Straszny wątek cz. 2.

[Cytruskowa6]

Napisane przez JanePanzram

ja słyszałam od dwóch osób, wychowujących się na wsi, opowieści o takim czymś: mianowicie czasami "coś" w nocy zaplata koniom warkoczyki w grzywie. Na przykład słyszałam taką opowieść, że ktoś miał konia, wyszczotkował go porządnie, a na drugi dzień jak poszedł do stodoły z rana, to koń w grzywie miał warkoczyki - a nie było nikogo, kto by mógł to zrobić, bo w okolicy nikt nie mieszkał; warkoczyki pojawiły się znikąd. Tak jakby coś... ktoś w nocy przychodził i je zaplatał.

Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tutaj o tym słyszał? Bo ja słyszałam to od osób wychowanych na wsi.

Słyszałam, że to zmora

Według starych legend i opowiadań chłopów w czasie zimy do stajni zaglądają złe duchy. W latach 50 kiedy konie były niezastąpione na roli trudno było znaleźć taką wioskę, gdzie nie spotkało się końskiej zmory. Teraz, gdy konie zastąpione są maszynami i mało kto jest ich posiadaczem legenda końskiej zmory odeszła w prawie całkowite zapomnienie. Końska zmora atakowała zwierzęta nocą, gdy ich właściciel spał. Robiła to na różne sposoby, np; ujeżdżała, podszczypywała, dusiły, biła po szyi, plotła drobne, misterne warkoczyki na grzywie i ogonie, wodziła końmi tak, aby nie mogły trafić do zagrody czasami nawet doprowadzała do śmierci szkap poprzez ich zamęczenie. Nad ranem, gdy gospodarz chodził doglądnąć swoich koni zastawał je całkowicie spłoszone, całe zlane potem jakby ktoś oblał je kubłem wody. Niektórzy chłopi opowiadali także, że ich kobyły były tak wystraszone, że pozaplatane warkoczyki stały im, aż dęba! Są ludzie, którzy dziś nawet opowiadają historię jak to na ich oczach koniom coś plotło włosie. Podobno po rozplątaniu takich warkoczyków koń zdychał. Jedyną bronią na zmorę było święcenie stajni istniały jednak takie obrządki jak łapanie złego ducha przy pomocy świecy z cmentarza, wieszaniu martwego jastrzębia na drzwiach stajni, mocowaniu luster na żłobach, wieszaniu czerwonych szmat czy ujeżdżaniu konia przez nagą dziewicę.

"Właśnie o owym zajeżdżaniu koni przez demony słyszymy szczególnie często. Zdarzało się istotnie niekiedy, że wieśniak, wchodząc rano do stajni, zastaje któreś zwierzę spocone i znużone, a pokarm, zadany mu na noc nie spożyty; zdarzało się jeszcze częściej, iż nocą z chaty lub ze dworu słyszy niespokojne chrapanie koni, tętent i obijanie się o ściany czy żłoby . Lud wielkoruski, rdzennie białoruski i część ukraińskiego tłumaczy wspomniane przejawy bardzo prosto: to demon domowy czy też odpowiadający tamtemu demon stajenny dosiadł zwierzęcia i na nim jeździ. Zbliżone tłumaczenie znajdujemy u Białorusinów południowo-zachodnich oraz na dużych obszarach Ukrainy, ale tu za ujeżdżanie koni po nocach odpowiedzialne są czarty, podobnie jak u Polaków zmory i złe duchy, a u Kaszubów kraśniaki” (KLS, s. 637). O zjawiskach znęcania się nad zwierzętami (a zwłaszcza końmi) przez zmory informują nasze źródła ludoznawcze z drugiej połowy XIX i początków XX w. Z monografii regionalnych O. Kolberga wynika, iż w ówczesnych wierzeniach ludowych wyraźnie rozdzielano zmory ludzkie od zmór zwierzęcych. Na terenie Lubelszczyzny, Mazowsza, Kielecczyzny i Krakowskiego bardzo popularna była opowieść o trzech siostrach-zmorach, z których pierwsza dusiła ludzi, druga dręczyła zwierzęta (plotła warkoczyki na grzywach i ogonach koni, ujeżdżała je po stajni, dusiła itd.), trzecia zaś dusić miała drzewa bądź wodę. Opowieść ta pewnym echem odbijała się także w innych regionach, jak Rzeszowskie, Krośnieńskie czy Chełmskie. Niekiedy dana postać demoniczna nie ograniczała swej działalności tylko do dręczenia zwierząt, ale również stanowiła synonim wszelakiego rodzaju zaraźliwych chorób wśród zwierząt. „Mara, przynosząca pomór na bydło, chodzi białą odziana szatą. W dzień mało się komu pokazuje, dopiero wieczorem można ją widzieć bielejącą się koło obór. Gdy w którą chuchnie, bydło tam wkrótce wypadnie co do nogi” („Chełmskie”, 138).

