2007-06-01, 13:03 | #61 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Ja w ogóle nie rozumiem co to za pytanie.....to jest dla mnie zupełnie naturalne. Jek mozna się w ogóle zastanawiac czy zamieszkać z osoba która sie kocha i chce się z nia spędzic zycie.
Tu nawet nie chodzi o docieranie, sie sprawdzenie - TU chodzi po prostu o miłosc!!!!. Nie wyobrazam sobie nie zamieszkac z moim TZ nie budzic się koło niego co rano, nie pic razem kawy na sniadanie, nie myc razem zębów, nie sprzeczac się o to kto ma wymyc gary a kto odkurzyć NIE WYOBRAŻAM SOBIE TEGO PO PROSTU. Oczywiscie zdarza się (Mi się zdarzyło 2 razy) że nasz ukochany TZ okazuje się po wspólnym zamieszkani wcale NIE kochanym TZ tylko straszny tyranem. I to jest 2 sprawa dla której warto podjac dezyzje o wspólnym zamieszkaniu- po co byc na przykład podwójna rozwódka czy co gorsza męczyc się z tyranem do konca swych dni.
__________________
|
2007-06-03, 12:23 | #62 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Piła
Wiadomości: 14
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
|
2007-06-03, 12:25 | #63 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 65
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
TŻ = Towarzysz Życia
__________________
Kobieta jest bezbronna dopóki jej lakier na paznokciach nie wyschnie... |
2007-06-12, 00:12 | #64 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 113
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Ja nie zamieszkałabym z moim TŻ przed ślubem. Po co odbierać sobie piękny okres narzeczeństwa, tęsknoty, oczekiwania?? Jeszcze będziemy długo razem, a czasu sie nie cofnie.
Mieszkanie razem na próbę?? Na próbę, to można samochód wypożyczyć albo drukarkę w promocji. Ludzi nie bierze się na próbę. Nie żyje się na próbę. |
2007-06-18, 11:47 | #65 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ja niestety mam nie zaciekawe doświadczenia jezeli chodzi o mężczyzn....i powiem Ci że niektórzy sa własnie takimi drukarkami, które na dodatek się szybko psują.
__________________
|
|
2007-06-18, 12:12 | #66 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
My zamieszkaliśmy razem dosyć szybko, po 3 miesiącach znajomości
Do ślubu, który palnaujemy za rok, będzie to prawie 3 lata Najtrudniejsze były początki, wiadomo tzw. docieranie, wspólne obowiązki, podział ról itp. Nam się udało dogadać, zazwyczaj wymieniamy się obowiązkami, ale są stałe- np. Tż zajmuje się w domu śmieciami i myciem okien a ja zawsze piorę i prasuję ........ Reszta jest płynna........ Uwielbiamy razem sprzątać, nieźle nam to wychodzi i robimy z tego miłą ceremonię, wiem że trudno uwierzyć - ale wiele obowiązków domowych wypełnianych razem inaczej "smakuje" Zamieszkanie razem jest bardzo istotne, nie wyobrażam sobie aby nie mieszkac przed ślubem z osobą, z którą chcę spędzić resztę życia..... Moim zdaniem to konieczność, gdyż może się okazać że pomimo uczucia trafią się dwie takie jednostki, które razem nie potrafią funkcjonować, a kwestia porozrzucanych skarpetek będzie powodem rozwodu..... Poza tym te noce i poranki w ramionach ukochanej osoby......, nie zrezygnowałabym z tego nigdy |
2007-06-18, 12:30 | #67 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 182
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
a jeżeli chodzi o mieszkanie razem przed ślubem to jestem tego samego zdania co Aniomka. na prawdę nie warto odbierać sobie tego okresu narzeczeństwa Czasu się nie da cofnąć a po ślubie zaczyna się wtedy nowe życie a nie wraca się do tego co się już zna. . ale każdy ma swoje zdanie na ten temat i chyba nie ma idealnej recepty |
|
2007-06-18, 12:44 | #68 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Ja również nie mam zamiaru mieszkać z narzeczonym przed ślubem. Chcę żeby ten ślub faktycznie oznaczał wkroczenie razem na "nową drogę życia" i był początkiem czegoś nowego. Dzięki temu naprawdę będę wyczekiwać na ten dzień, bo będzie on początkiem naszego wspólnego życia i bardzo mi się to podoba.
