Humanistyczne studia

[Westalka]

Napisane przez calkiem-spoko

Radzę poczytać trochę prasy typu "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Newsweek", "Wprost", żeby nabrać orientacji w trendach panujących na rynku pracy.

Takie złote rady zatrzymaj dla siebie. Zresztą, to nawet nie była rada, tylko kąśliwa uwaga, a w dodatku bez żadnych podstaw.

Oczywiście. Wszyscy studiujmy informatykę, a będziemy wykształceni i bogaci. Fantastycznie.

Reszty komentować nie będę. Przekazałam Ci to, co przekazać chciałam. Nie będę się powtarzać, bo to bez sensu.

Przypomnę Ci tylko, że ten wątek powstał na nieco inny temat.

Dla mnie EOT, przynajmniej w Twojej kwestii.

[Impersona]

Parę lat temu był wielki boom na marketing. Wszyscy szli na marketing, bo marketingowców potrzebuje rynek pracy, firmy nowe tworzą się w Polsce itd. Spójrzcie ilu przez to mamy bezrobotnych marketingowców. Rynek pracy się przesycił i pracy dla nich już nie ma. Jestem pewna, że z informatyką za jakieś 5 lat będzie identycznie. Informatycy są potrzebni w każdej firmie, a i owszem, ale nie tylu ilu mamy w tej chwili w Polsce i ilu się jeszcze kształci. No chyba, że ktoś kształci się, żeby wyjechać za granicę, ale wtedy trzeba być bardzo dobrym, a nie tylko przeciętnym.

[sexy body]

A po co na kilku stronach dochodzić się co jest lepsze/ ważniejsze/ bardziej przydatne - ścisły czy humanistyczny umysł/ ideały czy mamona/ pasja czy praktyczność????

Każdy ma swoje zdanie na ten temat i owszem prawo do wypowiedzenia i argumentowania, ale po co aż tak długaśna licytacja co jest lepsze?
I tak nie zmienimy czyjegoś podejścia bo każdy uważa ze to jego poglądy i sposób na życie są słuszne i przy tym zostanie.
Nigdy nie rozumiałam przekonywania kogoś na siłę że to ja mam rację i powinieneś sądzić tak jak ja.

Wątek miał być o humanistach, ale zmienił się w spór. Trzeba zmienić tytuł - walka ścisłowców z humanistami.

A poza tym to żeby świat się kręcił, potrzebni są i jedni i drudzy.

[calkiem-spoko]

Napisane przez sexy body

Wątek miał być o humanistach, ale zmienił się w spór. Trzeba zmienić tytuł - walka ścisłowców z humanistami.

To nie żaden spór.
Ja ciągle mówię o tym, że gdy ktoś idzie na filozofię, to warto, żeby zajął się podczas studiów także czymś innym niż Kantem i Heglem: nauczył się perfekcyjnie paru języków, zrobił kurs komputerowy, nauczył się grać na giełdzie, zdobył doświadczenie, zrobił jakiś kurs dający uprawnienia przewodnika wycieczek turystycznych, drugi fakultet typu administracja i tak dalej, i tym podobne.
A nie - "ja się interesuje tylko filozofią i nic innego robić nie będę". Na uczelni wszyscy zostać jednak nie mogą.

I na Kancie i Heglu daleko się nie zajdzie.
Ta wiedza jest na rynku pracy kompletnie nieprzydatna. Co nie znaczy, że nie jest interesująca.

[Ewusia_marchew]

jestem humanistką, taka się urodziłam i nie wyobrażam sobie studiowania na polibudzie lub AE, nie nadaję się do tego, nie kręci mnie to w ogóle, bo po prostu taka jestem
studiuję filologię klasyczną, co drugi dzień od 3 lat spotykam się z pytaniem "co będziesz po tym robić?" i szczerze mówiąc już śmieję się z tego, bo równie dobrze, jeśli ktoś nie jest wystarczająco zaradny to nie będzie robić nic choćby skończył informatykę, ekonomię czy prawo
ja wierzę że te studia mi coś dają i że sobie poradzę w przyszłości.. ostatecznie filologów klasycznych zbyt wielu po świecie nie chodzi....
a jeśli nie to jestem już wprawiona w bojach (studia moje mnie tego nauczyły) więc najwyżej się przekwalifikuję

a poza tym jestem normalna, wiem ile kosztuje sól, prowadzę dom, nawet pieniądze umiem policzyć

a wracając do pytania autorki wątku: owszem odradzano mi takie studia ale teraz częściej spotykam sie jednak z podziwem, zwłaszcza ze strony mojej rodziny

czego i Wam życzę

i nie kłóćcie się bo nie ma o co

[Westalka]

