Śnieżek z nieba lekko prószy, ślubny sezon wkrótce ruszy! PM 2014 cz. 22

[cude]

Elrosa, co do ceny w Realu to chyba wszędzie trąbili o promocji 18,88. Dziwne, że w sklepie już inaczej. Może się skończyło?
A ja nie wiem, czy organizować rodzicom wypad do Białegostoku do Selgrosa czy nie. Może lepiej poczekać na jakąś promocję w Polo lub w Kauflandzie?

[ysia]

Napisane przez ParisParisienne

Swiadkowe szczerze mowiac, nie rozumiem czemu wybieracie takie osoby na swiadkow, ktore sa tak bardzo niezadowolone z tego, ze maja Wam swiadkowac, albo sa na tyle zgorzkniale, ze Wasz slub traktuja jak co najmniej "nie przemyslana decyzje", czyli ze mozecie zalowac... Albo nawet nie interesuja sie Waszym slubem najmniejszym stopniu i troche traktuja to z laski...

Jak czytam Wasze przejscia ze swiadkowymi, to na prawde Was nie rozumiem....

Oczywiscie nie chodzi o to, zeby nie wiadomo jak przezywaly i towarzyszyly Wam na kazdym kroku, ale takie zachowania sa poniej krytyki

Ja na świadkową wzięłam sobie przyjeciółkę od lat, dla mnie to było takie naturalne że skoro to jest mi najbliższa osoba to będzie zaangażowana i akceptująca. Wiedziałam że na początku będzie słabo bo ona bardzo czeka na pierścionek od chłopaka z którym jest 3x tyle co ja z W, ale liczyłam że jakoś się przełamie. A teraz jest mi zwyczajnie przykro, zwłaszcza że ostatnio z nią rozmawiałam że jak nie chce być świadkową to spoko, nie będą robić hejtów, to mówiła że wszystko ok i chcę. A teraz znowu takie akcje...

[ParisParisienne]

Napisane przez ysia

Ja na świadkową wzięłam sobie przyjeciółkę od lat, dla mnie to było takie naturalne że skoro to jest mi najbliższa osoba to będzie zaangażowana i akceptująca. Wiedziałam że na początku będzie słabo bo ona bardzo czeka na pierścionek od chłopaka z którym jest 3x tyle co ja z W, ale liczyłam że jakoś się przełamie. A teraz jest mi zwyczajnie przykro, zwłaszcza że ostatnio z nią rozmawiałam że jak nie chce być świadkową to spoko, nie będą robić hejtów, to mówiła że wszystko ok i chcę. A teraz znowu takie akcje...

W takim razie serdecznie Ci wspolczuje chociaz moim zdaniem przyjaciolki tak sie nie zachowuja. Nawet jesli czuje w sercu zal, to nie powinna sie tak zachowywac....
Ja bym z niej zrzygnowala mimo wszystko....

[madziara889]

Wczoraj pytałam jednej makijażystki czym się różni makijaż wieczorowy od ślubnego. Jedyną różnicą jaką podała było to, że w cenie ślubnego jest też próbny

[ysia]

Napisane przez ParisParisienne

W takim razie serdecznie Ci wspolczuje chociaz moim zdaniem przyjaciolki tak sie nie zachowuja. Nawet jesli czuje w sercu zal, to nie powinna sie tak zachowywac....
Ja bym z niej zrzygnowala mimo wszystko....

Myślę że gdybym teraz zrezygnowała to byłby koniec naszej przyjaźni a mi zależy, bo w sprawach poza ślubem dogadywałyśmy się dobrze. Tyle że ona teraz uważa że ślub to jest koniec mojego życia i ja już nic nie osiągnę tylko będę siedzieć w domu i przecierać mopem. Ostatnio było mi przykro bo byłyśmy umówione i chciałam żeby poszła ze mną zamówić obrączki chwile wcześniej to powiedziała że nie i siedziała w restauracji po drugiej stronie ulicy, a ja zamawiałam sama

[ParisParisienne]

Napisane przez ysia

Myślę że gdybym teraz zrezygnowała to byłby koniec naszej przyjaźni a mi zależy, bo w sprawach poza ślubem dogadywałyśmy się dobrze. Tyle że ona teraz uważa że ślub to jest koniec mojego życia i ja już nic nie osiągnę tylko będę siedzieć w domu i przecierać mopem. Ostatnio było mi przykro bo byłyśmy umówione i chciałam żeby poszła ze mną zamówić obrączki chwile wcześniej to powiedziała że nie i siedziała w restauracji po drugiej stronie ulicy, a ja zamawiałam sama

no coz... Twoj wybor, ale moim zdaniem takie zachowanie to zwyczajne swinstwo, bo okazuje sie byc falszywa osoba, a od takich trzeba sie trzymac jak jak najdalej...

