Beznadzieja ludzi poszukujących pracy.

[201604181004]

Napisane przez nouvelle90

Określenie międzynarodowa kancelaria wiele mi tłumaczy w tym wypadku (tak jak i praca, o której pisałaś wcześniej).

Mcdonald's to też jest międzynarodowa korporacja

[Grey matter]

Napisane przez nouvelle90

Określenie międzynarodowa kancelaria wiele mi tłumaczy w tym wypadku (tak jak i praca, o której pisałaś wcześniej).

ja akurat pracowałam w polskiej, ale były takie same wymagania oprócz tego bezwzrokowego pisania

---------- Dopisano o 20:47 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Napisane przez drabineczka

Mcdonald's to też jest międzynarodowa korporacja

no i?

[201604181004]

Napisane przez grey matter

no i?

To że często ogłoszenia są równie podkoloryzowane co niektóre cv

[20160901857]

Napisane przez drabineczka

Mcdonald's to też jest międzynarodowa korporacja

Ok, jak już seriously ma ten kontakt z klientem zagranicznym częściej niż raz na ruski rok to niech będzie ten angielski nieszczęsny. Ale z doświadczenia wiem, że to się tylko tak pisze w ogłoszeniu co by bardziej profeszynal było, przy czym potem wychodzi, że albo wcale tego angielskiego nie potrzeba albo raz kiedyś żeby o drogę zapytać, czyli jakiś poziom A2. Dla mnie przesada.

[kafetka]

ja dostałam ostatnio propozycję pracy w lumepksie na sortowni i w sklepie za 5 zł za godzinę bez zadnej umowy...
8 lub 10 h dziennie co o tej propozycji myślicie?

[201604181004]

Napisane przez nouvelle90

Ok, jak już seriously ma ten kontakt z klientem zagranicznym częściej niż raz na ruski rok to niech będzie ten angielski nieszczęsny. Ale z doświadczenia wiem, że to się tylko tak pisze w ogłoszeniu co by bardziej profeszynal było, przy czym potem wychodzi, że albo wcale tego angielskiego nie potrzeba albo raz kiedyś żeby o drogę zapytać, czyli jakiś poziom A2. Dla mnie przesada.

Dość często jednym ...
prawdopodobnie ze wschodu...
który niezbytmówi po angielsku...


wiem co mówię

zgadzam się, pisze się bzdury w ogłoszeniach zeby wyglądać ęą profeszynal i właściwie nie wiem po co, bo można tym odstraszyć znakomitych pracowników którzy nie wyślą CV bo nie czują się na siłach językowych by tłumaczyć korespondencję handlową. a potem wychodzi że ten angielski potrzebny jest do odczytania "on/off" na ekspresie do kawy

[Grey matter]

Napisane przez nouvelle90

Ok, jak już seriously ma ten kontakt z klientem zagranicznym częściej niż raz na ruski rok to niech będzie ten angielski nieszczęsny. Ale z doświadczenia wiem, że to się tylko tak pisze w ogłoszeniu co by bardziej profeszynal było, przy czym potem wychodzi, że albo wcale tego angielskiego nie potrzeba albo raz kiedyś żeby o drogę zapytać, czyli jakiś poziom A2. Dla mnie przesada.

Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja jako ta frajerka na recepcji w kancelarii za 2500 netto codziennie bez służbowego auta, komórki, laptopa i karty multisport miałam kontakt z językiem i było to więcej niż pytanie o drogę.

[201604181004]

Napisane przez Grey matter

Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja jako ta frajerka na recepcji w kancelarii za 2500 netto codziennie miałam kontakt z językiem i było to więcej niż pytanie o drogę.

Ja nie pracowałam co prawda na recepcji, ale też w usługach z językiem obcym - w trójmieście, 90% użycia języka obcego, to język rosyjski (otwarty mały ruch graniczny) + 9% to niemiecki... pozostałe 1% przypadków to osoby mówiące po angielsku

[Grey matter]

Napisane przez drabineczka

Dość często jednym ...
prawdopodobnie ze wschodu...
który niezbytmówi po angielsku...