Napisane przez Impersona

Parę lat temu był wielki boom na marketing. Wszyscy szli na marketing, bo marketingowców potrzebuje rynek pracy, firmy nowe tworzą się w Polsce itd. Spójrzcie ilu przez to mamy bezrobotnych marketingowców. Rynek pracy się przesycił i pracy dla nich już nie ma. Jestem pewna, że z informatyką za jakieś 5 lat będzie identycznie. Informatycy są potrzebni w każdej firmie, a i owszem, ale nie tylu ilu mamy w tej chwili w Polsce i ilu się jeszcze kształci. No chyba, że ktoś kształci się, żeby wyjechać za granicę, ale wtedy trzeba być bardzo dobrym, a nie tylko przeciętnym.

Dokładnie.

Zgadzam się w całej rozciągłości.
Rynek kiedyś się przesyci, bo w końcu przesycić się musi. I moim skromnym zdaniem warto interesować się mało popularnymi, na chwilę obecną, kierunkami. Kształcić się, rozwijać w ich obrębie, aby potem kończąc studia być w danym temacie naprawdę dobrym. Przy takim układzie na pewno znajdzie się satysfakcjonującą pracę.

Dlatego uważam, że nie warto podążać za chwilowym trendem, bo rynek pracy nie jest studnią bez dna.

[Chii1986]

Widzę, że niektórzy krytykują tu filozofię i piszą, że na tym kierunku nic nie trzeba robić i po tym nie ma pracy. Jeśli studiujecie ten kierunek to macie prawo tak mówić ale jeśli nie no to sorry... nie piszcie o czymś o czym macie mgliste pojęcie.
Jeśli myślicie, że studiowanie filozofii to tylko dyskusje o Kancie to Wasze pojęcie na ten temat jest bardzo mgliste... jeśli myślicie, że na filozofii człowiek się obija i nic nie robi i że to prosty kierunek- to tym bardziej.
Zdajcie sobie egzamin z logiki czy metodologii- te zagadnienia akurat nie są czysto humanistyczne i ocierają się o matematykę i naprawdę nauka wymaga wkucia dużej ilości pamięciowych reguł i wzorów, zresztą filozofia sama w sobie też prosta nie jest- czytałyście może jakiś tekst Kmity, który jedno zdanie wielokrotnie złożone pisze na pół strony i naprawdę trudno zrozumieć o co mu chodzi.
Kolejny mit- po filozfii nie ma pracy, może nie ma dla tych, którzy się obijają itp. ale po filozofii można dużo robić, pojawiła się specjalność nauczycielska. Poza tym ja studiuję filozofię ze specjalnością komunikacja społeczna więc po studiach mogę być negocjatorem policyjnym, negocjatorem w jakiejś firmie, mediatorem w sądzie, specjalistą od public relations, zajmować się kreowaniem wizerunku itp.
Poza tym mamy zajęcia z negocjacji, wywierania wpływu na innych,uczymy się różnych sposobów kierowania innymi ludźmi... tak więc te osoby,które mówią, że student filozofii nic nie potrafi niech się nie zdziwią jak taki właśnie student oskubie ich do ostatniej nitki, albo wepchnie jakiś bubel za duże pieniądze...albo po prostu wygra z negocjacje

[Chii1986]

Napisane przez calkiem-spoko

To nie żaden spór.
Ja ciągle mówię o tym, że gdy ktoś idzie na filozofię, to warto, żeby zajął się podczas studiów także czymś innym niż Kantem i Heglem: nauczył się perfekcyjnie paru języków, zrobił kurs komputerowy, nauczył się grać na giełdzie, zdobył doświadczenie, zrobił jakiś kurs dający uprawnienia przewodnika wycieczek turystycznych, drugi fakultet typu administracja i tak dalej, i tym podobne.
A nie - "ja się interesuje tylko filozofią i nic innego robić nie będę". Na uczelni wszyscy zostać jednak nie mogą.

