ile trzeba dać aby załatwić?

[Panile]

Napisane przez ona679

Ta jasne, mam wrażenie, że niektóre uważają, że trzeba iść do pracy od 10 roku życia, najlepiej za darmo, wszak liczy się doświadczenie, najlepiej do pracy w fabryce, w myśl zasady od pucybuta do milionera. No cóż jestem kilka lat bezrobotna, myślę, że przez niektóre z was zostałabym ukamienowana, lub spalona żywcem na stosie.
pozdrawiam

Nie ta jasne, tylko tak. Ja pracuje w korpo zaczynałam na samym dole drabiny w hierarchi firmy, po 5 latach jestem gdzieś pośrodku. Mi nie przeszkadza, że ktos jest bezrobotny od kilku lat, widocznie tak stan rzeczy mu odpowiada bo gdyby było inaczej poszedłby do pracy

[aer]

Napisane przez ona679

Ta jasne, mam wrażenie, że niektóre uważają, że trzeba iść do pracy od 10 roku życia, najlepiej za darmo, wszak liczy się doświadczenie, najlepiej do pracy w fabryce, w myśl zasady od pucybuta do milionera. No cóż jestem kilka lat bezrobotna, myślę, że przez niektóre z was zostałabym ukamienowana, lub spalona żywcem na stosie.
pozdrawiam

No sorry, ale zazwyczaj zaczyna się od podstaw. Jeśli ktoś nie ma doświadczenia to niby z jakiej racji miałby zostać od razu np. kierownikiem zespołu. Pliz.

[ona679]

Napisane przez aer

No sorry, ale zazwyczaj zaczyna się od podstaw. Jeśli ktoś nie ma doświadczenia to niby z jakiej racji miałby zostać od razu np. kierownikiem zespołu. Pliz.

A czy to oznacza, że ma iść pracować za darmo?Każdy chce godnie żyć, nawet jak nie chce być tym kierownikiem.

[Panile]

Napisane przez ona679

A czy to oznacza, że ma iść pracować za darmo?Każdy chce godnie żyć, nawet jak nie chce być tym kierownikiem.

Część studentów pracuje na stażach za darmo w dużych korporacjach, często po ukończeniu studiów mają w tych firmach zagwaratnowaną prace.

[ona679]

Napisane przez Panile

Część studentów pracuje na stażach za darmo w dużych korporacjach, często po ukończeniu studiów mają w tych firmach zagwaratnowaną prace.

W nie każdym mieście są korporacje.

[kennedy]

Napisane przez ona679

W nie każdym mieście są korporacje.

Jasne ze kazdy chce godnie zyc. Tylko co to znaczy?

Dla mnie godnosc ma osoba uczciwie pracujaca niewazne gdzie. Za to osoba myslaca ze ponizej godnsci jest pracowanie fizyczne bo ona skonczyla studia...no comment. Jezeli sie nie ma wyboru to sie bierze co jest.

[Panile]

Napisane przez ona679

W nie każdym mieście są korporacje.

To był tylko przykład, tego, że zdeterminowany człowiek w końcu odniesie sukces w tym co sobie zaplanował. Dobrze ktos wcześniej napisał "Jak ktoś chce znajdzie sposób,a jak ktos nie chce znajdzie powód"..

[Hultaj]

Napisane przez Panile

Nie ta jasne, tylko tak. Ja pracuje w korpo zaczynałam na samym dole drabiny w hierarchi firmy, po 5 latach jestem gdzieś pośrodku. Mi nie przeszkadza, że ktos jest bezrobotny od kilku lat, widocznie tak stan rzeczy mu odpowiada bo gdyby było inaczej poszedłby do pracy

ładnie pięknie, miejmy nadzieję, że masz choć trochę racje.

Szkoda tylko, że zapominasz, że oprócz leniwych pracowników nie brak cwanych pracodawców, którzy jak tylko przyuważą, że pracownik zaczyna mieć za duże wymagania (czytaj jakiekolwiek wymagania, na przykład pragnienie umowy o pracę) to mu kopa w tyłek i szukanie (znalezienie) następnego frajera gotowego pracować radośnie za samą możliwość chodzenia gdzieś do pracy.
Jak pracownik przestaje być potrzebny to też jest zielona trawka i nie ma, że przez 10 lat był super.

