on ma problem, ja czy "oboje siebie warci"?

[Luba]

Napisane przez xwiosnax

Wiesz jak robi moja siostra? Wie, że musi zrobić obiad. Karmi sobie małego, nosi żeby się odbiło, sprawdza pampersa i kładzie do kojca gdzie ma karuzelę nad głową, albo na edukacyjną matę. Mały przez około 10 minut pomiałkuje, pomarudzi a potem... zaczyna się bawić, gadać z zabawkami, śmiać sam do siebie. I potrafi tak nawet 2h, potrafi usnąć w tym czasie i o mamie sobie przypomina jak jest głody.

Dziecko będzie co raz cięższe, i raz nauczone noszenia na rękach nie odpuści tego i ważąc 10-15 kg też się będzie tego domagało.

Masz źle zorganizowany czas, plus za bardzo rozpieszczasz swoje dziecko. Plus tak de fakto w tym planie są wielkie dziury, w których albo nic nie robisz, albo internecik a gupio się przyznać.

Jak czytam takie posty lub pytania co matka dwumiesięcznego dziecka robi w domu, to --->


Tylko ten fragment, o dziecku połozonym na 2 godziny na matę, przeraża i smuci.

[panna mati_]

Napisane przez Aaniol_apokalipsy

Tylko dzisiaj kobieta nie siedzi w domu, ale jeszcze się kształci i pracuje. Skoro mężczyzna pracuje na jeden etat to dlaczego kobieta ma pracować na 2-3. Bo nie dość, że praca to jeszcze cały dom na jej głowie. Po to są podziały obowiązków żeby dwóm stronom było łatwiej i na tym polega związek.

Tylko nikt nie ożenił tej dziewczyny na siłę z takim facetem i nikt nie zaplanował za nią dziecka. Dorosły człowiek musi brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje.

[chwast]

A co to model polskiej rodziny?
rodzina jest taka jaką sobie zakładasz i zasady są takie jakie są WSPÓLNIE ustalane. Na inne rodziny w tym przypadku się nie patrzy.
Tobie jest źle więc coś szwankuje.

Choć wiadomo on pracuje, utrzymuje itd - ale kurde co to znaczy, że wymaga by dziecko było ogarnięte?

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez panna mati_

Tylko nikt nie ożenił tej dziewczyny na siłę z takim facetem i nikt nie zaplanował za nią dziecka. Dorosły człowiek musi brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje.

Z tym, że Autorka pisała, że jej relacje z partnerem przed ślubem wyglądały inaczej. Angażował się w obowiązki domowe.

[nynka109]

Napisane przez panna mati_

Tylko nikt nie ożenił tej dziewczyny na siłę z takim facetem i nikt nie zaplanował za nią dziecka. Dorosły człowiek musi brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje.

ale to nie o to chodzi ze jakis przymus czy cos..poprostu przed slubem tak nie bylo...

[panna mati_]

Napisane przez chwast

Choć wiadomo on pracuje, utrzymuje itd - ale kurde co to znaczy, że wymaga by dziecko było ogarnięte?

Też mnie zastanowił ten fragment. No ja wymam głównie od siebie, żeby było ogarnięte jak jestem z dzieckiem.

[nynka109]

chodzi o to ze ma byc najedzone, przwiniete i czyste

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez nynka109

ale to nie o to chodzi ze jakis przymus czy cos..poprostu przed slubem tak nie bylo...

Dokładnie to samo powiedziałam, nigdy nie przewidzimy przed ślubem jak człowiek może się zmienić.

[panna mati_]

Napisane przez nynka109

ale to nie o to chodzi ze jakis przymus czy cos..poprostu przed slubem tak nie bylo...

I tak nagle się zmieniło wszystko o 180 stopni?
NIGDY już nie będzie tak jak wcześniej, bo rodzina się powiększyła. Są nowe obowiązki i trzeba umieć je ogarnąć. Może pojawić się drugie dziecko, zmiany życiowe to normalna sprawa.

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez panna mati_

Też mnie zastanowił ten fragment. No ja wymam głównie od siebie, żeby było ogarnięte jak jestem z dzieckiem.

