2013-12-01, 22:05 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 38
|
Kobiety, które kochają za bardzo
Zainspirowana wątkiem "Rozstanie z facetm", własnym życiem oraz książką autorstwa Robin Norwood "Kobiety, które kochają za bardzo" pomyślałam,że przyda się wątek, w którym my- kochające za bardzo mogłybyśmy dzielic się naszymi historiami, przemyśleniami i wspierac się wzajemnie w wychodzeniu z miłosnego nałogu.
Może są takie, którym udało się wyjśc na prostą i stworzyc normalny, zdrowy związek? cytat z książki: Jeżeli miłość oznacza dla nas cierpienie, kochamy za bardzo. Jeżeli z bliskimi przyjaciółmi rozmawiamy głównie o nim, o jego problemach, jego myślach, jego uczuciach; jeżeli prawie każda nasza wypowiedź rozpoczyna się słowem „on", kochamy za bardzo. Jeżeli wciąż rozgrzeszamy go ze złych humorów, znieczulicy, przykrego usposobienia, wybuchów złości kładąc wszystko na karb nieszczęśliwego dzieciństwa; jeżeli staramy się być terapeutą, kochamy za bardzo. Jeżeli w trakcie lektury jakiegoś poradnika zakreślamy ustępy, które mogą okazać się mu przydatne, kochamy za bardzo. Jeżeli nie lubimy jego charakteru, zachowania i postaw, a zarazem sądzimy, że zechciałby się dla nas zmienić, gdybyśmy tylko były dość atrakcyjne i czułe, kochamy za bardzo. Jeżeli związek z nim naraża na szwank naszą równowagę emocjonalną, a nawet nasze zdrowie i bezpieczeństwo, kochamy z pewnością za bardzo." Edytowane przez morelove123 Czas edycji: 2013-12-01 o 22:08 |
2013-12-01, 22:12 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Ehh ja wiem, że kocham za bardzo, staram się z tym walczyć, ale nie zawsze wychodzi.
__________________
|
2013-12-01, 22:18 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 8
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Mnie kochanie za bardzo, zawsze kojarzy się z podporządkowywaniem całego życia drugiej osobie, niekoniecznie z pożytkiem dla nas.
Tylko druga strona medalu jest taka, że jak ma się odpowiedniego partnera, to nie będzie tego wykorzystywał. |
2013-12-01, 22:34 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 190
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
moge wiec sie wpisac...jestem dziewczyna ktora kocha(kochala)za bardzo...na szczescie wyjechalam po 4latach toksycznej relacji skoczylo sie ponizanie mnie,wyzywanie od szmat suk itd,zabranianie doslownie wszystkiego,moje poczucie wlasnej wartosci jest na takim poziomie ze wstyd mowic...a jednak nadal pomimo tych wielu przykrosci,szarpania mnie wyzywania kontrolowania na kazdym kroku czuje bol,zal,smutek,nawet czasem tesknote...zawsze probowalam go idealizowac,myslalam ze sie zmieni ale nie az w koncu za czyjas namowa przerwalam to zreszta wielokrotnie tu o tym pisalam,takze wiem ze da sie,mozna uciec nawet jak jest sie juz tak slabym i wykonczonym psychicznie jak jaucze sie teraz zyc na nowo,zauwazylam ze mezczyzni zwracaja na mnie uwage niejednokrotnie mnie zaczepiano komplementowano,a jednak w srodku jest jeszcze jego slad choc wiem ze ten czlowiek mimo obietnic by sie nie zmienil...czekam na dzien az to sie skonczy az zrozumiem jak bardzo to wszystko zniszczylo mi zycie i jak bardzo teraz jestem silna...
Edytowane przez MissCoby Czas edycji: 2013-12-01 o 22:36 |
2013-12-01, 22:39 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Zdecydowanie kocham za bardzo. Tylko jak to zmienić? Mimo wszystkiego co się między nami wydarzyło nadal go kocham i szukam winy w sobie. A przecież wiem, że tak nie powinno być, zasługuję na szczęście.
|
2013-12-01, 22:54 | #6 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Skąd to się bierze? To kochanie za bardzo?
__________________
|
|
2013-12-01, 23:01 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 83
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
też kocham za bardzo, chcę go mieć non-stop dla siebie, wypominam mu, że poświęca mi za mało czasu, czepiam się itd., co skutkuje w rozpadzie naszego związku, jego uciekaniu od mojej 'miłości' i moim smutku, płaczu, depresji...
nie wiem, na razie podjęłam decyzję o zostawieniu spraw samych sobie i zajęciu się bardziej swoją osobą, wykształceniem, pracą itp. co z tego wyniknie, nie wiem.. albo spotkam innego kiedyś tam, albo zostanę z tym (nie wiem, czy warto???), tylko boję się, że w obydwu przypadkach moje "kochanie za bardzo" powróci i znowu będzie to samo. niekończąca się spirala smutku.
