Czy mogę być w ciąży - wątek zbiorczy cz. 3

[panna mati_]

Jak już to dajesz to poczytaj tam dalej, że to nie jest wczesnoporonna tabletka.

via tapatalk

[liquises]

Bo tak producent napisał? Jak myślisz: od kiedy zaczyna się życie człowieka?

[panna mati_]

Ja nie zamierzam z Tobą dyskutować. Bo nie da się. Poczytaj w jakiej sytuacji jest poronienie i jakie preparaty są na poronienie.

via tapatalk

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Tylko nie czytaj po internetach...

via tapatalk

[liquises]

Odpowiedz mi na pytanie, mam wrażenie że celowo unikasz odpowiedzi. Jakby na opakowaniu napisali że escapelle leczy raka, też byś uwierzyła? Tu chodzi o kasę, a w tych czasach, gdzie ciąża nie jest za specjalnie chciana wśród młodych, każdy sposób na pozbycie się "problemu" pod przykrywką zupełnie niegroźnego środka jest wart kupę pieniędzy

[panna mati_]

Twój post bez komentarza jest dla potomności...nie dyskutuję z ludźmi, którzy żyją w światku swoich tylko argumentów. Miałam się rozpisać o poronieniach, ciążach biochemicznych, ale rano mam zajęcia...

via tapatalk

[liquises]

Może po prostu napiszę do czego zmierzałam, wtedy już nie będę "prowokować". Swoją wypowiedź poprę cytatem zaczerpniętym z sesji naukowej z cyklu "Dwugłos Nauki":
"– Kiedy mówimy o początku życia, nie ma wątpliwości, że życie zaczyna się wtedy, kiedy komórka jajowa zostaje zapłodniona. Ta zapłodniona komórka ma potencjał rozwoju w cały organizm, także ludzki – mówi KAI prof. Marek Świtoński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wiceprezes poznańskiego oddziału PAN."
Również uważam, że życie człowieka zaczyna się od zapłodnienia, a nie od momentu zagnieżdżenia. Jeśli dziecko miałoby powstać jedynie dzięki momentowi zagnieżdżenia - po co cały proces zapładniania? Od samego początku jest człowiekiem, bo czym innym? Jest to człowiek na najwcześniejszej fazie rozwoju. Jeśli escapelle nie dopuszcza zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki - zostaje ona wydalona z organizmu.
Korzystając z ogólnodostępnej wikipedii poronieniem określana jest ciąża która w Twoim rozumieniu jest od momentu zagnieżdżenia. Kilka linijek dalej o poronieniu mówi się także o komórce przed implantacją.
Idąc dalej - jeśli zapłodniona komórka to życie to jak nazwać "pozbycie" się jej z organizmu?
Życzę udanych zajęć.

[panna mati_]

Nie, przecież to ty masz rację. Rano reszta dziewczyn zmieni swoje zdanie i przyzna ci rację. Jestem hipokryką, bo nie będę pisać wywodu u ciąży na twoje kiwnięcie palcem? Tak masz rację. I do tego muszę wstać o 4 na zajęcia. To straszne...hipokryzja.

via tapatalk

[Weronka9292]

Napisane przez liquises

Może po prostu napiszę do czego zmierzałam, wtedy już nie będę "prowokować". Swoją wypowiedź poprę cytatem zaczerpniętym z sesji naukowej z cyklu "Dwugłos Nauki":
"– Kiedy mówimy o początku życia, nie ma wątpliwości, że życie zaczyna się wtedy, kiedy komórka jajowa zostaje zapłodniona. Ta zapłodniona komórka ma potencjał rozwoju w cały organizm, także ludzki – mówi KAI prof. Marek Świtoński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wiceprezes poznańskiego oddziału PAN."
Również uważam, że życie człowieka zaczyna się od zapłodnienia, a nie od momentu zagnieżdżenia. Jeśli dziecko miałoby powstać jedynie dzięki momentowi zagnieżdżenia - po co cały proces zapładniania? Od samego początku jest człowiekiem, bo czym innym? Jest to człowiek na najwcześniejszej fazie rozwoju. Jeśli escapelle nie dopuszcza zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki - zostaje ona wydalona z organizmu.
Korzystając z ogólnodostępnej wikipedii poronieniem określana jest ciąża która w Twoim rozumieniu jest od momentu zagnieżdżenia. Kilka linijek dalej o poronieniu mówi się także o komórce przed implantacją.
Idąc dalej - jeśli zapłodniona komórka to życie to jak nazwać "pozbycie" się jej z organizmu?
Życzę udanych zajęć.

