Dermokosmetyki - Wasza pielęgnacja, opinie, wrażenia

[pieronica]

Mówicie, że dermokosmetyki nie są wytwarzane inaczej niż inne kosmetyki - bzdura! Takie produkty są produkowane w bardzo sterylnych warunkach, znacznie lepszych niż normalne, drogeryjne produkty! Ich wyrób przypomina nieco warunki wyrobu leków i zauważcie, że większość dermokosmetyków (dostępnych np. w aptece) jest droższa, ale NIE JEST reklamowana. Cena nie wynika z marketingu a z droższych warunków wyrobu.

To, że drogeryjne kosmetyki świecą Wam po oczach regularnie takimi napisami, na jakie akurat jest trend (bez alkoholu, bez parabenów, bez konserwantów, naturalne, olejek z czegoś tam, gdzie faktycznie jest go ilość śladowa) nie znaczy, że faktycznie tak jest. ZAWSZE trzeba czytać skład!

[orzech_w_karmelu]

Napisane przez pieronica

Mówicie, że dermokosmetyki nie są wytwarzane inaczej niż inne kosmetyki - bzdura! Takie produkty są produkowane w bardzo sterylnych warunkach, znacznie lepszych niż normalne, drogeryjne produkty! Ich wyrób przypomina nieco warunki wyrobu leków i zauważcie, że większość dermokosmetyków (dostępnych np. w aptece) jest droższa, ale NIE JEST reklamowana. Cena nie wynika z marketingu a z droższych warunków wyrobu.

To, że drogeryjne kosmetyki świecą Wam po oczach regularnie takimi napisami, na jakie akurat jest trend (bez alkoholu, bez parabenów, bez konserwantów, naturalne, olejek z czegoś tam, gdzie faktycznie jest go ilość śladowa) nie znaczy, że faktycznie tak jest. ZAWSZE trzeba czytać skład!

Nie będę się z tobą sprzeczać, bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. ale wg przepisów dermokosmetyk nie różni się niczym od innych kosmetyków, a ściślej mówiąc nie muszą się różnić. Myślę, że pewne firmy korzystają z tej luki prawnej.
Ale myślę też, że takie marki jak La Roche Pasay - nie wprowadzają byle czego na rynek i dbają o jakość swoich kosmetyków.
Co do reklam, chyba po prostu nie wpadły ci w oko. Ja tam ciągle widzę intensywne działania marketingowe marek aptecznych

[ridja devojka]

Jak poczytałam kiedyś skład kremu Vichy, którego próbkę dostałam - złapałam się za głowę. Sam silikon. No ale "dermokosmetyk".

[pieronica]

Napisane przez orzech_w_karmelu

Nie będę się z tobą sprzeczać, bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. ale wg przepisów dermokosmetyk nie różni się niczym od innych kosmetyków, a ściślej mówiąc nie muszą się różnić. Myślę, że pewne firmy korzystają z tej luki prawnej.
Ale myślę też, że takie marki jak La Roche Pasay - nie wprowadzają byle czego na rynek i dbają o jakość swoich kosmetyków.
Co do reklam, chyba po prostu nie wpadły ci w oko. Ja tam ciągle widzę intensywne działania marketingowe marek aptecznych

No cóż, ja reklam marek aptecznych nie widuję A jakkolwiek by nie było - sporadycznie kupuję kosmetyki w drogeriach, tam najtrudniej o prawdziwy dermokosmetyk. Kupuję w sieci (po przeczytaniu składu, po konsultacją z obsługą sklepu - jeżeli produkt jest faktycznie "dermo", obsługa powinna mieć pojęcie) albo w aptekach. Zawsze czyta się składy,bo niestety hasło "naturalne" i "dermo" są nadużywane. Teraz panuje moda na naturalną pielęgnacje, dlatego marki to wykorzystują.

Zauważcie, jak był boom na parabeny na co drugiej butelce w rossmanie był napis "bez parabenów", ale za to skład nadrabiał ten brak

Trzeba kupować świadomie, a jak się nie ma wiedzy, trzeba korzystać z porad osób, które się znają.

[Kretka666]

Warto umieć czytać składy, bez tego nie wiem jak kupować cokolwiek, czy to kosmetyki, czy jedzenie. Trzeba wiedzieć co jest w produkcie.

[mentha]

Napisane przez pieronica

Mówicie, że dermokosmetyki nie są wytwarzane inaczej niż inne kosmetyki - bzdura! Takie produkty są produkowane w bardzo sterylnych warunkach, znacznie lepszych niż normalne, drogeryjne produkty! Ich wyrób przypomina nieco warunki wyrobu leków i zauważcie, że większość dermokosmetyków (dostępnych np. w aptece) jest droższa, ale NIE JEST reklamowana. Cena nie wynika z marketingu a z droższych warunków wyrobu.

