Same fajne z nas babeczki, zapraszamy na ploteczki! :) cz IV

[Limonkaaa88]

hej hej

ja już po pracy i po fryzie, mam wyrównane końcówki na końcach, w sumie spodobała mi sie ta fryzjerka na którą trafiłam, bo poszłam do innego salonu. Zaczęła mi mówić o moich włosach, jak powinnam mieć ścięte, czym, żeby ich nie zniszczyć bardziej i żeby nie wyglądały tak przerzedzone jakie są,na prawdę super

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez Limonkaaa88

ja mam też takąjednąw pracy dziewczyne, miga się tak że hoho .. ale mam wrażenie że wdizę to tylko ja

a to polka taka wszystko wiedząca ?

idę dziś po pracy podciąć końcówki w końcu..

U nas w pracy widzą to wszyscy pracownicy ale szef uważa, że ona bardzo ciężko pracuje więc trochę czasu upłynie nim przejrzy na oczy. Była już taka jedna co robiła podobnie, "do dooopy bez mydła" by szefostwu weszła a po pewnym czasie oczka się otworzyły i ją zwolnili.

To nie jest polka

U nas w pracy bardzo pilnują, by ludzie się szanowali. Nie obchodzi ich czy rozmawiamy ze sobą i się lubimy po pracy ale w pracy służbowo musimy się ze sobą rozmawiać i wzajemnie sobie pomagać. I żadnych afer, wyzwisk czy płaczu. Robisz komuś krzywdę, dręczysz psychicznie czy krzyczysz - prędzej czy później wylecisz.
Ta dziewczyna już raz dostała reprymendę od szefa, bo nie szanowała ludzi. Wysłał ją na 1,5 miesięczny urlop, by przemyślała swoje zachowanie i wypoczęła.

Napisane przez lulka19

hej Mam nocki, wstałam przed 13 stą i cały dzien dla siebie

czytam książkę kolejną

Z tym mi się właśnie kojarzą nocki Caaaaały dzień dla siebie.
O ile się nie śpi tyle co moja koleżanka Wstawała ok 18-19.

Co to za książka?

Napisane przez Limonkaaa88

ja już po pracy i po fryzie, mam wyrównane końcówki na końcach, w sumie spodobała mi sie ta fryzjerka na którą trafiłam, bo poszłam do innego salonu. Zaczęła mi mówić o moich włosach, jak powinnam mieć ścięte, czym, żeby ich nie zniszczyć bardziej i żeby nie wyglądały tak przerzedzone jakie są,na prawdę super

Moim włosom przydałby się fryzjer

[lulka19]

Lady "Sekretny język kwiatów"

Byłam w bibliotece i wyszłam z 6 nowymi nabytkami, mam teraz fazę na czytanie

niedługo lecę do pracki

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez lulka19

Lady "Sekretny język kwiatów"

Byłam w bibliotece i wyszłam z 6 nowymi nabytkami, mam teraz fazę na czytanie

niedługo lecę do pracki

Ja miałam fazę już jakiś czas temu. Jakoś ciężko jest mi się zebrać i po coś sięgnąć

[Limonkaaa88]

ja narazie czytać przygody sukuba -Georginy, zaczęłam pierwszą część, taka sobie, ale myślę ee druga będzielepsza, możeciut alenie bardzo i takcztam teraz3,bo jak tyle przeczytałam to żal odłożyć, a seria ma 5 części,więc przeczytam

tż już spakowany na jutro, ubranie wybrane, rano o 5 zbiórka, i jadą,eh ;p on będzie się relaksował na rowerze, a jabędęw pracy, a ma być podobno piękna pogoda, i upał ...

dobra, lecę do wyrka się połozę, poczytam i spać, takżedo jutra dobrej nocki, dobranoc

[Lady_AnneBelle]

Ja wypiję "gorący kubek" i uciekam do łóżka relaksować się przy dźwiękach muzyki

[Lady_AnneBelle]

Ale u mnie piękna pogoda! Na plażę by się pojechało zamiast do pracy

Witam się

[Limonkaaa88]

u mnie dziś też ma być pięknie, niby 28 stopni, nałożyłam sukienke i żakiet, ale nie wiem czy teraz nie zmarzne bo terazchyba z 15dopiero ;p

[Lady_AnneBelle]

Dzisiaj podobno od 18.00 i przez cały weekend ma padać czyli typowa holenderska aura

