Głupie/ złe zachowania weselnych usługodawców. Na co uważać

[Krychulec89]

Wątek rewelacyjny dla przyszłych PM-ek
a macie jakieś rady co do umowy z kapelą weselną? Jade z TŻ-em podpisywać wstępną i za bardzo nie wiem na co zwrócić uwagę.

[paula54]

Napisane przez Lokowana

Pani kwiaciarka chyba wyczuła okazję na, mówiąc kolokwialnie, zerżnięcie bez pardonu ile się da...

Niestety jej się nie udało... cóż...

U mnie też z kościołem było wesoło. Organista sobie wymyślił w dniu ślubu, że jednak nie zagra za kwotę, którą wcześniej zaakceptował i mamy mu dopłacić (tak szczerze, to i tak dużo dostał... ). Ja stoję z tatą pod chórem czekając na "sygnał do startu", TŻ pod ołtarzem, nikt nie ma grosza w kieszeni... Kazałam świadkowi przekazać organiście, że dopłacimy po mszy bo teraz nie mamy z czego. Szłam do tego ołtarza przerażona, że jeszcze w ogóle ze złośliwości nie zagra. A po mszy jakoś tak mi z głowy wyleciało i ostatecznie nie dopłaciliśmy ani grosza.

Natomiast kościelny jak usłyszał, że zamawiamy inną firmę dekoratorską niż ta, którą nam "delikatnie" zasugerował, stwierdził, że nie udostępni kościelnych wazonów na kwiaty i dywanu (a zawsze można było wypożyczyć bez problemu). Na szczęście dekoratorka była ogarnięta i jakoś go przekonała...

Generalnie momentami miałam wrażenie, że większość tych usługodawców ślubnych czeka tylko, aż czegoś nie zauważę, zapomnę albo sobie nagle przypomnę, żeby wycyckać jeszcze więcej kasy. Niektórzy dobrze grali, bo wiedzieli, że w pewnym momencie już innej opcji nie mamy (bo jest za późno), ale bez przesady... Czasem człowieka potrafią wyprowadzić z równowagi tacy ludzie równo. I potem ślub "marzeń" trochę się rozmija z rzeczywistością...

[GrumpyCat]

Napisane przez Lokowana

W wielu kościołach tak jest - organiście płaci się extra "co łaskę"...

Taaa co łaska dobrze by było, u nas ksiądz od razu zaznaczył "organiście 300zł, za mszę 700zł i 100 kościelnemu" nie licząc już zapowiedzi...

U mnie w sumie wpadek nie było, jedyne co mi zapadło w pamięć to zabranie mi zupy która była przepyszna, a zdążyłam dwie łyżki zjeść i zaczęli nam śpiewać "gorzko" w tym momencie kelnereczka zaczęla zbierać talerze i chyba jej nie przeszkadzało że mój jest pełny a ja "zajęta"

[Vivienne]

Na to się nic nie poradzi raczej, ale... byłam ostatnio na ślubie i ksiądz podczas kazania mówił o gejach. Że jedyna właściwa miłość to miłość kobiety i mężczyzny. Ok, rozumiem stanowisko kościoła, ale słuchać o tym, że homoseksualizm to choroba do zwalczenia na własnym ślubie to totalne dno...

[Lokowana]

Napisane przez Vivienne

Na to się nic nie poradzi raczej, ale... byłam ostatnio na ślubie i ksiądz podczas kazania mówił o gejach. Że jedyna właściwa miłość to miłość kobiety i mężczyzny. Ok, rozumiem stanowisko kościoła, ale słuchać o tym, że homoseksualizm to choroba do zwalczenia na własnym ślubie to totalne dno...

Skąd się biorą te pomysły na kazania...

[Kojaniskatsi]

Napisane przez Vivienne

Na to się nic nie poradzi raczej, ale... byłam ostatnio na ślubie i ksiądz podczas kazania mówił o gejach. Że jedyna właściwa miłość to miłość kobiety i mężczyzny. Ok, rozumiem stanowisko kościoła, ale słuchać o tym, że homoseksualizm to choroba do zwalczenia na własnym ślubie to totalne dno...

Łoooo, to chyba jakieś kazanie od Kurii czy czego tam zostało odgórnie wysłane, bo ja byłam 3/4 lata temu na ślubie i dokładnie to samo - całe kazanie na temat tego, że jedynie miłość mężczyzny do kobiety jest tą właściwą. W uszach mi brzęczą patetycznym tonem wypowiadane zdania - "BO ONI WIEDZĄ, ŻE JEDYNA SŁUSZNA MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ MĘŻCZYZNY DO KOBIETY! ONI WIEDZĄ, ŻE BÓG STWORZYŁ MĘŻCZYZNĘ I KOBIETĘ BY SIĘ UZUPEŁNIALI I KOCHALI! ONI TO WIEDZĄ! DLATEGO TU SĄ!!
Mnie, jako osobę której nigdy nie obchodziło jakie kto ma upodobania, wyznanie czy kolor skóry to kazanie najpierw zniesmaczyło a potem rozśmieszyło.


