Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz.8

[Sherminka]

po 3 miesiącach bezustannego szukania pracy, zaczynam wierzyć, że jako osoba świeżo po studiach bez żadnego doświadczenia nie mam szans na znalezienie zatrudnienia bez znajomości

[girlonthebridge]

Napisane przez lazada

Wszystkie osoby na rozmowie były z polecenia ale 'chyba nie do końca znajomości przeważają'. Czytałaś w ogóle to co napisałaś? i wcześniej, że dostałaś się do zusu tak jak się dostaje do budżetówki...czyli po znajomości sorki, ale tylko potwierdziłaś stereotyp.

Tak tym razem dostałam się dzięki pomocy koleżanki, która podzieliła się ze mną pytaniami na konkurs, ja jak pracowałam na policji też po zdaniu konkursu (sama) podzieliłam się pytaniami z koleżanką. Ale nie tylko w budżetówce tak jest w wielu firmach koleżanki przesuwają cv znajomych na początek, wiele moich znajomych pracuje tylko dzięki temu, że ktoś, coś zrobił. Koleżanka w ZUSie nie jest na takim stanowisku, żeby mnie gdzieś mocniej przepchnąć (pracuje tam bardzo krótko) i tak jak napisałam osoby, które były na rozmowie (czyli ten ostatni etap) wszystkie miały znajomych w ZUSie bo do każdego ktoś przychodził i z nim rozmawiał i się przytulał. A to tylko 3 osoby z tych 20 (mimo, że były 4 wolne etaty) zostały zatrudnione więc dopisałam, że nie tylko znajomości wpływają na zatrudnienie. Gdzie tu się cokolwiek coś wyklucza. Życie i praca nie jest tylko albo czarne albo białe. To tak samo jak dostałam się na staż, wszyscy mówili, że to zasługa mojego taty (zrobił aferę w UP, że nie pracują i tak zdolnej osobie nie potrafią pomóc - mój tata zazwyczaj wychwala mnie publicznie - ale po miesiącu swoją własną pracą przejęłam pracę 3 osób i dostałam propozycję dalszego zatrudnienia, swoją własną, ciężką, żmudną pracą) co do stereotypu dostawania pracy w budżetówce moim zdaniem ( a zaliczyłam już wiele miejsc w których pracowałam) nie jest to jedynie domena budżetówki. Ja np. do pracy w policji dostałam się sama (a to też budżetówka), znam wiele osób, które też dostały się same (bez pomocy) za to znam wiele osób, które dostały się po znajomości do różnych prywatnych firm i wcale się z tym nie kryją. Także wrzucanie wszystkich do jednego worka nie oddaje rzeczywistości

[Tutli]

Napisane przez Sherminka

po 3 miesiącach bezustannego szukania pracy, zaczynam wierzyć, że jako osoba świeżo po studiach bez żadnego doświadczenia nie mam szans na znalezienie zatrudnienia bez znajomości

Nie zgadzam się. Takie generalizacje są szkodliwe i demotywujące, bo od razu osoba, która pracę znajduje staje się "podejrzana", bo "pewnie ma znajomości", co jest zwyczajnie krzywdzące. Pewnie, że działa to tak w małych ośrodkach z gigantycznym bezrobociem i często w urzędach, ale naprawdę w dużym mieście nie trzeba mieć znajomości, żeby mieć pracę. Inna sprawa, że nie wiem, jaki kierunek skończyłaś i być może po prostu nie ma pracy w Twojej dziedzinie.

[niv_]

Mnie zaczyna powoli martwić to, że praca to może jest, ale z wynagrodzeniem rzędu 1.200 - 1.700 zł, co przy kosztach utrzymania i wymaganiach pracodawców jest po prostu śmieszne.

Zaczynam mieć poważne obawy, że do końca życia będę żyła w wynajętym pokoju, licząc każdy grosz i obawiając się każdego kolejnego dnia.

