Bezpłatne staże w Polsce - wyzysk czy może warto? Dyskusja.

[20160901857]

Napisane przez WhiteCherry

akurat fotomodelce język obcy się przydaje. :d


mój brat chodził na bezpłatny staż, a teraz dostał umowę o pracę za 3 tysie na początek. Nie miał żadnego doświadczenia (oprócz tego stażu u nich). Moja znajoma chodziła na wolontariat, potem pracodawca docenił jej starania i zaproponował normalną pracę. :d

ale nie każdy może sobie na to pozwolić, w końcu z czegoś trzeba żyć przez ten czas.

I nie każdy trafia na dobrego pracodawcę, a szkoda. Gdybym ja zatrudniała, wolałabym płacić wynagrodzenie, ale mieć pracownika, którego znam i który jest pewny, niż co 3 miesiące brać kogoś nowego, przyuczać itp.

[anna_wawa]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4515544 1]
Ja skończyłam studia ze średnią 4,93 i mało kogo to obchodzi. Jeden staż odbyłam i to wszystko. Ale pewno jestem głupia.
Nikt nie sugeruje, że jesteś głupia, ale średnia nie ma znaczenia jeśli skończyłaś jakąś - ologię lub inny kierunek, który może być hobby, ale nie daje zawodu. Nie spotkałam jeszcze stomatologa, inżyniera, programisty, księgowego, prawnika itd po porządnej uczelni ( nie prywatne cośtam wyższe), który miałby dobre wyniki i nie miał dobrej płatnej pracy.
Sama średnia wszystko jedno z czego wszystko jedno gdzie zdobyta faktycznie mało kogo obchodzi i nie sądzę, że powinno to kogoś dziwić.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez anna_wawa

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4515544 1]
Ja skończyłam studia ze średnią 4,93 i mało kogo to obchodzi. Jeden staż odbyłam i to wszystko. Ale pewno jestem głupia.
Nikt nie sugeruje, że jesteś głupia, ale średnia nie ma znaczenia jeśli skończyłaś jakąś - ologię lub inny kierunek, który może być hobby, ale nie daje zawodu. Nie spotkałam jeszcze stomatologa, inżyniera, programisty, księgowego, prawnika itd po porządnej uczelni ( nie prywatne cośtam wyższe), który miałby dobre wyniki i nie miał dobrej płatnej pracy.
Sama średnia wszystko jedno z czego wszystko jedno gdzie zdobyta faktycznie mało kogo obchodzi i nie sądzę, że powinno to kogoś dziwić.

a ja znam bezrobotnych absolwentów prawa, inżyniera po budownictwie, księgową, ludzi po ekonomii (wszystko państwowe uczelnie). widocznie taka specyfika mego regionu.

[201605161006]

Napisane przez anna_wawa

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4515544 1]
Ja skończyłam studia ze średnią 4,93 i mało kogo to obchodzi. Jeden staż odbyłam i to wszystko. Ale pewno jestem głupia.
Nikt nie sugeruje, że jesteś głupia, ale średnia nie ma znaczenia jeśli skończyłaś jakąś - ologię lub inny kierunek, który może być hobby, ale nie daje zawodu. Nie spotkałam jeszcze stomatologa, inżyniera, programisty, księgowego, prawnika itd po porządnej uczelni ( nie prywatne cośtam wyższe), który miałby dobre wyniki i nie miał dobrej płatnej pracy.
Sama średnia wszystko jedno z czego wszystko jedno gdzie zdobyta faktycznie mało kogo obchodzi i nie sądzę, że powinno to kogoś dziwić.

Już drugi raz pytam, co jest złego w kierunkach, kończących się na ''logia''? Ja np. studiuję biologie i mysle, ze potrafie troche konkretnych rzeczy zrobic w laboratorium chemicznym, biofizycznym, mikrobiologicznym, genetycznym, pracowni zoologii, czy botaniki, oznaczyć wiele gatunków zwierząt i roślin. A jestem dopiero na 2 roku. Tak samo inne przedmioty kończące się na logia, np. bromatologia, hematologia, stomatologia, enzymologia, mikrobiologia, paleobiologia, histologia, cytologia itd. itd. i masa innych, gdzie można nauczyc sie konkretnych rzeczy do wykonywania zawodu.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