Jak już lecimy naukowo, to lećmy dalej. O ciąży lekarze mówią od momentu ZAGNIEŻDŻENIA, a nie ZAPŁODNIENIA, ponieważ wtedy dopiero zapłodniona komórka ma szansę przetrwać. Z tego co czytałam, zagnieżdżenie następuje w ok 40% przypadków gdy komórka została zapłodniona. Może więc być tak, że kilka tych "żyć" o których mówisz znalazłaś na początku cyklu na podpasce, nawet nie mając takiej świadomości.
Więc daruj sobie bełkot, nie psuj ludziom w głowach, bo niedopuszczenie do ciąży a usunięcie jej to 2 zupełnie różne sprawy.

Nikogo nie namawiam do aborcji, sama również bym dziecka nie usunęła, ale bezpieczny seks to podstawa. Jeżeli zawiodła stosowana antykoncepcja, to tabletka 72po jest właśnie po to, aby takim ludziom pomóc. A przez takie gadanie jak Twoje młodzi ludzie mają wątpliwości i kończy się niechcianą ciążą.

[panna mati_]

I o poronieniu też mówimy od momentu zagnieżdżenia. Jak się już wymądrzać to z sensem. Ja nie namawiam nikogo na tabletkę po, ale nie straszyć ludzi, bo zaraz będzie, że tabletka to aborcja.

via tapatalk

[Weronka9292]

Napisane przez panna mati_

I o poronieniu też mówimy od momentu zagnieżdżenia. Jak się już wymądrzać to z sensem. Ja nie namawiam nikogo na tabletkę po, ale nie straszyć ludzi, bo zaraz będzie, że tabletka to aborcja.

via tapatalk

Popieram.

[liquises]

Jest różnica między samoistnym usunięciem zapłodnionej komórki z organizmu a celowym. Trzymanie się terminologii wyznaczającej sztuczne granice nie zmienia faktu że celowe wydalenie zapłodnionej komórki wiąże się z przerwaniem życia. Seks należy uprawiać z głową, rozsądkiem.
"Współczesna wiedza biologiczna jednoznacznie dowodzi, że początek życia ludzkiego to powstanie kodu genetycznego nowego człowieka, co w potocznym myśleniu, tłumaczeniu i rozumowaniu może być sprowadzone do pojęcia poczęcia. Oczywistym jest to, że ów kod genetyczny nie jest zawieszony w próżni, lecz w pierwszej komórce nowego organizmu, która w ogromnie skomplikowanym mechanizmie rozpoczyna realizację informacji w owym kodzie zapisanych. I to jest nowy człowiek." - Dr hab. nauk med. Marian St. Gabryś, Prof. nadzwyczajny Akademii Medycznej we Wrocławiu

[panna mati_]

Napisane przez liquises

Jest różnica między samoistnym usunięciem zapłodnionej komórki z organizmu a celowym. Trzymanie się terminologii wyznaczającej sztuczne granice nie zmienia faktu że celowe wydalenie zapłodnionej komórki wiąże się z przerwaniem życia. Seks należy uprawiać z głową, rozsądkiem.
"Współczesna wiedza biologiczna jednoznacznie dowodzi, że początek życia ludzkiego to powstanie kodu genetycznego nowego człowieka, co w potocznym myśleniu, tłumaczeniu i rozumowaniu może być sprowadzone do pojęcia poczęcia. Oczywistym jest to, że ów kod genetyczny nie jest zawieszony w próżni, lecz w pierwszej komórce nowego organizmu, która w ogromnie skomplikowanym mechanizmie rozpoczyna realizację informacji w owym kodzie zapisanych. I to jest nowy człowiek." - Dr hab. nauk med. Marian St. Gabryś, Prof. nadzwyczajny Akademii Medycznej we Wrocławiu

Samo zapłodnienie to nie jest proces, który trwa kilka minut. Dlatego to jest tabletka 72h po, a nie tydzień po. Poczęcie trwa kilka etapów, na każdym etapie zachodzą zmiany w komórce, komórka się dzieli i powiększa. Kiedy blastocysta zagnieździ się już na dobre, zapłodnienie czyli poczęcie jest zakończone.
Suche artykuły z internetu trzeba jeszcze rozumieć omówić rzeczowo. Gdyby tabletka przerywała ciążę, można by ją stosować o wiele później. Tabletki po zawierają dużą ilość hormonu, który zagęszcza śluz w macicy i utrudnia dostanie się plemników do jajowodu. Tabletki poronne działają inaczej i nie są dostępne w Polsce legalnie.

