzała decyzja ... Tylko musi być przemyślana bo miotanie się od porzucania sprawy do pisania też będzie wyczerpujące . Z doświadczenia doradzę - lepiej nie odkładać tego na nie wiadomo kiedy - sama tak zrobiłam i męczę się z ta niezakończoną sprawa strasznie ... Po przerwie jest trudniej wrócić do tematu.
Uśmiechnęłam się czytając o dyplomach - tak można by sobie ściany wytapetować , prawda ? A prawda jest taka że często sam dyplom zbyt wiele nie daje - świadczy bardziej o naszym wysiłku i skuteczności niż umiejętnościach i automatycznie wcale nie stwarza super szans zawodowych ...
Jakiej decyzji byś nie podjęła - życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki
Napisała co wiedzieła - 28 -latka z rozgrzebaną edukacją
Do przepisów na zapalenie pęcherze dodam, że warto jeść żurawinę, chociaż to raczej robi się profilaktycznie

"Po przerwie jest trudniej wrócić do tematu" - moja mama mi to mówi...i ja wiem. Wiem, wieeeem...ona też to wie, bo jakby jej promotorka w końcu nie zmusiła do napisania pracy, to by tego nie obroniła nawet w grudniu i w ogóle to chyba już by się za to nie zabrała

Rzecz w tym, że ja już magisterkę mam (i lepiej mi się ją pisało mimo, że bazowałam wyłącznie na anglojęzycznych artykułach naukowych, które cholernie ciężko się czyta i analizuje..ale miałam badania, więc nawet napisanie tych dwudziestukilku stron teorii to był luz, bo reszta była zrobiona i tylko trzeba było opracować wyniki i złożyć). Ta praca tutaj jest teoretyczna wyłącznie...więc w zasadzie to przepisuje od jednego, który przepisał od kolejnego i tak właściwie to nie wiadomo co z tego wynika, chyba nic Daremne to takie...No i nawet nie bardzo mam pomysł czym wypełnić część, która powinna być praktyczna, ale nie do końca to wychodzi...no tak czy siak, mam 17 stron teorii ledwie, więc o czym my tu rozmawiamy

Może wcale nie będzie mi potrzebne bronienie tego i sobie daruję i trudno...obroniliśmy certyfikaty ze studium amerykańskiego, więc mamy takie same potwierdzenia naszego kierunku jak studia podyplomowe, więc COŚ jest, chociaż raczej jest ciekawostką, bo nikt normalny raczej nie wie co to za certfikaty...ale szpanować można
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 16:25   #1733
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

brak energii ma jakieś apogeum u mnie... jestem jednocześnie wykończona i zniechęcona i wypalona a tu jeszcze 5 dni tyrki trzeba wytrzymać przeraża mnie, że inni są w stanie pracować 4 razy bardziej intensywnie a ja już wymiękam...


przy okazji mam kolezanke, ktora po moim przyrodniczym kierunku (inż) i po zaczeciu jakiegos zarzadzania na sgh otworzyla "studio aranzacji wnetrz" nie majac z tym za bardzo do czynienia. jedynie co to dobrze sytuowana, facet pare lat starszy jest politykiem, ubierajaca sie klasycznie. Jej strona zawiera wylacznie inspiracje innymi projektami i to z takiego naprawde wysokiego C, poniewaz wrzuca stylizacje wnetrz w NY, Mebourne, Mediolanie i tak sie zastanawiam skąd się u ludzi bierze taka pewność że mają wystarczającą wiedze,aby być "profesjonalnym" w tym wypadku studiem, bez zadnego zaplecza artystycznego czy tez scislego w koncu trzeba by sie znac troche na materialach czy instalacjach... Na dodatek wydawaloby sie, ze to taki target na jaki prawie nikogo w PL nie stac...

mój ojciec jest cholernie zdolny, potrafil w ciagu jednego dnia zaprojektować sobie model krajzegi w sketchupie (taki bajerancki autocad) , robi sieci informatyczne i wiele wiele wiecej a i tak uważa się za matoła, ja mam chyba to po nim :P
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-11-18 o 16:38
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 20:26   #1734
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Melduję się

Dzisiaj byłam u lekarza, ogólnie schudłam 17kg i powoli wracam do normalnego jedzenia (przez cztery tygodnie, etapami). Pewnie jeszcze zrzucę parę kg, ale nie mogę się doczekać, jak już zacznę jeść normalne jedzenie (na kolację mam dwa jajka i szpinak). Przez weekend byłam na konferencji, była taka sobie, za to poznałam mnóstwo świetnych ludzi.

