Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[anannke]

Napisane przez panna mati_

Ja nigdy nic nie dostałam. Moja mama dostała ciasto ze dwadzieścia lat temu, po weselu swojej chrześnicy.
Nawet nie chciałabym dostać resztek ze stołu. I sama nikomu resztek nie dawałam. Na swoim weselu miałam bliską rodzinę, nie było ludzi których wcześniej na oczy nie widziałam jak niektórzy zapraszają.
A kamerzysta czy fotograf to byli moi znajomi, więc nie wiem czemu miałabym im nie dać. Żeby zaraz nie było, że za pól litra wódki mi ktoś zdjęcia robił to wyjaśniam, że normalnie płaciłam.
Nie uważam, że to jest przymus coś komuś dać, ale nie rozumiem najazdu na osoby, które coś rozdają. A nawet tutaj sporo dziewczyn pisze, że dają ciacho czy coś tam.

Zamówienie większej ilości to jakoś mnie nie razi. Każdy robi jak uważa, ale jak już się robi wesele i zaprasza ludzi to powinno być co zjeść jednak. Pamiętam nawet jak mój brat był na weselu i wódki zabrakło o północy. Goście zrobili składkę i ktoś skoczył na stację benzynową. Ale bawili się do rana i ogólnie, to fajnie podobno było.

nie no chyba nie ma najazdu na nikogo że coś daje ja sama mam zamiar dać ciasto ale to będzie specjalnie przygotowane wcześniej czekało a ze stołów nie mam zamiaru dawać bo nie chcę żeby ktoś właśnie pomyślał że daję mu "resztki ze stołu"

[viva91]

Napisane przez panna mati_

Nawet nie chciałabym dostać resztek ze stołu. I sama nikomu resztek nie dawałam.

Ale nie wrzucaj teraz wszystkich do jednego wora. Zazwyczaj daje się specjalnie przygotowane przed weselem paczki dla gości, zamówione np. w przypadku ciast w cukierni. To nie żadne resztki ze stołu.

[panna mati_]

Napisane przez viva91

Ale nie wrzucaj teraz wszystkich do jednego wora. Zazwyczaj daje się specjalnie przygotowane przed weselem paczki dla gości, zamówione np. w przypadku ciast w cukierni. To nie żadne resztki ze stołu.

Cytuję wypowiedź, do której się odnoszę więc nie rozumiem kogo ja wrzucam do jakiegoś tam wora??? Może powtórzę cytat...

Napisane przez Blaires

specjalne zamawianie większej ilości jedzenia, żeby później wszystkich poobdzielać sałatką, ciastkiem, mięsem i co tam jeszcze jest dla mnie niezrozumiałe. już nie mówiąc o tym, że te rozdawane produkty często leżą pół dnia i noc na stołach, przecież pochorować się można.

wręczania wódki zespołowi czy kamerzyście też nie rozumiem do końca, w końcu oni są w pracy i za tą pracę dostają niezłą zapłatę już nie chodzi o finansowy powód, żeby skąpić im tej wódki, ale jakoś mi to nie odpowiada.

[Blaires]

Napisane przez panna mati_

Cytuję wypowiedź, do której się odnoszę więc nie rozumiem kogo ja wrzucam do jakiegoś tam wora??? Może powtórzę cytat...

ja na kogoś najechałam? zwyczajnie tego nie rozumiem, napisałam swoje zdanie, nikogo nie obraziłam w moim odczuciu i nie zamierzałam

moja wypowiedź o pochorowaniu nie była z kosmosu, bo byłam świadkiem takiej sytuacji, gdzie goście pochorowali się mięsem i sałatkami. zostało, to rodzice młodych kazali wziąć. a że stało pół dnia i noc na stołach, to ludzie z rana po stoperan latali.

[panna mati_]

Napisane przez Blaires

ja na kogoś najechałam? zwyczajnie tego nie rozumiem, napisałam swoje zdanie, nikogo nie obraziłam w moim odczuciu i nie zamierzałam

moja wypowiedź o pochorowaniu nie była z kosmosu, bo byłam świadkiem takiej sytuacji, gdzie goście pochorowali się mięsem i sałatkami. zostało, to rodzice młodych kazali wziąć. a że stało pół dnia i noc na stołach, to ludzie z rana po stoperan latali.