Ja osobiscie nie rozumiem takiego toku myslenia:
malzenstwo = koniec wolnosci
Mysle, ze taka "filozofie" wynalazly osoby, ktore nie zasmakowaly nigdy prawdziwej milosci i nie maja pojecia co oznacza byc w dobrym zwiazku....

[Cherry_24]

Dla mnie i Tż małżeństwo to wolność, nie rozumiem jak można mówić, że to koniec wolności, nie będziemy od nikogo zależni, nikt nam nie truje nad głową, całe życie przed nami i to tylko my we dwoje zdecydujemy jak chcemy przez to życie iść

[Dotka90]

Napisane przez ysia

Myślę że gdybym teraz zrezygnowała to byłby koniec naszej przyjaźni a mi zależy, bo w sprawach poza ślubem dogadywałyśmy się dobrze. Tyle że ona teraz uważa że ślub to jest koniec mojego życia i ja już nic nie osiągnę tylko będę siedzieć w domu i przecierać mopem. Ostatnio było mi przykro bo byłyśmy umówione i chciałam żeby poszła ze mną zamówić obrączki chwile wcześniej to powiedziała że nie i siedziała w restauracji po drugiej stronie ulicy, a ja zamawiałam sama

Ysia, a czy jest sens kontynuować taką znajomość? Sytuacja z obrączkami okropna :/ Byłoby mi mega przykro...

szczerze mówiąc ja, jak mam czasem wątpliwości co do niektórych znajomości, to zostawiam je same sobie i patrzę, co się stanie. Np. przestaję ciągle ja inicjować spotkania, starać się, dopytywać, pytać, co słychać, interesować się.
Część znajomości się przez to rozpadła, ale to mi uświadomiło, że to ciągle ja się starałam, a druga osoba miała to gdzieś, bo jak ja odpuściłam, to się wszystko posypało.

Tak czasem bywa, ludzie sa przy nas i odchodzą. Tutaj dodatkowo dochodzi zazdrość..

[Cherry_24]

Napisane przez Dotka90

Ysia, a czy jest sens kontynuować taką znajomość? Sytuacja z obrączkami okropna :/ Byłoby mi mega przykro...

szczerze mówiąc ja, jak mam czasem wątpliwości co do niektórych znajomości, to zostawiam je same sobie i patrzę, co się stanie. Np. przestaję ciągle ja inicjować spotkania, starać się, dopytywać, pytać, co słychać, interesować się.
Część znajomości się przez to rozpadła, ale to mi uświadomiło, że to ciągle ja się starałam, a druga osoba miała to gdzieś, bo jak ja odpuściłam, to się wszystko posypało.

Tak czasem bywa, ludzie sa przy nas i odchodzą. Tutaj dodatkowo dochodzi zazdrość..

To prawda, w mojej rodzinie wszyscy zrzucają mi, że mam słaby kontakt z sis cioteczną, ale nikt nie widzi tego, że zawsze ja inicjowałam spotkania, jak odpuściłam to kontakt się urwał totalnie, i widzimy się tylko na święta

[Dotka90]

Napisane przez Cherry_24

Dla mnie i Tż małżeństwo to wolność, nie rozumiem jak można mówić, że to koniec wolności, nie będziemy od nikogo zależni, nikt nam nie truje nad głową, całe życie przed nami i to tylko my we dwoje zdecydujemy jak chcemy przez to życie iść

Ech tez tego nie rozumiem. Ostatnio rozmawiałam z kumplem, który mi powiedział, że dla niego małżenstwo w wieku 23 lat to porażka
Eeeno, miło mi się zrobiło, nie ma co Pomijam fakt, że w dniu ślubu będę mieć prawie 25, ale niech będzie.
W każdym razie ja mówię, dlaczego porażka? Jesteśmy ze sobą 3 lata, mieszkamy razem, oboje pracujemy, utrzymujemy się sami, jesteśmy niezależni od rodziców. Dodatkowo TŻ jest starszy ode mnie o 4 lata. Więc... na co niby jeszcze mamy czekać? Na to, aż ja będe mieć 30, bo 'tak jest dobrze'?