Zaczęłam też warsztaty o prokrastynacji - dzisiaj definiowaliśmy, kto ma czym problem, robiliśmy też drzewko o zaletach i wadach (krótko i długoterminowych) prokrastynacji. Było spoko, ale mam nadzieję, że przez najbliższe tygodnie dowiem się czegoś więcej. Miłego tygodnia
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-18, 20:32   #1735
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Melduję się

Dzisiaj byłam u lekarza, ogólnie schudłam 17kg i powoli wracam do normalnego jedzenia (przez cztery tygodnie, etapami). Pewnie jeszcze zrzucę parę kg, ale nie mogę się doczekać, jak już zacznę jeść normalne jedzenie (na kolację mam dwa jajka i szpinak). Przez weekend byłam na konferencji, była taka sobie, za to poznałam mnóstwo świetnych ludzi.

Zaczęłam też warsztaty o prokrastynacji - dzisiaj definiowaliśmy, kto ma czym problem, robiliśmy też drzewko o zaletach i wadach (krótko i długoterminowych) prokrastynacji. Było spoko, ale mam nadzieję, że przez najbliższe tygodnie dowiem się czegoś więcej. Miłego tygodnia

Mam nadzieje, ze jajka i szpinak to nie kopenhaska (tzw. trzynastka).
Gratuluje utraconych kg
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-19, 09:31   #1736
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
brak energii ma jakieś apogeum u mnie... jestem jednocześnie wykończona i zniechęcona i wypalona a tu jeszcze 5 dni tyrki trzeba wytrzymać przeraża mnie, że inni są w stanie pracować 4 razy bardziej intensywnie a ja już wymiękam...


przy okazji mam kolezanke, ktora po moim przyrodniczym kierunku (inż) i po zaczeciu jakiegos zarzadzania na sgh otworzyla "studio aranzacji wnetrz" nie majac z tym za bardzo do czynienia. jedynie co to dobrze sytuowana, facet pare lat starszy jest politykiem, ubierajaca sie klasycznie. Jej strona zawiera wylacznie inspiracje innymi projektami i to z takiego naprawde wysokiego C, poniewaz wrzuca stylizacje wnetrz w NY, Mebourne, Mediolanie i tak sie zastanawiam skąd się u ludzi bierze taka pewność że mają wystarczającą wiedze,aby być "profesjonalnym" w tym wypadku studiem, bez zadnego zaplecza artystycznego czy tez scislego w koncu trzeba by sie znac troche na materialach czy instalacjach... Na dodatek wydawaloby sie, ze to taki target na jaki prawie nikogo w PL nie stac...

mój ojciec jest cholernie zdolny, potrafil w ciagu jednego dnia zaprojektować sobie model krajzegi w sketchupie (taki bajerancki autocad) , robi sieci informatyczne i wiele wiele wiecej a i tak uważa się za matoła, ja mam chyba to po nim :P
Hmmm chyba dużo z nas ma problem z niedocenianiem siebie (ja). A to właśnie pewni siebie ludzie, wierzący (czasem bez specjalnychpodstaw) w swoje kompetencje /by nie powiedziec aroganccy/ odnoszą największe sukcesy ...

Brawo Grey cat - rozumiem że jajko ze szpinakiem może się przejeść - choć to w sumie mega zdrowy zestaw (i góra żelaza ... Fajnie że trafiłaś na ten projekt z odchudzaniem

u mnie nieźle (boję się zapeszyć), coś tam grzebie odnośnie pracy, powtarzam niemieckie słówka, ćwicze, sporo czytam ... Czyli jak zwykle ale w wersji optymistyczno/energetycznej
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-19, 11:18   #1737
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
brak energii ma jakieś apogeum u mnie... jestem jednocześnie wykończona i zniechęcona i wypalona a tu jeszcze 5 dni tyrki trzeba wytrzymać przeraża mnie, że inni są w stanie pracować 4 razy bardziej intensywnie a ja już wymiękam...


