Cierpisz na samotność ? Zapraszamy! Razem ją pokonamy ! Wątek zbiorczy

[Paola199]

Napisane przez Farisss

Ja też myślałam o Gdańsku, ale jednak od sierpnia/września kieruję się do Wrocławia

Studia?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Farisss]

Napisane przez ytaaa

Nie masz problemu ze wzrokiem od takiego czytania?

Nie, ani trochę, na szczęście

Napisane przez Paola199

Studia?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Prawdopodobnie

[Lilia909]

Napisane przez Farisss

W tamtym roku 301
Czytam w pdfie na kompie, papierowe i na czytniku i tak, pracuję, ale poza tym jestem nołlajfem, dlatego mam czas na książki

Też uwielbiam książki i podobnie jak Ty czytam na okrągło! Ale do Ciebie jeszcze trochę mi daleko, no i pracuję A nie myślałaś żeby zamienić czasem książkę na film?

[Farisss]

Zamienilam film na książkę

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[paulinika]

Ja tez jestem molem ksiazkowym w tym roku juz 3 ksiazki zaliczylam

[ytaaa]

Ja przeczytałam ze 100 str. kryminału, ale był bez sensu, więc nie dokończyłam, a zostało jeszcze ze 300 str. Mam jakieś wypożyczone, tylko na razie wałkuje seriale.
Za to wizaż to prawie codziennie czytam

[maggie_grace]

Napisane przez ytaaa

Ja przeczytałam ze 100 str. kryminału, ale był bez sensu, więc nie dokończyłam, a zostało jeszcze ze 300 str. Mam jakieś wypożyczone, tylko na razie wałkuje seriale.
Za to wizaż to prawie codziennie czytam

To co to za kryminał? ;P

[ytaaa]

Napisane przez maggie_grace

To co to za kryminał? ;P

Oj to powieść sensacyjna a nie kryminał

Więzień urodzenia

Czytałaś może?

[maggie_grace]

Napisane przez ytaaa

Oj to powieść sensacyjna a nie kryminał

Więzień urodzenia

Czytałaś może?

Nie czytałam, ale chciałam poznać tytuł, żeby się za nią nie zabierać jak coś.

[Glaamour]

Napisane przez Lilia909

Też uwielbiam książki i podobnie jak Ty czytam na okrągło! Ale do Ciebie jeszcze trochę mi daleko, no i pracuję A nie myślałaś żeby zamienić czasem książkę na film?

Jeśli mówimy o adaptacjach filmowych to książki z reguły są lepsze
Ale są filmy, które podnoszą na duchu Np. "Pursuit of Happiness"

[Lilia909]

ooooo, a ja lubię obejrzeć coś o miłości. Jestem samotna trochę z wyboru, co nie znaczy jednak, że nie jestem romantyczna i nie lubię filmów o miłości I wbrew pozorom sporo z nich naprawdę daje taką iskrę i nadzieję, że kiedyś może i ja trafię na tego właściwego Książki książkami, ale i na kino czas zawsze znajdę

[OnAnonim]

Samotny, zły, załamany.
Zawsze marzyłem o tej jedynej. Zaraz na początku tego roku dotarło do mnie że w tym roku skończę 27 lat. Zbliża się powoli 30-stka.
Czy są jeszcze kobiety które pragną miłości, a nie seksu? Zawsze chciałem pokochać tą jedyną, wspaniałą... o którą bym się troszczył, którą bym wspierał (itd). Nie uganiałem się za dziewczynami, bo nie chciałem jakiejś (to nie uganianie się chyba było głupie).
Dziwi mnie to że wiele stosunkowo młodych dziewczyn już ktoś zaliczył. Nie chcę tu nikogo obrazić, w pewnym sensie nie mam nic przeciwko. Jednak to nie dla mnie, wręcz patologicznie marzę o inteligentnej, więżącej kobiecie. Która chce mieć prawdziwą rodzinę itp Czemu mam wrażenie że wszystkie młode panny (czyli np. do 21 lat) interesują raczej przygody z facetami a nie szukanie tego jedynego.
Może ze mną jest coś nie teges, i powinienem był się interesować dziewczynami po to by sobie poużywać.
Kiedyś myślałem że poznam "ją" na studiach (w ich czasie) ale jestem już dawno po studiach.
Mam dzisiaj bardzo zły humor, dręczy mnie to że nie znajdę tej jedynej. I zostanę starym dziadem.
Wybaczcie mi to marudzenie, chcę się po prostu wygadać. Czuję się przez to wszystko strasznie samotny.