No właśnie o to mi chodzi. Odniosłam się do Twojej wypowiedzi i podtrzymuję. Sama nie dałabym komuś czegoś ze stołu i nie chciałabym dostać.
I dziwi mnie, że młodzi rozdają coś, co było już na stole.
Każdy tu opisuje jakieś sytuacje z życia wzięte i jakie tu jest wrzucanie do wora?

[viva91]

Napisane przez panna mati_

Cytuję wypowiedź, do której się odnoszę więc nie rozumiem kogo ja wrzucam do jakiegoś tam wora??? Może powtórzę cytat...

Napisałaś, że nic nigdy nie dostałaś. I potem napisałaś, że w zasadzie to nie chciałabyś dostać resztek ze stołu. Zabrzmiało tak, jakbyś nigdy nie chciała nic dostać bo wszystkie poczęstunki dawane gościom są resztkami ze stołu. Tak to odebrałam.

W sumie faktycznie powinnam zacytować również Blaires

Napisane przez Blaires

już nie mówiąc o tym, że te rozdawane produkty często leżą pół dnia i noc na stołach, przecież pochorować się można.

która owszem, pisała o konkretnej jednej sytuacji jaką widziała, ale dodała to później (początkowo uznałam, że zakłada, iż każdy wydawany produkt leży na stole), a słowo "często" w jej cytacie sugerowało, że dawanie resztek ze stołu to prawie reguła.

[panna mati_]

Napisane przez viva91

Napisałaś, że nic nigdy nie dostałaś. I potem napisałaś, że w zasadzie to nie chciałabyś dostać resztek ze stołu. Zabrzmiało tak, jakbyś nigdy nie chciała nic dostać bo wszystkie poczęstunki dawane gościom są resztkami ze stołu. Tak to odebrałam.

W sumie faktycznie powinnam zacytować również Blaires

która owszem, pisała o konkretnej jednej sytuacji jaką widziała, ale dodała to później (początkowo uznałam, że zakłada, iż każdy wydawany produkt leży na stole), a słowo "często" w jej cytacie sugerowało, że dawanie resztek ze stołu to prawie reguła.

Nie chce mi się już wyjaśniać, co i kiedy miałam na myśli, bo nie widzę powodu do nieporozumienia. Ale...zacytowałaś zdanie wyrwane z kontekstu i się do niego odnosisz, chociaż nigdzie nie napisałam, że każdy daje resztki. Ja nie dawałam, nie wzięłabym od kogoś. Nie dostałam ani resztek ani nic innego i nie mam nikomu za złe, bo nie uważam tego za przymus. I nie uważam, że to faux pas nie dać czegoś na odchodne. EOT.

[viva91]

Napisane przez panna mati_

Nie chce mi się już wyjaśniać, co i kiedy miałam na myśli, bo nie widzę powodu do nieporozumienia. Ale...zacytowałaś zdanie wyrwane z kontekstu i się do niego odnosisz, chociaż nigdzie nie napisałam, że każdy daje resztki. Ja nie dawałam, nie wzięłabym od kogoś. Nie dostałam ani resztek ani nic innego i nie mam nikomu za złe, bo nie uważam tego za przymus. I nie uważam, że to faux pas nie dać czegoś na odchodne. EOT.

Kiedy ja już napisałam co zrozumiałam nie tak i tłumaczenie innych rzeczy było zbędne Bez znaczenia, czy zdanie traktowałam pojedynczo czy z całym kontekstem - zrozumiałam je tak a nie inaczej, teraz wiem że błędnie.

Ale jeszcze zaciekawiła mnie inna kwestia - czemu nie wzięłabyś poczęstunku (który nie byłby resztkami ze stołu) od kogoś? Rozumiem, że nie chciałabyś brać, jak sama nie dajesz, ale nie spotkałam się jeszcze z tym, że goście odmawiali tego poczęstunku i myślę, że młodym nie robi różnicy czy zostanie im jedna paczka cista więcej, a na ich miejscu, gdyby mi ktoś odmawiał wzięcia tego ciasta zastanawiałabym się dlaczego, czy się obrazili, czy im się impreza nie podobała czy jeszcze coś innego...

[panna mati_]

Napisane przez viva91

Kiedy ja już napisałam co zrozumiałam nie tak i tłumaczenie innych rzeczy było zbędne Bez znaczenia, czy zdanie traktowałam pojedynczo czy z całym kontekstem - zrozumiałam je tak a nie inaczej, teraz wiem że błędnie.

