Umysł i ciało będzie radosne kiedy 8 kg mniej będzie na wiosnę :)

[BuryKotZPiwnicy]

Heh. Ja właśnie wróciłam do domu. Nawet nie piszę Wam co jadłam bo nie ma sensu tego liczyć. Aczkolwiek nie jestem jakaś przejedzona do granic możliwości

I tak mi się ciężko oddycha przez przeziębienie, a tu chciałam jutro ćwiczyć

[Karolinek1987]

dobrze Kocie, że się nie przejadłaś a jakieś odstępstwo Ci się należało
muszę się Wam pochwalic-chyba robi ę postepy, bo wczoraj kupiliśmy z TŻ dwie paczki ciastek-0pysznych-policzyłam sobie, że mogę zjeść dwa takie duże z nadzieniem i cztery pierniczki i dokładnie tyle zjadłam chocia ż strasznie miałam ochotę na więcej to sobie wytłumaczyłam, ze jak chcę je jeść częściej to muszę się nauczyć co to jest umiar- i udało się nie ruszyłam ich w nocy

---------- Dopisano o 08:34 ---------- Poprzedni post napisano o 08:30 ----------

i postanowiłam sobie jeszcze, że do 22 lutego, czyli do następnego ważenie MUSZE wytrwać bez jedzenia w nocy i bez cheat daya
nie żebym potem chciała się rzucac na wszystko w dzień i w nocy, ale lubię mieć taki jasny cel do którego dąże czarno na białym
Musi się udać
a teraz się biorę za mel b a potem omlecik ala Kot-z kiwi, dżemem i jogobella

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Karolinek bardzo dobry cel

Dziewczyny zaniedbałam Was ostatnio, ale cały czas czytam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Jovisse]

Karolinek Wooow, gratulacje Ja tak nie potrafię niestety - nie mogę mieć w ogóle nic słodkiego w zasięgu ręki, bo nie mam umiaru jak już spróbuję Ale jak nie mam pod ręką to mam siłę, żeby się powstrzymać

Niestety waga w górę, ech... Strasznie mni to boli, bo to najmocniejszy motywator, jaki mam. Jak byłam na białkowej to waga spadała prawie cały czas i to był ciągły motywator, a teraz nic, albo stoi w miejscu, albo wahania, albo trochę rośnie. Ech. nie wiem jak ja wytrzymam dłużej jak to tak będzie dalej wyglądało

Dziś zacznę ćwiczyć, choć też się boję, bo zawsze jak zaczynalam ćwiczyć to waga ani drgnęła co też mnie demotywowało, ale - cała nadzieja w cm

Matko, jestem dziś totalnie zdemotywowana.

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez Jovisse

Karolinek Wooow, gratulacje Ja tak nie potrafię niestety - nie mogę mieć w ogóle nic słodkiego w zasięgu ręki, bo nie mam umiaru jak już spróbuję Ale jak nie mam pod ręką to mam siłę, żeby się powstrzymać

Niestety waga w górę, ech... Strasznie mni to boli, bo to najmocniejszy motywator, jaki mam. Jak byłam na białkowej to waga spadała prawie cały czas i to był ciągły motywator, a teraz nic, albo stoi w miejscu, albo wahania, albo trochę rośnie. Ech. nie wiem jak ja wytrzymam dłużej jak to tak będzie dalej wyglądało

Dziś zacznę ćwiczyć, choć też się boję, bo zawsze jak zaczynalam ćwiczyć to waga ani drgnęła co też mnie demotywowało, ale - cała nadzieja w cm

Matko, jestem dziś totalnie zdemotywowana.

Pomysl o tym co udalo Ci sie juz osiagnac. Mozesz ppfolgowac sobie jeden dzien ale sie nie przejadaj i jutro z powrotem na diete.

Gryzelda fajnie wiedziec co u Ciebie i ze sie zdrowo odzywiasz. Pisz jak najczesciej. Moze mas jakies nowe przepisy ?


