Trudny pięciolatek

[Mama1098]

Synek, pięcioletni, w domu jest dość grzeczny, za to w przedszkolu, gdy go odbieram, pani juz na wejsciu oznajmia, ze znowu Bartuś byl niegrzeczny i rozwalal jej cale zajecia grupą. Jako jedyny, bo pytałam, czy inne dzieci też nie słuchają. Pani mówi, że po kolejnej uwadze, te największe rozrabiaki uspakają się. Natomiast moj Bartek, nie. Podaje przyklad-dzieci siedza w kółku, mają zajecia z pania, omawiają jakiś temt, a Bartus wstaje i zaczyna się bawic. W ten sposob rozbija pani cale zajecia, bo inne dzieci tez chca sie bawic, wstaja, itd... Czy powinnam sie udac do psychologa?...

[Gomra]

Napisane przez Mama1098

Synek, pięcioletni, w domu jest dość grzeczny, za to w przedszkolu, gdy go odbieram, pani juz na wejsciu oznajmia, ze znowu Bartuś byl niegrzeczny i rozwalal jej cale zajecia grupą. Jako jedyny, bo pytałam, czy inne dzieci też nie słuchają. Pani mówi, że po kolejnej uwadze, te największe rozrabiaki uspakają się. Natomiast moj Bartek, nie. Podaje przyklad-dzieci siedza w kółku, mają zajecia z pania, omawiają jakiś temt, a Bartus wstaje i zaczyna się bawic. W ten sposob rozbija pani cale zajecia, bo inne dzieci tez chca sie bawic, wstaja, itd... Czy powinnam sie udac do psychologa?...

Ja myślę ze wina też lezy po stronie nauczycielki.
Miałam bardzo podobną sytuację z moim dzieckiem jak miało 5 lat, też Bartuś
Nauczycielka narzekała, ze jest aspołeczny, że nie chetnie bierze udział w zajęciach, i ogólnie że taka Zosia Samosia z niego.

Kazała mi się udać do poradni, pownieważ uznała że dziecko wymaga dodatkowych zajeć, żeby się zaklimatywzowało, otwarło, chętniej mówiło o swoich potrzebach, wyrażało checi do zabaw czy ćwiczeń itp. Im ona bardziej bedzie naciskać, to mały bardziej będzie sie buntował.

Co się okazało - w poradni psycholog powiedział mi, że dziecko jest bardzo inteligentne jak na swój wiek, i wina lezy po stronie nauczycielki, poniewaz ona nie umie go zainteresować zajęciami. A on sam jest po prostu typem samotnika, że nie potrzebuje innych dzieci do zabawy. Fakt, że starsze dzieci też go wtedy popychały.

Jedymym wskazaniem, by miał dodatkowe zajęcia było to - że miał słabo wykształcone pisanie, i pod tym kątem teraz ten rok chodzi na dodatkową godzinę raz w tygodniu.



To że dziecko się nie bawi z innymi dziećmi, to nie jest duży problem, dla nauczycielki oze i tak, no bo w koncu się jej trafił dzieciak którego nie może ustawić. A to też o niej dobrze nie świadczy, bo powinna mu dać trochę swobody zamiast narzekac że jest niegrzeczny, i zmuszać go na siłe by angazował sie w zajęcia. To jest pieciolatek a nie 15 latek.

Poza tym, skoro dziecko nie prześladuje innych dzieci, i pod tym względem jest grzeczne, tylko po prostu coś tam go nie interesuje, to ja bym się postawiła tej nauczycielce, i powiedziała co myślę. Ze powinna tez zacząć wymagać od siebie, a ty postarasz się dziecku wytłumaczyć że nie powinno robić tak.

[_vixen_]

Nie rozumiem skarg przedszkolanki, a niby co mama ma poradzić na to, jak dziecko się zachowuje w przedszkolu? Może tylko porozmawiać z dzieckiem, a wiemy, ile czasem rozmowy dają

Ponadto (to moje osobiste wrażenie, może nieprawdziwe), dzieci w przedszkolach często rozrabiają, bo są niewybiegane, paniom nie chce się organizować sensownej rekreacji na podwórku.

