Humanistyczne studia

[Aeterna]

Napisane przez _Lidia_

No i ja też się wypowiem. Jestem dopiero po gimnazjum, dlatego też nie oczekujcie ode mnie w tym momencie doświadczenia i zorientowania oraz przykładów ze swojego życia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że już w liceum wybiera się rozszerzone przedmioty, z którymi wiąże się przyszłość. To bardzo młody wiek i dużo się może jeszcze zmienić, ale te rozszerzone przedmioty ułatwiają życie szczególnie w sprawie matury.

Jeżeli chodzi o informatyków, na pewno jest im teraz łatwo. Jeszcze jakiś język obcy i praca gwarantowana. Młodzi, wykształceni informatycy są bardzo poszukiwani i nie zaprzeczam temu jak najbardziej, mój brat studiuje informatykę i zdaje sobie sprawę z tego co chce mniej więcej robić, no, i że nie będzie to takie trudne do spełnienia.

Inna sprawa – bardzo szanuję twoje zdanie całkiem-spoko na temat tego, że chcesz mieć w przyszłości dobry stan materialny. Lubię szczerych ludzi takich jak ty, a nie tych co ciągle obłudnie starają się wypierać, że „pieniądze szczęścia nie dają”, choć gdzieś tam w środku sądzą inaczej. I to prawda, że mając dużo pieniędzy będziesz mogła/możesz spokojnie rozwijać swoje humanistyczne zamiłowania. Życzę ci dużo przyjemności, bo faktycznie pieniądze umożliwią ci zwiedzanie wielu ciekawych miejsc oraz kupowanie wspaniałych książek, obrazów etc.

Teraz jednak przejdę do sedna, wcale nie uważam, że po filozofii czeka ludzi praca w magazynie. Bardzo dobrze jest studiować to, co się naprawdę kocha, snuć sobie plany o wymarzonych studiach, pracy, w moim przypadku – liceum. I to, że jestem humanistką, jest niezaprzeczalne, nikt nigdy nie zmusi mnie do studiów informatycznych, pomimo tego, że mam smykałkę do grafiki komputerowej i stron WWW. Jednak to nie jest absolutnie moja pasja, nie czuję się w tym jak ryba w wodzie. Dla mnie pieniądze nie znaczą zbyt wiele, choć moi rodzice często namawiają mnie do ścisłych studiów właśnie z powodów materialnych. Ja jednak myślę, że to wcale nie jest ważne. Ideałami nie da się najeść fizycznie, ale duchowo owszem. Wystarczy, że filozof czasami zejdzie na ziemię. Trzeba się uczyć języków obcych, może jakiś kurs na przewodnika, jakieś dziennikarskie podyplomowe.. Jest naprawdę dużo możliwości. I to zarówno dla humanistów jak i ścisłowców. Nie będę przecież rezygnować z marzeń dla kasy. To mijałoby się z celem, nieprawdaż? Życie z pasją to najpiękniejsza rzecz jaka się może przytrafić. Nawet w ostateczności ten nauczyciel jest OK. Do zawodu trzeba mieć po prostu dar, bo jeśli nawet chce się zostać informatykiem/filozofem – nie każdy potrafi! Trochę tolerancji, nie każdy błyszczy z wszystkiego!

Dziękuję za odpowiedzi i zachęcam do dalszej dyskusji. Przypominam jeszcze, że to temat nie tylko filozofii ale także o filologiach (bardzo interesują mnie opinie o klasycznej). Dołączę jeszcze pytanie o studiowanie historii.

Brawa dla tego, kto przeczytał...

Pozdrawiam wszystkie Wizażanki!

edit:// ah i chciałabym jeszcze to koniecznie dopisać! Humaniści związani z przypominaniem o historii są bardzo potrzebni. "Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie". Święte słowa. Potrzeba ludzi, którzy będą pamiętać o naszej historii i przypominać ją. Dla mnie to ważne.

Ech, zaczyna mi w głowie migać światełko, że przez te 15-latki można się autentycznie nabawić defetystycznego podejścia do życia, jak w mordę strzelił.
[By uniknąć ewentualnych niejasności - Lidia, to jest komplement. ]

Napisane przez dzustam

Tak naprawdę to w karierze zawodowej potrzebny jest dyplom, posiadana inteligencja i duża dawka szczęścia (zamiennie Pomocy Bożej). Z tą mieszanka można osiągnąć prawie wszystko.

