Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[201708160922]

Napisane przez joaska2222

Najwiekszy skapiec jakiego ja znam to moj naszczescie juz byly. Mieszkalismy razem w Niemczech. Kupowal najtansze jedzenie, goil sie raz na tydzien, przez pol roku chodzil w jednych i tych samych ciuchach, nie mial w domu ani jednego dywanu bo jak mowil: ''to duzo kosztuje''. Zaraz po tym jak zamieszkalismy razem zasugerowal mi ze moglabym przestac sie malowac i sciac wlosy (mam wlosy do ramion) bo to ''duzo kosztuje'' (oczywiscie go nie posluchalam), na seks godzil sie raz w tygodniu a jednego kondona chcial uzywac 2 razy. Jak na tygodniowe zakupy trzebabylo wydac wiecej niz 10 euro to mial do mnie pretensje ze ja go ''duzo kosztuje'' . Codziennie jak wracal z pracy sprawdzal ile zjadlam i wszystko mi wypominal: ''jak mozna tyle jesc, to wszystko kosztuje'', dzieci miec nie chce bo: ''za duzo kosztuja''. Zarabial grubo ponad 3000 euro a do pracy dojezdzal rowerem bo paliwo ''duzo kosztuje'', samochod caly czas stal w garazu. Pewnego dnia zachorowalam i musialam isc jak najszybciej do lekarza (mialam problemy ze wzrokiem i straszny bol oczu)kazal mi czekac 2 tygodnie a jak mi sie nie poprawi to pojdziemy do lekarza. Gdy po dwoch tygodniach nic sie nie zmienilo powiedzial zebym zadzwonila do Polski do rodzicow i powiedziala im ze jestem chora i potrzebuje pieniedzy na lekarza bo wizyta u okulisty bedzie okolo 100 euro kosztowac a on placil nie bedzie bo to: ''duzo kosztuje''. Dopiero wtedy zrozumialam ze z kims takim jakon nie da sie zyc. Nic sie nie odezwalam, spakowalam walizke na drugi dzien kiedy juz wychodzilam zapytal tylko: ''co ty robisz ?!'' powiedzialam tylko: ''spier...'' i wiecej sie do niego nie odezwalam. I zapomnialabym o jeszcze jednym, jak dzwonili do mnie z Polski to moj byly caly czas chodzil zamyslony i powtarzal: ''duzo kosztuje, duzo kosztuje''. I na litosc boska zadnego niemca wiecej !!!!

Raaaaany... To straszne. Az tymi prezerwatywami to pojechal po bandzie

Napisane przez Keithlyn

4 lata ??????? really ??????
Dlaczego.......dlaczego kobiety tkwią w takich beznadziejnych związkach ?? Totalna strata czasu... Dobrze ,że zmądrzałaś.


Moim zdaniem to zależy od stażu związku. Wiadomo nowy związek, poznajemy sie itp to nawet nie wypada pożyczać i nie oddawać
Ale z drugiej strony po prostu nie wyobrażam sobie,aby się rozliczać z moim partnerem co do gorsza przy każdych bzdurnych zakupach. Dla mnie to jest dziwne... Dajmy na to jestem z nim 3 lata, żyjemy razem, dzielimy sie wszystkim.Idziemy na zakupy, kupujmy coś do jedzenia i przy kasie dzielimy sie na pół No nie... to by nie przeszło...

Moze to zalezy od tego, czy para mieszka ze soba?

Napisane przez iorwethowa

Keithlyn, mi nie chodzi o rozliczanie się co do grosza, ale o to, żeby nie mówić "pożycz mi", kiedy nie zamierzamy oddawać, bo to jest po prostu nie w porządku względem drugiej osoby. Taki ktoś sobie zapamięta, że pożyczamy drobne kwoty i nie oddajemy, a wiadomo, że grosz do grosza i ostatetcznie wyjdzie na tym stratny.

No i jest jednak różnica między sytuacją, w której razem idziecie kupić coś do jedzenia i wspólnie wybieracie prowiant, a między taką, w której ładujesz swojemu facetowi cały wózek zakupów i dziwisz się, że nie ma ochoty być Twoim sponsorem. Dla mnie to jest po prostu chamskie.