Co do usług -

- ksiądz odmówił MP rezerwacji terminu na ślub, gdyż dowiedział się, że najpierw poszli i zaklepali salę a wg niego to oznaka, że nie podchodza do tematu tak jak powinni, gdyż najważniejsza jest rezerwacja kościoła. Dodam gwoli ścisłości, że mowa o wielkim mieście a nie o wiosce (jak np u mojej babci czy tam, gdzie przeprowadzili się moi rodzice) gdzie "Xiąc" jest baronem i najważniejszością.

- w tym samym kościele - ksiądz na ślubie wygonił robiącą zdjęcia kobietę, gdyż była łysa... Nie była w żaden sposób wyzywająco ubrana, normalna sukienka przed kolano, żadnych prześwitujących materiałów ani nic, normalny delikatny makijaż, płaskie buty itp. Po prostu, była łysa i ksiądz oznajmił, że jest naga i ma wyjść całkiem albo stać na końcu, ale ma zakaz podchodzenia do ołtarza. Tym sposobem młodzi nie mają w ogóle fotek z kościoła (To ci sami młodzi, którym ksiądz wyłączył mikrofon podczas przysięgi - właśnie dlatego, że wkurzył się o tą dziewczynę)


Jako, że ww kościół to moja parafia, ja zdecydowałam twardo, że ja tam ślubu nie biorę. Ciekawa jestem jakie jazdy się odbędą, gdy przyjdę załatwiać formalności związane z wzięciem ślubu w innym kościele Tym bardziej, że ja też najpierw zamówiłam salę....

[asiulek8]

Napisane przez Anoula

i też w kościołach skoro ksiądz a wiem, że czasem też organista pobiera "co łaska" za ślub to moim zdaniem nie powinno się już zbierać do koszyczka od gości

To jest nic, u mnie się płaci za "nie śpiewanie" organisty. Tzn. on strasznie wyje, no na potęgę, a jak chcesz kogoś innego już do śpiewania to tzw. panu Kaziowi też trzeba zapłacić i to nie mało bo 300 zł (tyle samo bierze za "śpiewanie").

Co do zespołu jeszcze, byłam na weselu gdzie był zespół z tych "nie pijących" i nawet nie biorących w podziękowaniu flaszki. To akurat ok, ale strasznie się z tym obnosili i co chwilę o tym przypominali. W końcu jak były oczepiny, wywlekli wszystkich gości na środek sali. Wszystko super, zabawy się skończyły. Wracamy do stołów, jakieś ciepłe jedzenie idzie, a na naszych talerzach leżą pseudo wizytówki. Dosłownie na każdym... Nie ważne czy to babcia, czy młody... No mi się to nie podobało.

[okaro]

Napisane przez Kojaniskatsi

Łoooo, to chyba jakieś kazanie od Kurii czy czego tam zostało odgórnie wysłane, bo ja byłam 3/4 lata temu na ślubie i dokładnie to samo - całe kazanie na temat tego, że jedynie miłość mężczyzny do kobiety jest tą właściwą. W uszach mi brzęczą patetycznym tonem wypowiadane zdania - "BO ONI WIEDZĄ, ŻE JEDYNA SŁUSZNA MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ MĘŻCZYZNY DO KOBIETY! ONI WIEDZĄ, ŻE BÓG STWORZYŁ MĘŻCZYZNĘ I KOBIETĘ BY SIĘ UZUPEŁNIALI I KOCHALI! ONI TO WIEDZĄ! DLATEGO TU SĄ!!
Mnie, jako osobę której nigdy nie obchodziło jakie kto ma upodobania, wyznanie czy kolor skóry to kazanie najpierw zniesmaczyło a potem rozśmieszyło.


Co do usług -

- ksiądz odmówił MP rezerwacji terminu na ślub, gdyż dowiedział się, że najpierw poszli i zaklepali salę a wg niego to oznaka, że nie podchodza do tematu tak jak powinni, gdyż najważniejsza jest rezerwacja kościoła. Dodam gwoli ścisłości, że mowa o wielkim mieście a nie o wiosce (jak np u mojej babci czy tam, gdzie przeprowadzili się moi rodzice) gdzie "Xiąc" jest baronem i najważniejszością.