Drabineczko, ja wiem, że Ci wesoło, ale to o czym piszesz ....eh nie masz pojęcia o czym piszesz. Tak klient ze wschodu, również, ale wbrew temu co mówisz tam też ludzie znają angielski.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

Napisane przez drabineczka

Ja nie pracowałam co prawda na recepcji, ale też w usługach z językiem obcym - w trójmieście, 90% użycia języka obcego, to język rosyjski (otwarty mały ruch graniczny) + 9% to niemiecki... pozostałe 1% przypadków to osoby mówiące po angielsku

a widzisz, u mnie wymagany był tylko angielski, bo i tak czy klient z Niemiec czy z Rosji czy Szwecji to mówił po angielsku

[20160901857]

Napisane przez Grey matter

Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja jako ta frajerka na recepcji w kancelarii za 2500 netto codziennie bez służbowego auta, komórki, laptopa i karty multisport miałam kontakt z językiem i było to więcej niż pytanie o drogę.

Też mam (może nie codziennie, ale tak raz na tydzień) kontakt z angielskimi papierami oraz klientami tylko, że nie jestem recepcjonistką stąd dziwi mnie ten standard, bo nie sądzę żeby taka sekretarka tłumaczyła umowy, skoro prawdopodobnie nie zna nawet większości polskich terminów prawnych, a co dopiero angielskie.

[Grey matter]

Napisane przez nouvelle90

Też mam (może nie codziennie, ale tak raz na tydzień) kontakt z angielskimi papierami oraz klientami tylko, że nie jestem recepcjonistką stąd dziwi mnie ten standard, bo nie sądzę żeby taka sekretarka tłumaczyła umowy, skoro prawdopodobnie nie zna nawet większości polskich terminów prawnych, a co dopiero angielskie.

u mnie tłumaczyły, jakieś drobne tłumaczenia jak najbardziej, ale to były osoby albo po filologii albo z naprawdę extra angielskim, też specjalistycznym. Oczywiście jakieś poważniejsze sprawy, akty, umowy szły do biura tłumaczeń. Ale jakieś pismo nieprawnicze mogła spokojnie sekretarka napisać.

[petenera]

Napisane przez kafetka

ja dostałam ostatnio propozycję pracy w lumepksie na sortowni i w sklepie za 5 zł za godzinę bez zadnej umowy...
8 lub 10 h dziennie co o tej propozycji myślicie?

Myślę, że można zgłosić gdzie trzeba, że zatrudniają na czarno. Pomijam to śmieszne 5 zł...

Ja byłam kiedyś na rozmowie w kancelarii na stanowisko sekretarka. Oczywiście angielski biegły wymagany, a także noszenie dokumentów do urzędów oraz na dzienniki podawcze, obsługa klientów, umawianie spotkań, obsługa 4 prawników i 3 aplikantów, gdzie każdy chce coś "na już", sprzątanie kancelarii (no, ogarnianie bardziej, mieli sprzątaczkę raz w tyg.), oficjalne godziny pracy 9-17, ale zazwyczaj miałam wychodzić między 18-21, a czasem przyjść na 7:00. I to wszystko za...minimalną krajową. To ja dziękuję, wolałabym robić u siebie w sklepie, bo i płaca lepsza, i odpowiedzialność nieporównywalnie mniejsza. Byłam w ciężkim szoku:/

[cholernarejestracja]

Drabina, ale to jest wątek o doświadczeniach rekrutujących PRACODAWCÓW, a nie pracowników. Po co rozwalasz go offtopem i marudzeniem na to, czego to pracodawcy nie wymagają i jakie to nie jest głupie? Jest milionpińcet wątków o tym, jak to pracodawcy są źli i wymagania z kosmosu, czemu ten jeden sobie nie może być o tym, że niektóre CV są zwyczajnie głupie i osoby je wysyłające mają kiepskie podejście do szukania pracy?