[Limonkaaa88]

witam po pracy

[lulka19]

hej laski! Ja własnie czekam na mecz. Jutro w końcu zobaczę się z tż. To nic, że idę do pracy, ważne, że om na mnie poczeka

[Limonkaaa88]

super Lulka

jato sama, niedawno wyszła ode mnie kumpela, tż gdzieś leniuchuje na mazurach, a ja siedze teraz sama w domku i zabioręsięza czytanie książek bo narazie oglądamna youtube filmik weselen, bo spodobałmi się jedenwstawiony na fb jak mąż zatańczył z kumplami dla żony,mega, strasznie mi się podobało i oglądam o podobnej tematyce terazhehhe

[Lady_AnneBelle]

Witam w sobotę

Byle przetrwać te kilka godzin w pracy.

[Limonkaaa88]

hejka

zajadam sięod rana jeżykami, bo mi zostały ;p nie ma to jak słodycz z rana :P dziś na 12 do pracu, jeszcze trochę poleniuchuję i w drogę

[Nightmare666]

Witam

[mystery_]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Witam w sobotę

Byle przetrwać te kilka godzin w pracy.

Napisane przez Limonkaaa88

hejka

zajadam sięod rana jeżykami, bo mi zostały ;p nie ma to jak słodycz z rana :P dziś na 12 do pracu, jeszcze trochę poleniuchuję i w drogę

Jeżyki a ja zajadam się sernikiem na zimno własnej roboty z truskawkami.

Napisane przez Nightmare666

Witam

Witajcie Dziewczyny ! Jak mnie tu dawno nie było... Stęskniłam się za wizażykiem już troszkę.

Dlaczego mnie nie było? Sama nie wiem... Może zabrakło mi czasu? Już wcześniej tłumaczyłam, że rozpoczęłam studia i w I semestrze pracy był ogrom, więc zrozumiałe, że mnie tutaj nie było.No a w II semestrze już dali troszkę luzu, ale mimo to, cięzko jest się wbić na nowo do wizażu.... Moim zdaniem trzeba mieć full ochoty i zapału by tutaj bywać stale. A ja próbowałam bodajże 2 razy do Was wrócić i to było tylko na chwilę... Przepraszam !
No, ale jestem Wakacje niby mam od 14.06. , bo od tego dnia jestem już w domu u siebie z dala od uczelni.
Oczywiście pierwszy rok GP mam zaliczony

Co poza studiami? szukam pracy na wakacje, ale niestety... u mnie w mieście jest bardzo ciężko z pracą. Miałam nawet zamiar zostać w Olsztynie i tam poszukać czegoś, ale to wiązałoby się też z płaceniem pełnego czynszu, więc tu już jeden minus. W ogóle miałam jechać na truskawki do Niemiec, ale to już inna sprawa i wyjaśniła się jakieś 3 miesiące temu i postanowiłam , że nie pojadę. Chyba nie dałabym rady... A jak się dowiedziałam, truskawka w tym roku kiepska... Ludzie są stratni. :/

No i tyle tak w skrócie.
A! Mam nowy pokój, tzn. rodzice robili remont mieszkania i mam w końcu kremowo-fioletowe ściany fioletową kanapę

[Nightmare666]

Bo Wizaż to stan umysłu

[lulka19]

Hej Mystery witam wszystkich

Godzinę temu wstałam po nocce

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez Limonkaaa88

zajadam sięod rana jeżykami, bo mi zostały ;p nie ma to jak słodycz z rana :P dziś na 12 do pracu, jeszcze trochę poleniuchuję i w drogę

Jak ja dawno jeżyków nie jadłam
Przywiozłam sobie za to te duże, czekoladowe pierniki

Napisane przez mystery_

a ja zajadam się sernikiem na zimno własnej roboty z truskawkami.

Miałam w planach zrobić sernik na zimno ale nie mam miejsca w lodówce

Napisane przez mystery_

(...) cięzko jest się wbić na nowo do wizażu.... Moim zdaniem trzeba mieć full ochoty i zapału by tutaj bywać stale. A ja próbowałam bodajże 2 razy do Was wrócić i to było tylko na chwilę...

Rozumiem Cię Ja często udzielam się na jakimś wątku, później nie mam o czym pisać z dziewczynami, bo schodzą na tematy dzieci (nie posiadam) albo studiów (nie uczęszczam) i rezygnuję, by po jakimś czasie znowu wrócić, przywitać się i napisać co u mnie Ale ciężko jest się od nowa wkręcić w wątek, gdzie ludzie ze sobą zżyci.

