Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[201712111032]

Nie lubi, bo się z dziećmi nie wychowywał i nie ma z nimi kontaktu a prawda jest taka, że dzieci zaczepiają zwierzęta i niektóre z nich mają cierpliwość a mój nie. Chociaż faktem jest to, że jest agresywny bardziej niż inne psy. Ale jak się ma gadzinę, nawet tak agresywną trzeba się nią zajmować i ograniczać kontakty np. z dziećmi (do nich ma największą awersję).
Teraz już z nim nie mieszkam (wyprowadziłam się do faceta) ale byłam z nim 9 lat i znam jego antypatie

[Jamaika88]

A ja na pytanie kto jest dla mnie ważniejszy, czy mój zwierzak czy obce dziecko odpowiem zwierzak. Nie oznacza to oczywiście, że z pożaru wyniosłabym zwierzę, a nie obce dziecko. To jest sytuacja ekstremalna i obowiązują wtedy trochę inne "zasady". O to, że sierściuch jest dla mnie ważniejszy decydują więzi emocjonalne, które mnie z nim łączą, a z kolei nie łączą z jakimś obcym człowiekiem. Może jestem jakaś nienormalna, ale bardziej emocjonalnie przeżyłabym śmierć mojego ukochanego zwierzaka niż obcego dziecka z którym nie czułam żadnej więzi. Oczywiście byłoby mi przykro z tego powodu, współczułabym rodzinie, ale pewnie nie szlochałabym tak jak nad śmiercią mojego pupila. Dlatego moim zdaniem trochę bez sensu jest stawianie znaku równości w przypadku "mój pies jest dla mnie ważniejszy niż obce dziecko" i "uratowałabym z pożaru psa, a nie dziecko".
W sytuacji Sarrai nie dochodzi do zagrożenia życia ( chociaż w oczach rodziców może tak, tutaj na myśli mam akcję z myciem nogi). Ponadto tam nie ma sytuacji "albo pies albo dziecko". Przecież można tak wszystko zaplanować żeby będąc nawet w jednym pokoju dziecko i pies nie miały bezpośredniego kontaktu. To szwagierka z mężem mają problem, a nie Sarrai, jej obecność dziecka nie przeszkadza, nie wygłasza żadnych głupich komentarzy. Moim zdaniem jeśli rodzice dziecka mają jakieś "ale" do Sarrai i jej męża to powinny po prostu w tym czasie odpuścić sobie wizyty u teściów. Z resztą ich zachowanie względem innych gości gospodarzy to głównie brak szacunku dla samych gospodarzy.

[Bananalama]

Napisane przez Jamaika88

A ja na pytanie kto jest dla mnie ważniejszy, czy mój zwierzak czy obce dziecko odpowiem zwierzak. Nie oznacza to oczywiście, że z pożaru wyniosłabym zwierzę, a nie obce dziecko. To jest sytuacja ekstremalna i obowiązują wtedy trochę inne "zasady". O to, że sierściuch jest dla mnie ważniejszy decydują więzi emocjonalne, które mnie z nim łączą, a z kolei nie łączą z jakimś obcym człowiekiem. Może jestem jakaś nienormalna, ale bardziej emocjonalnie przeżyłabym śmierć mojego ukochanego zwierzaka niż obcego dziecka z którym nie czułam żadnej więzi. Oczywiście byłoby mi przykro z tego powodu, współczułabym rodzinie, ale pewnie nie szlochałabym tak jak nad śmiercią mojego pupila. Dlatego moim zdaniem trochę bez sensu jest stawianie znaku równości w przypadku "mój pies jest dla mnie ważniejszy niż obce dziecko" i "uratowałabym z pożaru psa, a nie dziecko".