I na Kancie i Heglu daleko się nie zajdzie.
Ta wiedza jest na rynku pracy kompletnie nieprzydatna. Co nie znaczy, że nie jest interesująca.

Filozofia to nie tylko Kant i Hegel, na filozofii jest informatyka, zajęcia z komunikacji multimedialnej, marketingu, i dwa języki, są stosunki międzynarodowe, prawo prasowe i zajęcia z administracji... filozof to nie człowiek, który buja w obłokac h tak jak sądzą niektórzy...no ale widać stereotypów zmienić się nie da:/
poza tym zrobił się spór i piszemy nie do końca na temat

[ciekawa_świata]

Napisane przez Chii1986

Poza tym ja studiuję filozofię ze specjalnością komunikacja społeczna więc po studiach mogę być negocjatorem policyjnym, negocjatorem w jakiejś firmie, mediatorem w sądzie, specjalistą od public relations, zajmować się kreowaniem wizerunku itp.

a mogę spytać gdzie studiujesz?
pociągają mnie te zawody, które wypisałaś

[Chii1986]

Studiuje na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu na Wydziale Nauk Społecznych.. są specjalości filozofia ogólna, filozofia- komunikacja społeczna, filozofia- życie publiczne (te dwie specjalości są dość podobne, dużo zajęć mamy razem, komunikacja bardziej dotyczny porozumiewania się, negocjacji itp. a życie publiczne bardziej społeczeństwa, stosunków międzynarodowych, administracji). Myślę, że na wielu uczelniach znajdziesz podobne kierunki, nie tylko w Poznaniu.

[dzustam]

Tak naprawdę to w karierze zawodowej potrzebny jest dyplom, posiadana inteligencja i duża dawka szczęścia (zamiennie Pomocy Bożej). Z tą mieszanka można osiągnąć prawie wszystko.

Każdy studiuje to co lubi.

Nie mam zdolności technicznych - nie pcham się na siłę na politechnikę, bo nie chcę odstawiać fuszerki.

I szczerze mówiąc mam dość informatyków, którzy wybrali kierunek ze względu na to, że jest "chodliwy", a ich wiedza rozbija się o rozkręcenie, złożenie komputera i zainstalowanie systemu. Z hackowaniem i crackowaniem nie mając nic wspólnego.

Wolę informatyka samouka niż "zawodowego wymachiwacza papierkiem wspaniałego kierunku technicznego".

EDIT: Pełen szacunek dla prawdziwych zapaleńców informatyki, chłonnych wiedzy, choćby mieli papierek ukończenia studiów z Pcimia Dolnego.

[ciekawa_świata]

Chii1986 => ooo, dziękuję za odpowiedź
szukam na Uś, ale nie widzę

[Chii1986]

Jeśli Cię interesują takie zawody to może poszukaj jeszcze studiów o tematyce public relations... niestety to jest popularne gł. na prywatnych uczelniach,ale na państwowych może też coś znajdziesz.

[Editaphx]

o fajnie że pojawiła się tutaj wypowiedź kogoś kto studiuję filozofię Chii1986, Twoja wypowiedz chyba obaliła parę krzywdzących dla filozofów stereotypów..

od siebie powiem, że jestem humanistą, aczkolwiek studiuję kierunki stosowane. i wcale nie czuję się gorsza od ścisłowców i nie mam żadnych kompleksów.. logika, statystyka, metodologia, ekonomia, ekonomika, informatyka, media.. wszystkie te kursy przerobiłam na studiach i jedno wiem, to kompletnie nie dla mnie.. meczyłam się na tych przedmiotach..bo nie pokrywały sie z moimi zainteresowaniami. aczkolwiek są to oczywiscie przedmioty niezbędne, nawet na kierunkach humanistycznych.

a tak w ogole nie rozumiem sensu tej dyskusji.. nie moglabym studiować czegoś co mnie nie kręci, ot tak tylko dla zasady, bo ktoś mi powie, że to przyszłosciowe, ze da mi kasę i pewny zawód. jesli ktos kocha to co studiuje, wkłada duzo wysiłku w to co robi, to obojętne jest to czy to informatyka czy filologia tajska. taka osoba w przyszłości sobie poradzi. lepszy chyba zaangażowany filozof niż informatyk bez pasji i odwrotnie.

