Mój chłopak będzie pracował w moim gospodarstwie WSPÓLNE KONTO

[_ema_]

Napisane przez bella_de

Tylko, że ja mogę dać co najwyżej umowę zlecenie, i to na niepełny wymiar, sezonowo - patrząc pod kątem zatrudnienia. Zresztą, masa pracodawców tak robi i jakoś na Wizażu nie czują potrzeby się spowiadac- dokładnie tak jak ja.
Powtarzam, że nie wspólne finanse, bo nie ma czego dzielić. W pierwszej kolejności muszę opłacić rzeczy za które JA ODPOWIADAM. I to, że mój TŻ poczuł miłość do ziemi tego nie zmienia w żadnym stopniu.
Ślubu on też nie chce szczególnie - jesteśmy siebie warci.
Nie zmuszam go do pracy w ziemi.
Nie zachęcam do pracy w ziemi.
Zawsze byłam zwolenniczką jego niezalezności sam wyszedł z taką propozycją, a ja opisuję Wam realne konsekwencje tego stanu rzeczy i prosze o radę co do konta.
Praktycznie jednoznacznie jesteście przeciw -ok.

Więc jeśli nie masz możliwości zaproponowania mu korzystnej dla niego pracy - nie proponuj. Bo to co z tego wyjdzie będzie krzywdzące dla niego i zabójcze na dłuższą metę dla związku.

[bella_de]

Napisane przez PaulinciaKWC

Nie, ty w to hobby inwestujesz. Wiadomo, pieniądz robi pieniądz ale trzeba sie na tym znać, a nie liczyc na "jakos to będzie, inni sobie radzą". Z twoim podejsciem nie spodziewalabym sie duzych zwrotow. I utopicie sie w tym oboje

Jak kredytuję do trwałe rzeczy, a inwestuję to co wydobędę - więc nie wtapiam. Moje zwroty mój problem to samo jak moje finanse. Ty oczywiście prognozujesz po swojemu nie znając szczegółów - krytyka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Długo tak rozumowałam, ale TŻ upiera się przy swoim. Nie cierpi etatów.
Ok, niech będzie ten hobbystyczny sadzik

a sprowadzilas go na ziemie kilkoma prostymi pytaniami np:

*kto zapłaci za to jak wyląduje w szpitalu
*kto go będzie utrzymywał jak straci zdolnosc do pracy

OBOJE zyjecie tym co jest teraz i nie myślicie o przyszlosci. A jednak by wypadało się tym zająć

[szprotka_]

ubezpieczenie od NNW, krusy srusy, podatki i inne świadczenia to nie jest byle co. tylko to jest potencjalny armagedon w pigułce i to na własne życzenie jak się to zaniedba.

a jak ci się fiskus do tyłka dobierze, bo ktoś życzliwy doniesie, że jakiś chłop pracuje w sadzie bez umowy. oboje dostaniecie taką karę, że się nie pozbieracie. a do tego będziesz miała zszarganą opinię jako pracodawca. po co się pchać, z własnej woli, w kłopoty. albo klęska żywiołowa będzie i żadnych zbiorów nie będzie, toż to już w ogóle będzie tragedia. a szczerze w to wątpię, że państwo da jakąś rozsądną pomoc (i dobrze). a ubezpieczenie takiego gospodarstwa, to też swoje kosztuje.

[bella_de]

Napisane przez Gosiaczek1969

koniecznie musisz Go ubezpieczyć, bo o wypadek na gospodarstwie nie jest trudno. Może dowiedz się czegoś o tym w Ośrodku Doradztwa Rolniczego? Co do spraw finansowych - porozmawiaj najpierw z nim, tak żeby to były wspólne ustalenia. Powiedz że chciałabyś przelewać z działalności gospodarczej jakąś kwotę na wspólne życie, zapytaj go co o tym sądzi i jaka kwota byłaby potrzebna. A karty do wspólnego konta możecie mieć oboje. Pójdziecie wspólnie do banku, wspólnie założycie konto i karty przyjdą do domu. Nic nie musisz wręczać. Nie dziwię się Twojej ostrożności w decyzjach finansowych. To trudny temat. Zrozumiałam, że jeżeli gospodarstwo rolne przyniesie dochód to będzie miał wpływ na wydawanie tych pieniędzy. Możesz to mu wyraźnie powiedzieć. Mój tata dostał jako darowiznę gospodarstwo rolne, moja mama nie była współwłaścicielką. Było to niestety źródłem wielu konfliktów.