Ja chyba po wczoraj zroboe sobie dzien redukcji 900 - 1000kcal

[syklamen]

Napisane przez Jovisse

Karolinek Wooow, gratulacje Ja tak nie potrafię niestety - nie mogę mieć w ogóle nic słodkiego w zasięgu ręki, bo nie mam umiaru jak już spróbuję Ale jak nie mam pod ręką to mam siłę, żeby się powstrzymać

Niestety waga w górę, ech... Strasznie mni to boli, bo to najmocniejszy motywator, jaki mam. Jak byłam na białkowej to waga spadała prawie cały czas i to był ciągły motywator, a teraz nic, albo stoi w miejscu, albo wahania, albo trochę rośnie. Ech. nie wiem jak ja wytrzymam dłużej jak to tak będzie dalej wyglądało

Dziś zacznę ćwiczyć, choć też się boję, bo zawsze jak zaczynalam ćwiczyć to waga ani drgnęła co też mnie demotywowało, ale - cała nadzieja w cm

Matko, jestem dziś totalnie zdemotywowana.

Nie zniechęcaj się. Ja już raz tak miałam, chyba przed świętami, że pisałam dziewczynom, że chyba rzucę to odchudzanie, bo to nic nie daje. Było wtedy tak, że np. ważylam 58 kg, za chwilę patrzę a tu znowu 59 kg. I to mnie wkurzało. Na święta sobie pofolgowałam, potem wracam, ważę się i widzę 57,8 kg. To mnie zmotywowało dodatkowo. Ale od tamtego czasu to mi ubyło tylko 0,3 kg i znowu się wkurzam.
Teraz waga pokazała 57,5 kg.
Nie dawaj się i rób swoje. W obwodach zresztą na pewno poleciało, bo u mnie też tak było, że na wadze zero spadku, albo jeszcze więcej, ale ubywało w talii i w biodrach.

U mnie wychodzi tak średnio ubytek 1 kg miesięcznie. Więc jeśli na to patrzeć, to przede mną jeszcze jakieś trzy miesiące odchudzania. Czyli na lato będę już laską.

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Nie mam nowych przepisów, nie mam w ogóle ochoty i siły na eksperymenty kuchenne.

U mnie jak na razie wszystko w porządku, poza okropnym zmęczeniem i bólem piersi nie mam żadnych dolegliwości. Mam trochę wyostrzony smak i węch, więc niektóre rzeczy (na razie odkryłam tylko ketchup) mi już nie smakują. W piątek idę do lekarza podglądać Fasolkę

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[syklamen]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Ja chyba po wczoraj zroboe sobie dzien redukcji 900 - 1000kcal

Napisz, co wczoraj jadłaś.

Właśnie najgorsze wydaje mi się przestawienie myślenia, jeśli chodzi o przejście z redukcji na stabilizację. To, że np. będę miała ciągle w głowie, że czegoś tam nie można, albo że zjadłam za dużo i teraz w związku z tym zrobię dzień redukcji (tak jak Ty), bo się będę bała, że mi coś przybędzie.

U mnie w sumie nie było żadnych grzeszków w ten weekend. Chociaż jadłam majonez (sałatkę z majonezem dokładnie) więc do tego się przyznaję. A wiem, że to bomba kaloryczna.

[Jovisse]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Pomysl o tym co udalo Ci sie juz osiagnac. Mozesz ppfolgowac sobie jeden dzien ale sie nie przejadaj i jutro z powrotem na diete.

Nie chcę folgować, bo boję się, że jeśli pofolguję to potem juz nie wrócę do diety, bo nie będę miała na tyle siły, a mam jeszcze dużo do zrzucenia

Ale jeśli do 1 lutego nie uda mi się osiągnąć zamierzonego celu to się mocno zezłoszczę, a wtedy za siebie nie odpowiadam Nie dopuszczam myśli, że miałabym przez 3 tygodnie nie zrzucić 3 kg w momencie, kiedy mam trochę ciałka.. to przecież powinno samo lecieć

Napisane przez syklamen

Nie zniechęcaj się. Ja już raz tak miałam, chyba przed świętami, że pisałam dziewczynom, że chyba rzucę to odchudzanie, bo to nic nie daje. Było wtedy tak, że np. ważylam 58 kg, za chwilę patrzę a tu znowu 59 kg. I to mnie wkurzało. Na święta sobie pofolgowałam, potem wracam, ważę się i widzę 57,8 kg. To mnie zmotywowało dodatkowo. Ale od tamtego czasu to mi ubyło tylko 0,3 kg i znowu się wkurzam.
Teraz waga pokazała 57,5 kg.
Nie dawaj się i rób swoje. W obwodach zresztą na pewno poleciało, bo u mnie też tak było, że na wadze zero spadku, albo jeszcze więcej, ale ubywało w talii i w biodrach.