[Chii1986]

Napisane przez Editaphx

a tak w ogole nie rozumiem sensu tej dyskusji.. nie moglabym studiować czegoś co mnie nie kręci, ot tak tylko dla zasady, bo ktoś mi powie, że to przyszłosciowe, ze da mi kasę i pewny zawód. jesli ktos kocha to co studiuje, wkłada duzo wysiłku w to co robi, to obojętne jest to czy to informatyka czy filologia tajska. taka osoba w przyszłości sobie poradzi. lepszy chyba zaangażowany filozof niż informatyk bez pasji i odwrotnie.

No właśnie każdy robi to co uważa za słuszne. Dla mnie nie ma studiów lepszych i gorszych... one są po prostu różne. Dlatego tak mnie denerwuje krytyka jakiegoś kierunku i traktowanie go jako małowartościowego.. ja informatyków nie krytykuję- ich życie, ich sprawa co studiują.

[cheer]

Napisane przez calkiem-spoko

Ależ owszem, idź na filozofię.
Spędż przyjemnie kilka lat. Poczytaj trochę książek, podyskutuj o Kancie i egzystencjalizmie na zajęciach, od czasu do czasu zdaj jakiś egzamin, posiedź w smętnej atmosferze biblioteki.

A potem miłej pracy w hurtowni na magazynie życzę....

Napisane przez calkiem-spoko

Odpowiedz mi na jedno pytanie - CO UMIE CZŁOWIEK PO STUDIACH FILOZOFICZNYCH?
Nie pytam o to, jakie teorie zna, o czym esej potrafi napisać, że ładne dyskutuje. Zadaję proste pytanie - co umie. W sensie - co umie, czym może zaimponować potencjalnemu pracodawcy starając się o sensowne stanowisko.

Napisane przez calkiem-spoko

Wymyślny kierunek czyli na przykład filozofię ontologiczno-kognitywistyczną?



Ilu tych filozofów znajdzie zatrudnienie w reklamie?
Podejrzewam, że niewielu. A co z całą resztą ekspertów od mniemanologii stosowanej? Naprawdę, jeżeli ktoś się interesuje filozofią, to niech się dokształca we własnym zakresie, kupi książki, poczyta....ale po co to studiować 5 lat!?

Napisane przez calkiem-spoko

Nie o to chodzi, że kasa jest najważniejsza. Moim priorytetem jest szczęsliwe życie rodzinne, miłość, dobra praca, DOBRE WARUNKI MATERIALNE ŻYCIA.

Chodzi o to, żeby nie iść ot tak sobie na filozofię i kulturoznawstwo, bo "studia ciekawe" i nie zastanawiać się, co się po tym robić będzie. I tak przefilozofować 5 lat.
Bo potem w magazynie się rzeczywiście kończy.

Są ludzie co mogą byle jakie studia skończyć i sobie świetnie poradzą. Ale tacy należą do rzadkości. Trzeba myśleć trochę praktycznie w życiu i jak się chce koniecznie tę filozofię studiować, to warto mieć plan awaryjny w zapasie, a nie zasłaniać się realizacją marzeń życiowych.

Napisane przez calkiem-spoko

To nie żaden spór.
Ja ciągle mówię o tym, że gdy ktoś idzie na filozofię, to warto, żeby zajął się podczas studiów także czymś innym niż Kantem i Heglem: nauczył się perfekcyjnie paru języków, zrobił kurs komputerowy, nauczył się grać na giełdzie, zdobył doświadczenie, zrobił jakiś kurs dający uprawnienia przewodnika wycieczek turystycznych, drugi fakultet typu administracja i tak dalej, i tym podobne.
A nie - "ja się interesuje tylko filozofią i nic innego robić nie będę". Na uczelni wszyscy zostać jednak nie mogą.