Rozumiem problem i zapewniam Ciebie, że o to zadbamy.
Tak, tylko tego dochodu nikt nie zapewni. Z gospodarstwem rolnym bywa różnie, zwłaszcza jak mały areał i niskie dopłaty

[Oliskova]

Wczoraj wieczorem myślałam że już jest sytuacja wyjaśniona i opanowana i że mnie już nic bardziej nie zdziwi. A tu zonk, bo z postu na post wątek jest coraz bardziej absurdalny i coraz bardziej zmienia się sytuacja życiowa autorki.

[bella_de]

Napisane przez szprotka_

ubezpieczenie od NNW, krusy srusy, podatki i inne świadczenia to nie jest byle co. tylko to jest potencjalny armagedon w pigułce i to na własne życzenie jak się to zaniedba.

a jak ci się fiskus do tyłka dobierze, bo ktoś życzliwy doniesie, że jakiś chłop pracuje w sadzie bez umowy. oboje dostaniecie taką karę, że się nie pozbieracie. a do tego będziesz miała zszarganą opinię jako pracodawca. po co się pchać, z własnej woli, w kłopoty. albo klęska żywiołowa będzie i żadnych zbiorów nie będzie, toż to już w ogóle będzie tragedia. a szczerze w to wątpię, że państwo da jakąś rozsądną pomoc (i dobrze). a ubezpieczenie takiego gospodarstwa, to też swoje kosztuje.

Zapewniam Ciebie, że nikt nie doniesie. Tu coś takiego jak legalne zatrudnianie pracowników sezonowych nie istnieje ;] zwłaszcza na małych plantacjach

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Zapewniam Ciebie, że nikt nie doniesie. Tu coś takiego jak legalne zatrudnianie pracowników sezonowych nie istnieje ;] zwłaszcza na małych plantacjach

Jak mały to już raczej nie plantacja

[lza_slonca]

Napisane przez bella_de

(...)

Pewnie, że jest milion niewiadomych, bo dopiero zaczynam samodzielnie gospodarzyć. Wszystko co zarobiłam wsadziłam w ziemię i biznes.
Niech KOPIE, wolę być egoistką niż ryczeć potem, że grosza nie mam... Przy gospodarstwie trzeba planować i mieć zawsze zapas gotówki! Wyliczyłam, że mogę 2 000 dac na zycie i TYLE.
Z siebie robię frajerkę a nie z TŻ. On powinien pracować i nie liczyć na mnie

Albo jesteście razem jak partnerzy, albo Ty jako Pani, a on jako sługus.
To się nie uda.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Zapewniam Ciebie, że nikt nie doniesie. Tu coś takiego jak legalne zatrudnianie pracowników sezonowych nie istnieje ;] zwłaszcza na małych plantacjach

Przed chwilą byłaś producentką owoców na rynek zagraniczny ^^.
A zatrudnianie na czarno niestety jest, bo pełno takich jak Ty. Na szczęście zmienia już się to, ludzie nie chcą za bułkę pracować jak w folwarku u pana.

[lza_slonca]

Napisane przez bella_de

Jak kredytuję do trwałe rzeczy, a inwestuję to co wydobędę - więc nie wtapiam. Moje zwroty mój problem to samo jak moje finanse. Ty oczywiście prognozujesz po swojemu nie znając szczegółów - krytyka

Jesssu jak Ty wyjdziesz choć na 0 w ciągu 10 lat to ja poszukam sobie męża

[szprotka_]

Napisane przez bella_de

Zapewniam Ciebie, że nikt nie doniesie. Tu coś takiego jak legalne zatrudnianie pracowników sezonowych nie istnieje ;] zwłaszcza na małych plantacjach

wystarczy, że komuś odmówisz pracy, to już się może znaleźć życzliwy. za mniejsze przewinienia sobie ludzie świnie podkładają.

a tak poza tym jak lubisz myśleć o sobie, że jesteś "wszystkimi" to czarno, to widzę. rozumiem, że skoro się utożsamiasz se "wszystkimi", to jak będą skakać przez ogień, to ty też to zrobisz.