__________________
''And all the roads we have to walk are winding. And all the lights that lead us there are blinding. There are many things that I would like to say to you, but I don't know, how... Because maybe... You're gonna be the one that saves me. And after all, you're my wonderwall.'' |
2013-12-01, 23:17 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 38
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
i znowu cytat z ksiązki:
Kochanie za bardzo nie jest skłonnością przypadkową. To wypadkowa wychowania kobiety w konkretnym społeczeństwie i konkretnej rodzinie. A oto typowe cechy charakteryzujące taką kobietę: Wychowałaś się w domu dysfunkcyjnym, który nie zaspokajał twych potrzeb emocjonalnych. Pozbawiona prawdziwej troski i wsparcia, usiłujesz odrobić tę zaległość w sposób namiastkowy stając się czyjąś piastunką; najczęś ciej mężczyzny, który sprawia wrażenie potrzebującego. Nie zdołałaś przemienić rodziców (lub jednego z nich) w ciepłych i czułych opiekunów. Wobec tego reagujesz silnie na swojską postać kogoś, kto jest uczuciowo nieprzystępny. Chcesz znów dokonać cudu. Czarodziejskim środkiem ma być twa miłość. Boisz się panicznie opuszczenia; zrobisz więc wszystko, aby tylko związek trwał. Nic nie jest zbyt ciężkie, czasochłonne czy za drogie, jeżeli może „pomóc" twojemu mężczyźnie. 8 Przywykłaś do braku wzajemności. Będziesz czekać, żywić nadzieję i wciąż próbować na nowo. Zawsze bierzesz na siebie ponad pięćdziesiąt procent odpowiedzial ności i winy. Oceniasz samą siebie niezwykle nisko. W głębi ducha nie wierzysz, byś zasługiwała na szczęście. Sądzisz raczej, że musisz zapracować na przywilej cieszenia się życiem. Ponieważ nie zaznałaś w dzieciństwie poczucia bezpieczeństwa, przejawiasz ogromną potrzebę panowania nad partnerem i waszym związkiem. Władcze zapędy maskujesz chęcią „bycia pomocną". W każdym układzie damsko-męskim kierujesz się nie tyle wglą dem w sytuację rzeczywistą, ile swymi marzeniami o tym, jak mogłaby się ona przedstawiać. Nie umiesz obejść się bez mężczyzn i cierpień. Możesz mieć emocjonalne, a nawet biochemiczne predyspozycje do nałogowego picia, zażywania narkotyków lub lekarstw bądź objadania się, szczególnie słodyczami. Ciągnie cię do ludzi „trudnych". Bezustannie zaplątujesz się w skomplikowane, chaotyczne i przykre afery miłosne. Unikasz w ten sposób skoncentrowania się na własnych problemach i własnym życiu. |
2013-12-01, 23:19 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Ja tez jestem kobieta kochajaca za bardzo...Niestety niesamowicie odbilo sie to na mojej psychice, stanie emocjonalnym i poczuciu wlasnej wartosci...Podczas mojego 2letniego zwiazku stracilam szacunek nie tylko do samej siebie ale stracilam po drodze tez siebie...o malo nie stracilam rodziny, wszyscy wrecz trabili mi do ucha, ze on nie jest dla mnie...ja wiedzialam "lepiej"...po tym jak mnie zostawil 2 raz i zakonczyl ta chora toksyczna relacje czuje sie jak na odwyku, mam na sobie niesamowite poczucie winy a fakt, ze go juz nie bedzie przy mnie wywoluje placz...kochanie za bardzo wiaze sie z uzaleznieniem od 2 osoby, zatracanie sie w tej milosci i osobie...u mnie to troszeczke inna sprawa bo po tym jak zakonczyl sie moj zwiazek postanowilam zabawic sie w detektywa...po wszystkich moich szperaniach bylam w zwiazku z psychopata, osobnikiem z borderline, ktory byl mistrzem manipulacji, klamst i obietnic, ktore nigdy nie mialy pokrycia w rzeczywistosci...
czytalam ta ksiazke...wiele odnalazlam w sobie...wiele pragne zmienic...ale tylko uswiadomienie sobie tego problemu i dlugotrwala praca nad soba przyniesie owoce... Pozdrawiam wszystkie kobietki ! |
2013-12-01, 23:27 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 83
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
ja już postanowiłam pracować, zanim związek się skończył. albo pomoże to związkowi, albo samej mnie, nieważne, ważne, żeby pomogło.
no ja nie jestem z facetem, który jest sukinsynem i manipulantem, nie poniża mnie i nie obraża, nie zdradza i nie kłamie jakoś przesadnie, ale czuje się chyba przytłoczony i niezadowolony moimi wymaganiami/pretensjami. no i generalnie jest humorzasty.