Drobne echa tych wierzeń dotrwały jeszcze w świadomości pewnej części ludu wiejskiego do dnia dzisiejszego. Świadczą o tym m.in. materiały z badań terenowych prowadzonych w regionach wschodnich. Od blisko 50% informatorów (78% - białostockie, 60% - lubelskie i 20% - rzeszowskie) uzyskano pewne fragmentaryczne dane dotyczące demonów dręczących zwierzęta. Demony te najczęściej określano nazwą mory lub mary, zmory bydlęcej lub końskiej oraz czarta lub złego ducha. Niekiedy wszakże nazywano je błędami, noculami i wiedźmami. Demonowi temu przypisywano zarówno postacie antropomorficzne (szpetne stare kobiety, młode dziewczęta bądź mali chłopcy w czerwonych czapeczkach na głowach), jak i zoomorficzne (czarny kot lub wilk), lecz w przekonaniu pewnej części informatorów był on niewidzialny, a więc bezpostaciowy.
Także na pewne drobne relikty omawianych wierzeń w demony dręczące zwierzęta gospodarcze oraz nawiedzające je wszelakimi chorobami do pomoru włącznie natrafić jeszcze można w niektórych wsiach Mazowsza i południowo-wschodniej Małopolski. Natomiast w pozostałych regionach kraju ten wątek wierzeń ludowych uległ już zanikowi. "
Leonard J. Pełka: Polska demonologia ludowa. Warszawa 1987, s. 178-180.

[Nightmare666]

Napisane przez JanePanzram

ja słyszałam od dwóch osób, wychowujących się na wsi, opowieści o takim czymś: mianowicie czasami "coś" w nocy zaplata koniom warkoczyki w grzywie. Na przykład słyszałam taką opowieść, że ktoś miał konia, wyszczotkował go porządnie, a na drugi dzień jak poszedł do stodoły z rana, to koń w grzywie miał warkoczyki - a nie było nikogo, kto by mógł to zrobić, bo w okolicy nikt nie mieszkał; warkoczyki pojawiły się znikąd. Tak jakby coś... ktoś w nocy przychodził i je zaplatał.

Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tutaj o tym słyszał? Bo ja słyszałam to od osób wychowanych na wsi.

Wprawdzie nie mieszkałam na wsi, ale coś mi się o uszy obiło

[agnieszka_2612]

Napisane przez aardbei77

Jestem ze wsi i nie slyszalam, ale wiele osob pisalo o tym w pierwszym watku

Wysyłane z mojego ST25i za pomocą Tapatalk 2

Ja też mieszkam na wsi i nie słyszałam nigdy tego

[201606201229]

Napisane przez JanePanzram

ja słyszałam od dwóch osób, wychowujących się na wsi, opowieści o takim czymś: mianowicie czasami "coś" w nocy zaplata koniom warkoczyki w grzywie. Na przykład słyszałam taką opowieść, że ktoś miał konia, wyszczotkował go porządnie, a na drugi dzień jak poszedł do stodoły z rana, to koń w grzywie miał warkoczyki - a nie było nikogo, kto by mógł to zrobić, bo w okolicy nikt nie mieszkał; warkoczyki pojawiły się znikąd. Tak jakby coś... ktoś w nocy przychodził i je zaplatał.

Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tutaj o tym słyszał? Bo ja słyszałam to od osób wychowanych na wsi.

U mnie też mówi się,że to Zmory

[_Matilde_]

Napisane przez JanePanzram

ja słyszałam od dwóch osób, wychowujących się na wsi, opowieści o takim czymś: mianowicie czasami "coś" w nocy zaplata koniom warkoczyki w grzywie. Na przykład słyszałam taką opowieść, że ktoś miał konia, wyszczotkował go porządnie, a na drugi dzień jak poszedł do stodoły z rana, to koń w grzywie miał warkoczyki - a nie było nikogo, kto by mógł to zrobić, bo w okolicy nikt nie mieszkał; warkoczyki pojawiły się znikąd. Tak jakby coś... ktoś w nocy przychodził i je zaplatał.

Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tutaj o tym słyszał? Bo ja słyszałam to od osób wychowanych na wsi.

No przecież w stajniach, oborach mieszkają domowe duszki - skrzaty

[JossStone]

Napisane przez _Matilde_

No, starsi ludzie mówią, że to kosy są. I że jak się przeżyje dwie kosy (77 lat), to potem już się długo żyje

O pierwszy raz o tym słyszę!

[_Matilde_]

Napisane przez Cytruskowa6

Słyszałam, że to zmora

Ja słyszałam że to opiekuńcze duszki, pomagają w gospodarstwie, i najlepiej się czują wśród zwierząt

[Cytruskowa6]

Napisane przez _Matilde_

Ja słyszałam że to opiekuńcze duszki, pomagają w gospodarstwie, i najlepiej się czują wśród zwierząt

Jak opiekuńcze, skoro konie się ich boją?

[_Matilde_]

Napisane przez Cytruskowa6

Jak opiekuńcze, skoro konie się ich boją?

haha, nie wiem czy o tym samym mówimy
Jak zaczęłam czytać, to duszki opiekuńcze mogą przybierać różne postaci
http://szuflada.net/domowy-demon-opiekunczy/

[Cytruskowa6]

Napisane przez _Matilde_

haha, nie wiem czy o tym samym mówimy
Jak zaczęłam czytać, to duszki opiekuńcze mogą przybierać różne postaci
http://szuflada.net/domowy-demon-opiekunczy/

Zdecydowanie o czymś innym

[Iwona 25]

hej, kolega,który pracował w Anglii na farmie tez mówił,ze to tam jest-te zmory

[SekretnyWachlarz]

Ja o tych kosach (77) po raz pierwszy usłyszałam jak miałam 17 lat i poznałam na wakacjach takiego miłego pana, który właśnie czekał na 77 urodziny. Mówił, że jak to przeżyje to już będzie żył długo.

[kaja2301]

Na blogu jednej jasnowidz tez czytałam o tym, wypowiada sie o zaginieniach duzo i ze jesli wlasnie w dacie zaginięcia jest 7 to kosa.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez kaja2301

Na blogu jednej jasnowidz tez czytałam o tym, wypowiada sie o zaginieniach duzo i ze jesli wlasnie w dacie zaginięcia jest 7 to kosa.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Czyli to nie musi być koniecznie 7 w latach życia,a może być teżw dacie śmierci

---------- Dopisano o 17:50 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------

Napisane przez SekretnyWachlarz

Witam się ładnie w nowym wątku.

I przy okazji chciałam spytać, co sądzicie o tabliczce Ouija. Słyszałam, że jej nie można spalić, bo się umrze i że zawsze jest z jakiegoś drewna. Kiedyś trochę pobuszowałam w necie i faktycznie zawsze były to tabliczki z drewna. Kiedyś chciałam nawet taką na urodziny, ale na szczęście nikt mi nie kupił. Lepiej losu nie kusić, szczególnie w moim mieszkaniu.

Sądzę,że i tak się umrze

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Sądzę,że i tak się umrze

Ale tam było, że w ciągu 3 dni czy coś takiego, nie pamiętam już, bo dawno czytałam.

[Cytruskowa6]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Sądzę,że i tak się umrze

Kupmy sobie tabliczki, to nie umrzemy!

[bubu100]

Napisane przez JanePanzram

ja słyszałam od dwóch osób, wychowujących się na wsi, opowieści o takim czymś: mianowicie czasami "coś" w nocy zaplata koniom warkoczyki w grzywie. Na przykład słyszałam taką opowieść, że ktoś miał konia, wyszczotkował go porządnie, a na drugi dzień jak poszedł do stodoły z rana, to koń w grzywie miał warkoczyki - a nie było nikogo, kto by mógł to zrobić, bo w okolicy nikt nie mieszkał; warkoczyki pojawiły się znikąd. Tak jakby coś... ktoś w nocy przychodził i je zaplatał.

Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tutaj o tym słyszał? Bo ja słyszałam to od osób wychowanych na wsi.

Kiedyś pisało o tym nawet na jakiejś stronie typu onet. Z tego co pamiętam to podobno te konie później miały zdychać, ale ja tam nie wiem, wtedy pierwszy raz się z taką historią spotkałam i jakoś nie byłam przekonana co do jej wiarygodności

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez Cytruskowa6

Kupmy sobie tabliczki, to nie umrzemy!