Przypadkowa gra słów. Wymaga, ale sam nic nie robi w tym kierunku, a jakby nie było to też jego dziecko.

[panna mati_]

Napisane przez nynka109

chodzi o to ze ma byc najedzone, przwiniete i czyste

Facet nie powinien tego od Ciebie wymagać. Ty jako matka powinnaś, tak sama z siebie.

[nynka109]

nagle...no w sumie tydzien po slubie bylo tak jak bylo wczesniej i wtedy TŻ przeprowadzil ze mna rozmowe o nowych obowiazkach ze on musi teraz wiecej pracowac bo urodzi nam sie dziecko i ja zebym przejela obowiazki domowe ( wtedy jeszcze tez chodzilam do pracy bo pracowalam na zlecenie cala ciaze) no i zgodzilam sie bo myslalam ze to chwilowe i jak urodzi sie dziecko to sie zmieni..

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez panna mati_

I tak nagle się zmieniło wszystko o 180 stopni?
NIGDY już nie będzie tak jak wcześniej, bo rodzina się powiększyła. Są nowe obowiązki i trzeba umieć je ogarnąć. Może pojawić się drugie dziecko, zmiany życiowe to normalna sprawa.

Ludzie bardzo często po ślubie się zmieniają, wiadomo jak napisałaś, większa rodzina, nowe obowiązki. Ale kto wie może jak stwierdził, ze już na pewno nie odejdzie to uznał że może pozwolić sobie na zademonstrowanie swojego podejścia do kobiety i rodziny.

[madana]

Napisane przez nynka109

ale to nie o to chodzi ze jakis przymus czy cos..poprostu przed slubem tak nie bylo...

- ale O JAKIM czasie przed Ty piszesz, gdy wszystko: związek, ślub, dziecko to raptem trochę ponad rok? Kurczę, po roku intensywnego codziennego spotykania z przyszłym mężem to zaczęłam dopiero tak na serio myśleć , że to jest TO. Jak dla mnie tempo mieliście zabójcze.
Jak dla mnie znaczna część Waszych problemów wynika z pośpiechu, w jakim przeskakiwaliście kolejne stopnie związkowe.

[nynka109]

Napisane przez panna mati_

Facet nie powinien tego od Ciebie wymagać. Ty jako matka powinnaś, tak sama z siebie.

ale to nie o to chodzi ze ja tego nie robie on poprostu interesuje sie w charakterze kierownika pyta kiedy zmienialam pieluche kiedy karmilam itp..

[chwast]

Napisane przez nynka109

chodzi o to ze ma byc najedzone, przwiniete i czyste

no, ale to jest chyba logiczne?
co zostawiłabyś głodne żeby on zrobił? obsrane czy jakie? o co z tym chodzi no serio?

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez nynka109

nagle...no w sumie tydzien po slubie bylo tak jak bylo wczesniej i wtedy TŻ przeprowadzil ze mna rozmowe o nowych obowiazkach ze on musi teraz wiecej pracowac bo urodzi nam sie dziecko i ja zebym przejela obowiazki domowe ( wtedy jeszcze tez chodzilam do pracy bo pracowalam na zlecenie cala ciaze) no i zgodzilam sie bo myslalam ze to chwilowe i jak urodzi sie dziecko to sie zmieni..

Nie powinnaś moim zdaniem na coś takiego wyrażać zgody, tym bardziej że ty również pracowałaś. Wiesz, do lepszego łatwiej się przyzwyczaić. A pozbycie się całkiem obowiązków domowych i przelanie ich na Ciebie jakby nie było dla niego jest lepsze, a już na pewno wygodniejsze.

[panna mati_]

Napisane przez Aaniol_apokalipsy

Dokładnie to samo powiedziałam, nigdy nie przewidzimy przed ślubem jak człowiek może się zmienić.

Szczególnie jak jesteśmy z kimś dwa - trzy miesiące i staramy się o dziecko. Za szybko poszło, a teraz trzeba ogarnąć to, co się chciało.