przy okazji mam kolezanke, ktora po moim przyrodniczym kierunku (inż) i po zaczeciu jakiegos zarzadzania na sgh otworzyla "studio aranzacji wnetrz" nie majac z tym za bardzo do czynienia. jedynie co to dobrze sytuowana, facet pare lat starszy jest politykiem, ubierajaca sie klasycznie. Jej strona zawiera wylacznie inspiracje innymi projektami i to z takiego naprawde wysokiego C, poniewaz wrzuca stylizacje wnetrz w NY, Mebourne, Mediolanie i tak sie zastanawiam skąd się u ludzi bierze taka pewność że mają wystarczającą wiedze,aby być "profesjonalnym" w tym wypadku studiem, bez zadnego zaplecza artystycznego czy tez scislego w koncu trzeba by sie znac troche na materialach czy instalacjach... Na dodatek wydawaloby sie, ze to taki target na jaki prawie nikogo w PL nie stac...

mój ojciec jest cholernie zdolny, potrafil w ciagu jednego dnia zaprojektować sobie model krajzegi w sketchupie (taki bajerancki autocad) , robi sieci informatyczne i wiele wiele wiecej a i tak uważa się za matoła, ja mam chyba to po nim :P
To pogrubione - też zawsze się nad tym zastanawiam. Czy to jakieś genetyczne jest? Bo jak to możliwe, że mam znajomych, którzy jak mają coś do zrobienia, to tydzień bez snu wytrzymają, mają pełno energii, dół tylko czasem i jakoś ogarniają wszystko świetnie. A ja błyskawicznie opadam z sił i się poddaję

A co do znajomej...właśnie niedawno zastanawiałam się nad tym samym w momencie kiedy zobaczyłam na facebooku, że moja znajoma (ze szkoły, z gimnazjum...więc żadna tam bliska) założyła bloga...o makijażu. Nie ma w tym oczywiście nic złego, czy dziwnego, nawet spoko tematyka...o ile ktoś się na tym cokolwiek zna. A to jest dziewczyna, która chwali się rozmazanymi zdjęciami makijażu oczu zrobionego niebieskimi cieniami (takimi odcieniami błękitu w jakim lubują się małe dziewczynki, zanim trochę podrosną i stwierdzą, że ten kolor nie pasuje nikomu i wygląda kiczowato ). Mnie by było głupio...wstydziłabym się jednak i dopóki nie opanowałabym sztuki makijażu choć trochę na pewno nie pisałabym o tym bloga...

Tylko w tym momencie nie wiem ile w tym jest mojej małej wiary w swoją wartość i umiejętności, a ile jest ego tych ludzi, którzy się nie wstydzą Przypuszczam, że trochę tego i trochę tego...

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Melduję się

Dzisiaj byłam u lekarza, ogólnie schudłam 17kg i powoli wracam do normalnego jedzenia (przez cztery tygodnie, etapami). Pewnie jeszcze zrzucę parę kg, ale nie mogę się doczekać, jak już zacznę jeść normalne jedzenie (na kolację mam dwa jajka i szpinak). Przez weekend byłam na konferencji, była taka sobie, za to poznałam mnóstwo świetnych ludzi.

Zaczęłam też warsztaty o prokrastynacji - dzisiaj definiowaliśmy, kto ma czym problem, robiliśmy też drzewko o zaletach i wadach (krótko i długoterminowych) prokrastynacji. Było spoko, ale mam nadzieję, że przez najbliższe tygodnie dowiem się czegoś więcej. Miłego tygodnia
Gratuluję zrzuconych kg!


A u mnie dołek...dół...czuję się bezwartościowa I znów w tym momencie czuję, że ze wszystkim startuję w życiu za późno...

Czekam aż mi przejdzie...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-19, 13:05   #1738
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Grey super !!
Joanno dobrze, że dobrze, czasami mam wrażenie, że jak się tutaj rozpisujemy o naszej "upadłej" motywacji to energia wraca do nas i zaczyna być lepiej. Dlatego zaraz się pożalę




Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość


A u mnie dołek...dół...czuję się bezwartościowa I znów w tym momencie czuję, że ze wszystkim startuję w życiu za późno...