To, że drogeryjne kosmetyki świecą Wam po oczach regularnie takimi napisami, na jakie akurat jest trend (bez alkoholu, bez parabenów, bez konserwantów, naturalne, olejek z czegoś tam, gdzie faktycznie jest go ilość śladowa) nie znaczy, że faktycznie tak jest. ZAWSZE trzeba czytać skład!

Gdy robię zakupy otrzymuję próbki różnych marek, dodatkowe produkty, foldery reklamowe, kosmetyczki i inne gadżety. W aptekach można spotkać dermokonsultantki, znaleźć odpowiednio wyeksponowane standy. Firmy publikują w mediach teksty sponsorowane, opłacają badania, lekarzy, udostępniają kosmetyki do testów konsumenckich, proponują je dermatologom itd., itd. Czymże to jest jak nie reklamą?

Co do "czytania składów", to owszem, zwracam na to uwagę, ale nie mam złudzeń, że na tej podstawie jestem w stanie określić tzw. jakość .
Z inci nie wynika, np. że krem, zawierający nawilżający składnik, naśladujący film łzowy będzie lepszy od jakiegoś mazidła z innym kompleksem albo to, jaki rodzaj kwasu hialuronowego zastosował producent, czy jakie zastosował stężenia komponentów (przecież nie chodzi o to, żeby zawartość jakiegoś składnika była duża, tylko optymalna i gwarantująca skuteczność) itp.
A nawet gdybym wyczytała to wszystko, to obawiam się, że nie potrafiłabym zrobić z tej wiedzy pożytku w ocenie "jakości".

[pieronica]

Napisane przez mentha

Gdy robię zakupy otrzymuję próbki różnych marek, dodatkowe produkty, foldery reklamowe, kosmetyczki i inne gadżety. W aptekach można spotkać dermokonsultantki, znaleźć odpowiednio wyeksponowane standy. Firmy publikują w mediach teksty sponsorowane, opłacają badania, lekarzy, udostępniają kosmetyki do testów konsumenckich, proponują je dermatologom itd., itd. Czymże to jest jak nie reklamą?

Co do "czytania składów", to owszem, zwracam na to uwagę, ale nie mam złudzeń, że na tej podstawie jestem w stanie określić tzw. jakość .
Z inci nie wynika, np. że krem, zawierający nawilżający składnik, naśladujący film łzowy będzie lepszy od jakiegoś mazidła z innym kompleksem albo to, jaki rodzaj kwasu hialuronowego zastosował producent, czy jakie zastosował stężenia komponentów (przecież nie chodzi o to, żeby zawartość jakiegoś składnika była duża, tylko optymalna i gwarantująca skuteczność) itp.
A nawet gdybym wyczytała to wszystko, to obawiam się, że nie potrafiłabym zrobić z tej wiedzy pożytku w ocenie "jakości".

Sądzę, że nie chodzi w tym czytaniu składów o takie skrajności Moim zdaniem wiedza na temat składników w kosmetykach może spokojnie ograniczać się do rozpoznania całego chemicznego syfu. Moim zdaniem warto uczulić się na korzystanie z kosmetyków napakowanych zapachami, konserwantami, kolorantami i zagęszczaczami i ograniczać je. Nasza skóra i tak na co dzień chroni nas przed całym syfem z powietrza, a organizm walczy z posiłkami, które przygotowujemy ze składników sklepowych. Przynajmniej przy pielęgnacji nie warto dodawać ciału "roboty" - to ma być dla skóry relaks

Przynajmniej takie jest moje zdanie, tego się trzymam i jestem zadowolona

[Kira1234]

Ja składy czytam, ale nie popadam w skrajności bo w końcu nic nam nie będzie odpowiadało..

[Kretka666]

Napisane przez Kira1234

Ja składy czytam, ale nie popadam w skrajności bo w końcu nic nam nie będzie odpowiadało..

Nie popadasz w skrajności przy czytaniu, czy co? Zawsze się znajdzie coś, co odpowiada Po to właśnie się czyta. Żeby wiedzieć co się kupuje i czy będzie dla nas dobre.

[SONA94]

Napisane przez ridja devojka

Jak poczytałam kiedyś skład kremu Vichy, którego próbkę dostałam - złapałam się za głowę. Sam silikon. No ale "dermokosmetyk&a mp;quot;.