A osławione porozwalane skarpetki? Uporamy się i z tym, tylko trochę później. na razie cieszymy się narzeczeństwem I tak bym nie zostawiła TŻ z powodu bałaganiarstwa Może to i idealistyczne podejście, ale jestem do niego przekonana |
2007-06-18, 12:51 | #69 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Lu :)
Wiadomości: 769
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ktoś tu ma mocne argumenty Pozdrawiam |
|
2007-06-18, 13:12 | #70 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 57
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
My też czekamy, odliczamy dni do ślubu, jeszcze 40...
Tęsknota i pragnienie siebie są silne, ale czekamy, bo wiemy, że warto. Jestem przekonana, ze nie należy przeskakiwać kolejnych etapów życia, każdy jest niepowtarzalny i potrzebny. Na razie jestem narzeczoną, a żoną dopiero zostanę. Zresztą uważam, że można razem mieszkać i się nie poznać i można mieszkać oddzielnie i poznać się dogłębnie. Najważniejsze są rozmowy, szczere do bólu, bez udawania i odgrywania kogoś innego. Nawet nie mieszkając ze sobą i pracując, można się widzieć do późnego wieczora, wiem, co piszę, bo my też pracujemy i mieszkamy w różnych miastach i nie mieszkamy ze sobą, ale widzimy się w zasadzie codziennie, spędzamy wspólnie każdą wolną (i nie tylko) chwilę, rozmawiamy kilka razy dziennie przez telefon, wysyłamy sobie maile - uczymy się wspierać we wszystkim i dzielić wszystkim. Bo miłość wymaga także i pomysłowości, fantazji, inicjatywy. Jesli się razem mieszka już na etapie narzeczeństwa, to niewiele zmieni się po ślubie. A u nas zmieni sie mnóstwo i wcale się nie boję brudnych skarpetek na środku pokoju, bo znam mojego narzeczonego i wiem, czego się mogę po nim spodziewać. Tak bardzo się cieszę na naszą NOWĄ drogę. Czekanie może byc piękne. Teraz jest czas, by tyle przegadać... I jest czas na niesamowite prezenty - rok temu dostałam od mojego narzeczonego kartki na kolejne dni CZEKANIA... jeszcze 40... I jeszcze jedno - wiem, że moge jemu zaufać, jestem spokojna o nas, bo potrafimy czekać, a w życiu jeszcze nieraz trzeba będzie czekać albo rezygnować z siebie dla drugiej osoby, dla wspólnego szczęscia. A my udowadniamy siebie teraz, że to potrafimy. |
2007-06-18, 13:15 | #71 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 375
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
|
|
2007-06-18, 13:28 | #72 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Owszem zgodziłam się na pranie i prasownie, bo to jedyne czynności domowe, w których Tż sobie nie radzi..., a dla mnie to żadna krzywda. Ale rozumiem, że kazdy może mieć inne zdanie ..... Cytat:
Z doświadczenia znam pary, które z takich prozaicznych powodów nie mogły razem funkcjonować. A uczucie jest podstawą każdego związku, więc nie zakładam że ktoś może być z drugą osobą z innych powodów czy pobudek Jednak uczucie można zabić poprzez głupie błahostki, kłótnie i niedomówienia, nawet z pozoru nieistotne. Edytowane przez m.a.r.t.a Czas edycji: 2007-09-29 o 19:58 Powód: post pod postem |
||
2007-06-18, 13:33 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 6 572
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
ja jestem za mieszkaniem razem.