[karolca]

mam i dziecko, i psa.
Dziecko jest dla mnie ważniejsze.
"cudze" dzieci (tzn. te z rodziny) traktowałam na równi z moim zwierzakiem. Akurat mam egzemplarz, który nie lubi ani dzieci, ani obcych więc jeśli zdarzyło się, że musimy jechać gdzieś z kundlem, kontakt dziecko-pies i pies-reszta domowników ograniczałam do minimum. Zdarzyło mi się, dla bezpieczeństwa psa i dziecka, odizolować je zamykając psa w innym pokoju (wolę to niż pozwolić psu ugryźć lub dziecku wydłubać oczy). Nikt nie jest wówczas pokrzywdzony, pies ma spokój a dzieciak nie robi krzywdy (jeśli potrafię się zgodzic, to jest super, ale sytuację muszę kontrolować przez cały czas). Na szczęście w domu problemu nie mamy, dziecko do psa nie idzie, a pies jak ma ochotę na zabawę, to przyjdzie i sam zaczepia.

[201710120930]

Napisane przez Jamaika88;

A ja na pytanie kto jest dla mnie ważniejszy, czy mój zwierzak czy obce dziecko odpowiem zwierzak. Nie oznacza to oczywiście, że z pożaru wyniosłabym zwierzę, a nie obce dziecko. To jest sytuacja ekstremalna i obowiązują wtedy trochę inne "zasady". O to, że sierściuch jest dla mnie ważniejszy decydują więzi emocjonalne, które mnie z nim łączą, a z kolei nie łączą z jakimś obcym człowiekiem. Może jestem jakaś nienormalna, ale bardziej emocjonalnie przeżyłabym śmierć mojego ukochanego zwierzaka niż obcego dziecka z którym nie czułam żadnej więzi. Oczywiście byłoby mi przykro z tego powodu, współczułabym rodzinie, ale pewnie nie szlochałabym tak jak nad śmiercią mojego pupila. Dlatego moim zdaniem trochę bez sensu jest stawianie znaku równości w przypadku "mój pies jest dla mnie ważniejszy niż obce dziecko" i "uratowałabym z pożaru psa, a nie dziecko".
W sytuacji Sarrai nie dochodzi do zagrożenia życia ( chociaż w oczach rodziców może tak, tutaj na myśli mam akcję z myciem nogi). Ponadto tam nie ma sytuacji "albo pies albo dziecko". Przecież można tak wszystko zaplanować żeby będąc nawet w jednym pokoju dziecko i pies nie miały bezpośredniego kontaktu. To szwagierka z mężem mają problem, a nie Sarrai, jej obecność dziecka nie przeszkadza, nie wygłasza żadnych głupich komentarzy. Moim zdaniem jeśli rodzice dziecka mają jakieś "ale" do Sarrai i jej męża to powinny po prostu w tym czasie odpuścić sobie wizyty u teściów. Z resztą ich zachowanie względem innych gości gospodarzy to głównie brak szacunku dla samych gospodarzy.

Również uważam że to jest rozsądna wypowiedź

Jeśli wszyscy zbzikowańcy na punkcie zwiarząt podpisaliby się pod wytłuszczonym to już w ogóle nie ma gadki, i jest wszystko w porząsiu

[Bananalama]

Napisane przez ŁAJKA

Również uważam że to jest rozsądna wypowiedź

Jeśli wszyscy zbzikowańcy na punkcie zwiarząt podpisaliby się pod wytłuszczonym to już w ogóle nie ma gadki, i jest wszystko w porząsiu

No ja bym się podpisała.
Kiedyś był wywiad z Janowską i opowiadała, że w czasie powstania zjedli pekińczyka. Żal mi psa było, no ale ludzi też, jestem w stanie usprawiedliwić taką sytuację.

[Linka25]

tak się zastanawiam i dla mnie byłoby ważniejsze jakiekolwiek obce dziecko, z ulicy, jakiekolwiek, niż mój zwierzach
a zwierzęta lubie i szanuję, ale jednak każde dziecko byłoby ważniejsze od kazdego zwierzęcia (i mam tu na myśli "ważność" w sytuacjach skrajnych, kiedy chodziłoby o zdrowie i życie jednych i drugich).