Ale jeszcze zaciekawiła mnie inna kwestia - czemu nie wzięłabyś poczęstunku (który nie byłby resztkami ze stołu) od kogoś? Rozumiem, że nie chciałabyś brać, jak sama nie dajesz, ale nie spotkałam się jeszcze z tym, że goście odmawiali tego poczęstunku i myślę, że młodym nie robi różnicy czy zostanie im jedna paczka cista więcej, a na ich miejscu, gdyby mi ktoś odmawiał wzięcia tego ciasta zastanawiałabym się dlaczego, czy się obrazili, czy im się impreza nie podobała czy jeszcze coś innego...

Ale ja pisałam, że dawałam wódkę i ciasto. Może w poprzedniej części o cieście dokładnie co i jak. Ale nie z resztek tylko kupione osobno. Nie chciałabym resztek, no kurcze... dla mnie to żadna frajda dostać coś, co się roztopiło na stole. Próbowałabym odmówić, w sumie może z grzeczności bym wzięła. A potem... kosz city.
Ale mi chodzi o takie bieganie i zbieranie ze stołu jak np. ktoś wychodzi, a młoda czy jej matka biega z talerzem i po kawałku ciasta z każdego stolika, czy po kotlecie zabiera komuś sprzed nosa. A byłam na takich weselach. I dawali to najbliższej rodzinie tylko. I chwała im za to, nie mam pretensji, że mnie tak nikt nie uraczył. Co innego to jakoś z kuchni wynieść.

[viva91]

Napisane przez panna mati_

Ale ja pisałam, że dawałam wódkę i ciasto. Może w poprzedniej części o cieście dokładnie co i jak. Ale nie z resztek tylko kupione osobno. Nie chciałabym resztek, no kurcze... dla mnie to żadna frajda dostać coś, co się roztopiło na stole. Próbowałabym odmówić, w sumie może z grzeczności bym wzięła. A potem... kosz city.
Ale mi chodzi o takie bieganie i zbieranie ze stołu jak np. ktoś wychodzi, a młoda czy jej matka biega z talerzem i po kawałku ciasta z każdego stolika, czy po kotlecie zabiera komuś sprzed nosa. A byłam na takich weselach. I dawali to najbliższej rodzinie tylko. I chwała im za to, nie mam pretensji, że mnie tak nikt nie uraczył. Co innego to jakoś z kuchni wynieść.

A to takiego zbierania przy odchodzących gościach jeszcze nie widziałam, to nawet dla tych dających kiepskie logistycznie rozwiązanie, nie lepiej z kuchni przynieść, gdzie wszystko w jednym miejscu?

[panna mati_]

Napisane przez viva91

A to takiego zbierania przy odchodzących gościach jeszcze nie widziałam, to nawet dla tych dających kiepskie logistycznie rozwiązanie, nie lepiej z kuchni przynieść, gdzie wszystko w jednym miejscu?

Mnie nie pytaj, ja byłam w szoku. I to jeszcze na jeden talerz: tu kotlet, obok kawałek ciasta.
No i się nie zrozumiałyśmy, bo ja o resztkach, Ty o świeżym.
Albo kolega z ta butelką. No komuś ze stolika zabrał, zerknął czy pełna i dał kamerzyście. Wolałabym już w ogóle nie dać.

Kiedyś na weselu też miałam przypadek, jak kieliszek po szampanie to był taki jak pucharek do lodów ( tylko cienkie szkło ). No i na wejściu szampan, potem lody w tym samym naczyniu. No, ale trafił mi się z odznaczoną szminką i nie zjadłam tych lodów. Pachniało szampanem, nawet nie umyli tego. W ogóle to apetyt straciłam potańczyliśmy jeszcze trochę i do domu. Oczywiście to nie wina młodych, przecież oni garów nie myją, ale obsługa sali nie powinna takich baboli robić. Tym bardziej, że to taka droga knajpa, wszystko nowe, super hiper.
Wiadomo niedopatrzenie ludzkie, ale zabawne to było. Kilka lat temu, a dobrze to pamiętam.