Gdyby to było takie łatwe wszystko jak kląskasz to nie byłoby problemu bezrobocia ludzi 50+, nie zawsze taka osoba to jest leniuszek, co siedział na pensji i męza czy rodziców, to bywa także problem osób zwolnionych np. wskutek redukcji etatu. Zgodnie z Twoją logiką taki pracownik powinien być wymarzony, ileś lat na rynku pracy, doświadczenie, wiedza, rozeznanie, taki wow.

[Panile]

Napisane przez Hultaj

ładnie pięknie, miejmy nadzieję, że masz choć trochę racje.

Szkoda tylko, że zapominasz, że oprócz leniwych pracowników nie brak cwanych pracodawców, którzy jak tylko przyuważą, że pracownik zaczyna mieć za duże wymagania (czytaj jakiekolwiek wymagania, na przykład pragnienie umowy o pracę) to mu kopa w tyłek i szukanie (znalezienie) następnego frajera gotowego pracować radośnie za samą możliwość chodzenia gdzieś do pracy.
Jak pracownik przestaje być potrzebny to też jest zielona trawka i nie ma, że przez 10 lat był super.

Gdyby to było takie łatwe wszystko jak kląskasz to nie byłoby problemu bezrobocia ludzi 50+, nie zawsze taka osoba to jest leniuszek, co siedział na pensji i męza czy rodziców, to bywa także problem osób zwolnionych np. wskutek redukcji etatu. Zgodnie z Twoją logiką taki pracownik powinien być wymarzony, ileś lat na rynku pracy, doświadczenie, wiedza, rozeznanie, taki wow.

Zgadzam się z Tobą w 100%. Ja odnoszę się tylko do sytuacji koleżanki autorki która wymarzyła sobie prace w budżetówce i nawet kosztem łapówki chce się tam dostać. Czasem trzeba zmniejszyć oczekiwania. Nie wyobrażam sobie szukać pracy 4 lata, i nie zaczepić się choćby w fabryce na linii montażowej. Wiem niektórym to by korona z głowy spadła...

[Hultaj]

I teraz staram się o kolejny.

ech, kolejne staże, które nie dają Ci żadnej gwarancji, ale przyjamniej mozesz się o nie starać, bo jakbyś wylądowała na bezrobociu w wieku ponad 27 to staż przysługuje Ci najwcześniej po roku bezrobocia (chociaż może każdy urząd inaczej definiuje długotrwałe bezrobocie).
Ciekawe co do tego czasu wg wizażanek, wolontariat zapewne, na który też trzeba mieć na dojazd, nie mówiąc o tym, że wypada mieć też trochę ciuchów nadających się do wyglądania między ludźmi (liczy się w końcu też wizerunek firmy więc w dresie nie pójdziesz, chyba, że jest to oczywiście wolontariat gdzieś w pracy typowo fizycznej).

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Czasem trzeba zmniejszyć oczekiwania.

pod tym względem zgadzam się z Toba, ale jeśli w regionie nie ma jakiegoś produkcji żeby była ta taśma, to gdzie taka osoba ma pójść? Albo jeśli zakład (lub zakłady) jest mały a ludzi chętnych sporo?
Pewnie, że od siedzenia na tyłku samo nic nie spadnie, ale jak ktoś nie ma parę groszy na wyjazd to tak na logikę za co ma startować w innym mieście? Rozmowy kwalifikacyjne w odległości kilkudziesięciu czy kilkunastu km też wymagają kosztów przejazdu. Mniejszą odległośc to powiedzmy pokonasz rowerem w ramach udawania, że jesteś taki pro-eko-rowerowy. Plus ten rower musi być jeszcze gdzie zostawić, żeby nie kusił.

[suszarka]

Napisane przez ona679

A czy to oznacza, że ma iść pracować za darmo?Każdy chce godnie żyć, nawet jak nie chce być tym kierownikiem.

uno - co dla Ciebie oznacza godnie żyć? duo - jasne, lepiej czekać aż praca, gdzie nie pracujesz za darmo (co jak mniemam jest przenośnią) sama z sufitu spadnie.