+ pracowitość rzecz jasna, a przedsiębiorczość to przecież nic innego, jak zestawienie z pracowitością inteligencji.

Napisane przez tama

Może homo informaticus detronizuje dziś statystycznego „pismaka”, artystę, znawcę kultury i myśli ludzkiej na forum użyteczności makroekonomicznej. Tylko - na miłość Stwórcy (czy innego arche) - Rynek Pracy to nie jest jedyny miłościwie nam panujący.
Gratuluję każdemu, któremu udało się przegadać swojej glinie do rozsądku i pędzi codziennie w imię zadośćuczynienia Mammonie na znienawidzone studia, a potem we współczesnym mundurze-garniturze, z aktówką do równie znienawidzonej tyrki. Skoro uszczęśliwia go to [*].
Psikus tego świata polega jednak na tym, że różne są "w imię". I to największy jego (moim ściśle humanistycznym zdaniem) walor. Gdyby każdy przeliczał swoje zajęcie na nominały, nie byłoby etyki, Do M***, Moich piosnek (I,II...), Słoneczników czy Panien z Awinionu.
Drodzy Humaniści, Idealiści, bezużyteczni Myśliciele. Jak by to było, gdyby Was nie było?
Świat kontemplowałby pewnie telewizory plazmowe, aparaty cyfrowe, wyrzutnie rakietowe i inne cuda cywilizacji.
Zaraz, zaraz.
Jakiej cywilizacji???

Czasy od zawsze były i zawsze już będą takie, że aby być, trzeba wpierw mieć.

[Aeterna]

Polonistyka to nie są trudne studia, nie szalejmy.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Aeterna

Polonistyka o nie są trudne studia, nie szalejmy.

Taaa...zaraz przeczytasz, że nie masz o nich pojęcia i dlatego tak piszesz

[wenedka]

Napisane przez Aeterna

Polonistyka to nie są trudne studia, nie szalejmy.

Nie twierdzę, że jest tyle nauki ile np. na medycynie, ale nie jest to też bułka z masłem, jakby sie wydawało.
Lektur jest niewyobrażalnie dużo i nie są to powiastki o makowej panience.
Zresztą niech się same polonistki wypowiedzą jak to jest.

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Czasy od zawsze były i zawsze już będą takie, że aby być, trzeba wpierw mieć.

Zależy jeszcze,(co mieć)?


----
Jak mówi przysłowie :

• Czemuś biedny? Boś głupi. A czemuś głupi ? Boś biedny.

[Chii1986]

Widzę, że Całkiem-spoko jest bardzo wszechstronna- bo cytuję:"zajęcia z komunikacji społecznej odbywają się: parę wykładów - 50 stron notatek do nauczenia, trochę naciąganych ćwiczeń typu "pogadajmy o wszystkim i niczym", jakiś egzamin i tyle.", no i polonistyka też prosta bo: "Podejrzewam, że nie miałabym problemów ze skończeniem polonistyki.
Wystarczyłoby pewnie dużo powkuwać staro cerkiewnosłowiańskiego czy czegoś w tym stylu."
Oczywiście możesz mieć swoje zdanie tak jak my wszyscy, tylko dlaczego wypowiadasz się o innych kierunkach, że są proste i że byś je skończyła skoro ich nie studiujesz i nie masz o nich pojęcia? Na takie myślenie ręce opadają....
Mówisz, że logarytmy są trudniejsze od kilkunastu 400-stronicowych książek pisanych średniowiecznym językiem, który każdy student polonistyki musi czytać? Na jakiej podstawie tak twierdzisz to nie wiem, dla jedych logarytmy są trudne dla innych łatwe, to zależy od zamiłowania, talentu itp.
Kończę tą dyskusję bo ludzi myślących przyziemnie nic nie przekona... Nie chcę nikogo urazić ale widać zacofane myślenie, że humaniści są gorsi od ludzi mających umysły ścisłe... tak się nie rozgranicza.
Poza tym wielu ludzi jest i humanistami i umysłami ścisłymi- mam takie osoby na studiach, studiują filozofię i np. fizykę, rachunkowość czy informatykę. Ja sama z matematyki i innych ścisłych przedmiotów jestem dobra, wybrałam humanistyczne studia bo mnie interesują.
Teleinformatyka jest wspaniała i z perspektywami? Być może ale osoby z wygranymi na ogólnopolskich olimpiadach i z innymi tytułami wybierają też inne kierunki i jest to przemyślana decyzja z perspektywami...
Poza tym po co wygłaszać orędzie do biednych studentów: wybierzcie studia ścisłe bo po innych nie ma pracy? Ci biedni studenci są dorośli i dobrze wiedzą co jak i jakie po tym perspektywy. Na mojej filozofii są ludzie ze sprecyzowanymi planami, którzy filozofię wybrali świadomie jako drogę do kariery zawodowej, chociaż na inne kierunki też by się dostali.
Pozdrawiam humanistów, umyśly ścisłe oraz tych wszechstronnych jeśli ktoś chce się jeszcze kłócić to proszę bardzo, ja opuszczam ten wątek.