[pattwie]

Napisane przez panna mati_

Kiedyś na weselu też miałam przypadek, jak kieliszek po szampanie to był taki jak pucharek do lodów ( tylko cienkie szkło ). No i na wejściu szampan, potem lody w tym samym naczyniu. No, ale trafił mi się z odznaczoną szminką i nie zjadłam tych lodów. Pachniało szampanem, nawet nie umyli tego. W ogóle to apetyt straciłam potańczyliśmy jeszcze trochę i do domu. Oczywiście to nie wina młodych, przecież oni garów nie myją, ale obsługa sali nie powinna takich baboli robić. Tym bardziej, że to taka droga knajpa, wszystko nowe, super hiper.
Wiadomo niedopatrzenie ludzkie, ale zabawne to było. Kilka lat temu, a dobrze to pamiętam.

nieźle... powiedziałaś o tym Młodym? Gdyby taka sytuacja miała miejsce na moim weselu, chciałabym o tym wiedzieć. Raz, że od razu mogę pójść na kuchnię i zrobić z tym porządek. Dwa, że mogli wziąć to pod uwagę przy rozliczaniu się.
Niestety zawsze, gdy jest jakiś problem- powiedzmy niedopieczone mięso, oczywiste jest, że kelnerzy najlepsze kawałki podadzą Młodym, Świadkom i Rodzicom- żeby ukryć ten fakt. Później rodzinka komentuje jedzenie i warunki, a bardzo często Młodzi w ogóle o tym nie mięli pojęcia.. Mam nadzieję, że gdyby taka sytuacja miała miejsce na moim weselu ktoś mi powie co i jak

Napisane przez existence

bardzo mi się podoba Twoje podejście, serio u nas będzie różnorodnie jeśli chodzi o alkohol bo będą barmani ale kurcze jakby każdy gość miał podejście jak Ty, świat (albo przynajmniej wesela) byłby piękniejszy ale niestety nie ma tak fajnie i tak zawsze ktoś obgada ja ogólnie z każdego zaproszenia na wesele zawsze cieszę się jak głupia i idąc tam myślę o tym, że fajnie się pobawię, spędzę czas z tż i ze znajomymi no i super, że się kolejni znajomi/rodzina żenią a nie, czy się nażrę i napiję bo jakoś na weselach jem bardzo mało a piję to co jest

Wstydniś
Niestety tak to jest, że zawsze się komuś coś nie spodoba- termin, miejsce, godzina, sala, muzyka, menu Mam nadzieję, że jak najbardziej trafimy w gust naszych gości i jeżeli coś w trakcie złego wyniknie dowiemy się o tym, żeby móc odpowiednio zareagować

Napisane przez Ainhoa

( dodam, że ona świadkową u mnie, a mój mąż świadkiem u nich) i daliśmy im wtedy i mięso i ciasta i wódkę i wino i likier i jeszcze po poprawinach ciasto, mięso i bukiet z kwiatów ze stołu, aby sobie postawili, bo żal wyrzucić.

Moim zdaniem większym faux pas byłoby, gdyby nikomu nic nie dali, a Wam tak. Na dwóch weselach u mojej rodziny dostaliśmy ciasto i butelkę wódki- my nie będziemy dawać takich prezentów, ponieważ są to dodatkowe, nie ukrywajmy spore koszty. Nie wyobrażam sobie też tym rodzinom dać ciasto i wódkę na pożegnanie, a reszcie nie

[anannke]

Napisane przez panna mati_

Ale ja pisałam, że dawałam wódkę i ciasto. Może w poprzedniej części o cieście dokładnie co i jak. Ale nie z resztek tylko kupione osobno. Nie chciałabym resztek, no kurcze... dla mnie to żadna frajda dostać coś, co się roztopiło na stole. Próbowałabym odmówić, w sumie może z grzeczności bym wzięła. A potem... kosz city.
Ale mi chodzi o takie bieganie i zbieranie ze stołu jak np. ktoś wychodzi, a młoda czy jej matka biega z talerzem i po kawałku ciasta z każdego stolika, czy po kotlecie zabiera komuś sprzed nosa. A byłam na takich weselach. I dawali to najbliższej rodzinie tylko. I chwała im za to, nie mam pretensji, że mnie tak nikt nie uraczył. Co innego to jakoś z kuchni wynieść.

o właśnie! sama nie wyobrażam sobie że ktoś chce już iść a ja latam po sali i szukam co by mu do pudełka wsadzić. Coś co stało już na stołach x czasu... nie no dziwne to dla mnie

[ciri15]

Napisane przez panna mati_

Kiedyś na weselu też miałam przypadek, jak kieliszek po szampanie to był taki jak pucharek do lodów ( tylko cienkie szkło ). No i na wejściu szampan, potem lody w tym samym naczyniu. No, ale trafił mi się z odznaczoną szminką i nie zjadłam tych lodów. Pachniało szampanem, nawet nie umyli tego. W ogóle to apetyt straciłam potańczyliśmy jeszcze trochę i do domu. Oczywiście to nie wina młodych, przecież oni garów nie myją, ale obsługa sali nie powinna takich baboli robić. Tym bardziej, że to taka droga knajpa, wszystko nowe, super hiper.