Niektórzy się dziwią, że nie chce mi się już uczyć nowych rzeczy, olałam podyp. i angielski, nie czytam tyle co kiedyś nie wychodzę, ale po co mam się starać ehhh....znajoma, która jest psychologiem z wykształcenia twierdzi, że trzeba się ciszyć życiem, korzystać niego, bawić się. Wszystko pięknie ładnie tylko kiedy i za co.

Nie ma to jak optymizm z rana.

---------- Dopisano o 06:44 ---------- Poprzedni post napisano o 06:39 ----------

Napisane przez girlonthebridge

Tak tym razem dostałam się dzięki pomocy koleżanki, która podzieliła się ze mną pytaniami na konkurs, ja jak pracowałam na policji też po zdaniu konkursu (sama) podzieliłam się pytaniami z koleżanką. Ale nie tylko w budżetówce tak jest w wielu firmach koleżanki przesuwają cv znajomych na początek, wiele moich znajomych pracuje tylko dzięki temu, że ktoś, coś zrobił. Koleżanka w ZUSie nie jest na takim stanowisku, żeby mnie gdzieś mocniej przepchnąć (pracuje tam bardzo krótko) i tak jak napisałam osoby, które były na rozmowie (czyli ten ostatni etap) wszystkie miały znajomych w ZUSie bo do każdego ktoś przychodził i z nim rozmawiał i się przytulał. A to tylko 3 osoby z tych 20 (mimo, że były 4 wolne etaty) zostały zatrudnione więc dopisałam, że nie tylko znajomości wpływają na zatrudnienie. Gdzie tu się cokolwiek coś wyklucza. Życie i praca nie jest tylko albo czarne albo białe. To tak samo jak dostałam się na staż, wszyscy mówili, że to zasługa mojego taty (zrobił aferę w UP, że nie pracują i tak zdolnej osobie nie potrafią pomóc - mój tata zazwyczaj wychwala mnie publicznie - ale po miesiącu swoją własną pracą przejęłam pracę 3 osób i dostałam propozycję dalszego zatrudnienia, swoją własną, ciężką, żmudną pracą) co do stereotypu dostawania pracy w budżetówce moim zdaniem ( a zaliczyłam już wiele miejsc w których pracowałam) nie jest to jedynie domena budżetówki. Ja np. do pracy w policji dostałam się sama (a to też budżetówka), znam wiele osób, które też dostały się same (bez pomocy) za to znam wiele osób, które dostały się po znajomości do różnych prywatnych firm i wcale się z tym nie kryją. Także wrzucanie wszystkich do jednego worka nie oddaje rzeczywistości

Różnie bywa nie ma co generalizować, ale sama nie znam żadnej osoby, która dostałaby pracę lub utrzymała się w budżetówce dłużej bez znajomości.

Sama pracowałam kilka lat, ale dla mnie etatu dziwnym trafem nie było, a dla różnych znajomków już tak, mam też kilka koleżanek pracujących w urzędzie, starostwie itd.

Jedna to chyba połowę swojej rodziny i znajomych wkręciła do pracy w UM i instytucjach z nim powiązanych.

---------- Dopisano o 06:44 ---------- Poprzedni post napisano o 06:44 ----------

Napisane przez Sherminka

po 3 miesiącach bezustannego szukania pracy, zaczynam wierzyć, że jako osoba świeżo po studiach bez żadnego doświadczenia nie mam szans na znalezienie zatrudnienia bez znajomości

Trzy miesiące to tyle co nic.

[Princesska22]

Dziewczyny jak przezyc pierwszy dzien w pracy i nie umrzeć z nerwów?

[Pestka88]

Napisane przez niv_

Mnie zaczyna powoli martwić to, że praca to może jest, ale z wynagrodzeniem rzędu 1.200 - 1.700 zł, co przy kosztach utrzymania i wymaganiach pracodawców jest po prostu śmieszne.

Zaczynam mieć poważne obawy, że do końca życia będę żyła w wynajętym pokoju, licząc każdy grosz i obawiając się każdego kolejnego dnia.

