Wesela, pierścionki, zaręczyny - wszystkie o tym wciąż mówimy PM2016 Cz.3

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Ja u Tż siedze od tygodnia

ale Ci dobrzeee <zazdroszczę>! ja będe go widywać codzinnie jak u niego zamieszkam

[agnieszka_2612]

Napisane przez mysza93

ale Ci dobrzeee <zazdroszczę>! ja będe go widywać codzinnie jak u niego zamieszkam

Już niedługo
Mam nadzieję że w przyszłym roku tez zamieszkamy razem

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Już niedługo
Mam nadzieję że w przyszłym roku tez zamieszkamy razem

Niedługo? Jeszcze całe 8miesiecy i 3tygodnie
napewno się uda

[agnieszka_2612]

Napisane przez mysza93

Niedługo? Jeszcze całe 8miesiecy i 3tygodnie

Zobaczysz jak Ci zleci szybciutko! Zanim się obejrzysz to już będziesz przed ołtarzem

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Zobaczysz jak Ci zleci szybciutko! Zanim się obejrzysz to już będziesz przed ołtarzem

Mam nadzieję! bo już mnie denerwuje to że widzimy się raz na tydzień (czasem częściej)

[agnieszka_2612]

Napisane przez mysza93

Mam nadzieję! bo już mnie denerwuje to że widzimy się raz na tydzień (czasem częściej)

Ooo to faktycznie rzadko
My to jak się "normalnie" widywaliśmy- jak miałam staż/byłam jeszcze w technikum to tak co 2 dzień + cały weekend
A teraz jakoś tak wyszło ze codziennie się widzimy, albo u niego siedzimy albo u mnie
Ale wolałabym razem mieszkać bo takie latanie to tu to tam to już mnie irytuje powoli

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Ooo to faktycznie rzadko
My to jak się "normalnie" widywaliśmy- jak miałam staż/byłam jeszcze w technikum to tak co 2 dzień + cały weekend
A teraz jakoś tak wyszło ze codziennie się widzimy, albo u niego siedzimy albo u mnie
Ale wolałabym razem mieszkać bo takie latanie to tu to tam to już mnie irytuje powoli

No jeśli nie mamy szkoły to spędzamy u Tż cały weekend I czasem, bardzo rzadko, w tygodniu w środę No mnie też to wkurza

[agnieszka_2612]

Napisane przez mysza93

No jeśli nie mamy szkoły to spędzamy u Tż cały weekend I czasem, bardzo rzadko, w tygodniu w środę No mnie też to wkurza

Ale i tak Ci zazdroszczę że na 100% juz zamieszkanie niedługo razem... ja nie wiem czy tż się zgodzi na mieszkanie tak długo przed ślubem.. chociaż zawsze mówi że chce zamieszkać ale trzeba zaplanować najpierw slub... więc zobaczymy w maju co to będzie

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Ale i tak Ci zazdroszczę że na 100% juz zamieszkanie niedługo razem... ja nie wiem czy tż się zgodzi na mieszkanie tak długo przed ślubem.. chociaż zawsze mówi że chce zamieszkać ale trzeba zaplanować najpierw slub... więc zobaczymy w maju co to będzie

No mój nie chciał mieszkać przed ślubem, nawet jednego dnia

[agnieszka_2612]

Napisane przez mysza93

No mój nie chciał mieszkać przed ślubem, nawet jednego dnia

Ale nocki na weekendy to chce
Jeśli się mój nie rozmyślił to pewnie zamieszkamy jak nie w przyszłym roku to na pewno w 2015 zawsze coś.

[smerfetk_a]

Napisane przez mysza93

No mój nie chciał mieszkać przed ślubem, nawet jednego dnia

Uważam, że to dziwne, że zamieszkać niby nie chce ale całe weekendy u niego spędzać to tak... Takie niby pobożne, a wcale nie, uwielbiam takie obejścia

[Lilly Greace]

Napisane przez smerfetk_a

Uważam, że to dziwne, że zamieszkać niby nie chce ale całe weekendy u niego spędzać to tak... Takie niby pobożne, a wcale nie, uwielbiam takie obejścia

Ehh, my też nie chcemy mieszkać razem ze względów światopoglądowych a od kiedy tż mieszka sam ja czasem nocuję. Nie chodzi o rzeczy z którymi to wszyscy kojarzą (różnie bywa ale to akurat nie ma nic wspólnego z nocowaniem) ale po prostu o to, żeby pobyć ze sobą tak normalnie, zasnąć razem, obudzić się, być w takim codziennym życiu przez chwilę. Nie wiem, ja ogólnie jestem dość religijna ale też nie lubię przesady. Znam pary, które ze sobą w jednym łóżku przed ślubem nie nocowały i jak dla mnie to paranoja.

