Zbieranie "na wózek"

[kalija]

Napisane przez aga99792

Jak u Was jest odbierany ten element w oczepinach? Czy konieczny? Wasze opinie na ten temat. Kiedyś spotkałam się z opinią że tak się nie robi. Ja zawsze jak byłam na weselu na każdym to zbieranie na wózek było. Co wy o tym sądzicie? Szukałam takiego wątku ale nie mogłam znaleźć..

Byłam na weselach, na których odbywało się zbieranie na "wózek" (i zabawy te zazwyczaj były dobrze odbierane). Moim zdaniem są jednak w złym guście, na moim tego nie będzie.

Napisane przez najfajniejsza

wyciąganie kasy od gości, tańczenie za pieniądze, choćby drobne, kojarzy mi się niemal z prostytucją

jakie skojarzenie

[ElDora]

Ja też to widzę jako wyciąganie kasy, ale byłam na weselach, gdzie goście wręcz się domagali żeby przeprowadzić tę zabawę, a kasy naprawdę młodzi nazbierali sporo.
Myślę, że wszystko zależy jakie są tradycje w danych regionach, tak samo z zabieraniem butów, niektórzy doskonale wiedzą o co chodzi, a nie raz młoda para jest w szoku jak ktoś ich szarpie pod stołem za nogi

[joaaa83]

Chyba na każdym weselu, na którym byłam, była taka zabawa, a wesel na pewno było ponad 20, może ze 30. Taka tradycja. U nas nikt nie uważa, tego za obraźliwe, czy naciąganie gości. Ja nie lubię w niej uczestniczyć, więc nie biorę sobie pięniędzy "na wózek", ale zazwyczaj 60-70% jest na to przygotowanych i tyle uczestniczy. Niektórzy wrzucają po 1zł, 2zł czy 10 zł i tańczą kilka razy, inni po 50zł, czy 100zł. Niektórzy dają mniej do koperty, a później wrzucają 200 zł od pary. Gdy byłam świadkową parę lat temu przeważały nominały 20 i 50 zł, ale też nie brakowało stówek.

Aha. Np. ja nie wiem kompletnie o co Wam chodzi z tym pantofelkiem. Na te 20-30 wesel nigdy nie spotkałam się ze zdejmowaniem buta przez PM na weselu. Więc to chyba zależy od regionu.

No i niektóre wypowiedzi powyżej trochę mnie rozśmiesyły, bo przecież nikt nie każe gościom w tym uczestnicyć. Jak wspomniałam, ja nie uczestniczę. Z Państwem Młodym można zatańczyć o innej porze. Nie trzeba za pieniądze. Nominały można wrzucać wszystkie. No i przede wszystkim każdy wie, że to nie jest "na wózek", tylko dodatkowy prezent dla Młodych - taki sam jak te dawane w kopertach.

Ja nie ośmieliłam się napisać na zaproszeniu, że prosimy o koperty, zamiast rzeczowych prezentów czy słodycze, zamiast kwiatów, ale zabawę taką miałam. I przy takich, nowych zwyczajach, zabawę w zbieranie "na wózek" nie można uznać za przymuszjacą gości do czegokolwiek.

[najfajniejsza]

oczywiście, jeśli wszyscy to znają i lubią, to spoko, zwłaszcza jeśli młodym to odpowiada. ja - jako panna młoda - bym tego nie chciała, bo czułabym sie zakłopotana tym, że organizuję zabawę, w której chodzi o kasę. nieważne jak grubą (choć nie spotkałam się z wrzucaniem monet, minimum 10-20 zł padało, a to już coś ).
Uważam też, że goście nie powinni się ewentualnie czuć zakłopotani, że w tej zabawie udziału nie biorą, bo np. nie mają pieniędzy, a głupio im wrzucić złotówkę. Ja po prostu uważam, że gość to gość, a nie sponsor czegokolwiek - oczywiście w dobrym guście i normą jest danie prezentu, natomiast nie można tego wg mnie wymagać. A organizując taką zabawę, pokazuje się, że chodzi o kasę. Choćby i drobną (choć jak się uzbiera np. 1000 zł, a tak zwykle, na weselach, na których byłam, było, to to jest sporo pieniędzy).
Oczywiście, jeśli wszyscy tego chcą, goście podpytują, a i młodzi nie mają nic przeciwko - proszę bardzo. Ja jako PM nie chciałabym tańczyć z nikim za pieniądze