Na rozluźnienie - na własne oczy widziany przykład niemożebnych wymagań pracodawców na Śląsku

wymaganiadocv.jpg

[Maarit666]

W poprzedniej firmie miałam przyjemność rekrutować ludzi do obsługi skupów złomu. W ogłoszeniach wyraźnie zaznaczałam, że stanowisko wiąże się z codzienną pracą fizyczną przy złomie i że pracownik będzie siedział na skupie sam, bez żadnych pomocników. Do tego - już w domyśle - wiadomo, że klientami skupów są głównie pijaczki i wszelkiej maści menele, czasem agresywni albo ze złodziejskimi skłonnościami. Nie oszukujmy się - to praca dla facetów i to też nie wszystkich. Ze względu na specyfikę stanowiska w ogóle nie zwracałam uwagi na formę albo zdjęcie w CV (choć bywało wesoło), tylko doświadczenie i wynikające z niego predyspozycje do naszej pracy.

Jednakże...

Nie przesadzę, jeśli powiem, że jakieś 3/4 nadsyłanych CV pochodziło od młodziutkich dziewcząt 18-20 letnich, poszukujących pierwszej pracy tuż po liceum, pracy na wakacje albo "nowych wyzwań", mających doświadczenie jako fryzjerki, pracownice solarium, ekspedientki, hostessy i opiekunki do dzieci, trafiła się nawet niespełniona emerytowana aktorka teatralna, która wysmarowała długaśnego maila opisując przebieg swojej kariery scenicznej... Miałam wrażenie, że żadna z tych pań nie przeczytała ogłoszenia. Tony spamu skończyły się dopiero wtedy, kiedy dopisałam w wymaganiach "mile widziane uprawnienia operatora wózków widłowych".

Jeśli chodzi o treść aplikacji, kilka hitów zapisałam dla potomności. Uwaga - cytuję:

Z maila: "Jesteśmy rodzinnie zainteresowani do prowadzenia samodzielnego punktu skupu surowców wtórnych w X. Mąż jest biegły ze znajomością metali posiada zawody, mechanik samochodowy, ślusarz,uprawnienia na wózki widłowe wszystkie typy, Żona sprzedawca umiejąca obsługiwać komputer, córka własna działalność gospodarcza obecnie zawieszona. Inne informacje przez telefon lub e-mail."

Z CV: "Posiadam umiejętności: (...) oraz inne ukryte bądź zapomniane"

Z listu motywacyjnego: "Posiadam wyższe wykształcenie i pracuję w zawodzie jednak zawsze chciałem pracować na "złomie". Jest to moim marzeniem od dziecięcych lat."

ps. Gwoli wyjaśnienia - wymagaliśmy tylko i wyłącznie CV, jak ktoś napisał tylko maila z opisem doświadczenia - też było OK, potrzebowaliśmy pracownika fizycznego a nie pisarza, natomiast niektórzy dołączali dziwne listy motywacyjne z własnej inicjatywy.

[mpt]

Ja widzę ogromną różnicę pomiędzy recepcjonistką a sekretarką. Takie swobodne tasowanie terminologią świadczy właśnie o kompletnej nieznajomości struktury, w której się pracuje, zakresu obowiązków, a tym samym braku racjonalnego określenia wymagań wobec kandydata. Nie mam pytań.

