Zapuszczanie włosów cz. IV

[kascysko]

Ja obcięłam te ileśnaście centymetrów i teraz chyba zapuszczam, chociaż... podobam się sobie w moim pseudo-bobie

[Dolczi]

Ja nigdy nie miałam problemów z obcinaniem włosów. Nigdy tego nie żałowałam. Nawet gdy musiałam ściąć wszystko. Włosy nie rozum, odrosną.

[paulaa6]

Napisane przez kascysko

Ja obcięłam te ileśnaście centymetrów i teraz chyba zapuszczam, chociaż... podobam się sobie w moim pseudo-bobie

Ja również podobam się sobie w mojej długości do stanika ale jednak chciałabym zobaczyć jak teraz będę wyglądała w długich włosach ale bez grzywy. Jeśli zobaczę, że to kompletnie do mnie nie pasuje zetnę bez żadnego ale.

[Dolczi]

Ja chcę mieć włosy do pasa.

[kascysko]

Napisane przez paulaa6

Ja również podobam się sobie w mojej długości do stanika ale jednak chciałabym zobaczyć jak teraz będę wyglądała w długich włosach ale bez grzywy. Jeśli zobaczę, że to kompletnie do mnie nie pasuje zetnę bez żadnego ale.

Też wyznaję zasadę, że włosy zawsze zdążę obciąć

[Floria]

Hej, mam nowe fotki pod tytułem: "Moja próba stylizacji"
Na zdjęciach nie wyszło źle, ale na żywo nie wyglądają tak fajnie. Ciągle mam wrażenie bałaganu na głowie i nie wiem, czy bym tak wyszła do ludzi.
Dla przypomnienia - cały proces:
1. po piance, żelu, podsuszeniu, jeszcze wilgotne
2. odgniecione - tak wczoraj wyszłam z domu. Po kilku godzinach miałam już płasko na czubku głowy i lekkie strączkowanie tego co widziałam wokół twarzy
3. po spaniu w ananasie, zdecydowałam się zaryzykować i spróbować reanimować - pochyliłam głowę nad wanną, i mokrymi rękami poharmonijkowałam trochę włosy - stylizatory podchwyciły pomysł i po wysuszeniu miałam lekkie sztywniaczki
4. to samo w świetle lampy nad lustrem
Wygląda dzisiaj chyba lepiej niż wczoraj

[kascysko]

Napisane przez Floria

Hej, mam nowe fotki pod tytułem: "Moja próba stylizacji"
Na zdjęciach nie wyszło źle, ale na żywo nie wyglądają tak fajnie. Ciągle mam wrażenie bałaganu na głowie i nie wiem, czy bym tak wyszła do ludzi.
Dla przypomnienia - cały proces:
1. po piance, żelu, podsuszeniu, jeszcze wilgotne
2. odgniecione - tak wczoraj wyszłam z domu. Po kilku godzinach miałam już płasko na czubku głowy i lekkie strączkowanie tego co widziałam wokół twarzy
3. po spaniu w ananasie, zdecydowałam się zaryzykować i spróbować reanimować - pochyliłam głowę nad wanną, i mokrymi rękami poharmonijkowałam trochę włosy - stylizatory podchwyciły pomysł i po wysuszeniu miałam lekkie sztywniaczki
4. to samo w świetle lampy nad lustrem
Wygląda dzisiaj chyba lepiej niż wczoraj

Jest świetnie, i znów się sprawdziły słowa me - niewiele mniej kręcona ode mnie jesteś Na płaskość przy skórze głowy polecam podpinanie, a strączkowanie - musisz pewnie jeszcze zwalidować ilość używanego stylizatora I może rodzaj

Ale jak na początki - rewelacja

Wiesz, Twoje odczucia pewnie wynikają z nieprzyzwyczajenia do fryzury, pochodź tak z tydzień, pozbieraj komplementy i zobaczysz

[Floria]

Napisane przez Dolczi

Ja nigdy nie miałam problemów z obcinaniem włosów. Nigdy tego nie żałowałam. Nawet gdy musiałam ściąć wszystko. Włosy nie rozum, odrosną.