[dudipopka]

ja byłam w poradni bo w ub roku wychowawczyni nie mogła sobie poradzić z moją młodą
ciągle jej ryczała ,szarpała się za włosy ,nie słuchała się i miała w nosie co można a co nie
co ja się nasłuchałam wychodziłam czerwona jak buraki aż mnie mdliło z nerwów
nauczycielka "jak żyje i uczy" nie widziała takiego dziecka jak moje a wogóle pani ratuje dziecko bo inne dzieci się ...jej boją

w poradnii.....co pani chce od dziecka jest bystra ,zainteresowana pracą ,samodzielna mądra wesoła itp

rok się skończył ,dziecko trafiło do innej pani i w inną grupę i kłopoty się skończyły
młoda jest wychwalana ze czyta ze świetnie maluje /rysuje,pomocna ładnie się bawi ,wesoła

jedyne co "niepokoi" panią to płaczliwość bo im ryczy jak jej coś nie wychodzi

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Dudi, moja też taka płaczka :/ martwię się, że to po prostu charakter taki, ciężko jej w życiu będzie z takim płaczem

Autorko - a synek ogólnie komunikatywny? jak wszedł w relacje z dziećmi, bez problemu?

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Dudi, moja też taka płaczka :/ martwię się, że to po prostu charakter taki, ciężko jej w życiu będzie z takim płaczem

Autorko - a synek ogólnie komunikatywny? jak wszedł w relacje z dziećmi, bez problemu?

[taszkin]

Napisane przez Mama1098

Synek, pięcioletni, w domu jest dość grzeczny, za to w przedszkolu, gdy go odbieram, pani juz na wejsciu oznajmia, ze znowu Bartuś byl niegrzeczny i rozwalal jej cale zajecia grupą. Jako jedyny, bo pytałam, czy inne dzieci też nie słuchają. Pani mówi, że po kolejnej uwadze, te największe rozrabiaki uspakają się. Natomiast moj Bartek, nie. Podaje przyklad-dzieci siedza w kółku, mają zajecia z pania, omawiają jakiś temt, a Bartus wstaje i zaczyna się bawic. W ten sposob rozbija pani cale zajecia, bo inne dzieci tez chca sie bawic, wstaja, itd... Czy powinnam sie udac do psychologa?...

PRzepraszam, ale takiego przykładu pani nie powinna nawet podawać jako trudny. To częsta sytuacja w przedszkolu i pani musi umieć ją ogarnąć, a nie "rozwala mi zajęcia"

Podaj może więcej przykładów.

[PaniPedagog]

Pani faktycznie dziwna, że się skarży, że dziecko rozwala jej zajęcia i dziwi się, że dzieci w miejscu zapatrzone w nią nie siedzą

Ale zastanowić się jeszcze można, czy synek jest nauczony, że w domu bawi się kiedy chce i czym chce i po prostu nie jest przyzwyczajony do "narzuconych" form spędzania czasu. Może w tym tkwi problem.

[karolinaP103]

Może problem tkwi w definicji "autorytetu". Mój siostrzeniec nie uznaje żadnego autorytetu (opinia psychologa) . Zdanie rodziców jest akceptowane albo nie.. w zależności od humoru.
Zawsze przebywał z dorosłymi, ma o sobie wielkie mniemanie, ustępowało mu się bardzo często: przykład- bierze głowę moje córki (młodszej od niego) i zaczyna nią uderzać o ścianę... moja reakcja- natychmiast odciągam córkę i wychodzimy, reakcja mamy : " nie wolno tak robić X" Jeśli moje dziecko zrobiłoby na moich oczach krzywdę innemu dziecku to zapamiętałoby to do końca życia ( bez względu na środki i opinie innych rodziców) a on usłyszał tylko słowa,że tak nie wolno robić
Chłopak jest bardzo inteligenty, czyta, pisze, wcześnie zaczął mówić , doskonale opisuje swoje emocje itp, Ogólnie super dziecko ale nikt nie ma nad nim władzy, współczuję rodzicom teraz, nie wiem co będzie w szkole itd..

[_vixen_]

Napisane przez karolinaP103

Jeśli moje dziecko zrobiłoby na moich oczach krzywdę innemu dziecku to zapamiętałoby to do końca życia ( bez względu na środki i opinie innych rodziców) a on usłyszał tylko słowa,że tak nie wolno robić

Ale co masz na myśli, wlałabyś za takie coś dziecku?