Niektórzy się dziwią, że nie chce mi się już uczyć nowych rzeczy, olałam podyp. i angielski, nie czytam tyle co kiedyś nie wychodzę, ale po co mam się starać ehhh....znajoma, która jest psychologiem z wykształcenia twierdzi, że trzeba się ciszyć życiem, korzystać niego, bawić się. Wszystko pięknie ładnie tylko kiedy i za co.

Nie ma to jak optymizm z rana.

Rozumiem Twój spadek motywacji. Naprawdę. Jedne studia, drugie studia, szkoła językowa, studium, staże, praktyki.... człowiek się męczy, stara, wydaje kasę, odmawia sobie innych rzeczy, a jak przyjdzie co do czego to jak już wyżebra pracę to rzucą mu ochłapy w postaci najniższej krajowej i umowy na zlecenie, o0dnawianej co 3 miesiące.

Też się boję przyszłości, jak i za co będę żyć. Albo czy będę na utrzymaniu/częściowym utrzymaniu mojego faceta. Głupio mi, bo do tego właśnie to zmierza, a to jest to czego najbardziej nie chce i czego się boję.

Dlatego zaciskam zęby i wkuwam słówka. Zaciskam zęby i kończę kurs. Zaciskam zęby, pracuję w cc, żeby mieć kasę na podyplomówkę. Pewnie w wakacje będę harować na zbiorach, żeby mieć jakieś zabezpieczenie finansowe, żeby móc robić kolejny staż...

I też mi się powoli odechciewa wszystkiego - wychodzenia, zabawy, rozrywki, czytania, oglądania filmów, bo jak człowiek jest tak niepewny przyszłości, to mało go cieszy. Staram się z ty, syndromem walczyć, ale nie jest łatwo.

[girlonthebridge]

Napisane przez niv_

Mnie zaczyna powoli martwić to, że praca to może jest, ale z wynagrodzeniem rzędu 1.200 - 1.700 zł, co przy kosztach utrzymania i wymaganiach pracodawców jest po prostu śmieszne.

o to, to! z tym się zgadzam. Ja tylko na studiach pracowałam za ponad dwójkę, wszędzie gdzie się zaczepiam obecnie to... no gdybym żyła sama to bym mieszkała pod mostem. Nie stać mnie ani na wyprowadzenie się z domu, ani na opłacenie rachunków, owszem do domowego budżetu się dokładam ale naprawdę niewiele (płacę za siebie i za zwierzaki, czasami coś kupię do domu i to tyle bo więcej nie mam ). Nie to, żebym się chwaliła ale naprawdę jestem dobra jak pisałam, gdzie nie trafiam z tego powodu, że radzę sobie jestem rzucana na głęboką wodę i nie siedzę (jak zdaniem niektórych o pracownikach biurowych) przy kawce i radyjku na ploteczkach tylko się zapierdziela (owszem nie jak pracownik na budowie, produkcji czy górnik) ale psychicznie i umysłowo dużo bardziej. Szukałam i szukam nadal pracy w wielu miejscach ale traf chciał, że największe doświadczenie mam w administracji (chociaż wolałabym pracować w szkole a potem na uczelni no ale tutaj jest tak hermetyczne środowisko, że wbicie się w nie jest... dosłownie cudem, ostatnio z wawy odesłali mnie z kwitkiem mimo, iż byłam jedyną osobą spełniającą wymagania bo nie jestem w wawie zameldowana a oni chcieli kasę z UP wyciągnąć więc zatrudnili nauczyciela filozofii po historii, który o filozofii bladego pojęcia nie ma - ale luz), dlatego szukam po biurach, większość korpo (z racji mojego minimalnego doświadczenia bo jedynie lekko ponad 8 miechów) proponuje mi praktyki na start tyle, że ja już jestem za stara, żeby robić za darmochę (zwłaszcza, że firma nie określa ile takie praktyki miałyby trwać 3-6 miesięcy może 9). Dlatego składałam cv po budżetówkach, kiedyś dostałam się sama i odeszłam też sama. Teraz nie wiem ile się utrzymam i czy sama nie odejdę - także nie reguła.