Napisane przez Dolczi

Ja chcę mieć włosy do pasa.

Ja teżżżżżż! I w dodatku poprzetykane siwizną
Za 2 miesiące kończę 50 I marzy mi się warkocz na starość, jak najdłuższy. Bo całe dorosłe życie zawodowe nosiłam krótkie (chyba z 10 lat na zapałkę) - nie miałam czasu na dbanie o siebie, bo ciągłe tylko praca i praca i tzw. "ogarnianie wszystkiego".
Podoba mi się ten pomysł warkocza jak u starej Indianki hehehe, pasuje mi.

---------- Dopisano o 11:10 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------

Napisane przez kascysko

Jest świetnie, i znów się sprawdziły słowa me - niewiele mniej kręcona ode mnie jesteś Na płaskość przy skórze głowy polecam podpinanie, a strączkowanie - musisz pewnie jeszcze zwalidować ilość używanego stylizatora I może rodzaj

Ale jak na początki - rewelacja

Wiesz, Twoje odczucia pewnie wynikają z nieprzyzwyczajenia do fryzury, pochodź tak z tydzień, pozbieraj komplementy i zobaczysz

Dzięki wielkie, teraz jestem długo w domu, to będę ćwiczyć
Normalnie aż mnie energia życiowa rozpiera, dziwna rzecz, takie włosy - niby nic, a......
(Idę grać z dzieckiem w gry spod choinki )

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez Floria

Hej, mam nowe fotki pod tytułem: "Moja próba stylizacji"
Na zdjęciach nie wyszło źle, ale na żywo nie wyglądają tak fajnie. Ciągle mam wrażenie bałaganu na głowie i nie wiem, czy bym tak wyszła do ludzi.
Dla przypomnienia - cały proces:
1. po piance, żelu, podsuszeniu, jeszcze wilgotne
2. odgniecione - tak wczoraj wyszłam z domu. Po kilku godzinach miałam już płasko na czubku głowy i lekkie strączkowanie tego co widziałam wokół twarzy
3. po spaniu w ananasie, zdecydowałam się zaryzykować i spróbować reanimować - pochyliłam głowę nad wanną, i mokrymi rękami poharmonijkowałam trochę włosy - stylizatory podchwyciły pomysł i po wysuszeniu miałam lekkie sztywniaczki
4. to samo w świetle lampy nad lustrem
Wygląda dzisiaj chyba lepiej niż wczoraj

Floria, no cudnie jest! Zazdroszczę tak udanej reanimacji Moje zawsze kończą się katastrofą

Napisane przez paulaa6

Ja również podobam się sobie w mojej długości do stanika ale jednak chciałabym zobaczyć jak teraz będę wyglądała w długich włosach ale bez grzywy. Jeśli zobaczę, że to kompletnie do mnie nie pasuje zetnę bez żadnego ale.

V! Też się dobrze czuję w obecnej długości, ale chcę jednak trochę zapuścić włosy, bo brakuje mi możliwości upięcia ich w BHD no i moje aktualne cięcie ma niezły potencjał, który jednak wylezie dopiero przy konkretnej długości i chcę to zobaczyć

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44285451]
V! Też się dobrze czuję w obecnej długości, ale chcę jednak trochę zapuścić włosy, bo brakuje mi możliwości upięcia ich w BHD no i moje aktualne cięcie ma niezły potencjał, który jednak wylezie dopiero przy konkretnej długości i chcę to zobaczyć [/QUOTE]
Mi też troszkę brakuję do pączka, którego zawsze nosiłam w BHD. Połowa włosów z niego wypada. Mi się znowu marzy jakieś fryzjerskie podcięcie bo dawno takiego nie miałam. Może teraz się wybiorę bo chyba Mama krzywo mi obcięła.

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez paulaa6

Mi też troszkę brakuję do pączka, którego zawsze nosiłam w BHD. Połowa włosów z niego wypada. Mi się znowu marzy jakieś fryzjerskie podcięcie bo dawno takiego nie miałam. Może teraz się wybiorę bo chyba Mama krzywo mi obcięła.