U mnie wychodzi tak średnio ubytek 1 kg miesięcznie. Więc jeśli na to patrzeć, to przede mną jeszcze jakieś trzy miesiące odchudzania. Czyli na lato będę już laską.

Dzięki za pociechę
Jejku, 1 kg miesięcznie... Ja bym się na 100% zniechęciła Nie potrafię być taka cierpliwa
Jak to możliwe schudnąć w święta?

Ja od dziś dokładam ćwiczenia i zobaczymy co z tego wyjdzie Specjalnie zwlekałam, bo się boję reakcji pt wzrost wagi (zazwyczaj tak było), ale jednak muszę się poujędrniać trochę, chociaż te 15 minut dziennie, ale CODZIENNIE

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;44807344]Nie mam nowych przepisów, nie mam w ogóle ochoty i siły na eksperymenty kuchenne.

U mnie jak na razie wszystko w porządku, poza okropnym zmęczeniem i bólem piersi nie mam żadnych dolegliwości. Mam trochę wyostrzony smak i węch, więc niektóre rzeczy (na razie odkryłam tylko ketchup) mi już nie smakują. W piątek idę do lekarza podglądać Fasolkę

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.[/QUOTE]

O kurczę jak może keczup nie smakować Ciąża to jest jednak ciekawy okres...

Napisane przez syklamen

Napisz, co wczoraj jadłaś.

Właśnie najgorsze wydaje mi się przestawienie myślenia, jeśli chodzi o przejście z redukcji na stabilizację. To, że np. będę miała ciągle w głowie, że czegoś tam nie można, albo że zjadłam za dużo i teraz w związku z tym zrobię dzień redukcji (tak jak Ty), bo się będę bała, że mi coś przybędzie.

U mnie w sumie nie było żadnych grzeszków w ten weekend. Chociaż jadłam majonez (sałatkę z majonezem dokładnie) więc do tego się przyznaję. A wiem, że to bomba kaloryczna.

Ja myślę, że po każdej diecie tak jest... Jak byłam po białkowej i widziałam, że mi coś przybywa na wadze to od razu robiłam dzień białkowy i spadało

Majonez! Uwielbiam majonez Ale go nie jem już od 2,5 tygodnia

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

No z tym ketchupem to masakra. Jakiś taki kwaśny się zrobił i w ogóle niedobry

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez syklamen

Napisz, co wczoraj jadłaś.

Właśnie najgorsze wydaje mi się przestawienie myślenia, jeśli chodzi o przejście z redukcji na stabilizację. To, że np. będę miała ciągle w głowie, że czegoś tam nie można, albo że zjadłam za dużo i teraz w związku z tym zrobię dzień redukcji (tak jak Ty), bo się będę bała, że mi coś przybędzie.

U mnie w sumie nie było żadnych grzeszków w ten weekend. Chociaż jadłam majonez (sałatkę z majonezem dokładnie) więc do tego się przyznaję. A wiem, że to bomba kaloryczna.

Co wczoraj zjadłam:
9: 50 g Frutiny + mleko
11:30: jabłko
14: B-smart w KFC, było mi tak zimno i byłam tak zmęczona, że musiałam sobie dogodzić. Chyba od pół roku nie jadłam nic z fast foodów
Później do 22.
- trochę sałatki: gotowane warzywa z jogurtem naturalnym i jajkiem
- troszkę sałątki kebeb - z 2 łyżki
- kawałek tortu urodzinowego
- pieczone jabłko z kilkoma rodzynkami
- 4 mini paszteciki z mięsem i szkl. barszczu
- 1/3 kółeczka sera pleśniowego.
- 3 pierniczki (od nich już mogłam się powstrzymać )
Międzyczasie wypiłam wczoraj chyba z 4 litry herbaty , przez ból gardła.