[201604181004]

cholernarejestracja - jeśli nie widzisz związku między kiepsko płatną pracą i zawyżonymi wymaganiami, a tym, że kandydaci do pracy będą mało sensowni, to nie umiem ci tego związku wyjaśnić

Napisane przez maarit666

albo "nowych wyzwań",

[20160901857]

A to znacie?
https://www.facebook.com/photo.php?f...levant_count=1

W mojej byłej pracy hitem była chyba dziewczyna, która przychodziła na szkolenie wdrażające do pracy (na dniach miała podpisywać umowę) i pewnego dnia po prostu sobie nie przyszła, a jak do niej zadzwoniłam to stwierdziła, że rezygnuje. Na moje pytanie kiedy zamierzała o tym poinformować powiedziała zdziwiona, że przecież skoro nie przyszła to znaczy, że zmieniła zdanie

[Grey matter]

Napisane przez mpt

Ja widzę ogromną różnicę pomiędzy recepcjonistką a sekretarką. Takie swobodne tasowanie terminologią świadczy właśnie o kompletnej nieznajomości struktury, w której się pracuje, zakresu obowiązków, a tym samym braku racjonalnego określenia wymagań wobec kandydata. Nie mam pytań.

Rozumiem, ze to do mnie. Więc pracowałam jako recepcjonistka w kancelarii a następnie w innej firmie asystentka (sekretarka) i w obydwu na co dzień miałam kontakt z angielskim. Nie na zasadzie how are you, ok, I am fine.

[cholernarejestracja]

Napisane przez drabineczka

cholernarejestracja - jeśli nie widzisz związku między kiepsko płatną pracą i zawyżonymi wymaganiami, a tym, że kandydaci do pracy będą mało sensowni, to nie umiem ci tego związku wyjaśnić

No jasne, że widzę. Ale to jest wątek dla pracodawców którzy by sobie chcieli ponarzekać, a nie wątek dla ludzi, którzy tym pracodawcom mają uświadamiać, że to w sumie ich wina

[mpt]

Napisane przez Grey matter

Rozumiem, ze to do mnie. Więc pracowałam jako recepcjonistka w kancelarii a następnie w innej firmie asystentka (sekretarka) i w obydwu na co dzień miałam kontakt z angielskim. Nie na zasadzie how are you, ok, I am fine.

Kończąc offtop powtórzę, że pracodawca, który szuka na recepcję pracownika z wyższym wykształceniem jest tępym butem.

[20160901857]

Napisane przez Grey matter

Rozumiem, ze to do mnie. Więc pracowałam jako recepcjonistka w kancelarii a następnie w innej firmie asystentka (sekretarka) i w obydwu na co dzień miałam kontakt z angielskim. Nie na zasadzie how are you, ok, I am fine.

U mnie była jedna osoba od odbierania telefonów, zamawiania długopisów, umawiania gości, kserowania papierów, układania dokumentów i zapewniania ich obiegu, organizowania kalendarza prawników, jeżdżenia do urzędów...to jak to się nazywa fachowo?

[Grey matter]

Napisane przez drabineczka

cholernarejestracja - jeśli nie widzisz związku między kiepsko płatną pracą i zawyżonymi wymaganiami, a tym, że kandydaci do pracy będą mało sensowni, to nie umiem ci tego związku wyjaśnić

każdy to wie, bo mieliśmy tysiące wątków na ten temat, to może raz inny, tak z drugiej strony

[201604181004]

Napisane przez nouvelle90

A to znacie?
https://www.facebook.com/photo.php?f...levant_count=1

W mojej byłej pracy hitem była chyba dziewczyna, która przychodziła na szkolenie wdrażające do pracy (na dniach miała podpisywać umowę) i pewnego dnia po prostu sobie nie przyszła, a jak do niej zadzwoniłam to stwierdziła, że rezygnuje. Na moje pytanie kiedy zamierzała o tym poinformować powiedziała zdziwiona, że przecież skoro nie przyszła to znaczy, że zmieniła zdanie

Btw tak apropo, całkiem popularne stało się robienie ... dyktand to tak apropo tej biurowej pracy do której zgłaszają się kobiety "piżonce tag" (a po studiach wyższych). Bożesztymój

Ostatnio koleżance szukałam sprzątaczki (tzn ostatnio, no jakiś czas temu ) i przeglądając serwisy z takimi ogłoszeniami się załamałam jak zobaczyłam te zdjęcia. coś w ten deseń co podesłałaś

