Raz a dobrze - sprzwdzanie, przeszukiwanie, testowanie partnera

[rembertowa]

Napisane przez Ballantines_1

Właśnie próbuję zrozumieć, bo nie często spotyka się osoby, które tajemnice korespondencji czy prywatność partnera stawiają na tak wysokim miejscu..

co znaczy jedynie, że świat schodzi na psy, moja droga.

[201604181004]

Napisane przez rembertowa

co znaczy jedynie, że świat schodzi na psy, moja droga.

a może to znaczy że kobiety są coraz silniejsze? bo kiedyś były kontrolowane przez mężów na wylot a teraz nie cofną się przed niczym zabijając facetów ich własną bronią?

[madana]

Napisane przez drabineczka

a może to znaczy że kobiety są coraz silniejsze? bo kiedyś były kontrolowane przez mężów na wylot a teraz nie cofną się przed niczym zabijając facetów ich własną bronią?

- a co jest silnego w desperackim przeszukiwaniu komórki/kompa? śledzeniu? ustawkach, czy misio nie zdradza, nie pójdzie za głosem fiuta?
No i odnosząc się do Twoich przykładów: jak kobieta udupiona, to żadna "siła" w postaci zdobytych dowodów jej nie oddupi.
ILE kobiet też, nawet znajdując te dowody, dalej tkwią, bo "kochają nad życie"?

[rembertowa]

Napisane przez drabineczka

a może to znaczy że kobiety są coraz silniejsze? bo kiedyś były kontrolowane przez mężów na wylot a teraz nie cofną się przed niczym zabijając facetów ich własną bronią?

miałam na myśli kwestię, nazwijmy to, wierności zasadom.

I nie, kobiety nie zabijają mężczyzn ich własną bronią. Kobiety, które sprawdzają, testują, przeszukują, spędzają życie na kontrolowaniu jakichś daremnych facecików, z którymi nawet nie potrafią rozmawiać, które siedzą w marnych związkach - bo tylko w marnym związku robisz takie rzeczy - bo mają kredyty, dzieci, śluby i co tam jeszcze, które raz nabrawszy podejrzeń, nigdy nie poczują się bezpiecznie - same się zabijają. Bo siedzenie w takim syfie zabija, emocjonalnie wypala, degraduje. Związek oparty na kontroli to związek toksyczny.

[201803080934]

Napisane przez drabineczka

no mógłby. ale fakt że wszedł do czynnego gabinetu psychoterapii który pracuje do 20:30, uspokoiłby na tyle że tę intrygę łyknęlabym jak pelikan

dobrze, to inaczej: zakładam, że zanim zaczęłabyś go śledzić zainicjowałabyś jednak rozmowę. czy odkrycie, że facet chodzi na terapię, a nie tam gdzie ci powiedział, że chodzi, że skłamał - nie jest odkryciem nieszczerości? tak naprawdę odkryłabyś kłamstwo, znalazłabyś to, czego byś szukała - dowód na nieszczerość faceta.

bo przecież nieszczerość, to nie tylko romans.

czy gdyby podczas rozmowy facet powiedział ci, że chodzi do rodziców, to postanowiłabyś go śledzić, żeby sprawdzić czy mówi prawdę?
czy jeśli byś wyśledziła, że faktycznie poszedł do rodziców, to nie zastanawiałabyś się czy przypadkiem nie zrobił tego celowo na wypadek gdybyś właśnie go zamierzała sprawdzić? czy w takim wypadku śledziłabyś go więcej niż raz?

Napisane przez Ballantines_1

Pytanie było skierowane do rembertowa

wybacz, wydawało mi się, że gdzieś tam był mój cytat też

Napisane przez Ballantines_1

Akurat jakoś podświadomie odpowiedziałam na podstawie mojego aktualnego TŻ, który mistrzem ukrywania przede mną czegokolwiek nie jest, więc w tym przypadku gdybym 3 razy niczego nie znalazła to dałabym spokój

to jest bardzo rozsądne ale przeczucia i podejrzenia raczej nie idą w parze z rozsądkiem
chodzi mi o to, że przykładowo ty byś czuła, że coś jest nie tak, bo twój tż wraca później z pracy/nie chce uprawiać seksu/nie ma ochoty wychodzić razem, on by to tłumaczył przemęczeniem w pracy, ty byś szukała, ale nie znalazła niczego, ale sytuacja nadal by występowała, dokładnie w taki sam sposób jak na początku kiedy wzbudzała w tobie niepokój i podejrzenia. niby nic byś nie znalazła, ale sytuacja wcale by się nie zmieniła - a przecież to ona wzbudzała podejrzenia