Kompletnie tego nie rozumiem...

[no_doubt]

Napisane przez ysia

Myślę że gdybym teraz zrezygnowała to byłby koniec naszej przyjaźni a mi zależy, bo w sprawach poza ślubem dogadywałyśmy się dobrze. Tyle że ona teraz uważa że ślub to jest koniec mojego życia i ja już nic nie osiągnę tylko będę siedzieć w domu i przecierać mopem. Ostatnio było mi przykro bo byłyśmy umówione i chciałam żeby poszła ze mną zamówić obrączki chwile wcześniej to powiedziała że nie i siedziała w restauracji po drugiej stronie ulicy, a ja zamawiałam sama

Smutno mi się czyta, tego co piszesz. Ja uważam, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w szczęściu, nie w biedzie. Niektórzy ludzie nie potrafią cieszyć się cudzym szczęściem.
Przyjaciółka tak nie postępuje...

[kasia1201]

Cherry Ja chyba wredna jestem ale bym na tekst że ci do niej daleko odpowiedziała :" pewnie że daleko , jeszcze muszę przytyc z 10 kilo i dorobić się kilku pryszczy"

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Cherry_24]

Napisane przez Dotka90

Ech tez tego nie rozumiem. Ostatnio rozmawiałam z kumplem, który mi powiedział, że dla niego małżenstwo w wieku 23 lat to porażka
Eeeno, miło mi się zrobiło, nie ma co Pomijam fakt, że w dniu ślubu będę mieć prawie 25, ale niech będzie.
W każdym razie ja mówię, dlaczego porażka? Jesteśmy ze sobą 3 lata, mieszkamy razem, oboje pracujemy, utrzymujemy się sami, jesteśmy niezależni od rodziców. Dodatkowo TŻ jest starszy ode mnie o 4 lata. Więc... na co niby jeszcze mamy czekać? Na to, aż ja będe mieć 30, bo 'tak jest dobrze'?

Kompletnie tego nie rozumiem...

No pewnie, zgadzam się w 100%, ja słyszę cały czas, że jeszcze mi się odechce.. Czego mi się odechce ?? Męża, który czeka na mnie w domu ?? Seriali oglądanych razem we własnym kącie, wspólnych kolacji, świąt ?? Ma mi się odechcieć pomocy ukochanej osoby w ciężkich chwilach, albo dzieci które będą kochały bezwarunkowo ?? Nie rozumiem i nie chcę nawet zrozumieć czego mogłabym żałować

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

Napisane przez kasia1201

Cherry Ja chyba wredna jestem ale bym na tekst że ci do niej daleko odpowiedziała :" pewnie że daleko , jeszcze muszę przytyc z 10 kilo i dorobić się kilku pryszczy"

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

KOCHAM CIĘ !!! Mój problem jest taki,że ja nie umiem się odciąć, nie potrafię komuś zadać szpili w dupsko ;/

[justynkie]

Napisane przez Dotka90

szczerze mówiąc ja, jak mam czasem wątpliwości co do niektórych znajomości, to zostawiam je same sobie i patrzę, co się stanie. Np. przestaję ciągle ja inicjować spotkania, starać się, dopytywać, pytać, co słychać, interesować się.
Część znajomości się przez to rozpadła, ale to mi uświadomiło, że to ciągle ja się starałam, a druga osoba miała to gdzieś, bo jak ja odpuściłam, to się wszystko posypało.
.

Mam tak samo

[mimi_77]

Cześć dziewczynyny!

Napisane przez cornflower_girl

mimi_77 Przeczytałam o całej sytuacji w pracy i włos mi się zjeżył na głowie - nic w tym Twojej winy nie było.

Dziękuję! Dyrka z niąwczorajgadała-podobno ma mnie przeprosić. Pf, mi na tym nie zależy ,niech tylko więcej na mnie bez powodu nie wsiada botroche się po tym psychicznie załamałam...