znam parę, która była w sobie zakocha na po uszy, świata poza sobą nie widzieli. po 4 latach uznali, że przed ślubem zamieszkają razem, a później będą budować dom. po kilku miesiącach (mniej niż rok) rozstali się z hukiem, bo wytrzymać nie mogli ze sobą pod jednym dachem. są różne przypadki i nie chodziło o skarpetki |
2007-06-18, 16:59 | #74 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ja nie chce czekac, nie chcę tracic zadnej chwili. Czekam wystarczajaco długo jak jestem w pracy. Gdybysmy razem nie mieszkali widywalibysmy się parę krótkich godzinek dziennie. Jezeli chodzi o niespodzianki...hm..najws panialsza niespodzianka jak dla mnie jest pyszny obiad czekajacy na mnie na stole po przyjsciu z pracy, karteczka na lodówce "Kocham cię", kawa która dostaję rano, by otworzyc oczka, wymyte zupełnie niespodziewanie okna, kupiony krem pod oczy, który mi się skonczył i nie miałam czasu kupic sama. Mieszkam z moim ukochanym bo wiem, że mu mogę zaufać, jestem spokojna o nas bo potrafi on na mnie czekac gdy jestem umówiona z kolezankam, bo czeka na mnie gdy jestem w pracy. Jestem spokojna bo ja mu ufam i jak wyjezdza w sprawach słuzbowych ja czekam na niego i tesknię ogromnie. Szczęsliwa jestem bo wracam do naszego domu, bo pościel pachnie NASZYM zapachem, bo gdy lezę w wannie on przychodzi opowiedziec mi o swoich przemysleniach myjac mi plecy. Pozatym ja nie uwazam ze po slubie ma być innaczej niz w okresie nazeczenstwa. Kochamy się cały czas tak samo, tak samo mocno pragniemy byc razem. Tak samo bedziemy ze soba rozmawiac i tak samo bedziemy na siebie patrzec przeciesz. Brudnych skarpetek to mało kto się boi . Wspuklne mieszkanie to nie dbanie o czystosc tylko. To płacenie rachunków, to zmaganie się z codziennoscia, to zakupy, to dokonywanie wyborów czy kupic nowy telewizor, czy jednak szafe, to zastanawienie się nad tym czy iśc do restauracji czy jednak nie, bo nie starczy nam do pierwszego. Jest mnóstwo takich rzeczy o których w ogóle się nie mysli nie mieszkajac razem. I czasem okazuje się niestety ze w tym codziennym prozaicznym zyciu nie umiemy sie odnalęźc. Ja znam mnóstwo takich przykładów, wiem co to znaczy płacz kolezanki, bo okazało się, że jej ideał wcale nie jest ideałem. Mogła bym tak jeszcze pisac i pisac...ale konczę pracę i uciekam do naszego wspólnego domku.
__________________
|
|
2007-06-19, 07:39 | #75 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 375
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Związek to nie tylko idylla i beztroskie życie. Jeżeli zakładam że chcę z kimś zamieszkać to na pewno pewne przyzwyczajenia nie będą powodem do rozstania (ja też mam jakieś swoje przyzwyczajenia tak samo jak mój partner). Trzeba uczyć się ze sobą żyć. Skoro zależy mi na naszym związku to nawet gdy pojawią się pewne problemy trzeba umiec je rozwiązać a nie od razu pakować manatki i zwiewać. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że zamieszkanie to pewna próba związku czyli jak mój partner nie będzie zachowywał się w domu tak jak ja sobie to wyobrażałam wcześniej to związek się skończy. Jakoś ja nigdy nie traktowałam mieszkania ze sobą jako takiego sprawdzianu. Cytat:
Niestety tak to już jest że jednym wychodzi a drugim nie. Ale to można wyczuć jeszcze przed zamieszkaniem ze sobą. |
||
2007-06-19, 07:46 | #76 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 249
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Przyłączę się do wątku.