[201604261006]

Napisane przez agnieszka_2612

Ale nocki na weekendy to chce
Jeśli się mój nie rozmyślił to pewnie zamieszkamy jak nie w przyszłym roku to na pewno w 2015 zawsze coś.

A no chce ja uwialbiam te nasze nocki, zasnąc i obudzic sie przy nim No już bliżej niz dalej

Napisane przez smerfetk_a

Uważam, że to dziwne, że zamieszkać niby nie chce ale całe weekendy u niego spędzać to tak... Takie niby pobożne, a wcale nie, uwielbiam takie obejścia

No może cos w tym jest. Spimy razem, kochamy sie, na wakacjach przeciez razem mieszkamy ale przed slubem kategoryczne nie na mieszkanie

Napisane przez Lilly Greace

Ehh, my też nie chcemy mieszkać razem ze względów światopoglądowych a od kiedy tż mieszka sam ja czasem nocuję. Nie chodzi o rzeczy z którymi to wszyscy kojarzą (różnie bywa ale to akurat nie ma nic wspólnego z nocowaniem) ale po prostu o to, żeby pobyć ze sobą tak normalnie, zasnąć razem, obudzić się, być w takim codziennym życiu przez chwilę. Nie wiem, ja ogólnie jestem dość religijna ale też nie lubię przesady. Znam pary, które ze sobą w jednym łóżku przed ślubem nie nocowały i jak dla mnie to paranoja.

Ja nie jestem religijna, nie przestrzegałam nigdy zadnych zasad (noo nie zabilam nikogo) A pogrubione- to jest najlepsze Seksic sie mozna i w dzien

[Lilly Greace]

Wiecie co mnie np. denerwuje? O ile ja jako praktykująca katoliczka nie pouczam jakoś specjalnie moich koleżanek, które mieszkają z facetami przed ślubem.. No nie pouczam bo NIE. Uważam, że każdy ma swoje życie i za nie będzie odpowiadał jeśli w to wierzy i tyle, sama też nie jestem święta ani nikt. Poza tym są gorsze zbrodnie na tym świecie, że tak niefortunnie powiem No więc wracając - ja ludzi nie pouczam, że mają ze sobą nie mieszkać przed ślubem natomiast ilekroć ja powiem, że ze względów światopoglądowych nie chcę mieszkać z moim chłopakiem przed ślubem to w 99% słyszę jakieś dziwne komentarze. Tu na forum już udało mi się dowiedzieć, że skoro nie jestem dziewicą to nie powinnam się uważać za osobę wierzącą No i ze jestem zakłamana bo niby nie chcę mieszkać przed ślubem a tą dziewicą nie jestem (choć i tak przez światopogląd mocno hamuję pewne sprawy w moim życiu).

Po prostu ja się spotykam np. z nietolerancją z tego powodu i denerwuje mnie to, że mało kto rozumie, że może nie każdy chce mieszkać ze sobą przed ślubem. Względy religijne, tradycyjne czy inne. Paradoksalnie ja starając się żyć w zgodzie z nauczaniem KK nie pouczam a pouczają mnie jakby nie mieszkanie ze sobą przed ślubem było czymś nienormalnym.

To jest dla mnie chore, o

Edit:
Aha i jeszcze mam często wrażenie, że wiele osób uważa za gorszy związek, gdzie para nie chce koniecznie mieszkać ze sobą przed ślubem. Zresztą to nie jest tylko wrażenie, jestem pewna iż wiele osób tak uważa. A dlaczego? Nie mam pojęcia. Pewnie myślą, że mniej się kochamy niż inni jeśli wychodzimy z założenia, że jeszcze się razem namieszkamy :P

[201604261006]

No zgodze sie z Toba. wszyscy mysla ze TRZEBA koniecznie zamieszkac przed slubem. zeby sie poznac we wspolnym mieszkaniu, zeby sie "wyprobowac". a ja nie zamieszkam i co? najwyzej sie rozwiode

[gothka152]

My mieszkaliśmy razem całe studia (z wyjątkiem wakacji). Tylko dlatego, że była taka możliwość i skorzystaliśmy.
Teraz ja wróciłam do rodzinnego miasta, mieszkam z przyjaciółką i ani ja ani tż z tego tragedii nie robimy- natomiast nasi znajomi owszem No bo jak to tak, zamiast do przodu to my się wyprowadziliśmy...
Ano tak. Nikt z tego powodu nie płacze i uważam, że jak ma się coś rozwalić, to i tak się rozwali. A co ma być, to przetrwa.