Czyli mam nie robić sobie dnia redukcji ?

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Kocie nie! Jak dla mnie to wcale nie nagrzeszyłaś

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[babeczki]

Ale napisałyście dużo ostatnio była taka cisza, że spodziewałam się zobaczyć dziś 2 posty na krzyż, a tu tyle nadrabiania

dziewczyny! wczoraj wyszło SUPER !
powiedzieliśmy to co napisałam Wam wczoraj i TŻ dał kwiatki mamie i flaszkę tacie, wyszło świetnie, mega na luzie, rodzice super zareagowali, świetnie z nami pogadali, powiedzieli że już się na moim TŻ poznali po prawie 5 latach i widzą jaka jestem z nim szczęśliwa, wiedzą że to dobry chłopak i że na pewno będę z nim bardzo szczęśliwa, więc i oni strasznie się cieszą
planowaliśmy usiąść z nimi na pół godzinki pogadać i pójść do pokoju a tu jakś tak wyszło fajnie, że siedzieliśmy z nimi od 18 do 24 tata zaproponował mojemu TŻ, żeby się razem napili , a że TŻ przyjechał samchodem, to załatwiliśmy transport a u nas miał zostawić samochód, więc wypiliśmy sobie kulturalnie wszyscy kilka kieliszków a że padał strasznie śnieg, to mój tata zaproponował koło 22, żeby TŻ jednak został na noc jak taka pogoda i nie fatygował swojej mamy, bo miała po niego przyjechać ( matko, mój tata jest staroświecki, w życiu bym go o to nie posądziła! a TŻ mama jest taka sama jak mój tata, byłam pewna, że jak TŻ zadzwoni, że może zostanie to jego mama powie 'nie rób kłopotu, przyjadę po Ciebie, żaden problem' szczególnie że mieszkamy od siebie 5km ) a tu jego mama powiedziała 'to super, bo pogoda tragiczna, to zostań jak chcesz' no jak nie nasi rodzice i o północy poszliśmy do mnie na górę do pokoju i sobie razem spaliśmy i przed chwilą TŻ pojechał do domu

ale było super!

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

No no babeczki super. U mnie z zostawaniem na noc nigdy nie było problemu, więc nie bardzo wiem, jakie to uczucie jak rodzice tak nagle zmieniają front, ale na pewno musi być ekstra

[babeczki]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;44808299]No no babeczki super. U mnie z zostawaniem na noc nigdy nie było problemu, więc nie bardzo wiem, jakie to uczucie jak rodzice tak nagle zmieniają front, ale na pewno musi być ekstra [/QUOTE]
ja skończyłam w grudniu 21 lat, więc dla moich rodziców, jestem jeszcze dzieckiem a szczególnie mój tata i TŻ mama są tacy mocno staroświeccy :P ale na pewno zdają sobie sprawe, że w lublinie całe tygodnie śpimy razem ale tu w domu pod 'ich dachem' nigdy nawet nie pytaliśmy czy możemy zostać na noc, było jasne, że wracamy
jak moi rodzice jadą na wakacje co roku, to wtedy TŻ pyta rodziców, czy może u mnie zostać na noc, bo boje się być sama w domu i wtedy przez 2 tygodnie tak ze 2 razy u mnie śpi, albo jak jego wyjechali, to móiwiłam swoim, że jadę do lublina bo się umówiłam z koleżanką, tak naprawdę spałam u niego, 5km od swojego domu

a tu pierwszy raz tak oficjalnie, bez żadnych oszukiwań i wymyślania czegoś położyliśmy się w łóżku a TŻ mówi 'jejku, jesteśmy już starzy... śpimy razem, rodzice o tym wiedzą i wszyscy są zadowoleni'

[BuryKotZPiwnicy]

Jak byłam w Twoim wieku babeczki ...(matko jak to brzmi ) to też moja mama raczej krzywo patrzyła na to, żeby zostawać na noc, ale no cóż. Prawda jest taka, że położyć się przytulonym można się o każdej porze dnia, a nie tylko w nocy. To samo się tyczy seksu .
Zresztą często zakazane bardziej ciągnie do siebie .