__________________
''And all the roads we have to walk are winding. And all the lights that lead us there are blinding. There are many things that I would like to say to you, but I don't know, how... Because maybe... You're gonna be the one that saves me. And after all, you're my wonderwall.'' |
2013-12-01, 23:35 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Kochanie za bardzo niszczy, zatracamy siebie i niszczymy siebie...przede wszystkim... |
|
2013-12-01, 23:50 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 83
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
__________________
''And all the roads we have to walk are winding. And all the lights that lead us there are blinding. There are many things that I would like to say to you, but I don't know, how... Because maybe... You're gonna be the one that saves me. And after all, you're my wonderwall.'' |
|
2013-12-02, 00:00 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Za bardzo kochają osoby, które zatracają siebie, swoją wartość, potrzeby i marzenia na rzecz tej drugiej strony, tak jakby ich życie nie stanowiło wartości. Wybaczają wszystko i wszystkie winy przypisują sobie. Ich cierpliwość nie zna granic. Choć jak zauważyłam są różne podtypy takich relacji, wszystkie z nich nie są zdrowymi ukladami i strona kochająca za bardzo albo wykańcza siebie stopniowo albo pozwala to zrobić komuś. Albo w tym całym swoim uwielbieniu i zapatrzeniu nie zauważa, że traci szacunek i wartość u drugiej osoby..bo zachowuje się często podobnie do wiernego psa a nie partnera.
|
2013-12-02, 00:04 | #14 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Nie wiem czemu akurat przy nim poczułam, że kocham za bardzo, poczułam wyrzuty sumienia nawet gdy to on zawinił. Cytat:
__________________
|
||
2013-12-02, 00:14 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
masz swieta racje... Moj byly partner byl dla mnie calym swiatem,sensem zycia...Dla niego wskoczylabym nawet w ogien...wiem to...tak bardzo go kochalam...najbardziej jednak obawiam sie, ze wraz z rozstaniem odeszla moja milosc zycia...Ze nikogo juz tak nigdy nie pokocham, nie bede tak szczesliwa jakkolwiek by to nie brzmialo...
Z drugiej strony mam 100% pewnosc, ze to byl zwiazek toksyczny i moje tlumaczenia ze byl on miloscia mojego zycia moga miec pokrycie w jego idealizacji, jakims pieprzonym wyobrazeniu... Swoja droga...natrafilam dzieki wizazowi na pewne strony o toksycznych relacjach, kochaniu za bardzo ... Podesle linki, moze ktos skorzysta : http://www.kobieceserca.pl/index.html, http://mojedwieglowy.blogspot.com/... Wiele mi naswietlily, pozwolily mi zrozumiec pewne schematy... Wchodzac w zwiazek z tym facectem mialam 19lat, mloda kobieta cieszaca sie z zycia, pewna siebie i niezalezna...Wyszlam a raczej wychodze odziana z tozsamosci, szacunku, poczuciu wlasnej wartosci i najgorsze z serduchem, ktore kocha go mimo wszystko... ---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:10 ---------- Cytat:
|
|
2013-12-02, 00:36 | #16 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Na tej stronce, którą podałaś jest test i szczególnie zwróciłam uwage na:
11. Gdy coś nam nie wychodzi, gdy się pokłócimy, gdy zostanę obrażona, zawsze potem zastanawiam się, co ja źle zrobiłam. Z tych wszystkich punktów, to sie najbardziej do mnie odnosi. Gdy coś jest nie tak, to ja zazwyczaj obwiniam siebie. Może w pierwszym momencie jestem wsciekła na niego, ale jak ochłone wtedy zaczynam szukać winy w sobie.
__________________
Edytowane przez Czarna_Złośnica Czas edycji: 2013-12-02 o 00:39 |
2013-12-02, 00:43 | #17 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
|
|
2013-12-02, 00:51 | #18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Dziękuję Ile u Ciebie minęło od rozstania?
Nieraz mam myśli, że nie mogę się dłużej zadręczać, choć trochę już w sobie zmieniłam, staram nie obarczać siebie za kadym razem.