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez panna mati_

Szczególnie jak jesteśmy z kimś dwa - trzy miesiące i staramy się o dziecko. Za szybko poszło, a teraz trzeba ogarnąć to, co się chciało.

Nie powiedziałbym żeby można było coś takiego chcieć, chyba raczej nie spodziewać się a to co innego. Co nie zmienia faktu że ja bym na coś takiego sobie nie pozwoliła. Rodzina to również obowiązki w domu i nimi też należy się dzielić. A praca w domu jest również ciężką pracą.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez nynka109

nagle...no w sumie tydzien po slubie bylo tak jak bylo wczesniej i wtedy TŻ przeprowadzil ze mna rozmowe o nowych obowiazkach ze on musi teraz wiecej pracowac bo urodzi nam sie dziecko i ja zebym przejela obowiazki domowe ( wtedy jeszcze tez chodzilam do pracy bo pracowalam na zlecenie cala ciaze) no i zgodzilam sie bo myslalam ze to chwilowe i jak urodzi sie dziecko to sie zmieni..

A jak się miało zmienić, powiesz mi? Wolałabyś nie mieć środków do życia? Możesz zrobić mężowi na złość i biec do pracy, spoko. Ale kto utrzyma dom, ugotuje, upierze, służąca? Dziecko możesz oddać do żłobka, ale jak jeszcze pójdziesz teraz do pracy, nadal robiąc te studia to nie będzie z tego nic. Zupełnie. Poza tym wątpię, żebyś chciała oddać dziecko do żłobka, kiedy masz jakąś dziwną formę OZM i spędzasz nad łóżeczkiem każdą wolną sekundę.

[ARAKSJEL]

Napisane przez nynka109

ale to nie o to chodzi ze ja tego nie robie on poprostu interesuje sie w charakterze kierownika pyta kiedy zmienialam pieluche kiedy karmilam itp..

No proszę ,a ktoś tu napisał że się na Ojca nie nadaje ,dba jak potrafi

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez ARAKSJEL

No proszę ,a ktoś tu napisał że się na Ojca nie nadaje ,dba jak potrafi

Może niedługo pisemne raporty będziesz zdawać ze zdjęciami dla potwierdzenia...

[panna mati_]

Napisane przez nynka109

nagle...no w sumie tydzien po slubie bylo tak jak bylo wczesniej i wtedy TŻ przeprowadzil ze mna rozmowe o nowych obowiazkach ze on musi teraz wiecej pracowac bo urodzi nam sie dziecko i ja zebym przejela obowiazki domowe ( wtedy jeszcze tez chodzilam do pracy bo pracowalam na zlecenie cala ciaze) no i zgodzilam sie bo myslalam ze to chwilowe i jak urodzi sie dziecko to sie zmieni..

Ale co się mogło zmienić? Jeśli chcesz i stać Cię na opiekunkę do takiego malucha to wróć do pracy. Facet musiał Cię uświadomić, że dziecko Wam się urodzi i ktoś musi się nim zająć?

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez chwast

no, ale to jest chyba logiczne?
co zostawiłabyś głodne żeby on zrobił? obsrane czy jakie? o co z tym chodzi no serio?

Może o to, że jak jest w domu również mógłby to zrobić a nie tylko wymagać. No chyba w końcu to też jego dziecko.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------

Napisane przez panna mati_

Ale co się mogło zmienić? Jeśli chcesz i stać Cię na opiekunkę do takiego malucha to wróć do pracy. Facet musiał Cię uświadomić, że dziecko Wam się urodzi i ktoś musi się nim zająć?

A może chodzi o to, że autorka oczekiwałaby od niego większego zaangażowania po urodzeniu dziecka a nie tylko ciągłe wykręty z pracą.

[xwiosnax]

Napisane przez Luba

Jak czytam takie posty lub pytania co matka dwumiesięcznego dziecka robi w domu, to --->


Tylko ten fragment, o dziecku połozonym na 2 godziny na matę, przeraża i smuci.

Skoro to są całe 2 godzinki dziennie (a czasami nie) kiedy się do tego dziecka zagląda, kiedy ono mamę ma ciągle w zasięgu wzroku/słuchu, to moim zdaniem jest to ZDROWE podejście.

