Ile kosztuje wyprawka ?

[scorpionec]

Ja w szpitalu musiałam mieć tylko ubranka dla dziecka na "wyjście" (już te do domu) i pieluchy..

Miałam też dla siebie kosmetyki i bieliznę..ale wszystko w sensie podkłady na łóżko, te wielkie podpaski itd było w szpitalu..normalnie w łazience stała paka jednych i drugich i jakby się skończyły to położna/pielęgniarka uzupełniała..

Dzieci dostałam od razu po porodzie..owszem w 2 dobie brały do kąpieli razem z tatą by go przyuczyć (u nas sale były 1 osobowe i odwiedziny całodobowe )

Sama zajmowałam się dziećmi ale w każdej chwili mogłam poprosić o pomoc połoznej i te bez focha nawet o 3 w nocy przychodziły (często nie proszone nawet) i pomagały czy uczyły jak dziecko do piersi przystawić..

Rodziłam w Polsce i za darmo i bez łapówek..

Opłacanie położnych powinno być karane (zarówno dawca jak i biorca po łapach powinni dostać) jak i dawanie każdych innych łapówek (to chyba w Polsce jest nie legalne??)

[iweczka]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;41758375]no to gratuluję poszerzenia patologii
dziwić się potem, ze takie zwyczaje w szpitalach panują [/QUOTE]

szaja-połozna której zapłaciłam nie była już na dyżurze, to juz był jej czas po pracy

teraz z perspektywy czasu postapiłabym inaczej
porodów było multum przez te kilka dni jak ja byłam, pielegniarki nie wyrabiały się
ja zejśc z łożka nie mogłam, po cc bardzo źle się czułam, a męża po 19 gonili do domu ,
teraz byłabym bardziej stanowcza prosząc o pomoc!

cc miałam o 15, potem leżałam na sali pooperacyjnej, na drugi dzien przeniesli mnie do normalnej sali i około 10 dostałam dziecko do siebie(to mi się bardzo nie podobało i żeby dojechać do dziecka, mąż zawoził mnie na wózku) .
rodziłam w szpitalu w warszawie.

[sanetka]

U nas dzieci były kąpane na sali, potem tylko zawijane kocykiem, ubrać można było po obchodzie
Dzieci rano były zabierane na ważenie, ewentualnie na badania dalej, ale np krew z pięty pobierali na sali przy rodzicach.

Teoretycznie do szpitala tylko pampersy i chusteczki, zaraz po porodzie dziecko ubierane w szpitalne ciuchy, potem jak sobie matka chciała: szpitalne albo własne

Co do pomocy: cc w nocy, o 5 rano małą mi przywiozły i do 10 żadna pielęgniarka "dzieciowa" nie zajrzała. Ja jeszcze nie mogłam wstawać, młoda wymiotowała wodami i krztusiła się. Trochę pomagała mi położna która przyszła mnie umyć, potem musiałam poczekać na męża

[21pyza]

U nas dzieci były kąpane w specjalnym pokoju. Wszystkie dziewczyny z jednej sali były proszone z dziećmi położna myła dzieci i oddawała mamie która przewijała i ubierała dzieciątko. Potem położne namawiały do samodzielnego kąpania przy ich asyście, pokazywały jak trzymać i co robić a czego nie powinno sie robić. Ja synka urodziłam wieczorem a dostałam go ok północy bo nie mogłam sie wybudzić z narkozy, położna podała mi go i pomogła przystawić do piersi. Tak nas zostawiła ok godzinkę Potem przyszła i zabrał synka bo stwierdziła że powinnam sie jeszcze przespać, przyniosła mi go inna rano do karmienia.
Ubranka były szpitalne, kosmetyki dla dzieci też, dostałam też podkłady i te wielkie podpaski tak że zasadniczo dla synka musiałam mieć swoje pieluchy i chusteczki, choć wiem że gdy jednej z dziewczyn brakło to tragedii nie było i położna przyniosła kilka

[Harrods]

Napisane przez iweczka

szaja-połozna której zapłaciłam nie była już na dyżurze, to juz był jej czas po pracy

teraz z perspektywy czasu postapiłabym inaczej
porodów było multum przez te kilka dni jak ja byłam, pielegniarki nie wyrabiały się
ja zejśc z łożka nie mogłam, po cc bardzo źle się czułam, a męża po 19 gonili do domu ,
teraz byłabym bardziej stanowcza prosząc o pomoc!

cc miałam o 15, potem leżałam na sali pooperacyjnej, na drugi dzien przeniesli mnie do normalnej sali i około 10 dostałam dziecko do siebie(to mi się bardzo nie podobało i żeby dojechać do dziecka, mąż zawoził mnie na wózku) .
rodziłam w szpitalu w warszawie.

iweczka, ja miałam CC o 21:00. Ok. 10:00 następnego dnia zawieźli mnie na oddział i przywieźli Matiego. I nie miałam nikogo do pomocy. Mąż mógł byś przez dwie godziny od 15:00 do 17:00, bo tylko takie były godziny odwiedzin.