&lt;br /&gt;<br />
Vichy już chyba tylko jedzie na wypracowanej kiedyś marce. Cena nie jest adekwatna do jakości produktu, ja byłam zawiedziona gdy zdecydowałam się na tonik , a potem jeszcze krem nawilżający<br />
<br />

____________________
Wejdź i przejrzyj nasze propozycje, http://dobraenergiadomu.yolasite.com/ nie pożałujesz!

[mentha]

Napisane przez pieronica

Sądzę, że nie chodzi w tym czytaniu składów o takie skrajności Moim zdaniem wiedza na temat składników w kosmetykach może spokojnie ograniczać się do rozpoznania całego chemicznego syfu. Moim zdaniem warto uczulić się na korzystanie z kosmetyków napakowanych zapachami, konserwantami, kolorantami i zagęszczaczami i ograniczać je. Nasza skóra i tak na co dzień chroni nas przed całym syfem z powietrza, a organizm walczy z posiłkami, które przygotowujemy ze składników sklepowych. Przynajmniej przy pielęgnacji nie warto dodawać ciału "roboty" - to ma być dla skóry relaks

Przynajmniej takie jest moje zdanie, tego się trzymam i jestem zadowolona

Piękne teorie na temat świadomości konsumenckiej i ... trochę dobrożyczeniowe. No i piszesz o sprawach bardzo oczywistych, które powinny być (i zazwyczaj są) standardem dla tego segmentu kosmetyków.

Trudno mówić o relaksie, jeśli się doświadcza problemów z trądzikiem, zmarszczkami i innym "syfem".

[Kretka666]

Napisane przez mentha

Trudno mówić o relaksie, jeśli się doświadcza problemów z trądzikiem, zmarszczkami i innym "syfem".

Więcej stresu temu nie pomaga Pielęgnacja ma być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, tak uważam. Jeśli czegoś nie lubię - nie robię tego.

[mentha]

Napisane przez Kretka666

Więcej stresu temu nie pomaga Pielęgnacja ma być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, tak uważam. Jeśli czegoś nie lubię - nie robię tego.

Toż smaruję się teraz kremem, który ma stymulować produkcję betaendorfin.

I kosmetyku z kwasem używam, bez przyjemności, żeby wyglądać jak człowiek.

[Kretka666]

Napisane przez mentha

Toż smaruję się teraz kremem, który ma stymulować produkcję betaendorfin.

I kosmetyku z kwasem używam, bez przyjemności, żeby wyglądać jak człowiek.

Co za cuda, betaendorfiny Ja używam zwykłego kremu różanego z Make Me Bio, żadne tam cuda na kiju, w takie coś wierzę No, ale ja kwasów i innych takich nie potrzebuję.

[pieronica]

Napisane przez mentha

Piękne teorie na temat świadomości konsumenckiej i ... trochę dobrożyczeniowe. No i piszesz o sprawach bardzo oczywistych, które powinny być (i zazwyczaj są) standardem dla tego segmentu kosmetyków.

Trudno mówić o relaksie, jeśli się doświadcza problemów z trądzikiem, zmarszczkami i innym "syfem".

No właśnie - zazwyczaj Niestety producenci kosmetyków idą na łatwiznę, oferują tańsze i masowe rozwiązania. Im zależy by sprzedać jak najwięcej.

[Claire91]

Hej, dołączam się i ja Mam cerę bardzo problematyczną-suche policzki, tlusta strefa T, zaskórniki, bardzo łatwo ją podrażnić, wysuszyć, nic jej nie pasuje
Z pielęgnacja aptecznej miałam trochę specyfików, ale nic mnie jakoś nie zachwyciło oprócz płynu micelarnego Bioderma do skóry wrażliwej i żelu do mycia Pharmaceris Rosalgin.
Całkiem dobry był jeszcze Teen derm K Isis pharma, chociaż na dłuższą metę mnie podrażnił.Cenię sobie też na policzki Iwostin Rosacin.
Bardzo ciężko znaleźć mi krem który nie zapycha, jest to wręcz niemożliwe.
Do mojej skóry nie sprawdziły się na pewno:
1.seria Effaclar LRP- żel to naczelny wysuszacz, krem nie pomógł
2.LRP intense legere lekki krem nawilżający-moja skóra pod nim się poci i duzi, za dużo silikonów
3.Cetaphile-szkoda gadać, zapychają cerę
4.Physiogele- to samo co Cetaphile

[orzech_w_karmelu]

Napisane przez Claire91

Hej, dołączam się i ja Mam cerę bardzo problematyczną-suche policzki, tlusta strefa T, zaskórniki, bardzo łatwo ją podrażnić, wysuszyć, nic jej nie pasuje
Z pielęgnacja aptecznej miałam trochę specyfików, ale nic mnie jakoś nie zachwyciło oprócz płynu micelarnego Bioderma do skóry wrażliwej i żelu do mycia Pharmaceris Rosalgin.
Całkiem dobry był jeszcze Teen derm K Isis pharma, chociaż na dłuższą metę mnie podrażnił.Cenię sobie też na policzki Iwostin Rosacin.
Bardzo ciężko znaleźć mi krem który nie zapycha, jest to wręcz niemożliwe.
Do mojej skóry nie sprawdziły się na pewno:
1.seria Effaclar LRP- żel to naczelny wysuszacz, krem nie pomógł
2.LRP intense legere lekki krem nawilżający-moja skóra pod nim się poci i duzi, za dużo silikonów
3.Cetaphile-szkoda gadać, zapychają cerę
4.Physiogele- to samo co Cetaphile

A było coś co ci pasowało? Bo po liście widzę, że nie pasuje ci wiele bardzo dobrych kosmetyków. tak z ciekawości pytam.