[smerfetk_a]

Napisane przez mysza93

No zgodze sie z Toba. wszyscy mysla ze TRZEBA koniecznie zamieszkac przed slubem. zeby sie poznac we wspolnym mieszkaniu, zeby sie "wyprobowac". a ja nie zamieszkam i co? najwyzej sie rozwiode

[201604261006]

Napisane przez Lilly Greace

No więc wracając - ja ludzi nie pouczam, że mają ze sobą nie mieszkać przed ślubem natomiast ilekroć ja powiem, że ze względów światopoglądowych nie chcę mieszkać z moim chłopakiem przed ślubem to w 99% słyszę jakieś dziwne komentarze.
Po prostu ja się spotykam np. z nietolerancją z tego powodu i denerwuje mnie to, że mało kto rozumie, że może nie każdy chce mieszkać ze sobą przed ślubem. Względy religijne, tradycyjne czy inne. Paradoksalnie ja starając się żyć w zgodzie z nauczaniem KK nie pouczam a pouczają mnie jakby nie mieszkanie ze sobą przed ślubem było czymś nienormalnym.

Aha i jeszcze mam często wrażenie, że wiele osób uważa za gorszy związek, gdzie para nie chce koniecznie mieszkać ze sobą przed ślubem. Zresztą to nie jest tylko wrażenie, jestem pewna iż wiele osób tak uważa. A dlaczego? Nie mam pojęcia. Pewnie myślą, że mniej się kochamy niż inni jeśli wychodzimy z założenia, że jeszcze się razem namieszkamy :P

Dokładnie z tym samym się spotkałam Nawet tu na wątku dziewczyny mówiły że nie wzięly by ślubu bez wcześniejszego mieszkania razem mój Tż kiedys powiedzial ze nie chce mieszkac bo "bierze mnie z całym dobrodziejstwem inwentarza" i ze wszystkim dojdziemy do porozumienia jakos, kiedys

[Lilly Greace]

Napisane przez mysza93

No zgodze sie z Toba. wszyscy mysla ze TRZEBA koniecznie zamieszkac przed slubem. zeby sie poznac we wspolnym mieszkaniu, zeby sie "wyprobowac". a ja nie zamieszkam i co? najwyzej sie rozwiode

Wlaśnie w tym rzecz. Przepraszam ale dla mnie hasło typu trzeba KONIECZNIE mieszkać ze sobą przed ślubem jest z du...pupy wzięte Jestem z facetem od 4 lat, wyjeżdżamy razem (dwa razy nawet na 2 tygodnie), czasem nocujemy razem, spędzamy we dwoje dużo czasu, znamy się bardzo dobrze. I co? I naprawdę przeżyję aż taki szok po ślubie? Nagle okaże się innym człowiekiem? Mieszkanie razem przed ślubem jako magiczny sposób na wszystko, tak? Kiedyś usłyszałam argument ''a co jak zamieszkasz z nim i będzie cię wszystko denerwowało, takie codzienne sprawy...np. rozrzucone skarpetki''... no błagam Jeżeli ktoś z powodu codziennych jakiś tego typu problemów się rozstaje to znaczy, że był osobą niedojrzałą do ślubu.

Ogólnie chodzi mi o to, że ja nie potępiam mieszkania razem przed ślubem (choć z przyczyn osobistych także nie jestem zwolennikiem ale to już pisałam) ale denerwuje mnie wciskanie mi na siłę tego, że TRZEBA mieszkać razem przed ślubem inaczej moje małżeństwo okaże się katastrofą. Serio? zieeew.

[201604261006]

Napisane przez gothka152

My mieszkaliśmy razem całe studia (z wyjątkiem wakacji). Tylko dlatego, że była taka możliwość i skorzystaliśmy.
Teraz ja wróciłam do rodzinnego miasta, mieszkam z przyjaciółką i ani ja ani tż z tego tragedii nie robimy- natomiast nasi znajomi owszem No bo jak to tak, zamiast do przodu to my się wyprowadziliśmy...
Ano tak. Nikt z tego powodu nie płacze i uważam, że jak ma się coś rozwalić, to i tak się rozwali. A co ma być, to przetrwa.

niech się ludzie zajmą swoim życiem

Napisane przez smerfetk_a

taka prawda

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

Napisane przez Lilly Greace

Wlaśnie w tym rzecz. Przepraszam ale dla mnie hasło typu trzeba KONIECZNIE mieszkać ze sobą przed ślubem jest z du...pupy wzięte Jestem z facetem od 4 lat, wyjeżdżamy razem (dwa razy nawet na 2 tygodnie), czasem nocujemy razem, spędzamy we dwoje dużo czasu, znamy się bardzo dobrze. I co? I naprawdę przeżyję aż taki szok po ślubie? Nagle okaże się innym człowiekiem? Mieszkanie razem przed ślubem jako magiczny sposób na wszystko, tak? Kiedyś usłyszałam argument ''a co jak zamieszkasz z nim i będzie cię wszystko denerwowało, takie codzienne sprawy...np. rozrzucone skarpetki''... no błagam Jeżeli ktoś z powodu codziennych jakiś tego typu problemów się rozstaje to znaczy, że był osobą niedojrzałą do ślubu.