Czekam aż mi przejdzie...
Kocur, no zwyczajnie mnie dołujesz tutaj. To co ja mam powiedzieć? 36-latka startująca w życiu z nowym planem?Nigdy nie jest za późno, nie wolno nam tak myśleć

Change znam sporo takich przykładów jak twoja znajoma. Nieustannie mnie to zadziwia. Myślę, że to nie tylko brak wiary w siebie nie pozwala nam podejmować się takich wyzwań, ale chyba również perfekcjonizm. Coś o czym pisałam wyżej: nie będę aplikować na stanowisko pracy, gdzie wymagana jest znajomość języka na poziomie A2, bo chociaż jestem na kursie A2 i za chwilę go skończę nie chcę się ośmieszyć, źle wypaść itp. A inna osoba? Bez chwili wahania wysyła swoją ofertę, ląduje na rozmowie, jest pewna siebie, duka, ale robi dobre wrażenie i pracę dostaje. Choć nie ma pojęcia np. dlaczego w przymiotnikach w formie nieokreślonej w rodzaju nijakim l. poj dodaje się -t na końcu. Zawsze jesteśmy gorsi, inni są lepsi, nie podejmujemy się wyzwań w obawie przed ... porażką? Blokuje nas brak wiary w siebie.

A jak się ma brak wiary w siebie do perfekcjonizmu? To połączenie wydaje się absurdalne...

Czuję totalny spadek motywacji. Więcej się uczyłam sama. Ten kurs jest jakiś...demotywujący. Spadek formy spowodowany jest też "niemiłymi" myślami, które pojawiły się wczoraj. Znalazłam fajną ofertę pracy. Chciałabym aplikować, ale - pojawia się mnóstwo powodów, dla których nie powinnam (nie mogę) tego zrobić. I coś mnie tam w środku znowu męczy. Coś nieokreślonego, trochę lęku, nie potrafię tego nazwać. Przez to "coś" pojawia się spadek formy, autentyczna ucieczka w "dół" ("mam dziś dół, nic mi się nie chce, dziś się nie przykładam na zajęciach, nie wysilam, zlewam"). Najdziwniejsze, że na pierwszy rzut oka to nie ma absolutnie nic wspólnego z ofertą pracy. Ale ja już na tyle dużo wiem o sobie, że wiem, że ma. Najważniejsze: odkryć to chore powiązanie i stoczyć z nim zwycięską walkę.

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-11-19 o 13:07
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-19, 13:28   #1739
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Brawo za cv Na zapalenie pęcherza trzeba bardzo dużo pić i dużo witaminy C (nie ma obawy o przedawkowanie bo nadmiar się wydala Oczywiście pomaga też żurawina i piwo (jedno, dwa) - ale to drugie to może nie w poniedziałek rano Z zapaleniem pęcherza jestem zaznajomiona - najgorsze to to że spotykało mnie często na wyjazdach .. Od dośc dawna jednak nie miałam - myślę że to zasługa profilaktyki - trzeba dużo pić (i to nie alkoholu

Dziękuję, próbowałam robić tak jak mówisz, było nawet ok, ale wieczorem złapał mnie silny ból w okolicach prawego jajnika. Ból się tak nasilił, że po 4 rano TŻ mnie zawiózł na pogotowie. Wracając z pogotowia wjechał w nas autobus mpk (nie zauważyliśmy go). Na szczęście nic się nikomu nie stało, ale samochodem raczej jeździć się nie da. Nie dostałam nawet zwolnienia od lekarza, a dzisiaj mam zaliczenie na studiach...
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-19, 13:33   #1740
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Kocur, no zwyczajnie mnie dołujesz tutaj. To co ja mam powiedzieć? 36-latka startująca w życiu z nowym planem?Nigdy nie jest za późno, nie wolno nam tak myśleć
Ale wystartowałaś! I w tym jesteś znacznie lepsza niż ja w fazie dalece przedstartowej Poza tym proszę Cię...miałaś nawet własną firmę! Wiesz ile trzeba mieć na to odwagi? Pewnie sama nawet nie wiesz, bo myślisz, że mało...i ile trzeba mieć w sobie odwagi, żeby zmienić swoje życie o 180 stopni, w tym wieku, z rodziną na karku...jesteś taka odważna. Czuję autentyczny podziw