[QUOTE=takasobie93;4516104 8]

Napisane przez anna_wawa

Już drugi raz pytam, co jest złego w kierunkach, kończących się na ''logia''? Ja np. studiuję biologie i mysle, ze potrafie troche konkretnych rzeczy zrobic w laboratorium chemicznym, biofizycznym, mikrobiologicznym, genetycznym, pracowni zoologii, czy botaniki, oznaczyć wiele gatunków zwierząt i roślin. A jestem dopiero na 2 roku. Tak samo inne przedmioty kończące się na logia, np. bromatologia, hematologia, stomatologia, enzymologia, mikrobiologia, paleobiologia, histologia, cytologia itd. itd. i masa innych, gdzie można nauczyc sie konkretnych rzeczy do wykonywania zawodu.

Nie ma nic złego. ale w Polsce powinni być sami lekarze, inżynierowie, programiści i prawnicy.

[anna_wawa]

W -ologiach (nie chodzi oczywiście o stomatologię) nie ma nic złego, jest tylko jeden problem: rynek pracy nie potrzebuje co roku tysięcy nowych politologów, a programistów owszem. Problemem jest porostu gigantyczna nadprodukcja magistrów czegośtam, gdzie ludzie lepiej lub gorzej przyswajają nikomu niepotrzebną wiedzę. Wciąż poszukiwani są ludzie z konkretną wiedzą i tytuł magistra tego nie zapewnia, ale lepiej przecież być wiecznie narzekającym bezrobotnym magistrem etyki niż np. technikiem protetykiem i dobrze zarabiać.

[bentkuff]

Napisane przez anna_wawa

W -ologiach (nie chodzi oczywiście o stomatologię) nie ma nic złego, jest tylko jeden problem: rynek pracy nie potrzebuje co roku tysięcy nowych politologów, a programistów owszem. Problemem jest porostu gigantyczna nadprodukcja magistrów czegośtam, gdzie ludzie lepiej lub gorzej przyswajają nikomu niepotrzebną wiedzę. Wciąż poszukiwani są ludzie z konkretną wiedzą i tytuł magistra tego nie zapewnia, ale lepiej przecież być wiecznie narzekającym bezrobotnym magistrem etyki niż np. technikiem protetykiem i dobrze zarabiać.

No niestety, ale taka jest prawda. Uważam też, że wiele osób jest naprawdę roszczeniowych, a nie oferują nic w zamian, albo co najwyżej mgr, który w danej pracy jest niepotrzebny.

Sama ma koleżanki, które twierdzą "dlaczego ja mam sie uczyć tego? Mieszkam/ w Polsce/Hiszpanii/XXX to dlaczego mam umieć taki i taki język? Ale ja skończyłam to i to i chcę aby rząd dał mi pracę!"

Nie ma miejsca pracy dla ciebie? To stwórz je! Aleee tutaj jest problem Bo jak ktoś nie ma porządnych kwalifikacji twardych to może być ciężko. Jakiś czas temu byłam na spotkaniu dot. start upów. Mnóstwo świetnych pomysłów, ale jakoś nie zauważyłam start upów absolwentów socjologii, politologii, stosunków międzynarodowych...

Wiele osób zamiast być przeciętnym politologiem bez pracy mogłoby byc przeciętnym programistą vel. klepaczem kodów, ale za te 3000 zł.

[201605161006]

No ok, ale mówisz chyba o ''logiach'' z dziedziny humanistyki. Raczej w kierunkach matematyczno-przyrodniczo-technicznych zdobywa sie konkretna wiedze, przynajmniej jesli sie przyklada do tego i interesuje tym, co sie studiuje.

Bentkuff, a mogłabyś coś więcej powiedzieć o tych targach pracy, czy start upach? Prawde mówiąc nigdy o czymś takim nie słyszałam.

[Kalini]

Napisane przez bentkuff

No niestety, ale taka jest prawda. Uważam też, że wiele osób jest naprawdę roszczeniowych, a nie oferują nic w zamian, albo co najwyżej mgr, który w danej pracy jest niepotrzebny.

Sama ma koleżanki, które twierdzą "dlaczego ja mam sie uczyć tego? Mieszkam/ w Polsce/Hiszpanii/XXX to dlaczego mam umieć taki i taki język? Ale ja skończyłam to i to i chcę aby rząd dał mi pracę!"