[martynasic]

godziny odwiedzin od 15-17? masakra, w moim szitaplu całodobowo w nocy sen w fotelu przy łóżku bez rozmów i rano po obchodzie normalne odwiedziny

[LadyBeatta]

dwie godziny to malutko, u mnie wprawdzie nie cala dobe, ale od 13 do powiedzmy 20-21 mozna bylo siedziec.

[Harrods]

No, dwie godziny to maleńko. szczególnie po CC, kiedy to samemu ledwo człowiek się rusza. A tu jeszcze dziecko, karmienie piersią, które nieraz nie jest łatwe. Ja drugą noc po CC przesiedziałam na metalowym stołku oparta o ścianę z malutkim przy piersi. Na zapadniętym łóżku nie umiałam się ułożyć. A foteli u mnie w szpitalu nie było. Do tego małe salki, a w każdej 3 osoby. Jak by jeszcze dłużej siedzieli goście, to już w ogóle ruszyć by się nie można.

[Klarissa]

Pomagać w pielęgnacji maluszka powinny pielęgniarki.

Tak się fajnie pisze, że całodobowe odwiedziny są ok. Nie są. Do mojej współlokatorki o 8 rano przyjeżdżał mąż i wychodził o 21. Miałam ich serdecznie dość. Rozumiem odwiedzić żonę i dziecko na 2, 3 niech będzie i 4h, ale o ile ktoś nie ma osobnej, jednoosobowej sali to przesiadywanie komuś nad głową obcemu jest co najmniej nie na miejscu.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Dokładnie, zwłaszcza, że połóg to stan, kiedy chciałoby się mieć intymność...

[karolca]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44230826]Dokładnie, zwłaszcza, że połóg to stan, kiedy chciałoby się mieć intymność...[/QUOTE]
w sumie nawet nie tyle co połóg, ale często to zmęczenie porodem (jesli długi i męczący).

[m.a.r.t.a]

Napisane przez Harrods

No, dwie godziny to maleńko. szczególnie po CC, kiedy to samemu ledwo człowiek się rusza. A tu jeszcze dziecko, karmienie piersią, które nieraz nie jest łatwe. Ja drugą noc po CC przesiedziałam na metalowym stołku oparta o ścianę z malutkim przy piersi. Na zapadniętym łóżku nie umiałam się ułożyć. A foteli u mnie w szpitalu nie było. Do tego małe salki, a w każdej 3 osoby. Jak by jeszcze dłużej siedzieli goście, to już w ogóle ruszyć by się nie można.

Ja po porodzie byłam w sali 5-osobowej. Do jednej z matek przyjeżdżał chłoptaś, nawalony jak diabli. Pielęgniarki nie widziały czy co? W każdym bądź razie jak pierwszy raz go widziałam to myślałam, że może chłopina popił ze szczęścia, ale co wizytę był pijany/podpity. Nie przychodził sam tylko chyba ze szwagrem. Wstyd, ale nie obrażając nikogo mam wrażenie, że to była patologia. Dziewczyna miała ok 32 lat a przy zmianie pieluszki, ubierania była bardzo spanikowana, bo jak sama powiedziała, ona nie wie od czego zacząć, mhm, bardzo mnie zdziwiło jej podejście... pomijam fakt, że zabrała do domu szpitalne ubranka dla malucha, "bo w domu tego nie ma". Było mi jej szkoda z jednej strony.

[Klarissa]

Napisane przez m.a.r.t.a

Ja po porodzie byłam w sali 5-osobowej. Do jednej z matek przyjeżdżał chłoptaś, nawalony jak diabli. Pielęgniarki nie widziały czy co? W każdym bądź razie jak pierwszy raz go widziałam to myślałam, że może chłopina popił ze szczęścia, ale co wizytę był pijany/podpity. Nie przychodził sam tylko chyba ze szwagrem. Wstyd, ale nie obrażając nikogo mam wrażenie, że to była patologia. Dziewczyna miała ok 32 lat a przy zmianie pieluszki, ubierania była bardzo spanikowana, bo jak sama powiedziała, ona nie wie od czego zacząć, mhm, bardzo mnie zdziwiło jej podejście... pomijam fakt, że zabrała do domu szpitalne ubranka dla malucha, "bo w domu tego nie ma". Było mi jej szkoda z jednej strony.