Razem z TZtem właśnie kończymy studia i mamy w planach przeprowadzkę do innego miasta i wspólne mieszkanie. Mieszkanie już "zaklepane". Nie wyobrażam sobie ażebym mogła tam pojechać i mieszkać, sama. Chyba nie wytrzymałaby nerwowo: nowa praca, nowy etap życia a ja sama, bez niego?? Nie ma mowy Poza tym, nie oszukujmy się - jeśli ktoś planuje wspólną przyszłość to prędzej czy później i tak będzie musiał razem zamieszkać - my wolimy wcześniej. Jeśli pojawią się jakieś problemy [np. dogadywanie się w sprawie obowiązków domowych, itp], to wolimy je wcześniej rozstrzygnąć niż wykłócać się po ślubie. Szczerze mówiąc dziwi mnie, że jest to wciąż temat kontrowersyjny. Bo, przecież jest jeszcze kwestia finansów - wspólne dzielenie rachunków wychodzi ekonomiczniej |
2007-06-19, 08:03 | #77 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ciekawe jakby mężczyźni wypowiedzieli się w tej kwestii, mój Tż nie wyobraża sobie podobnie jak ja, abyśmy mogli mieszkać osobno. I to pomimo tego, że jestem pierwszą kobietą z którą zammieszkał, nigdy tego nie żałowaliśmy... Przynajmniej mamy pewność , że po ślubie dalej będzie cudownie a etap docierania mamy już dawno za sobą |
|
2007-06-19, 10:07 | #78 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
I takich ideałow miały moje kolezanki- ja zreszta tez tak miałam. Niestety czasem tak jest, ze jest pięknie dopóki się razem nie zamieszka. JAk jest się para nie mieszkajaca razem, oczywiscie rozmawia się o wielu kwestjach i wydaję się, że mamy takie same poglady na wiele spraw, jednak czesto okazuje się, ze w praktyce jest inaczej. Okazuje się np. że maz nie jest juz tak pomocny jak kiedys, uważa że to kobieta ma dbac o wszystko, ze ma pracowac, sprzatac i jeszcze pięknie wygladac. Okazuje się np. że te drobiazgi które wczesniej nie przeszkadzały Twojemu facetowi, okazuja się ogromnymi Twoimi wadami- bo niestety nie możesz myslec ze jak Ty akceptujesz faceta on bedzie akceptował Ciebie taka jaka jestes. Ja nie traktuję wspólnego mieszkania jak próbę, jak sprawdzian ja mieszkam ze swoim TZ bo go kocham, bo chce sie z nim dzielic wszyskim, chcę z nim rozwiązywac wszystkie problemy, bo chce najzwyczajniej w swieci spac koło niego co noc. Wiem jedak z własnego i cudzego doświadczenia że jednak zdażaja się sytuacje gdzie mimo miłości, prób porozumienie sie, zwiazki rozpadaja sie po wspólnym zamieszkaniu i niestety nie zawsze mozna wszystko wyczuc w okresie narzeczenstwa- czy tam " chodzenia" ze soba. Tak jak napisałas niektóry wychodzi, a niektórym nie. Ja tylko wiem,że gdybym nie zamieszkała z moim eks teraz byłabym albo bardzo nieszczesliwa zoną , albo młoda rozwódka. Gdyby natomiast moja przyjaciółka zamieszkała ze swoim obecnym mężem przed slubem nie płakała by teraz co 2 tygodnie w mój rękaw, bo jej skarbek jest nie do poznania, a byli razem przeciez 5 lat!!!!!
__________________
|
|
2007-06-19, 10:12 | #79 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 182
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
ja myślę że jak ludzie się nie dogadują i związek ma się rozpaść to i tak się rozpadnie nie ważne czy się razem zamieszka przed ślubem czy nie.