[lza_slonca]

Napisane przez bella_de

Rozumiem problem i zapewniam Ciebie, że o to zadbamy.
Tak, tylko tego dochodu nikt nie zapewni. Z gospodarstwem rolnym bywa różnie, zwłaszcza jak mały areał i niskie dopłaty

Po co się za to bierzesz? Nie lepiej wydzierżawić i mieszkać w zabudowie a pracować u kogoś? Nie wydoicie, a z Twoim podejściem do TŻ= tania siła robocza to już w ogóle amen w pacierzu

---------- Dopisano o 14:06 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Napisane przez bella_de

(...)
Tutaj niektórzy mają zbyt wąskie horyzonty - dla was obsadzenie ha to 1 500 zł dla mnie 30 tys!!!!! Nie warto w te wewnątrz rolnicze przepychanki się angażować, bo każdy ma inne realia, zajmuje się czymś innym. Dlatego temat moich upraw hobbystyczny pozostawcie mi, ja się na tym znam, mam swoje wizje.

powiedziała bym dosłownie ale bana zarwę więc ograniczę się...w dziczy byłaś, miasta nie widziałaś.

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Napisane przez bella_de

Nie wiem jakie wy tu macie zwyczaje ale nie pytam czy gospodarstwo jest mi potrzebne. Nie doradzajcie mi na siłę.
Pojęcie mam takie jakie powinnam, dla mnie wystarczające i NIKOMU nic do tego. Od początku zaznaczałam, że warzywa to nie moja działka, ja zajmuję się wąską produkcją, do tego hobbystycznie - ale ok, wy i tak wiecie swoje.
.
Ja jestem szczęśliwa , robię to co kocham, mam to co chciałam mieć, walczę o to co dla mnie ważne. I to jest dla mnie najważniejsze. Nie zepsujecie mi tego
Dziekuję osobom, które potrafią jeszcze normalnie rozmawiać.
Jak juz pisałam - ja się tłumaczyć nie zamierzam.
Jesli ktoś ma coś do powiedzenia w przedmiocie tematu - chętnie porozmawiam. Jeśli chcecie tylko wylewac frustracje - zmieńcie temat.
Dziewczyny, trzeba umiec krytykować, bo łatwo pomylić krytykę w temacie z obrażaniem - niesłusznym.

Zacznij rozróżniać hobby na którym się zarabia, dorabia i do którego się dokłada.

Chwilowo żyjesz w bajce, chcesz wciągnąć do tego bagna TŻ bo będzie za darmo, a nie sorka- za 2tyś na wspólnym koncie i ani grosza więcej bo inwestycje są! No i wszystko na kredyt...z dofinansowaniem..Hobbisty cznie oczywiście to wszystko..

[PaulinciaKWC]

Napisane przez lza_slonca

Chwilowo żyjesz w bajce, chcesz wciągnąć do tego bagna TŻ bo będzie za darmo, a nie sorka- za 2tyś na wspólnym koncie i ani grosza więcej bo inwestycje są! No i wszystko na kredyt...z dofinansowaniem..Hobbisty cznie oczywiście to wszystko..

wszyscy mają kredyt, mam i ja

[jesienny_lisc]

Kurcze, ja myślałam, że jesteście jednak trochę starsi, a tu wychodzi, że dzieciaki, które mają jakąś idylliczną wizje życia.

To krótko i na temat.
Praca w gospodarstwie/firmie "drugiej połówki", bez normalnego zatrudnienia, tylko przy spełnieniu warunków:
- ślub
- dopisanie do ubezpieczenia małżonka
- wspólny, nieograniczony dostęp do wszystkich kont
W innym wypadku, to jest zwyczajna kpina.

[Oliskova]

Napisane przez jesienny_lisc

Kurcze, ja myślałam, że jesteście jednak trochę starsi, a tu wychodzi, że dzieciaki, które mają jakąś idylliczną wizje życia.

To krótko i na temat.
Praca w gospodarstwie/firmie "drugiej połówki", bez normalnego zatrudnienia, tylko przy spełnieniu warunków:
- ślub
- dopisanie do ubezpieczenia małżonka
- wspólny, nieograniczony dostęp do wszystkich kont
W innym wypadku, to jest zwyczajna kpina.