[Mileva_]

Ciążę definiuje się jako okres po zagnieżdżeniu się zygoty w macicy, więc o co chodzi w ogóle?

[la_baya]

Myślę, że za dużo w tym wątku wypowiedzi osób, które chętnie wypierają to jak naprawdę zaczyna się życie. Wypierają, bądź uspokajają swoje sumienia pisząc, że tabletka "po" nie ma żadnej ingerencji i skutków. Otóż ma. Po pierwsze, kiedy dotrze do nas, co by było gdyby się tej pigułki nie wzięło, każda osoba mająca jakiekolwiek uczucia zrozumie, że popełniła ogromny błąd zażywając ją. Niżej wyjaśnię dlaczego. Jeżeli ktoś zabiera się za współżycie, robi to nieświadomy konsekwencji i nie ma wiedzy na temat poczęcia dziecka i nie wie, że seks może prowadzić do ciąży (nie wspomnę opisywanych wcześniej sytuacji typu "uprawiałam seks oralny, on dotknął mojej waginy, czy mogę być w ciąży?" nie powinien bez wyedukowania siebie i drugiej połówki w ogóle brać się za to. Odpowiedzialny seks to umiejętne zabezpieczenie się, wiedza, że nie zachodzi się w ciążę od dotknięcia palcem, a nie wołanie o pomoc i zażywanie tabletki "po". Jak sama nazwa wskazuje jest już "po", więc o co chodzi? Uprawiasz seks a nie wiesz, że od tego się zachodzi w ciąże? Oczywiście nie zawsze i w gruncie rzeczy nie tak łatwo jest począć dziecko, ale to nie o tym jest dyskusja. Teraz o konsekwencjach zażycia tabletki "po". Pomijając, że może się zdarzyć obfite krwawienie, osłabienie organizmu, ból głowy - to wszystko nie istotne, najważniejsze zmiany mogą zajść w psychice kiedy się już "dorośnie" do seksu i zrozumie, że wzięcie tej tabletki pozbawiło życia, które mogłoby się rozwijać. W chwili połączenia się komórki jajowej z plemnikiem już powstaje mieszanka genetyczna! Taka komórka to zygota, która ma już swoje unikalne DNA - czyli początek życia, innego życia, powstaje inna struktura, nowa, odrębna komórka w ciele kobiety, która przez kolejne tygodnie będzie się rozwijać. Jesteście tacy przekonani o tym, że wzięcie tabletki "po" to nic złego, a co jeżeli rzeczywiście uśmierciliście zapłodnioną komórkę (pierwszy etap rozwoju człowieka), z której rozwinęłoby się dziecko, gdybyście tylko dali mu szansę na życie? Naprawdę to nic wielkiego? Tu nie powinno być dyskusji na temat kiedy zaczyna się ciąża, tylko od którego momentu jest nowa istota. Ciąża jest wynikiem połączenia się komórki jajowej z plemnikiem i to jest fakt, prawda? Co się dzieje po połączeniu obu też już wiemy. Dlatego nie chodzi o stresowanie młodych, jak jedna z was napisała, ale o to żeby mieli wiedzę. Jeżeli doszło do zapłodnienia, to dlaczego dziewczyna nie może urodzić? Jeżeli jest gotowa na seks, niech będzie gotowa na ewentualne dziecko, które jest wynikiem seksu. Są sytuacje, kiedy nie może sama wychować, prawdopodobnie może być nieletnia, nie może liczyć na rodzinę, chłopaka itd - mnóstwo sytuacji losowych, ale ciąża to nie koniec świata! Dziecko jest największym szczęściem jakie może się pojawić w życiu, a jak już na serio nie ma możliwości by wychować, są rodziny adopcyjne. Zawsze jest wyjście. Uprawianie seksu, a potem sięganie po tabletkę "po" jest zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnym. Chowanie głowy w piasek, usprawiedliwianie siebie, że "przecież to nic złego". Jeżeli ktoś ma problem z zaakceptowaniem faktów to niech zrezygnuje z seksu i do niego dorośnie. Tabletka "po" mogła sprawić, że nie dała możliwości dalszego rozwoju maluszka....