A masz już jakiś konkretny pomysł / wiesz co Ci się marzy?

[kascysko]

Napisane przez paulaa6

Mi też troszkę brakuję do pączka, którego zawsze nosiłam w BHD. Połowa włosów z niego wypada. Mi się znowu marzy jakieś fryzjerskie podcięcie bo dawno takiego nie miałam. Może teraz się wybiorę bo chyba Mama krzywo mi obcięła.

Ja jestem największą sierotką manualno-włosową świata i okolic. Za Chiny Ludowe nigdy nie udało mi się zrobić koczka na wypełniaczu

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Ze mnie też sierota upięciowa, a do wypełniacza nawet blisko nie podpełzam Za to skusiłam się własnie na sproszkowaną amlę i bhringraj

[czekoladka3]

Napisane przez trihomonas

czekoladka3 zamierzam jak najbardziej dbac o swoje nowe koncowki tylko jesli ja myje wlosy 2x w tyg. to te 2x wcieranie olejku w koncowki wystarczy ???
Skrzypu jeszcze nie pilam az jestem ciekawa

nigdy nie zabezpieczałam włosów samymi olejkami, wiec nie wiem czy na zimę dostatecznie zabezpieczy końcówki, które teraz są szczególnie narażone na ocieranie o szaliki kurtki itp. Dla pewności dodałabym jeszcze do olejku jakieś silikonowe serum

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44284358]Ja tam jakoś szczególnie nie jestem przywiązana do swoich włosów - w końcu to tylko włosy, odrosną.
[/QUOTE]

niby odrosną tylko w niektórych przypadkach przy słabym przyroście nie jest to kwestia miesięcy tylko lat dlatego zawsze byłam wrażliwa na punkcie radykalnych cięć jednak jeżeli włosy są zniszczone, przerzedzone i kruszą się jestem jak najbardziej za takim rozwiązaniem

[donimica]

Napisane przez czekoladka3

bardzo istotne jest zabezpieczanie końcówek po kazdym myciu - dzięki temu ( plus zero prostownicy ) od ostatniego cięcia pół roku temu nie mam ani jednej rozdwojonej końcówki


Co do pokrzywy : wg mnie smak jest spoko, spróbuj skrzypu - to dopiero paskuda

hm... ja zabezpieczam, dbam, a i tak mam rozdwojone :P Cóż, taki widocznie efekt moich włosów ale przyzwyczaiłam się, bo nic nie zrobię z tym : )

co do pokrzywy - smak jak smak, jednym smakuje, innym nie : P ale efekty są spektakularne, tylko trzeba trochę poczekać. Ja po 7 miesiącach miałam około 4,5 cm na miesiąc )

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44285733]A masz już jakiś konkretny pomysł / wiesz co Ci się marzy? [/QUOTE]
Chciałabym mieć taki efekt na włosach jak w załączniku. Jednakże po takim cięciu kiedy umyję włosy już w domu mam efekt ośmiorniczki na wszystkich wycieniowanych warstwach. Dlatego cały czas tnę na prosto. Wtedy są ciężkie i nic się nie wywija aż tak bardzo.

Napisane przez kascysko

Ja jestem największą sierotką manualno-włosową świata i okolic. Za Chiny Ludowe nigdy nie udało mi się zrobić koczka na wypełniaczu

Ja umiem go robić ale nie lubię tego sztucznego efektu po. U mnie wychodziło to jakbym miała doczepione sztuczne coś. Dlatego skręcam koczka bez wypełniacza. Ale no nie zrobię sobie nigdy dobierańca z grzywy. Komuś owszem, sobie nie.

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez paulaa6

Chciałabym mieć taki efekt na włosach jak w załączniku. Jednakże po takim cięciu kiedy umyję włosy już w domu mam efekt ośmiorniczki na wszystkich wycieniowanych warstwach. Dlatego cały czas tnę na prosto. Wtedy są ciężkie i nic się nie wywija aż tak bardzo.