Chyba,że się spalą

[lincia22]

Napisane przez Cytruskowa6

Ty przesuwałaś, przyznaj się!

Hahah nie no skąąąąąąd

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez _Matilde_

Ja słyszałam że to opiekuńcze duszki, pomagają w gospodarstwie, i najlepiej się czują wśród zwierząt

Ta , ta, nie bądź naiwna opiekuńcze , jaaaaaaaaasne:P

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Straszna historia na dziś wieczór:
W tym samym pokoju na Mazurach, co w wiadomościach wcześniej, ładnych parę lat temu, pomieszkiwała w wakacje moja Kuzynka P. ze starszą Siostra S.. Siostra S. wychodziła wieczorami na ławeczkę, spotykałam się z koleżankami i miejscowymi chłopakami, a ta jej młodsza siostra P. została w domu sama. Po pierwsze bała się siedzieć sama na strychu, a po drugie była zazdrosna, że nie może razem z nią wychodzić.
Któreś wieczoru S. wróciła w nocy i P. na nią czekała. Strasznie się pokłóciły, szarpały nawet trochę, P. zapyskowała do S. , a ta odwdzięczyła jej się liściem w policzek.
Na to P. krzyknęła zaryczana: "Niech Ci ta ręka uschnie!!!!".
Poszły spać.
Następnego dnia rano, kiedy S. zamykała okno, szyba po prostu trzasnęła i przecięła jej rękę.;/

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez lincia22

Hahah nie no skąąąąąąd

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------


Ta , ta, nie bądź naiwna opiekuńcze , jaaaaaaaaasne:P

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Straszna historia na dziś wieczór:
W tym samym pokoju na Mazurach, co w wiadomościach wcześniej, ładnych parę lat temu, pomieszkiwała w wakacje moja Kuzynka P. ze starszą Siostra S.. Siostra S. wychodziła wieczorami na ławeczkę, spotykałam się z koleżankami i miejscowymi chłopakami, a ta jej młodsza siostra P. została w domu sama. Po pierwsze bała się siedzieć sama na strychu, a po drugie była zazdrosna, że nie może razem z nią wychodzić.
Któreś wieczoru S. wróciła w nocy i P. na nią czekała. Strasznie się pokłóciły, szarpały nawet trochę, P. zapyskowała do S. , a ta odwdzięczyła jej się liściem w policzek.
Na to P. krzyknęła zaryczana: "Niech Ci ta ręka uschnie!!!!".
Poszły spać.
Następnego dnia rano, kiedy S. zamykała okno, szyba po prostu trzasnęła i przecięła jej rękę.;/

Ale jak to przecięła?

[Star90]

Napisane przez lincia22

Hahah nie no skąąąąąąd

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------


Ta , ta, nie bądź naiwna opiekuńcze , jaaaaaaaaasne:P

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Straszna historia na dziś wieczór:
W tym samym pokoju na Mazurach, co w wiadomościach wcześniej, ładnych parę lat temu, pomieszkiwała w wakacje moja Kuzynka P. ze starszą Siostra S.. Siostra S. wychodziła wieczorami na ławeczkę, spotykałam się z koleżankami i miejscowymi chłopakami, a ta jej młodsza siostra P. została w domu sama. Po pierwsze bała się siedzieć sama na strychu, a po drugie była zazdrosna, że nie może razem z nią wychodzić.
Któreś wieczoru S. wróciła w nocy i P. na nią czekała. Strasznie się pokłóciły, szarpały nawet trochę, P. zapyskowała do S. , a ta odwdzięczyła jej się liściem w policzek.
Na to P. krzyknęła zaryczana: "Niech Ci ta ręka uschnie!!!!".
Poszły spać.
Następnego dnia rano, kiedy S. zamykała okno, szyba po prostu trzasnęła i przecięła jej rękę.;/

w sensie skaleczyła ?

[lincia22]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Ale jak to przecięła?

no do kości przecięła;/. Ta szyba musiała być chyba pęknięta , bo jak inaczej trzasnęła? <hmmm> chociaz to były te stare drewniane okna, więc mogła być w sumie poluzowana.
Ja świadkiem tej sytuacji nie byłam, ale opowiadała mi P., jak doszło do wypadku.

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:37 ----------

Napisane przez Star90

w sensie skaleczyła ?

Była na pogotowiu, bo przecięla jej skóre, mięsień i zatrzymała się na kości.