I na Kancie i Heglu daleko się nie zajdzie.
Ta wiedza jest na rynku pracy kompletnie nieprzydatna. Co nie znaczy, że nie jest interesująca.

Ale dlaczego wychodzisz z błędnego przekonania, że filozofia nie daje zarobku (najogólniej mówiąc), a inne studia dają? To jest przecież jakaś bzdura! Kiedy czytam "na jakie studia się zdecydować?", za chwilę pada odpowiedź (z ust samego pytającego, który sam sobie na to pytanie odpowiedział, co zdradza, że tak na prawdę nieważne co go interesuje, co chciałby studiować, tylko ważne jest to, co mu, w jego mniemaniu, zapewni pracę i zarobki) "gdzie znajdę później pracę?", słabo mi się robi. Wiesz co? To ci ludzie, a nie humaniści, nie wiedzą co chcą w życiu robić. Zresztą jak można myśleć w ten sposób: "będę zdawać na ekonomię, bo to kierunek, po którym dostanę pracę, przyszłościowy"?. Przez 5 lat może się zmienić tyle rzeczy, że takie myślenie jest na prawdę mocno naiwne. Poza tym uważam, że "kierunek przyszłościowy" to nicnieznaczący frazes, niezły pic, bo i tak wszystko zależy od człowieka i tego, co sobą reprezentuje.
Poza tym w pełni zgadzam się z Chii:

Napisane przez Chii1986

Widzę, że niektórzy krytykują tu filozofię i piszą, że na tym kierunku nic nie trzeba robić i po tym nie ma pracy. Jeśli studiujecie ten kierunek to macie prawo tak mówić ale jeśli nie no to sorry... nie piszcie o czymś o czym macie mgliste pojęcie.
Jeśli myślicie, że studiowanie filozofii to tylko dyskusje o Kancie to Wasze pojęcie na ten temat jest bardzo mgliste... jeśli myślicie, że na filozofii człowiek się obija i nic nie robi i że to prosty kierunek- to tym bardziej.
Zdajcie sobie egzamin z logiki czy metodologii- te zagadnienia akurat nie są czysto humanistyczne i ocierają się o matematykę i naprawdę nauka wymaga wkucia dużej ilości pamięciowych reguł i wzorów, zresztą filozofia sama w sobie też prosta nie jest- czytałyście może jakiś tekst Kmity, który jedno zdanie wielokrotnie złożone pisze na pół strony i naprawdę trudno zrozumieć o co mu chodzi.
Kolejny mit- po filozfii nie ma pracy, może nie ma dla tych, którzy się obijają itp. ale po filozofii można dużo robić, pojawiła się specjalność nauczycielska. Poza tym ja studiuję filozofię ze specjalnością komunikacja społeczna więc po studiach mogę być negocjatorem policyjnym, negocjatorem w jakiejś firmie, mediatorem w sądzie, specjalistą od public relations, zajmować się kreowaniem wizerunku itp.
Poza tym mamy zajęcia z negocjacji, wywierania wpływu na innych,uczymy się różnych sposobów kierowania innymi ludźmi... tak więc te osoby,które mówią, że student filozofii nic nie potrafi niech się nie zdziwią jak taki właśnie student oskubie ich do ostatniej nitki, albo wepchnie jakiś bubel za duże pieniądze...albo po prostu wygra z negocjacje

Napisane przez Chii1986

Filozofia to nie tylko Kant i Hegel, na filozofii jest informatyka, zajęcia z komunikacji multimedialnej, marketingu, i dwa języki, są stosunki międzynarodowe, prawo prasowe i zajęcia z administracji... filozof to nie człowiek, który buja w obłokac h tak jak sądzą niektórzy...no ale widać stereotypów zmienić się nie da:/
poza tym zrobił się spór i piszemy nie do końca na temat

Skończyłam filozofię w zeszłym roku. Wiedziałam od 17-tego roku życia, że będę zdawać na filozofię, że to jest coś, co chcę studiować. Nie żałuję ani dnia spędzonego na studiach. Wiedzy, którą nabyłam, nie zdobędę nigdzie indziej. To jest rzecz nieoceniona i nie da się z niczym porównać. Zresztą ja tego w kategoriach "żalu" nie ujmuję. Żal to by był jakbym poszła, przekonana, nie wiadomo skąd, o tym, że zapewni mi to "przyszłość", na ekonomię, przez 5 lat gryzła paznokcie i przeklinała życie, a i tak pracy bym nie dostała.