Ale się czuję spuchnięta. @ idzie

[Karolinek1987]

Dzięki Gryzelda-dobry cel to podstawa
Jovisse ja tez mam bardzo ciężko się powstrzymać przed słodkim tym bardziej się cieszę że nie pochłonęłam całej paczki
I wiem jak Cie demotywuje rosnąca waga bo mnie trochę zdenerwowała fakt, że jest prawie taka sama…
Syklamen ja mam to samo…wczoraj kupowaliśmy te ciastka a i tak łaziłam koło półek i sprawdzałam które będą miały najmniej…i w ogóle trochę się boję że jak tak będę dokładać tych kalorii to znowu przytyje
Kocie wcale tak bardzo nie zaszalałaś a ile to wyszło kalorycznie? kocham b-smarty
Babeczki u mnie jest to samo, ja u TŻ ciągle jestem czasem dwa tygodnie ale on u mnie nie śpi bo tata ma takie przekonania no i koniec

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez Karolinek1987

Syklamen ja mam to samo…wczoraj kupowaliśmy te ciastka a i tak łaziłam koło półek i sprawdzałam które będą miały najmniej…i w ogóle trochę się boję że jak tak będę dokładać tych kalorii to znowu przytyje
Kocie wcale tak bardzo nie zaszalałaś a ile to wyszło kalorycznie? kocham b-smarty
Babeczki u mnie jest to samo, ja u TŻ ciągle jestem czasem dwa tygodnie ale on u mnie nie śpi bo tata ma takie przekonania no i koniec

Nie mam pojęcia. Jakoś ciężko było mi to policzyć. Wydaje mi się, że koło 2000 ? może 2200.

Co do obaw, że od dokładania kcal przytyjesz, to ja też tak miałam. Dla mnie najważniejsza jest kontrola, dlatego ważę się prawie codziennie. Jeśli coś nie gra i widzisz, że waga rośnie to wprowadzasz znowu zmiany, albo dodajesz mniejsze ilości kcal. Pamiętaj, że Ty jesteś na tyle szczupła, że WCALE CI SIĘ NIE SPIESZY ze stabilizacją. Nie musisz mieć tego na już Ja czasami tak wpadam w panikę, że wszystko zepsuję co do tej pory schudłam, a przecież nic mnie nie goni i nawet jeśli przytyję 1 kg to zwyczajnie mogę go zrzucić zdrową dietą z powrotem

[babeczki]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Jak byłam w Twoim wieku babeczki ...(matko jak to brzmi ) to też moja mama raczej krzywo patrzyła na to, żeby zostawać na noc, ale no cóż. Prawda jest taka, że położyć się przytulonym można się o każdej porze dnia, a nie tylko w nocy. To samo się tyczy seksu .
Zresztą często zakazane bardziej ciągnie do siebie .

Ale się czuję spuchnięta. @ idzie

no dokładnie, zresztą moi chyba sobie zdają sprawę, że i tak w lublinie zawsze śpimy razem ostatnio tata dzwoni koło 21 'cześć córka, co robisz?' mowie 'aaa jade właśnie do TŻ' a on ' jejku? o tej porze? po nocy, uważaj na siebie... ale to Ty jedziesz i zaraz będziesz wracać do domu? tak po nocy? chce Ci się? ' a ja 'tato... nie będę wracać' :P

a co do @ ...żeby mi się dziś zaczęła , pliiiis

Napisane przez Karolinek1987

Babeczki u mnie jest to samo, ja u TŻ ciągle jestem czasem dwa tygodnie ale on u mnie nie śpi bo tata ma takie przekonania no i koniec

no właśnie, mój tata jest taki, że ma zasady i koniec, a tu wczoraj zaskoczył wszystkich :P

o taaak b-smarty <3

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez babeczki

a co do @ ...żeby mi się dziś zaczęła , pliiiis



no właśnie, mój tata jest taki, że ma zasady i koniec, a tu wczoraj zaskoczył wszystkich :P

o taaak b-smarty <3

Masz jakieś podejrzenia ?