Dla mnie właśnie tak to wygląda, ale każdy zyje jak mu sie podoba. jak mawiają: Jak sobie pościelisz, tak się wyspisz. Ja bym nie szła na układ pracowania za darmo w gospodarstwie TŻ, ani intercyzy i inne cuda.

[201607040940]

Napisane przez bella_de

Rozumiem problem i zapewniam Ciebie, że o to zadbamy.
Tak, tylko tego dochodu nikt nie zapewni. Z gospodarstwem rolnym bywa różnie, zwłaszcza jak mały areał i niskie dopłaty

Edytowałam swój wpis ale może nieskutecznie bo raczkuję

Facet będzie miał pracę, będzie czuł się potrzebny. Może o to mu chodzi - żeby nie czuć się darmozjadem. Wydaje mi się że on trochę idealizuje pracę na wsi, przekona się jak to jest i poszuka pracy etatowej. A sad razem będziecie "obrabiać " w sobotę i niedziele.

[2ystem1645]

Napisane przez wiolusia00

A także trzeba umieć przyjąć krytyke innej osoby

Jeszcze trzeba umieć krytykować. Też zauważyłam, że średnio wyważona ta krytyka była jeżeli chodzi o kulturę, choć słuszna w ogólnej treści.

---------- Dopisano o 14:38 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Np ten:

Napisane przez PaulinciaKWC

No bo psujesz wszystko. Autorka ma tu swoje drzewka, chłopa do roboty, wie juz co gdzie za ile a ty jej tu z rzeczywistością wyjeżdzasz

Naprawdę był potrzebny ten komentarz? Nie wasz cyrk, nie wasze małpy.

[Anex]

Napisane przez bella_de

To jak rozwiązać kwestię finansową jak nie właśnie poprzez kartę i konto wspólne? Mam mu wypłacać pensję? To dopiero śmieszne. Zwłaszcza, że wiecej niż 2 000 nie wyduszę i to na nas oboje. Przecież TŻ ma wolny wybór, jak będzie chciał iść na etat to pójdzie. Tyle, że on nie chce.
Tak, w krus mogę ubezpieczyć kogo chcę, nie ma problemu.

[

Napisane przez bella_de

Bo z dziłalności na swój zus mam to i może na prąd i net się znajdzie, a M będzie miał więcej kasy dla siebie, co mu się należy, aczkolwiek to takie gdybanie bo laptop az tyle nie ciągnie a z netu oboje korzystamy, zresztą jak mówiłam, fundusze są ograniczone

---------- Dopisano o 15:47 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------

Rozmawialiśmy juz o tym i TŻ z czasem też chciałby coś swojego otworzyć. Na ziemi ja zamierzam pomagać, jak najbardziej, aktywnie uczestniczyć w zbiorach np. doradzać TŻ, pomagać, dużo będziemy robili wspólnie... dlatego ja nie wiem czy on taki pokrzywdzony
Czas na własną pracę by znalazł, ale on nie chce, jak już to działalność- co też nie od razu.
I tak, gospodarstwo nie jest super rentowne - chcemy to zmienić.

Jakieś takie dziwne te twoje posty. Sorry,nie zdziwię się jak w rzeczywistości to ty dostałaś taką propozycję "wspólnego życia" od chłopaka a nie odwrotnie.
Masz w końcu KRUS czy ZUS? Jak masz dużo ziemi to możesz płacić tańszy KRUS i prowadzic firmę (kiedyś przynajmniej tak było).

[2ystem1645]

Napisane przez Oliskova

Wczoraj wieczorem myślałam że już jest sytuacja wyjaśniona i opanowana i że mnie już nic bardziej nie zdziwi. A tu zonk, bo z postu na post wątek jest coraz bardziej absurdalny i coraz bardziej zmienia się sytuacja życiowa autorki.

Dlatego ja się stąd wynoszę, bo jedna plecie bzdury a inne jej oczy zaraz wydziobią dla zasady.