[senioritta19]

Napisane przez Linka25

tak się zastanawiam i dla mnie byłoby ważniejsze jakiekolwiek obce dziecko, z ulicy, jakiekolwiek, niż mój zwierzach
a zwierzęta lubie i szanuję, ale jednak każde dziecko byłoby ważniejsze od kazdego zwierzęcia (i mam tu na myśli "ważność" w sytuacjach skrajnych, kiedy chodziłoby o zdrowie i życie jednych i drugich).

Ja również tak uważam... dziecko stoi u mnie wyżej w hierarchii wartości niż zwierze z całym szacunkiem do zwierząt

[Jamaika88]

tak się zastanawiam i dla mnie byłoby ważniejsze jakiekolwiek obce dziecko, z ulicy, jakiekolwiek, niż mój zwierzach
a zwierzęta lubie i szanuję, ale jednak każde dziecko byłoby ważniejsze od kazdego zwierzęcia (i mam tu na myśli "ważność" w sytuacjach skrajnych, kiedy chodziłoby o zdrowie i życie jednych i drugich).

Dlatego trochę dziwi mnie postawienie takiego pytania o pożarze w odniesieniu do sytuacji, gdzie zaspokojenie potrzeb psa nie kolidowało z zaspokojeniem potrzeb dziecka.

[dawidowskasia]

Napisane przez senioritta19

Ja również tak uważam... dziecko stoi u mnie wyżej w hierarchii wartości niż zwierze z całym szacunkiem do zwierząt

a ja bym ratowala osobe/istote blizsza mi : matke,psa,kolezanke niz czyjes dziecko,psa,ma tke jesli mialabm wybierac

---------- Dopisano o 23:37 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Napisane przez senioritta19

Ja również tak uważam... dziecko stoi u mnie wyżej w hierarchii wartości niż zwierze z całym szacunkiem do zwierząt

u mnie nie ..z całym szacunkiem do ludzi

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

a ja bym ratowala osobe/istote blizsza mi : matke,psa,kolezanke niz czyjes dziecko,psa,ma tke jesli mialabm wybierac

---------- Dopisano o 23:37 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------


u mnie nie ..z całym szacunkiem do ludzi

Czyli nie miałabyś pretensji, gdyby ktoś z tego przykładowego pożaru nie wyniósł Twojego dziecka, tylko swojego psa? Bo jest mu ono bliższe? Albo swojego psa a nie Twoją matkę? Powiedziałabyś: spoko, rozumiem, też bym tak postąpiła?

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

Czyli nie miałabyś pretensji, gdyby ktoś z tego przykładowego pożaru nie wyniósł Twojego dziecka, tylko swojego psa? Bo jest mu ono bliższe? Albo swojego psa a nie Twoją matkę? Powiedziałabyś: spoko, rozumiem, też bym tak postąpiła?

nie byloby spoko bo nie moze byc. Tak jakby ktos uratowal swoje dziecko nie moje, swoja matke nie moja. Ale tak jest.

[senioritta19]

Napisane przez dawidowskasia

nie byloby spoko bo nie moze byc. Tak jakby ktos uratowal swoje dziecko nie moje, swoja matke nie moja. Ale tak jest.

ja to rozumiem, wiem że są ludzie którzy traktują zwierzęta na równi z ludźmi, kocham zwierzęta ale jednak człowiek jest dla mnie ważniejszy... żebyśmy nigdy nie musiały wybierać...

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

nie byloby spoko bo nie moze byc. Tak jakby ktos uratowal swoje dziecko nie moje, swoja matke nie moja. Ale tak jest.

Ale tu jest dylemat człowiek-człowiek a Ty mówisz, że ratowałabyś swojego psa a nie czyjeś dziecko, więc nie powinnaś mieć pretensji, że ktoś nie uratował Twojego dziecka, tylko swojego psa, bo sama byś tak postąpiła. O to mi chodzi. Nie należy być hipokrytą.