Krzywdzące jest to, że każdy kogoś próbuje wwalić do szufladki. Ty budżetówka to nic nie robisz, kawkę pijesz i na pewno ciotka Cię wkręciła a jak ktoś w firmie ooooo to na pewno zarąbiście pracujesz i sama dostałaś pracę. Jak mówiłam wszyscy moi znajomi, którzy pracują (z wyjątkiem 1 osoby) dostały pracę po znajomości, niektóre po firmach gdzie nic nie robią tylko siedzą na fb i sobie słit focie strzelają przy biurkach a zarabiają w **** kasy, inne pracują sporo i nie zarabiają wcale więcej.

Znam też kilka osób, które do budżetówki dostały się same. (Sama to raz przeżyłam więc można )

Co do małych miejscowości, zalezy gdzie w podlaskim np. wystarczy podobne nazwisko do kogoś i Cię nie zatrudnią choćbyś był najlepszy na świecie. Moja kumpela startowała na f-sza w policji do Zambrowa, odesłali ją z kwitkiem bo jej mama pracuje w UM w Zamie, więc poszła na testy do WM (no mniej więcej taka odległość jak z MM do wawy) i się dostała za pierwszym razem, już 2krotnie awansowała.

Ja rozumiem, że ktoś jest sfrustrowany, ale pisanie krzywdzących stereotypów w necie nie poprawi sytuacji ani na rynku, ani w urzędach ani w płacach.

Ja teraz będę próbowała połączyć zatrudnienie (o ile 12 podpiszę umowę) z dorabianiem w redakcji w której mam staż, o ile się kolo nie obrazi, że z niego rezygnuję :P Uwielbiam pracę dziennikarki (dlaczego nie zostanę tam na etacie? pisałam już w którymś poście :P) więc mogłabym u niego nabijać sobie trochę doświadczenia, skanuję już swoje artykuły więc mogłabym szukać czegoś już w czymś lepszym (już jedna laska tak odeszła).

[mala zmiana]

Widze ze rozwija się temat konkusow do ZUS. U mnie było tak. Trzy razy probowalam się dostać do Lodzi i ze trzy czy dwa razy do Zdunskiej Woli. W Lodzi jeśli chodzi o pytania to były tego typu: kiedy powstal Zus, kto jest prezesem, o wieku emerytalnym, o terminach wplaty składek. W Zdunskiej natomiast pytania były ustawione pod osobe które siedziała tam na stazu czy jakichś praktykach. Na każdy konkurs przygotowywałam się bardzo rzetelnie, robiłam notatki, uczylam się. Jestem po administracji, także ustawy mnie interesują. No i test zdałam za każdym razem, bylam w piatce wybrancow, bylam na rozmowach i.... kolesiostwo ma się dobrze.

[girlonthebridge]

Napisane przez mala zmiana

Widze ze rozwija się temat konkusow do ZUS. U mnie było tak. Trzy razy probowalam się dostać do Lodzi i ze trzy czy dwa razy do Zdunskiej Woli. W Lodzi jeśli chodzi o pytania to były tego typu: kiedy powstal Zus, kto jest prezesem, o wieku emerytalnym, o terminach wplaty składek. W Zdunskiej natomiast pytania były ustawione pod osobe które siedziała tam na stazu czy jakichś praktykach. Na każdy konkurs przygotowywałam się bardzo rzetelnie, robiłam notatki, uczylam się. Jestem po administracji, także ustawy mnie interesują. No i test zdałam za każdym razem, bylam w piatce wybrancow, bylam na rozmowach i.... kolesiostwo ma się dobrze.

ta koleżanka, która mi podała swoje pytania (bo to nie były pytania załatwiane, ona podała mi pytania, które sama miała na teście :P) dostała się sama, nie odpowiedziała przynajmniej na połowę (bo niektóre brzmiały jaki jest numer infolinii :P albo czym jest ZUS, albo kto wybiera prezesa ZUS no ona nie wiedziała, bardziej uczyła się zasiłków czy emerytur o tym nie pomyślała) i pracuje już ok pół roku.