Ogólnie chodzi mi o to, że ja nie potępiam mieszkania razem przed ślubem (choć z przyczyn osobistych także nie jestem zwolennikiem ale to już pisałam) ale denerwuje mnie wciskanie mi na siłę tego, że TRZEBA mieszkać razem przed ślubem inaczej moje małżeństwo okaże się katastrofą. Serio? zieeew.

to już nie chodzi o rozrzucone skarpetki a o cos innego. ja znam Tż, wiem że czasem potrafimy sobie za duzo powiedziec (to raczej ja) ale jakos to bedzie. na poczatku bedzie rzucanie talerzami

[gothka152]

Też nie uważam, żeby mieszkanie razem przed ślubem było kluczem do wielu wspaniałych, szczęśliwych lat w przyszłości.
To trochę tak jakby myśleć, że jak nie jest się oznaczonym ,,w związku" na fejsie, to związek jest niepoważny

[201604261006]

Napisane przez gothka152

Też nie uważam, żeby mieszkanie razem przed ślubem było kluczem do wielu wspaniałych, szczęśliwych lat w przyszłości.
To trochę tak jakby myśleć, że jak nie jest się oznaczonym ,,w związku" na fejsie, to związek jest niepoważny

Ja tez. Owszem wolałabym zamieszkać ale dlatego że chciałabym szybciej mieć go na codzień
a to nie jesteś oznaczona? jak możesz?
idę pomolestować Tz

[smerfetk_a]

Mnie to tam zwisa jak kto robi, każdy niech sobie życie prowadzi wg własnych przekonań i niech będzie zadowolony

[gothka152]

Napisane przez mysza93

a to nie jesteś oznaczona? jak możesz?

Jestem

[Lilly Greace]

No a nie macie wrażenia, że wiele dziewczyn które mieszkają ze swoim facetem przed ślubem patrzy z góry na te, które nie mieszkają? Jakby ich związki były gorsze?

Ja np. mam taką koleżankę, która znając mnie od lat i tak wpaja mi, że po prostu MUSZĘ zamieszkać z TŻ przed ślubem bo ona ze swoim zamieszkała i dzięki temu posiadła tajemną wiedzę

[201604261006]

Napisane przez gothka152

Jestem

Ja też

Napisane przez smerfetk_a

Mnie to tam zwisa jak kto robi, każdy niech sobie życie prowadzi wg własnych przekonań i niech będzie zadowolony

O i tak każdy powinien robić

[Lilly Greace]

Dokładnie, ja też uważam, że każdy powinien robić jak chce! I przede wszystkim (bo o to mi się rozchodzi) nie narzucać nikomu i nie patrzeć z góry!

[white_bear]

Ja czekam na Tżta, bo pojechał do rodziców wczoraj i dzisiaj miał wrócić, ale jeszcze go nie ma...

[gothka152]

Napisane przez Lilly Greace

No a nie macie wrażenia, że wiele dziewczyn które mieszkają ze swoim facetem przed ślubem patrzy z góry na te, które nie mieszkają? Jakby ich związki były gorsze?

Na mnie patrzą z góry bo nie jestem zaręczona, nie mieszkam z chłopem, wyprowadziłam się, nie mam nic załatwionego w sprawie ślubu, nie odchudzam się obsesyjnie, żeby się wcisnąć w kieckę, nie wiem, czym się różną między sobą kremowy, śmietankowy i ,,ekri" i generalnie mam takie rzeczy gdzieś- przestałam się przejmować

[kognisia]

No ja tu już kiedyś mówiłam, że nie wzięłabym ślubu bez wcześniejszego mieszkania razem, bo wiem jak bardzo poznałam mojego R dopiero jak doszło do wspólnego mieszkania. Jak dużo codziennych rzeczy mnie wyprowadza z równowagi. Po prostu po ślubie chciałabym żeby było cudownie (przynajmniej na początku), a teraz wiem, że byłabym w szoku i raczej nie byłoby mi miło, zaraz po ślubie się tak denerwować o błahe sprawy tak więc uważam, że lepiej ze sobą zamieszkać wcześniej, ale! Nikt nikogo nie potępia za inne zdanie i ja życzę wszystkim jak najlepiej mowię tu tylko o sobie i swoim spojrzeniu na tę sytuację

Wysłane z mojego Note II