Bo jeśli tak, to raczej nie masz być z czego dumna.

[GoodNight]

Napisane przez karolinaP103

Jeśli moje dziecko zrobiłoby na moich oczach krzywdę innemu dziecku to zapamiętałoby to do końca życia ( bez względu na środki i opinie innych rodziców)

Ale, że co?

[_vixen_]

Lubię takich groźnych i stanowczych rodziców

[GoodNight]

Napisane przez _vixen_

Lubię takich groźnych i stanowczych rodziców

Twardych, zdecydowanych i nieugiętych. Tak, ja też

[Tity]

Ja co prawda mam 3-latka, ale panie sobie z nim nie radzą....ale tylko panie. W domu jest w miarę ok. No nie możemy oczekiwać od dziecka, że będzie się zachowywać jak kukła. Problemem w przedszkolu jest, że nie śpi na leżakowaniu, a nie spi odkąd skończył 1,5 roku, to, że ociąga się z ubieraniem, nie jest zbyt zainteresowany zajęciami, a nawet takie absurdy, że wychodzi sobie do łazienki często(więc już podejrzenie nadobudliwości), a nawet udaje, że rozmawia przez telefon i panie nie mogą go zrozumieć.....no szał. Dziecko pewnie ma schizofrenię....:rolleyes : No i ogólnie jest baaardzo ruchliwy.
Byliśmy u pani pedagog na rozmowie. Pierwsze pytanie pani to gdzie mieszkamy. Mieszamy w domu wolnostojącym, dziecko ma przestrzeń i ogród. Przeanalizowaliśmy co pani powiedziała, ale wychodzi na to, że to głównie panie mają problem. Nie my i dziecko w domu nie wykazuje jakichś szczególnych cech nadpobudliwości, z resztą dla mnie to kolejne wymyślone zaburzenie...dziecko jest normalne, ma swoje humory i jak ktoś się zapienia, żeby coś zrobił to będzie szedł w zaparte i wkurzał tego kogoś. Tak też pewnie się dzieje w przedszkolu. Pani niby przygotowane do pracy z dziećmi, a nie znają sposobów by skłonić dziecko do ubrania się...jakoś w domu się ubiera...W diagnozowych pozytywach było oczywiście, że jest bardzo inteligentny i ma dużą wiedzę +ładnie rysuje. Niestety moje podsumowanie jest takie, że dziecko się po pierwsze nudzi na zajęciach, panie nie umieją mu podsunąć rzeczy którymi mógłby się zainteresować (a to na prawdę nie trudne), a po drugie w przedszkolu ma ograniczoną przestrzeń, nie wolno biegać itp, więc jak energiczne dziecko ma rozładować swoją energię???
Niech te panie w przedszkolach trochę bardziej indywidualnie zaczną do dzieci podchodzić, a nie chcą mieć stado tresowanych piesków...

[201711281320]

Napisane przez Mama1098

Synek, pięcioletni, w domu jest dość grzeczny, za to w przedszkolu, gdy go odbieram, pani juz na wejsciu oznajmia, ze znowu Bartuś byl niegrzeczny i rozwalal jej cale zajecia grupą. Jako jedyny, bo pytałam, czy inne dzieci też nie słuchają. Pani mówi, że po kolejnej uwadze, te największe rozrabiaki uspakają się. Natomiast moj Bartek, nie. Podaje przyklad-dzieci siedza w kółku, mają zajecia z pania, omawiają jakiś temt, a Bartus wstaje i zaczyna się bawic. W ten sposob rozbija pani cale zajecia, bo inne dzieci tez chca sie bawic, wstaja, itd... Czy powinnam sie udac do psychologa?...