[Erite]

Napisane przez Sherminka

po 3 miesiącach bezustannego szukania pracy, zaczynam wierzyć, że jako osoba świeżo po studiach bez żadnego doświadczenia nie mam szans na znalezienie zatrudnienia bez znajomości

Nie załamuj się. Mój kolega mając w CV w rubryce doświadczenie jedynie miesiąc obowiązkowych praktyk po pół roku znalazł pracę w wymarzonym zawodzie (bez znajomości ). Ale był nieugięty i nie składał CV gdziekolwiek, tylko w jednej branży. Może dlatego tak długo to trwało. Nie było łatwo, przerabiałam mu CV, kombinowaliśmy, żeby nie było takie "łyse" i w końcu się udało.

Zastanów się w jakim kierunku chcesz iść? Kolegę namówiłam na podyplomówkę branżową i może to mu też pomogło. Miał wsparcie rodziców, więc finansowo przeżył. Jeśli Ty nie masz takiego wsparcia, to może poszukaj jakichś bezpłatnych kursów itd.?

Właśnie wróciłam z konkursu w urzędzie skarbowym. Byłam zaskoczona, bo poza mną była jedna osoba, do tego moja koleżanka ze studiów. Najpierw test, później maglowanie z VATu i ordynacji podatkowej na rozmowie kwalifikacyjnej, wyniki do końca tygodnia, więc de facto do środy. Dam Wam znać. Zaliczyłam największy szok jak mnie zapytali, ile chcę zarabiać. Normalnie chyba gały mi wyszły na wierzch.
Jak się dostanę, to wtedy będzie to bez żadnych znajomości. Trzymajcie kciuki.
Praca w urzędzie skarbowym to moje marzenie.

W obecnej pracy (prywatna spółka) również pracuję bez znajomości ale 90% tam zatrudnionych osób jest po znajomości. Tak samo było w poprzedniej pracy, jakkolwiek bez znajomości też się można wszędzie dostać. Tak mi się wydaje.

[Sherminka]

W chwili obecnej szukam czegoś nawet za minimalną krajową, oby tylko się zaczepić i zdobyć troszkę doświadczenia. Nikt mi nie karze pracować w 1 robocie całe życie. Ambicje póki co odstawiłam... Studia skończyłam humanistyczne, więc rewelacji nie ma. Teraz wybrałabym inaczej, ale człowiek był młody i głupi

Szkoda, że tracę tak szybko motywację, ale jak popatrzę na znajomych po studiach to większość nie ma pracy, niektóre zamężne dziewczyny postanowiły urodzić dzieci skoro pracy jak nie było tak nie ma.

[Erite]

Już dzisiaj zadzwonili! Wygrałam konkurs i już niedługo będę referentem w urzędzie skarbowym.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

gratuluję

[slonecznikow_a]

Napisane przez Erite

Już dzisiaj zadzwonili! Wygrałam konkurs i już niedługo będę referentem w urzędzie skarbowym.

Gratuluję!

[doriiska]

A ja za tydzień zaczynam staż, mam go mieć do września. Trochę się boję...
W tym czasie będę intensywnie szukać czegoś innego.

[niv_]

Napisane przez Erite

Już dzisiaj zadzwonili! Wygrałam konkurs i już niedługo będę referentem w urzędzie skarbowym.

Gratuluję Myślę, że zostaniesz tam na dłużej. Dla mnie US podobnie jak ZUS to ze względu na tematykę.

Pestka88 - po studiach jeszcze mi się coś chciało, teraz już powoli nic nie robię. Nie uczę się, olałam podyp. i ang., nie czytam, nie oglądam, nie wychodzę. Pracuję 8- 10 godzin, wracam na mieszkanie i śpię lub leżę i rozmyślam. I tyle. Wszystko inne już odpada. Jak próbuję coś robić to dostaję napadów paniki. Każdego dnia żałuję, że żyję. Czarna dziura, czarna rozpacz.

