Czy powinnam wyjść z inicjatywą?

[Rocker]

Drogie Wizażanki!
Mam tu pewien dylemat, z którym może mogłybyście pomóc mi się uporać
Sprawa wygląda tak:
Jakiś miesiąc temu napisał do mnie na facebooku nieznajomy chłopak. Mieliśmy wspólnych znajomych itp, odpisałam, rozmowa fajnie się toczyła. Od razu chciał nr telefonu, ale go zbyłam. Po kilkudniowym pisaniu zaproponował spotkanie - delikatnie odmówiłam, pisząc 'kurczę, może jeszcze nie w ten weekend co? '. Sytuacja się powtarzała - pisałam z nim, sugerował żebym mu dała ten numer, spotkała się, ale za każdym razem delikatnie zbywałam go, sugerując odłożenie tej decyzji w czasie, nie całkowitą odmowę.
We wtorek (tj, ponad tydzień temu) nasza rozmowa znów zeszła na tory spotkania, napisał: oki ja lecę przemyśl temat naszego spotkania, odpisałam papa
Od tej pory się nie odezwał... Jest mi z tym dziwnie, ja nie mówię że oczekuję nie wiadomo czego - ale miło się z nim rozmawiało i trochę mi szkoda że tak z dnia na dzień przestał się odzywać... Wcześniej pisał prawie codziennie.

I teraz dylemat: Czy uważacie że sobie odpuścił? Czy powinnam wyjść z inicjatywą (tj. napisać coś pierwsza)? A może podejść z dystansem i odpuścić - w końcu to tylko krótka facebookowa znajomość?

Nie jestem typem dziewczyny która tą inicjatywę przejmuje, o co to to nie. Nie chcę wyjść na desperatkę, która zabiega o względy chłopaka.

Co o tym sądzicie?

[Marbella85]

Po kilku bezskutecznych próbach zaproszenia Cię na spotkanie... No jak myślisz?

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisz, czapka Ci z głowy nie spadnie. Przecież to nie oznacza że od razu chcesz się z nim ustawić. A jak chłopak cały czas wypisywał, Ty tylko z nim gadałaś to mógł sobie pomyśleć że robisz to z grzeczności.

Napisane przez Rocker

Nie jestem typem dziewczyny która tą inicjatywę przejmuje, o co to to nie. Nie chcę wyjść na desperatkę, która zabiega o względy chłopaka.

On też nie chce wyjść na desperata, który się za Tobą ugania. Z resztą chodzi o to by do niego jedynie napisać, nie proponować spotkanie, prawda? Więc co to ma do rzeczy?

[MissChievousTess]

Kilka razy skutecznie go spławiłaś to odpuścił i dał se siana. I tyle.

[Leszy]

Napisane przez Rocker

Drogie Wizażanki!
Mam tu pewien dylemat, z którym może mogłybyście pomóc mi się uporać
Sprawa wygląda tak:
Jakiś miesiąc temu napisał do mnie na facebooku nieznajomy chłopak. Mieliśmy wspólnych znajomych itp, odpisałam, rozmowa fajnie się toczyła. Od razu chciał nr telefonu, ale go zbyłam. Po kilkudniowym pisaniu zaproponował spotkanie - delikatnie odmówiłam, pisząc 'kurczę, może jeszcze nie w ten weekend co? '. Sytuacja się powtarzała - pisałam z nim, sugerował żebym mu dała ten numer, spotkała się, ale za każdym razem delikatnie zbywałam go, sugerując odłożenie tej decyzji w czasie, nie całkowitą odmowę.
We wtorek (tj, ponad tydzień temu) nasza rozmowa znów zeszła na tory spotkania, napisał: oki ja lecę przemyśl temat naszego spotkania, odpisałam papa
Od tej pory się nie odezwał... Jest mi z tym dziwnie, ja nie mówię że oczekuję nie wiadomo czego - ale miło się z nim rozmawiało i trochę mi szkoda że tak z dnia na dzień przestał się odzywać... Wcześniej pisał prawie codziennie.

I teraz dylemat: Czy uważacie że sobie odpuścił? Czy powinnam wyjść z inicjatywą (tj. napisać coś pierwsza)? A może podejść z dystansem i odpuścić - w końcu to tylko krótka facebookowa znajomość?

Nie jestem typem dziewczyny która tą inicjatywę przejmuje, o co to to nie. Nie chcę wyjść na desperatkę, która zabiega o względy chłopaka.

Co o tym sądzicie?