- w tym samym kościele - ksiądz na ślubie wygonił robiącą zdjęcia kobietę, gdyż była łysa... Nie była w żaden sposób wyzywająco ubrana, normalna sukienka przed kolano, żadnych prześwitujących materiałów ani nic, normalny delikatny makijaż, płaskie buty itp. Po prostu, była łysa i ksiądz oznajmił, że jest naga i ma wyjść całkiem albo stać na końcu, ale ma zakaz podchodzenia do ołtarza. Tym sposobem młodzi nie mają w ogóle fotek z kościoła (To ci sami młodzi, którym ksiądz wyłączył mikrofon podczas przysięgi - właśnie dlatego, że wkurzył się o tą dziewczynę)


Jako, że ww kościół to moja parafia, ja zdecydowałam twardo, że ja tam ślubu nie biorę. Ciekawa jestem jakie jazdy się odbędą, gdy przyjdę załatwiać formalności związane z wzięciem ślubu w innym kościele Tym bardziej, że ja też najpierw zamówiłam salę....

ciekawa jestem miny księżulka, gdyby mu powiedziała, że jest chora, albo włosy jej wypadły po prostu. Mało normalnych księzy jest, coraz mniej:/

[Lexie]

Napisane przez anannke

Napisałaś jako ostrzeżenie - żeby nie brać kobiety fotografa? czy może w umowie zawrzeć że nie zajść do tej pory w ciążę lub ciążę zagrożoną? A jak zajdzie to co? jak sobie wyobrażasz "zabezpieczenie" się przed taką sytuacją? oraz przed każdą inną losową?

Nie rozumiem nagonki, ja to odebrałam jako przestrogę, by uważać co się ma w umowie i jakie są tam zapisy odnośnie opóźnień.
Dla wielu osób takie opóźnienie nie byłoby trudne do przełknięcia, ale akurat dla nich to była ważna sprawa, żeby zdjęcia mieć jak najwcześniej, jak sądzę... Takie to dziwne?
Oczywiście, należy zrozumieć sytuację fotografki, ale chyba każdy ma prawo czuć się niezadowolony w takiej sytuacji.

Napisane przez KindOfBlack

Byłam na kilku weselach jako gość i jako "pani z obsługi" i było kilka sytuacji mniej lub bardziej wpadających w pamięć...
a) ślub koleżanki i ksiądz który w czasie kazania zaczął od tematu rosnącej liczby rozwodów po głodujące dzieci w Afryce... miny gości-

Raz z koleżankami pojechałyśmy sobie na wycieczkę do pewnego zamku... Koło niego był kościółek i jakaś para brała tam ślub. Zatrzymałyśmy się popatrzeć, bo panna młoda miała suknię w kolorze majtkowego różu i przykuła naszą uwagę , a do tego kazanie leciało z megafonu przed kościołem. Rany, co ten ksiądz tam wygadywał Coś o kajdanach małżeństwa, o końcach wolności... Szczerze mówiąc popłakałyśmy się tam ze śmiechu prawie
Byłam też na weselu na którym ksiądz długo i namiętnie opowiadał o obowiązkach kobiety w małżeństwie To było tak strasznie seksistowskie, że nie wierzyłam własnym uszom! W pewnym momencie rozejrzałam się po sali i podobne zdumienie malowało się na twarzach sporej liczby gości, szczególnie kobiet Po jakimś wyjątkowo chamskim tekście jedna z pan wstała i wyszła

[Animaru89]

Mojej kuzynce 2 miesiące przed ślubem wypowiedziano salę weselną. Zerwali umowę i oddali pieniądze. O jakieś zadośćuczynienie musieli się kłócić, ale coś wywalczyli z tego co wiem. Okazało się, że właściciele dostali propozycję zrobienia 3 razy większego wesela w tym samym terminie, co im się bardzo opłacało. Oficjalny powód oczywiście był jakiś inny.

[201701300922]

Napisane przez Animaru89

Mojej kuzynce 2 miesiące przed ślubem wypowiedziano salę weselną. Zerwali umowę i oddali pieniądze. O jakieś zadośćuczynienie musieli się kłócić, ale coś wywalczyli z tego co wiem. Okazało się, że właściciele dostali propozycję zrobienia 3 razy większego wesela w tym samym terminie, co im się bardzo opłacało. Oficjalny powód oczywiście był jakiś inny.

Masakra. Co za chamstwo.
Udało się im chociaż zorganizować wesele w tym samym terminie w innej sali?

[Linaewen]

Napisane przez Animaru89

Mojej kuzynce 2 miesiące przed ślubem wypowiedziano salę weselną. Zerwali umowę i oddali pieniądze. O jakieś zadośćuczynienie musieli się kłócić, ale coś wywalczyli z tego co wiem. Okazało się, że właściciele dostali propozycję zrobienia 3 razy większego wesela w tym samym terminie, co im się bardzo opłacało. Oficjalny powód oczywiście był jakiś inny.

Też słyszałam, że w jednej z knajp jakie brałam pod uwagę robią takie numery. Słyszałam to z pierwszej ręki, bo od człowieka, który dostał w poniedziałek telefon czy przygotuje wesele na sobotę, bo właśnie dzieciom dzwoniącego wypowiedziano umowę na wesele...

[_ema_]

Napisane przez erk

Myślę, że bardziej autorce chodziło o zapisanie w umowie konsekwencji kiedy obie strony nie wywiążą się w terminie.