[kikunga]

Zgadzam się z tym,że tabletka "po" powoduje wydalenie zapłodnionej komórki z której może się rozwinąć człowiek dlatego tego nie popieram.
Myślę,że to już sprawa osobista kto co zrobi ale fakt uprawiając seks trzeba się liczyć z tym,że mimo antykoncepcji można zajść w ciążę.

[Mileva_]

^Cholera, jestem dość uczuciową osobą, ale nigdy nie uznałam zażycia Escapelle za błąd. Ale pewnie po prostu jeszcze do tego nie dojrzałam

[panna mati_]

Nikt nie wie czy ta komórka była zapłodniona, bo nie każdy stosunek skutkuje ciążą. Tabletka zagęszcza śluz i plemniki nie mogą się dostać do komórki. Plemniki też tak od razu nie zapładniają. To nie trwa kilka minut. Zapłodnienie to kwestia dni, dlatego tabletkę się bierze szybko, żeby zadziałała zanim dojdzie do zapłodnienia. Nie przerywa ciąży nawet jak jest przyjęta za późno.
Co do mojego sumienia to mnie rozwaliło. Ja nie brałam w życiu takiej tabletki, nie stosuje hormonalnej antykoncepcji, a ktoś mi na sumienie naskakuje. Argument do dyskusji jak znalazł.

[kikunga]

Napisane przez panna mati_

Nikt nie wie czy ta komórka była zapłodniona, bo nie każdy stosunek skutkuje ciążą. Tabletka zagęszcza śluz i plemniki nie mogą się dostać do komórki. Plemniki też tak od razu nie zapładniają. To nie trwa kilka minut. Zapłodnienie to kwestia dni, dlatego tabletkę się bierze szybko, żeby zadziałała zanim dojdzie do zapłodnienia. Nie przerywa ciąży nawet jak jest przyjęta za późno.
Co do mojego sumienia to mnie rozwaliło. Ja nie brałam w życiu takiej tabletki, nie stosuje hormonalnej antykoncepcji, a ktoś mi na sumienie naskakuje. Argument do dyskusji jak znalazł.

Właśnie tego nie wiemy ale istnieje taka możliwość dlatego to już zależy od osoby czy weźmie czy nie,no i tego co kto uważa za początek ciąży.

[Weronka9292]

Napisane przez la_baya

Myślę, że za dużo w tym wątku wypowiedzi osób, które chętnie wypierają to jak naprawdę zaczyna się życie. Wypierają, bądź uspokajają swoje sumienia pisząc, że tabletka "po" nie ma żadnej ingerencji i skutków. Otóż ma. Po pierwsze, kiedy dotrze do nas, co by było gdyby się tej pigułki nie wzięło, każda osoba mająca jakiekolwiek uczucia zrozumie, że popełniła ogromny błąd zażywając ją. Niżej wyjaśnię dlaczego. Jeżeli ktoś zabiera się za współżycie, robi to nieświadomy konsekwencji i nie ma wiedzy na temat poczęcia dziecka i nie wie, że seks może prowadzić do ciąży (nie wspomnę opisywanych wcześniej sytuacji typu "uprawiałam seks oralny, on dotknął mojej waginy, czy mogę być w ciąży?" nie powinien bez wyedukowania siebie i drugiej połówki w ogóle brać się za to. Odpowiedzialny seks to umiejętne zabezpieczenie się, wiedza, że nie zachodzi się w ciążę od dotknięcia palcem, a nie wołanie o pomoc i zażywanie tabletki "po". Jak sama nazwa wskazuje jest już "po", więc o co chodzi? Uprawiasz seks a nie wiesz, że od tego się zachodzi w ciąże? Oczywiście nie zawsze i w gruncie rzeczy nie tak łatwo jest począć dziecko, ale to nie o tym jest dyskusja. Teraz o konsekwencjach zażycia tabletki "po". Pomijając, że może się zdarzyć obfite krwawienie, osłabienie organizmu, ból głowy - to wszystko nie istotne, najważniejsze zmiany mogą zajść w psychice kiedy się już "dorośnie" do seksu i zrozumie, że wzięcie tej tabletki pozbawiło życia, które mogłoby się rozwijać. W chwili połączenia się komórki jajowej z plemnikiem już powstaje mieszanka genetyczna! Taka komórka to zygota, która ma już swoje unikalne DNA - czyli początek życia, innego życia, powstaje inna struktura, nowa, odrębna komórka w ciele kobiety, która przez kolejne tygodnie będzie się rozwijać. Jesteście tacy przekonani o tym, że wzięcie tabletki "po" to nic złego, a co jeżeli rzeczywiście uśmierciliście zapłodnioną komórkę (pierwszy etap rozwoju człowieka), z której rozwinęłoby się dziecko, gdybyście tylko dali mu szansę na życie? Naprawdę to nic wielkiego? Tu nie powinno być dyskusji na temat kiedy zaczyna się ciąża, tylko od którego momentu jest nowa istota. Ciąża jest wynikiem połączenia się komórki jajowej z plemnikiem i to jest fakt, prawda? Co się dzieje po połączeniu obu też już wiemy. Dlatego nie chodzi o stresowanie młodych, jak jedna z was napisała, ale o to żeby mieli wiedzę. Jeżeli doszło do zapłodnienia, to dlaczego dziewczyna nie może urodzić? Jeżeli jest gotowa na seks, niech będzie gotowa na ewentualne dziecko, które jest wynikiem seksu. Są sytuacje, kiedy nie może sama wychować, prawdopodobnie może być nieletnia, nie może liczyć na rodzinę, chłopaka itd - mnóstwo sytuacji losowych, ale ciąża to nie koniec świata! Dziecko jest największym szczęściem jakie może się pojawić w życiu, a jak już na serio nie ma możliwości by wychować, są rodziny adopcyjne. Zawsze jest wyjście. Uprawianie seksu, a potem sięganie po tabletkę "po" jest zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnym. Chowanie głowy w piasek, usprawiedliwianie siebie, że "przecież to nic złego". Jeżeli ktoś ma problem z zaakceptowaniem faktów to niech zrezygnuje z seksu i do niego dorośnie. Tabletka "po" mogła sprawić, że nie dała możliwości dalszego rozwoju maluszka....