[ARAKSJEL]

Napisane przez rembertowa

każdy z wymienionych numerów według mnie dyskwalifikuje sprawdzającego partnera - znalazł nie znalazł, ma oddalić się pośpiesznie. Związek nie znosi granic prywatności czy intymności, jakiekolwiek grzebanie po cudzej korespondencji uważam za powód do natychmiastowego zakończenia relacji. Dlatego też, nie występuje u mnie możliwość, że sobie coś przejrzę z ciekawości i bez powodu lub też mając jakiekolwiek podejrzenia - jeśli będę kiedykolwiek miała podejrzenia co do sensowności dalszego utrzymywania relacji z moim partnerem, to z nim o tym porozmawiam, ewentualnie na podstawie owych podejrzeń podejmę decyzję o zakończeniu związku.

Jestem tego samego zdania .
Wszystkich tych "atrakcji" miałem okazje doświadczyć ...szczególnie żałosne jest nasyłanie koleżanek .

[tyene]

Dokładnie, one same się zabijają. Bo ich partner nie jest dla nich partnerem. Jest dzieckiem, z którym można się pieprzyć, ale któremu trzeba kontrolować pracę domową, tj. tfu, czy aby na pewno jest prawdomówny. To zaburza całą harmonię dojrzałego, dorosłego związku.

I uważam, że naprawdę sytuacji, w której ktoś nagle oszukuje jest sytuacją b. rzadką. Bardzo rzadką. Zwykle jest miliard sygnałów ostrzegawczych, czerwone flagi wyskakują co pięć minut przed oczami, a kobiet ich nie zauważa, bo nie umie albo nie chce. Ludzie nagle nie plują na to, co jest dla nich ważne i nie zmieniają się w ułamku sekundy z kochającego partnera w obrzydliwego dupka. Zwykle niestety sygnały ostrzegawcze były. I były widoczne. W tym jak partner mówi o kobietach, w tym, jakie komentarze mówi, jak się z nim ogląda film, jak traktuje swoich przyjaciół i co mówi o koleżankach z pracy.

Moje zaufanie to nie efekt naiwności, pychy czy arogancji, ale to również efekt wiedzy. Czy ludzie zdradzają? Czy łamią tajemnicę korespondencji? Nagminnie. Dlatego nie warto wchodzić w związek z byle kim. I warto wchodzić w związek ostrożnie, a przede wszystkim patrzeć i patrzeć uważnie. Obserwować. Nie grzebać o szafkach później w histerii, bo się wyszło za pospolitego ruchacza, za przeproszeniem.

[madana]

Napisane przez ARAKSJEL

Jestem tego samego zdania .
Wszystkich tych "atrakcji" miałem okazje doświadczyć ...szczególnie żałosne jest nasyłanie koleżanek .

- proszę, opowiedz

cóż, ja nieustająco polecam poznanie człowieka, z którym zamierza się wejść w związek. To pozwala uniknąć tego rodzaju rozczarowań.

- i

Dlatego nie warto wchodzić w związek z byle kim. I warto wchodzić w związek ostrożnie, a przede wszystkim patrzeć i patrzeć uważnie. Obserwować.

- a z tymi zdaniami rembertowej i tyene zgadza się z 100%. Stąd mnie z reguły zdumiewa pośpiech w przypadku poważnych zmian życiowych.

[201604220918]

Napisane przez drabineczka

rotfl, witaj w świecie dorosłych ludzi, przykład wyświechtany jak życie 70% młodych polaków. zejdź na ziemię i spójrz jak funkcjonuja wszystkie młode małżeństwa w koło które właśnie się spłukały na własne mieszkanie


no i spoko. no ale teraz pomyśl że wiele kobiet gryzie się z myślami co robić i jak dzialać. bo to są dylematy życia codziennego a nie telenowela.

Wybacz, ale na życiu z telenowel się nie znam - bo nie oglądam.