Napisane przez lexie

Nie rozumiem nagonki, ja to odebrałam jako przestrogę, by uważać co się ma w umowie i jakie są tam zapisy odnośnie opóźnień.

Czyli w razie zagrożonej ciąży/śmierci w rodzinie/spalenia się całego dobytku mamy dochodzić swoich praw, bo nasze fotunie ze ślubiku najważniejsze? Ludzie, trochę rozumienia. Kobieta nie przęciągała terminu, bo miała katar, tylko dlatego, że wynikła nagła życiowa sytuacja, trudna, i niestety milion razy ważniejsza od pracy. Szczytem bezczelności jest w takiej sytuacji wściekać się i przestrzegać innych 'zapiszcie w umowie, żeby Was tak nikt nie wykołował!', szczytem.


Ja byłam kiedyś na weselu, gdzie muzykanci nie potrafili dobrze ustawić nagłośnienia i w całej sali tak dudniło, że większość gości wesele przesiedziało na dworzu. Szczerze radzę - niech przed ślubem ktoś zaufany sprawdzi jak to wszystko zostało ustawione, najlepiej niech zagrają jeden kawałek w jego obecności, albo chociaż puszczą z płyty, bo tka wpadka kładzie całe wesele.

[Anoula]

Napisane przez lexie

Raz z koleżankami pojechałyśmy sobie na wycieczkę do pewnego zamku... Koło niego był kościółek i jakaś para brała tam ślub. Zatrzymałyśmy się popatrzeć, bo panna młoda miała suknię w kolorze majtkowego różu i przykuła naszą uwagę , a do tego kazanie leciało z megafonu przed kościołem. Rany, co ten ksiądz tam wygadywał Coś o kajdanach małżeństwa, o końcach wolności... Szczerze mówiąc popłakałyśmy się tam ze śmiechu prawie
Byłam też na weselu na którym ksiądz długo i namiętnie opowiadał o obowiązkach kobiety w małżeństwie To było tak strasznie seksistowskie, że nie wierzyłam własnym uszom! W pewnym momencie rozejrzałam się po sali i podobne zdumienie malowało się na twarzach sporej liczby gości, szczególnie kobiet Po jakimś wyjątkowo chamskim tekście jedna z pan wstała i wyszła

widzę, że o "wspaniałych" kazaniach to mógłby osobny wątek powstać. Przez takich księży przestałam chodzić do kościoła... a jeszcze takich bredni wysłuchiwać na własnym ślubie, jak dla mnie masakra

[erk]

Napisane przez _ema_

Czyli w razie zagrożonej ciąży/śmierci w rodzinie/spalenia się całego dobytku mamy dochodzić swoich praw, bo nasze fotunie ze ślubiku najważniejsze? Ludzie, trochę rozumienia. Kobieta nie przęciągała terminu, bo miała katar, tylko dlatego, że wynikła nagła życiowa sytuacja, trudna, i niestety milion razy ważniejsza od pracy. Szczytem bezczelności jest w takiej sytuacji wściekać się i przestrzegać innych 'zapiszcie w umowie, żeby Was tak nikt nie wykołował!', szczytem.

Przeginasz, nic więcej dodać nie mogę Buźka

[Lexie]

Napisane przez _ema_

Czyli w razie zagrożonej ciąży/śmierci w rodzinie/spalenia się całego dobytku mamy dochodzić swoich praw, bo nasze fotunie ze ślubiku najważniejsze? Ludzie, trochę rozumienia. Kobieta nie przęciągała terminu, bo miała katar, tylko dlatego, że wynikła nagła życiowa sytuacja, trudna, i niestety milion razy ważniejsza od pracy. Szczytem bezczelności jest w takiej sytuacji wściekać się i przestrzegać innych 'zapiszcie w umowie, żeby Was tak nikt nie wykołował!', szczytem.

No ale chyba po to się spisuje umowę, żeby w razie takich sytuacji wiedzieć co i jak zrobić, żeby wszystko było ustalone i nie było jakichś niepotrzebnych sporów? I to jest też w interesie np. takiej pani fotograf, żeby nie stresowała się "o boże, co teraz??", tylko miałaby jasną sytuację.
Moim zdaniem niezależnie od przyczyny usługobiorca przy tak dużym opóźnieniu powinien dostać jakiś rabat, albo krótką sesję gratis, jakieś zadość uczynienie, powinno to być jakoś uregulowane i tyle. Można współczuć tej pani sytuacji z ciążą, ale to nie jest koleżanka czy jakaś inna bliska osoba, tylko usługodawca. Jeden klient machnie ręką, a inny będzie chciał jakiejś rekompensaty.