Ale to raczej problem nauczycielki, że sobie nie radzi, a nie Twojego dziecka... Najwyraźniej te jej zajęcia są dla niego zbyt nudne

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Tity

Ja co prawda mam 3-latka, ale panie sobie z nim nie radzą....ale tylko panie. W domu jest w miarę ok. No nie możemy oczekiwać od dziecka, że będzie się zachowywać jak kukła. Problemem w przedszkolu jest, że nie śpi na leżakowaniu, a nie spi odkąd skończył 1,5 roku, to, że ociąga się z ubieraniem, nie jest zbyt zainteresowany zajęciami, a nawet takie absurdy, że wychodzi sobie do łazienki często(więc już podejrzenie nadobudliwości), a nawet udaje, że rozmawia przez telefon i panie nie mogą go zrozumieć.....no szał. Dziecko pewnie ma schizofrenię....:rolleyes : No i ogólnie jest baaardzo ruchliwy.
Byliśmy u pani pedagog na rozmowie. Pierwsze pytanie pani to gdzie mieszkamy. Mieszamy w domu wolnostojącym, dziecko ma przestrzeń i ogród. Przeanalizowaliśmy co pani powiedziała, ale wychodzi na to, że to głównie panie mają problem. Nie my i dziecko w domu nie wykazuje jakichś szczególnych cech nadpobudliwości, z resztą dla mnie to kolejne wymyślone zaburzenie...dziecko jest normalne, ma swoje humory i jak ktoś się zapienia, żeby coś zrobił to będzie szedł w zaparte i wkurzał tego kogoś. Tak też pewnie się dzieje w przedszkolu. Pani niby przygotowane do pracy z dziećmi, a nie znają sposobów by skłonić dziecko do ubrania się...jakoś w domu się ubiera...W diagnozowych pozytywach było oczywiście, że jest bardzo inteligentny i ma dużą wiedzę +ładnie rysuje. Niestety moje podsumowanie jest takie, że dziecko się po pierwsze nudzi na zajęciach, panie nie umieją mu podsunąć rzeczy którymi mógłby się zainteresować (a to na prawdę nie trudne), a po drugie w przedszkolu ma ograniczoną przestrzeń, nie wolno biegać itp, więc jak energiczne dziecko ma rozładować swoją energię???
Niech te panie w przedszkolach trochę bardziej indywidualnie zaczną do dzieci podchodzić, a nie chcą mieć stado tresowanych piesków...

wiesz, ja wszystko rozumiem, ALE weź ty jedno pod uwagę: niedługo będzie szedł do zerówki i zaraz potem szkoła, to nie jest wytłumaczenie. Energiczne dziecko nie przestanie nim być, więc może warto pomyśleć o sposobie wyładowania energii po zajęciach?

Napisane przez sliweczka85

Ale to raczej problem nauczycielki, że sobie nie radzi, a nie Twojego dziecka... Najwyraźniej te jej zajęcia są dla niego zbyt nudne

a skąd wiesz? byłaś tam?

Znamy sytuację z jednej strony i owszem, zajęcia mogą być nudne, natomiast przyczyn takiego zachowania może być wiele - stąd moje pytanie o kontakty z innymi. To nie jest czarno-białe.

[201711281320]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;46087340]a skąd wiesz? byłaś tam?

Znamy sytuację z jednej strony i owszem, zajęcia mogą być nudne, natomiast przyczyn takiego zachowania może być wiele - stąd moje pytanie o kontakty z innymi. To nie jest czarno-białe.[/QUOTE]

No tak, może zamiast słowa "najwyraźniej" powinnam napisać "być może".
Autorka pisała, że w domu dziecko zachowuje się w miarę OK i że nauczycielki mają problem z tym, że ich nie słucha ( nie o żadnych problemach w kontaktach z rówieśnikami), więc tym się sugerowałam.
Ja miałam z moim synem podobny problem w 1. roku jak był w przedszkolu, potem się nauczył, że podczas zajęć nikt się nie bawi tylko należy słuchać. Mój nie mógł po prostu odpuścić zabawy super autkami, które akurat były "wolne" a czekał na nie cały dzień.

[iizabelaa]

Dlatego ja bym nie mogła być przedszkolanką bo bym się wykończyła nerwowo, gdybym miała się zajmować takimi rozpuszczonymi, niegrzecznymi dziećmi.

[Hvid]

Napisane przez iizabelaa

Dlatego ja bym nie mogła być przedszkolanką bo bym się wykończyła nerwowo, gdybym miała się zajmować takimi rozpuszczonymi, niegrzecznymi dziećmi.