[paulinika]

Napisane przez Lilia909

I wbrew pozorom sporo z nich naprawdę daje taką iskrę i nadzieję, że kiedyś może i ja trafię na tego właściwego

Napewno znajdziesz Ja nie moge podejsc do Gry Geralda , Kinga...no nie moge, lezy i sie na mnie patrzy

---------- Dopisano o 08:48 ---------- Poprzedni post napisano o 08:46 ----------

Napisane przez OnAnonim

Czemu mam wrażenie że wszystkie młode panny (czyli np. do 21 lat) interesują raczej przygody z facetami a nie szukanie tego jedynego.

Troche mnie rozsmieszyles bo ja mam 22 lata w lutym 23 i mam meza takze nie mozesz wrzucac wszystkich do jednego wora ;Na wszystko przyjdzie czas, a im bardziej bedziesz sie spinal tym dluzej bedziesz czekal.

[szmineczka1]

ja tez czasem lapie mega dola, pocieszam sie, ze kazdy tak ma... chyba... tez jak Wy sporo czytam i tez o milosci filmy o tej tematyce ogladam, choc nie lubie takich infantylnych romansideł wole cos z zycia wzietego, prawdziwego...

[ytaaa]

Napisane przez OnAnonim

Samotny, zły, załamany.
Zawsze marzyłem o tej jedynej. Zaraz na początku tego roku dotarło do mnie że w tym roku skończę 27 lat. Zbliża się powoli 30-stka.
Czy są jeszcze kobiety które pragną miłości, a nie seksu? Zawsze chciałem pokochać tą jedyną, wspaniałą... o którą bym się troszczył, którą bym wspierał (itd). Nie uganiałem się za dziewczynami, bo nie chciałem jakiejś (to nie uganianie się chyba było głupie).
Dziwi mnie to że wiele stosunkowo młodych dziewczyn już ktoś zaliczył. Nie chcę tu nikogo obrazić, w pewnym sensie nie mam nic przeciwko. Jednak to nie dla mnie, wręcz patologicznie marzę o inteligentnej, więżącej kobiecie. Która chce mieć prawdziwą rodzinę itp Czemu mam wrażenie że wszystkie młode panny (czyli np. do 21 lat) interesują raczej przygody z facetami a nie szukanie tego jedynego.
Może ze mną jest coś nie teges, i powinienem był się interesować dziewczynami po to by sobie poużywać.
Kiedyś myślałem że poznam "ją" na studiach (w ich czasie) ale jestem już dawno po studiach.
Mam dzisiaj bardzo zły humor, dręczy mnie to że nie znajdę tej jedynej. I zostanę starym dziadem.
Wybaczcie mi to marudzenie, chcę się po prostu wygadać. Czuję się przez to wszystko strasznie samotny.

Mam nadzieje, że Ciebie nikt nie zaliczył, bo jak znajdziesz swoją idealna nieruszaną pannę to nie będziesz do niej pasował.

[Farisss]

Napisane przez szmineczka1

ja tez czasem lapie mega dola, pocieszam sie, ze kazdy tak ma... chyba... tez jak Wy sporo czytam i tez o milosci filmy o tej tematyce ogladam, choc nie lubie takich infantylnych romansideł wole cos z zycia wzietego, prawdziwego...