Co do kredytów i zobowiązań- widzisz, ja bym nie wzięła. Albo starałabym się wziąć jak najmniejszy, a wcześniej konkretnie zapieprzać, żeby mieć jak najwięcej swojego kapitału; wiem, jaka jest sytuacja, że mieszkań dla młodych nie ma albo są kosmicznie drogie, ale jest też druga strona - po cholerę kupować coś, na co cię de facto nie stać? Zresztą chyba odbiegłyśmy od tematu, a nie chcę robić offtopu.

Powiem tylko tyle - co by się nie działo, staram się zawsze być samodzielna, nie uzależniać się od nikogo na 100%. I tak, wiem, że nie da się wszystkiego przewidzieć, że nas życie wystawia niejednokrotnie na próby, ale tak mnie wychowali rodzice - umiesz liczyć, licz przede wszystkim na siebie. A co jeśli naszej przykładowej pani z dziećmi mąż umrze? Albo wyjedzie i nie wróci? Zobowiązania tak czy inaczej zostaną, i będzie trzeba żyć, więc nikt mi nie powie, że zdrada to jest koniec świata.

[kicimordka]

Napisane przez _ema_

Jak odniesiecie się do takich sytuacji:

a) nie miałam powodów - z ciekawości przeszukałam telefon/fb i wykryłam zdradę/inne przewinienie
b) miałam podejrzenia, uczyniłam to co w punkcie a)
c) nie miałam powodów, postanowiłam 'przetestować' - zagadnęłam przez internet, flirtowałam, podstawiłam koleżankę - zdradził
d) miałam powody do niepokoju, uczyniłam to co w punkcie c)

a) durnota
b) durnota
c) durnota
d) durnota

Każdy ma prawo do własnej przestrzeni osobistej, nawet w związku, miłe panie. Jak się kogoś przeszukuje, niezależnie od powodu, to nie ma się do niego zaufania, a zaufanie to jeden z fundamentów związku. Zresztą jeżeli pierwszym rozwiązaniem problemu, które przychodzi nam do głowy jest knucie/przeszukanie/prowokowanie sytuacji, a nie rozmowa, to szczerze pogratulować dojrzałości.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której szperałabym w rzeczach swojego TŻ albo on w moich. Co prawda nie mamy przed sobą tajemnic, znamy swoje hasła i w każdej możliwej chwili możemy sobie przeszukać osobiste szafki, plecaki, torebki, facebooka, pocztę, telefony cokolwiek sobie nie wymyślimy, bo nie robimy nic złego i nie mamy nic do ukrycia, ale nie robimy tego, bo po co? Ufamy sobie.

Dla przykładu podam jeszcze pewną sytuację:
Głupi program 'zdrady', gdzie dziewczyna poprosiła przyjaciółkę o uwodzenie jej faceta. Oglądała wszystko przez kamerę. Facet się złamał, przeleciał koleżankę, dziewczyna nie pozwoliła przerwać sytuacji gdy robiło się gorąco, czekała żeby zdradził, żeby mieć pewność. Reakcja ludzi, którzy to ze mną oglądali: co za idiotka, ma czego chciała. Było nie kombinować to miałaby związek,a teraz wszystko zniszczyła. Owszem, potępiam testowanie, ale na prawdę istnieje zasada, że facet jest wierny jak nie ma powodów, a jak zacznie się kombinować to 'ma się co się chciało'? Czemu nikt nie potępił faceta? Test nie test - nie powinien dać się złamać. Równie dobrze, mogła być to zwykłą sytuacja, wtedy też miałby prawo zdradzić?

Znam ten program i dla mnie jest on nawet durniejszy niż te "Dlaczego ja?" i inne tego typu . Ale przyznam - idiotka, bo po co bawić się w taką dziecinadę? Zobaczyć zdradę ukochanej osoby na własne oczy to chyba najgorszy sposób na to, aby się dowiedzieć o niej, ale faceta bronić nie będę. Jakby był wierny to nawet na modelkę Victoria's Secret by nie poleciał.