Ja nie mieszkałam z mężem przed ślubem (pochodzimy z jednego miasta). I też nie mogliśmy się już doczekać. A po ślubie to już jest co innego zaczynasz "nowe życie" a nie wracasz do tego co się już zna. Ale rozumiem ludzi którzy inaczej myślą i wcale mi to nie przeszkadza. To jest każdego indywidualna sprawa. i nie mam nic przeciwko |
2007-06-19, 10:34 | #80 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
A dla nas ślub jest jedynie potwierdzeniem naszych uczuć, naszą wspólną deklaracją - TAK chcę z Tobą spędzić życie |
|
2007-06-19, 12:05 | #81 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 375
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Poza tym ja z żadnej wypowiedzi na tym wątku nie wywnioskowałam że temat budzi kontrowersje. Po prostu jedne osoby chcą mieszkać razem a inne nie i wyrażają tylko swoje zdanie. Ja akurat nie jestem przeciwniczką wspólnego mieszkania przed ślubem, bo sami też jeszcze przed ślubem rozglądaliśmy się za mieszkaniem, ale nie wynikało to z chęci sprawdzenia się ani z kwestii finansowych - bo będzie taniej (dla mnie to dziwne podejście), ale dlatego że wiedzieliśmy że chcemy być ze sobą i wziąść ślub. Cytat:
Cytat:
|
|||
2007-06-19, 12:21 | #82 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ale to tylko moje zdanie,moje spostrzeżenia, nie nieguję tego że każdy ma prawo mieć swoje |
|
2007-06-19, 12:25 | #83 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Ja po prostu sama przezyłam rozpad związku, bo się okazało, że jak razem zamieszkalismy to wyszło przysłowiwe " szydło z worka" ( dodam, że znaliśmy się 5 lat ). ...i znam związki bardzo nieszczesliwe bo po slubie we własnym domu ludzie się dogadac nie moga. Opisałam tylko swoje doswiadczenia i w sumie zazdroszcze Ci że masz zupełnie inne.
__________________
|
|
2007-06-19, 13:09 | #84 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Dorinko nie wiem czemu dziwi Cię określenie nowe życie - dla mnie i mojego TŻ będzie to nowy etap życia, nie wiem gorszy czy lepszy, nieporównywalnie inny, mam nadzieję, że równie dobry
Kończę dopiero studia, do tej pory mieszkałam z rodzicami więc faktycznie będzie to zupełnie nowa część życia. A ślub chcemy żeby był symbolicznym początkiem tego nowego etapu. Zresztą ślub kościelny tak zostal pomyślany Oczywiście jest to również deklaracja naszej miłości. Także ani nikomu nie zazdroszczę ani nic w tym stylu, moglibyśmy wcześniej razem zamieszkać - ale chcemy poczekać (oboje). Pewnie gdybym była starsza nie chciałabym czekać ale na chwilę obecną chcę A czy z tego powodu się rozwiedziemy to się wypowiem może za 10 lat Jestem jednak przekonana, że nic to nie zmieni |
2007-06-19, 13:12 | #85 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 182
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
ja nie rozumiem jak można mieszkać na próbę żeby się sprawdzić albo chce się z kimś być i planuje się ślub, wspólne mieszkanie albo nie. a nie zamieszkamy sobie na próbę jak nie to papa i zamieszkam sobie znowu z kim innym dla sprawdzenia. W tej kwestii każdy ma swoje zdanie i tyle nie zamierzam nikogo przekonywać że mam rację, ale małżeństwa, które zamieszkały razem dopiero po śłubie nie oznacza że są skazane na niepowodzenie |
|
2007-06-19, 13:20 | #86 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Nie ma jednej regułki, przepisu na udane małżeństwo na całe życie, to wszystko zalezy przecież od ludzi Z mojego punktu widzenia, lepiej jest gdy dwoje ludzi ma możliwośc zamieszkania przed ślubem ale jesli nie ma takiej opcji to trudno, trzeba wierzyć w swoje szczęście i dbać o nie. Miłość nie jest nam przecież dana raz na zawsze, uczucie musimy pilęgnowac aby móc cieszyć się nim długie lata |
|
2007-06-20, 17:24 | #87 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Drogie Panie, Panny, Narzeczone i Żony...