Hy, toż to prawie identyczne cięcie jak moje Dlatego, żeby nie mieć efektu ośmiorniczki (jak się to moje okreslenie przyjęło haha ) stylizuję włosy po każdym myciu. Ale dla mnie to łatwiejsze do przeżycia, bo nawet ścięte na prosto wymagały stylizacji (niestety).

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44286723]Hy, toż to prawie identyczne cięcie jak moje Dlatego, żeby nie mieć efektu ośmiorniczki (jak się to moje okreslenie przyjęło haha ) stylizuję włosy po każdym myciu. Ale dla mnie to łatwiejsze do przeżycia, bo nawet ścięte na prosto wymagały stylizacji (niestety).[/QUOTE]
Bardzo trafne określenie. I ja bym miała ogromny problem bo nigdy nie stylizowałam na dłuższą metę. Jak miałam tak wycieniowane prawie 5 lat temu to przez jakieś czas nawijałam na małe wałki (żeby zlikwidować ośmiorniczkę) i efekt był jak na fotce. Ale im dłuższe były tym brak fal. No i musiałam częściej podcinać bo końce szybko się siepały.

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez paulaa6

Bardzo trafne określenie. I ja bym miała ogromny problem bo nigdy nie stylizowałam na dłuższą metę. Jak miałam tak wycieniowane prawie 5 lat temu to przez jakieś czas nawijałam na małe wałki (żeby zlikwidować ośmiorniczkę) i efekt był jak na fotce. Ale im dłuższe były tym brak fal. No i musiałam częściej podcinać bo końce szybko się siepały.

Rozumiem Dla mnie stylizacja ciągle jest czymś nowym, czego nie ogarniam (ale ja jestem ułomem manualnym) Moje ostatnie osiągnięcie to wyprostowanie sobie włosów na szczotce - niby prościzna, ale miałam z tym kretyński problem.

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44287150]Rozumiem Dla mnie stylizacja ciągle jest czymś nowym, czego nie ogarniam (ale ja jestem ułomem manualnym) Moje ostatnie osiągnięcie to wyprostowanie sobie włosów na szczotce - niby prościzna, ale miałam z tym kretyński problem.[/QUOTE]
Ja powiem Ci szczerze, że ja w ogóle nie umiem prostować na szczotce. Grzywkę czasem nawinę na taką szczotę okrągłą, która jest wielka jak grejpfrut (Mama taką sobie sprezentowała ). I wtedy za jednym zamachem ją wyprostuję i dodam objętości. Ale boków czy tyłu za chiny nie umiałam nawinąć.
Jak ja nawet nie umiem używać prostownicy. Chociaż używałam jej przez 4/5 lat. Zawsze lądowałam z efektem przeprostu po całości i daszka na grzywie.

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez paulaa6

Ja powiem Ci szczerze, że ja w ogóle nie umiem prostować na szczotce. Grzywkę czasem nawinę na taką szczotę okrągłą, która jest wielka jak grejpfrut (Mama taką sobie sprezentowała ). I wtedy za jednym zamachem ją wyprostuję i dodam objętości. Ale boków czy tyłu za chiny nie umiałam nawinąć.
Jak ja nawet nie umiem używać prostownicy. Chociaż używałam jej przez 4/5 lat. Zawsze lądowałam z efektem przeprostu po całości i daszka na grzywie.

Haha też mam problemy z używaniem prostownicy, a używam jej już rok, do grzywki. Tak jak grzywkę umiem jakoś ogarnąć (i to, nie zawsze mi wychodzi) tak z wyprostowaniem długości mam już problem, bo nie umiem uzyskać efektu gładkich, lejących się pasem, a poza tym, coś mi się stało z płytkami, bo mają rysy (nie wiem jak ja to zrobiłam)

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44287394]Haha też mam problemy z używaniem prostownicy, a używam jej już rok, do grzywki. Tak jak grzywkę umiem jakoś ogarnąć (i to, nie zawsze mi wychodzi) tak z wyprostowaniem długości mam już problem, bo nie umiem uzyskać efektu gładkich, lejących się pasem, a poza tym, coś mi się stało z płytkami, bo mają rysy (nie wiem jak ja to zrobiłam) [/QUOTE]
U mojej siostry też mają rysy, nie wiem o co kaman.
Ja mam problem z przeginaniem. To znaczy zawsze myślę, że czegoś jest za mało. Za mało odżywki, jedwabiu, serum, kremu, oleju tak samo było z prostownicą bo za mało pociągnięć i tak dokładam jak głupia. Często ląduję z przyklapem bo nie wiem ile odżywki nałożyć i ile minut spłukiwać. Tyle lat w tym się grzebię a jeszcze żadnej techniki nie wypracowałam.