[bella_de]

Napisane przez Anex

[

Jakieś takie dziwne te twoje posty. Sorry,nie zdziwię się jak w rzeczywistości to ty dostałaś taką propozycję "wspólnego życia" od chłopaka a nie odwrotnie.
Masz w końcu KRUS czy ZUS? Jak masz dużo ziemi to możesz płacić tańszy KRUS i prowadzic firmę (kiedyś przynajmniej tak było).

Właśnie, kiedyś... teraz trzeba mieć 3 lata ciągłości w krusie nie pracujac nigdzie zajmowac się jedynie gospodarstwem, aby móc przejść na pozarolniczą działalność w krusie i płacić składki w podwójnym wymiarze.
Co w moim przypadku jest nierealne.
.
.
Na tym forum same kobiety siedzą (Nie widzę wypowiedzi mężczyzn) przez co rozmowa tutaj jest, hmm trudna a atmosfera bywa nieciekawa.
Większość osób wypowiadających nie potrafi czytać ze zrozumieniem, dopowiada, wymyśla, myli fakty, nie zna się a wypowiada, czepiacie się słów, nieistotnych faktów. Generalizujecie.
Ciężko zrozumieć, że skoro mam nażycie dla siebie 2 000 to więcej nie wyciągnę. Czuję, że was rodzice utrzymują, prostych rzeczy nie można wam wytłumaczyć, oderwane jesteście.
Ubliżanie nazywacie krytyką, drwicie, wyzywacie.
Do tego tworzycie całkowite off-top'y.
Absolutnie to środowisko mi nie odpowiada i moja dobra opinia o tym forum diametralnie się zmieniła.

[bowszystkotoiluzjajest]

Fajny ten wątek, akcja się rozwija Najpierw gospodarstwo rolne, na którym TŻ chce pracować, dla tej pracy zamierza zrezygnować ze swojej dotychczasowej, żeby całym sobą poświęcić się wsi "za miskę zupy", a potem się okazuje że to 3,5ha... Popracuje kilka godzinek dziennie i będzie w kapciach siedział przed telewizorem, zadowolony że za nic ma kasę, bo mu jego kobieta daje Toż to leń, który znalazł sobie fajny sposób na łatwe życie. Będę robił jak najmniej, a się nażrę Żyć nie umierać

Ja zamiast zastanawiać się nad wspólnym kontem, bym się zastanowiła, czy czasem to ten leń nie chce MNIE wykorzystać Czyli zostać panem i władcą domu, który sobie będzie w sadzie hobbistycznie robił, a kobieta będzie kasę wykładać

Bo racja, początkowo to wyglądało tak, że to autorka tematu chce gościa wykorzystać, że ma pracować "na gospodarstwie rolnym za miskę zupy", ale skoro to jest sad uprawiany hobbistycznie, no to raczej jest na odwrót

[_ema_]

Napisane przez bella_de

Właśnie, kiedyś... teraz trzeba mieć 3 lata ciągłości w krusie nie pracujac nigdzie zajmowac się jedynie gospodarstwem, aby móc przejść na pozarolniczą działalność w krusie i płacić składki w podwójnym wymiarze.
Co w moim przypadku jest nierealne.
.
.
Na tym forum same kobiety siedzą (Nie widzę wypowiedzi mężczyzn) przez co rozmowa tutaj jest, hmm trudna a atmosfera bywa nieciekawa.
Większość osób wypowiadających nie potrafi czytać ze zrozumieniem, dopowiada, wymyśla, myli fakty, nie zna się a wypowiada, czepiacie się słów, nieistotnych faktów. Generalizujecie.
Ciężko zrozumieć, że skoro mam nażycie dla siebie 2 000 to więcej nie wyciągnę. Czuję, że was rodzice utrzymują, prostych rzeczy nie można wam wytłumaczyć, oderwane jesteście.
Ubliżanie nazywacie krytyką, drwicie, wyzywacie.
Do tego tworzycie całkowite off-top'y.
Absolutnie to środowisko mi nie odpowiada i moja dobra opinia o tym forum diametralnie się zmieniła.