Koszmar!

[Jackie Brown]

Ja teraz w temacie ślubu, więc się przyłączę

Byłam z TŻem na ślubie w jego rodzinie... nie wiem jak to jest u Was, ale w naszych okolicach jest zwyczaj, że jak na weselu jest dużo młodzieży, to ustawia się ich jako drużbów w kościele no i stoi tak z 10 par w szpalerze. Dziewczyny bukiety w rękach. Ja tego zwyczaju nie lubię i na swoim ślubie też nie planuję, a wtedy dodatkowo dopiero co miałam zdjęty gips z kostki. Parze młodej wytłumaczyłam że stać nie będę i poszukam sobie w ławeczce jakiegoś wygodnego miejsca, oni oczywiście nie nalegali, jednak już podczas mszy podbiegła do nas mama Pana młodego i kazała nam stanąć, ja na to szeptem że nie... nie tłumaczyłam się, bo ksiądz już rozpoczął, nie chciałam robić zamieszania a ona mnie zaczęła szarpać za ramię "idż! macie stanąć! co, chcecie żeby u was też nikt nie stanął??" wstaliśmy i wyszliśmy z kościoła. Całą ceremonię przesiedziałam w samochodzie:/ Czułam się glupio bo mieliśmy wtedy po 25lat a czułam się jakby mnie potraktowała jak jakąś gówniarę..

Dwa lata później moi rodzice dostali zaproszenie od kuzyna wypisane w ten sposób- "bla bla bla pragniemy zaprosić Krystynę i Marka Iksów wraz z Natalką"
No i dla mnie masakra, bo nie dość że ja już miałam 27lat, mogliby się szarpnąć na osobne zaproszenie dla mnie i mojego wówczas już narzeczonego. Moim zdaniem w ogóle mnie nie kojarzyli i nawet nie zrobili tego zachodu żeby sie dowiedzieć ile mam lat.

Ha i jeszcze jeden raz miałam 16lat i nie miałam wtedy chłopaka, na zaproszeniu do kuzynki nie miałam dopisanej osoby towarzyszącej, ale ok... już się nie czepiam. Z tym, że na przyjęciu weselnym podbija do mnie mama |Panny Mlodej i pyta: "noooo ale to czemu kochana sobie nie zabrałaś jakiegoś kolegi?" "bo nie zostałam zaproszona z os.tow.(?)" "ale to trzeba bylo kogoś sobie wziąć! to zadzwoń do jakiegoś kolegi, niech ci potowarzyszy, przecież tak sama będziesz się nudzić" no comments

[viva91]

Napisane przez Jackie Brown

Ja teraz w temacie ślubu, więc się przyłączę

Byłam z TŻem na ślubie w jego rodzinie... nie wiem jak to jest u Was, ale w naszych okolicach jest zwyczaj, że jak na weselu jest dużo młodzieży, to ustawia się ich jako drużbów w kościele no i stoi tak z 10 par w szpalerze. Dziewczyny bukiety w rękach. Ja tego zwyczaju nie lubię i na swoim ślubie też nie planuję, a wtedy dodatkowo dopiero co miałam zdjęty gips z kostki. Parze młodej wytłumaczyłam że stać nie będę i poszukam sobie w ławeczce jakiegoś wygodnego miejsca, oni oczywiście nie nalegali, jednak już podczas mszy podbiegła do nas mama Pana młodego i kazała nam stanąć, ja na to szeptem że nie... nie tłumaczyłam się, bo ksiądz już rozpoczął, nie chciałam robić zamieszania a ona mnie zaczęła szarpać za ramię "idż! macie stanąć! co, chcecie żeby u was też nikt nie stanął??" wstaliśmy i wyszliśmy z kościoła. Całą ceremonię przesiedziałam w samochodzie:/ Czułam się glupio bo mieliśmy wtedy po 25lat a czułam się jakby mnie potraktowała jak jakąś gówniarę..

Dwa lata później moi rodzice dostali zaproszenie od kuzyna wypisane w ten sposób- "bla bla bla pragniemy zaprosić Krystynę i Marka Iksów wraz z Natalką"
No i dla mnie masakra, bo nie dość że ja już miałam 27lat, mogliby się szarpnąć na osobne zaproszenie dla mnie i mojego wówczas już narzeczonego. Moim zdaniem w ogóle mnie nie kojarzyli i nawet nie zrobili tego zachodu żeby sie dowiedzieć ile mam lat.