Takie "pozycz" i nieoddawanie jest chamskie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604211211]

Sobotni wieczór, wpada do nas dwójka znajomych i wyruszamy do sklepu po trunki. Na miejscu okazało się że wszyscy prócz mnie piją wódkę a ja wolałam wino. Tak więc wybrałam moje ulubione ale mój men stwierdził że za drogie (18zł/1l) i wybrał mi inne (ok 15zł/0,7l) gdy oni tymczasem kupili 2x0,7 l. Finał był taki że przez cały wieczór (ok. 7h) oni wypili co kupili a ja siedziałam z kieliszkiem wina upitym do niespełna połowy- było tak ohydne. Oni 1,4 l a ja pół kieliszka- ekonomicznie

[iorwethowa]

january666, ja tutaj nie widzę skąpstwa. Twój facet miał pieniądze i to on miał prawo decydować, co kupi i za ile, i ile funduszy na co może wydać. Kto wie, może akurat to tańsze wino by Ci posmakowało, a skoro nie posmakowało, to trudno, najwyżej nie kupicie go już więcej.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez january666

Sobotni wieczór, wpada do nas dwójka znajomych i wyruszamy do sklepu po trunki. Na miejscu okazało się że wszyscy prócz mnie piją wódkę a ja wolałam wino. Tak więc wybrałam moje ulubione ale mój men stwierdził że za drogie (18zł/1l) i wybrał mi inne (ok 15zł/0,7l) gdy oni tymczasem kupili 2x0,7 l. Finał był taki że przez cały wieczór (ok. 7h) oni wypili co kupili a ja siedziałam z kieliszkiem wina upitym do niespełna połowy- było tak ohydne. Oni 1,4 l a ja pół kieliszka- ekonomicznie

A kto płacił za trunki? Sama sobie nie mogłaś kupić tego wina?

[majajaj]

Napisane przez january666

Sobotni wieczór, wpada do nas dwójka znajomych i wyruszamy do sklepu po trunki. Na miejscu okazało się że wszyscy prócz mnie piją wódkę a ja wolałam wino. Tak więc wybrałam moje ulubione ale mój men stwierdził że za drogie (18zł/1l) i wybrał mi inne (ok 15zł/0,7l) gdy oni tymczasem kupili 2x0,7 l. Finał był taki że przez cały wieczór (ok. 7h) oni wypili co kupili a ja siedziałam z kieliszkiem wina upitym do niespełna połowy- było tak ohydne. Oni 1,4 l a ja pół kieliszka- ekonomicznie

nie widzę tu skąpstwa. dlaczego nie kupiłaś sobie wina sama?

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Nie odświeżyłam strony i już widzę, że poza mną 2 osoby nie do końca łapią sytuację ze skąpstwem i winem

[dirt]

Napisane przez joaska2222

Najwiekszy skapiec jakiego ja znam to moj naszczescie juz byly. Mieszkalismy razem w Niemczech. Kupowal najtansze jedzenie, goil sie raz na tydzien, przez pol roku chodzil w jednych i tych samych ciuchach, nie mial w domu ani jednego dywanu bo jak mowil: ''to duzo kosztuje''. Zaraz po tym jak zamieszkalismy razem zasugerowal mi ze moglabym przestac sie malowac i sciac wlosy (mam wlosy do ramion) bo to ''duzo kosztuje'' (oczywiscie go nie posluchalam), na seks godzil sie raz w tygodniu a jednego kondona chcial uzywac 2 razy. Jak na tygodniowe zakupy trzebabylo wydac wiecej niz 10 euro to mial do mnie pretensje ze ja go ''duzo kosztuje'' . Codziennie jak wracal z pracy sprawdzal ile zjadlam i wszystko mi wypominal: ''jak mozna tyle jesc, to wszystko kosztuje'', dzieci miec nie chce bo: ''za duzo kosztuja''. Zarabial grubo ponad 3000 euro a do pracy dojezdzal rowerem bo paliwo ''duzo kosztuje'', samochod caly czas stal w garazu. Pewnego dnia zachorowalam i musialam isc jak najszybciej do lekarza (mialam problemy ze wzrokiem i straszny bol oczu)kazal mi czekac 2 tygodnie a jak mi sie nie poprawi to pojdziemy do lekarza. Gdy po dwoch tygodniach nic sie nie zmienilo powiedzial zebym zadzwonila do Polski do rodzicow i powiedziala im ze jestem chora i potrzebuje pieniedzy na lekarza bo wizyta u okulisty bedzie okolo 100 euro kosztowac a on placil nie bedzie bo to: ''duzo kosztuje''. Dopiero wtedy zrozumialam ze z kims takim jakon nie da sie zyc. Nic sie nie odezwalam, spakowalam walizke na drugi dzien kiedy juz wychodzilam zapytal tylko: ''co ty robisz ?!'' powiedzialam tylko: ''spier...'' i wiecej sie do niego nie odezwalam. I zapomnialabym o jeszcze jednym, jak dzwonili do mnie z Polski to moj byly caly czas chodzil zamyslony i powtarzal: ''duzo kosztuje, duzo kosztuje''. I na litosc boska zadnego niemca wiecej !!!!

dziewczyno, włos się na głowie jeży jak to czytam.
jakie 2 tygodnie przy problemach z oczami, dziwne że juz po dwóch dniach nie kazałaś mu "spier.." ze swojego życia.
wow.
mój ulubiony wątek. szkoda (a może raczej i dobrze) że nie mam co do niego dopisać.