[Hultaj]

uno - co dla Ciebie oznacza godnie żyć? duo - jasne, lepiej czekać aż praca, gdzie nie pracujesz za darmo (co jak mniemam jest przenośnią) sama z sufitu spadnie.

fajnie wszystko tylko w sumie frazesy;
nie zawsze też szczerze mówiąc firma chce wziąć wolontariusza, wychodząc z założenia, że nie będą sobie głupotami zawracać głowy i ''robić problemów''. Taki pracownik to nie wiadomo w sumie jak to ugryźć, odpowiedzialności nie ma. ''A może to kto nasłany przez konkurencję?'' ''Bo jak to tak, za darmo chce przyjść, do pracy, na pełen etat?'' I jeszcze i tak reszta zespołu patrzy na niego wilkiem, jak na kogoś, kto ''się nie szanuje'' i ''psuje rynek''.

[mary_poppins]

Napisane przez Hultaj

fajnie wszystko tylko w sumie frazesy;
nie zawsze też szczerze mówiąc firma chce wziąć wolontariusza, wychodząc z założenia, że nie będą sobie głupotami zawracać głowy i ''robić problemów''. Taki pracownik to nie wiadomo w sumie jak to ugryźć, odpowiedzialności nie ma. ''A może to kto nasłany przez konkurencję?'' ''Bo jak to tak, za darmo chce przyjść, do pracy, na pełen etat?'' I jeszcze i tak reszta zespołu patrzy na niego wilkiem, jak na kogoś, kto ''się nie szanuje'' i ''psuje rynek''.

Serio? Od zainteresowanych aktywnych zawodowo i pracujących w większych firmach słyszałam, że stażyści są chętnie przyjmowani a pracownicy ich kochają, bo ci zajmują się najbardziej upierdliwą i mozolną robotą. Pewnie w różnych miejscach może także różnie być, ale nie spotkałam się jeszcze z tym, by stażyści byli w taki sposób postrzegani. Przecież ludzie wiedzą, jakie mamy czasy i jak ciężko o jako-taką pracę bez porządnego doświadczenia.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez Panile

Zgadzam się z Tobą w 100%. Ja odnoszę się tylko do sytuacji koleżanki autorki która wymarzyła sobie prace w budżetówce i nawet kosztem łapówki chce się tam dostać. Czasem trzeba zmniejszyć oczekiwania. Nie wyobrażam sobie szukać pracy 4 lata, i nie zaczepić się choćby w fabryce na linii montażowej. Wiem niektórym to by korona z głowy spadła...

W moje okolicy nie ma fabryk. Wszystkie zakłady sprywatyzowane, okradzione i upadłe. A na budowę mnie nie wezmą.

Napisane przez Hultaj

ech, kolejne staże, które nie dają Ci żadnej gwarancji, ale przyjamniej mozesz się o nie starać, bo jakbyś wylądowała na bezrobociu w wieku ponad 27 to staż przysługuje Ci najwcześniej po roku bezrobocia (chociaż może każdy urząd inaczej definiuje długotrwałe bezrobocie).
Ciekawe co do tego czasu wg wizażanek, wolontariat zapewne, na który też trzeba mieć na dojazd, nie mówiąc o tym, że wypada mieć też trochę ciuchów nadających się do wyglądania między ludźmi (liczy się w końcu też wizerunek firmy więc w dresie nie pójdziesz, chyba, że jest to oczywiście wolontariat gdzieś w pracy typowo fizycznej).

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

pod tym względem zgadzam się z Toba, ale jeśli w regionie nie ma jakiegoś produkcji żeby była ta taśma, to gdzie taka osoba ma pójść? Albo jeśli zakład (lub zakłady) jest mały a ludzi chętnych sporo?
Pewnie, że od siedzenia na tyłku samo nic nie spadnie, ale jak ktoś nie ma parę groszy na wyjazd to tak na logikę za co ma startować w innym mieście? Rozmowy kwalifikacyjne w odległości kilkudziesięciu czy kilkunastu km też wymagają kosztów przejazdu. Mniejszą odległośc to powiedzmy pokonasz rowerem w ramach udawania, że jesteś taki pro-eko-rowerowy. Plus ten rower musi być jeszcze gdzie zostawić, żeby nie kusił.

no pewnie po co kolejny staż. Lepiej siedziec na tyłku i czekać tak? na zbawienie? Niedawno ktoś pisał że jakakolwiek praca nawet za pół darmo to już coś.
A teraz piszecie że jednak staże nic nie dają. Dają zajęcie i jakieś tam małe pieniążki.
Poza tym dorabiam sobie za granicą miesiąc-dwa. Skoro tu nie można nic znaleźć. A na razie jestem tutaj związana i na stałe nie mogę wyjechać.