Obawiam się, że to Ty czegoś nie rozumiesz.
Masz małą firmę na starcie, która nie generuje dochodów oraz mikro gospodarstwo, które nadaje się wyłącznie do dorobienia a nie zarobku. Sama piszesz, że masz 2000 miesięcznie. A chcesz wcisnąć w to wszystko faceta. Albo zostanie darmowym parobkiem, albo będziesz do interesu dopłacać i go utrzymywać, sama zyjąc powietrzem. Powiedz, kto tu nie myśli logicznie?

[skazana_na_bluesa]

autorko, sama mieszasz się w zeznaniach, a to źle świadczy. gdybyś była szczera od początku to uzyskałabyś zupełnie inne odpowiedzi.

[abdomen robotnika syfona]

Autorko, podziwiam za wytrwałość w odpisywaniu bo mi na Twoim miejscu już by się to daaawno znudziło.
Żeby było w temacie - ja bym na Twoim miejscu namawiała chłopaka na kontynuowanie pracy na etacie, a dodatkowo oboje byście pracowali w polu. Niewiadomo czy mu się praca w ogóle spodoba. A zatrzymując pracę na etacie będzie miał ubezpieczenie i własny dochód. Może z biegiem czasu sytuacja się zmieni i zobaczysz jego zaangażowanie w pracę w sadzie i wtedy ustalicie coś nowego.

[bella_de]

Nieprawda, nie ja mieszam tylko mnie tu cała elitka przekrzykuje, nie czyta tego co piszę. Wybierają sobie to co im pasuje i dopowiadają.
Jasno pisałam jakie mam środki i dlaczego nie mam większych. Przez cały ciąg dyskusji nie docierało do panienek, bo przecież ja jestem sknera i biednego faceta chcę wykorzystać! Wykreowały taką rzeczywistość w wątku a teraz mi zarzucacie mieszanie się w zeznaniach. Nie, ja sie nie mieszam, pisałam jasno że ziemi jest mało i zarabia na siebie - może być ewentualnie lepiej z biegiem czasu. Nie czytacie tego co piszę. Wyrywacie z kontekstu.

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:25 ----------

Napisane przez abdomen robotnika syfona

Autorko, podziwiam za wytrwałość w odpisywaniu bo mi na Twoim miejscu już by się to daaawno znudziło.
Żeby było w temacie - ja bym na Twoim miejscu namawiała chłopaka na kontynuowanie pracy na etacie, a dodatkowo oboje byście pracowali w polu. Niewiadomo czy mu się praca w ogóle spodoba. A zatrzymując pracę na etacie będzie miał ubezpieczenie i własny dochód. Może z biegiem czasu sytuacja się zmieni i zobaczysz jego zaangażowanie w pracę w sadzie i wtedy ustalicie coś nowego.

Sama siebie podziwiam, ale jak dziewczyny chcą mieć za wszelką cenę perełkę roku to się poświęcam , dla nich przecież to tyle znaczy
Naprawdę nigdzie aż tyle złości w ludziach na forum nie spotkałam.
TŻ nienawidzi etatu, jego poprzednia działalność gospodarcza padła.
Problem w tym, że jeśli mamy u mnie mieszkać, to musi zmienić pracę (duże koszty dojazdu)- a czy i jaką znajdzie i ile tam popracuje nie wiem
W mieście nie chciał nigdy niczego wynajmować - więc ja już na 100% nastawiłam się na wieś
Dla niego etat to męczarnia, nie znam drugiej osoby, która do tego stopnia nienawidzi pracy u kogoś. Jest wygodny i nie lubi zwierzchników. Przepracowywać się też nie. Wiem, dziwnie to wygląda jak tak piszę , ale to prawda. Stąd też i moja finansowa ostrożność. Ja przede wszystkim muszę pilnowac rachunków i opłat - nie chcę zaległości i problemów

[I am Rock]