Ja lubię książki romanse wbrew pozorom są fajne, a filmy... no naprawdę musi być dobry, ale też i smutny

[ytaaa]

Napisane przez Farisss

Ja lubię książki romanse wbrew pozorom są fajne, a filmy... no naprawdę musi być dobry, ale też i smutny

Ty wogóle pamiętasz o czym ty czytasz? Chyba masz pojemny mózg

[nadia07]

Dołączam do Was,
czasami, a nawet teraz coraz częściej, czuję się samotna. Co prawda, mam TŻta, mam Rodzinę, która trzyma się dość blisko, niedługo do niej dołączy nawet nowy członek, ale... Brakuje mi dobrych znajomych, zgranej paczki.

Niestety, im jestem starsza, tym trudniejsze wydaje mi się zawieranie nowych (naturalnych i nieprzelotnych) znajomości.
A poza tym muszę się przyznać, że nie jestem zbyt łatwa we współżyciu. Jestem typem perfekcjonistki, która w każdym wynajdzie "nieodpowiednie/złe" cechy. Staram się z tym walczyć, ale gdy ktoś mi naprawdę bardzo nie spasuje [tu nie biorę winy w 100% na siebie] - po prostu odpuszczam i z tym kimś nie chcę utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu :/ Próbowałam nawet na siłę, tj. spotykać się w większym gronie i ignorować te "wybitnie negatywne" jednostki, ale mimo moich szczerych chęci - nie udało się.

Nowych ludzi, niestety, nie mam gdzie poznawać. Nie mam ku temu żadnych okazji.
No i tak oto tym sposobem, może ze 3-5 dni w miesiącu doskwiera mi samotność, będąca myślą przewodnią tego wątku.

[OnAnonim]

nadia07 Też zdarzyło mi się poznać osoby z którymi nie mogłem nawiązać kontaktu. Jakoś tak nadawaliśmy na innych falach. Całe szczęście tych osób jest z 0,5% całości... z większością ludzi dogaduję się bardzo dobrze. Trzeba zaakceptować że ludzie mogą mieć inne poglądy od naszych (no może z wyłączeniem komuchów itp :P)
A co do tych 5-7 dni w miesiącu. Spójrz na to tak - tylko 5 dni w miesiącu. Zastanów się co w tych dniach jest innego? Co wtedy powoduje że czujesz się samotna? Może wystarczy tobie wtedy jakieś ciekawe zajęcie. Jakaś odskocznia od codzienności.
P.S. Ja praktycznie cały czas czuję się samotny, także w pewnym sensie zazdroszczę tobie tego że tak rzadko czujesz się samotna

[Lilia909]

Napisane przez szmineczka1

ja tez czasem lapie mega dola, pocieszam sie, ze kazdy tak ma... chyba... tez jak Wy sporo czytam i tez o milosci filmy o tej tematyce ogladam, choc nie lubie takich infantylnych romansideł wole cos z zycia wzietego, prawdziwego...

Wybieram się na Walentynki [a co! kto powiedział, że singielka nie może świętować] na "Faceta (nie) potrzbnego od zaraz". Myślę, że adekwatnie do mojej aktualnej sytuacji 'bezwiązkowej'. Szmineczka, nie wydaje mi się aby był to infantylny romans, więc jak masz ochotę...

[OnAnonim]

Napisane przez paulinika

Troche mnie rozsmieszyles bo ja mam 22 lata w lutym 23 i mam meza takze nie mozesz wrzucac wszystkich do jednego wora ;Na wszystko przyjdzie czas, a im bardziej bedziesz sie spinal tym dluzej bedziesz czekal.

Na pewno nie wszystkie takie są. Jednak te z którymi miałem przyjemność trochę więcej pogadać, zdają się takie być. Inną ciekawą dla mnie rzeczą jest to że wiele młodych kobiet (czyli do np 21 lat) zdaje się być przekonanych że są wyjątkowo dorosłe jak na swój wiek.
P.S. Wybaczcie mi że marudzę. Po prostu chcę się wygadać, a w tzw. "realu" nie za bardzo mam komu. I co tu dużo mówić, nie znoszę zrzędzenia/zrzędzić.