Co do zapychania, nie przesadzałabym. Ja robiłam kiedyś nawet doświadczenie na sobie i doszłam do wniosku, że tzw. zapychanie nie ma wiele wspólnego z kosmetykami, których używam.

Polecam zapoznać się z tym postem http://kosmostolog.blogspot.com/2013...logosfera.html

naprawdę warto przeczytać i nie zwalać winy na kosmetyki, bo to bez sensu, w koncu nic ci nie będzie pasować. Myślę, że po prostu stosujesz złą pielęgnację i stąd problemy. Złą w sensie, albo za słabo nawilżasz, albo czymś podrażniasz i skóra broni się "zapaleniem".

[Claire91]

Napisane przez orzech_w_karmelu

A było coś co ci pasowało? Bo po liście widzę, że nie pasuje ci wiele bardzo dobrych kosmetyków. tak z ciekawości pytam.

Co do zapychania, nie przesadzałabym. Ja robiłam kiedyś nawet doświadczenie na sobie i doszłam do wniosku, że tzw. zapychanie nie ma wiele wspólnego z kosmetykami, których używam.

Polecam zapoznać się z tym postem http://kosmostolog.blogspot.com/2013...logosfera.html

naprawdę warto przeczytać i nie zwalać winy na kosmetyki, bo to bez sensu, w koncu nic ci nie będzie pasować. Myślę, że po prostu stosujesz złą pielęgnację i stąd problemy. Złą w sensie, albo za słabo nawilżasz, albo czymś podrażniasz i skóra broni się "zapaleniem".

Często u mnie jest tak,że kosmetyki chwalone na wizażu w ogóle mi nie pasują. Pasuje mi np krem organix cosmetix seboregulujący (kosmetyk naturalny, więc tu go nie wpisałam), który ma w składzie rzeczy które mogłby mnie zapchać, ale mimo tego nie robią tego. Jego sekretem jest bardzo lekka konsystencja.Po tylu latach walki o cerę w przyzwoitym stanie dobrze wiem, co jej służy a co nie i od razu widać czy coś jej podchodzi. Oczywiście bez jakiejkolwiek pielęgnacji też mam zaskórniki i różne zmiany, ale w mniejszym natężeniu niż przy stosowaniu nie służącego mi kosmetyku i po tym to właśnie poznaje Nie odrzucam niczego po kilku użyciach, ale nie mam zamiaru stosować np. kwasów, które za każdym razem, nie ważne jaki, robiły mi krzywdę.
Ponadto jestem pod opieką dość przyzwoitego dermatologa.
I nie pisz mi tu proszę o złej pielęgnacji, bo testowałam na mojej cerze różne rzeczy, oleje i kwas hialuronowy, mydła, rzeczy zupełnie naturalne, mocne nawilżanie kremami aptecznymi, specyfiki od dermatologów, jedyna rzecz której nie stosowałam to metoda OCM. Na prawdę staram się wystrzegać błędów, najfajniej byłoby mieć normalną cerę bez kombinowania, na którą kładę krem Nivea i z głowy
Moją cerę bardzo łatwo podrażnić, ale powiedz, co widzisz złego w pielęgnacji: micel biodermy+żel do cery z trądzikiem różowatym rolsagin+hydrolat z kocanki+krem nawilżający i tak 2x dziennie? Czasami rano stosuję bez żelu, sam micel.Nie wiem co tu może mnie podrażniać?Oczywiście do tego makijaż mineralny, moja cera w życiu może kilka razy widziała się z płynnym podkładem.Mimo tego skóry nie mam idealnej,podobnie jak plecy, na które stosuję tylko naturalne mydło z lawendowej farmyWięc tutaj chyba niekoniecznie chodzi tak do końca o pielęgnację, ale geny
Aha ,jeszcze złuszczam się epiduo, żeby nie było, że tylko zapycham i marudzę

[orzech_w_karmelu]