Nie ma miejsca pracy dla ciebie? To stwórz je! Aleee tutaj jest problem Bo jak ktoś nie ma porządnych kwalifikacji twardych to może być ciężko. Jakiś czas temu byłam na spotkaniu dot. start upów. Mnóstwo świetnych pomysłów, ale jakoś nie zauważyłam start upów absolwentów socjologii, politologii, stosunków międzynarodowych...

Wiele osób zamiast być przeciętnym politologiem bez pracy mogłoby byc przeciętnym programistą vel. klepaczem kodów, ale za te 3000 zł.

Jestem skrajnie roszczeniowo, chce aby płacono mi za wykonywaną pracę

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------

http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/a...zy-pracodawcow

[anna_wawa]

Oczywiście za pracę należy się płaca, nie wymagajcie jednak aby pracodawca płacił Wam za nieprzydatne do pracy tytuły i umiejętności. Gdy zatrudniłam osobę do prostych prac graficznych, to nie zamierzałam dopłacać za skończoną politologię, znajomość japońskiego ani kurs obsługi wózków widłowych. Z doświadczenia jednak wiem, że wielu świeżo upieczonych magistrów oczekuje wyższych zarobków od osoby, która ma tylko maturę, ale za to większe umiejętności i wiedzę potrzebne w tej konkretnej pracy.

[Kalini]

Napisane przez anna_wawa

Oczywiście za pracę należy się płaca, nie wymagajcie jednak aby pracodawca płacił Wam za nieprzydatne do pracy tytuły i umiejętności. Gdy zatrudniłam osobę do prostych prac graficznych, to nie zamierzałam dopłacać za skończoną politologię, znajomość japońskiego ani kurs obsługi wózków widłowych. Z doświadczenia jednak wiem, że wielu świeżo upieczonych magistrów oczekuje wyższych zarobków od osoby, która ma tylko maturę, ale za to większe umiejętności i wiedzę potrzebne w tej konkretnej pracy.

Ale oczywiście, że płaca powinna być adekwatna do umiejętności i doświadczenia. I oczywiście, że więcej powinna zarabiać osoba choćby po zawodówce, ale z większymi umiejętnościami i doświadczeniem, niż magister. Jednak rozmawiamy o stażach, gdzie najczęściej wykonuje się taką samą jak inni pracownicy, a nic się nie dostaje.
Nie mam nic przeciwko temu, aby początkujący pracownik dostawał mnie, ale praca za darmo jest niedopuszczalna.

[20160901857]

Napisane przez Kalini

Oczywiście te staże nie mają nic wspólnego ze zdobywaniem doświadczenia, niczego nie uczą, prace które wykonuje się na stażu najczęściej mają mało wspólnego z wyuczonym zawodem.

Napisane przez Kalini

Zadania, które wykonuje się na stażu zazwyczaj nie wymagają żadnego doświadczenia.

Napisane przez Kalini

Jednak rozmawiamy o stażach, gdzie najczęściej wykonuje się taką samą jak inni pracownicy, a nic się nie dostaje.

Przeczysz sama sobie. Raz piszesz, że na stażu nic wielkiego się nie robi, a stronę później już uciemiężeni stażyści robią wszystko to co normalni pracownicy. Albo ja tu czegoś nie rozumiem

[Kalini]

Napisane przez nouvelle90

Przeczysz sama sobie. Raz piszesz, że na stażu nic wielkiego się nie robi, a stronę później już uciemiężeni stażyści robią wszystko to co normalni pracownicy. Albo ja tu czegoś nie rozumiem

Nie nie przeczę. Mówiąc o takiej samej pracy chodziło mi o to, że to pełnoetatowi pracownicy, no i nie ma to nic wspólnego z nauką.

[20160901857]

Napisane przez Kalini

Nie nie przeczę. Mówiąc o takiej samej pracy chodziło mi o to, że to pełnoetatowi pracownicy, no i nie ma to nic wspólnego z nauką.

Ok, rozumiem, chociaż i tak uważam, że co innego wynikało z twojej wypowiedzi, ale spoko.
Pogrubione - a to już zależy od pracodawcy. Ja akurat częściej się spotykam z odwrotną sytuacją - pracodawca chce czegoś nauczyć, zleca trudniejsze i poważne zadania, a stażysta (przyzwoicie opłacony) sfochany twierdzi, że na stażu się nie będzie wysilać. Ale wiem i rozumiem, że ludzie są różni i pracodawcy też często liczą tylko na darmowych jeleni do noszenia papierów.