[calkiem-spoko]

Napisane przez wenedka

Lektur jest niewyobrażalnie dużo i nie są to powiastki o makowej panience.

Czytania lektur nie uważam za jakąś wyjątkowo ciężką harówę.
A już na pewno lżejszą niż wykonywanie prepozycyjnych rysunków technicznych czy liczenie długich zadań.

[wenedka]

Napisane przez calkiem-spoko

Czytania lektur nie uważam za jakąś wyjątkowo ciężką harówę.
A już na pewno lżejszą niż wykonywanie prepozycyjnych rysunków technicznych czy liczenie długich zadań.

Niektóre są pisane językiem staropolskim, zaręczam ci, że nie znałabyś znaczenia połowy z użytych słów.
A mój znajomy robi sobie rysunki techniczne za pomocą odpowiedniego programu i nie uważa tego za szczyt szczytów. (studiuje w Warszawie)

[Aeterna]

Polonistyka jest prosta, chyba, że zakładamy, że każde studia są trudne.
Równie db. mogłabym powiedzieć, że ''ogólniak'' jest trudny, bo przecież nikt po 5-8 h dziennie na drapaniu się po głowie nie spedzał...

Ale nie zestawiałabym polonistyki z medycyną, ale, żeby może tak nie świrować ze skalą porównań, z ta cholerną informatyką.
Btw, jako że polonistyki nie należy uważać za trudną, tak i śmiem twierdzić, że socjologia również nie zabija.
Nie trzeba krzyczeć, zazwyczaj wiem, co piszę, choć nie zawsze piszę, co wiem.

[tama]

Lubo, moja wypowiedź nie miała na celu nikogo obrazić.
Wyjaśniając krótko (bo poziom sprawności mojego łącza internetowego jest skandaliczny z przyczyn dla mnie - technicznej kaleki - niepojętych):
Wyraziłam (może nieudolnie) swoje przekonanie, że niegłupio natura wymyśliła, czyniąc jednego matematycznym orłem, a drugiego niebieskim ptakiem. Obaj są równie potrzebni, chociaż nie ujmują tego pewne statystyki.
Nigdzie nie napisałam, że Ścisły jest intelektualnym… [gdzie ten epitet?], bo właśnie w przeciwieństwie do osób, wypowiadających się po drugiej stronie mam szacunek i duży respekt przed tymi łebskimi inaczej.
Jednak.
Może Twoi znajomi informatycy, matematycy i ekonomiści to omnibusy, kluczące między 8 a 16 w zawiłych meandrach rzędów cyfr, słupków i wykresów, a po 17 rozpracowujące Baudelaire’owskie sensy.
Moi machają ręką na bohomazy modernistycznych popaprańców.
I mają do tego święte prawo, bo to moja działka.

[Fioletto]

czy rzeczywiście podejmując decyzję o kierunku studiów człowiek ma przed sobą tylko dwie alternatywy- pójść na "chodliwy" kierunek i mieć widoki na "kasę", lub zostać erudytą- cudakiem, klepać biedę, ale "być ponad płytki materializm"?
oba te podejścia, aczkolwiek przeciwstawne, prowadzą najczęściej w tą samą stronę- do porażki.

doprawdy nie wiem, skąd pogląd, że sam popularny kierunek z góry gwarantuje przyszły sukces finansowy. bez autentycznego zainteresowania, studia- przy odrobinie szczęścia i sporej dawce nauki- można ukończyć, można załapać się i na dochodową pracę. czy jednak pieniądze- które choć szczęścia nie dają, są potrzebne- zaimpregnują człowieka na tyle, by nie pytał się zbyt często- co ja tu robię?