Ha i jeszcze jeden raz miałam 16lat i nie miałam wtedy chłopaka, na zaproszeniu do kuzynki nie miałam dopisanej osoby towarzyszącej, ale ok... już się nie czepiam. Z tym, że na przyjęciu weselnym podbija do mnie mama |Panny Mlodej i pyta: "noooo ale to czemu kochana sobie nie zabrałaś jakiegoś kolegi?" "bo nie zostałam zaproszona z os.tow.(?)" "ale to trzeba bylo kogoś sobie wziąć! to zadzwoń do jakiegoś kolegi, niech ci potowarzyszy, przecież tak sama będziesz się nudzić" no comments

Ugh, w tej pierwszej sytuacji odpowiedziałabym tej nadgorliwej mamie młodego "Tak, nie chcę, aby ktoś u nas stał". Nie cierpię takiego wyciągania za rękę, no nie trawię, tak samo pytania: "A czemu nie tańczysz?" - "Tańczyłam, teraz chcę trochę posiedzieć" - "Nie wiedziałam jak tańczyłaś, idź potańczyć" - "Ale nie mam teraz ochoty, może później" - "Tańcz, młoda jesteś, trzeba sie bawić" - A z Ciebie stare próchno i zazdrościsz chyba, że nie chcesz odpuścić, chciałoby się powiedzieć

Druga sytuacja -
Jak słodko, 27-letnia Natalka powinna zawiązać sobie kucyki, ubrać sukienkę w groszki i poprosić, aby młoda wzięła ją na ręce podczas tańca

[beth007]

Byłam rok temu na weselu, które było organizowane na szybko bo PM w ciąży a z Panem Młodym nie znała się zbyt długo... no ale ich wybór. Pani Młoda chciała cichy ślub bez zbędnych atrakcji, jednak jej rodzice uznali, że no jak to? Wesele ma być i to duże ! Ale to nie Foux pas państwa młodych.

Jak dla mnie foux pas był brak zainteresowania Pana Młodego jakby nie było swoją żoną ( i dzieckiem). Był obiad , pierwszy taniec i zaczyna się impreza. Pierwsza piosenka za nami i nagle dedykacja ! Pan Młody dedykuje piosenkę... swoim kolegom, z którymi dawno się nie widział. Goście zaskoczeni bo o ile nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było później ale jedna z pierwszych piosenek... Całe wesele przesiedział na zewnątrz z tymi właśnie kolegami pijąc tam z nimi wódkę. Pani Młoda siedziałą sama przy stole lub próbując udawać zadowoloną bawiła gości. Tort, oczepiny i inne atrakcje a Pana Młodego trzeba szukać, nikt nie wie gdzie jest...;/ Kłócili się nieziemsko. Współczuje PM, że najpiękniejszy dzień w życiu spędziła sama...;/

[anannke]

Napisane przez beth007

Byłam rok temu na weselu, które było organizowane na szybko bo PM w ciąży a z Panem Młodym nie znała się zbyt długo... no ale ich wybór. Pani Młoda chciała cichy ślub bez zbędnych atrakcji, jednak jej rodzice uznali, że no jak to? Wesele ma być i to duże ! Ale to nie Foux pas państwa młodych.

Jak dla mnie foux pas był brak zainteresowania Pana Młodego jakby nie było swoją żoną ( i dzieckiem). Był obiad , pierwszy taniec i zaczyna się impreza. Pierwsza piosenka za nami i nagle dedykacja ! Pan Młody dedykuje piosenkę... swoim kolegom, z którymi dawno się nie widział. Goście zaskoczeni bo o ile nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było później ale jedna z pierwszych piosenek... Całe wesele przesiedział na zewnątrz z tymi właśnie kolegami pijąc tam z nimi wódkę. Pani Młoda siedziałą sama przy stole lub próbując udawać zadowoloną bawiła gości. Tort, oczepiny i inne atrakcje a Pana Młodego trzeba szukać, nikt nie wie gdzie jest...;/ Kłócili się nieziemsko. Współczuje PM, że najpiękniejszy dzień w życiu spędziła sama...;/

co tam ślub.. ja jej współczuję całego przyszłego życia z takim osobnikiem

[ciri15]

Napisane przez beth007

Byłam rok temu na weselu, które było organizowane na szybko bo PM w ciąży a z Panem Młodym nie znała się zbyt długo... no ale ich wybór. Pani Młoda chciała cichy ślub bez zbędnych atrakcji, jednak jej rodzice uznali, że no jak to? Wesele ma być i to duże ! Ale to nie Foux pas państwa młodych.