---------- Dopisano o 21:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Napisane przez cholernarejestracja

No jasne, że widzę. Ale to jest wątek dla pracodawców którzy by sobie chcieli ponarzekać, a nie wątek dla ludzi, którzy tym pracodawcom mają uświadamiać, że to w sumie ich wina

Naprawdę, nie wiem za kogo ty się uważasz że dyktujesz tutaj mi, nouvelle, grey czy mpt do czego służy wątek tak, ja tam się nie dziwię że ktoś psioczy na CV jakie otrzymał jeśli dał takie wymagania i taką robotę. I jeśli ktoś tu ciągnie offtop to ty

[mpt]

Napisane przez nouvelle90

Raczej do mnie chyba
U mnie była jedna osoba od odbierania telefonów, zamawiania długopisów, umawiania gości, kserowania papierów, układania dokumentów i zapewniania ich obiegu, organizowania kalendarza prawników, jeżdżenia do urzędów...to jak to się nazywa fachowo?

Sekretarka. I gdyby ktoś wpisał mi na umowie "recepcjonistka" przy takim zakresie obowiązków - byłby tępym butem. Bo potem z tego, co masz w umowie spowiadasz się w CV. To nie jest tylko fantazja szefa.

[suszarka]

Napisane przez drabineczka

cholernarejestracja - jeśli nie widzisz związku między kiepsko płatną pracą i zawyżonymi wymaganiami, a tym, że kandydaci do pracy będą mało sensowni, to nie umiem ci tego związku wyjaśnić

serio, dla kogoś po studiach z ang ale np, bez doświadczenia 2500 netto to kiepska praca/płaca?

i bardzo żałuję, ze temat znów wszedł na koszmarnych pracodawców, odechciewa się czytać.

[20160901857]

Ale wiesz drabinka, sprzątaczka to jeszcze rozumiem, w końcu może przyjdzie sprzątać u jakiego pana przystojnego i bogatego co by wyrwać można było albo będzie miał zachciankę żeby pani w bieliźnie sprzątała i wtedy co? No musowo reprezentacyjną być!

[Grey matter]

Napisane przez mpt

Sekretarka. I gdyby ktoś wpisał mi na umowie "recepcjonistka" przy takim zakresie obowiązków - byłby tępym butem. Bo potem z tego, co masz w umowie spowiadasz się w CV. To nie jest tylko fantazja szefa.

Jakim zakresie? Ja przecież zakresu nie podałam. Owszem spowiadam sie z tego w cv i piszę tak jak było w umowie i na świadectwie pracy, czyli pierwsza praca recepcjonistka, a druga asystentka.

[201604181004]

Suszarka mowa tutaj o 2300 zł ;- ). Jak to dla ciebie są mega kokosy to... No to, no to dla mnie po prostu nie są

Napisane przez nouvelle90

Ale wiesz drabinka, sprzątaczka to jeszcze rozumiem, w końcu może przyjdzie sprzątać u jakiego pana przystojnego i bogatego co by wyrwać można było albo będzie miał zachciankę żeby pani w bieliźnie sprzątała i wtedy co? No musowo reprezentacyjną być!

no tak, kurze same się nie sprzątną, do tego potrzeba stringów

[Grey matter]

Napisane przez suszarka

serio, dla kogoś po studiach z ang ale np, bez doświadczenia 2500 netto to kiepska praca/płaca?

i bardzo żałuję, ze temat znów wszedł na koszmarnych pracodawców, odechciewa się czytać.

też mnie to zdziwiło, że 2500 na rękę i prywatna opieka medyczna to dla absolwenta bez doświadczenia, pierwsza praca to mało. Nie, no generalnie wątek mi uświadomił wiele rzeczy i pokazał jak wielką frajerką byłam, bo tutaj znawczy się wypowiadają, co pracą za 2500 netto się nie skalają.

[201604181004]

Podobno mówiliśmy o 2300 na rękę i zleceniu; - ).