[_Marta_M_]

Napisane przez OnAnonim

Na pewno nie wszystkie takie są. Jednak te z którymi miałem przyjemność trochę więcej pogadać, zdają się takie być. Inną ciekawą dla mnie rzeczą jest to że wiele młodych kobiet (czyli do np 21 lat) zdaje się być przekonanych że są wyjątkowo dorosłe jak na swój wiek.
P.S. Wybaczcie mi że marudzę. Po prostu chcę się wygadać, a w tzw. "realu" nie za bardzo mam komu. I co tu dużo mówić, nie znoszę zrzędzenia/zrzędzić.

Ironia losu, moja koleżanka mówi to samo ale o facetach
że tylko chodzi o seks, że jak się zaczyna pojawiać proza życia to zwijają manatki do innej kobiety, że po jakimś czasie zaczynają solidnie ograniczać kobietę w tym co robi, że są przekonani że są wyjątkowo dorośli na swój wiek a tak na prawdę mało o życiu wiedzą, że w ogóle nie dążą do żadnej stabilizacji, że dopóki związek jest w fazie zauroczenia to są cudowni a potem jest co raz gorzej, w ogóle im się nie chce walczyć o relację, rozmawiać.

[OnAnonim]

_Marta_M_ w jakim wieku są te chłopaki? Prawdę mówiąc ja mając te 19-21 też byłem strasznym dzieciakiem i w sumie też wydawało mi się że jestem dorosły. Także to może być taki wiek.
Dla mnie "problemem" jest to że oczekuję miłości, zaufania, poczucia bezpieczeństwa, wsparcia, itp a nie po prostu seksu. Choć czytając to forum mam właśnie wrażenie że to ja jestem jakiś dziwny, i dziewczyny po prostu chcą uprawiać seks... a nie zależy im na prawdziwej miłości. Jest to o tyle dziwne że na co dzień ( w realu) dziewczyny pod tym względem zdają się być nieśmiałe. Lub może ja mówię o tym zbyt swobodnie.
_Marta_M_ Pomyślałem że jeszcze nie trafiłem na tą twoją koleżankę, a ona na mnie :P

[paulinika]

Napisane przez OnAnonim

Na pewno nie wszystkie takie są. Jednak te z którymi miałem przyjemność trochę więcej pogadać, zdają się takie być. Inną ciekawą dla mnie rzeczą jest to że wiele młodych kobiet (czyli do np 21 lat) zdaje się być przekonanych że są wyjątkowo dorosłe jak na swój wiek.
P.S. Wybaczcie mi że marudzę. Po prostu chcę się wygadać, a w tzw. "realu" nie za bardzo mam komu. I co tu dużo mówić, nie znoszę zrzędzenia/zrzędzić.

No oczywiscie ze sie mozesz wygadac, po to jest ten watek tylko w pierwszym poscie popelniles blad wrzucajac nas wszystkie kobiety rocznikowo ze jestesmy takie i owakie. Ja mowie za siebie. Uwazam sie za dorosla i odpowiedzialna osobe. Widzisz jak w lutym zaczynalam 18 lat urodzila mi sie corka wiec raczej stalam sie odpowiedzialna bo wczesniej to nie . Wydaje mi sie ze musisz wyluzowac. Powiem Ci ze mam kolege, on ma ok 40 lat. I powiem Ci ze marudzi jak ty i do tej pory nie ma kobiety bo ma straszne wymagania a sam nie daje Pomysl o tym

[Farisss]

Napisane przez ytaaa

Ty wogóle pamiętasz o czym ty czytasz? Chyba masz pojemny mózg

Pamiętam wszystko pamiętam!