Napisane przez mystery_

W ogóle miałam jechać na truskawki do Niemiec, ale to już inna sprawa i wyjaśniła się jakieś 3 miesiące temu i postanowiłam , że nie pojadę. Chyba nie dałabym rady... A jak się dowiedziałam, truskawka w tym roku kiepska... Ludzie są stratni. :/

Z pracą sezonową to różnie bywa. Wszystko jest uzależnione od pogody. Współczuję ludziom, którzy przyjeżdżają np do Holandii na piwonie, na kilka tygodni, a tu ciągle pada i ludzi po 2-3 godz do domu wysyłają. Nie ma ani godzin ani kasy. Co innego jak się gdzieś kątem u znajomych mieszka ale jak ktoś wynajmuje pokój/mieszkanie to dobrze jak na zero wyjdzie, bo wiele osób z długami do Polski wraca.

Napisane przez mystery_

A! Mam nowy pokój, tzn. rodzice robili remont mieszkania i mam w końcu kremowo-fioletowe ściany fioletową kanapę

Fioletowa kanapa musi robić wrażenie

[mystery_]

Napisane przez lulka19

Hej Mystery witam wszystkich

Godzinę temu wstałam po nocce

Nocki... męka dla człowieka. No chyba, że jest się wampirem

Napisane przez Lady_AnneBelle

Miałam w planach zrobić sernik na zimno ale nie mam miejsca w lodówce


Rozumiem Cię Ja często udzielam się na jakimś wątku, później nie mam o czym pisać z dziewczynami, bo schodzą na tematy dzieci (nie posiadam) albo studiów (nie uczęszczam) i rezygnuję, by po jakimś czasie znowu wrócić, przywitać się i napisać co u mnie Ale ciężko jest się od nowa wkręcić w wątek, gdzie ludzie ze sobą zżyci.


Z pracą sezonową to różnie bywa. Wszystko jest uzależnione od pogody. Współczuję ludziom, którzy przyjeżdżają np do Holandii na piwonie, na kilka tygodni, a tu ciągle pada i ludzi po 2-3 godz do domu wysyłają. Nie ma ani godzin ani kasy. Co innego jak się gdzieś kątem u znajomych mieszka ale jak ktoś wynajmuje pokój/mieszkanie to dobrze jak na zero wyjdzie, bo wiele osób z długami do Polski wraca.


Fioletowa kanapa musi robić wrażenie

U mnie już się kończy, a i tak był duuuży zrobiłam na biszkopcie, a tata powiedział, że nie lubi takiego podłoża i jest więcej dla mnie i dla mamy

Ale jednak Was troszkę znam i już jest mi łatwiej

Dokładnie... Właśnie moi znajomi tam byli i wyszli na zero, więc nie jest jeszcze źle.

Napisane przez Nightmare666

Bo Wizaż to stan umysłu

Haha Zgadzam się

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------

Tak w ogóle dziewczyny to mam problem... Otóż mój chłopak wybiera się w tym roku na studia i... No właśnie. Chodzi tutaj o mieszkanie. Ja przez ten rok mieszkałam z koleżanką a w pokoju obok dwie inne współlokatorki. W dwójce, bo taniej. Do tej pory jakoś nie myślałam o tym, że mój TŻ zechce tak poważnie ze mną debatować o wspólnym mieszkaniu razem. Ja sama nie wiem... boję się? Powiecie pewnie "czego?", a no właśnie tego, że coś się między nami popsuje (m.in. nie będzie tej magii spotykania się *.* ) chociaż wiadomo, że można o sobie sporo sie dowiedzieć mieszkając wspólnie.
Boję się przede wszystkim zacząć ten temat z rodzicami, ponieważ mimo wszystko to oni opłacają mi mieszkanie. Nie wiem jakiej reakcji się spodziewać i dlatego mam obawy.
Mi może i to by nie sprawiało takiego problemu, moglibyśmy mieszkać oddzielnie, ale ja mieszkam w pokoju z koleżanką, więc głupio by mi było też gdyby nas często widywał... Czy nawet ja jego. Poza tym sporo czasu tracilibyśmy na dojazdy do siebie...
Nie mam pojęcia co tutaj robić. Byłyście w takiej sytuacji, a może jakaś Wasza znajoma?
Podzielcie się swoimi opiniami na ten temat. Proszę

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez mystery_

U mnie już się kończy, a i tak był duuuży zrobiłam na biszkopcie, a tata powiedział, że nie lubi takiego podłoża i jest więcej dla mnie i dla mamy

Ja często robię na biszkopcie. I to na gotowym, żeby było szybciej
Kiedyś zrobiłam kruchy spód i był o niebo lepszy. W rondlu rozpuszczasz masło i dodajesz do niego ukruszone ciastka petitki (np. utłuczone tłuczkiem). Bardzo dobre

Napisane przez mystery_

Dokładnie... Właśnie moi znajomi tam byli i wyszli na zero, więc nie jest jeszcze źle.