Jeśłi chodzi o rower to owszem dojeżdżałam nim na staż. Nikt go nie ukradł i koszt dojazdu były minimalne ( jeździłam autobusem kiedy padał deszcz) . to jakiś powód do wstydu?
Aktualnie staram się o staż, który daje gwarancję zatrudnienia (oczywiście przeszkodą może by PUP, nie wiadomo co im odbije).
Bardzo chętnie podjęłabym pracę w supermarkecie, jakimś sklepie ale nie mam znajomości. CV rozniosłam dużo i nic.
Kilku znajomych pracuje w sklepach i nie ukrywają, że są plecakami. A kierownicy sklepów, nie zycza sobie pracowników z wyższym, bo boją się o swoje posadki.

[suszarka]

Napisane przez Hultaj

fajnie wszystko tylko w sumie frazesy;
nie zawsze też szczerze mówiąc firma chce wziąć wolontariusza, wychodząc z założenia, że nie będą sobie głupotami zawracać głowy i ''robić problemów''. Taki pracownik to nie wiadomo w sumie jak to ugryźć, odpowiedzialności nie ma. ''A może to kto nasłany przez konkurencję?'' ''Bo jak to tak, za darmo chce przyjść, do pracy, na pełen etat?'' I jeszcze i tak reszta zespołu patrzy na niego wilkiem, jak na kogoś, kto ''się nie szanuje'' i ''psuje rynek''.

nie spotkałam się z niczym takim.
staż jest czymś normalnym ale jeżeli dla kogoś to jest poniżej godności - trudno, no ja nic na takie myślenie nie poradze.

[Panile]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4467344 6]
Kilku znajomych pracuje w sklepach i nie ukrywają, że są plecakami. A kierownicy sklepów, nie zycza sobie pracowników z wyższym, bo boją się o swoje posadki.[/QUOTE]

Znam to, często spotykany problem. To może w CV dla sklepu nie pisać o wykształceniu wyższym..

Pisałaś wcześniej, że z jakiś czas wyjeżdżasz za granice, także trzymaj się tego planu jeśli w swojej okolicy nie możesz znaleźć pracy.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez Panile

Znam to, często spotykany problem. To może w CV dla sklepu nie pisać o wykształceniu wyższym..

Pisałaś wcześniej, że z jakiś czas wyjeżdżasz za granice, także trzymaj się tego planu jeśli w swojej okolicy nie możesz znaleźć pracy.

ta tylko co wpisać w 5 lat? to co robiłam na wakacjach na studiach? A reszta czasu? Pomyślą że bimbałam przez 5 lat nic nie robiąc.
A nie naściemniam że gdzieś pracowałam bo zechcą świadectwo pracy.

[Hultaj]

ale ja nie wspominam o stażach, tylko o wolontariatach, bo żeby móc starać się o staż też trzeba spełniać pewne warunki, na przykład nie mieć więcej niż 27 lat. I pytalam, co ma robić pracownik (sorry, bezrobotny), któremu staż nie przysługuje.
A stażystów pracodawcy raczej uwielbiają, to chyba logiczne, skoro jak same piszecie do najbardziej mozolnej roboty mają ludzi, którym nie muszą sami płacić pensji i świadczeń.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

słyszałam, że stażyści są chętnie przyjmowani a pracownicy ich kochają, bo ci zajmują się najbardziej upierdliwą i mozolną robotą

ja tam do staży nic nie mam , lepsza taka szansa niż żadna, ale może zapytaj też jeszcze, jaki procent stażystów w tych firmach dostaje zatrudnienie po stażu w ogóle lub na dłużej niż 3 miesiące.