[1c04c0ef348ca38f90d52b59e9c2f570f7211256_63ab873f96396]

Napisane przez paulaa6

U mojej siostry też mają rysy, nie wiem o co kaman.
Ja mam problem z przeginaniem. To znaczy zawsze myślę, że czegoś jest za mało. Za mało odżywki, jedwabiu, serum, kremu, oleju tak samo było z prostownicą bo za mało pociągnięć i tak dokładam jak głupia. Często ląduję z przyklapem bo nie wiem ile odżywki nałożyć i ile minut spłukiwać. Tyle lat w tym się grzebię a jeszcze żadnej techniki nie wypracowałam.

No to z tym już problemu nie mam, wszystko robię na czuja Ile lat siedzisz w tej włosowej cackaninie?

[Floria]

Nie umiem się posługiwać ani szczotką, ani prostownicą, ani dyfuzorem Umiem tylko tak "wiuchać" tym wiatrem z suszarki, fajnie włosy latają. No ale teraz tego też nie robię, bo już wiem, że to szkodzi.
Co do "wszystkiego za dużo", to też mam takie tendencje, bo jak już się babrzę w czymś, to mi szkoda energii na takie "pitu-pitu" (tak to chyba tylko można wytłumaczyć).
Zrobiłam nowy żel lniany, dowaliłam do 3/4 szklanki (tyle wyszło) chyba z 5 psików jakiegoś serum do końcówek Mariona olejki erientalne. Właściwie, to chciałam dla zapachu, ale może będę miała od razu to zabezpieczenie końcówek, bo jakoś nie umiem sensownie nałożyć, skoro mam włosy cieniowane. To pomyślałam, że zrobię takie 2 w 1, stylizator i silikon na całość jako zabezpieczenie.
Tak jeszcze myślałam, czyby nie zrobić sobie maseczkowania z galaretką, znaczy żelatyną. Ale mam tylko kolorowe galaretki w domu. One są jednocześnie też kwaśne, to może nadałyby się?

[paulaa6]

[1=1c04c0ef348ca38f90d52b5 9e9c2f570f7211256_63ab873 f96396;44287837]No to z tym już problemu nie mam, wszystko robię na czuja Ile lat siedzisz w tej włosowej cackaninie?[/QUOTE]
Tak mocno? Od 2009. Ale od podstawówki miałam w zbiorze odżywkę, serum i jakieś olejki. Wszystko Mama kupowała i jakoś się o te włosy dbało. Potem jak weszła prostownica zdrowe włosy zamieniły się w katastrofę a ja ratowałam je drogeryjnymi odżywkami (wtedy myślałam, że działają cuda jak w reklamie).
Od 2009 (kiedy na mojej głowie było więcej białych kropek niż włosów, balejaż i ostre cieniowanie) postanowiłam zapuścić włosy na równo, nie farbować i nie prostować. Naprawiłam je ale w 2010 znowu miałam kryzys po ponownym przeproszeniu się z prostownicą. Wtedy wpadłam tutaj, zaczęła się masowa naprawa. Oleje, wcierki, serum, domowe sposoby, suple i tak włosy na koniec 2010 były zdrowe. Od tamtej pory nie mam żadnych rozdwojonych końcówek ani zniszczeń.
Ale mam pewne problemy np z tym jak rozpoznać, że coś mi służy a nie, jak nakładać odżywkę, ile, kiedy spłukać. Takie błahostki a często popełniam błędy, które tworzą BHD. Np najlepsze włosy mam po umyciu u fryzjera. Wtedy są perfekcyjnie oczyszczone i odżywione. W domu tak nie umiem. Dlatego uważam, że wiele się muszę jeszcze nauczyć.
Przepraszam za esej.