Jakie jadacie b-smarty ? Ja się wczoraj skusiłam na tego itwista + frytki , kusiły mnie jeszcze stripsy

[Karolinek1987]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Nie mam pojęcia. Jakoś ciężko było mi to policzyć. Wydaje mi się, że koło 2000 ? może 2200.

Co do obaw, że od dokładania kcal przytyjesz, to ja też tak miałam. Dla mnie najważniejsza jest kontrola, dlatego ważę się prawie codziennie. Jeśli coś nie gra i widzisz, że waga rośnie to wprowadzasz znowu zmiany, albo dodajesz mniejsze ilości kcal. Pamiętaj, że Ty jesteś na tyle szczupła, że WCALE CI SIĘ NIE SPIESZY ze stabilizacją. Nie musisz mieć tego na już Ja czasami tak wpadam w panikę, że wszystko zepsuję co do tej pory schudłam, a przecież nic mnie nie goni i nawet jeśli przytyję 1 kg to zwyczajnie mogę go zrzucić zdrową dietą z powrotem

masz racje Kocie, tylko muszę zainwestować w wagę, żeby kontrolowac sytuacje

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Napisane przez babeczki

a co do @ ...żeby mi się dziś zaczęła , pliiiis

obawiasz się czegoś?

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

ja kocham b-smarta z udkiem na ostro i frytkami
a powiem Wam, że po obiedzie zjadłam cztery kostki czekolady, trzy pierniczki o dwa ciastka malinowe -wszystko obliczone tak, żeby zjeść podwieczorek i omlet na kolację i wyjść na 1200 kcal i już byłam baaaardzo blisko żeby zjeść wszystkie do końca ale się powstrzymałam
mam nadzieję, że wytrwam do wieczora
najgorzej ,że jak TŻ wróci z uczelni to jedziemy do mnie a tam czeka na niego obiad w postaci żeberek i jeszcze placek drożdżowy-masakra-módlcie się za mnie

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez Karolinek1987

masz racje Kocie, tylko muszę zainwestować w wagę, żeby kontrolowac sytuacje

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------



obawiasz się czegoś?

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

ja kocham b-smarta z udkiem na ostro i frytkami
a powiem Wam, że po obiedzie zjadłam cztery kostki czekolady, trzy pierniczki o dwa ciastka malinowe -wszystko obliczone tak, żeby zjeść podwieczorek i omlet na kolację i wyjść na 1200 kcal i już byłam baaaardzo blisko żeby zjeść wszystkie do końca ale się powstrzymałam
mam nadzieję, że wytrwam do wieczora
najgorzej ,że jak TŻ wróci z uczelni to jedziemy do mnie a tam czeka na niego obiad w postaci żeberek i jeszcze placek drożdżowy-masakra-módlcie się za mnie

Muszę kiedyś spróbować tego udka .
Mnie przez chorobę jakoś póki co nic specjalnie nie kusi. Zjadłam dziś rano płatki z mlekiem, kawe z mlekiem, rosół z 1 marchewka, 1 ziemniakiem i połową pierści, pomarańcza.
Później zjem sobie trochę sałatki gyros

[babeczki]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

Masz jakieś podejrzenia ?

Jakie jadacie b-smarty ? Ja się wczoraj skusiłam na tego itwista + frytki , kusiły mnie jeszcze stripsy

ja zawsze biorę longera + frytki

Napisane przez Karolinek1987

obawiasz się czegoś?

oj weź, aż głupio pisać
od 1,5 roku jestem na tabletkach i nigdy przez ten czas się nie stresowałam... nigdy nie zapomniałam tabletki, nigdy nie wzięłam jej za późno, pilnuje tego jak oka w głowie
ale miesiąc temu, miałam zapalenie pęcherza (podobno przez dietę, że jadłam za mało mięsa i że przez to mocz zrobił się zasadowy a nie kwaśny, a wtedy łatwo o zapalenie) i Pani przepisała mi furaginum i kazała brać dużo witaminy C i jeść cytrusy żeby zakwasić mocz... i ja przez tydzień brałam 3 tabletki dziennie witaminy C, ale bardzo duże dawki po 200mg, czyli dziennie 600 mg
i jak zawsze zapytałam lekarki, czy któreś z tych tabletek mają wpływ na anty, powiedziała, że nie a po kilku dniach trafiłam na artykuł, że przyjmowanie bardzo dużych dawek witaminy C dziennie, może obniżyć skuteczność anty (a ja jeszcze, że na diecie to jadłam ze 2 kg mandarynek dziennie)