Tego dziecka szkoda...

[iizabelaa]

Napisane przez Klarissa

Rozumiem odwiedzić żonę i dziecko na 2, 3 niech będzie i 4h, ale o ile ktoś nie ma osobnej, jednoosobowej sali to przesiadywanie komuś nad głową obcemu jest co najmniej nie na miejscu.

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44230826]Dokładnie, zwłaszcza, że połóg to stan, kiedy chciałoby się mieć intymność...[/QUOTE]


W pełni się zgadzam, przesiadywanie odwiedzających w wieloosobowych salach jest wg mnie nie na miejscu.
Ja w takim momencie nie wyobrażam sobie, żeby obcy facet przebywał ze mną w sali całymi dniami.

---------- Dopisano o 12:46 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Napisane przez Harrods

Mąż mógł byś przez dwie godziny od 15:00 do 17:00, bo tylko takie były godziny odwiedzin.

U mnie wogóle nie ma odwiedzin przy łóżkach.

[Roane]

Napisane przez Klarissa

Pomagać w pielęgnacji maluszka powinny pielęgniarki.

Tak się fajnie pisze, że całodobowe odwiedziny są ok. Nie są. Do mojej współlokatorki o 8 rano przyjeżdżał mąż i wychodził o 21. Miałam ich serdecznie dość. Rozumiem odwiedzić żonę i dziecko na 2, 3 niech będzie i 4h, ale o ile ktoś nie ma osobnej, jednoosobowej sali to przesiadywanie komuś nad głową obcemu jest co najmniej nie na miejscu.

Popieram.
Nie wyobrażam sobie żebym leżała zdechła po porodzie, a tu tabun odwiedzających kogoś i ja mam ten tłum znosić. Szpital to nie galeria handlowa.
Trzeba też wziąć pod uwagę, że niektóre dziewczyny dostają np. zalecenia "wietrzenia piersi" bo coś tam, i jak tu leżeć z gołym biustem, jak często nawet parawanów nie ma?

A wracając do głównego tematu: koszt wyprawki.
Ubranka: 80% używanych, głównie z Allegro i pchlich targów, reszta z wyprzedaży, w sumie wydałam około 350-400 zł, kupiłam bardzo dużo ubranek, sądzę że następne będę już kupować w rozmiarze 74, wszystko co mniejsze mam.
Kosemtyki i pielęgnacja: krem do buźki, rzeczy do szpitala: pampki, chusteczki, mydełko dla niemowląt, sól do noska, grucha, nożyczki, szczoteczka itp. 150 zł
Zestaw startowy pieluszek wielorazowych: 600 zł
Chusta: używana, tkana, 200 zł
Wózek: jeszcze nie mam, ale mam upatrzony za około 1600 zł
Koszyk mojżeszowy: używany, 50 zł
Łóżeczko: używane 100 zł, materaca jeszcze nie mam i nie sprawdzałam ile kosztuje
Przewijak TŻ ma zrobić sam, chcę taki rozkładany w łazience, więc będzie kosztował tyle ile materiały.
Kupiłam też używaną matę edukacyjną Fisher Pice Rainforest i karuzelę też Rainforest, razem zapłaciłam 150 zł.

Większość rzeczy kupowałam używanych, z oszczędności i ekologiczności. No i noworodek raczej rzeczy nie katuje nie wiadomo jak, więc większość z tych rzeczy jest w bardzo dobrym stanie lub jak nowe.
W sumie wyprawka kosztowała 2300 zł za podstawy, plus 600 za wielorazówki, 200 zł za chustę i 150 zł za karuzelę i matę edukacyjną.

Kurczę, miałam nie liczyć i żyć w słodkiej nieświadomości

[Klarissa]

Napisane przez Roane

Większość rzeczy kupowałam używanych, z oszczędności i ekologiczności. No i noworodek raczej rzeczy nie katuje nie wiadomo jak, więc większość z tych rzeczy jest w bardzo dobrym stanie lub jak nowe.