1. Nie strasz, ogromne komplikacje zdrowotne po escapelle zdarzają się bardzo rzadko, ja osobiście byłam tylko bardzo senna i miałam rozregulowany kolejny cykl. Nie słyszałam też o przypadkach w moim otoczeniu, żeby ktoś przez to podupadł na zdrowiu.
2. Więc Twoim zdaniem lepiej wpaść i oddać do domu dziecka, skazując na samotne dzieciństwo niż nie dopuścić do ciąży? Ciekawy tok myślenia. I wyprzedzę Twoje pytanie - w mieście z którego pochodzę są bodajże 4 domy dziecka i jakoś nikt się o te dzieci nie bije.

Wzięłam Escapelle pół roku temu, liczyłam się z tym że może nie zadziałać, ale nie brałam pod uwagę żadnej aborcji - jakbym wpadła, to bym urodziła i wychowała. Ale mimo to, wtedy był najgorszy czas na ciążę, i skoro antykoncepcja zawiodła, to sięgnęłam po koło ratunkowe. W pełni legalne i dostępne. Nie żałuję. I zanim tu weszłam, nigdy nie spotkałam się z opinią że jest to równoznaczne aborcji.

[eccezionaledonna13]

Dziewczyny !!!
wiem ,ze to glupie a za głupote sie placi ale ...
Mam 19 lat ,moj narzeczony 21 ..niedawno zaczelismy wspolzycie ale z racji tego ze strasznie mnie bolalo dalismy sobie spokoj z klasycznym stosunkiem i probowalismy zadowalać się rękoma i ustami ,ale nie o tym chcialam...po kilku miesiacach takie zabawy nam sie znudzily a tż zaczal naciskac bysmy probowali normalnie i kilka stosunkow odbylo sie tak,ze poprostu wkladal go do srodka,nie gleboko i po paru pchnieciach wyjmowal bo bolalo ..raz z racji tego ,ze przed wlozeniem rowniez robilismy sobie dobrze wlozyl,jakos mniej bolalo wiec zdazyl wykonac wiecej ruchow niz zwykle i stalo sie ,nie zdazyl wyjac ... jego penis byl przy samym wejsciu do pochwy ale jednak byl w srodku z tym,ze jego nie wielka czesc ,nie ulega watpliwosci jednak to ,ze czesc spermy miala jak sie dostac do srodka glebiej choc nie musiala ..stosunek byl 2 tygodnie temu i panikuje bo mimo ze sie kochamy i planujemy rodzine to w tej chwili nie jestesmy gotowi finansowo na to . Niepokojace jest tez to ,ze jestem osoba palaca a od mniej wiecej 3-4 dni po papierosie jest mi zwyczajnie nie dobrze i o ile potrafilam wypalic czasem 8 dziennie o tyle wczoraj wypalilam dwa ( nie naraz oczywiscie) a po drugim omal nie zwymiotowalam ,niby takie nic ale zastanawiajace . Kilka dni temu (chyba 4 ) pilismy tez alkohol ale mnie po pol piwa rozbolal brzuch wiec wiecej nie pilam ale wczesniej moj tz byl juz wstawiony i namowil mnie na test ( test byl robiony po 2 lykach piwa tylko ) ..oczywiscie wyszedl ujemny ale przeciez po 9 czy 10 dniach zwykle taki wychodzi ...bardzo sie stresuje i nie wiem co mam robic a konkretnie kiedy zrobic nastepny test ,inaczej nie da mi to spokoju ..