Ja się co raz bardziej boję tego, że jak wyjadę to naprawdę będę takim nołlajfem bez przyjaciół, bo tutaj jacyś są znajomi, a tam to żadnych, a jak wrócę we wrześniu, to też przeprowadzka do innego miasta i znowu nikogo nie będę znać

[ytaaa]

OnAnonim to nie wątek o miłości, ale o samotności. Tutaj nie znajdziesz dziewczyny


Farisss a co ty się tak przeprowadzasz?

[Farisss]

takie życie

[nadia07]

Napisane przez OnAnonim

nadia07 Też zdarzyło mi się poznać osoby z którymi nie mogłem nawiązać kontaktu. Jakoś tak nadawaliśmy na innych falach. Całe szczęście tych osób jest z 0,5% całości... z większością ludzi dogaduję się bardzo dobrze. Trzeba zaakceptować że ludzie mogą mieć inne poglądy od naszych (no może z wyłączeniem komuchów itp :P)
A co do tych 5-7 dni w miesiącu. Spójrz na to tak - tylko 5 dni w miesiącu. Zastanów się co w tych dniach jest innego? Co wtedy powoduje że czujesz się samotna? Może wystarczy tobie wtedy jakieś ciekawe zajęcie. Jakaś odskocznia od codzienności.
P.S. Ja praktycznie cały czas czuję się samotny, także w pewnym sensie zazdroszczę tobie tego że tak rzadko czujesz się samotna

Dziękuję za odpowiedź.
Jeśli chodzi o osoby nowo poznawane (rzadko ma to miejsce, bo rzadko mam ku temu okazję), powiem, że dobrze się z nimi dogaduję, łapię jakiś kontakt... Tyle że dzieje się to podczas jednorazowego spotkania, które najczęściej jest organizowane z jakiejś okazji (np. Sylwester). W efekcie znajomość nie jest dalej podtrzymywana (nawet niespecjalnie widzę możliwość, jakby to można naturalnie zrobić).

Przez pewien czas udało mi się być częścią grupy/paczki, ale ze względu na dwoje ich członków - nie trwało to długo. Po prostu nie wyszło. Nie byłam w stanie znieść ich ciągłego wywyższania. I żeby nie było, długo próbowałam ich zaakceptować, dawałam nie tyle im, co sobie szansę (naprawdę myślałam, że to ze mną coś jest nie tak).
Jednak, gdy doszło do obrażania mojej osoby, np. twierdzenia, że mam nasrane w głowie lub nazywania mnie niemyślącą, czy uważania za "dziwną" (powód: grzeczna prośba o niedodawanie moich zdjęć na portale społecznościowe lub odmówienie alkoholu w pewne środowe popołudnie/wieczór) - odpuściłam.
Jestem miła dla ludzi, dużo staram/starałam się przemilczeć, żeby nie psuć ogólnej atmosfery... No, ale tego się już nie dało potulnie znosić. To nie były tylko głupie żarty.

Pech chce, że spotkania w większym gronie (w grupie tamtych znajomych) bez obecności tej dwójki praktycznie się nie odbywają. Od jakiegoś czasu są oni bowiem współlokatorami mojej przyjaciółki.

A czego mi brakuje przez te 3-5 dni w miesiącu? Brakuje mi spotkań właśnie z innymi ludźmi niż mój TŻ, Rodzina, czy pracodawcy. Takich w większym gronie, podczas których można spokojnie pogadać, pośmiać się. Aktualnie mam dom, TŻta, pracę, dom, TŻta, pracę i tak w kółko.

W ogólnym rozrachunku:
Jedna przyjaciółka (jakieś, hmm..., 18 lat znajomości) założyła rodzinę i niestety, wyprowadziła się do innego miasta.
Druga przyjaciółka (ponad 10 lat znajomości) od zawsze mieszka w innym mieście.
Trzecia przyjaciółka (8-9 lat znajomości) ma mało wolnego czasu, a jak się już nadarzy to spędza go w głównej mierze z tą dwójką, której nie jestem w stanie zaakceptować .