[anannke]

Napisane przez _ema_

Czyli w razie zagrożonej ciąży/śmierci w rodzinie/spalenia się całego dobytku mamy dochodzić swoich praw, bo nasze fotunie ze ślubiku najważniejsze? Ludzie, trochę rozumienia. Kobieta nie przęciągała terminu, bo miała katar, tylko dlatego, że wynikła nagła życiowa sytuacja, trudna, i niestety milion razy ważniejsza od pracy. Szczytem bezczelności jest w takiej sytuacji wściekać się i przestrzegać innych 'zapiszcie w umowie, żeby Was tak nikt nie wykołował!', szczytem.

mam podobne zdanie

Napisane przez lexie

No ale chyba po to się spisuje umowę, żeby w razie takich sytuacji wiedzieć co i jak zrobić, żeby wszystko było ustalone i nie było jakichś niepotrzebnych sporów? I to jest też w interesie np. takiej pani fotograf, żeby nie stresowała się "o boże, co teraz??", tylko miałaby jasną sytuację.
Moim zdaniem niezależnie od przyczyny usługobiorca przy tak dużym opóźnieniu powinien dostać jakiś rabat, albo krótką sesję gratis, jakieś zadość uczynienie, powinno to być jakoś uregulowane i tyle. Można współczuć tej pani sytuacji z ciążą, ale to nie jest koleżanka czy jakaś inna bliska osoba, tylko usługodawca. Jeden klient machnie ręką, a inny będzie chciał jakiejś rekompensaty.

wydaje mi się że dużo zależy od podejścia klienta. Nie wiem jak zareagowała dziewczyna która spotkała się z tym. Nie chcę tu nic insynuować. Ale wierzę że w takiej sytuacji kiedy klient wykaże się zrozumieniem empatią usługodawca jakoś zrekompensuje to. Może Pani fotograf nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa? może jak będzie oddawać materiał autorce to da jej jakiś bonus za to przesunięcie? nie wiadomo jak dokładnie przebiegła rozmowa z tą panią. czytałam kilka umów z fotografami i tylko w jednej było coś o przesunięciu terminu realizacji - ale umowa miała 4 kartki obustronnie pisane... w żadnej innej nie było nic na ten temat.

[paular409]

Napisane przez anannke

mam podobne zdanie


wydaje mi się że dużo zależy od podejścia klienta. Nie wiem jak zareagowała dziewczyna która spotkała się z tym. Nie chcę tu nic insynuować. Ale wierzę że w takiej sytuacji kiedy klient wykaże się zrozumieniem empatią usługodawca jakoś zrekompensuje to. Może Pani fotograf nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa? może jak będzie oddawać materiał autorce to da jej jakiś bonus za to przesunięcie? nie wiadomo jak dokładnie przebiegła rozmowa z tą panią. czytałam kilka umów z fotografami i tylko w jednej było coś o przesunięciu terminu realizacji - ale umowa miała 4 kartki obustronnie pisane... w żadnej innej nie było nic na ten temat.

Nie chce sie już zbytnio zaglebiac w ten temat. Ale podkreślam ze rozumiem ta sytuacje i rozmowa przebiegła na spokojnie. Fotograf powiedziała orientacyjny termin a ja go zaakceptowalam. Bez pretensji czy czego kolwiek w tym stylu. I spokojnie czekam.

Ten wątek nie jest o mnie i o tym czy mam prawo sie złości. Ale jeżeli PMki go przeczytaja i uznają ze nie będą w stanie zaakceptować którejkolwiek sytuacji wymienionych w tym wątku to mogą sie na jej wypadek zabezpieczyc /unikać.
Tylko to ma na celu ten wątek.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[anannke]

Napisane przez paular409

Nie chce sie już zbytnio zaglebiac w ten temat. Ale podkreślam ze rozumiem ta sytuacje i rozmowa przebiegła na spokojnie. Fotograf powiedziała orientacyjny termin a ja go zaakceptowalam. Bez pretensji czy czego kolwiek w tym stylu. I spokojnie czekam.

Ten wątek nie jest o mnie i o tym czy mam prawo sie złości. Ale jeżeli PMki go przeczytaja i uznają ze nie będą w stanie zaakceptować którejkolwiek sytuacji wymienionych w tym wątku to mogą sie na jej wypadek zabezpieczyc /unikać.
Tylko to ma na celu ten wątek.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

rozumiem - może faktycznie któraś PM będzie chciała się w takiej syt zabezpieczyć - może się jej przyda. Ja mam nadzieję że efekt będzie tak zadowalający że czekanie będzie wynagrodzone

[joaaa83]

Napisane przez Vivienne

Na to się nic nie poradzi raczej, ale... byłam ostatnio na ślubie i ksiądz podczas kazania mówił o gejach. Że jedyna właściwa miłość to miłość kobiety i mężczyzny. Ok, rozumiem stanowisko kościoła, ale słuchać o tym, że homoseksualizm to choroba do zwalczenia na własnym ślubie to totalne dno...

Sama już nie wiem, co gorsze - temat gejów, czy sprowadzanie małżonki do poddanej Męża- Pana Feudalnego.