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Change znam sporo takich przykładów jak twoja znajoma. Nieustannie mnie to zadziwia. Myślę, że to nie tylko brak wiary w siebie nie pozwala nam podejmować się takich wyzwań, ale chyba również perfekcjonizm. Coś o czym pisałam wyżej: nie będę aplikować na stanowisko pracy, gdzie wymagana jest znajomość języka na poziomie A2, bo chociaż jestem na kursie A2 i za chwilę go skończę nie chcę się ośmieszyć, źle wypaść itp. A inna osoba? Bez chwili wahania wysyła swoją ofertę, ląduje na rozmowie, jest pewna siebie, duka, ale robi dobre wrażenie i pracę dostaje. Choć nie ma pojęcia np. dlaczego w przymiotnikach w formie nieokreślonej w rodzaju nijakim l. poj dodaje się -t na końcu. Zawsze jesteśmy gorsi, inni są lepsi, nie podejmujemy się wyzwań w obawie przed ... porażką? Blokuje nas brak wiary w siebie.

A jak się ma brak wiary w siebie do perfekcjonizmu? To połączenie wydaje się absurdalne...

Czuję totalny spadek motywacji. Więcej się uczyłam sama. Ten kurs jest jakiś...demotywujący. Spadek formy spowodowany jest też "niemiłymi" myślami, które pojawiły się wczoraj. Znalazłam fajną ofertę pracy. Chciałabym aplikować, ale - pojawia się mnóstwo powodów, dla których nie powinnam (nie mogę) tego zrobić. I coś mnie tam w środku znowu męczy. Coś nieokreślonego, trochę lęku, nie potrafię tego nazwać. Przez to "coś" pojawia się spadek formy, autentyczna ucieczka w "dół" ("mam dziś dół, nic mi się nie chce, dziś się nie przykładam na zajęciach, nie wysilam, zlewam"). Najdziwniejsze, że na pierwszy rzut oka to nie ma absolutnie nic wspólnego z ofertą pracy. Ale ja już na tyle dużo wiem o sobie, że wiem, że ma. Najważniejsze: odkryć to chore powiązanie i stoczyć z nim zwycięską walkę.
Święta prawda, że to perfekcjonizm
I sama sobie odpowiedziałaś w pierwszym akapicie na swoje wahania względem oferty pracy...
Ja mam problem z próbowaniem czegokolwiek nowego, tak bardzo się zawsze tego boję. A jednocześnie potrzebuję tego jak powietrza. Stąd się biorą moje wszystkie doły, że jestem w miejscu, że nie posuwam się dalej, że patrzę jak życie mija obok mnie. I mam taką sprzeczność - boję się i to mnie paraliżuje, a jednocześnie wiem, że nie mogę stać w miejscu jak sparaliżowana, bo jedyne co mnie ratuje przed wpadnięciem w ciężką depresję, to to, że mam nadzieję na odmianę...zdecydowanie potrzeba mi zmiany środowiska. Po prostu nie potrafię być zadowolona tu gdzie jestem. Wyjechałam w wakacje i od razu podskoczył mi humor i wiara w siebie. Na krótko, ale podskoczył, więc widać było co mnie unosi...Później trzeba tylko pomyśleć co sprawi, że to uczucie zostanie na dłużej...przypuszczam, że paradoksalnie, wbrew temu co o sobie myślę, to podejmowanie wyzwań mi służy...
Gorzej tylko, że kiepsko radzę sobie z porażkami, a niestety sukcesy i porażki to jak bracia i siostry

Co czujesz demotywującego w tym kursie? To, że więcej się uczyłaś sama czy coś innego? Spróbuj to potraktować tak towarzysko jak mówiły dziewczyny - jako możliwość wyjścia z domu i pogadania z ludźmi w języku, którego się uczysz.

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:32 ----------

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Dziękuję, próbowałam robić tak jak mówisz, było nawet ok, ale wieczorem złapał mnie silny ból w okolicach prawego jajnika. Ból się tak nasilił, że po 4 rano TŻ mnie zawiózł na pogotowie. Wracając z pogotowia wjechał w nas autobus mpk (nie zauważyliśmy go). Na szczęście nic się nikomu nie stało, ale samochodem raczej jeździć się nie da. Nie dostałam nawet zwolnienia od lekarza, a dzisiaj mam zaliczenie na studiach...
Matko Kochana...dobrze, że nic Wam sie nie stało. Czemu lekarz nie dał zwolnienia? Ustalił chociaż przyczynę bólu?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:09.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.