Napisane przez Lemon_Drop

Gratuluję tajemniczych postępów Co do stanika to ja będę kupować zwykłą białą bardotkę z silikonowym paskiem, ale to dopiero koło maja bo teraz ćwiczę i planuję schudnąć

Ja chyba dziś kupię... Moje cycki raczej się nie zwiększą i oby niech nie maleją!

Napisane przez Cherry_24

Hejka Laseczki
Co do świadkowej to powiem Wam, że chyba nie chciałybyście usłyszeć od świadkowej na dzień przed ślubem tekstu: "Ja wcale nie chciałam być świadkiem, od samego początku to mówiłam.." Taki tekst usłyszała siostra Tż, od swojej świadkowej, a żeby było jeszcze piękniej powiedziała to w salonie kosmetycznym pełnym ludzi (znajomych), w tym był tam pan młody czyli rodzony brat świadkowej !!! Pomyślcie co on musiał czuć jak usłyszał to od własnej siostry, aż miał łzy w oczach, o pannie młodej nie wspominam bo ona rozkleiła się totalnie...

masakra...

Napisane przez no_doubt

Dziewczyny nie sposób Was nadrobić U mnie ostatnio trochę grobowy nastrój wkradł się w okres przedświąteczny. Nie czuję przez to atmosfery nadchodzących świąt. Ktoś powiedział, że jak się wali to wszystko na raz i ja mam to teraz w praktyce, że aż ostatnimi rzeczami, o których myślę są przygotowania ślubne. No, ale niestety...

Podjęłam już decyzję co do sukni ślubnej: będę jednak szyła u krawcowej na wzór Sincerity 3656. W piątek idę już domówić szczegóły. Będę mogła później ją zostawić u krawcowej po wszystkim.

Co do stanika, to ja się chyba zdecyduję na wszycie poduszek w gorset, bo niestety przy "serduszkowym" dekolcie zdarza się, że stanik może być widoczny przy pochylaniu. W to miejsce zainwestuję w bieliznę na noc poślubną

Co do starszych: to ja nie oczekuję większych prezentów niż reszta gości. Wręcz przeciwnie, ja w ogóle od nich nie oczekuję prezentów. Moja starsza okazuje nam wielką, bezcenną pomoc w organizacji wesela i to jest dla nas najważniejsze. Przed świętami TŻ ma porozmawiać z kandydatem na starszego, bo wraca z zagranicy. Jejku mam nadzieję, że się zgodzi uczynić nam ten zaszczyt i być świadkiem na naszym ślubie. 3majcie kciuki

bardzo ładna

Napisane przez mysza93

ale świadkowa mi będzie potrzebna tez np na oczepiny a nie tylko do podpisania papierów.

ja też
gratki za wódkę

Szczerze, to się przyjęło, że świadkowie pomagają przy oczepinach. Równie dobrze mogłaby to robić inna osoba. Ale świadkowie są głownie po to, żeby nasz ślub był ważny. A chyba sakrament lub uroczystość w USC gra głowną rolę w tym dniu... Slubować bedziemy sobie miłość aż po grób i oni są świadkami tego procederu reszta to tylko dodatek.


Dziewczyny! Mogę się pochwalić! Pamietacie naszeprzeboje z fotografem? (pisałam w poprzednich wątkach). Mamy nowego! Wczoraj TŻ dzwonił i ma wolne! Podobał mi się od dawna. Bierze 2500 za mini pakiet ale w porównaniu z innymi foto jakich ogladalismy to ma na prawdę ładne zdjęcia. I z pomysłem a nie masówka Jutro jedziemy podpisać umowę!

I doszliśmy z TŻ do porozumienia w sprawie stołu PM. Będzie tak: PMda - moja mama - dziadkowie -świadkowa z rodziną (czyli jak pamiętacie jej mąż i 4córki ). PMdy - jego rodzice - babcia - świadek z rodziną. I szafa gra.

Zaproszenia dzis bede załatwiać - chyba wybraliśmy model ktory nam się podoba najbardziej.

Powoli idziemy do przodu. W przyszłym tyg wódka a po Nowym ROku wstępne mierzenie garniaka i szukanie jubilera. TŻ chce ubranie dlasiebie kupić w lipcu bo ma w planach nabranie rzeźby

Najgorzej z butami.... Nie ma ani łososiowych ,a nie chce dać za białę La BOdy 300zł alepewnie będę musiałą...