[Mahdab]

A moim zdaniem koles od wina jest skapy :p


Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez Mahdab

A moim zdaniem koles od wina jest skapy :p


Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

A ja myślę, że łatwiej będzie zawyrokować, jak autorka doda kilka informacji

[Mahdab]

Bez przesady, jesli bym robila zakupy to bym wziela facetowi alkohol jaki chce (oczywiscie w granicach rozsadku), a tu odrazu odzew, ze powinna kupic sobie sama - on jej kupil i pozalowal 3 zl. Mi by bylo przykro gdyby facet mi wina poskapil. Zreszta ja w tym wzgledzie jestem staroswiecka i uwazam ze to mile jak facet cos zasponsoruje.

Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

[Gwiazdeczka223]

Chłopak mojej koleżanki suszy zużyte chusteczki higieniczne, żeby móc użyć ich ponownie

[mary_poppins]

Też uważam, że nawet jeśli facet kupował jej to wino (bo raczej nie kupowała go sama, skoro on zadecydował jakie będzie), to nie powinien był skąpić 3 zł na takie, które ona chciała No błagam - można nie kupić komuś wcale jak się nie chce, ale jak już się kupuje, to branie czegoś gorszego przez wzgląd na 3-złotową różnicę w cenie, jest skąpstwem. I głupotą, bo się zmarnowało.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Mahdab

Bez przesady, jesli bym robila zakupy to bym wziela facetowi alkohol jaki chce (oczywiscie w granicach rozsadku), a tu odrazu odzew, ze powinna kupic sobie sama - on jej kupil i pozalowal 3 zl. Mi by bylo przykro gdyby facet mi wina poskapil. Zreszta ja w tym wzgledzie jestem staroswiecka i uwazam ze to mile jak facet cos zasponsoruje.

Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

też uważam, że koleś poskąpił tych 3 zł. tym bardziej, że bardziej się opłacało kupić to droższe wino, bo było większe i tylko 3zł więcej kosztowało.

[iorwethowa]

A nie przyszło Wam do głowy, że facet może po prostu nie miał tylu pieniędzy przy sobie i gdyby kupił droższe wino, nie starczyłoby już na wódkę (w końcu sam powiedział, że "Za drogie")?

Chłopak mojej koleżanki suszy zużyte chusteczki higieniczne, żeby móc użyć ich ponownie

[skazana_na_bluesa]

a co, chłopak stawiał wszystkim wódkę? niesondzem.

[iorwethowa]

Autorka napisała "oni kupili", więc pewnie się składali. Nie wiemy, ile pieniędzy chłopak january666 miał przy sobie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez iorwethowa

Autorka napisała "oni kupili", więc pewnie się składali. Nie wiemy, ile pieniędzy chłopak january666 miał przy sobie.

no to przecież mógł powiedzieć, że później się z nimi rozliczy i odda im te brakujące (maksymalnie) 3zł...

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez skazana_na_bluesa

no to przecież mógł powiedzieć, że później się z nimi rozliczy i odda im te brakujące (maksymalnie) 3zł...

Idąc tym trybem można powiedzieć, że to samo mogła powiedzieć autorka albo mogła sama sobie kupić to wino.

[skazana_na_bluesa]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;45286256]Idąc tym trybem można powiedzieć, że to samo mogła powiedzieć autorka albo mogła sama sobie kupić to wino.[/QUOTE]
to już inna kwestia. ja jak kupuję coś dla kogoś, to chcę, żeby był zadowolony, a "prezent" trafiony. nawet jeśli ma to być zwykłe wino.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez skazana_na_bluesa

to już inna kwestia. ja jak kupuję coś dla kogoś, to chcę, żeby był zadowolony, a "prezent" trafiony. nawet jeśli ma to być zwykłe wino.

Mogłoby też tak, że chłopak rzucił "ej wezmę to bo tańsze", autorka nie zareagowała specjalnie i tak się to skończyło.

Ja tam dalej uważam, że nie do końca mamy dane, aby ocenić, czy to było skąpstwo, niedogadanie, czy cokolwiek innego.