generalnie, brzmi aż śmiesznie sama myślę, że gdybym przez to zaszła w ciąże, to musiałby to być KOSMICZNY pech ! bo aż nieprawdopodobne
ale jednak i tak się stresuję bo jest niby cień szansy, a my sobie na ciąże nie możemy pozwolić teraz
zawsze zaczyna mi się okres 3-4 dzień przerwy, czyli dziś albo jutro
więc czekam, z dobrym nastawieniem, że MUSI być

[vyenna]

Napisane przez babeczki

ja skończyłam w grudniu 21 lat, więc dla moich rodziców, jestem jeszcze dzieckiem a szczególnie mój tata i TŻ mama są tacy mocno staroświeccy :P ale na pewno zdają sobie sprawe, że w lublinie całe tygodnie śpimy razem ale tu w domu pod 'ich dachem' nigdy nawet nie pytaliśmy czy możemy zostać na noc, było jasne, że wracamy
jak moi rodzice jadą na wakacje co roku, to wtedy TŻ pyta rodziców, czy może u mnie zostać na noc, bo boje się być sama w domu i wtedy przez 2 tygodnie tak ze 2 razy u mnie śpi, albo jak jego wyjechali, to móiwiłam swoim, że jadę do lublina bo się umówiłam z koleżanką, tak naprawdę spałam u niego, 5km od swojego domu

a tu pierwszy raz tak oficjalnie, bez żadnych oszukiwań i wymyślania czegoś położyliśmy się w łóżku a TŻ mówi 'jejku, jesteśmy już starzy... śpimy razem, rodzice o tym wiedzą i wszyscy są zadowoleni'

U mnie to w ogóle wszystko jakoś szybko poszło, bo jak miałam 18 lat to się z domu wyprowadziłam sama, teraz mam 21 i mieszkam z facetem ;p Tak wyszło jakoś
U mnie dzisiaj - dwie kromki chleba razowego + serek wiejski + łyżeczka miodu, na obiad będzie mięso z sosem grzybowym z makaronem

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------

Napisane przez babeczki

ja zawsze biorę longera + frytki



oj weź, aż głupio pisać
od 1,5 roku jestem na tabletkach i nigdy przez ten czas się nie stresowałam... nigdy nie zapomniałam tabletki, nigdy nie wzięłam jej za późno, pilnuje tego jak oka w głowie
ale miesiąc temu, miałam zapalenie pęcherza (podobno przez dietę, że jadłam za mało mięsa i że przez to mocz zrobił się zasadowy a nie kwaśny, a wtedy łatwo o zapalenie) i Pani przepisała mi furaginum i kazała brać dużo witaminy C i jeść cytrusy żeby zakwasić mocz... i ja przez tydzień brałam 3 tabletki dziennie witaminy C, ale bardzo duże dawki po 200mg, czyli dziennie 600 mg
i jak zawsze zapytałam lekarki, czy któreś z tych tabletek mają wpływ na anty, powiedziała, że nie a po kilku dniach trafiłam na artykuł, że przyjmowanie bardzo dużych dawek witaminy C dziennie, może obniżyć skuteczność anty (a ja jeszcze, że na diecie to jadłam ze 2 kg mandarynek dziennie)

generalnie, brzmi aż śmiesznie sama myślę, że gdybym przez to zaszła w ciąże, to musiałby to być KOSMICZNY pech ! bo aż nieprawdopodobne
ale jednak i tak się stresuję bo jest niby cień szansy, a my sobie na ciąże nie możemy pozwolić teraz
zawsze zaczyna mi się okres 3-4 dzień przerwy, czyli dziś albo jutro
więc czekam, z dobrym nastawieniem, że MUSI być

Nie no, bez przesady. Jak się jest chorym to się bierze witaminę C w ilościach np 1000. Skoro lekarz Ci powiedział, że to nie obniża skuteczności anty, a na tabletkach też nie masz tej informacji w ulotce to się nie stresuj. Gdzie Ty taki artykuł wyczytałaś?