Odpuścił. I bardzo dobrze zrobił. O ile w pierwszych rozmowach nie powinien wg mnie prosić o numer telefonu, o tyle to że chciał szybko się spotkać jest bardzo na plus. Był zainteresowany, spotykając się chciał zobaczyć, czy na żywo by coś zaiskrzyło. Ty przez miesiąc nie byłaś chętna nawet na głupią, godzinną kawę w kawiarni, więc chłopak poszedł po rozum do głowy i olał dalszy kontakt.

Co sądzę? W przeciwieństwie do innych wg mnie nie powinnaś już do niego pisać i zawracać mu sobą głowy. Może znajdzie osobę bardziej chętną na znajomość z nim, niż kogoś, kto musi się pytać na forum, czy napisać do chłopaka, z którym miło się pisało.

[szynka_w_toscie]

Nie dziwię się chłopakowi bo jak go tyle razy zbywałaś to zwyczajnie odpuścił.
Sama napisz do niego, nie wyjdziesz na desperatkę.

[Shebeauty]

powiem tak,po prostu odpuścił sobie,bo go zbywałaś to się nie dziwię. Kiedyś jak pisałam tak,z moim aktualnym facetem to zaproponował mi spotkanie odmówiłam bo mi coś wypadło,za tydzień znów mnie zaprosił i znów mi coś wypadło ( miałam opuchnięte oko co za pech) ale się w końcu spotkaliśmy. Po czasie powiedział mi,że jak bym 3 raz odmówiła już by nic nie proponował. Więc widzisz jak to jest

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Na kolanach miał Cię błagać, żebyś łaskawie się z nim spotkała albo dała numer Przesadziłaś.

[Chatul]

Napisane przez Rocker

Drogie Wizażanki!
Mam tu pewien dylemat, z którym może mogłybyście pomóc mi się uporać
Sprawa wygląda tak:
Jakiś miesiąc temu napisał do mnie na facebooku nieznajomy chłopak. Mieliśmy wspólnych znajomych itp, odpisałam, rozmowa fajnie się toczyła. Od razu chciał nr telefonu, ale go zbyłam. Po kilkudniowym pisaniu zaproponował spotkanie - delikatnie odmówiłam, pisząc 'kurczę, może jeszcze nie w ten weekend co? '. Sytuacja się powtarzała - pisałam z nim, sugerował żebym mu dała ten numer, spotkała się, ale za każdym razem delikatnie zbywałam go, sugerując odłożenie tej decyzji w czasie, nie całkowitą odmowę.
We wtorek (tj, ponad tydzień temu) nasza rozmowa znów zeszła na tory spotkania, napisał: oki ja lecę przemyśl temat naszego spotkania, odpisałam papa
Od tej pory się nie odezwał... Jest mi z tym dziwnie, ja nie mówię że oczekuję nie wiadomo czego - ale miło się z nim rozmawiało i trochę mi szkoda że tak z dnia na dzień przestał się odzywać... Wcześniej pisał prawie codziennie.

I teraz dylemat: Czy uważacie że sobie odpuścił? Czy powinnam wyjść z inicjatywą (tj. napisać coś pierwsza)? A może podejść z dystansem i odpuścić - w końcu to tylko krótka facebookowa znajomość?

Nie jestem typem dziewczyny która tą inicjatywę przejmuje, o co to to nie. Nie chcę wyjść na desperatkę, która zabiega o względy chłopaka.

Co o tym sądzicie?

Ja myślę, że chłopak odpuścił. I słusznie. Sam parę razy wyszedł z inicjatywą, a Ty go zbyłaś. Ile razy jeszcze miał proponować spotkanie czy prosić o numer?
Jak chcesz kontynuować znajomość, to sama się odezwij. I, gdyby później znajomość zaczęła się rozwijać, dawaj również coś od siebie. Niefajne są relacje, w których stara się tylko jedna osoba.

[natka07]

Skoro fajnie Ci się z nim gadało, to czemu go 'delikatnie zbywałaś'? Nie ogarniam
Postaw się na jego miejscu, pewnie też byś w końcu odpuściła, gdyby ktoś nie wiadomo ile razy Ci odmawiał.

[MeredithGrey]

No ☠☠☠☠a, chcesz żeby napisał, bo wtedy znow będziesz mogła go spławić?:O ;// głupie.Atencyjne.

[Aysell]

Napisane przez natka07

Skoro fajnie Ci się z nim gadało, to czemu go 'delikatnie zbywałaś'? Nie ogarniam
Postaw się na jego miejscu, pewnie też byś w końcu odpuściła, gdyby ktoś nie wiadomo ile razy Ci odmawiał.