Kiedy ksiądz u mnie wygłaszał kazanie, to jawił mi się obraz starego upasłego capa siedzącego wiecznie z piwskiem przed telewizorem, a kobieta wyrozumiała dla "Misia" dba o ciepło domowego odniska, wykazując 100% tolerancji dla sposobu spędzania przez niego wolnego czasu.

Ja się czułam zażenowana, bo to mój ślub i obawiałam się, że ktoś z tych 125 gości może pomyślać, że taki obraz małżeństwa jest zgodny z moimi przekonaniami. Kazanie było bardzo szowinistyczne i w ogóle nigdzie w nim nie padło słowo, że kobieta również może mieć swoje pasje, zainteresowania (facet oczywiście - pikę nożną), własnych znajomych itp. No możecie sobie wyobrazić, jak stoję z mężem na środku, a on pieprzy takie głupoty o roli kobiet. Jedyne co mnie ratowało, to fakt że mówił długo i nie posiadał zdolności oratorkich, więc myślę że sporo osób po prostu go nie słuchało.

[iceflower]

Ja dużo takich nie miałam na swoim ślubie, ale kilka się znalazło:
- zakazałam wtykania sztucznych ogni w tort - wjeżdża tort z racą na środku
- poprosiłam DJa o romantyczny podkład przy torcie - puścił temat z "Gwiezdnych wojen" - poprosiłam go też żeby nie puszczał dymu przy pierwszym tańcu - puścił. Ale poza tym był ok, drobne wpadki zdarzają się każdemu.

[simple9]

Dziewczyny ap ropo tego Fotografa i przypadków losowych - ja i z moim Fotografem i Kamerzysta miałam w umowie zawarte punkty, że w razie właśnie przypadków losowych z ich strony to oni muszą mi ZAPEWNIĆ INNEGO FOTOGRAFA/ KAMERZYSTĘ - NA TEN DZIEŃ - O TAK SAMYM POZIOMIE TECHNICZNYM (chodziło o jakość sprzętu). I mnie nie obchodziło, czy jeśli im się coś stanie i oni będą w ostatniej chwili szukać kogoś na swoje zastępstwo a ta osoba zażyczy sobie nawet 10 x większą kwotę bo to oni pokrywali jej koszty. Ja tylko sumę z umowy. I uważam, że taki zapis jest super bo nie ma się stresu wtedy

u mnie tylko rozczarowało mnie najbardziej zachowanie Pana na allegro co nam robił zapro ślubne. Spóźnił się z wysyłką kilka dni, najpierw w ogóle zapomniał wysłać musiałam się upominać, mimo iż przez telefon zapewniał, że się wyrobi itp. Pełno nerwów przez niego zjadłam :/

[kisielova]

Napisane przez simple9

Dziewczyny ap ropo tego Fotografa i przypadków losowych - ja i z moim Fotografem i Kamerzysta miałam w umowie zawarte punkty, że w razie właśnie przypadków losowych z ich strony to oni muszą mi ZAPEWNIĆ INNEGO FOTOGRAFA/ KAMERZYSTĘ - NA TEN DZIEŃ - O TAK SAMYM POZIOMIE TECHNICZNYM (chodziło o jakość sprzętu). I mnie nie obchodziło, czy jeśli im się coś stanie i oni będą w ostatniej chwili szukać kogoś na swoje zastępstwo a ta osoba zażyczy sobie nawet 10 x większą kwotę bo to oni pokrywali jej koszty. Ja tylko sumę z umowy. I uważam, że taki zapis jest super bo nie ma się stresu wtedy

u mnie tylko rozczarowało mnie najbardziej zachowanie Pana na allegro co nam robił zapro ślubne. Spóźnił się z wysyłką kilka dni, najpierw w ogóle zapomniał wysłać musiałam się upominać, mimo iż przez telefon zapewniał, że się wyrobi itp. Pełno nerwów przez niego zjadłam :/

Jakość sprzętu nie zawsze oznacza dobre zdjęcia. Jak amatorowi dasz do ręki wypasionego nikona, czy canona, pięć blend, lampę i kilka innych bajerów to nie znaczy, że zdjęcia będą dobre

[anannke]

Napisane przez kisielova

Jakość sprzętu nie zawsze oznacza dobre zdjęcia. Jak amatorowi dasz do ręki wypasionego nikona, czy canona, pięć blend, lampę i kilka innych bajerów to nie znaczy, że zdjęcia będą dobre

to akurat prawda. dlatego mam nadzieję że naszemu fotografowi nic nie wyskoczy nieoczekiwanego

[Animaru89]

Napisane przez Dysia1990

Masakra. Co za chamstwo.
Udało się im chociaż zorganizować wesele w tym samym terminie w innej sali?

Wesele było niewielkie, coś koło 40 osób. Zmieściliśmy się w jakimś domku myśliwskim znalezionym po znajomości za miastem. To było na skraju lasu, obok płynęła rzeczka. Właściwie ta zmiana wyszła chyba na dobre bo miejsce miało urok. Jesteśmy zgraną rodziną więc transport w obie strony udało się wydzwonić dla każdego po znajomych.