mieszkam z moim narzeczonym od dwóch lat, decyzję o wspólnym zamieszkaniu podjęliśmy po 4,5 roku związku, natomiast ślub już w 2008, tyle co do faktów i statystyk To, że postanowiłam się podzielić z moimi spostrzeżeniami z Wami nie wynika w żadnym wypadku z chęci udowodnienia komukolwiek racji lub jej braku czy dokonania jakiegokolwiek wartościowania czyichś poglądów i decyzji. Będzie to zatem moja subiektywna wypowiedź... Jestem w moim mężczyźnie bardzo zakochana, od dawna, po uszy, ale nie ślepo. Przed zamieszkaniem spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu a ja, będąc z natury pragmatyczką, siłą rzeczy i czasem wbrew woli, obserwowałam, czy przypadkiem nie patrzę na niego przez różowe okulary. Moja miłość i mój związek to dla mnie bastion, którego trzeba chronić i o który trzeba dbać, bo jest najcenniejszy. Ale nie wolno się oszukiwać. Miłość to jedno, a wzajemny szacunek to czasem niestety coś odrębnego. Miłość czasem po prostu nie wystarcza, by być razem i żyć razem. I właśnie z tego powodu, by pozwolić przekonać się nam obojgu, czy nie osiądziemy na mieliźnie przyziemnych problemów, zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie przed ślubem. Paradoksalnie dlatego, że ślub i małżeństwo traktujemy oboje bardzo serio. Problemy wspólnego mieszkania to nie te przysłowiowe skarpetki i to nie tylko facet, który nawala bo nie sprząta (dla mnie to nawiasem mówiąc brak szacunku dla pracy i wartości kobiety). To umiejętność wspólnego utrzymania się, zarządzania budżetem domowym, decyzji kto, ile i za co płaci (czasem są przecież ważniejsze wydatki niż kolejna "niezbędna" para butów czy perfumy lub najnowszy gadżet do auta/kompa, etc). To umiejętność bycia razem, gdy jedno choruje, gdy nie wygląda się jak przed wyjściem na randkę. To trud podejmowania ważnych decyzji we dwójkę, umiejętność przebywania ze sobą, gdy nie jest się w knajpie, na randce, w kinie, itp., spędzania ze sobą nieraz całych dni. Braku zgrania się w prozaicznych czynnościach miłością nie da się nadrobić. Nie wystarczy miłości, gdy nie czujemy się szanowane/szanowani, gdy jesteśmy postrzegane/postrzegani jako maszynki do robienia pieniędzy dla zachcianek tej drugie osoby, gdy okazuje się, że mamy etat służącej/służącego, że ten Ktoś ma przed nami tajemnice lub drażniące nawyki, których nie ujawniał przed wspólnym zamieszkaniem. A nawet jeśli starczy nam miłości, by to wszystko wybaczyć i trwać, to i tak będzie to miłość nieszczęśliwa i związek toksyczny. Dla mnie wspólne mieszkanie przed ślubem to próba dla związku, dla nas obojga a nie test partnera pod kątem tego, czy się do mnie dostosuje czy też nie. I ta próba póki co jest udana, ale nie oznacza to, że już się nie staramy. Pracujemy nad sobą, by nie zniszczyć tego, co tak misternie nas połączyło. Od kilku miesięcy jesteśmy zaręczeni i planujemy ślub. Świadomi tego, jacy dla siebie jesteśmy "w doli i niedoli" i ile jesteśmy w stanie dla siebie poświęcić, jesteśmy gotowi złożyć przysięgę i wiemy, że mamy wielkie szanse by jej dochować. W końcu wiemy o sobie tyle, na ile nas sprawdzono... |
2007-06-21, 07:44 | #88 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Cytat:
Nic dodać nic ująć. Piękna dojrzała wypowiedź dojrzałej, świadomej siebie kobiety, z przyjemnością czytałam Twój tekst. Pozdrawiam i życzę szczęścia |
|
2007-06-21, 09:24 | #89 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
KASS zgadzam sie w pełni!!.
klask i: Zresztą juz napisałam w tyjm watku, ze tak myslę i takie własnie jest moje zdanie, co oczywiście nie oznacza, ze nie sznuję zdania innych.
__________________
|
2007-06-22, 15:57 | #90 |
Raczkowanie
|
Dot.: Mieszkanie razem przed ślubem
Dziękuję Wam
|
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:25.