Ja też nie ogarniam o co chodziło? Czemu się nie spotkać, skoro rozmawia się fajnie? Chłopakowi się nie dziwię absolutnie, też bym się wycofała. Jeżeli zależy Ci na znajomości, odezwij się pierwsza, żadnej desperacji tu nie widzę. I nawiasem mówiąc, w ogóle nie rozumiem takiego podejścia, że to zawsze tylko facet ma się odzywać, zabiegać o względy, starać się. Niesprawiedliwe

[nadijka]

A co Ci szkodziło się z nim spotkać na kawę w publicznym miejscu? Nie rozumiem tego pozowania na księżniczkę, na co liczyłaś? Że jeszcze miesiąc będzie Cię błagał o spotkanie? I tak był wytrwały

[Magnifica]

Ja się wcale chłopakowi nie dziwię, że przestał się odzywać. Chciał się spotkać, Ty go zbywałaś. Napisał Ci wyraźnie, że masz przemyśleć spotkanie.Dla mnie, będąc na miejscu chłopaka, sytuacja byłaby prosta. Skoro się nie odezwałaś to znaczy, że nie chcesz. I też bym do Ciebie nie napisała, bo w końcu to on jakby Ci się "narzuca", a Ty efektownie go spławiasz odwlekając to w czasie.

Nie rozumiem, czemu nie chcesz odezwać się pierwsza.Napisanie do niego zrobi z Ciebie desperatkę? Ile macie lat?

Jeśli się boisz z nim spotkać to może podpytaj wspólnych znajomych (bo piszesz, że takich macie) o niego.

[czekoladkakinder]

A na co Ty liczyłaś spławiając go tyle razy ? Że będzie dalej błagał o numer i spotkanie? No ile można. Chłopak sobie pomyślał fajna laska napisze do niej, zaproszę itp, zapraszał, prosił o numer- bez skutku więc pewnie pomyślał to co pewnie większość osób by pomyślała na jego miejscu, że nie jesteś nim zainteresowana więc stwierdził, że nie będzie robił z siebie idioty i przestał się odzywać.

[Une fille polonaise]

Napisane przez Rocker

Drogie Wizażanki!
Mam tu pewien dylemat, z którym może mogłybyście pomóc mi się uporać
Sprawa wygląda tak:
Jakiś miesiąc temu napisał do mnie na facebooku nieznajomy chłopak. Mieliśmy wspólnych znajomych itp, odpisałam, rozmowa fajnie się toczyła. Od razu chciał nr telefonu, ale go zbyłam. Po kilkudniowym pisaniu zaproponował spotkanie - delikatnie odmówiłam, pisząc 'kurczę, może jeszcze nie w ten weekend co? '. Sytuacja się powtarzała - pisałam z nim, sugerował żebym mu dała ten numer, spotkała się, ale za każdym razem delikatnie zbywałam go, sugerując odłożenie tej decyzji w czasie, nie całkowitą odmowę.
We wtorek (tj, ponad tydzień temu) nasza rozmowa znów zeszła na tory spotkania, napisał: oki ja lecę przemyśl temat naszego spotkania, odpisałam papa
Od tej pory się nie odezwał... Jest mi z tym dziwnie, ja nie mówię że oczekuję nie wiadomo czego - ale miło się z nim rozmawiało i trochę mi szkoda że tak z dnia na dzień przestał się odzywać... Wcześniej pisał prawie codziennie.

I teraz dylemat: Czy uważacie że sobie odpuścił? Czy powinnam wyjść z inicjatywą (tj. napisać coś pierwsza)? A może podejść z dystansem i odpuścić - w końcu to tylko krótka facebookowa znajomość?

Nie jestem typem dziewczyny która tą inicjatywę przejmuje, o co to to nie. Nie chcę wyjść na desperatkę, która zabiega o względy chłopaka.

Co o tym sądzicie?

czeka, az 'przemyslisz temat Waszego spotkania'...

[Akwamaryna_]

Napisane przez Leszy

Co sądzę? W przeciwieństwie do innych wg mnie nie powinnaś już do niego pisać i zawracać mu sobą głowy. Może znajdzie osobę bardziej chętną na znajomość z nim, niż kogoś, kto musi się pytać na forum, czy napisać do chłopaka, z którym miło się pisało.

[cud nie kobieta]

Typowe babskie zachowanie. Spławianie faceta, a kiedy ten daje sobie spokój, to wielkie zdziwienie i 'ojej, co się stało".
Napisać możesz, korona z głowy ci nie spadnie. Na desperatkę nie wyjdziesz.