[bentkuff]

Napisane przez takasobie93

No ok, ale mówisz chyba o ''logiach'' z dziedziny humanistyki. Raczej w kierunkach matematyczno-przyrodniczo-technicznych zdobywa sie konkretna wiedze, przynajmniej jesli sie przyklada do tego i interesuje tym, co sie studiuje.

Bentkuff, a mogłabyś coś więcej powiedzieć o tych targach pracy, czy start upach? Prawde mówiąc nigdy o czymś takim nie słyszałam.

Wikipedia wszystko powie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Inkubat...iorczo%C5%9Bci

Można założyć swój własny biznes, a inkubator przedsiębiorczości odciąża w w wielu kwestiach. Masz pomysł na biznes - idź do Akademickiego Inkubatora przedsiębiorczości. http://pierwszymilion.forbes.pl/inku...64760,1,1.html

A co targów pracy, cóż... być studentem i o tym nie słyszeć/ nei być tam - to świadczy o samym studencie i jego stosunku do szukania pracy i planowania kariery. To może wspomnę jeszcze o Informatorze Kariera i programie Grasz o staż, bo pewnie też niektórzy o tym nie słyszeli...

[anna_wawa]

Już się wypowiedziałam, że ja stażystom/praktykantów płacę i nie rozumiem naiwności osób, które chcą pracować za darmo. Też miałam takie przypadki, że kandydat na stażystę proponował, że będzie pracował za darmo i nie rozumiał, że ja wolę płacić innej osobie, która ma przydatne mi umiejętności, a jego nie chcę nawet za darmo, bo kawę umiem zrobić sobie sama a z jego wiedzą -ologa nie ma dla niego u mnie miejsca. Tak, wiem jestem podła, bo przecież powinnam paść trupem z wrażenia, że przyszedł magister ( w całym biurowcu wszyscy mają ten tytulik oprócz portiera - nawet sprzątaczka jest po studiach).

[201605161006]

Napisane przez bentkuff

A co targów pracy, cóż... być studentem i o tym nie słyszeć/ nei być tam - to świadczy o samym studencie i jego stosunku do szukania pracy i planowania kariery. To może wspomnę jeszcze o Informatorze Kariera i programie Grasz o staż, bo pewnie też niektórzy o tym nie słyszeli...

Nie oceniaj mnie z góry, bo na pewno nie jestem jedną z tych bezużytecznych i nic nie potrafiących magistrów (w ogóle nie jestem jeszcze magistrem, bo jestem raptem na 3 semestrze studiów, ale wiem o co chodzi bo sama widzę po swoim roku, że około 60-70% osób to przyszło na te studia tylko po to by być dłużej na utrzymaniu rodziców i imprezować). Po prostu nas o tym kompletnie nie informują, jak szłam na praktyki, czy jak teraz będę znów iść to sama muszę wszystko załatwiać i się dowiadywać. Ja przez miesiąc musiałam czekać aż zrobią mi umowe o praktyki z uczelni. Powiesz bez złośliwości i głupiego oceniania co to są te targi pracy? Bo jak zamierzasz się dalej tak chamsko wywyższać i traktować innych z góry to daruj sobie odpowiedzi.

[20160901857]

Napisane przez takasobie93

Nie oceniaj mnie z góry, bo na pewno nie jestem jedną z tych bezużytecznych i nic nie potrafiących magistrów (w ogóle nie jestem jeszcze magistrem, bo jestem raptem na 3 semestrze studiów, ale wiem o co chodzi bo sama widzę po swoim roku, że około 60-70% osób to przyszło na te studia tylko po to by być dłużej na utrzymaniu rodziców i imprezować). Po prostu nas o tym kompletnie nie informują, jak szłam na praktyki, czy jak teraz będę znów iść to sama muszę wszystko załatwiać i się dowiadywać. Ja przez miesiąc musiałam czekać aż zrobią mi umowe o praktyki z uczelni. Powiesz bez złośliwości i głupiego oceniania co to są te targi pracy? Bo jak zamierzasz się dalej tak chamsko wywyższać i traktować innych z góry to daruj sobie odpowiedzi.