Jak dla mnie foux pas był brak zainteresowania Pana Młodego jakby nie było swoją żoną ( i dzieckiem). Był obiad , pierwszy taniec i zaczyna się impreza. Pierwsza piosenka za nami i nagle dedykacja ! Pan Młody dedykuje piosenkę... swoim kolegom, z którymi dawno się nie widział. Goście zaskoczeni bo o ile nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było później ale jedna z pierwszych piosenek... Całe wesele przesiedział na zewnątrz z tymi właśnie kolegami pijąc tam z nimi wódkę. Pani Młoda siedziałą sama przy stole lub próbując udawać zadowoloną bawiła gości. Tort, oczepiny i inne atrakcje a Pana Młodego trzeba szukać, nikt nie wie gdzie jest...;/ Kłócili się nieziemsko. Współczuje PM, że najpiękniejszy dzień w życiu spędziła sama...;/

Boże... Szkoda dziewczyny.

[malaMiduzaMi]

Jak dla mnie foux pas był brak zainteresowania Pana Młodego jakby nie było swoją żoną ( i dzieckiem). Był obiad , pierwszy taniec i zaczyna się impreza. Pierwsza piosenka za nami i nagle dedykacja ! Pan Młody dedykuje piosenkę... swoim kolegom, z którymi dawno się nie widział. Goście zaskoczeni bo o ile nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby to było później ale jedna z pierwszych piosenek... Całe wesele przesiedział na zewnątrz z tymi właśnie kolegami pijąc tam z nimi wódkę. Pani Młoda siedziałą sama przy stole lub próbując udawać zadowoloną bawiła gości. Tort, oczepiny i inne atrakcje a Pana Młodego trzeba szukać, nikt nie wie gdzie jest...;/ Kłócili się nieziemsko. Współczuje PM, że najpiękniejszy dzień w życiu spędziła sama...;/

To już totalne przegięcie ze strony młodego, ciekawe jak wygląda ich życie oby lepiej niż ich ślub.
A ja byłam kiedyś na weselu gdzie młodzi wypili za dużo i wesele od godziny 1 do około 4 było bez młodych bo musieli się przejść żeby wytrzeźwieć .
Drugie wesele na jakim byłam to młoda miała już salę zamówioną na dany termin tylko że ze swoim ówczesnym narzeczonym się rozstała i co tu teraz? Na szybko rozbiła związek swojego byłego chłopaka i tak go zakręciła że wzięli ślub właśnie w tą datę na którą miała salę zamówioną. Wesele och i ach jednak radość nie trwała długo bo młoda poszła w tango i zaszła w ciążę z innym także jaki był szybki ślub taki szybki rozwód. I na tym samym weselu młoda pokazywała że co to nie ona gwiazda itp. i faworyzowała swoją rodzinę a rodzina już jej męża dało się odczuć że "po co wy tu przyszliście"

[beth007]

Napisane przez anannke

co tam ślub.. ja jej współczuję całego przyszłego życia z takim osobnikiem

Napisane przez ciri15

Boże... Szkoda dziewczyny.

Napisane przez malaMiduzaMi

To już totalne przegięcie ze strony młodego, ciekawe jak wygląda ich życie oby lepiej niż ich ślub.

Z tego co wiem nie wygląda lepiej niż wesele. No ale tak się kończą naciski na ślub ze strony rodziców (no bo przecież dziecko w drodze)

[existence]

Napisane przez malaMiduzaMi

To już totalne przegięcie ze strony młodego, ciekawe jak wygląda ich życie oby lepiej niż ich ślub.
A ja byłam kiedyś na weselu gdzie młodzi wypili za dużo i wesele od godziny 1 do około 4 było bez młodych bo musieli się przejść żeby wytrzeźwieć .
Drugie wesele na jakim byłam to młoda miała już salę zamówioną na dany termin tylko że ze swoim ówczesnym narzeczonym się rozstała i co tu teraz? Na szybko rozbiła związek swojego byłego chłopaka i tak go zakręciła że wzięli ślub właśnie w tą datę na którą miała salę zamówioną. Wesele och i ach jednak radość nie trwała długo bo młoda poszła w tango i zaszła w ciążę z innym także jaki był szybki ślub taki szybki rozwód. I na tym samym weselu młoda pokazywała że co to nie ona gwiazda itp. i faworyzowała swoją rodzinę a rodzina już jej męża dało się odczuć że "po co wy tu przyszliście"

to dopiero telenowela nie trzeba telewizora

[malaMiduzaMi]