[Fresa]

Napisane przez Chii1986

Jeśli Cię interesują takie zawody to może poszukaj jeszcze studiów o tematyce public relations... niestety to jest popularne gł. na prywatnych uczelniach,ale na państwowych może też coś znajdziesz.

A co to znaczy po polsku?
Nie ma odpowiednika w naszym języku ?,bo nie wiem o co chodzi

[Gail]

Biuro promocji, marketingu i kontaktów z mediami.

[Fresa]

Napisane przez Gail

Biuro promocji, marketingu i kontaktów z mediami.

Od razu lepiej .

[netty]

Napisane przez dzustam

I szczerze mówiąc mam dość informatyków, którzy wybrali kierunek ze względu na to, że jest "chodliwy", a ich wiedza rozbija się o rozkręcenie, złożenie komputera i zainstalowanie systemu. Z hackowaniem i crackowaniem nie mając nic wspólnego.

Wolę informatyka samouka niż "zawodowego wymachiwacza papierkiem wspaniałego kierunku technicznego".

EDIT: Pełen szacunek dla prawdziwych zapaleńców informatyki, chłonnych wiedzy, choćby mieli papierek ukończenia studiów z Pcimia Dolnego.

Informatyka to też nie hakowanie, a tym bardziej crackowanie A złożenie komputera od podstaw, łącznie z doborem sprzętu też wcale nie jest takim łatwym zadaniem Z resztą wypowiedzi się zgadzam

Osobiście uważam, że każdy powinien studiować przede wszystkim to co LUBI, bo wierze, że dla ludzi z prawdziwą pasją, obojętnie w jakiej dziedzinie, praca sie zawsze znajdzie Mam bardzo dużo znajomych na przeróżnych kierunkach humanistycznych i mają oni przed sobą dużo perspektyw, bo w tym co robią są naprawde dobrzy i wkładają w to dużo serca

[cheer]

Nieco off top, ale nie do końca: kocham filozofię, ale bardzo interesuję się także informatyką. Nie wykluczam studiowania jej w przyszłości. Nie ma sensu tak ślepo wierzyć, przed wyborem studiów, że one cokolwiek zapewniają, a już na pewno nie w to, że zapewniają pracę. Chii mówiła o przygotowaniu pedagogicznym. Zrobiłam je na studiach, ale uczyć filozofii nie zamierzam (chybaże miałabym przed sobą perspektywę rychłego wylądowania pod mostem). Mam już pewne wyobrażenie kto z tego wątku to zrozumie, a kto nie.

[kafetka]

ja jestem na 3 roku filologi polskiej i powiem sczerze sa to ciezkie studia jest bardzo duzo materialu do opanowania!!!oprocz tego uczysz sie wielu rzeczy ,ktore z jezykiem polskim takim jak w liceum nie maja nic wspolnego...

[dzustam]

Napisane przez netty

Informatyka to też nie hakowanie, a tym bardziej crackowanie A złożenie komputera od podstaw, łącznie z doborem sprzętu też wcale nie jest takim łatwym zadaniem

Myślę, że dobry informatyk powinien sie trochę znać na hackowaniu i crackowaniu - bo np. mając firmę, która stałaby się celem hackera/crackera chciałabym, żeby mój informatyk potrafił walczyć z tym zjawiskiem i w pełni rozumiał co się dzieje, a nie aplikował reinstal systemu... Bo żeby być lekarzem epidemiologiem trzeba trochę znać się na wirusach i na nich pracować. I tu jest podobnie.

co do łączenia sprzętu - pewnie, że nie jest to łatwe zadanie

Ja mam skończone studia humanistyczne i byłam/jestem z nich zadowolona.