[201604181004]

Napisane przez madana

- a co jest silnego w desperackim przeszukiwaniu komórki/kompa? śledzeniu? ustawkach, czy misio nie zdradza, nie pójdzie za głosem fiuta?
No i odnosząc się do Twoich przykładów: jak kobieta udupiona, to żadna "siła" w postaci zdobytych dowodów jej nie oddupi.
ILE kobiet też, nawet znajdując te dowody, dalej tkwią, bo "kochają nad życie"?

a przyznaję, to jest trochę desperackie

no tak, ale wiesz jedne zostaną a inne mając czarno na białym otrząsną się i go zostawią

[tyene]

Plus w moim związku rozmowy nie wyglądają na zasadzie:

- co się dzieje albo co tam u ciebie
- ehh, praca, życie.

Tak to ja mogę odpowiedzieć kosmetyczce w trakcie zabiegu pielęgnacyjnego na zasadzie "wie pani, jak to jest", ale przecież nikt tak nie rozmawia ze swoim partnerem. Jeżeli coś w moim życiu jest nie tak, to mój TŻ o tym wie. I to nie hasłowo. Jeżeli to studia, to wie, co robię, co piszę a już na pewno wysłuchał tryliarda sygnałów na temat tego, jak bardzo tego nienawidzę i jaki jest mój temat pracy i jak ma na imię mój promotor. I ja to wiem o jego pracy. I to wychodzi naturalnie. Rozmowa nie kończy się z chwilą, kiedy ktoś mówi "to zmęczenie", bo to jest zbywanie, a nie prawdziwy dialog. I mnie przeraża to, że wydaje mi się, że większość z Was w ogóle tego dialogu nie umie sobie nawet wyobrazić. Przepraszam, ale co Wy robicie w swoich związkach w takim razie?

[201604181004]

Napisane przez dialectic

Co do kredytów i zobowiązań- widzisz, ja bym nie wzięła. Albo starałabym się wziąć jak najmniejszy, a wcześniej konkretnie zapieprzać, żeby mieć jak najwięcej swojego kapitału; wiem, jaka jest sytuacja, że mieszkań dla młodych nie ma albo są kosmicznie drogie, ale jest też druga strona - po cholerę kupować coś, na co cię de facto nie stać? Zresztą chyba odbiegłyśmy od tematu, a nie chcę robić offtopu.

a) załóż rodzinę
b) załóż rodzinę
c) załóż rodzinę
d) wrócimy do rozmowy
bo póki co gadasz jakbyś życia nie znała i nie widziała jak wygląda sprawa u młodych rodzin. tak ty byś kredytu nie wzięła, a ja bym nie chciała mieć dziecka. voila i żadna z nas w tej sytuacji nie będzie, co nie oznacza że wiele kobiety JEST bo innego wyjścia nie było.

Napisane przez dialectic

A co jeśli naszej przykładowej pani z dziećmi mąż umrze? Albo wyjedzie i nie wróci?

jak umrze to się należy renta i z głodu dzieci nie pomrą to raz, dwa jak wyjedzie i nie wróci - no cóż, to już trzeba patrzeć z kim się związuje :P

[Ballantines_1]

Napisane przez rembertowa

miałam na myśli kwestię, nazwijmy to, wierności zasadom.

I nie, kobiety nie zabijają mężczyzn ich własną bronią. Kobiety, które sprawdzają, testują, przeszukują, spędzają życie na kontrolowaniu jakichś daremnych facecików, z którymi nawet nie potrafią rozmawiać, które siedzą w marnych związkach - bo tylko w marnym związku robisz takie rzeczy - bo mają kredyty, dzieci, śluby i co tam jeszcze, które raz nabrawszy podejrzeń, nigdy nie poczują się bezpiecznie - same się zabijają. Bo siedzenie w takim syfie zabija, emocjonalnie wypala, degraduje. Związek oparty na kontroli to związek toksyczny.

Chyba każdy związek przeżywa gorsze dni, kryzysy. I to już nasza decyzja, co z tym zrobimy. A jeśli facet zaczyna oszukiwać i pocieszać się u innej, to chyba kobieta na to wpływu nie ma, nie wiedziała, jak facet się zachowa przecież w takiej sytuacji. No chyba, że idąc tym tokiem myślenia jeśli związek nie jest cudowny i bezproblemowy to zaczynamy się pakować? Nie raz zdrada jest efektem kryzysu wywołanego różnymi czynnikami, a nie beznadziejną jakością związku przez X czasu. I ja mówię tutaj o pierwszym przypadku i tylko w nim jestem za sprawdzaniem i kontrolowaniem, oczywiście nie notorycznym i z konkretnych powodów. Nie chodziło mi raczej o beznadziejne przypadki związków, gdzie tak na prawdę i tak już nie żyją razem, ale obok siebie.

