Bulimia pułapką

[zatraconaa]

Witam wszystkie użytkowniczki. Od dawana czytam wszelakie wypowiedzi na tym portalu i szczerze nie myślałam, że będę musiała się zwracać o pomoc właśnie na portalu społecznościowym, ale stałam się bezradna... Mianowicie - mam bulimię, tę przeklętą chorobę która zawładnęła całym moim światem, wszystkimi myślami. To mój najgorszy wróg, a w pewnych chwilach zarazem najlepsza przyjaciółka. Mam 17 lat, na bulimię choruję ok. od 3 lat, na początku było to bardzo niewinne, jednak obecnie jest to nie do zniesienia Na początku moja masa ciała spadała, dosyć znacznie, w pewnym momencie stała w miejscU, ale teraz nagle zaczęłam tyć Napady obżarstwa mam mniej więcej 2x w ciągu dnia, jem niesamowicie dużo, po czym staram się wszystko zwrócić. Każdego dnia powtarzam sobie, że to już ten ostatni raz, jednak to staje się silniejsze. Moje pytanie kieruję do dziewczyn/kobiet które borykają się bądź borykały z tą chorobą - dlaczego zaczęłam tyć, co robię nie tak? Czy jeśli przestanę wymiotować uda mi się schudnąć? Czy którejś z Was udało się z tego wyjść SAMEJ? bardzo proszę o nie pisanie porad typu "idź do specjalisty" to obecnie nie wchodzi w grę. Nie mogę po prostu zrozumieć dlaczego pomimo tego, że zwracam pokarm moja waga rośnie? RATUJCIE

[xKlaudja]

Po prostu nie dostarczasz organizmowi pokarmu, tylko drażnisz nim śluzówkę żołądka. Tyjesz, bo nieregularnie jesz. To normalne u bulimiczek. Poznałam parę, i wcale nie są szczupłe

[SorbetMalinowy]

Wymiotując pozbywasz się kwasów żołądkowych, które są odpowiedzialne za trawienie pokarmów, przez to Twoja przemiana materii znacznie zwolniła. Ponadto nie ważne jak bardzo będziesz się starać, człowiek nie da rady zwrócić 100% zjedzonych pokarmów.