Jeśli dziecko jest chore, boli je brzuszek, ma gorszy dzień to też postępuje się z nim inaczej.

Cóż, widocznie będę wyrodną matką, ale nie zamierzam 150% swojego czasu i uwagi poświęcać dziecku.

[panna mati_]

Napisane przez Aaniol_apokalipsy

Może o to, że jak jest w domu również mógłby to zrobić a nie tylko wymagać. No chyba w końcu to też jego dziecko.


.

Tylko, że on mało jest w tym domu. 12 godzin pracy i dojazd. Facet nie jest z opisu idealny, ale za chwile będzie, że powinien zwolnić się z pracy. I wszyscy razem powinni leżeć na kocyku.

[madana]

Napisane przez Aaniol_apokalipsy

Może o to, że jak jest w domu również mógłby to zrobić a nie tylko wymagać. No chyba w końcu to też jego dziecko.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------



A może chodzi o to, że autorka oczekiwałaby od niego większego zaangażowania po urodzeniu dziecka a nie tylko ciągłe wykręty z pracą.

- ale jakie wykręty z pracą? Dziewczyna pisze, ze jej mąż pracuje 12 godzin w tym godzina dojazdu- to sporo; oczywiste jest, ze w takiej sytuacji większy ciężar prac domowych spada na osobę, która w domu jest więcej/dłużej/mniej pracuje.
Nie wiem, nie wydaje mi się też dziwnym, że mężczyzna po tylu godzinach pracy, oczekuje w domu zjedzenia porządnego obiadu, a właściwie obiado-kolacji; tyle że pan ma dosyć staroświeckie podejście, ze dom+ dziecko= tylko babska sprawa; a to już niefajne.
Naprawdę obowiązkami można się podzielić- gdy oboje pracują, proporcjonalnie, gdy jedno- stosownie do możliwości.

[Kaja-ja]

Napisane przez panna mati_

Tylko, że on mało jest w tym domu. 12 godzin pracy i dojazd. Facet nie jest z opisu idealny, ale za chwile będzie, że powinien zwolnić się z pracy. I wszyscy razem powinni leżeć na kocyku.

I nie zapominaj o masowaniu...

[Aaniol_apokalipsy]

Napisane przez panna mati_

Tylko, że on mało jest w tym domu. 12 godzin pracy i dojazd. Facet nie jest z opisu idealny, ale za chwile będzie, że powinien zwolnić się z pracy. I wszyscy razem powinni leżeć na kocyku.

Zmiana pieluchy, nakarmienie butelką wzięcie dziecka na ręce gdy płacze nie trwa pozostałych 12h nie przesadzajmy.

[OYE]

Napisane przez Kaja-ja

Jednak stara szkoła jest dobra. Przed erą poradników, opracowań, Dzień Dobry TVN i innych eko-mam... Moja mama w najbardziej newralgicznym punkcie miała "na głowie" mnie - 4 letniego urwisa, moją niespełna 2 letnią siostrę i niemowlaka... I jakoś zawsze tata po 8-10 h pracy mógł liczyć na porządny obiad, wszystko było uprane, w mieszkaniu czysto, a mama jeszcze nam bajki na dobranoc czytała. Żadnego "chustowania", żadnego pitolenia w bambus. Jak trzeba było niemowlaka na chwilę położyć z karuzelą, to się kładło, żeby mama mogła obiad ugotować, albo zrobić cokolwiek innego poza "masowaniem" (pomijając, że przy dwójce starszych dzieci, po prostu nie mogła całej uwagi skupiać tylko na niemowlęciu).
Jeszcze matką nie jestem, ale jak widzę jak się kobietom w głowach przewraca (no naprawdę, zero instynktu, tylko genialne rady psycholożek), to mi się odechciewa.

i watpie ze byliscie zaniedbani przez mame

Autorko sadze ze jak TZ pracuej 12 godzin a ty jestes w domu z dzieckiem to tak moze oczekiwac ze ty posprzatasz i ugotujesz