[skazana_na_bluesa]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;45286346]Mogłoby też tak, że chłopak rzucił "ej wezmę to bo tańsze", autorka nie zareagowała specjalnie i tak się to skończyło.

Ja tam dalej uważam, że nie do końca mamy dane, aby ocenić, czy to było skąpstwo, niedogadanie, czy cokolwiek innego.[/QUOTE]
a gdyby toczyła się taka rozmowa, byłby to objaw skąpstwa? :
- o, ja bym chciała to wino
- ej, wezmę to, bo tańsze


no dla mnie skąpstwo, bo składa na 2 butelki wódy to nie problem, ale wino droższe o 3 zł już tak. gdybym była w takiej sytuacji jak ta powyżej, a do tego ktoś by mi płacił za alko to bym nie próbowała go jakoś bardzo przekonywać, bo "darowanemu koniowi"...

[iorwethowa]

to już inna kwestia. ja jak kupuję coś dla kogoś, to chcę, żeby był zadowolony, a "prezent" trafiony. nawet jeśli ma to być zwykłe wino.

Można to też odwrócić w drugą stronę, że autorka powinna cieszyć się z prezentu, jaki otrzymała i nie udawać przez cały okres trwania imprezy męczennicy z wypitą połową kieliszka wina w dłoni. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Ja już bym wolała zrezygnować z droższego prezentu, niż zmuszać swojego faceta do zapożyczenia się u znajomych.

[pomorzanka77]

Napisane przez joaska2222

Najwiekszy skapiec jakiego ja znam to moj naszczescie juz byly. Mieszkalismy razem w Niemczech. Kupowal najtansze jedzenie, goil sie raz na tydzien, przez pol roku chodzil w jednych i tych samych ciuchach, nie mial w domu ani jednego dywanu bo jak mowil: ''to duzo kosztuje''. Zaraz po tym jak zamieszkalismy razem zasugerowal mi ze moglabym przestac sie malowac i sciac wlosy (mam wlosy do ramion) bo to ''duzo kosztuje'' (oczywiscie go nie posluchalam), na seks godzil sie raz w tygodniu a jednego kondona chcial uzywac 2 razy. Jak na tygodniowe zakupy trzebabylo wydac wiecej niz 10 euro to mial do mnie pretensje ze ja go ''duzo kosztuje'' . Codziennie jak wracal z pracy sprawdzal ile zjadlam i wszystko mi wypominal: ''jak mozna tyle jesc, to wszystko kosztuje'', dzieci miec nie chce bo: ''za duzo kosztuja''. Zarabial grubo ponad 3000 euro a do pracy dojezdzal rowerem bo paliwo ''duzo kosztuje'', samochod caly czas stal w garazu. Pewnego dnia zachorowalam i musialam isc jak najszybciej do lekarza (mialam problemy ze wzrokiem i straszny bol oczu)kazal mi czekac 2 tygodnie a jak mi sie nie poprawi to pojdziemy do lekarza. Gdy po dwoch tygodniach nic sie nie zmienilo powiedzial zebym zadzwonila do Polski do rodzicow i powiedziala im ze jestem chora i potrzebuje pieniedzy na lekarza bo wizyta u okulisty bedzie okolo 100 euro kosztowac a on placil nie bedzie bo to: ''duzo kosztuje''. Dopiero wtedy zrozumialam ze z kims takim jakon nie da sie zyc. Nic sie nie odezwalam, spakowalam walizke na drugi dzien kiedy juz wychodzilam zapytal tylko: ''co ty robisz ?!'' powiedzialam tylko: ''spier...'' i wiecej sie do niego nie odezwalam. I zapomnialabym o jeszcze jednym, jak dzwonili do mnie z Polski to moj byly caly czas chodzil zamyslony i powtarzal: ''duzo kosztuje, duzo kosztuje''. I na litosc boska zadnego niemca wiecej !!!!

Wśród Niemców jest dużo skąpców. Ten Twój to przypadek wyjątkowy (kontomy? ble...). Ale u nich to reguła, że w związku płaci się za siebie. Wielu zwłaszcza tych, którym się powodzi ma obsesję, że kobieta jest z nimi dla pieniędzy. Jak rozumiem Ty oczekiwałaś, że pomoże Ci finansowo chociaż na początku pobytu w Niemczech? Takie coś to zdecydowanie wyjątek wśród niemieckich mężczyzn.

Nie zapomnij jednak, żeby płacąc za siebie i ogólnie będąc zupełnie niezależna, być miłą, zawsze uśmiechniętą "prawdziwą kobietą" - wielu Niemców krytykuje Niemki, że takie niekobiece i wyencypowane i że "mają wymagania", nie jak te słodkie kobiece Polki, Rosjanki, Chinki, etc.