Napisane przez Grin

to jest bardzo rozsądne ale przeczucia i podejrzenia raczej nie idą w parze z rozsądkiem
chodzi mi o to, że przykładowo ty byś czuła, że coś jest nie tak, bo twój tż wraca później z pracy/nie chce uprawiać seksu/nie ma ochoty wychodzić razem, on by to tłumaczył przemęczeniem w pracy, ty byś szukała, ale nie znalazła niczego, ale sytuacja nadal by występowała, dokładnie w taki sam sposób jak na początku kiedy wzbudzała w tobie niepokój i podejrzenia. niby nic byś nie znalazła, ale sytuacja wcale by się nie zmieniła - a przecież to ona wzbudzała podejrzenia

To by chyba znaczyło, że czas zastanowić się nad sobą, a później nad tym, jak pomóc TŻ rozwiązać problem Ale dotychczas 3 razy skontrolowałam 3 różnych facetów i za każdym razem coś wychodziło, więc uznałam, że ze mną jednak jest wszystko okej

[201604181004]

Napisane przez grin

dobrze, to inaczej: zakładam, że zanim zaczęłabyś go śledzić zainicjowałabyś jednak rozmowę. czy odkrycie, że facet chodzi na terapię, a nie tam gdzie ci powiedział, że chodzi, że skłamał - nie jest odkryciem nieszczerości? tak naprawdę odkryłabyś kłamstwo, znalazłabyś to, czego byś szukała - dowód na nieszczerość faceta.

bo przecież nieszczerość, to nie tylko romans.

czy gdyby podczas rozmowy facet powiedział ci, że chodzi do rodziców, to postanowiłabyś go śledzić, żeby sprawdzić czy mówi prawdę?
czy jeśli byś wyśledziła, że faktycznie poszedł do rodziców, to nie zastanawiałabyś się czy przypadkiem nie zrobił tego celowo na wypadek gdybyś właśnie go zamierzała sprawdzić? czy w takim wypadku śledziłabyś go więcej niż raz?

zachowujesz się jakby komuś brakowało piątej klepki - pytającemu albo pytanemu.
jesli czuję że coś jest nie tak, to jest nie tak. jeśli coś wydaje mi się podejrzane to takie mi sie po prostu wydaje i naprawdę bez sensu jest rozpatrywać tutaj takie idiotyczne przykłady, bo to jak wygląda na daną chwilę związek zalezy od miliarda czynników których wypisać tutaj nie sposób.

[201604220918]

Napisane przez tyene

Dokładnie, one same się zabijają. Bo ich partner nie jest dla nich partnerem. Jest dzieckiem, z którym można się pieprzyć, ale któremu trzeba kontrolować pracę domową, tj. tfu, czy aby na pewno jest prawdomówny. To zaburza całą harmonię dojrzałego, dorosłego związku.

I uważam, że naprawdę sytuacji, w której ktoś nagle oszukuje jest sytuacją b. rzadką. Bardzo rzadką. Zwykle jest miliard sygnałów ostrzegawczych, czerwone flagi wyskakują co pięć minut przed oczami, a kobiet ich nie zauważa, bo nie umie albo nie chce. Ludzie nagle nie plują na to, co jest dla nich ważne i nie zmieniają się w ułamku sekundy z kochającego partnera w obrzydliwego dupka. Zwykle niestety sygnały ostrzegawcze były. I były widoczne. W tym jak partner mówi o kobietach, w tym, jakie komentarze mówi, jak się z nim ogląda film, jak traktuje swoich przyjaciół i co mówi o koleżankach z pracy.

Moje zaufanie to nie efekt naiwności, pychy czy arogancji, ale to również efekt wiedzy. Czy ludzie zdradzają? Czy łamią tajemnicę korespondencji? Nagminnie. Dlatego nie warto wchodzić w związek z byle kim. I warto wchodzić w związek ostrożnie, a przede wszystkim patrzeć i patrzeć uważnie. Obserwować. Nie grzebać o szafkach później w histerii, bo się wyszło za pospolitego ruchacza, za przeproszeniem.