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

Ale tu jest dylemat człowiek-człowiek a Ty mówisz, że ratowałabyś swojego psa a nie czyjeś dziecko, więc nie powinnaś mieć pretensji, że ktoś nie uratował Twojego dziecka, tylko swojego psa, bo sama byś tak postąpiła. O to mi chodzi. Nie należy być hipokrytą.

przeciez pisze,że bedzie zle dla mnie jesli nie uratuja bliskiej mi osoby.to normalne. Jesli ktoś ocali swoje dziecko a nie moje bedzie mi rownie przykro. Proste

---------- Dopisano o 00:06 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Napisane przez kukurukku

Ale tu jest dylemat człowiek-człowiek a Ty mówisz, że ratowałabyś swojego psa a nie czyjeś dziecko, więc nie powinnaś mieć pretensji, że ktoś nie uratował Twojego dziecka, tylko swojego psa, bo sama byś tak postąpiła. O to mi chodzi. Nie należy być hipokrytą.

jaki dylemat?
blizszy mi to blizszy

---------- Dopisano o 00:09 ---------- Poprzedni post napisano o 00:06 ----------

Napisane przez senioritta19

ja to rozumiem, wiem że są ludzie którzy traktują zwierzęta na równi z ludźmi, kocham zwierzęta ale jednak człowiek jest dla mnie ważniejszy... żebyśmy nigdy nie musiały wybierać...

Wiem,że są tacy ludzie jak ty rowniez... obyśmy nie musiały

[Linka25]

Napisane przez senioritta19

ja to rozumiem, wiem że są ludzie którzy traktują zwierzęta na równi z ludźmi, kocham zwierzęta ale jednak człowiek jest dla mnie ważniejszy... żebyśmy nigdy nie musiały wybierać...

dobrze napisane

Napisane przez kukurukku

Ale tu jest dylemat człowiek-człowiek a Ty mówisz, że ratowałabyś swojego psa a nie czyjeś dziecko, więc nie powinnaś mieć pretensji, że ktoś nie uratował Twojego dziecka, tylko swojego psa, bo sama byś tak postąpiła. O to mi chodzi. Nie należy być hipokrytą.

Sluszne spostrzezenie


I jeszcze jedno: ciekawa jestem jak te osoby, ktore deklarują milosc do zwierzecia taką samą jak do czlowieka, zachowalyby sie gdyby dajmy na to trzeba bylo oddac zycie za np. swojego kota (lub inne dowolne zwierze). Bo kochająca swoje dziecko matka oddalaby za nie zycie w jednej sekundzie, tego jestem pewna. Mam corke i wiem (dopiero odkąd ją mam) ze milosc do dziecka jest po prostu... tego nie da sie opisac.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

Dawidowskasia Ty chyba nie przeczytalas tego co napisala kukkuryku a raczej przeczytalas ale kompletnie bez zrozumienia i przez to nie odpowiedzialas na zadane CI pytanie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dawidowskasia]

Napisane przez Linka25

dobrze napisane




Sluszne spostrzezenie


I jeszcze jedno: ciekawa jestem jak te osoby, ktore deklarują milosc do zwierzecia taką samą jak do czlowieka, zachowalyby sie gdyby dajmy na to trzeba bylo oddac zycie za np. swojego kota (lub inne dowolne zwierze). Bo kochająca swoje dziecko matka oddalaby za nie zycie w jednej sekundzie, tego jestem pewna. Mam corke i wiem (dopiero odkąd ją mam) ze milosc do dziecka jest po prostu... tego nie da sie opisac.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Za matke,rodzine oddalabm zycie ale pytano o dzieci czyjes

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

przeciez pisze,że bedzie zle dla mnie jesli nie uratuja bliskiej mi osoby.to normalne. Jesli ktoś ocali swoje dziecko a nie moje bedzie mi rownie przykro. Proste

---------- Dopisano o 00:06 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------


jaki dylemat?
blizszy mi to blizszy

---------- Dopisano o 00:09 ---------- Poprzedni post napisano o 00:06 ----------


Wiem,że są tacy ludzie jak ty rowniez... obyśmy nie musiały

Taki dylemat, że ratowanie bliższej OSOBY jest naturalne a ratowanie zwierzęcia a nie człowieka już nie.

Pogrubione - mnie chodzi o sytuację co jeśli ktoś uratuje SWOJEGO PSA a nie TWOJE DZIECKO? Chyba 'przykro' to trochę za mało wtedy?