[Shebeauty]

a potem się dziwią,czemu nikogo nie mają i nikt je nie zaprasza

[chwast]

No nie żartuj sobie

[Rocker]

Sprawa jest rozwiązana, wątek uważam za zakończony.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, za słowa krytyki również

W swojej obronie chciałam tylko nadmienić, że pisanie trwało nieco ponad 2 tygodnie, nie miesiąc. Nie, nie wymagałam od niego, żeby błagał o spotkanie, ale też nie chciałam spotykać się po 3 dniach czy tygodniu pisania, to chyba normalne, nieprawdaż?

[Akwamaryna_]

Napisane przez Rocker

Sprawa jest rozwiązana, wątek uważam za zakończony.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, za słowa krytyki również

W swojej obronie chciałam tylko nadmienić, że pisanie trwało nieco ponad 2 tygodnie, nie miesiąc. Nie, nie wymagałam od niego, żeby błagał o spotkanie, ale też nie chciałam spotykać się po 3 dniach czy tygodniu pisania, to chyba normalne, nieprawdaż?

Otóż nie. Twoje zachowanie nie było normalne.
Jeśli rzeczywiście nie chciałaś się spotykać po tygodniu i w dalszym ciągu pisać nie wiadomo ile na fb, to trzeba było chłopakowi napisać wprost, że tak szybko to ty nie chcesz. A nie "delikatnie spławiać". Tyle.

[Leszy]

Napisane przez Rocker

Sprawa jest rozwiązana, wątek uważam za zakończony.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, za słowa krytyki również

W swojej obronie chciałam tylko nadmienić, że pisanie trwało nieco ponad 2 tygodnie, nie miesiąc. Nie, nie wymagałam od niego, żeby błagał o spotkanie, ale też nie chciałam spotykać się po 3 dniach czy tygodniu pisania, to chyba normalne, nieprawdaż?

Jak ktoś szanuje swój czas, to nie, nie jest to normalne. Wolałbym spotkać się po 2 dniach i przekonać się, że to nie to, niż stracić miesiąc pisania, zaangażować się i rozczarować.

[Magnifica]

Napisane przez Rocker

Nie, nie wymagałam od niego, żeby błagał o spotkanie, ale też nie chciałam spotykać się po 3 dniach czy tygodniu pisania, to chyba normalne, nieprawdaż?

Masz do tego prawo, ale trzeba było chłopakowi to napisać. Bo jakby mnie ktoś przez dwa tygodnie splawiał to bym uznała, że się narzucam i też już więcej nie pisała.

Napisałaś, że sprawa zakończona, tzn że do niego nie napisałaś i nie chcesz się spotkać?

[Rocker]

Pisałam przecież, że pisałam że nie w ten weekend lub jeszcze nie teraz, a nie nie chcę, nie mogę itp.

Napisałam do niego, ucieszył się.

[Magnifica]

Napisane przez Rocker

Napisałam do niego, ucieszył się.

Fajnie umówiliście się czy tylko piszecie?

[Akwamaryna_]

Napisane przez Rocker

Pisałam przecież, że pisałam że nie w ten weekend lub jeszcze nie teraz, a nie nie chcę, nie mogę itp.

Napisałam do niego, ucieszył się.

No rzeczywiście bardzo jasno mu to wyjaśniłaś

[Rocker]

Napisane przez Magnifica

Fajnie umówiliście się czy tylko piszecie?

Hmm no przygadywał o spotkaniu, ale konkretnie się jeszcze nie umówiliśmy.
Zresztą dziś do mnie napisał i się 'pożalił' że zawsze musi pisać pierwszy bo ja nigdy nie zacznę

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Rocker

Sprawa jest rozwiązana, wątek uważam za zakończony.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, za słowa krytyki również

W swojej obronie chciałam tylko nadmienić, że pisanie trwało nieco ponad 2 tygodnie, nie miesiąc. Nie, nie wymagałam od niego, żeby błagał o spotkanie, ale też nie chciałam spotykać się po 3 dniach czy tygodniu pisania, to chyba normalne, nieprawdaż?

Nie, nie normalne. Nie zaprosił Cię na seks, tylko na spotkanie.

Napisane przez Rocker

Hmm no przygadywał o spotkaniu, ale konkretnie się jeszcze nie umówiliśmy.
Zresztą dziś do mnie napisał i się 'pożalił' że zawsze musi pisać pierwszy bo ja nigdy nie zacznę

No to zagadaj wreszcie do niego pierwsza, może naprawdę czuje się, jakby się narzucał. Uwierz mi, że na miejsce takich niedostępnych, nieosiągalnych dziewczyn są dziewczyny, które same wychodzą z inicjatywą, zamiast czekać na krok ze strony faceta.