No i to by chyba było na tyle. Oj, ale się uzewnętrzniłam

[ytaaa]

Napisane przez nadia07

Dziękuję za odpowiedź.
Jeśli chodzi o osoby nowo poznawane (rzadko ma to miejsce, bo rzadko mam ku temu okazję), powiem, że dobrze się z nimi dogaduję, łapię jakiś kontakt... Tyle że dzieje się to podczas jednorazowego spotkania, które najczęściej jest organizowane z jakiejś okazji (np. Sylwester). W efekcie znajomość nie jest dalej podtrzymywana (nawet niespecjalnie widzę możliwość, jakby to można naturalnie zrobić).

Przez pewien czas udało mi się być częścią grupy/paczki, ale ze względu na dwoje ich członków - nie trwało to długo. Po prostu nie wyszło. Nie byłam w stanie znieść ich ciągłego wywyższania. I żeby nie było, długo próbowałam ich zaakceptować, dawałam nie tyle im, co sobie szansę (naprawdę myślałam, że to ze mną coś jest nie tak).
Jednak, gdy doszło do obrażania mojej osoby, np. twierdzenia, że mam nasrane w głowie lub nazywania mnie niemyślącą, czy uważania za "dziwną" (powód: grzeczna prośba o niedodawanie moich zdjęć na portale społecznościowe lub odmówienie alkoholu w pewne środowe popołudnie) - odpuściłam.
Jestem miła dla ludzi, dużo staram/starałam się przemilczeć, żeby nie psuć ogólnej atmosfery... No, ale tego się już nie dało potulnie znosić. To nie były tylko głupie żarty.

Pech chce, że spotkania w większym gronie (w grupie tamtych znajomych) bez obecności tej dwójki praktycznie się nie odbywają. Od jakiegoś czasu są oni bowiem współlokatorami mojej przyjaciółki.

A czego mi brakuje przez te 3-5 dni w miesiącu? Brakuje mi spotkań właśnie z innymi ludźmi niż mój TŻ, Rodzina, czy pracodawcy. Takich w większym gronie, podczas których można spokojnie pogadać, pośmiać się. Aktualnie mam dom, TŻta, pracę, dom, TŻta, pracę i tak w kółko.

W ogólnym rozrachunku:
Jedna przyjaciółka (jakieś, hmm..., 18 lat znajomości) założyła rodzinę i niestety, wyprowadziła się do innego miasta.
Druga przyjaciółka (ponad 10 lat znajomości) od zawsze mieszka w innym mieście.
Trzecia przyjaciółka (8-9 lat znajomości) ma mało wolnego czasu, a jak się już nadarzy to spędza go w głównej mierze z tą dwójką, której nie jestem w stanie zaakceptować .

No i to by chyba było na tyle. Oj, ale się uzewnętrzniłam

Chyba za bardzo przesadzasz Znajomi często mówią sobie takie słowa w żartach.
Nie napiłaś się w środę z powodu?
Dlaczego zabraniasz dodawania swoich zdjęć na portale społecznościowe?

Nie można milczeć jak Cię coś denerwuje, bo oni może nawet o tym nie wiedzą. Popsujesz atmosfere to trudno, ale przynajmniej nie będziesz sobie pozwalać na nie miłe rzeczy dla Ciebie.

[Farisss]

Ja też nie lubię gdy ktoś dodaje moje zdjęcia na portale społecznościowe... dość prosty powód - nie życzę sobie tego. Ktoś chce swoje, to proszę bardzo, ale ja akurat nie chcę żeby moje zdjęcia krążyły po necie. Przecież nie każdy znajomy mojej koleżanki/kolegi to mój znajomy, już nie wspominając że wiele osób ma wyłączoną blokadę na takim fb, więc zdjęcia są całkiem publiczne.
I też robię o to awantury za każdym razem