I Linka 25 też miała na myśli: czy oddałabyś życie za swoje zwierzę? Czy Ty czytasz w ogóle co piszemy?

[Linka25]

Napisane przez dawidowskasia

Za matke,rodzine oddalabm zycie ale pytano o dzieci czyjes

A za swojego kota? (psa?)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

bo?Taki dylemat, że ratowanie bliższej OSOBY jest naturalne a ratowanie zwierzęcia a nie człowieka już nie.

Pogrubione - mnie chodzi o sytuację co jeśli ktoś uratuje SWOJEGO PSA a nie TWOJE DZIECKO? Chyba 'przykro' to trochę za mało wtedy?

I Linka 25 też miała na myśli: czy oddałabyś życie za swoje zwierzę? Czy Ty czytasz w ogóle co piszemy?

Bo?

odpowiedzialam - dla mnie nie ma znaczenia czy ktos wybral wlasne dziecko, matke czy chomika - myslisz,że mniej boli uratowanie swojego dziecka niz twojego?

czytam - za swojego kota nie oddalabym zycia - za cudze dziecko rodzine,zwierze tym bardziej

---------- Dopisano o 00:31 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Napisane przez Linka25

A za swojego kota? (psa?)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

nie

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

Bo?

odpowiedzialam - dla mnie nie ma znaczenia czy ktos wybral wlasne dziecko, matke czy chomika - myslisz,że mniej boli uratowanie swojego dziecka niz twojego?

czytam - za swojego kota nie oddalabym zycia - za cudze dziecko rodzine,zwierze tym bardziej

---------- Dopisano o 00:31 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------


nie

Bo? No, dla mnie człowiek jako istota jest z zasady ważniejszy niż zwierzę, pewnie dlatego, że sama jestem człowiekiem i patrząc w oczy przestraszonemu człowiekowi a zwierzęciu jednak pomogłabym człowiekowi.

Co do drugiej części wypowiedzi: sytuacja, gdy ktoś ratuje swoje dziecko a nie moje jest zupełnie inna, dla mnie zrozumiała, lecz na pewno bardziej bolałoby mnie, gdyby ktoś uratował swoje zwierze a nie moje dziecko Dziwaczka ze mnie.

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

Bo? No, dla mnie człowiek jako istota jest z zasady ważniejszy niż zwierzę, pewnie dlatego, że sama jestem człowiekiem i patrząc w oczy przestraszonemu człowiekowi a zwierzęciu jednak pomogłabym człowiekowi.

Co do drugiej części wypowiedzi: sytuacja, gdy ktoś ratuje swoje dziecko a nie moje jest zupełnie inna, dla mnie zrozumiała, lecz na pewno bardziej bolałoby mnie, gdyby ktoś uratował swoje zwierze a nie moje dziecko Dziwaczka ze mnie.

dla Ciebie - nie jestes obiektwna
Mnie by bolalo tak samo zakladam

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

dla Ciebie - nie jestes obiektwna
Mnie by bolalo tak samo zakladam

A Ty stawiasz zwierzaki ponad ludzi?
Mnie by bolalo w cholere mocniej i mysle ze zdecydowana wiekszosc ludzi takze. Ciebie pewnie rowniez.

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

A Ty stawiasz zwierzaki ponad ludzi?
Mnie by bolalo w cholere mocniej i mysle ze zdecydowana wiekszosc ludzi takze. Ciebie pewnie rowniez.

Nie ponad - na rowni.
ktos kocha kogos - jest przyjacielem - czy to matka, pies czy tz. Nie moja sprawa.
Wiekszosc mnie nie obchodzi. Mnie boli strata a nie ludzkie wybory

[201712111032]

Napisane przez dawidowskasia

Nie ponad - na rowni.
ktos kocha kogos - jest przyjacielem - czy to matka, pies czy tz. Nie moja sprawa.
Wiekszosc mnie nie obchodzi. Mnie boli strata a nie ludzkie wybory

Tylko tu jest zwiazek przyczynowo skutkowy, ktos wybiera pewne zachowanie np. ratuje swego psa (z ktorym teraz sie zgadzasz) a Ty wtedy tracisz bardzo wiele, bo zalozmy dziecko.