[suszarka]

Napisane przez Hultaj

ale ja nie wspominam o stażach, tylko o wolontariatach, bo żeby móc starać się o staż też trzeba spełniać pewne warunki, na przykład nie mieć więcej niż 27 lat. I pytalam, co ma robić pracownik (sorry, bezrobotny), któremu staż nie przysługuje.
A stażystów pracodawcy raczej uwielbiają, to chyba logiczne, skoro jak same piszecie do najbardziej mozolnej roboty mają ludzi, którym nie muszą sami płacić pensji i świadczeń.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

ja tam do staży nic nie mam , lepsza taka szansa niż żadna, ale może zapytaj też jeszcze, jaki procent stażystów w tych firmach dostaje zatrudnienie po stażu w ogóle lub na dłużej niż 3 miesiące.

a przepraszam, nie załapałam, że nie chodzi o staże. z czymś takim jak wolontariat to się nigdy nie spotkałam i nie wiem nawet czy coś takiego może funkcjonować?

generalnie, to nie umiem odpowiedzieć na pytanie - co ma zrobić osoba, która jest powyżej 27 roku życia i nie ma pracy. bo do głowy to mi prozaiczne propozycje przychodzą tylko - szukać pracy, wyjechać za pracą, napisać porządne CV, popracować nad rozmowami kwalifikacyjnymi, porzucić marzenia o wymarzonym zawodzie?

[bentkuff]

Napisane przez Hultaj

fajnie wszystko tylko w sumie frazesy;
nie zawsze też szczerze mówiąc firma chce wziąć wolontariusza, wychodząc z założenia, że nie będą sobie głupotami zawracać głowy i ''robić problemów''. Taki pracownik to nie wiadomo w sumie jak to ugryźć, odpowiedzialności nie ma. ''A może to kto nasłany przez konkurencję?'' ''Bo jak to tak, za darmo chce przyjść, do pracy, na pełen etat?'' I jeszcze i tak reszta zespołu patrzy na niego wilkiem, jak na kogoś, kto ''się nie szanuje'' i ''psuje rynek''.

Wolontariat to nie praca na cały etat - wolontariuszem nie zastępuje się normalnego pracownika. Sporządza sie umowę wolontariacką i określa co i jak. Kryterium wieku jest tylko na wolontariacie, gdzie dostajesz pokój, jedzenie i kieszonkowe np. 100 euro. Zwykły wolontariat nie ma (chyba) takich ram wiekowych.

W opisanej sytuacji bardziej odpowiadałby praktykant. Żeby zostać praktykantem trzeba mieć max. 30 lat (z tego co pamiętam).

A tekst o konkurencji śmieszy praktykant czy stażysta też może zostać nasłany przez konkurencję. Nawet pracownik etatowy.

[Hultaj]

może funkcjonować i jest w takim wymiarze godzin, na jaki się umówisz.

[bentkuff]

Napisane przez Hultaj

może funkcjonować i jest w takim wymiarze godzin, na jaki się umówisz.

Ale mnie nei chodzi o wymiar godzin Ale o zadania, obowiązki. Celem wolontariatu nie jest zastepowanie pracownika. Dlatego wolonatariatu nie można odbywać w placówce banku czy w konkretnej firmie. Wolontariat to przede wszystkim praca z stowarzyszeniami, organizacjami (NGO) czyli pozarzadowymi, pożytku publicznego lub dla organów administracji publicznej i podległym im jednostkom. Uogólniając wyłacza sie z wolontariatu wszelkie jednostki prowadzące działalność gospodarczą.

Oczywiście można świadczyc usługi dla hospicjum i przez 12h na dzień, dzień w dzień, jeżeli jakiemuś wolontariuszowi sprawia to przyjemność. Oczywiście organizacja musi zapewnić ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Do tego świadczenia zdrow0tne. A jeżeli wolontariusz musi gdzieś jechać to są diety. Może też zapewnić ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.

Chodziło mi o fakt, że wolontariusz nie będzie "tyrał" tak jak pracownik. Bo robi to po to, aby komuś pomóc. I organizacja nie może sobie zastępować pracowników wolontariuszami. I wolontariusz robi cos bo chce, lubi, akurat ma czas i chęci.


Dlatego też nie ma sytuacji takich jak wspomniałaś - o konkurencji. Wolontariatu nie dobywa sie w firmach. Jednostki prowadzące działalnośc gospodarczą oferują praktyki lub staże. Praktyki są bodajże ograniczone wiekiem - 30 lat. A staż można odbywać mając lat 40 jak i 70. Nie mówię o jakichś stażach z urzędu, tylko o takich zwykłych w firmach, gdzie sie aplikuje samemu.