Napisane przez Claire91

Często u mnie jest tak,że kosmetyki chwalone na wizażu w ogóle mi nie pasują. Pasuje mi np krem organix cosmetix seboregulujący (kosmetyk naturalny, więc tu go nie wpisałam), który ma w składzie rzeczy które mogłby mnie zapchać, ale mimo tego nie robią tego. Jego sekretem jest bardzo lekka konsystencja.Po tylu latach walki o cerę w przyzwoitym stanie dobrze wiem, co jej służy a co nie i od razu widać czy coś jej podchodzi. Oczywiście bez jakiejkolwiek pielęgnacji też mam zaskórniki i różne zmiany, ale w mniejszym natężeniu niż przy stosowaniu nie służącego mi kosmetyku i po tym to właśnie poznaje Nie odrzucam niczego po kilku użyciach, ale nie mam zamiaru stosować np. kwasów, które za każdym razem, nie ważne jaki, robiły mi krzywdę.
Ponadto jestem pod opieką dość przyzwoitego dermatologa.
I nie pisz mi tu proszę o złej pielęgnacji, bo testowałam na mojej cerze różne rzeczy, oleje i kwas hialuronowy, mydła, rzeczy zupełnie naturalne, mocne nawilżanie kremami aptecznymi, specyfiki od dermatologów, jedyna rzecz której nie stosowałam to metoda OCM. Na prawdę staram się wystrzegać błędów, najfajniej byłoby mieć normalną cerę bez kombinowania, na którą kładę krem Nivea i z głowy
Moją cerę bardzo łatwo podrażnić, ale powiedz, co widzisz złego w pielęgnacji: micel biodermy+żel do cery z trądzikiem różowatym rolsagin+hydrolat z kocanki+krem nawilżający i tak 2x dziennie? Czasami rano stosuję bez żelu, sam micel.Nie wiem co tu może mnie podrażniać?Oczywiście do tego makijaż mineralny, moja cera w życiu może kilka razy widziała się z płynnym podkładem.Mimo tego skóry nie mam idealnej,podobnie jak plecy, na które stosuję tylko naturalne mydło z lawendowej farmyWięc tutaj chyba niekoniecznie chodzi tak do końca o pielęgnację, ale geny
Aha ,jeszcze złuszczam się epiduo, żeby nie było, że tylko zapycham i marudzę

Nie zarzucam ci nic złego, tylko sugeruję, że może wina leży nie w zapychających kosmetykach tylko w czym innym.
Nie wiem czego używasz, więc twojej pielęgnacji nie krytykuję.Tylko czasem nam się wydaje, że wszystko robimy dobrze, bo używamy kosmetyków polecanych na blogach itd. A potem okazuje się, że zbyt kombinujemy. Sama tak miałam.
Jeśli chodzi o złą pielęgnację mam na myśli takie możliwe błędy:
- zbytnie przesuszanie (to częsty błąd osób ze skórą tłustą)
- zbytnie przetłuszczanie (ja tak miałam, przez używanie olejów nabawiłam się ŁZS)
- za dużo kosmetyków, bo chcielibyśmy wszystko przetestować
itp.

Cera tłusta trądzikowa jest bardzo wrażliwa i bardzo łatwą zaburzyć jej równowagę, co objawia się zaostrzeniem zmian trądzikowych. Często osoby mylą zapychanie przez kosmetyk z reakcją skóry na zaburzenie jej równowagi.

Nie krytykuję naturalnej pielęgnacji, ale ona nie zawsze jest najlepszym wyjściem.

Co do twojej pielęgnacji, pogrubilam, to co napisałaś. Pierwszy raz to czytam, więc pierwszy raz sie do tego odnoszę Nie widzę nic złego, jeśli ci ta pielęgnacja służy.

[Claire91]

Napisane przez orzech_w_karmelu

Nie zarzucam ci nic złego, tylko sugeruję, że może wina leży nie w zapychających kosmetykach tylko w czym innym.
Nie wiem czego używasz, więc twojej pielęgnacji nie krytykuję.Tylko czasem nam się wydaje, że wszystko robimy dobrze, bo używamy kosmetyków polecanych na blogach itd. A potem okazuje się, że zbyt kombinujemy. Sama tak miałam.
Jeśli chodzi o złą pielęgnację mam na myśli takie możliwe błędy:
- zbytnie przesuszanie (to częsty błąd osób ze skórą tłustą)
- zbytnie przetłuszczanie (ja tak miałam, przez używanie olejów nabawiłam się ŁZS)
- za dużo kosmetyków, bo chcielibyśmy wszystko przetestować
itp.

Cera tłusta trądzikowa jest bardzo wrażliwa i bardzo łatwą zaburzyć jej równowagę, co objawia się zaostrzeniem zmian trądzikowych. Często osoby mylą zapychanie przez kosmetyk z reakcją skóry na zaburzenie jej równowagi.

Nie krytykuję naturalnej pielęgnacji, ale ona nie zawsze jest najlepszym wyjściem.

Co do twojej pielęgnacji, pogrubilam, to co napisałaś. Pierwszy raz to czytam, więc pierwszy raz sie do tego odnoszę Nie widzę nic złego, jeśli ci ta pielęgnacja służy.