I tu popieram w 100%, opierając się chociażby na przykładach z mojego otoczenia. Moja koleżanka była w związku z facetem, który zdradzał ją średnio co 2 miesiące na różne sposoby - a to jednorazowo na dyskotece, a to regularnie się z kimś spotykając; ale ona twierdziła, że go kocha, była gotowa na ślub i dzieci. Sama tego chciała, chociaż widać było, że to nie ma sensu. Na szczęście misiaczek sam przyszedł po rozum do głowy i ją zostawił, już na dobre.
Niestety, już znalazła sobie nowego, typ imprezowicza i podrywacza, no ale tym razem to musi być prawdziwa miłość, co nie?

[201604181004]

Napisane przez tyene

I uważam, że naprawdę sytuacji, w której ktoś nagle oszukuje jest sytuacją b. rzadką. Bardzo rzadką. Zwykle jest miliard sygnałów ostrzegawczych, czerwone flagi wyskakują co pięć minut przed oczami, a kobiet ich nie zauważa, bo nie umie albo nie chce.

ha widzisz tyene - a co jeśli kobieta te sygnały ostrzegawcze i czerwone flagi widzi i postanawia dowiedzieć się kim naprawdę jest jej facet? czemu ją za to karcić, za to że chce by wszystko było jasne?

[tyene]

Jak Ci co 5 minut wyskakują sygnały ostrzegawcze to Ty już wiesz, kim jest ten facet. A to, czy przeleciał Krysię czy Kasię nie ma znaczenia. On już jest do ostrzału. Z takim się nie wiążemy, nie mamy z nim dzieci i nie wychodzimy za mąż. Sygnały ostrzegawcze nie pojawiają się nagle. One są stale, bo bycie sukinkotem, babiarzem, leniem, oszustem, kłamcą, idiotą jest niestety na tyle integralną składową tych ludzi, że oni nie są w stanie tego ukryć.

[201604181004]

Napisane przez tyene

Jak Ci co 5 minut wyskakują sygnały ostrzegawcze to Ty już wiesz, kim jest ten facet. A to, czy przeleciał Krysię czy Kasię nie ma znaczenia. On już jest do ostrzału. Z takim się nie wiążemy, nie mamy z nim dzieci i nie wychodzimy za mąż. Sygnały ostrzegawcze nie pojawiają się nagle. One są stale, bo bycie sukinkotem, babiarzem, leniem, oszustem, kłamcą, idiotą jest niestety na tyle integralną składową tych ludzi, że oni nie są w stanie tego ukryć.

ale kto mówi że co pięć minut? jest fajnie fajnie fajnie jesteście razem kilka lat sielanka, czujność uśpiona. coś ci mignie raz myślisz 'jestem przewrażliwiona', potem coś drugi raz myślisz 'cholera o co chodzi' potem trzeci raz ' no nie, albo oszalałam albo coś jest na rzeczy' - > sprawdzasz - > sytuacja się klaruje.

[madana]

Napisane przez drabineczka

ha widzisz tyene - a co jeśli kobieta te sygnały ostrzegawcze i czerwone flagi widzi i postanawia dowiedzieć się kim naprawdę jest jej facet? czemu ją za to karcić, za to że chce by wszystko było jasne?

- ale TO z reguły powinno wystarczyć, a czytając chociażby wizaż, widać, jak niektóre skutecznie potrafi zwabić niebiańską mocą i zapachem obrączka, ślub (zwany z reguły "najpiękniejszym dniem życia"), miano "żony i męża", że ignoruje się znaki jasne i czytelne.
Jestem osobiście typem konfrontacyjnym i trudne rzeczy "biorę na klatę"- MUSZĘ obgadać, przegadać, wyjaśnić itp.