[Hultaj]

jeśli nie można podjąć dobrowolnie wolontariatu w prywatnej firmie (wydaje mi się można) to tym gorzej, bo pracownik nie ma gdzie zdobyć doświadczenia. Powstaje błędne koło. Jeśli praktykanci są ograniczeni wiekiem (np. do 30) to to samo.
Tym samym Wasze gadki o ''wszystko można jak się chce'' są jeszcze bardziej o kant tyłka potłuc.
Owszem, można ''porzucić myśli o pracy w wymarzonym zawodzie'', zapominacie tylko, że ludzie często wcale nie szukają pracy w zawodzie tylko w czymś zbliżonym (np. pracy biurowej, niekoniecznie po pedagogice trzeba chcieć być przedszkolanką). W cc np. z całym szacunkiem nie da się pracować szereg lat, to chyba oczywiste.

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ----------

A staż można odbywać mając lat 40 jak i 70. Nie mówię o jakichś stażach z urzędu, tylko o takich zwykłych w firmach, gdzie sie aplikuje samemu.

to jest ciekawe i dające nadzieję, możesz napisać coś więcej na ten temat?

[levana]

Napisane przez 84ona84

nie chciałam komentować wypowiedzi typu; że jest smierdzącym leniem i nie chce jej się iść do pracy ale muszę w tej kwestii coś powiedzieć bo mi się nóż w kieszeni otwiera i pewnie dostanę bana ale nie zależy mi bo jest tu wiele ludzi, którzy są bezmyślni i nie mają pojęcia o życiu. moja przyjaciółka skończyła studia z wyróżnieniem bo wybrała specjalność taką którą bardzo chciała wykonywać nawet odbyła staż w swoim zawodze i nie jest to nauczycielstwo!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!
była na studiach dziennych, nie chciała się ze mną widywać bo cały czas się uczyła a teraz okazało się że bez znajomośći nie da się zdobyć wymarzonej pracy do której ma wszystko co potrzebne ale nie ma znajomości. koniec.

nie jej jednej

ludzie, praca sama się nie znajdzie, a czytając niektóre komentarze to nie wiem w jakim świecie żyjecie

Napisane przez ona679

Ta jasne, mam wrażenie, że niektóre uważają, że trzeba iść do pracy od 10 roku życia, najlepiej za darmo, wszak liczy się doświadczenie, najlepiej do pracy w fabryce, w myśl zasady od pucybuta do milionera. No cóż jestem kilka lat bezrobotna, myślę, że przez niektóre z was zostałabym ukamienowana, lub spalona żywcem na stosie.
pozdrawiam

na każdej rozmowie kwalifikacyjnej na której byłam (a nawet nie jestem w stanie policzyć ile ich było) rekrutera nie interesowało moje wykształcenie, tylko doświadczenie. nawet to marne, nawet to gdzie zarabiałam grosze, ale przynajmniej mógł zobaczyć, że nie boję się pracy, a jak u Ciebie zobaczą 5 lat siedzenia na 4 literach to myślisz, że będą Tobą zachwyceni?

[bentkuff]

Napisane przez Hultaj

jeśli nie można podjąć dobrowolnie wolontariatu w prywatnej firmie (wydaje mi się można) to tym gorzej, bo pracownik nie ma gdzie zdobyć doświadczenia. Powstaje błędne koło. Jeśli praktykanci są ograniczeni wiekiem (np. do 30) to to samo.
Tym samym Wasze gadki o ''wszystko można jak się chce'' są jeszcze bardziej o kant tyłka potłuc.
Owszem, można ''porzucić myśli o pracy w wymarzonym zawodzie'', zapominacie tylko, że ludzie często wcale nie szukają pracy w zawodzie tylko w czymś zbliżonym (np. pracy biurowej, niekoniecznie po pedagogice trzeba chcieć być przedszkolanką). W cc np. z całym szacunkiem nie da się pracować szereg lat, to chyba oczywiste.

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano o 00:00 ----------

to jest ciekawe i dające nadzieję, możesz napisać coś więcej na ten temat?

wolontariat nie dotyczy firm, tylko organizacji i stowarzyszeń lub organów administracji publicznej. Firmy, korporacje czy ogólnie ujmując wszystko co zalicza sie pod działalność gospodarczą nie moze oferować wolontariatu.