Popieram. Ja do tej pory często kupuję rzeczy używane dla dzieci. Mój syn to w ogóle praktycznie wszystko miał albo po siostrze, albo jak coś było bardzo "damskie" to zamieniłam się z koleżanką, która miała wcześniej syna a oczekiwała córki i w ten sposób i ona, i ja uzbierałyśmy wyprawkę dla drugich dzieci. Także drugiemu dziecku to kupiłam tylko kosmetyki i szczotkę do włosów oraz śpiworek do spania

[Androiddka]

to zalezy co liczyc.. jesli takie najpotrzebniejsze rzeczy ktore potrzebne sa w pierwszych dniach, i do szpitala to okolo tysiaca zlotych, a nawet troche wiecej, ale nie licze tutaj np wozka ktory sam kosztuje tyle albo i wiecej..

[MoniaK]

Napisane przez Klarissa

Popieram. Ja do tej pory często kupuję rzeczy używane dla dzieci. Mój syn to w ogóle praktycznie wszystko miał albo po siostrze, albo jak coś było bardzo "damskie" to zamieniłam się z koleżanką, która miała wcześniej syna a oczekiwała córki i w ten sposób i ona, i ja uzbierałyśmy wyprawkę dla drugich dzieci. Także drugiemu dziecku to kupiłam tylko kosmetyki i szczotkę do włosów oraz śpiworek do spania

To tak jak u mnie Mam na dodatek dwóch synów, więc prawie w ogóle nie kupuję ubrań dla młodszego.

[Roane]

Napisane przez MoniaK

To tak jak u mnie Mam na dodatek dwóch synów, więc prawie w ogóle nie kupuję ubrań dla młodszego.

Wydaje mi się że ciężej będzie z używanymi ubrankami jak synek wkroczy w tak zwany okres "zabaw spodnie dewastujących, zwiedzania wszystkich okolicznych drzew/krzaczorów/kałuż" ale dla niemowlęcia nie ma sensu wydawać majątku na nowe ubranka.

[MoniaK]

Napisane przez Roane

Wydaje mi się że ciężej będzie z używanymi ubrankami jak synek wkroczy w tak zwany okres "zabaw spodnie dewastujących, zwiedzania wszystkich okolicznych drzew/krzaczorów/kałuż" ale dla niemowlęcia nie ma sensu wydawać majątku na nowe ubranka.

jasne, że ciężej. Wtedy te ubranka już nie są takie idealne ale i tak jest to duża oszczędność po starszym bracie.

[iizabelaa]

Ja wszystko sprzedaję i oddaje.

[wika82]

Ok, a teraz inaczej w temacie wyprawki: na czym oszczędzałyście, a z czym szalałyście?

Aktualnie patrzę na wózki i mam totalny mętlik w głowie.

[iizabelaa]

Napisane przez wika82

Ok, a teraz inaczej w temacie wyprawki: na czym oszczędzałyście, a z czym szalałyście?

Aktualnie patrzę na wózki i mam totalny mętlik w głowie.

Hahaha ja nie umiem oszczędzać.

Jeśli masz zamiar dużo go używać to nie oszczędzaj na wózku

[wika82]

Napisane przez iizabelaa

Hahaha ja nie umiem oszczędzać.

Jeśli masz zamiar dużo go używać to nie oszczędzaj na wózku

Iiza, mam zamiar, bo podobnie jak Tobie noszenie wydaje mi się strasznie niewygodne i kompletnie nie przewiduję chust, a z nosideł tylko fotelik.
Pierwotnie patrzyłam na modele spacerówka i głęboki, (fotelik osobno od producenta fotelików) za 2.000-2.200, ale tyle się naczytałam o wadach w stylu: za ciężki, za duży, nieporęczny, skrzypiący, że zaczynam myśleć o stokke, choćby używanym.

Sama nie wiem. Początkowo rozważałam tylko polskich producentów, ale im więcej czytam opinii, tym bardziej zniechęcam się do każdego wózka.

[karolca]

Napisane przez wika82

Iiza, mam zamiar, bo podobnie jak Tobie noszenie wydaje mi się strasznie niewygodne i kompletnie nie przewiduję chust, a z nosideł tylko fotelik.
Pierwotnie patrzyłam na modele spacerówka i głęboki, (fotelik osobno od producenta fotelików) za 2.000-2.200, ale tyle się naczytałam o wadach w stylu: za ciężki, za duży, nieporęczny, skrzypiący, że zaczynam myśleć o stokke, choćby używanym.

Sama nie wiem. Początkowo rozważałam tylko polskich producentów, ale im więcej czytam opinii, tym bardziej zniechęcam się do każdego wózka.

ja kupiłam uzywkę 3w1 (niedawno sprzedałam za takie same pieniądze), kupiłam też wielką krowę na pompowanych kołach na długie spacery na łonie natury.