Mam takie samo zdanie jak ty, mi pielęgnacja całkiem naturalna też nie służy.Tylko nie wiem co bym miała jeszcze zmienić,żeby nie przesuszac skóry?Bo to jest teraz moją zmorą(mróz+grzejniki). Skoro myję ją tylko biodermą i łagodnym żelem, czasem samą biodermą. A mycie np. fizjodermem ziajowym, który jest bardzo dobrym myjadłem, powoduje u mnie zaskórniki, pozatym nie podobają mi się konserwanty w jego składzie.Do tego nawilżam codziennie 2x(no może nie jakoś mega mocno, ale jak ją zakleję mocnym nawilżaczem, to będzie znów błędne koło).
Ja jednak tak szczerze mówiąc juz straciłam wiarę, że coś pomoże mojej skórze, nawet jak ją zostawię samą sobie to się zapcha np. na plecach.
Czytałam ten artykuł i tam wielkie znaczenie przypisują tłustości skóry. Tylko co ciekawe ja na plecach mam skórę normalną, moja siostra ma na twarzy skórę normalną- w ogóle się nie świeci, a ma jeszcze większy problem z trądzikiem na twarzy i ogólnie całym ciele niż ja.

[orzech_w_karmelu]

Napisane przez Claire91

Mam takie samo zdanie jak ty, mi pielęgnacja całkiem naturalna też nie służy.Tylko nie wiem co bym miała jeszcze zmienić,żeby nie przesuszac skóry?Bo to jest teraz moją zmorą(mróz+grzejniki). Skoro myję ją tylko biodermą i łagodnym żelem, czasem samą biodermą. A mycie np. fizjodermem ziajowym, który jest bardzo dobrym myjadłem, powoduje u mnie zaskórniki, pozatym nie podobają mi się konserwanty w jego składzie.Do tego nawilżam codziennie 2x(no może nie jakoś mega mocno, ale jak ją zakleję mocnym nawilżaczem, to będzie znów błędne koło).
Ja jednak tak szczerze mówiąc juz straciłam wiarę, że coś pomoże mojej skórze, nawet jak ją zostawię samą sobie to się zapcha np. na plecach.
Czytałam ten artykuł i tam wielkie znaczenie przypisują tłustości skóry. Tylko co ciekawe ja na plecach mam skórę normalną, moja siostra ma na twarzy skórę normalną- w ogóle się nie świeci, a ma jeszcze większy problem z trądzikiem na twarzy i ogólnie całym ciele niż ja.

Nie ma sensu używać dwóch produktów do oczyszczania za jednym razem, chyba że jednym czyścisz oczy. Żel na pewno nie powoduje zaskórników, nie ma takiej możliwości.

Polecam ci lekturę tego bloga, dużo wartościowych informacji dziewczyna przekazuje.

Nie ważne jaką masz skórę na plecach. Trądzik to skomplikowana choroba, mająca wiele przyczyn. Może być trądzik na tle hormonalnym, a może być tzw. chemiczny (występuje u ludzi pracujących z chemikaliami). Bardzo wiele jest przyczyn i dlatego tak trudno to się leczy.

Ja myślę, że mogłabyś jeszcze spróbować delikatnego złuszczania.

trudno mi coś doradzić, bo nie znam dokladnie twojego trybu życia. A nie przesuszasz sobie buzi jakimś podkładem czasem? Ja mam cerę tłustą ale po kilku tygodniach z podkładem MAC studio fix widzę że skóra się łuszczy i zmarszczki są podejrzanie widoczne, o jest oznaką przesuszenia:-(

Ale, ale, to\nie ten wątek. Ja naprawdę gorąco polecam poczytać ten blog, co zalinkowałam.

[Claire91]

No nie ten temat, ale odpowiem tylko, że czytałam tego bloga jakiś rok temu i niewiele mi pomógł, a podkładów w płynie w ogóle nie używam, delikatnie złuszcczam epiduo, które jest retinoidem.

[mentha]

Ja miałam i nadal mam trochę inne problemy (Z trądzikiem niezapalnym ciągle się zmagam, zmiany zapalne pojawiają się czasem, ale wynikają z zawirowań hormonalnych, diety itp. czynników. Z tym, że ja już postąpiłam w latach... ). Dużo mi daje stosowanie czegoś chroniącego przed wiatrem i mrozem. Zaczerwienienia są mniejsze i nie mam problemów z łuszczeniem z przesuszenia. Po powrocie do domu tłustą warstwę usuwam. Na noc stosuję krem z kwasem albo nie nakładam żadnego kremu.

To raczej luźna refleksja oparta o swoje doświadczenia niż porada.