Staż można odbyć zawsze. Praktyki są ograniczone wiekiem, ale nigdy nie spotkałam sie, aby staże (oprócz tych z urzędu w PL) miały jakies ramy czasowe.

Pierwszym lepszym stażem jest to: http://careers.accenture.com/pl-pl/j...5&carsec=10240
Tak, to jest staż - na umowę zlecenie.

http://www.pracuj.pl/praca/stazysta-...oferta,3242280

To są tylko przykłady, zupełnie od czapy - tzn. niezwiązane z pedagogiką itp. Ale nigdy nei spotkałam się, aby internships były ograniczone wiekowo, oprócz stazy absolwenckich. Już nie wspominam o tych bezpłatnych stażach.

Tak jak pisałam już, rozumiem szukanie pracy przez kilka miesięcy, ale aż 4 lata? Spokojnie można by się nauczyć jakiegoś języka przez ten czas (dodatkowy atut), a dla bezrobotnych są kursy ang, niem, ros czy hiszpańskiego.

Poza tym zastanawiam sie, gdzie mieszka owa dziewczyna, że ma aż tyle km do innego, większego lub jakiegokolwiek miasta. W Bieszczadach? Poza tym jak mi ktos mówi, że 60 km to za dużo, żeby tyle dojeżdzać to przypominają mi sie przepełnione wagony na trasie Łódź- Warszawa i te tysiące Łodzian, którzy codziennie dojeżdzają do pracy. Albo samochody na radomskich tablicach w Wawie na parkingach przed biurowcami.

[suszarka]

Napisane przez Hultaj

jeśli nie można podjąć dobrowolnie wolontariatu w prywatnej firmie (wydaje mi się można) to tym gorzej, bo pracownik nie ma gdzie zdobyć doświadczenia. Powstaje błędne koło. Jeśli praktykanci są ograniczeni wiekiem (np. do 30) to to samo.
Tym samym Wasze gadki o ''wszystko można jak się chce'' są jeszcze bardziej o kant tyłka potłuc.
Owszem, można ''porzucić myśli o pracy w wymarzonym zawodzie'', zapominacie tylko, że ludzie często wcale nie szukają pracy w zawodzie tylko w czymś zbliżonym (np. pracy biurowej, niekoniecznie po pedagogice trzeba chcieć być przedszkolanką). W cc np. z całym szacunkiem nie da się pracować szereg lat, to chyba oczywiste.

no błagam - ktoś ma 30 lat i nie ma doświadczenia zawodowego?
w takiej sytuacji to bym się mocno zastanowiła nad sobą a nie nad strasznym okrutnym rynkiem pracy. serio.

[oj tam oj tam oj tam]

normalnie ręce opadają od niektórych tekstów i braku wiedzy o tym co się dzieje w naszym kraju i w jakich trudnych sytuacjach ludzie potrafią się znaleźć. radzę obejrzeć czasem jakieś wiadomośći w tv. ciepłe posadki w korpo myślą że ci co nie mają pracy to śmieci a nie ludzie. tak najlepiej nazwać ich nierobami bo nie mogą znaleźć pracy a by chcieli pracować (nie mówię o tych którzy naprawdę nie chcą pracować) ale o tych którzy chcą a nie mogą. żeby czasem wam z korpo nie nalało się kiedyś zimnej wody do du..y to zobaczycie jak to jest, bo czasem jest tak że się jest na umowie smieciowej a tu nagle trachh i strzeli wam cos w kręgosłupie albo w kolanie i nawet kasy z zus nie dostaniecie a życie może sie w jednej chwili zmienić. trochę pokory...

[suszarka]

Napisane przez oj tam oj tam oj tam

normalnie ręce opadają od niektórych tekstów i braku wiedzy o tym co się dzieje w naszym kraju i w jakich trudnych sytuacjach ludzie potrafią się znaleźć. radzę obejrzeć czasem jakieś wiadomośći w tv. ciepłe posadki w korpo myślą że ci co nie mają pracy to śmieci a nie ludzie. tak najlepiej nazwać ich nierobami bo nie mogą znaleźć pracy a by chcieli pracować (nie mówię o tych którzy naprawdę nie chcą pracować) ale o tych którzy chcą a nie mogą. żeby czasem wam z korpo nie nalało się kiedyś zimnej wody do du..y to zobaczycie jak to jest, bo czasem jest tak że się jest na umowie smieciowej a tu nagle trachh i strzeli wam cos w kręgosłupie albo w kolanie i nawet kasy z zus nie dostaniecie a życie może sie w jednej chwili zmienić. trochę pokory...

ale co Ty za bzdury wypisujesz?
uważasz, że co? 30 lat bez doświadczenia to normalne? że to innym się w tyłkach po przewracało czy co? bo nie wiem do kogo Ty pijesz.