[babeczki]

Napisane przez vyenna

Nie no, bez przesady. Jak się jest chorym to się bierze witaminę C w ilościach np 1000. Skoro lekarz Ci powiedział, że to nie obniża skuteczności anty, a na tabletkach też nie masz tej informacji w ulotce to się nie stresuj. Gdzie Ty taki artykuł wyczytałaś?

w internecie

no dlatego właśnie napisałam, że gdyby mi ktoś to opowiedział, to zareagowałabym tak samo, że jest to niemożliwe i żeby ten ktoś się nie stresował

ale jeśli to dotyczy nas, to zupełnie inaczej się to odbiera człowiek już ma w głowie milion myśli i wydaje się, że ma już pewne 'objawy ' bo psychika działa
ja na razie jestem dobrej myśli bo wiem, że to mało prawdopodobne (na szczęście) ale jednak jakiś mały stresik w środku jest

[BuryKotZPiwnicy]

Napisane przez vyenna

U mnie to w ogóle wszystko jakoś szybko poszło, bo jak miałam 18 lat to się z domu wyprowadziłam sama, teraz mam 21 i mieszkam z facetem ;p Tak wyszło jakoś
U mnie dzisiaj - dwie kromki chleba razowego + serek wiejski + łyżeczka miodu, na obiad będzie mięso z sosem grzybowym z makaronem

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:10 ----------



Nie no, bez przesady. Jak się jest chorym to się bierze witaminę C w ilościach np 1000. Skoro lekarz Ci powiedział, że to nie obniża skuteczności anty, a na tabletkach też nie masz tej informacji w ulotce to się nie stresuj. Gdzie Ty taki artykuł wyczytałaś?

takie 600 mg w czasie choroby to nic... ja też brałam nieraz po 1000 mg i nawet nie wiedziałam, żeby to miało coś wpływać na skuteczność tabl.

[syklamen]

A ja dzisiaj jadłam domowego hamburgera. Tyle, że ten kotlet był zrobiony z wieprzowiny, bo za wołowiną nie przepadam. Do tego warzywka i domowy pyszny sosik.

Mój bilans na dzisiaj jest na razie taki:

I - kromka chleba z pastą z tuńczyka, jajka, ogórka kiszonego, cebuli, kawa z mlekiem
II - hamburger I lampka wina.

[Karolinek1987]

Babeczki to musiałby być straszny niefart na pewno dostaniesz

---------- Dopisano o 16:44 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------

Napisane przez syklamen

A ja dzisiaj jadłam domowego hamburgera. Tyle, że ten kotlet był zrobiony z wieprzowiny, bo za wołowiną nie przepadam. Do tego warzywka i domowy pyszny sosik.

Mój bilans na dzisiaj jest na razie taki:

I - kromka chleba z pastą z tuńczyka, jajka, ogórka kiszonego, cebuli, kawa z mlekiem
II - hamburger I lampka wina.

mniammmm

[babeczki]

Napisane przez BuryKotZPiwnicy

takie 600 mg w czasie choroby to nic... ja też brałam nieraz po 1000 mg i nawet nie wiedziałam, żeby to miało coś wpływać na skuteczność tabl.

trochę mnie pocieszyłaś też wydaję mi się, że to jest niemożliwe ale człowiek już ma taką naturę, że jak czegoś się bardzo boi (tak jak ja ciąży ) to jak jest chociaż 1% szansy, to już ma przed oczami tysiąc myśli a psychika robi swoje

[Grapefrutka]

Napisane przez Karolinek1987

i postanowiłam sobie jeszcze, że do 22 lutego, czyli do następnego ważenie MUSZE wytrwać bez jedzenia w nocy i bez cheat daya
nie żebym potem chciała się rzucac na wszystko w dzień i w nocy, ale lubię mieć taki jasny cel do którego dąże czarno na białym
Musi się udać

:za osiągnięcie celu

już ta godzina
ale mi dziś dzień zleciał - zabunkrowałam się w kuchni
ale za to pyszne ciacho siedzi w piekarniku tzn mam nadzieje że będzie pyszne