U Ciebie jest inaczej i wierzę, że będzie dobrze. Wyjdziesz na swoje.

[Apelly]

Napisane przez Erite

Już dzisiaj zadzwonili! Wygrałam konkurs i już niedługo będę referentem w urzędzie skarbowym.

Gratulacje

A ja za tydzień zaczynam staż, mam go mieć do września. Trochę się boję...
W tym czasie będę intensywnie szukać czegoś innego.

A co będziesz robić na tym stażu? Zastanawiam się też nad jakimś stażem, ale trochę daleko ode mnie są te oferty.

[milk coffee]

Witam wszystkie poszukiwaczki .
Kończę studia, napisałam prace magisterską, w czerwcu obrona a więc czas zacząć szukac roboty na pełen etat . Pracy się nie boje, przerobiłam już wiele rzeczy zaczynając od sprzątania, hostessowania na mrożonkach, hostessowania na bankietach dla bogaczy, pracę w sieciówkach z ciuchami, w kinie... Niestety mam słabe doświadczenie w "konkretnej" pracy, tylko miesięczne praktyki w urzędzie . Wystartowałam w kilku konkursach, ostatnio byłam na teście do ZUSu, a na resztę czekam, bo jeszcze się nie skończyły terminy składania aplikacji. Spośród setek wypowiedzi jakie mozna znaleźć w necie, 90% to te o niezbędnych znajomościach żeby dostać się choćby na marnego referenta. Tym bardziej pokrzepiające sa wypowiedzi girlonthebridge .
Erite, gratuluję . Mam nadzieję, że nam wszystkim uda się znaleźć coś konkretnego .

[mala zmiana]

Ja dzisiaj zobaczyłam ogłoszenie na stronie PUP, pracownik na produkcje. Nie było jakiś dziwnych wymagan. Polecialam jak glupia, dostałam skierowanie pognałam do tej firmy i co... praca tylko dla mezczyzn

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez mala zmiana

Ja dzisiaj zobaczyłam ogłoszenie na stronie PUP, pracownik na produkcje. Nie było jakiś dziwnych wymagan. Polecialam jak glupia, dostałam skierowanie pognałam do tej firmy i co... praca tylko dla mezczyzn

To co oni ie z choinki urwali czy co?

[Farisss]

Napisane przez doriiska

A ja za tydzień zaczynam staż, mam go mieć do września. Trochę się boję...
W tym czasie będę intensywnie szukać czegoś innego.

U mnie też się w końcu wyklarowało. Mam ten staż. Jutro idę na badania, a od poniedziałku oficjalnie zaczynam. Do końca września, bo to 5 miesięcy.
W tym czasie skończę akurat kurs, podszkolę angielski i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę tam gdzie chcę. Najniższa krajowa mile widziana

[mala zmiana]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4621814 3]To co oni ie z choinki urwali czy co?[/QUOTE]

Najwyrazniej. A bo to ciezka praca fizyczna, przecież mogli by mi dac jakas lzejsza prace i zatrudnić.

[girlonthebridge]

Napisane przez milk coffee

Witam wszystkie poszukiwaczki .
Kończę studia, napisałam prace magisterską, w czerwcu obrona a więc czas zacząć szukac roboty na pełen etat . Pracy się nie boje, przerobiłam już wiele rzeczy zaczynając od sprzątania, hostessowania na mrożonkach, hostessowania na bankietach dla bogaczy, pracę w sieciówkach z ciuchami, w kinie... Niestety mam słabe doświadczenie w "konkretnej" pracy, tylko miesięczne praktyki w urzędzie . Wystartowałam w kilku konkursach, ostatnio byłam na teście do ZUSu, a na resztę czekam, bo jeszcze się nie skończyły terminy składania aplikacji. Spośród setek wypowiedzi jakie mozna znaleźć w necie, 90% to te o niezbędnych znajomościach żeby dostać się choćby na marnego referenta. Tym bardziej pokrzepiające sa wypowiedzi girlonthebridge .
Erite, gratuluję . Mam nadzieję, że nam wszystkim uda się znaleźć coś konkretnego .

pogoogluj sobie o danym stanowisku zazwyczaj na necie są już pytania z testu a i w pytanie o zarobki nie wpisuj jakichś wygórowanych kwot, bo odrzucają takie pensje z kosmosu na starcie. 3mam kciuki!