Jakbym miała teraz kupować wózek, kupiłabym taki, gdzie fotelik wpina sie w stelaż plus gondola a osobno dobra spacerówka.

[Glodomorek]

Napisane przez wika82

Ok, a teraz inaczej w temacie wyprawki: na czym oszczędzałyście, a z czym szalałyście?

Aktualnie patrzę na wózki i mam totalny mętlik w głowie.

Ja przyoszczędziłam na wózku, efekt taki, że teraz mam już 3 i nadal nie jestem do końca zadowolona (choć ten mam najlepszy).

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

WIka, na wózku absolutnie nie oszczędzaj pamiętaj, że wózek to często impreza na 3 lata (jeśli bierzesz 3in1). Zastanów się czy: musisz wnosić/znosić go na co dzień w całości, czy może spokojnie możesz gdzieś koła zostawiać na dole, a może cały wózek? Po jakim terenie będziesz jeździła - jeśli dużo i po zróżnicowanym, to tylko pompowane koła, skrętne, z możliwością blokady. Małymi kołami podróż np. po śniegu będzie koszmarem, po drodze nie-chodnikowej również. Dobrze, jeśli wózek ma od razu adapter na który możesz fotelik-nosidełko wpiąć Mój osobisty patent, też bym na to patrzyła: czy spacerówka ma pod budką siatkę? wkleję ci fotkę pokazową - moja córka młodsza nienawidziła leżenia na brzuchu (częste u dzieci), a w taki sposób potrafiła jechać i 3 h Ważne też, by miał możliwość wpięcia w obie strony lub przekładaną rączkę.

http://imageshack.us/photo/my-images/542/nuya.jpg/

Oszczędzałam na ubrankach, kupując jakieś 3/4 w SH (na sztuki, wycenione, w stanie idealnym, często trafiam do dzisiaj na nowe, metkowe), pieluchy DADA lub babydream, przewijak nałóżkowy zwykły za 40zł, łóżeczko zwykłe, kupione z całym oprzyrządowaniem za 400zł (ale już totalnie wsio: materac, organizer, 2kpl pościeli, baldachim - teoretycznie łapacz kurzu i teraz nie zakładam, ale przy starszej mieliśmy 1 pokój i osłaniał przed światłem wieczorem, gdy spała, rożek do tego był i różne takie tam inne). Kosmetyki babydream, dobry skład i niedrogie. Mleko - kp 11mcy, czyli najlepsze i za free a teraz dziecko samo oszczędza, bo nie wypije żadnego mm

[Glodomorek]

Ja po 3 wózkach stwierdziłam, że dla mnie najlepszym rozwiązaniem byłaby gondola+fotelik. A potem pozbyć się tego i kupić samą lżejszą spacerówkę (nie parasolkę).

Za to oszczędziłam na ciuchach prawie 2 lata, bo zostałam zasypana toną ubranek

Nie warto oszczędzać na sobie, czyli dobry stanik to podstawa, bo biust masz tylko jeden (i nie mam na myśli rosnących z biustem czy innych szajsów a coś w tym stylu Royce, HOTmilk, Freya).

Kosmetyki ostatecznie wybrałam Hipp lub Babydream, z czego te 2 są tańsze i myślę, że nawet lepsze.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja przy starszej miałam 3in1, około roku kupiłam też lekką spacerówkę, której serdecznie nie lubiłam. Kupiona tylko dlatego, że wówczas mieliśmy matiza i nam się nie mieścił duży wózek. Teraz się mieści, więc jeździ moje młodsze dziecię jak królowa :d

[boska latynoska]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;44436649]Ja przy starszej miałam 3in1, około roku kupiłam też lekką spacerówkę, której serdecznie nie lubiłam. Kupiona tylko dlatego, że wówczas mieliśmy matiza i nam się nie mieścił duży wózek. Teraz się mieści, więc jeździ moje młodsze dziecię jak królowa :d[/QUOTE]

JA kupiłabym dobry wózek ale używany jakiś 2w1 gondola plus spacerówka, do tego nowy fotelik i adaptery. JA miałam Mutsiaka i byłam zadowolona. Po roku i tak większość osób przesiada sie w spacerówkę bo i wygodniej i poręczniej, 1,5- roczniaki nie przesiadują już raczej na spacerach w wózkach.Tutaj warto zainwestować już w coś dobrego.