Mnie też nigdy w te strony nie ciągnęło. A teraz mam dziecko bardzo ruchliwe, na szczęście również zaradne i jestem bardzo z niej dumna. Nie sądzę, że wszyscy będą podzielać mój entuzjazm bo ona swój charakterek ma. Dzisiaj ze dwa razy wyszła z pokoju z zajęć z panią logopedą, bo coś tam. To ją odprowadziłam do pokoju z powrotem, bo pani logopeda ma więcej podopiecznych i nie może czekać, aż się mojej córce zachce wrócić na zajęcia. Na szczęście dogadujemy się z logopedą, ona się nie denerwuje, ja staram się pomóc.

[Tity]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;46087340]wiesz, ja wszystko rozumiem, ALE weź ty jedno pod uwagę: niedługo będzie szedł do zerówki i zaraz potem szkoła, to nie jest wytłumaczenie. Energiczne dziecko nie przestanie nim być, więc może warto pomyśleć o sposobie wyładowania energii po zajęciach?
[/QUOTE]
A pisałam o tym, że nie może się wyładowywać w domu?
Energicznym dzieckiem trzeba pokierować i dać mu odpowiednie zajęcia, a nie wzdychać, że niegrzeczne....bo przepraszam, energiczne to nie znaczy niegrzeczne, a to jest w naszym przedszkolu dla pań tożsame....

[iizabelaa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;46087340]wiesz, ja wszystko rozumiem, ALE weź ty jedno pod uwagę: niedługo będzie szedł do zerówki i zaraz potem szkoła, to nie jest wytłumaczenie. Energiczne dziecko nie przestanie nim być, więc może warto pomyśleć o sposobie wyładowania energii po zajęciach?
[/QUOTE]

Mnie to dziwi, niektórzy rodzice oczekują, ze pani mając w przedszkolu grupkę 25 dzieci będzie chodzić za ich, a reszta niech czeka, bo przecież jest nieenergiczna

Napisane przez Gomra

Ja myślę ze wina też lezy po stronie nauczycielki.

A ja myślę, że nie jest nauczycielki skoro z cała pozostała grupa umie sobie poradzić.

przykład- bierze głowę moje córki (młodszej od niego) i zaczyna nią uderzać o ścianę... moja reakcja- natychmiast odciągam córkę i wychodzimy, reakcja mamy : " nie wolno tak robić X" Jeśli moje dziecko zrobiłoby na moich oczach krzywdę innemu dziecku to zapamiętałoby to do końca życia ( bez względu na środki i opinie innych rodziców) a on usłyszał tylko słowa,że tak nie wolno robić

karolina co ty chcesz chłopiec jest po prostu energiczny więc mu wszystko wolno

[Gomra]

Napisane przez iizabelaa

A ja myślę, że nie jest nauczycielki skoro z cała pozostała grupa umie sobie poradzić.

1. Nikt nie jest idealny.
2. wina nie lezy tylko po jednej stronie
3. Nie wiemy jak to wygląda od środka więc możemy sobie pogdybać.

[Mama1098]

Napisane przez Gomra

Ja myślę ze wina też lezy po stronie nauczycielki.
Miałam bardzo podobną sytuację z moim dzieckiem jak miało 5 lat, też Bartuś
Nauczycielka narzekała, ze jest aspołeczny, że nie chetnie bierze udział w zajęciach, i ogólnie że taka Zosia Samosia z niego.

Kazała mi się udać do poradni, pownieważ uznała że dziecko wymaga dodatkowych zajeć, żeby się zaklimatywzowało, otwarło, chętniej mówiło o swoich potrzebach, wyrażało checi do zabaw czy ćwiczeń itp. Im ona bardziej bedzie naciskać, to mały bardziej będzie sie buntował.

Co się okazało - w poradni psycholog powiedział mi, że dziecko jest bardzo inteligentne jak na swój wiek, i wina lezy po stronie nauczycielki, poniewaz ona nie umie go zainteresować zajęciami. A on sam jest po prostu typem samotnika, że nie potrzebuje innych dzieci do zabawy. Fakt, że starsze dzieci też go wtedy popychały.

Jedymym wskazaniem, by miał dodatkowe zajęcia było to - że miał słabo wykształcone pisanie, i pod tym kątem teraz ten rok chodzi na dodatkową godzinę raz w tygodniu.