Kocham bardziej mame niz psa byloby mi przykro, gdyby mama mnie kochala tak jak psa i stawiala z nim na rowni, to chore.

Zreszta nieistotne, nie zrozumiemy sie, ja jestem przekonana do swojej racji w tym temacie, Ty pewnie do swojej (choc ciekawi mnie, czy naprawde tak myslisz, czy tylko brniesz w dyskusje dalej bo tak). Oby takich sytuacji nie bylo nigdy w zyciu.

[dawidowskasia]

Napisane przez kukurukku

Tylko tu jest zwiazek przyczynowo skutkowy, ktos wybiera pewne zachowanie np. ratuje swego psa (z ktorym teraz sie zgadzasz) a Ty wtedy tracisz bardzo wiele, bo zalozmy dziecko.

Kocham bardziej mame niz psa byloby mi przykro, gdyby mama mnie kochala tak jak psa i stawiala z nim na rowni, to chore.

Zreszta nieistotne, nie zrozumiemy sie, ja jestem przekonana do swojej racji w tym temacie, Ty pewnie do swojej (choc ciekawi mnie, czy naprawde tak myslisz, czy tylko brniesz w dyskusje dalej bo tak). Oby takich sytuacji nie bylo nigdy w zyciu.

a może Ty nie rozumiesz?
Ktos wybiera istote blizsza - normalne. Napi salam wyraźnie - moje,zwierzeta sa mi blizsze niz czyjas rodzina - moze Cię to dziwic do woli

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez dawidowskasia

a ja bym ratowala osobe/istote blizsza mi : matke,psa,kolezanke niz czyjes dziecko,psa,ma tke jesli mialabm wybierac

---------- Dopisano o 23:37 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------


u mnie nie ..z całym szacunkiem do ludzi

[golgie]

Napisane przez Linka25

tak się zastanawiam i dla mnie byłoby ważniejsze jakiekolwiek obce dziecko, z ulicy, jakiekolwiek, niż mój zwierzach
a zwierzęta lubie i szanuję, ale jednak każde dziecko byłoby ważniejsze od kazdego zwierzęcia (i mam tu na myśli "ważność" w sytuacjach skrajnych, kiedy chodziłoby o zdrowie i życie jednych i drugich).

Mam takie samo zdanie i dziwne jest dla mnie stawianie wyżej psa/kota/świnki/ rybek niż dziecko
Mam kota i bardzo do lubię ,ale uczucia (bardzo) wyższe rezerwuję dla przedstawicieli mojego gatunku

[Linka25]

Napisane przez dawidowskasia

Bo?

odpowiedzialam - dla mnie nie ma znaczenia czy ktos wybral wlasne dziecko, matke czy chomika - myslisz,że mniej boli uratowanie swojego dziecka niz twojego?

czytam - za swojego kota nie oddalabym zycia - za cudze dziecko rodzine,zwierze tym bardziej

---------- Dopisano o 00:31 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------


nie

Podsumowując: za swojego kota nie oddalabys zycia. Za swoje dziecko (gdybys je miala) zaloze sie ze tak. Wnioski: zwierze nie jest "wazniejsze" od czlowieka.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[golgie]

Napisane przez kukurukku

Tylko tu jest zwiazek przyczynowo skutkowy, ktos wybiera pewne zachowanie np. ratuje swego psa (z ktorym teraz sie zgadzasz) a Ty wtedy tracisz bardzo wiele, bo zalozmy dziecko.

Kocham bardziej mame niz psa byloby mi przykro, gdyby mama mnie kochala tak jak psa i stawiala z nim na rowni, to chore.

Zreszta nieistotne, nie zrozumiemy sie, ja jestem przekonana do swojej racji w tym temacie, Ty pewnie do swojej (choc ciekawi mnie, czy naprawde tak myslisz, czy tylko brniesz w dyskusje dalej bo tak). Oby takich sytuacji nie bylo nigdy w zyciu.

To by było totalnie chore i porąbane.