[_Lidia_]

No i ja też się wypowiem. Jestem dopiero po gimnazjum, dlatego też nie oczekujcie ode mnie w tym momencie doświadczenia i zorientowania oraz przykładów ze swojego życia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że już w liceum wybiera się rozszerzone przedmioty, z którymi wiąże się przyszłość. To bardzo młody wiek i dużo się może jeszcze zmienić, ale te rozszerzone przedmioty ułatwiają życie szczególnie w sprawie matury.

Jeżeli chodzi o informatyków, na pewno jest im teraz łatwo. Jeszcze jakiś język obcy i praca gwarantowana. Młodzi, wykształceni informatycy są bardzo poszukiwani i nie zaprzeczam temu jak najbardziej, mój brat studiuje informatykę i zdaje sobie sprawę z tego co chce mniej więcej robić, no, i że nie będzie to takie trudne do spełnienia.

Inna sprawa – bardzo szanuję twoje zdanie całkiem-spoko na temat tego, że chcesz mieć w przyszłości dobry stan materialny. Lubię szczerych ludzi takich jak ty, a nie tych co ciągle obłudnie starają się wypierać, że „pieniądze szczęścia nie dają”, choć gdzieś tam w środku sądzą inaczej. I to prawda, że mając dużo pieniędzy będziesz mogła/możesz spokojnie rozwijać swoje humanistyczne zamiłowania. Życzę ci dużo przyjemności, bo faktycznie pieniądze umożliwią ci zwiedzanie wielu ciekawych miejsc oraz kupowanie wspaniałych książek, obrazów etc.

Teraz jednak przejdę do sedna, wcale nie uważam, że po filozofii czeka ludzi praca w magazynie. Bardzo dobrze jest studiować to, co się naprawdę kocha, snuć sobie plany o wymarzonych studiach, pracy, w moim przypadku – liceum. I to, że jestem humanistką, jest niezaprzeczalne, nikt nigdy nie zmusi mnie do studiów informatycznych, pomimo tego, że mam smykałkę do grafiki komputerowej i stron WWW. Jednak to nie jest absolutnie moja pasja, nie czuję się w tym jak ryba w wodzie. Dla mnie pieniądze nie znaczą zbyt wiele, choć moi rodzice często namawiają mnie do ścisłych studiów właśnie z powodów materialnych. Ja jednak myślę, że to wcale nie jest ważne. Ideałami nie da się najeść fizycznie, ale duchowo owszem. Wystarczy, że filozof czasami zejdzie na ziemię. Trzeba się uczyć języków obcych, może jakiś kurs na przewodnika, jakieś dziennikarskie podyplomowe.. Jest naprawdę dużo możliwości. I to zarówno dla humanistów jak i ścisłowców. Nie będę przecież rezygnować z marzeń dla kasy. To mijałoby się z celem, nieprawdaż? Życie z pasją to najpiękniejsza rzecz jaka się może przytrafić. Nawet w ostateczności ten nauczyciel jest OK. Do zawodu trzeba mieć po prostu dar, bo jeśli nawet chce się zostać informatykiem/filozofem – nie każdy potrafi! Trochę tolerancji, nie każdy błyszczy z wszystkiego!

Dziękuję za odpowiedzi i zachęcam do dalszej dyskusji. Przypominam jeszcze, że to temat nie tylko filozofii ale także o filologiach (bardzo interesują mnie opinie o klasycznej). Dołączę jeszcze pytanie o studiowanie historii.

Brawa dla tego, kto przeczytał...

Pozdrawiam wszystkie Wizażanki!

edit:// ah i chciałabym jeszcze to koniecznie dopisać! Humaniści związani z przypominaniem o historii są bardzo potrzebni. "Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie". Święte słowa. Potrzeba ludzi, którzy będą pamiętać o naszej historii i przypominać ją. Dla mnie to ważne.

[Fresa]

Pieniądze szczęścia nie dają ....











.... ,ale żyć pomagają.

.