To są takie jakby spotkania pracodawców ze studentami. Zwykle jest tak, że w jakichś większych halach firmy wystawiają swoje stanowiska, a ty możesz podejść, popytać o zasady rekrutacji/praktyki/pracę/zostawić cv. Często też można przy okazji wziąć udział w różnych szkoleniach i warsztatach, np z umiejętności miękkich.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

pierwszy raz słyszę określenia umiejętności miękkie i twarde. I śmieszy mnie to. Twardy albo miękki to może być penis.

[20160901857]

Normalne pojęcie z dziedziny hr, nie wiem co w tym śmiesznego.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez nouvelle90

Normalne pojęcie z dziedziny hr, nie wiem co w tym śmiesznego.

ja pierwsze słyszę i śmieszy mnie używanie takich pojęć w zwykłej rozmowie.

[anna_wawa]

?????? Pierwsze słyszysz??? Ale pewnie uważasz, że Twoje przygotowanie do startu na rynek pracy jest super!

[ViLLeMkA]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516442 6]pierwszy raz słyszę określenia umiejętności miękkie i twarde. I śmieszy mnie to. Twardy albo miękki to może być penis.[/QUOTE]

Ale mówisz poważnie w tej chwili?
Mnie śmieszy, że ktoś mógł nigdy tego nie słyszeć

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

nie nie uważam. Idę o zakład że większości pracodawców w moim mieście nie wiedziałaby o co chodzi.

Czekaj czekaj to wg ciebie liczy się teoria nie praktyka? Po co mam wiedzieć co to są umiejętności twarde? chyba lepiej je mieć nie?

No ale ja głupia, nie znam języka hr to wiecie....

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Napisane przez ViLLeMkA

Ale mówisz poważnie w tej chwili?
Mnie śmieszy, że ktoś mógł nigdy tego nie słyszeć

ok. Mnie śmieszy że ktoś nie potrafi np. napisać wzoru gliceryny.

[ViLLeMkA]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516466 0]nie nie uważam. Idę o zakład że większości pracodawców w moim mieście nie wiedziałaby o co chodzi. [/QUOTE]
No ale czy to znaczy, że masz wyśmiewać fakt, że ktoś używa merytorycznie poprawnych pojęć i porównywać je do penisa?

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516466 0]
ok. Mnie śmieszy że ktoś nie potrafi np. napisać wzoru gliceryny.[/QUOTE]

[20160901857]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516466 0]
ok. Mnie śmieszy że ktoś nie potrafi np. napisać wzoru gliceryny.[/QUOTE]

Słabe porównanie. Bo każdy prędzej czy później będzie szukał pracy, ale nie każdy będzie szukał pracy związanej z chemią.

[bentkuff]

Napisane przez takasobie93

Nie oceniaj mnie z góry, bo na pewno nie jestem jedną z tych bezużytecznych i nic nie potrafiących magistrów (w ogóle nie jestem jeszcze magistrem, bo jestem raptem na 3 semestrze studiów, ale wiem o co chodzi bo sama widzę po swoim roku, że około 60-70% osób to przyszło na te studia tylko po to by być dłużej na utrzymaniu rodziców i imprezować). Po prostu nas o tym kompletnie nie informują, jak szłam na praktyki, czy jak teraz będę znów iść to sama muszę wszystko załatwiać i się dowiadywać. Ja przez miesiąc musiałam czekać aż zrobią mi umowe o praktyki z uczelni. Powiesz bez złośliwości i głupiego oceniania co to są te targi pracy? Bo jak zamierzasz się dalej tak chamsko wywyższać i traktować innych z góry to daruj sobie odpowiedzi.

Nie wywyższam się... po prostu ręce mi opadają - jest google, o ile mi wiadomo to dostęp do tej wyszukiwarki jest darmowy i mozna sobie samemu wyszukać co to są targi pracy, kiedy są, w jakichś miastach.

Ale kto ma o tym was informować? To studentom powinno zależeć.

Swoją drogą, w życiu zazwyczaj wszystko sie samemu załatwia, a nie przez kogoś, a teraz i tak jest dużo łatwiej bo większosć rzeczy można znaleźć w necie - napisać maila/zadzwonić i wszystko wiesz.