Z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego wizyta u lekarza miałaby Cię cokolwiek kosztować? Nie byłaś ubezpieczona?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez iorwethowa

Można to też odwrócić w drugą stronę, że autorka powinna cieszyć się z prezentu, jaki otrzymała i nie udawać przez cały okres trwania imprezy męczennicy z wypitą połową kieliszka wina w dłoni. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Ja już bym wolała zrezygnować z droższego prezentu, niż zmuszać swojego faceta do zapożyczenia się u znajomych.

do końca życia by nie spłacił tej pożyczki

[iorwethowa]

skazana, to tylko 3 zł i aż 3 zł. Być może zachowanie chłopaka january666 było trochę nieodpowiednie (bo oczywiście fajniej byłoby, gdyby kupił to droższe wino), ale ona też niepotrzebnie zrobiła z tego aferę. Jeżeli jeden raz mu się to zdarzyło to nie ma co na chłopu psów wieszać.

[izka222]

Napisane przez iorwethowa

A nie przyszło Wam do głowy, że facet może po prostu nie miał tylu pieniędzy przy sobie i gdyby kupił droższe wino, nie starczyłoby już na wódkę (w końcu sam powiedział, że "Za drogie")?

A może chłopak się martwił o dziewczynę, że po tym litrze wina zezgonuje i wolał kupić jej mniejszą ilość alkoholu?
Fakt faktem, że bardziej mu się opłacało kupić większe, także nie o tyle jest skąpy, co mało przedsiębiorczy

[iorwethowa]

Możliwe, możliwe. Szkoda, że january666 się jeszcze nie wypowiedziała, bo chyba wszyscy są ciekawi, jak to wyglądało naprawdę .

[joaska2222]

Napisane przez pomorzanka77

Z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego wizyta u lekarza miałaby Cię cokolwiek kosztować? Nie byłaś ubezpieczona?

Nie bylam ubezpieczona, bo nigdy w niemczech nie pracowalam, bylam tam wczesniej tylko na stazu. Jak przyjechalam i poszlam zarejestrowac sie do urzedu pracy pani powiedziala mi ze niemiecki urzad pracy ubezpiecza tylko osoby ktore conajmniej 4 miesiace pracowaly w Niemczech

[leniwca]

Napisane przez iorwethowa

Keithlyn, mi nie chodzi o rozliczanie się co do grosza, ale o to, żeby nie mówić "pożycz mi", kiedy nie zamierzamy oddawać, bo to jest po prostu nie w porządku względem drugiej osoby. Taki ktoś sobie zapamięta, że pożyczamy drobne kwoty i nie oddajemy, a wiadomo, że grosz do grosza i ostatetcznie wyjdzie na tym stratny.

No i jest jednak różnica między sytuacją, w której razem idziecie kupić coś do jedzenia i wspólnie wybieracie prowiant, a między taką, w której ładujesz swojemu facetowi cały wózek zakupów i dziwisz się, że nie ma ochoty być Twoim sponsorem. Dla mnie to jest po prostu chamskie.

Ja tam bez krępacji mojemu mówię czasem, żeby mi kupił batona czy inne słodkości A nie mieszkamy razem, nie mamy wspólnego budżetu. Zależy od stopnia zażyłości, podejścia do pieniędzy. Jak chodzi o większe zakupy, to składamy się mniej więcej na pół, czasem ktoś da mniej, a ktoś więcej, czasem np. ja zapłacę za całość, a on innym razem i nie zastanawiamy się, jaka jest różnica w kwocie. I nie ważne, że ja wzięłam więcej rzeczy dla siebie. Nie rozpatrujemy tego pod kątem straty jednej osoby, niesprawiedliwego podziału ani nic z tych rzeczy.

Zgadzam się, że co innego 'pożycz', a potem się nie oddaje.
Dlatego ja walę z grubej rury 'masz jakieś drobne? daj mi 3zł na bilet'. I nie oddaję Ale jak mówię, my się nie rozliczamy z takich kwot, nieważne, ile 'długu' się z tego uzbiera. Innym razem dołożę więcej do zakupów czy zaproszę go na pizzę i jest ok.

[elsene]

Według mnie facet skąpy. Decyduje się na picie, ale oszczędzi kilka złotych na dziewczynie? Jak miał/mieli mało kasy, to można było powiedzieć: "ty weź tańsze wino, my weźmiemy tańszą wódkę".

Poza tym, nie pozwolił Autorce kupić wina, na które miała ochotę "bo za drogo", a sam wybrał dla niej droższe... .