[halbtrocken]

Napisane przez Dolczi

Włosy nie rozum, odrosną.

Świetnie ujęte, muszę to zapisać.

Napisane przez paulaa6

U mojej siostry też mają rysy, nie wiem o co kaman.
Ja mam problem z przeginaniem. To znaczy zawsze myślę, że czegoś jest za mało. Za mało odżywki, jedwabiu, serum, kremu, oleju tak samo było z prostownicą bo za mało pociągnięć i tak dokładam jak głupia. Często ląduję z przyklapem bo nie wiem ile odżywki nałożyć i ile minut spłukiwać. Tyle lat w tym się grzebię a jeszcze żadnej techniki nie wypracowałam.

Ty po prostu jesteś "dobrą mamą" dla włosów. Też to mam, tylko moje nie znają pojęcia "przyklap", "niedomycie" i "niedopłukanie". Po prostu trzeba Ci moich włosów.
Dobrze, że chociaż prostować mnie nigdy nie ciągnęło...

[paulaa6]

Napisane przez halbtrocken

Ty po prostu jesteś "dobrą mamą" dla włosów. Też to mam, tylko moje nie znają pojęcia "przyklap", "niedomycie" i "niedopłukanie". Po prostu trzeba Ci moich włosów.
Dobrze, że chociaż prostować mnie nigdy nie ciągnęło...

To prawda. Chciałabym mieć Twoje na jakiś czas.
Mnie powiem Ci szczerze też nigdy nie ciągnęło ale Moja Kochana Mamusia kupiła coś takiego jak 3 w 1. Już tłumaczę: Otóż weszła wtedy moda (w podstawówce) na karbowanie i miałyśmy karbownicę o dwóch rodzajach fal a trzecia płytka była prosta. Tak się dziwiłam jako dzieciak, że po co mi ta prosta płytka? A potem się odkryło idealne proste włosy, piękna tafla i tak się zaczęło.

[kascysko]

Napisane przez Floria

Nie umiem się posługiwać ani szczotką, ani prostownicą, ani dyfuzorem

Ale mam tylko kolorowe galaretki w domu. One są jednocześnie też kwaśne, to może nadałyby się?

Wszystkiego człowiek się kiedyś uczył

Galaretki kolorowe to niewiele żelatyny, za to dużo rzeczy, które mogą skórnie uczulić

[Dolczi]

Napisane przez Floria

Ja teżżżżżż! I w dodatku poprzetykane siwizną
Za 2 miesiące kończę 50 I marzy mi się warkocz na starość, jak najdłuższy. Bo całe dorosłe życie zawodowe nosiłam krótkie (chyba z 10 lat na zapałkę) - nie miałam czasu na dbanie o siebie, bo ciągłe tylko praca i praca i tzw. "ogarnianie wszystkiego".
Podoba mi się ten pomysł warkocza jak u starej Indianki hehehe, pasuje mi.

---------- Dopisano o 11:10 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------


Dzięki wielkie, teraz jestem długo w domu, to będę ćwiczyć
Normalnie aż mnie energia życiowa rozpiera, dziwna rzecz, takie włosy - niby nic, a......
(Idę grać z dzieckiem w gry spod choinki )

Ćwicz, bo warto. Znam kobietę 50 letnią co ma włosy jak Esmeralda (serial taki był).

Ja za to umiem tylko natapirować włosy (nie robię tego z 5 lat) i nawet włosy do wypełniacza umiałam dobrze włożyć. Nic innego nie umiem.

[Floria]

Napisane przez kascysko

Wszystkiego człowiek się kiedyś uczył

Galaretki kolorowe to niewiele żelatyny, za to dużo rzeczy, które mogą skórnie uczulić

A, to nie myślałam, że się różnią zawartością żelatyny.
Ale mam jeszcze w zapasie kasję, zamówiłam na DDD (po prostu mam trochę więcej czasu teraz na jakieś zabiegi włosowe i bym coś kciała zrobić extra).