z drugiej strony- skąd przekonanie, że kierowanie się własną (niepopularną pod kątem rynku) pasją przy wyborze studiów z góry skazuje na udział w nudnych zajęciach (gdzie przeżuwa się nikomu nie potrzebną teoretyczną wiedzę), by następnie skutkować zasileniem przez absolwenta szeregów bezrobotnych (wzglednie- pracowników magazynu). i tak pasja siłą rzeczy musi utonąć w "realiach", a następnie zostać zdemaskowana jako przykrywka dla "nieudolności"? hę?

poprzestańmy więc może na złotym środku*- w końcu pomiędzy głodowaniem dla idei, a bezrefleksyjnym zaprzedaniem się mamonie znajdzie się miejsce dla zadowolonego studenta- i z samych studiów, i z korzyści, jakie one przyniosą.


ps. nie zamierzam licytować się z nikim ani w skali poziomu trudności studiów, ani w wartościowaniu ich w perspektywie wspomnianych tutaj kokosów.
ps.2 zaskakuje mnie szczególne zamieszanie wokół filozofii. w końcu umiłowanie mądrości powinno charakteryzować każdego, kto zamierza się kształcić- również jako np. informatyk, czyż nie?


*Arystoteles

[wenedka]

Ja nie twierdzę, ze polonistyka jest arcytrudna, ale jednak nie jest to kierunek banalny i wbrew pozorom nie każdy może go studiować.
Medycyna to inna bajka, tak jak zresztą kierunki ścisłe.
Wg mnie każdy zawód jest potrzebny, nawet ten polonista, bo bez niego nasz język bardzo by zubożał. Ale niestety humaniści nie są doceniani, a szkoda.

[netty]

Nie przesadzajmy znowu tak z poziomem trudności kierunków technicznych Jak sie chce, to sie da rade, zresztą tak jak wszędzie.

Jak się jest dobrym w tym co się robi, to można osiągnąć sukces (i idące z nim zwykle pieniądze) w każdej dziedzinie

[Aeterna]

Napisane przez wenedka

Niektóre są pisane językiem staropolskim, zaręczam ci, że nie znałabyś znaczenia połowy z użytych słów.
A mój znajomy robi sobie rysunki techniczne za pomocą odpowiedniego programu i nie uważa tego za szczyt szczytów. (studiuje w Warszawie)

Eee, to programy mają gdzieś opcję, że klikasz i komputer rysuje za człowieka?
No super sprawa. I zapytaj kolegę, co by wolał, polonistykę czy swój płaski pagórek.

A fakt, biblia Jakuba Wujka z 16 wieku czy coś teges pewnie i nie nastręcza przyjemności czytania; kroniki Galla Anonima - dla mnie nudne straszliwie, ale, i na filologii klasycznej, no właśnie, trzeba przyswajac coś, o czym się wcześniej nie miało wielkiego pojęcia, w koncu greka czy łacina w obiegu nie funkcjonują...

[Aeterna]

Napisane przez netty

Nie przesadzajmy znowu tak z poziomem trudności kierunków technicznych Jak sie chce, to sie da rade, zresztą tak jak wszędzie.

Całkiem spore bingo.

[wenedka]

Biblia Jakuba Wujka jest jednym z wielu takich przyjemnych utworów
Co do mojego kolegi, to myślę, że to pytanie nie ma sensu, bo każdy robi to, co lubi, albo jest cudakiem i sie męczy.
Nie ma co się rozwodzić nad stopniem trudności studiów, bo każde są inne.

[Aeterna]

Napisane przez Aeterna

Całkiem spore bingo.

Całkiem spore bingo, tylko zapomniałam dodać, że albo chodzi o zalki, albo o to, aby cos sensownego umieć. Można skonczyć nawet i osławioną informatykę, i jak wspominała, Justam, zbyt świetliście nie błyskać.


Owszem . A co do Wujków - archaizmy są przecież wyjaśniane, niemożliwym jest czytanie czegoś, czego nie można zrozumieć, więc kwestia stopnia trudności... Na technicznych natomiast dostajesz pdst algorytm i nikt Cię nie uprzedza, jak sobie z nim radzić w skomplikowanych przypadkach, a głównie takie, jako te rzeczywiste, miewają być/bywają przedmiotem studiowania...


Zauważmy, że nikt nie przyczepił się do 'pozostałych' językowców. Także, da się iść na humany i mieć milusio. Ba, ci z sinologii czy japonistyki to już w ogóle rządzą.

A filozofia... Piękny kierunek. Też niełatwy.