Ale się cieszę

[ysia]

Napisane przez Dotka90

Ech tez tego nie rozumiem. Ostatnio rozmawiałam z kumplem, który mi powiedział, że dla niego małżenstwo w wieku 23 lat to porażka
Eeeno, miło mi się zrobiło, nie ma co Pomijam fakt, że w dniu ślubu będę mieć prawie 25, ale niech będzie.
W każdym razie ja mówię, dlaczego porażka? Jesteśmy ze sobą 3 lata, mieszkamy razem, oboje pracujemy, utrzymujemy się sami, jesteśmy niezależni od rodziców. Dodatkowo TŻ jest starszy ode mnie o 4 lata. Więc... na co niby jeszcze mamy czekać? Na to, aż ja będe mieć 30, bo 'tak jest dobrze'?

Kompletnie tego nie rozumiem...

Ja też tego nie rozumiem , zwłaszcza że ja dalej się rozwijam, realizuje swoje pasje , próbuje nowych rzeczy i wątpię żebym po ślubie siedziała na tyłku i nic nie robiła. Zresztą jakim ja bym była partnerem, skoro mój chłopak zakochał się w baletnicy i aktywnej kobiecie, a tu nagle po ślubie bluszcz i kura domowa?

Ja też słyszę że to za wcześnie na ślub, aczkolwiek ostatnio rozmawiałam z mamą która powiedziała:

-23 lata na ślub to idelanie!
- Mamo, ale ja biorę ślub w kwietniu czyli będę mieć 24
- (mama ze smutkiem) a nie, to już stara



Ok, lecę z Warszawiakiem oglądać nasze nowe mieszkanie

[Dotka90]

Ysia,moja mama to samo!

Kiedyś jej mówię, że może ten ślub to za wcześnie, może za młoda jestem itd. Ja wątpliwości nie mam, ale właśnie jak słyszę takie głosy, jak opisałam, to się człowiekowi przykro robi.

A mama mi na to powiedziała to samo: daj spokój, w dniu ślubu będziesz miała 24, zaraz 25 lat, już stara d.upa z Ciebie, czym się przejmujesz?

Kochana mamusia


No ale faktem jest, dla mnie to dobry wiek, 25 po ślubie, a dziecko też chcielibyśmy mieć przed 30tką. Z kolei nie chcę zachodzić w ciążę zaraz po ślubie

[nasturcja1308]

Napisane przez Dotka90

Ysia,moja mama to samo!

Kiedyś jej mówię, że może ten ślub to za wcześnie, może za młoda jestem itd. Ja wątpliwości nie mam, ale właśnie jak słyszę takie głosy, jak opisałam, to się człowiekowi przykro robi.

A mama mi na to powiedziała to samo: daj spokój, w dniu ślubu będziesz miała 24, zaraz 25 lat, już stara d.upa z Ciebie, czym się przejmujesz?

Kochana mamusia

ale macie fajnie! moja nic nie mówi. Ani że za młoda ani za stara. w ogóle u mnie w domu nikt nic nie mówi.

[czekooczekolada]

Napisane przez ParisParisienne

Ja osobiscie nie rozumiem takiego toku myslenia:
malzenstwo = koniec wolnosci
Mysle, ze taka "filozofie" wynalazly osoby, ktore nie zasmakowaly nigdy prawdziwej milosci i nie maja pojecia co oznacza byc w dobrym zwiazku....

też tego nie rozumiem ! ostatnio kumpel mi mówi, że za rok juz bede stracona, będzie " po ptokach", na łańcuchu. jasne, może jeszcze co ? może Tż wybuduje mi bude , przywiąże i da albo nie da miske w południe ? a jak będe niegrzeczna to mi skróci łańcuch?
niewiem czemu małżeństwo od razu niektórym kojarzy sie z niewolnictwem

Napisane przez Cherry_24

To prawda, w mojej rodzinie wszyscy zrzucają mi, że mam słaby kontakt z sis cioteczną, ale nikt nie widzi tego, że zawsze ja inicjowałam spotkania, jak odpuściłam to kontakt się urwał totalnie, i widzimy się tylko na święta

zawsze najlepiej jest wszystkim osądzać i krytykować . ja z przyjaciółką, z która kiedyś przebywałam non stop, kontakt mam praktycznie nijaki. wyprowadziła sie do innego miasta i dlatego, na początku pisałam , zagadywałam. aż w końcu sobie uświadomiłam że odzywamy sie tylko wtedy kiedy to ja sie odezwe. a ona to co, nie łaska ? więc ja przestałam, ona pierwsza nie pisze, hulaj dusza piekla nie ma

[Cherry_24]

Napisane przez nasturcja1308

ale macie fajnie! moja nic nie mówi. Ani że za młoda ani za stara. w ogóle u mnie w domu nikt nic nie mówi.