__________________
|
2013-12-02, 00:54 | #19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Masz poczytaj zeby w przyszlosci nie wpakowala sie w takie gowno jak ja... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=723542 |
|
2013-12-02, 01:07 | #20 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Jak dobrze, że on to zakończył, bo gdyby nie to, to pewnie dalej byś w tym tkwiła. Co za prostak. Odzywa się do Ciebie? Ja już jestem w toksycznym związku, bo jak pisałam zawsze obwiniam siebie, chociaz walcze z tym, niestety czasem jest to silniejsze.
__________________
|
|
2013-12-02, 01:15 | #21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Co do poczucia winy...mam go na sobie caly czas...czesto mysle, ze moze gdybym nie powiedziala tak, nie zareagowala tak czy tez nie miala wymagan wzgledem pewnych sytuacji bylby ze mna...ale z drugiej strony co bylby za sens tkwic z zwiazku z osoba, ktora chce nas ciagle zmieniac i wpedzac w poczucie winy? Zaden...Ciagle musialabym zyc pod presja tego czy mu bede odpowiadac...a skoro on sie szybko nudzi i czesto dopadaja go rutyny to nie stworzy z nikim zadowalajacej go relacji. |
|
2013-12-02, 01:24 | #22 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 772
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
U mnie jest o tyle dziwna sytuacja, że naprawde potrafi byc miły wieczór, wszystko dobrze, a ja po spotkaniu sama doszukuje sie problemów,czy aby na pewno było dobrze, czy nie powiedziałam czegos za co mógłby sie obrazić Już sie czasem zastanawiam czy ze mna jest cos nie tak. Czasem myślę czy nie lepiej byloby sie rozstac, bo prędzej czy później sama to zniszczę.
__________________
|
2013-12-02, 07:51 | #23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
|
|
2013-12-02, 08:05 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 888
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
To witam i ja
Na szczęście "związek" mam już za sobą i mam ogromną nadzieję, że więcej tego nie powtórzę. To ja zerwałam, ok pół roku się do tego przygotowywałam (wtedy już było bardzo źle). Robiłam dla niego wszystko, mieszkanie, życie na mój koszt, wszystkie obowiązki domowe ja, robiliśmy zawsze to co on chciał, seks kiedy chciał i jak chciał. On był b. miły dopóki coś nie było nie po jego myśli, wtedy się wściekał (a nie po jego myśli było np. że mam odmienne zdanie na jakikolwiek temat, nawet czysto abstrakcyjne rozmowy). Bardzo często mnie obrażał, poniżał, wyzywał. Poczucie własnej wartości po tym związku=0. Któraś z Was pisała o innych dziewczynach, ja tez znalazłam rozmowy, smsy, maile z rozbieranymi zdjęciami. Zamiast się porządnie wk***ć i mieć ochotę go zabić, ja rozpaczałam, świat mi się załamał. On obrócił wszystko przeciwko mnie, skasował to najpierw mi wmawiał, że jestem chora i że nic takiego nie było, później przysięgał na wszystko, że to było sprzed 2 lat (wszędzie były daty, aktualne). Potrafił do mnie powiedzieć, że jestem głupią piz**, szm**, żebym zamknęła mordę itp..W czasie seksu wiele razy popłakałam się po jego komentarzach typu "no ku** zaraz mi opadnie, ruszaj się trochę, "ślepa jesteś, tam mam ku**?". Zresztą kilka razy zmusił mnie do seksu. Moje aktywności typu spotkanie ze znajomymi ze studiów, pójście na masaż, założenie fb, pogadanie z kolegą, tańczenie w klubie uważał za czyste kures***o i wielokrotnie były o to awantury, mówił że nie wiedział, że jestem aż taką szm***...Nie chciałam o nim myśleć w kategoriach toksycznego faceta, wiedziałam, że ma problemy i starałam się je rozwiązać. Kiedy juz miałam dość, on płakał i mówił, że nie ma nikogo oprócz mnie...A ja wszystko w sekundę zapominałam. Moja terapeutka określiła go jako osobowość borderline, chyba miała rację. P.S Ja "swojego" już nie kocham, z pewnością. Nie mam w życiu wrogów, do nikogo nie pałam szczególnie negatywnymi uczuciami. On jest wyjątkiem, jego z całego serca nienawidzę. Edytowane przez alexandraa13 Czas edycji: 2013-12-02 o 08:11 |
2013-12-02, 08:17 | #25 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
Zgadzam się z tobą w 100% Kiedyś i ja kochałam za bardzo. Dzisiaj to ja sama dla siebie jestem najważniejsza mimo, że mam rodzinę, męża i dziecko. Niektórzy odbierają mnie jako egoistkę. Ale o wiele mi z tym lepiej. Taki zdrowy egoizm jest ok. Nie będę dla nikogo się zmieniać, ani zatracać własnych marzeń czy celów. Poczucie własnej wartości, o którym najczęściej kobiety zapominają, jest bardzo ważne.