[pomorzanka77]

Napisane przez pieronica

Mówicie, że dermokosmetyki nie są wytwarzane inaczej niż inne kosmetyki - bzdura! Takie produkty są produkowane w bardzo sterylnych warunkach, znacznie lepszych niż normalne, drogeryjne produkty! Ich wyrób przypomina nieco warunki wyrobu leków i zauważcie, że większość dermokosmetyków (dostępnych np. w aptece) jest droższa, ale NIE JEST reklamowana. Cena nie wynika z marketingu a z droższych warunków wyrobu.

Jasne.

Istnieją dobre dermokosmetyki, podobnie jak istnieją dobre kosmetyki naturalne. Ale uważać że są z zasady lepsze (bo to sugeruje ich lepsza produkcja) to naiwność.

LRP Kerium na np. w składzie Myristyl Myristate jedną z najbardziej zapychających substancji. Używałam tego i też nie mogę niczego dobrego powiedzieć. Wizaż czasami usuwa negatywne oceny (tak jak moją Kerium), więc może się wydawać, że dziewczyny są bardziej zadowolone niż są w rzeczywistości.

Dermokosmetyki to to samo co inne kosmetyki tylko koncepcja marketingowa jest inna, stąd np. sprzedaż tylko w aptekach, żeby wydawać się innym od normalnych, nie-medycznych kremów.

[Kretka666]

Napisane przez pomorzanka77

Jasne.

Istnieją dobre dermokosmetyki, podobnie jak istnieją dobre kosmetyki naturalne. Ale uważać że są z zasady lepsze (bo to sugeruje ich lepsza produkcja) to naiwność.

LRP Kerium na np. w składzie Myristyl Myristate jedną z najbardziej zapychających substancji. Używałam tego i też nie mogę niczego dobrego powiedzieć. Wizaż czasami usuwa negatywne oceny (tak jak moją Kerium), więc może się wydawać, że dziewczyny są bardziej zadowolone niż są w rzeczywistości.

Dermokosmetyki to to samo co inne kosmetyki tylko koncepcja marketingowa jest inna, stąd np. sprzedaż tylko w aptekach, żeby wydawać się innym od normalnych, nie-medycznych kremów.

Nie do końca. Dermokosmetyki mają inne składy. Skład kremu do twarzy z Iwostinu różni się od składu kremu Nivea. Iwostin DZIAŁAŁ.Taka rożnica. Mówię tutaj o kosmetykach dla osób takich jak ja - alergików z suchą cerą. Może jak piszesz - kosmetyki na trądzik czy dla tłustych cer są takie same w drogerii i w aptece.

[ridja devojka]

Napisane przez Claire91

Z pielęgnacja aptecznej miałam trochę specyfików, ale nic mnie jakoś nie zachwyciło oprócz płynu micelarnego Bioderma do skóry wrażliwej i żelu do mycia Pharmaceris Rosalgin.

O, Bioderma. Marzenie każdej dziewczyny, z wrażliwą cerą (przynajmniej wtedy odnosiłam takie wrażenie), ale która małolata da tyle kasy za trochę wody w butelce. No ale chwalili, że cudowna, wspaniała, boska, koi, goi, leczy, a makijaż zmywa jednym pociągnięciem waciki (dziwne, że nie tańczy i nie śpiewa). Jak się ma 20 lat i czerwone policzki, zrobi się wszystko, żeby jakoś wyglądać. Wykosztowałam się na plyn micelarny Biodermy i... był tak samo przyzwoity, jak płyn micelarny z Biedronki (z tym, że przy otwieraniu butelki Biodermy zawsze uszkodziłam sobie lakier na paznokciach).
Nie szczypał, nie podrażniał, zmywał makijaż. KONIEC. Moja głupota, ale musiałam przetestować owszem, bywają micele beznadziejne, które nie zmywają (Ziaja) albo które szczypią (Delia), ale nie trzeba wydawać tyle kasy na coś, co służy po prostu do demakijażu. W składzie nic cudownego, na twarzy tak samo. Czułam się nabita w butelkę

[Kretka666]

Napisane przez ridja devojka

O, Bioderma. Marzenie każdej dziewczyny, z wrażliwą cerą (przynajmniej wtedy odnosiłam takie wrażenie), ale która małolata da tyle kasy za trochę wody w butelce. No ale chwalili, że cudowna, wspaniała, boska, koi, goi, leczy, a makijaż zmywa jednym pociągnięciem waciki (dziwne, że nie tańczy i nie śpiewa). Jak się ma 20 lat i czerwone policzki, zrobi się wszystko, żeby jakoś wyglądać. Wykosztowałam się na plyn micelarny Biodermy i... był tak samo przyzwoity, jak płyn micelarny z Biedronki (z tym, że przy otwieraniu butelki Biodermy zawsze uszkodziłam sobie lakier na paznokciach).
Nie szczypał, nie podrażniał, zmywał makijaż. KONIEC. Moja głupota, ale musiałam przetestować owszem, bywają micele beznadziejne, które nie zmywają (Ziaja) albo które szczypią (Delia), ale nie trzeba wydawać tyle kasy na coś, co służy po prostu do demakijażu. W składzie nic cudownego, na twarzy tak samo. Czułam się nabita w butelkę

Używałam obu i biedronkowy był dużo gorszy niż Bioderma. Nie dość, że strasznie mocno pachniał, to podrażniał oczy. I jakby trochę się kleił (używałam do mycia twarzy i zmywania makijażu oczu, nie maluję skóry, nie myłam się później niczym innym, tylko micelem). A Bioderma - nie, było w porządku, choć nie byłam psychofanką Biodermy, wolałam Avene lub La Roche Posay.