Napisane przez beth007

Z tego co wiem nie wygląda lepiej niż wesele. No ale tak się kończą naciski na ślub ze strony rodziców (no bo przecież dziecko w drodze)

No właśnie nigdy tego nie potrafiłam zrozumieć po co szybki ślub bo dziecko w drodze, jak dla mnie to chyba lepiej poczekać aż się urodzi i potem ślub. Bo wolałabym sama wychowywać dziecko niż się męczyć z takim osobnikiem.

Napisane przez existence

to dopiero telenowela nie trzeba telewizora

Dokładnie życie pisze nam takie scenariusze że hoho

[beth007]

Napisane przez malaMiduzaMi

No właśnie nigdy tego nie potrafiłam zrozumieć po co szybki ślub bo dziecko w drodze, jak dla mnie to chyba lepiej poczekać aż się urodzi i potem ślub. Bo wolałabym sama wychowywać dziecko niż się męczyć z takim osobnikiem.



Dokładnie życie pisze nam takie scenariusze że hoho

Szczególnie, że przed ciążą znali się niespełna kilka miesięcy a PM miała jedynie 18 lat. Zawsze Myślałam, że ślub to decyzja młodych no ale...;/ i jeszcze Młodemu sprawe w sądzie założyli bo miał mniej niż 21 i musieli mieć zgodę na wesele ( on nie ma rodziców)
Zreszta mam nadzieje,

[ciri15]

Napisane przez beth007

Szczególnie, że przed ciążą znali się niespełna kilka miesięcy a PM miała jedynie 18 lat. Zawsze Myślałam, że ślub to decyzja młodych no ale...;/ i jeszcze Młodemu sprawe w sądzie założyli bo miał mniej niż 21 i musieli mieć zgodę na wesele ( on nie ma rodziców)
Zreszta mam nadzieje,

To kiedy to było? Bo teraz od 18 i kobieta i mężczyzna mogą brać ślub.

[201610281624]

Napisane przez ciri15

Boże... Szkoda dziewczyny.

E tam, szkoda, jak się nie myśli i wpada, to tak potem to wygląda

[ciri15]

Napisane przez Ainhoa

E tam, szkoda, jak się nie myśli i wpada, to tak potem to wygląda

18 latki na ogół nie grzeszą mądrością, zwłaszcza takie. Później, po takich doświadczeniach, często doznają oświecenia. No i tak, szkoda mi jej, błąd na całe życie.

[Cherry Blossom Girl]

Dla mnie faux pas jest wtedy, gdy Młodzi zapewniają gości, że nocleg/transport będzie zapewniony, a kilka dni przed uroczystością okazuje się, że ani noclegu, ani transportu nie ma.

[Kojaniskatsi]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Dla mnie faux pas jest wtedy, gdy Młodzi zapewniają gości, że nocleg/transport będzie zapewniony, a kilka dni przed uroczystością okazuje się, że ani noclegu, ani transportu nie ma.

Byłam na weselu, gdzie Młodzi wyraźnie mówili, że nocleg jest zapewniony. Szkoda, że zapomnieli dodać, że za ten nocleg goście muszą sobie zapłacić sami - i to nie miało. Nie miałabym z tym żadnego problemu, gdybym wiedziała to wcześniej, ale dowiedziałam się na miejscu, w innym mieście znacznie oddalonym od mojego. A Młodzi się tłumaczyli, że po prostu zapomnieli dodać, że to płatny nocleg...

[201708250923]

Napisane przez beth007

Szczególnie, że przed ciążą znali się niespełna kilka miesięcy a PM miała jedynie 18 lat. Zawsze Myślałam, że ślub to decyzja młodych no ale...;/ i jeszcze Młodemu sprawe w sądzie założyli bo miał mniej niż 21 i musieli mieć zgodę na wesele ( on nie ma rodziców)
Zreszta mam nadzieje,

Wyobraźnię,to Ty masz... Rok temu było takie samo prawo jak teraz... Od 18 roku można brać ślub, nie są potrzebne żadne zgody.