Kurde, a moja właśnie gada, że mogłam jeszcze poczekać..
Mam w pracy szkolenie, które poprowadzi TŻ :bang head::banghead:

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[enzunio]

No a moja "przyjaciółka"? Same wiecie Dobrze, że Tz uparł się, żeby swiadkowa była jego siostra. Miał rację, a ja byłam wtedy zła na niego

Wysłane z telefonu

[ane3kaa]

Napisane przez Dotka90

Ysia, a czy jest sens kontynuować taką znajomość? Sytuacja z obrączkami okropna :/ Byłoby mi mega przykro...

szczerze mówiąc ja, jak mam czasem wątpliwości co do niektórych znajomości, to zostawiam je same sobie i patrzę, co się stanie. Np. przestaję ciągle ja inicjować spotkania, starać się, dopytywać, pytać, co słychać, interesować się.
Część znajomości się przez to rozpadła, ale to mi uświadomiło, że to ciągle ja się starałam, a druga osoba miała to gdzieś, bo jak ja odpuściłam, to się wszystko posypało.

Tak czasem bywa, ludzie sa przy nas i odchodzą. Tutaj dodatkowo dochodzi zazdrość..

ci prawdziwi i ta zostaną a reszta niech spada na drzewo ja jak skonczyłam studia w krk to wiele osób sie odemnie odwróciło.... juz widocznie nie byłam im do niczego potrzebna....

[Dotka90]

Ja wychodzę z założenia, że wolę miec niewielu przyjaciół, ale prawdziwych

Szczerze mówiąc, to nawet nie miałabym czasu mieć np. 10cioro przyjaciół i spotykać się z każdym z nich, pytać co słychać, dzwonić itd. Zwyczajnie logistycznie nie mogłabym tego ogarnąć

Np. w LO miałam mnóstwo znajomych, ale tez... mnóstwo czasu. I wtedy faktycznie, towarzysko było bardzooo bogato, a teraz dużo słabiej, co nie znaczy, że gorzej.

Wszak wiadomo, że nie ilość się liczy, a jakość

[Cherry_24]

Napisane przez enzunio

No a moja "przyjaciółka"? Same wiecie Dobrze, że Tz uparł się, żeby swiadkowa była jego siostra. Miał rację, a ja byłam wtedy zła na niego

Wysłane z telefonu

My też chcieliśmy znajomych ale po wielu rozmowach padło na moją siostrę i TŻ brata

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[swiat_katarzyny]

Napisane przez madziara889

Wczoraj pytałam jednej makijażystki czym się różni makijaż wieczorowy od ślubnego. Jedyną różnicą jaką podała było to, że w cenie ślubnego jest też próbny

to nie bierz tej makijażyski
makijaż slubny powienien być robiony takimi kosmetykami, które będa tak odbijać światło, że po prostu będzie widoczne na zdjęciach gdzie masz bronzer a gdzie rozświetlacz. Technika nakłądania makijazu tez jest inna.


tak sobie czytam wasze doświadczenia z świadkowymi i przypomniało mi sie, ze ja tez jeszcze nie rozwiązałam tego problemu
Nie mam pojecia kogo wybrać mam 5 koleżanek z którymi trzymamy sie bardzo blisko i wybor jeden z nich spowoduje konflikt. Poza tym mam jeszcze jedna bliską koleżankę, która ma taki sposób bycia jak ysi świadkowa. Ma już same problemy w tym że musi przyjść na wesele, być na filmie, zalożyć sukienke itp tylko ze ona ma po prostu taki styl bycia np.: dzownie do niej po miesiącu a ona odbiera z tekstem "bożeeee.... znowu ty....." tylko, ze ja czasem nie wiem kiedy sobie żartuje a kiedy tak ma na serio i nie chce sobie psuć tego dnia jej żartami. Także chyba jej podziękuje. I co ja mam zrobić?