A co do umiejętności twardych/miękkich - ja to pojęcie poznałam w wieku 14/15 lat - kiedy w szkole pisaliśmy (chyba na wosie) swoje cv. Było to prawie 15 lat temu. Niektórzy w tym wątku pewnie pierwszy raz usłyszą o cv innym niz chronologiczne i to dopiero będzie szok. Biorąc pod uwagę fakt, iż obecnie jakieś 90% rekrutacji odbywa się poprzez agencje pracy/działy hr (chyba, że to mała firma 10-osobowa) to znajomość tak podstawowego słownictwa jest chyba obligatoryjna (dla własnego dobra). O assessment centre czy case study lub koszyku zadań wypowiadać sie nie będę, bo taki natłok informacji może byc pewnie zabójczy dla niektórych.

---------- Dopisano o 19:37 ---------- Poprzedni post napisano o 19:27 ----------

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516466 0]nie nie uważam. Idę o zakład że większości pracodawców w moim mieście nie wiedziałaby o co chodzi.

Czekaj czekaj to wg ciebie liczy się teoria nie praktyka? Po co mam wiedzieć co to są umiejętności twarde? chyba lepiej je mieć nie?

No ale ja głupia, nie znam języka hr to wiecie....

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------


ok. Mnie śmieszy że ktoś nie potrafi np. napisać wzoru gliceryny.[/QUOTE]


Wzór gliceryny, benzoesanu sodu itp. jest na chemii podstawowej w liceum/szkole średniej. Porównanie kiepskie, bo wzór gliceryny, znajomość wszystkich muz Apollina czy przebieg kampanii wrześniowej dzień po dniu w przeciętnej rekrutacji nie pomogą (chyba, że ktoś startuje do pracy w bardzo wąskiej specjalizacji albo wie czym osoba rekrutująca sie pasjonuje i można załysnąć). A przecież w/w wiedzę ma każdy lepiej rozgarnięty uczeń szkoły średniej. Potem wiedza zanika, zgodnie z zasadą ZZZ

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez bentkuff

Wzór gliceryny, benzoesanu sodu itp. jest na chemii podstawowej w liceum/szkole średniej. Porównanie kiepskie, bo wzór gliceryny, znajomość wszystkich muz Apollina czy przebieg kampanii wrześniowej dzień po dniu w przeciętnej rekrutacji nie pomogą (chyba, że ktoś startuje do pracy w bardzo wąskiej specjalizacji albo wie czym osoba rekrutująca sie pasjonuje i można załysnąć). A przecież w/w wiedzę ma każdy lepiej rozgarnięty uczeń szkoły średniej. Potem wiedza zanika, zgodnie z zasadą ZZZ

Nie miałam w szkole takich pojęć. I nawet na intervju tez się z tym nie spotkałam ni w PL ni w UK.
W moim mieście pracodawcy znają tylko OK jeśli chodzi o języki obce.

[izazusia]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4516466 0]
ok. Mnie śmieszy że ktoś nie potrafi np. napisać wzoru gliceryny.[/QUOTE]

Ja podobnie jak dziewczyny uważam, że przygotowanie do poszukiwania pracy w przypadku Twojej osoby jest marne

Twarde i miękkie umiejętności lub kompetencje... to chyba jedno z podstawowych pojęć.
I żeby nie było- też jestem chemikiem, wzór gliceryny znam:P
Tyle że na rozmowie kwalifikacyjnej nikt mnie o niego nie pytał a pojawiło się sformułowanie- które z miękkich kompetencji uważa Pani za największą swoją zaletę...

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez izazusia

Ja podobnie jak dziewczyny uważam, że przygotowanie do poszukiwania pracy w przypadku Twojej osoby jest marne

Twarde i miękkie umiejętności lub kompetencje... to chyba jedno z podstawowych pojęć.
I żeby nie było- też jestem chemikiem, wzór gliceryny znam:P
Tyle że na rozmowie kwalifikacyjnej nikt mnie o niego nie pytał a pojawiło się sformułowanie- które z miękkich kompetencji uważa Pani za największą swoją zaletę...

ide do urzędu gminy na rozmowę a wójt co w sąsiedniej wsi mieszka pyta mnie o kompetencje miękkie Nie mam aż takiej wyobraźni.