__________________
KKV |
|
2013-12-02, 09:13 | #26 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
A mi sie wydaje, ze te, ktore rzekomo "kochaja za bardzo" i sa przez to nieszczesliwe, z reguly sa z nieodpowiednimi ludzmi, ktorzy nimi manipuluja i wzbudzaja w nich poczucie winy... Przyjrzyjcie sie swoim zwiazkom dokladnie. Czesto jest tak, ze zakochana kobieta win szuka najpierw u siebie i obwinia sie za zaistniale sytuacje. I czesto nielusznie. Bedac w toksycznych relacjach ze zrecznymi manipulatorami mysli, ze jest bluszczem i, ze kocha za bardzo, bo czesto jej sie to wmawia.
Naprawde, dziewczyny! Jak pomyslicie, to w kochaniu za bardzo wcale nie ma nic takiego zlego jak sie trafi na kogos kto te cala milosc potrafi odwzajemnic. Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2013-12-02 o 09:14 |
2013-12-02, 09:13 | #27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 139
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Ja chyba też kocham za bardzo. Ale mój TŻ nie jest toksyczny, ale boję się, że go odstraszam go moja natarczywoscia, ciągłym wypytywaniem czy mu się podobam, stwierdzeniami, że mnie już nie kocha, kompleksami, ciągłym zabieganiem o przytulanie i pocałunki.. Od 2 lat jesteśmy zaręczeni a ja codzienie martwię się, że się odkocha i mnie zostawi.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Cytat:
|
|
2013-12-02, 10:14 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;43977275]A mi sie wydaje, ze te, ktore rzekomo "kochaja za bardzo" i sa przez to nieszczesliwe, z reguly sa z nieodpowiednimi ludzmi, ktorzy nimi manipuluja i wzbudzaja w nich poczucie winy... Przyjrzyjcie sie swoim zwiazkom dokladnie. Czesto jest tak, ze zakochana kobieta win szuka najpierw u siebie i obwinia sie za zaistniale sytuacje. I czesto nielusznie. Bedac w toksycznych relacjach ze zrecznymi manipulatorami mysli, ze jest bluszczem i, ze kocha za bardzo, bo czesto jej sie to wmawia.
Naprawde, dziewczyny! Jak pomyslicie, to w kochaniu za bardzo wcale nie ma nic takiego zlego jak sie trafi na kogos kto te cala milosc potrafi odwzajemnic.[/QUOTE] Kurde kobieto jakbys trafila w 10! Mialam doslownie tak jak napisalas...Wszystko bylo moja wina a jak jemu cos nie pasowalo to od razu humorki i zlewka na reszte dnia i jego slynne " nie mam ochoty z Toba juz dzisiaj rozmawiac"... Cholera mnie brala bo zazwyczaj nie bylo AZ tak duzego powodu dla ktorego moglby tak zareagowac...ja wpadalam w panike co znow narozrabialam, co znow zrobilam nie tak, ze tak zareagowal...a ja tylko probowalam ujawnic swoje zdanie... Ja chyba wlasnie na takiego zrecznego manipulatora trafilam, ktory baaaaaaaaaaaaardzo zrecznie odwracal kota ogonem i finalnie wina=ja. On przede mna mial 2 powazniejsze zwiazki, ktore zakonczyl bo rzekomo zaczely go nudzic...u mnie poniekad bylo tak samo...znudzilam mu sie ale wiem, ze zateskni. Wiem to. Przeczytajcie sobie ksiazke " Toksyczni mezczyzni". warto! |
2013-12-02, 10:21 | #29 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Cytat:
|
|
2013-12-02, 10:40 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety, które kochają za bardzo
Ale ja nigdy nie mialam problemow z akceptacja siebie, nigdy nie "wmawialam sobie", ze jestem gorsza, ze tylko poprzez poswiecenie zasluguje na milosc... ja bylam pewna siebie, zdecydowana, wiedzaca czego chce i majaca swoje zdanie dziewczyna...po tym zwiazku szczerze? Nie wiem juz jak powinnam postepowac, nie wiem co dobre a co zle, kiedy jest moja wina a kiedy nie... Jestem odarta ze wszystkiego i mam spaczona wizje zwiazku...
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:13.