[201604220918]

Napisane przez drabineczka

a) załóż rodzinę
b) załóż rodzinę
c) załóż rodzinę
d) wrócimy do rozmowy
bo póki co gadasz jakbyś życia nie znała i nie widziała jak wygląda sprawa u młodych rodzin. tak ty byś kredytu nie wzięła, a ja bym nie chciała mieć dziecka. voila i żadna z nas w tej sytuacji nie będzie, co nie oznacza że wiele kobiety JEST bo innego wyjścia nie było.


jak umrze to się należy renta i z głodu dzieci nie pomrą to raz, dwa jak wyjedzie i nie wróci - no cóż, to już trzeba patrzeć z kim się związuje :P

A do zdrad to pogrubione już się nie tyczy?

Z tą rentą to bym nie była taka pewna - wiem, bo mam i kokosy to nie są, a mój tato miał sporo lat pracy i zarobki też niezłe; nie da się z tego utrzymać dzieci, jeśli kobieta nie jest chociaż odrobinę samodzielna.

[201803080934]

Napisane przez drabineczka

zachowujesz się jakby komuś brakowało piątej klepki - pytającemu albo pytanemu.
jesli czuję że coś jest nie tak, to jest nie tak. jeśli coś wydaje mi się podejrzane to takie mi sie po prostu wydaje i naprawdę bez sensu jest rozpatrywać tutaj takie idiotyczne przykłady, bo to jak wygląda na daną chwilę związek zalezy od miliarda czynników których wypisać tutaj nie sposób.

ja cię zapytałam czy tylko romans/zdrada jest okryciem nieszczerości, a ty, że podaję idiotyczne przykłady
no cóż, pytanie cię chyba przerosło, skoro odwracasz kota ogonem.
zdarza się, no ale przynajmniej dzięki braku odpowiedzi również się czegoś dowiedziałam

[201604220918]

Napisane przez tyene

Jak Ci co 5 minut wyskakują sygnały ostrzegawcze to Ty już wiesz, kim jest ten facet. A to, czy przeleciał Krysię czy Kasię nie ma znaczenia. On już jest do ostrzału. Z takim się nie wiążemy, nie mamy z nim dzieci i nie wychodzimy za mąż. Sygnały ostrzegawcze nie pojawiają się nagle. One są stale, bo bycie sukinkotem, babiarzem, leniem, oszustem, kłamcą, idiotą jest niestety na tyle integralną składową tych ludzi, że oni nie są w stanie tego ukryć.

No chyba że ktoś widzieć nie chce, ale to już jego sprawa.

[201604181004]

Napisane przez dialectic_chaos

A do zdrad to pogrubione już się nie tyczy?

Z tą rentą to bym nie była taka pewna - wiem, bo mam i kokosy to nie są, a mój tato miał sporo lat pracy i zarobki też niezłe; nie da się z tego utrzymać dzieci, jeśli kobieta nie jest chociaż odrobinę samodzielna.

to przyjmij że jest samodzielna

a co do zdrad - nie wszystko jest takie proste jak budowa cepa

Napisane przez madana

- ale TO z reguły powinno wystarczyć, a czytając chociażby wizaż, widać, jak niektóre skutecznie potrafi zwabić niebiańską mocą i zapachem obrączka, ślub (zwany z reguły "najpiękniejszym dniem życia"), miano "żony i męża", że ignoruje się znaki jasne i czytelne.
Jestem osobiście typem konfrontacyjnym i trudne rzeczy "biorę na klatę"- MUSZĘ obgadać, przegadać, wyjaśnić itp.

a u mnie nie. wszystko albo nic.

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Napisane przez Grin

ja cię zapytałam czy tylko romans/zdrada jest okryciem nieszczerości, a ty, że podaję idiotyczne przykłady
no cóż, pytanie cię chyba przerosło, skoro odwracasz kota ogonem.
zdarza się, no ale przynajmniej dzięki braku odpowiedzi również się czegoś dowiedziałam

Grin wiesz doskonale że motasz się w tej dyskusji

[ARAKSJEL]

Napisane przez madana

- proszę, opowiedz

W dużym skrócie ...koleżanka miała własny cel w całej intrydze ,co się okazało po fakcie ,oczywiście wiedziałem o wszystkim .Ale i tak chyba nic nie przebije zdjęć robionych do męskiego magazynu ,w celu wzbudzenia zazdrości ...czy tam sam już nie wiem czego .

[201604220918]

Napisane przez drabineczka

to przyjmij że jest samodzielna

a co do zdrad - nie wszystko jest takie proste jak budowa cepa

Gdyby była samodzielna, to nie musiałaby rwać włosów z głowy na myśl o ewentualnej zdradzie, nie sądzisz?