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Polonistyka jest prosta, chyba, że zakładamy, że każde studia są trudne.
Równie db. mogłabym powiedzieć, że ''ogólniak'' jest trudny, bo przecież nikt po 5-8 h dziennie na drapaniu się po głowie nie spedzał...

Ale nie zestawiałabym polonistyki z medycyną, ale, żeby może tak nie świrować ze skalą porównań, z ta cholerną informatyką.
Btw, jako że polonistyki nie należy uważać za trudną, tak i śmiem twierdzić, że socjologia również nie zabija.
Nie trzeba krzyczeć, zazwyczaj wiem, co piszę, choć nie zawsze piszę, co wiem.

No,no ciekawe .

Tu oklaski za wypowiedź o (powiedzmy) wyższości kontemplujących humanistów nad ścisłowcami z plazmą -a teraz ,że polonistyka jest prosta ?

Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek ?

[Fioletto]

Napisane przez Aeterna

Zauważmy, że nikt nie przyczepił się do 'pozostałych' językowców.

bo widzisz, na filologii obcej wprawdzie zawiłymi wzorami się nie strzela, ale postronny i tak zwykle mało zrozumie.

przypomniała mi się pewna historia z początku studiów.
posłali nas niebożątka z II roku filologii na wykład gościnny z ekonomii. przyznaję, że większość z nas nie mogła przebić się przez karkołomne pojęcia, więc siedzieliśmy z dziwnymi minami. obok nas- z podobnymi minami- siedzieli studenci ekonomii. przypuszczam, że nowe dla nas pojęcia były im dobrze znane. jednak i oni nie nadążali za profesorem- wykład był w języku obcym, nota bene- moim kierunkowym.
może gdybyśmy zaczęli współpracować, coś dałoby się z tego zrozumieć, a tak to tylko profesor był zadowolony z pełnej sali

[Aeterna]

Napisane przez Fresa

No,no ciekawe .

Tu oklaski za wypowiedź o (powiedzmy) wyższości kontemplujących humanistów nad ścisłowcami z plazmą -a teraz ,że polonistyka jest prosta ?

Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek ?

Bo są humanistyczne kierunki, które do łatwych nie należą. Inna rzecz, że wrzucamy wszystko do 1 wora, bo bywa, że ten najtrudniejszy, okazuje się być najmniej opłacalny jeżeli chodzi o to, co po 5 latach ma zamiar dla absolwentów wypluć ''sektor płac''.
Nikt mi nie wmówi natomiast, że muzykologia... Filmoznawstwo... Że to są trudne studia. Filozofia, owszem. Yaa, umiłowanie mądrości, , jeżeli ktoś interesował się tym bliżej, to wie, że ciężko czasem przebic się przez to, co tam ktoś sobie pod strzechą wydumał.
A polonistyka? SCS, gramatyka, dialektyka, co tam jeszcze, historia literatury, poetyka... edit. Ale faktycznie, dajmu spokój tej polonistyce, bo co ona bidulka winna, że tak ją za warkocz teraz szarpią i spać nie dają.


Mnie zawsze zastanawiało 1. On jest malarzem... Jak to fajansiarsko brzmi, co nie - tzn. - chodzi mi o trzaskanie kasiory, nie o to drugie. /No, i mówię o takim artyście bez brania/. Pomijam już, że na ASP cięzko się dostać, niełatwiej, niż na SGH,
Taki vG. Kuźwa, bidę klepał równą, ale... kurczę, polecam zajrzeć do plastyka, śmiem twierdzić, że portfel z piskiem ucieknie na samo dno torby. A co to pierdyknąć taki obraz cały w olejach?? Ano wlaśnie.

[Aeterna]

Aha, a brawa były i za to, że im bliżej człowiekowi do: mieć niż do: być; przeliczania obciążeń, tarć w silnikach, projektów nowych aerodymaicznych karoserii - tym dalej od filmu, muzyki, literatury...
Coś o tym wiem.

I nie stawiam humanistow wyżej jak ścisłowców. Niżej też nie. Zależy. Bo, znów inna bajka, że mój rispekt budzi wiedza, nie: dyplom.

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Aha, a brawa były i za to, że im bliżej człowiekowi do mieć niż być; przeliczaniu obciążeń, tarć w silnikach, projektów nowych aerodymaicznych karoserii - tym dalej od filmu, muzyki, literatury...
Coś o tym wiem.