[201607121236]

Napisane przez oj tam oj tam oj tam

normalnie ręce opadają od niektórych tekstów i braku wiedzy o tym co się dzieje w naszym kraju i w jakich trudnych sytuacjach ludzie potrafią się znaleźć. radzę obejrzeć czasem jakieś wiadomośći w tv. ciepłe posadki w korpo myślą że ci co nie mają pracy to śmieci a nie ludzie. tak najlepiej nazwać ich nierobami bo nie mogą znaleźć pracy a by chcieli pracować (nie mówię o tych którzy naprawdę nie chcą pracować) ale o tych którzy chcą a nie mogą. żeby czasem wam z korpo nie nalało się kiedyś zimnej wody do du..y to zobaczycie jak to jest, bo czasem jest tak że się jest na umowie smieciowej a tu nagle trachh i strzeli wam cos w kręgosłupie albo w kolanie i nawet kasy z zus nie dostaniecie a życie może sie w jednej chwili zmienić. trochę pokory...

Przypominam, że wątek nie jest o pracownikach korporacji zatrudnionych na śmieciówki
a o dziewczynie, która chce wykonywać pracę biurową, " no bo przecież ona ma świstek z uczelni, skończyła podyplomówkę, kursy"(w domyśle, nie pójdę sprzątać, do baru, itd, itp... bo pewnie szybciej by coś znalazła) ale nie ma żadnego doświadczenia.
To tak jak moja 50 letnia ciotka, woli siedzieć na bezrobociu bo przecież nie po to kończyłam X lat temu ichtiologię by teraz w barze pracować

edit:
No Suszarko dokładnie może to zadziałało na zasadzie uderz w stół, a...

[Hultaj]

no błagam - ktoś ma 30 lat i nie ma doświadczenia zawodowego?
w takiej sytuacji to bym się mocno zastanowiła nad sobą a nie nad strasznym okrutnym rynkiem pracy. serio.

można mieć doświadczenie z innej branży; można zajmować się dziećmi, można studia skończyć później niż rówieśnicy. Ogarnijcie się ogolnie, nie każdy w wieku 20 lat musi mieć zaplanowaną karierę od a do z. Nie oznacza to, że trzeba go od razu wystrzelić w kosmos.

Bentkuff, bardzo dobry ten Twoj post, wiele wnosi pożytecznego do dyskusji. Co do dziewczyny to nie wiem, może nie tyle jest leniwa co jest mniej zaradna?
Nie wiem jak można komuś wytykać od pasożyta, skoro ktoś nie lansuje teorii ''pasożytuję i jest mi idealnie''.

normalnie ręce opadają od niektórych tekstów i braku wiedzy o tym co się dzieje w naszym kraju i w jakich trudnych sytuacjach ludzie potrafią się znaleźć. radzę obejrzeć czasem jakieś wiadomośći w tv. ciepłe posadki w korpo myślą że ci co nie mają pracy to śmieci a nie ludzie. tak najlepiej nazwać ich nierobami bo nie mogą znaleźć pracy a by chcieli pracować (nie mówię o tych którzy naprawdę nie chcą pracować) ale o tych którzy chcą a nie mogą. żeby czasem wam z korpo nie nalało się kiedyś zimnej wody do du..y to zobaczycie jak to jest, bo czasem jest tak że się jest na umowie smieciowej a tu nagle trachh i strzeli wam cos w kręgosłupie albo w kolanie i nawet kasy z zus nie dostaniecie a życie może sie w jednej chwili zmienić. trochę pokory...

coś w tym jest, kryzys swoje żniwo zebrał, rok 2014 jest rokiem walki z bezrobociem, przenoszone są zakłady pracy tam, gdzie koszty pracownicze są niższe (do innych krajów) a laski z wizażu tradycyjnie uzdrowiły światową gospodarkę i lansują, że tylko śmierdzące lenie nie pracują.