[Claire91]

Napisane przez Kretka666

Używałam obu i biedronkowy był dużo gorszy niż Bioderma. Nie dość, że strasznie mocno pachniał, to podrażniał oczy. I jakby trochę się kleił (używałam do mycia twarzy i zmywania makijażu oczu, nie maluję skóry, nie myłam się później niczym innym, tylko micelem). A Bioderma - nie, było w porządku, choć nie byłam psychofanką Biodermy, wolałam Avene lub La Roche Posay.

Ja też nie jestem jakąś psychofanką aptecznych kosmetyków Zawsze trzeba patrzeć na skład. Dla mnie np. LRP cena jest zupełnie nieadekwatna do jakości, składy mają bardzo średnie i działanie także i moim zdaniem wcale nie są lepsze od drogeryjnych kosmetyków. Popatrzmy np. na żel do mycia cery effaclar.
Co do micela biodermy, to ja próbowałam wielu innych miceli (akurat nie z biedronki) i były gorsze niż sensibio, albo szczypały, albo nie domywały itp., próbowałam też naturalnych zmywaczy, ale także szału nie robiły
Ponadto niektóre apteczne kosmetyki wyrzekły się także parabenów, co jest plusem

---------- Dopisano o 10:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Napisane przez pieronica

Zauważcie, jak był boom na parabeny na co drugiej butelce w rossmanie był napis "bez parabenów", ale za to skład nadrabiał ten brak

Trzeba kupować świadomie, a jak się nie ma wiedzy, trzeba korzystać z porad osób, które się znają.

No właśnie, parabeny co prawda działają estrogennie i jest na nie nagonka, ale często zamiast parabenów producenci używają jeszcze gorszego dziadostwa, a my się cieszymy, że nie ma parabenów

[Kretka666]

Napisane przez Claire91

Ja też nie jestem jakąś psychofanką aptecznych kosmetyków Zawsze trzeba patrzeć na skład. Dla mnie np. LRP cena jest zupełnie nieadekwatna do jakości, składy mają bardzo średnie i działanie także i moim zdaniem wcale nie są lepsze od drogeryjnych kosmetyków. Popatrzmy np. na żel do mycia cery effaclar.
Co do micela biodermy, to ja próbowałam wielu innych miceli (akurat nie z biedronki) i były gorsze niż sensibio, albo szczypały, albo nie domywały itp., próbowałam też naturalnych zmywaczy, ale także szału nie robiły
Ponadto niektóre apteczne kosmetyki wyrzekły się także parabenów, co jest plusem

Ja tym bardziej, bo używam praktycznie tylko kosmetyków naturalnych Tak sobie dobrałam pielęgnację, że nie jest potrzebna apteczna, którą kiedyś tylko i wyłącznie mogłam stosować. Teraz mam połączone hypoalergiczne, delikatne z naturalnym
Do mycia dobre jest mleczko z Pat&Rub. Makijaż oczu mi zmywa - niewodoodporny tusz, kredka do brwi - nie wiem jak z podkładami, pudrami, itp. Gołą skórę dobrze myje, bo używam do wieczornego mycia właśnie. No, ale to nie apteczne.

[alkaxy]

Napisane przez Kretka666

Używałam obu i biedronkowy był dużo gorszy niż Bioderma. Nie dość, że strasznie mocno pachniał, to podrażniał oczy. I jakby trochę się kleił (używałam do mycia twarzy i zmywania makijażu oczu, nie maluję skóry, nie myłam się później niczym innym, tylko micelem). A Bioderma - nie, było w porządku, choć nie byłam psychofanką Biodermy, wolałam Avene lub La Roche Posay.

Mnie ten biedronkowy podrażnia i też miałam wrażenie, że się kleję. Do oczu w ogóle się nie nadawał - cała skóra wokół robiła się czerwona. Przy wrażliwej skórze różnicę się odczuwa.
Także to nie to, że kupuje apteczne, bo są apteczne. Wybieram po prostu to co się sprawdza na skórze. Apteczne mam kremy, micel. Ale już żel do twarzy mam z biedronki: krem- żel, ten różowy. Szampony zwykle naturalne, bo apteczne się nie sprawdzają.