[mamDosc]

Jestem bardzo zdziwiona, że do tej zabawy większość z Was podchodzi tak materialnie - czyli, że głównie chodzi o kasę. Wśród mojej rodziny jest tak, że traktujemy to jako rywalizację - kto wygra, kto ostatni zatańczy z młodą/młodym. Kiedy już odliczane są ostatnie sekundy dopiero zaczyna się zabawa, jak wszyscy siebie prześcigają. Jest wtedy niezły ubaw i głównie o to chodzi.

I tak jak któraś z Was tutaj napisała - kwotę, którą chcemy przeznaczyć na tą zabawę można uwzględnić w kopercie. Wystarczy mniej wrzucić do koperty.

Oczywiście, że nie potrzeba tej zabawy, żeby zatańczyć z młodymi, ale czasami są tak oblegani, że jest to trudne. tak więc ta zabawa to świetna okazja do tańca z gospodarzami imprezy.

[Sorbik]

Ja sobie tego nie wyobrażam. U mnie nie ma takiej tradycji, ale byłam na weselu, na którym tak zbierali... Niestety było to dość nieprzyjemne gdyż Panna Młoda była już w ciąży i generalnie nawet powiedziała na jaki wózek zbiera. Kwota się nie uzbierała, a goście weselni byli zniesmaczeni, jak i Panna Młoda, która liczyła na dodatkowy prezent... Cóż... Wydaje mi się, że to co dajemy w kopertach (dostajemy) to już jest wystarczający prezent.

[Kendra66]

kojarzę zbieranie "na wózek" tylko z wesel, gdzie młodzi faktycznie spodziewali się dziecka.

[biia]

Ja spotykam na niektorych weselach w moim regionie, a na niektorych nie. Sama jej nie mialam. Niech kazdy mowi co chce, ale dla mnie to wyciaganie dodatkowej kasy. Widziałam za to sympatyczną odmianę w formie zawodów, świadkowa zlicza ile osób zatańczyło z młodą, świadek, ile z młodym i zawsze jest remis i tez każdy może zatańczyć, bez gotówki.

[brokulova8]

pierwszy raz w ogóle słyszę o czyms takim, na pewno nie zdecydowałabym się na to na moim ślubie, ale cóż, każdy zna inne zwyczaje

[Atomoowka]

U Nas zbieranie na wózek to tradycja. Goście zawsze czekają na tą zabawę ( to jest takie jakby zwieńczenie wieczoru zabaw) i mają specjalnie drobną kasę odłożoną na to. Rodzina zawsze ma kupe śmiechu, bo kolejki do PM się ustawiają i robią sobie swego rodzaju zawody, kto więcej wytańczy. Wiem, że wielu gości byłoby zawiedzionych gdyby na moim weseli tez zabawy nie uświadczyli, ale czy u Nas to będzie jeszcze nie wiemy.

[okaro]

Napisane przez Atomoowka

U Nas zbieranie na wózek to tradycja. Goście zawsze czekają na tą zabawę ( to jest takie jakby zwieńczenie wieczoru zabaw) i mają specjalnie drobną kasę odłożoną na to. Rodzina zawsze ma kupe śmiechu, bo kolejki do PM się ustawiają i robią sobie swego rodzaju zawody, kto więcej wytańczy. Wiem, że wielu gości byłoby zawiedzionych gdyby na moim weseli tez zabawy nie uświadczyli, ale czy u Nas to będzie jeszcze nie wiemy.

u nas najwięcej smiechu jest zawsze jak ktos rozmienia 5zł albo 10zł na 10groszówki, albo jeszcze drobniej i tak wyrywaja sobie mlodych hehe.. mi sie ten zwyczaj podoba, oczywiscie bez chamskiego: zbieram na wózek taki i taki, chce uzbierac 3 tysiace, goscie wrzucajcie papierki, nie monety! Przecież równie dobrze można grosiki rzucac.. No, ale co 'kraj to obyczaj" ;-)