[justynkie]

Napisane przez swiat_katarzyny

tak sobie czytam wasze doświadczenia z świadkowymi i przypomniało mi sie, ze ja tez jeszcze nie rozwiązałam tego problemu
Nie mam pojecia kogo wybrać mam 5 koleżanek z którymi trzymamy sie bardzo blisko i wybor jeden z nich spowoduje konflikt.

Jeśli wszystkie są Ci równie bliskie i każdą z nich tak samo chciałabyś na świadkową, to ja bym zrobiła losowanie.
Na wspólnym spotkaniu wytłumaczyłabym że muszę wybrać jedną mimo że chciałabym wszystkie, że mam z tym problem i nie chcę aby powstał jakiś kwas między nami, więc niech los zadecyduje. Jest to wyjście najbardziej sprawiedliwe, one będą świadkami losowania więc będzie uczciwie dla każdej.
A tą od żartów bym w ogóle wykreśliłą z listy, bo z tego co rozumiem ona jest spoza Waszego grona?

[ijaa]

Napisane przez swiat_katarzyny

tak sobie czytam wasze doświadczenia z świadkowymi i przypomniało mi sie, ze ja tez jeszcze nie rozwiązałam tego problemu
Nie mam pojecia kogo wybrać mam 5 koleżanek z którymi trzymamy sie bardzo blisko i wybor jeden z nich spowoduje konflikt. Poza tym mam jeszcze jedna bliską koleżankę, która ma taki sposób bycia jak ysi świadkowa. Ma już same problemy w tym że musi przyjść na wesele, być na filmie, zalożyć sukienke itp tylko ze ona ma po prostu taki styl bycia np.: dzownie do niej po miesiącu a ona odbiera z tekstem "bożeeee.... znowu ty....." tylko, ze ja czasem nie wiem kiedy sobie żartuje a kiedy tak ma na serio i nie chce sobie psuć tego dnia jej żartami. Także chyba jej podziękuje. I co ja mam zrobić?

Wziąć wszystkie 5 kupelek jeśli macie razem dobry kontakt, siąść i powiedzieć jak sprawa wygląda. Uwielbiasz je wszystkie, ale Świadkowa musi być jedna, wiec.. robimy losowanie i faktycznie na ich oczach to losowanie zrobić!

Moja koleżanka podobną sytuację (ma 3 przyjaciółki od podstawówki - więc razem we cztery trzymają się od 20 lat). Zrezygnowała z wyboru i na świadka wzięła faceta - męża siostry, a przyjaciółki 'ubrała' na wesele w kiecki w tym samym kolorze i w kościele zajmowały honorowe miejsca w pierwszej ławce. Wszystkie jednakowo szczęśliwe i jednakowo wyróżnione.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Napisane przez justynkie

Jeśli wszystkie są Ci równie bliskie i każdą z nich tak samo chciałabyś na świadkową, to ja bym zrobiła losowanie.
Na wspólnym spotkaniu wytłumaczyłabym że muszę wybrać jedną mimo że chciałabym wszystkie, że mam z tym problem i nie chcę aby powstał jakiś kwas między nami, więc niech los zadecyduje. Jest to wyjście najbardziej sprawiedliwe, one będą świadkami losowania więc będzie uczciwie dla każdej.

Hehe.

[justynkie]

Napisane przez ijaa

Hehe.

Bo to idealne rozwiązanie jest

[Lady Million]

Naszymi świadkami zostali Moja siostra i kuzyn TŻ. Myślę że to lepsza opcja niż wziąć przyjaciela lub przyjaciółkę.

Przynajmniej wszystko zostaje w rodzinie...
---------------------------------------------------
Wielki dzień nietypowa data 01.03.14r.

[ijaa]

Napisane przez Lady Million

Naszymi świadkami zostali Moja siostra i kuzyn TŻ. Myślę że to lepsza opcja niż wziąć przyjaciela lub przyjaciółkę.

Przynajmniej wszystko zostaje w rodzinie...

Dlaczego lepsza?
Nie jednokrotnie zdarza się, że ma się lepszy kontakt z przyjaciółmi niż z rodziną, wiec nie rozumiem generalizowania, że tak jest lepiej, bo zostaje w rodzinie.