Generalizowanie .
A odnośnie wytłuszczonego/ choć w zasadzie nie tylko/-chodzi o jakąś reprezentatywną grupę,czy jednostki/jednostkę ?

Napisane przez Aeterna

I nie stawiam humanistow wyżej jak ścisłowców. Niżej też nie. Bo, znów inna bajka, że mój rispekt budzi wiedza, nie: dyplom.

Tak się składa,że ja też nie sądzę człowieka po dyplomie -takim ,czy siakim.

[Aeterna]

Hm, no reprezentatywną jednostką mogłabym być np. ja i całkiem niemała grupa osób, o których wiem, że, no też tak mają.



Nie żałuję w żadnym razie, że nie poszłam swego czasu na filmoznawstwo (i nie chodzi mi o pieniądze), ale - czasem mi smutno, gdy o nim pomyslę...
Oczywiście, mogę sobie zostać znawczykiem kina - ale - to już nie to samo, co taki dyplom, nie? Z zawodu: miłośnik kina. Piękna sprawa.
Aa, taką orientalistyką też bym nie pogardziła.

[Fresa]

Napisane przez Aeterna

Hm, no reprezentatywną jednostką mogłabym być np. ja i całkiem niemała grupa osób, o których wiem, że, no też tak mają.

Jako,że jesteś tu stroną,wynik(gdybyś przeprowadziła badanie na sobie i znajomych) nie byłby wiarygodny .

Napisane przez Aeterna

Z zawodu: miłośnik kina. Piękna sprawa.

Nie zaprzeczę-zawód może nie tyle piękny ,co przyjemny .

[Aeterna]

Poza tym, śmiem stwierdzić, że studia techniczne mogą być niemiłosiernie frustrujące. Bo - taki techniczykant np., nie, siedzi wklejony w komputer, jak ten osieł; liczy, dziubie, sapie - i mu się wyniki nie zgadzają no i biedak kompletnie nie wie, czemu. No to liczy od nowa, wykopuje błędy, a jaki jest szczęśliwy, że znalazł; z drżeniem serduszka już, już wyprzedza niczym konik Zorra, szeregi liczb szacując wyniki końcowe i bach - dalej nie wychodzi, bo coś tam smośtam, albo kruczek jakiś, w postaci głupiego wzorka, np.


A co ma taki na humanie?? Że mu promotor pracę zwróci??



<Nie bić; żarcik >

[Fresa]

I w dodatku -odkryć coś może .

Jeszcze chyba nie wszystko wynalezione zostało,prawda?


------------
Aete

[Fioletto]

Napisane przez Aeterna

A co ma taki na humanie??

eee, faktycznie na humanie długo się nie pociągnie.
o ile dobrze kojarzę- tak do 6-m-ca

[Aeterna]

Napisane przez Fioletto

eee, faktycznie na humanie długo się nie pociągnie.
o ile dobrze kojarzę- tak do 6-m-ca

No sama widzisz.

[pysia22]

Całkiem Spoko skoro uwazasz ze to taka prosta sprawa to powiedz....Przeczytalas chociaz 5 ksiazek takiego Gombrowicza i potrafisz wyciagnac z nich hmm...jakby to okreslic...''koncentarat przesłania'' ...? Polecam ci ''Kosmos'', napewno dasz rade
bo przeciez to taki pikuś...



Wiesz...Seneca mawiał : "Conscientiae satis fiat, nil in famam laboremus: sequatur vel mala , dum bene merentis. ".....

[calkiem-spoko]

Napisane przez pysia22

Całkiem Spoko skoro uwazasz ze to taka prosta sprawa to powiedz....Przeczytalas chociaz 5 ksiazek takiego Gombrowicza i potrafisz wyciagnac z nich hmm...jakby to okreslic...''koncentarat przesłania'' ...? Polecam ci ''Kosmos'', napewno dasz rade
bo przeciez to taki pikuś...

"Ferdydurke" przeczytałam. W liceum jeszcze.
Starczy mi
Nie twierdzę, że to "taki pikuś", ale zdecydowanie prostsza sprawa niż jakieś algorytmy.

A poza tym to nie czytam książek....

....typu "książki", a nie naukowe

Bo nie mam czasu i z niecierpliwością czekam na wakacje, kiedy będę mogła czytać po prostu KSIĄŻKI.
Ale fakt, do Galla Anonima czy "Kosmosu" Gombrowicza nie sięgnę, bo czytam dla przyjemności, a nie katowania się lekturą.