To że dziecko się nie bawi z innymi dziećmi, to nie jest duży problem, dla nauczycielki oze i tak, no bo w koncu się jej trafił dzieciak którego nie może ustawić. A to też o niej dobrze nie świadczy, bo powinna mu dać trochę swobody zamiast narzekac że jest niegrzeczny, i zmuszać go na siłe by angazował sie w zajęcia. To jest pieciolatek a nie 15 latek.

Poza tym, skoro dziecko nie prześladuje innych dzieci, i pod tym względem jest grzeczne, tylko po prostu coś tam go nie interesuje, to ja bym się postawiła tej nauczycielce, i powiedziała co myślę. Ze powinna tez zacząć wymagać od siebie, a ty postarasz się dziecku wytłumaczyć że nie powinno robić tak.

Dziękuję, troche mnie pocieszylaś, ja tez zapisalam synka do psychologa i zobaczymy co mi powie

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;46075570]Dudi, moja też taka płaczka :/ martwię się, że to po prostu charakter taki, ciężko jej w życiu będzie z takim płaczem

Autorko - a synek ogólnie komunikatywny? jak wszedł w relacje z dziećmi, bez problemu?

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Dudi, moja też taka płaczka :/ martwię się, że to po prostu charakter taki, ciężko jej w życiu będzie z takim płaczem

Autorko - a synek ogólnie komunikatywny? jak wszedł w relacje z dziećmi, bez problemu?[/QUOTE]

Jesli chodzi o relacje z innymi dziecmi, to sa az za bardzo, np caluje je, usciskuje, chetnie sie z nimi bawi, ale i tez chetnie im cos psuje zabiera, obraza sie jak jest gorszy, jak cos gorzej zrobi..

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:02 ----------

Kochane, bardzo mnie pocieszylyście, bo sama juz zaczelam wariowac i wymyslac sobie, ze to moze ja cos źle robie, a moj malzonek to nawe t zaproponowal indywidualne uczenie w domu... Moja decyzja to-mimo wszystko podejde do psychologa, zrobimy testy na emocje i rozwoj, poobserwuje rozwoj relacji z pania przedszkolanka, a jak sie nie poprawia to zmienie przedszkole...co wy na to?

[PaniPedagog]

Napisane przez Mama1098

Kochane, bardzo mnie pocieszylyście, bo sama juz zaczelam wariowac i wymyslac sobie, ze to moze ja cos źle robie, a moj malzonek to nawe t zaproponowal indywidualne uczenie w domu... Moja decyzja to-mimo wszystko podejde do psychologa, zrobimy testy na emocje i rozwoj, poobserwuje rozwoj relacji z pania przedszkolanka, a jak sie nie poprawia to zmienie przedszkole...co wy na to?

Ja jestem na nie. I tak czeka go zmiana środowiska jak pójdzie do szkoły, bez sensu narażać dziecko na stres na tak krótki okres czasu.

[karolinaP103]

karolina co ty chcesz chłopiec jest po prostu energiczny więc mu wszystko wolno [/QUOTE]

[201604181004]

Nie widzę winy po żadnej ze stron
Dziecko po prostu tak ma, albo jest zbyt rozwinięte i znudzone, albo nie jest to dla niego interesujące (co nie znaczy że zajęcia są złe, skoro 30 innych dzieci jest zainteresowana), nauczycielka nie roztroi się dla każdego - po prostu chłopiec tak ma a ona to musi przeżyć. Można jedynie go dyscyplinować i ćwiczyć skupianie uwagi z nim

I bawi mnie wieszanie psów na przedszkolankach "hihih panie sobie nie radzę, ale w domciu to co innego" - tyle że mamcia w domciu ma synusia a nie 25 synusiów i 5 córeczek i to cudzych

ja tam się zgadzam z szajajabą

[_vixen_]

Napisane przez drabineczka

I bawi mnie wieszanie psów na przedszkolankach "hihih panie sobie nie radzę, ale w domciu to co innego" - tyle że mamcia w domciu ma synusia a nie 25 synusiów i 5 córeczek i to cudzych

A to też prawda, że w przedszkolu są inne układy i zasady niż w domu. W domu mogę dziecku na więcej pozwolić, w przedszkolu nie bardzo, bo grupa by się całkiem rozwaliła, jakby panie dzieciom na zbyt wiele pozwoliły.