[netty]

dzustam Od strony biernej oczywiscie powinien sie orientowac Na początku pomyślałam, że zachęcasz do interesowania sie tym od strony czynnej

Ja sie wahałam pomiędzy studiami humanistycznymi, a technicznymi a skończyłam na ekonomicznych Ale i tak uważam, że większość kierunków humanistycznych jest przyszłościowa i nie rozumiem tej całej nagonki na nie

_Lidia_ zgadzam się z Tobą

[_Lidia_]

Fresa, no pewnie, że tak! Każdemu by pomogły. Tyle, że widzisz - jedni chcą w życiu tej pomocy więcej, drudzy zadowalają się nią w mniejszej dozie. O to tu właśnie chodzi. Myśleć tylko o pieniądzach nie jest dobrze, ale nie zaprzeczam, że trzeba mieć co włożyć do garnka i wychować dzieci.

[cheer]

Czego rozmowa ta dotyczy? Studiów czy posiadania bądź nie posiadania pieniędzy? Dwie różne rzeczy dla mnie. A tu jedni o jednym, drudzy o drugim.
Czy humaniści zaprzeczają temu, że trzeba mieć pieniądze, by żyć? Powtarzam, żadne studia nie gwarantują pieniędzy. Jak można studiować mając tylko jeden cel: (a raczej nadzieję na...) pewność zarobku (kiedy na studiach, nawiasem już mówiąc, dzieje się oprócz samej nauki tyle fajnych rzeczy)? Można się baaaardzo boleśnie rozczarować. To nie idealiści najczęściej się rozczarowują, a właśnie ci pragmatycy.

[ufcio]

czytam czytam czytam. i tak:
ja tam sie zgadzam z calkiem_spoko
chociaz sama mam umysl humanistyczny i chce studiowac filologie francuska polaczona z turystyką.
bo wiecie, mozna miec pasje, mozna szukac zawodow, kierunkow ktore dzisiaj nie sa popularne. ale bez przesady. trzeba patrzec tez na to jak w Polsce te zawody sie rozwijają. bedziecie musialy kiedys sie utrzymać, a na prawde nie wierze ze kiedy przyjdzie do was komornik bo nie zapłaciłyscie rachunkow bedziecie z siebie dumne ze skonczylyscie np. filozofię bo taka wasza pasja. w zyciu trzeba wszystko wysrodkowac- i byc optymistą i pesymistą. a przedee wszystkim realistą. Polska to nie USA, nie jestesmy tak dobrze rozwinietym krajem. nikt wam nie kaze byc marketingowcem, informatykiem. ale na to jest dzisiaj zapotrzebowanie-swiat idzie do przodu. chcecie studiowac ta filozofie czy co tam jeszcze innego? ok. ale pomyslcie tez o tym, ze przyjdzie wam sie zderzyc z rzeczywistoscia pod postacia komornika, ZUS-u czy jeszcze czegos innego, ktorego nie bedzie obchodzic ze macie ideały. po prostu.

[Fresa]

Napisane przez cheer

Czego rozmowa ta dotyczy? Studiów czy posiadania bądź nie posiadania pieniędzy? Dwie różne rzeczy dla mnie. A tu jedni o jednym, drudzy o drugim.
Czy humaniści zaprzeczają temu, że trzeba mieć pieniądze, by żyć? Powtarzam, żadne studia nie gwarantują pieniędzy. Jak można studiować mając tylko jeden cel: (a raczej nadzieję na...) pewność zarobku (kiedy na studiach, nawiasem już mówiąc, dzieje się oprócz samej nauki tyle fajnych rzeczy)? Można się baaaardzo boleśnie rozczarować. To nie idealiści najczęściej się rozczarowują, a właśnie ci pragmatycy.

Hmmm,chyba nie rozumiem .

W takim razie po co się idzie na studia?

Po to,żeby poimprezować/pobalangować ?poznać nowych ludzi ?

To już nie studiuje się po to,żeby własnie mieć możliwość zdobycia (oprócz wykształcenia oczywiście) ciekawej,dobrej pracy ?

Bo co do tego,że sam fakt ukończenia studiów nie gwarantuje ,że będzie się zarabiać kokosy -to się akurat zgadzam.
Żeby je "zbijać" sam dyplom nie wystarczy .