I jeszcze jakby ktos chcial mnie zjechac pytaniem czemu sie glupia nie zabezpieczalam to odpowiedz brzmi : moj facet nienawidzi gumek a tabletki zamierzalam brac ale zwlekalam bo podejzewalam ze jeszcze duzo czasu uplynie zanim bedziemy mogli odbyc pelen stosunek ze wzgledu na bol ..moze glupie myslenie ale nie chcialam brac tabletek skoro czasem nawet wsadzic nnie mogl a jak wsadzil to po pieciu ruchach musial go wyciagac...

[Lady Audrey]

Napisane przez eccezionaledonna13

Dziewczyny !!!
wiem ,ze to glupie a za głupote sie placi ale ...
Mam 19 lat ,moj narzeczony 21 ..niedawno zaczelismy wspolzycie ale z racji tego ze strasznie mnie bolalo dalismy sobie spokoj z klasycznym stosunkiem i probowalismy zadowalać się rękoma i ustami ,ale nie o tym chcialam...po kilku miesiacach takie zabawy nam sie znudzily a tż zaczal naciskac bysmy probowali normalnie i kilka stosunkow odbylo sie tak,ze poprostu wkladal go do srodka,nie gleboko i po paru pchnieciach wyjmowal bo bolalo ..raz z racji tego ,ze przed wlozeniem rowniez robilismy sobie dobrze wlozyl,jakos mniej bolalo wiec zdazyl wykonac wiecej ruchow niz zwykle i stalo sie ,nie zdazyl wyjac ... jego penis byl przy samym wejsciu do pochwy ale jednak byl w srodku z tym,ze jego nie wielka czesc ,nie ulega watpliwosci jednak to ,ze czesc spermy miala jak sie dostac do srodka glebiej choc nie musiala ..stosunek byl 2 tygodnie temu i panikuje bo mimo ze sie kochamy i planujemy rodzine to w tej chwili nie jestesmy gotowi finansowo na to . Niepokojace jest tez to ,ze jestem osoba palaca a od mniej wiecej 3-4 dni po papierosie jest mi zwyczajnie nie dobrze i o ile potrafilam wypalic czasem 8 dziennie o tyle wczoraj wypalilam dwa ( nie naraz oczywiscie) a po drugim omal nie zwymiotowalam ,niby takie nic ale zastanawiajace . Kilka dni temu (chyba 4 ) pilismy tez alkohol ale mnie po pol piwa rozbolal brzuch wiec wiecej nie pilam ale wczesniej moj tz byl juz wstawiony i namowil mnie na test ( test byl robiony po 2 lykach piwa tylko ) ..oczywiscie wyszedl ujemny ale przeciez po 9 czy 10 dniach zwykle taki wychodzi ...bardzo sie stresuje i nie wiem co mam robic a konkretnie kiedy zrobic nastepny test ,inaczej nie da mi to spokoju ..
I jeszcze jakby ktos chcial mnie zjechac pytaniem czemu sie glupia nie zabezpieczalam to odpowiedz brzmi : moj facet nienawidzi gumek a tabletki zamierzalam brac ale zwlekalam bo podejzewalam ze jeszcze duzo czasu uplynie zanim bedziemy mogli odbyc pelen stosunek ze wzgledu na bol ..moze glupie myslenie ale nie chcialam brac tabletek skoro czasem nawet wsadzic nnie mogl a jak wsadzil to po pieciu ruchach musial go wyciagac...