No tak, autorka ma własną działalność, kawałek sadu, który będzie uprawiać maszynami wziętymi na kredyt, a tu jej chłopak postanawia nagle zrezygnować z pracy przynoszącej stały dochód, bo mu miska zupy u autorki wystarczy. Sama nie wiem, czy on będzie dla niej pomocą czy ciężarem.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Sama siebie podziwiam, ale jak dziewczyny chcą mieć za wszelką cenę perełkę roku to się poświęcam , dla nich przecież to tyle znaczy
Naprawdę nigdzie aż tyle złości w ludziach na forum nie spotkałam.
TŻ nienawidzi etatu, jego poprzednia działalność gospodarcza padła.
Problem w tym, że jeśli mamy u mnie mieszkać, to musi zmienić pracę (duże koszty dojazdu)- a czy i jaką znajdzie i ile tam popracuje nie wiem
W mieście nie chciał nigdy niczego wynajmować - więc ja już na 100% nastawiłam się na wieś
Dla niego etat to męczarnia, nie znam drugiej osoby, która do tego stopnia nienawidzi pracy u kogoś. Jest wygodny i nie lubi zwierzchników. Przepracowywać się też nie. Wiem, dziwnie to wygląda jak tak piszę , ale to prawda. Stąd też i moja finansowa ostrożność. Ja przede wszystkim muszę pilnowac rachunków i opłat - nie chcę zaległości i problemów

Ze wspaniałego misiaczka chętnego do pomocy za miskę zupy...facet spadł do rangi naciągacza i lenia. Fajne masz zdanie o własnym facecie. Jak jest taki okropny to po co chcesz z nim mieszkać? Nie chciałabym mieszkać z facetem, którego musze obgadywać po internetach. Tym właśnie sprawiłaś, że wizażanki nię są milusie. Nie masz szacunku dla ludzi = nikt nie ma dla Ciebie.

[wiolusia00]

Napisane przez bella_de

Nieprawda, nie ja mieszam tylko mnie tu cała elitka przekrzykuje, nie czyta tego co piszę. Wybierają sobie to co im pasuje i dopowiadają.
Jasno pisałam jakie mam środki i dlaczego nie mam większych. Przez cały ciąg dyskusji nie docierało do panienek, bo przecież ja jestem sknera i biednego faceta chcę wykorzystać! Wykreowały taką rzeczywistość w wątku a teraz mi zarzucacie mieszanie się w zeznaniach. Nie, ja sie nie mieszam, pisałam jasno że ziemi jest mało i zarabia na siebie - może być ewentualnie lepiej z biegiem czasu. Nie czytacie tego co piszę. Wyrywacie z kontekstu.

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:25 ----------



Sama siebie podziwiam, ale jak dziewczyny chcą mieć za wszelką cenę perełkę roku to się poświęcam , dla nich przecież to tyle znaczy
Naprawdę nigdzie aż tyle złości w ludziach na forum nie spotkałam.
TŻ nienawidzi etatu, jego poprzednia działalność gospodarcza padła.
Problem w tym, że jeśli mamy u mnie mieszkać, to musi zmienić pracę (duże koszty dojazdu)- a czy i jaką znajdzie i ile tam popracuje nie wiem
W mieście nie chciał nigdy niczego wynajmować - więc ja już na 100% nastawiłam się na wieś
Dla niego etat to męczarnia, nie znam drugiej osoby, która do tego stopnia nienawidzi pracy u kogoś. Jest wygodny i nie lubi zwierzchników. Przepracowywać się też nie. Wiem, dziwnie to wygląda jak tak piszę , ale to prawda. Stąd też i moja finansowa ostrożność. Ja przede wszystkim muszę pilnowac rachunków i opłat - nie chcę zaległości i problemów

To dlaczego jasno nie powiesz, że okej, może się zajmować hobbystycznie tym wszystkim, ale nie stać Cie na utrzymywanie go i że MUSI pracowac dodatkowo i dokladac sie do rachunków? Przecież ciągle powtarzasz, że to Twoje, że tu nie potrzeba pracownika, że nie stać Ciebie, że mogłabyś przecież sama to ogarnąć. To powiedz mu jasno i wyraźnie. A nie konsultujesz się z nami na forum, po czym mówisz, że "on chce" i że "dla niego etat to męczarnia". Myślę, że 90% społeczeństwa wolałaby pracować na swoim niż u kogoś-nie tylko Twój facet.

[abdomen robotnika syfona]

Skoro tak bardzo nie lubi pracy u innych to raczej nie jest zbytnio pracowity i to, że będzie pracował u Ciebie niczego nie zmieni w jego postawie wobec pracy. Żebyś czasem nie skończyła u boku pasożyta, którego musisz utrzymywać bo etat olał, a do pracy w polu też się nie garnie mimo że obiecywał.