Przy okazji jeszcze słówko o wodzirejach: na tym weselu był jakiś chłopaczek, syn znajomych rodziców kuzynki czy coś. No nie radził sobie po prostu. Na szczęście wujowie stanęli na wysokości zadania i mu pomogli okiełznać towarzystwo
Moim zdaniem wodzirej jest najważniejszy-ludzie nie pamiętają jaki cień do powiek miała ciocia ani jaką zupę podali na początku, ale zawsze pamiętają czy atmosfera była dobra, czy się fajnie bawili, a zabawy nie były żenujące i wymuszone.

Jeszcze przypomniała mi się jedna sytuacja z dzieciństwa. Byłam na weselu cioci i bawiłam się z innymi dziećmi latając po całym obiekcie. W pewnym momencie jakiś facet wygonił nas z szatni. Okazało się, że płaszcze gości zostały później przetrzepane przez złodzieja. Niestety nie wiem jak to się skończyło bo mała jeszcze byłam. Tak więc ochrona to jedna z tych rzeczy, które też czasem lubią szwankować.

[kalwinka]

Na ten temat mogę książkę napisać niestety z doświadczeń własnych i zaobserwowanych

ksiądz w naszym cudownym kościele:
- zacznijmy od nauk przedmałżeńskich. Główną nauką było to że nasz kraj zarządzany jest przez żydów i lewaków i dopóki rządzić nie będzie bardziej prokatolicka obsada nikomu nie będzie dobrze, zwłaszcza nam, młodym małżeństwom, oraz że największym grzechem dla kobiety jest wyjście za mąż za araba - spali się razem z nim w piekle
- oczywiście za każdy papierek trzeba płacić osobno, znajoma para udała się do kancelarii po akt chrztu, ksiądz go wydaje mówiąc "co łaska" - chłopak wyciąga z portfela 50 zł. Tekst księdza do przyszłej młodej "nic dla niego nie jesteś warta ani ty ani ślub z tobą"
- w ten sam dzień w który braliśmy ślub w kościele oprócz nas ślub brały 4 inne pary wcześniej był pogrzeb,któraś para chrzciła też swoje dziecko. Ksiądz miał przygotowane chyba jedno kazanie z którego wynikało że życie, zwłaszcza wspólne jest pasmem nieszczęść, mężczyzna zwykle cierpi bardziej ale w końcu para znajdzie ukojenie kiedy w końcu jedno z nich umrze.
- ksiądz nie był wyraźnie usatysfakcjonowany zawartością koperty znajomych. Podczas ślubu radził gościom sprawdzić czy młodych stać było przynajmniej na obrączki z prawdziwego złota

sala :
- po cywilnym mieliśmy obiad dla rodziny (23 osoby, wybraliśmy menu jak na komunię bo znając nasze rodziny wiedzieliśmy ze trochę posiedzimy). Salę rezerwowaliśmy jakieś 3 miesiące wcześniej, alkohol we własnym zakresie (kilka razy pytaliśmy czy nie będzie z tym jakichś problemów). Niecałe 2 tygodnie przed slubem wieczorem (już dobrze po 22) dzwoni pani z sali, ze jednak musimy alkohol brać od nich bo w ogóle sala nie robi takich imprez i dla nas robią wyjątek. Zapis o alkoholu tj tym, ze organizujemy go we własnym zakresie mieliśmy w umowie, skończyło się na tym, ze część braliśmy od nich bo baliśmy się, że pojawią się jakieś inne kwiatki np na jedzeniu.
- kuzyn męża wynajął piękną sale, jedzenie dobre, ale okazało się, że porcja liczona na osobę to 100 gram. Nie muszę chyba mówić, że wszyscy byli głodni

zespół
- mieliśmy problem ze znalezieniem zespołu. Teść polecił nam jakichś swoich znajomych, pojechaliśmy na próbę, grali ok więc zdecydowaliśmy się na nich. Zespół się schlał (przed weselem zaznaczyliśmy że na ich stół wędruje 1 butelka, mieli obiecany alkohol na do widzenia. Jak się później okazało poskarżyli się teściowi który kazał im donosić alkohol jak dla gości. Szkoda ze dowiedziałam się o tym długo po weselu). Robili meeega długie przerwy (bo impreza przy stole była fajniejsza), nasze upomnienia nie skutkowały, goście w końcu zaczęli śpiewać "do dupy orkiestra" - równie bezskutecznie

[anannke]