No to teraz musisz się liczyć z tym że facet skończył w Tobie i możesz być w ciąży.
Ile razy się tu przewijało stwierdzenie, że stosunek przerywany nie jest metodą antykoncepcyjną
Jesteście nieodpowiedzialni. Sama twierdzisz, że nie chcecie teraz dziecka to po co eksperymentujecie?

Kup test i zrób sobie go rano, kiedy będzie najbardziej wiarygodny.

[Mileva_]

Zrób test, a najlepiej betę, po takim czasie będzie już z pewnością wiarygodna.

[aga.fisia]

To teraz ja...


Wiem, ze było to już wiele razy...ale powiedzcie mi proszę, czy formalnie to jest możliwe, czy już zeschizowałam?
Biorę tabletki antykoncepcyjne od 7 lat. Nigdy problemów nie było.
3 tygodnie temu jakoś miałam taki okres zawirowany że nie brałam co do godziny tabletek. Tzn. nie pominęłam żadnej, ale raz wzięłam o 22, następnego dnia np. o 2 itp. Dodatkowo jednego dnia (wtedy tabletkę wzięłam o 2 w nocy) miałam rano rozwolnienie (w okolicach godziny 7). Była to noc z czwartku na piątek. Ale nie było to jakieś bardzo ciężkie "przytrucie" jedynie częstszy i luźniejszy stolec (efekt stresu). W sobotę kochałam się z moim chłopakiem. Był to pierwszy tydzień tabletek z nowego blistra i akurat wówczas wypadał pierwszy z dni płodnych.
Od jakiegoś tygodnia dziwnie się czuję. Tzn. tydzień temu mnie mdliło (więc ok. 2 tygodni od EWENTUALNEGO zapłodnienia) i trzymało 2 dni... potem przez kilka dni było idealnie (raz tylko mi się jakoś w głowie zakręciło, ale też byłam w dusznym pomieszczeniu) a od wczoraj znów mnie mdli. Nie jest to jakieś nieznośne , ale taki lekki dyskomfort. No i wkręciłam sobie ciążę...
Czy to w ogóle jest możliwe? Wiem, że zawsze jest ale zakładając że nie jestem tym 0.01% "wpadek"przy tabletkach, tylko raczej mam na myśli wahania godzinowe brania tabletek i lekkie rozwolnienie?

[Lavenda_]

Dziewczyny ja teraz też już zaczynam schizować. Mam regularne cykle 28-dniowe.
W 21 dniu cyklu wspołżylismy i pękła nam gumka. W sumie to bardzo szybko sie zorientowaliśmy. Po 17 godzinach od stosunku przyjęłam Ellaone. Teraz strasznie sie martwe


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[panna mati_]

eccezionaledonna13 w przypadku podejrzenia ciąży trzeba zrezygnować z alkoholu. U Ciebie jest prawdopodobieństwo. Facet nie lubi prezerwatyw, to może niech zrezygnuje z seksu jeśli nie chcecie ciąży i nie potraficie inaczej zaradzić. Jeśli czujesz ból podczas stosunku to lekarz powinien Cię zbadać. Może też masz za mało śluzu, brakuje wcześniejszego pobudzenia, za szybko to robicie...od razu rach ciach. Musisz wyjaśnić czemu tak się dzieje.

Napisane przez aga.fisia

To teraz ja...


Wiem, ze było to już wiele razy...ale powiedzcie mi proszę, czy formalnie to jest możliwe, czy już zeschizowałam?
Biorę tabletki antykoncepcyjne od 7 lat. Nigdy problemów nie było.
3 tygodnie temu jakoś miałam taki okres zawirowany że nie brałam co do godziny tabletek. Tzn. nie pominęłam żadnej, ale raz wzięłam o 22, następnego dnia np. o 2 itp. Dodatkowo jednego dnia (wtedy tabletkę wzięłam o 2 w nocy) miałam rano rozwolnienie (w okolicach godziny 7). Była to noc z czwartku na piątek. Ale nie było to jakieś bardzo ciężkie "przytrucie" jedynie częstszy i luźniejszy stolec (efekt stresu). W sobotę kochałam się z moim chłopakiem. Był to pierwszy tydzień tabletek z nowego blistra i akurat wówczas wypadał pierwszy z dni płodnych.
Od jakiegoś tygodnia dziwnie się czuję. Tzn. tydzień temu mnie mdliło (więc ok. 2 tygodni od EWENTUALNEGO zapłodnienia) i trzymało 2 dni... potem przez kilka dni było idealnie (raz tylko mi się jakoś w głowie zakręciło, ale też byłam w dusznym pomieszczeniu) a od wczoraj znów mnie mdli. Nie jest to jakieś nieznośne , ale taki lekki dyskomfort. No i wkręciłam sobie ciążę...
Czy to w ogóle jest możliwe? Wiem, że zawsze jest ale zakładając że nie jestem tym 0.01% "wpadek"przy tabletkach, tylko raczej mam na myśli wahania godzinowe brania tabletek i lekkie rozwolnienie?