Ja dopiero wróciłam ze stażu, niby więcej niż 8h nie mogę siedzieć i w weekendy też nie mogę, ale powiedz to w UP to powiedzą, że to nie ich sprawa. No jak murzyn się czuję :P serio!

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez Farisss

U mnie też się w końcu wyklarowało. Mam ten staż. Jutro idę na badania, a od poniedziałku oficjalnie zaczynam. Do końca września, bo to 5 miesięcy.
W tym czasie skończę akurat kurs, podszkolę angielski i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę tam gdzie chcę. Najniższa krajowa mile widziana

fajnie. Tak się zastanawiam czemu u mnie staże są 6 miesięczne a u ciebie 5 miesięczne? 5 mcy byłoby mi bardziej na rękę.

[Farisss]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4621926 4]fajnie. Tak się zastanawiam czemu u mnie staże są 6 miesięczne a u ciebie 5 miesięczne? 5 mcy byłoby mi bardziej na rękę.[/QUOTE]
Pojęcia nie mam. Ogólnie na stronie pup jest info, że staże są DO 6 miesięcy w jakimś tam przypadku (bo mogą być dłuższe), ale to nie znaczy że będą koniecznie tyle trwały. Widziałam jakieś (chyba dla osób starszych albo konkretnych osób z kursem/wykształceniem/jakimś papierkiem) że staż jest na na 4 miesiące. Mnie też jest to teraz na rękę, bo od października idę na studia. A chyba nie można studiować mając staż czy coś. Nie wiem jakby to wtedy było.

[Erite]

Dzięki dziewczyny.

Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że w końcu będzie dobrze. Kiedyś musi, prawda?

[milk coffee]

Girlonthebridge na teście wpisałam kwotę 1800 brutto (Warszawa), mam nadzieje, ze nie jest to na tyle "wysoka" kwota zeby mnie zdyskwalifikowac . Mam nadzieje, ze zadzwonią i zaprosza na rozmowę, poszło mi dobrze a i konkurencja była nieduża


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[girlonthebridge]

Napisane przez milk coffee

Girlonthebridge na teście wpisałam kwotę 1800 brutto (Warszawa), mam nadzieje, ze nie jest to na tyle "wysoka" kwota zeby mnie zdyskwalifikowac . Mam nadzieje, ze zadzwonią i zaprosza na rozmowę, poszło mi dobrze a i konkurencja była nieduża


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

moja kumpela też wpisała 1800 więc spoko :P ja wpisałam minimalnie więcej niż rzeczywista kwota bo było sporo chętnych :P wolałam nie odpaść przez pensję bo w wielu miejscach odpadała bo podałam zdaniem pracodawcy za dużo.

[milk coffee]

Ta kumpela, która sie dostała przed Tobą? No to dobrze, ale przyznam, ze nie wiedziałam co wpisać :P


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[doriiska]

Napisane przez Apelly

A co będziesz robić na tym stażu? Zastanawiam się też nad jakimś stażem, ale trochę daleko ode mnie są te oferty.

To staż na stanowisku sprzedawcy w sklepie z naturalnymi kosmetykami.

Napisane przez Farisss

U mnie też się w końcu wyklarowało. Mam ten staż. Jutro idę na badania, a od poniedziałku oficjalnie zaczynam. Do końca września, bo to 5 miesięcy.
W tym czasie skończę akurat kurs, podszkolę angielski i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć pracę tam gdzie chcę. Najniższa krajowa mile widziana

A gdzie masz staż? Przepraszam, jeśli wcześniej pisałaś, a nie doczytałam. U mnie tak samo 5miesięcy. Nie chcę tam pracować na stałe, na rok akademicki planuję znaleźć coś innego.