Napisane przez kalwinka

ksiądz w naszym cudownym kościele:
- zacznijmy od nauk przedmałżeńskich. Główną nauką było to że nasz kraj zarządzany jest przez żydów i lewaków i dopóki rządzić nie będzie bardziej prokatolicka obsada nikomu nie będzie dobrze, zwłaszcza nam, młodym małżeństwom, oraz że największym grzechem dla kobiety jest wyjście za mąż za araba - spali się razem z nim w piekle
- oczywiście za każdy papierek trzeba płacić osobno, znajoma para udała się do kancelarii po akt chrztu, ksiądz go wydaje mówiąc "co łaska" - chłopak wyciąga z portfela 50 zł. Tekst księdza do przyszłej młodej "nic dla niego nie jesteś warta ani ty ani ślub z tobą"
- w ten sam dzień w który braliśmy ślub w kościele oprócz nas ślub brały 4 inne pary wcześniej był pogrzeb,któraś para chrzciła też swoje dziecko. Ksiądz miał przygotowane chyba jedno kazanie z którego wynikało że życie, zwłaszcza wspólne jest pasmem nieszczęść, mężczyzna zwykle cierpi bardziej ale w końcu para znajdzie ukojenie kiedy w końcu jedno z nich umrze.
- ksiądz nie był wyraźnie usatysfakcjonowany zawartością koperty znajomych. Podczas ślubu radził gościom sprawdzić czy młodych stać było przynajmniej na obrączki z prawdziwego złota

ja nie mogę co za

[GRUBSTEIN]

Dobry wątek!!

Na weselu w sali pod Warszawą, w Rembertowie przyłapałam obsługę jak pakowała sobie do pojemników ciasta wystawione w słodkim kąciku...
Zabieranie talerza z jedzeniem zanim skończę jeść (no okej, jem dość wolno...) to standard :/ Raz tylko byłam na weselu wypasionym, chyba z 500 zł za talerzyk i była klasa 5* ale nie rozumiem, czemu zabieranie talerzyka tym którzy już zjedli jest sztuką tak trudną do opanowania!

Historie o księżach mrożą uszy Choć ten test księdza o tym, że Panna młoda nie ma wartości dla pana młodego, bo za mało zapłacił to chyba miejska legenda, albo ten ksiądz powtórzył tekst ze znanego kawału...

Innym razem na weselu w Wielkopolsce fotograf biegał jak szalony, już w trakcie chwaląc się, że nacykał 3 tysiące zdjęć (pożal się boże te zdjęcia były okropne). Następnie upił się i zagadywał do gości: "Jaak ssiee baawwiiciee?! Uehueh ueh". Potem zasnął na kanapie w korytarzu...

Na innym weselu kamerzysta i orkiestra mieli sprzeczne stanowiska co do światła. Kamerzysta zapalał a zespół chciał zgasić. Jak światła były zgaszone to może i fajnie się tańczyło, ale potem na filmie były tylko kontury ludzi i migające czerwone i zielone dyskotekowe kropeczki...

[fatim]

Napisane przez lexie

No ale chyba po to się spisuje umowę, żeby w razie takich sytuacji wiedzieć co i jak zrobić, żeby wszystko było ustalone i nie było jakichś niepotrzebnych sporów? I to jest też w interesie np. takiej pani fotograf, żeby nie stresowała się "o boże, co teraz??", tylko miałaby jasną sytuację.
Moim zdaniem niezależnie od przyczyny usługobiorca przy tak dużym opóźnieniu powinien dostać jakiś rabat, albo krótką sesję gratis, jakieś zadość uczynienie, powinno to być jakoś uregulowane i tyle. Można współczuć tej pani sytuacji z ciążą, ale to nie jest koleżanka czy jakaś inna bliska osoba, tylko usługodawca. Jeden klient machnie ręką, a inny będzie chciał jakiejś rekompensaty.

Zgadzam się, że pani fotograf powinna uczynić jakąś rekompensatę w postaci zniżki, dodatkowych zdjęć lub innej usługi. Takie rzeczy się zdarzają i wielu usługodawców oferuje zadośćuczynienie, ja jako usługodawca też staram się być uczciwa i jak coś wyniknie z mojej strony/przyczyny lub losu powiązanego z moją osobą to robię wszystko, żeby obydwie strony były zadowolone. Nie mówię tu żeby jej kazać tyrać po godzinach kiedy będzie potrzebować odpoczynku, ale w takim wypadku powinna zaproponować niższą cenę.

[lapida]

Na umowach z fotografem spiszcie ilość zdjęć, którą otrzymacie.

Znajoma na umowie miała zapisane, że otrzyma album, 100 zdjęć wywołanych oraz zdjęcia na płycie,
Nie było napisane, ile tych zdjęć na płycie będzie, ale fotograf zapewniał, że będzie ich ok 700.


Po weselu dostali na CD zdjęć 300. Znajoma zadzwoniła do niego i zapytała, o co chodzi, a on do niej, że "dużo zdjęć nie wyszła, tu słońce zaświeciło prosto w obiektyw, tu ktoś zasłonił pół kadru. Nie dawałem ich, bo to antyreklama. A ilości zdjeć na płycie nie ma zapisanej".

I nici z argumentów o umowie ustnej..