[tyene]

No widzisz, a ja w to nie wierzę. W to, że jest parę lat sielanka, a potem nagle źle. Bo w trakcie tej rzekomej "sielanki" też było źle, tylko oko się na to przymknęło. I to ma usprawiedliwiać grzebanie w cudzej korespondencji?

Ja zerwałam mój związek po zaręczynach. I nie dlatego, że nagle się popsuło. Albo bo mój eks nagle się zmienił. Po prostu ja zrozumiałam, że to nie jest to, czego ja chcę. My nie stworzymy, bo do tej pory nie stworzyliśmy, związku, jakiego chcę. To wszystko było przed moimi oczyma, a nie mówimy o zdradzie, przemocy, kontrolowaniu, to wszystko było przede mną cały czas, ja zaś unikałam tego, żeby na to rzetelnie spojrzeć. Spojrzałam, i wiesz co? Odeszłam. Odeszłam po roku zaręczyn, po odbębnionych naukach przedmałżeńskich i ze zdjęciami 2000 sukien ślubnych na komputerze oraz wybranymi kolorami przewodnimi. Odeszłam,bo zrozumiałam, że na własne życzenie byłam ślepa. Ale nie uznałam, że moja głupota i ślepota uprawniają mnie to naruszania prywatności mojego eks-TŻ. Nie musiałam wchodzić na jego maila by wiedzieć, kim jest. Miałam to przed moimi oczami. Sytuacja była jasna. I ona jest jasna, tylko brak tym dziewczynom odwagi, by coś z tym zrobić.

[madana]

a u mnie nie. wszystko albo nic.

- możesz, drabineczko wyjaśnić,bo nie bardzo rozumiem?

[201604181004]

Napisane przez dialectic_chaos

Gdyby była samodzielna, to nie musiałaby rwać włosów z głowy na myśl o ewentualnej zdradzie, nie sądzisz?

ale to nie chodzi nawet o samodzielność, każda kobieta w szczęśliwym (według niej) małżeństwie gdy dowiaduje się o zdradzie ma ochotę rwać sobie włosy z głowy. jesteś ewenementem po którym spłynie do jak po kaczce, no ale ja tam bym ryczała.

Napisane przez tyene

No widzisz, a ja w to nie wierzę. W to, że jest parę lat sielanka, a potem nagle źle. Bo w trakcie tej rzekomej "sielanki" też było źle, tylko oko się na to przymknęło. I to ma usprawiedliwiać grzebanie w cudzej korespondencji?

ja mam swoją sielanką, ty masz swoją zielankę, zosia ma swoją sielankę. to że sielanka zosi nie pasuje do naszych wynika tylko z jej niskich wymagań.

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Napisane przez madana

- możesz, drabineczko wyjaśnić,bo nie bardzo rozumiem?

no mówię: np zdradził to zdradził, koniec. nie lubię sie rozwodzić nad tematem, rozmawiać, pytać bo i tak prawdy mogę sie nie dowiedzieć a rozmowa w emocjach nigdy do niczego nie prowadzi.

dowiem się po swojemu to będę miała sytuacje jasną.

[tyene]

A dodam, że ja mam parcie na ślub, pierścionek i bobasa i wcale tego nadmiernie nie ukrywam. I z cała premedytacją oświadczam, że będę panną młodą robiąca scrapbooka z wszystkimi momentami przygotowań, jakkolwiek słodkopierdzące o ohydne to jest. I będzie och ach, i najpiękniejszy dzień mojego życia. Tylko wiecie co? Ja doskonale wiem, że szanuję siebie bardziej niz och ach co ludzie powiedzią i pierścionek za 3000 zł. Szanuję siebie i szanuję małżeństwo na tyle, by wiedzieć, że te wszystkie rzeczy, których pragnę, nie mogą być silniejsze niż rozsądek i dobry wybór wspólnika. Bo dla mnie ważne jest, z kim będę przed tym ołtarzem stać, kto mi wręczy ten wymarzony pierścionek i z kim będę pozować na zdjęciach ślubnych, które potem w ilości 500 wrzucę na facebooka. :P To jest dla mnie najważniejsze.