Jeśli spóźniałaś się z tabletkami to zrób test dla pewności. Nie powinno być ciąży, ale jak się bierze regularnie. Moim zdaniem wkręciłaś sobie, ale jak nie zrobisz testu to dalej będziesz sobie wkręcać. A tak to Cię uspokoi ta jedna kreska moim zdaniem. I jak się bierze tabletki odpowiednio to owulacja jest blokowana = nie ma płodnych i niepłodnych.

Napisane przez Lavenda_

Dziewczyny ja teraz też już zaczynam schizować. Mam regularne cykle 28-dniowe.
W 21 dniu cyklu wspołżylismy i pękła nam gumka. W sumie to bardzo szybko sie zorientowaliśmy. Po 17 godzinach od stosunku przyjęłam Ellaone. Teraz strasznie sie martwe


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie martw się. Może Ci się spóźnić przecież.

[lilavita]

Witam!
Nie mam pojęcia czy piszę to w dobrym miejscu jak nie to błagam nie karćcie mnie za to pierwszy raz zakładam wątek na forum. Uważam, że to dobre miejsce, bo w końcu jest związane z życiem intymnym. Ostatnio zauważyłam zmiany jakie nastąpiły w moim organiźmie. Mianowicie schudłam przede wszystkim (jakieś 3 kg), zaczęła mi się poprawiać cera (wcześniej miałam trądzik zaczął znikać), drażnią mnie strasznie zapachy, a co ciekawe nigdy nie lubiłam gorzkiej czekolady a ostatnio strasznie mi smakuje. Dodam, że takie zmiany nastąpiły w ciągu niecałych dwóch tygodni. Moja siostra jak i przyjaciółka twierdzą, że jestem w ciąży. Czy to może być prawda? Wiele czytałam na ten temat, ale jakoś nie mogę się do tego przekonać, a na test jest jeszcze za wcześnie.
Pozdrawiam wszystkie wizażystki i z góry dziękuję za pomoc.

[aga.fisia]

Napisane przez panna mati_

Jeśli spóźniałaś się z tabletkami to zrób test dla pewności. Nie powinno być ciąży, ale jak się bierze regularnie. Moim zdaniem wkręciłaś sobie, ale jak nie zrobisz testu to dalej będziesz sobie wkręcać. A tak to Cię uspokoi ta jedna kreska moim zdaniem. I jak się bierze tabletki odpowiednio to owulacja jest blokowana = nie ma płodnych i niepłodnych.

No spóźniłam ale niby jest margines 12h..... a ja po prostu raz wzięłam o 22, potem o 2, a potem o 23.... No i to mini-rozwolnienie. Tzn. nie było to sensu stricte rozwolnienie tylko byłam tak z 5 razy w toalecie w ciągu dnia oddając luźniejszy stolec.

[panna mati_]

Napisane przez aga.fisia

No spóźniłam ale niby jest margines 12h..... a ja po prostu raz wzięłam o 22, potem o 2, a potem o 23.... No i to mini-rozwolnienie. Tzn. nie było to sensu stricte rozwolnienie tylko byłam tak z 5 razy w toalecie w ciągu dnia oddając luźniejszy stolec.

Tak jak Ci napisałam, dla mnie nie ma ciąży. Ale może Ciebie bardziej test przekona jak słowa.

[nofcia]

Na test jest za wczesnie a na objawy nie?

[aga.fisia]

Napisane przez panna mati_

Tak jak Ci napisałam, dla mnie nie ma ciąży. Ale może Ciebie bardziej test przekona jak słowa.

Ok dzięki. Myślałam o teście ale też nie wiem czy nie poczekać do czwartku - terminu miesiączki