[Cytruskowa6]

Napisane przez Niedopowiedzenia

Chyba,że się spalą

Nie pozwolimy!

Napisane przez lincia22

Straszna historia na dziś wieczór:
W tym samym pokoju na Mazurach, co w wiadomościach wcześniej, ładnych parę lat temu, pomieszkiwała w wakacje moja Kuzynka P. ze starszą Siostra S.. Siostra S. wychodziła wieczorami na ławeczkę, spotykałam się z koleżankami i miejscowymi chłopakami, a ta jej młodsza siostra P. została w domu sama. Po pierwsze bała się siedzieć sama na strychu, a po drugie była zazdrosna, że nie może razem z nią wychodzić.
Któreś wieczoru S. wróciła w nocy i P. na nią czekała. Strasznie się pokłóciły, szarpały nawet trochę, P. zapyskowała do S. , a ta odwdzięczyła jej się liściem w policzek.
Na to P. krzyknęła zaryczana: "Niech Ci ta ręka uschnie!!!!".
Poszły spać.
Następnego dnia rano, kiedy S. zamykała okno, szyba po prostu trzasnęła i przecięła jej rękę.;/

Cóż za nieszczęśliwy zbieg okoliczności

[myszenka87]

Co do zmory,która plotła koniom warkoczyki to ja jestem z mazowieckiej wsi i wielokrotnie słyszałam o tym.Sama nie pamiętam nic takiego bo ostatni koń był w gospodarstwie moich rodziców jak miałam niecały rok,ale rodzice mojego męża,a szczególnie jego ojciec,który kochał konie nie chciał z nich zrezygnować nawet kiedy miał już traktor.
Kiedy przeczytałam na wątku o tych zmorach zapytałam męża czy wie coś na ten temat.Mówi,ze kiedy jeszcze jego ojciec żył i mieli konie wielokrotnie widział owe "warkoczyki".Nie miały one raczej z warkoczami które my znamy nic wspólnego.Chodziło o to,że u wyczesanego wieczorem konia rano grzywa była mocno poplątana i mówiło się,że to zmora plącze.Wtedy trzeba było założyć koniowi do uzdy czerwoną chustkę,podobno potem już grzywa nie była poplątana.

[lincia22]

Napisane przez Cytruskowa6

Nie pozwolimy!



Cóż za nieszczęśliwy zbieg okoliczności

co do zbiegów okoliczności to w mojej rodzinie nie jest mi do smiechu.
To jest ogólnie jakieś fatum i boję się o siebie w sumie trochę...
Bo sytuacja wyglada tak, że moja mama pochodzi z tego domu na Mazurach. I ma dwóch braci. Jednemu urodziła się córka i syn. Drugiemu urodziły się dwie córki. No a mojej mamie tylko ja:P. Wszyscy na wakacje zjeżdżaliśmy do tego domu i razem się bawiliśmy, dorastaliśmy. Także byliśmy mocno zżyci. No właśnie byliśmy...
Bo niestety córka jednego brata zginęła w wypadku w wieku 17 lat, a córka drugiego zmarła w wieku 20 lat,w zasadzie niewiadomo na co... była na weselu, tam zaczeła wymiotowac, myśleli ze się zatruła, przywieźli ją do szpitala i w szpitalu zmarła w ciągu 48 godzin.. przestały jej pracowac poszczególne narządy:'( To de facto ta sama kuzynka, co jej rękę przecięło.

[Jaguthka]

Na blogu jednej jasnowidz tez czytałam o tym, wypowiada sie o zaginieniach duzo i ze jesli wlasnie w dacie zaginięcia jest 7 to kosa.

Iwona Wieczorek zaginęła 17.07...

[Star90]

Napisane przez Jaguthka

Iwona Wieczorek zaginęła 17.07...

Straszne to ze sie nie wyjasnilo nic


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kaja2301]

Napisane przez Jaguthka

Iwona Wieczorek zaginęła 17.07...

o tym chyba tez była mowa tam.

[Cytruskowa6]

Już prawie 4 lata minęły od jej zaginięcia i nadal nic, smutne

[Stace]

Star, przeczytałam że coś ci puka w domu , ja się ostatnio przestraszyłam, bo w nocy co jakiś czas słyszałam rytmiczne, stłumione stukanie, takich kilka puków (), najpierw głośniejsze, potem coraz bardziej ciche. I się okazało że to kaloryfer tak stuka jak jest odkręcony na ileś tam