Tylko to takie przykre. Ludzie często się zapożyczają, żeby przyjechać, tracą czas i energię, żeby zorganizować przyjazd czy nocleg, mają ogromne nadzieje, że się odbiją albo ekstra zarobią a na miejscu klops. Chyba, że przyjeżdża się przez biuro pracy, to dojazd i nocleg zapewniony ale mieszkasz na kupie z kilkoma/kilkunastoma obcymi ludźmi i obcinają kasę na czym tylko mogą.

Napisane przez mystery_

Tak w ogóle dziewczyny to mam problem... Otóż mój chłopak wybiera się w tym roku na studia i... No właśnie. Chodzi tutaj o mieszkanie. Ja przez ten rok mieszkałam z koleżanką a w pokoju obok dwie inne współlokatorki. W dwójce, bo taniej. Do tej pory jakoś nie myślałam o tym, że mój TŻ zechce tak poważnie ze mną debatować o wspólnym mieszkaniu razem. Ja sama nie wiem... boję się? Powiecie pewnie "czego?", a no właśnie tego, że coś się między nami popsuje (m.in. nie będzie tej magii spotykania się *.* ) chociaż wiadomo, że można o sobie sporo sie dowiedzieć mieszkając wspólnie.
Boję się przede wszystkim zacząć ten temat z rodzicami, ponieważ mimo wszystko to oni opłacają mi mieszkanie. Nie wiem jakiej reakcji się spodziewać i dlatego mam obawy.
Mi może i to by nie sprawiało takiego problemu, moglibyśmy mieszkać oddzielnie, ale ja mieszkam w pokoju z koleżanką, więc głupio by mi było też gdyby nas często widywał... Czy nawet ja jego. Poza tym sporo czasu tracilibyśmy na dojazdy do siebie...
Nie mam pojęcia co tutaj robić. Byłyście w takiej sytuacji, a może jakaś Wasza znajoma?
Podzielcie się swoimi opiniami na ten temat. Proszę

Nigdy się nie bałam wspólnego zamieszkania z moim tż. Bardzo tego chciałam, bo ciągle czułam niedosyt naszych spotkań Poznaliśmy się wówczas tak na prawdę, wyszły na jaw wszystkie nasze skrywane wady, dotarliśmy się.
Przepraszam za rozbrajającą szczerość ale może nie traktujesz go poważnie skoro się boisz wspólnego zamieszkania? A przecież będziesz mogła dzięki temu poznać go tak na sto% a lepiej teraz jak nie wiem ... po ślubie?

U nas to była taka fajna sytuacja, że pojechaliśmy na kilka dni nad morze i jak wróciliśmy to tż wyznał, że tak mu się podobało wspólne mieszkanie, że chciałby, żebym się do niego wprowadziła Ciekawe co tak mu się spodobało

[Limonkaaa88]

Napisane przez mystery_

Jeżyki a ja zajadam się sernikiem na zimno własnej roboty z truskawkami.



Witajcie Dziewczyny ! Jak mnie tu dawno nie było... Stęskniłam się za wizażykiem już troszkę.

Dlaczego mnie nie było? Sama nie wiem... Może zabrakło mi czasu? Już wcześniej tłumaczyłam, że rozpoczęłam studia i w I semestrze pracy był ogrom, więc zrozumiałe, że mnie tutaj nie było.No a w II semestrze już dali troszkę luzu, ale mimo to, cięzko jest się wbić na nowo do wizażu.... Moim zdaniem trzeba mieć full ochoty i zapału by tutaj bywać stale. A ja próbowałam bodajże 2 razy do Was wrócić i to było tylko na chwilę... Przepraszam !
No, ale jestem Wakacje niby mam od 14.06. , bo od tego dnia jestem już w domu u siebie z dala od uczelni.
Oczywiście pierwszy rok GP mam zaliczony

Co poza studiami? szukam pracy na wakacje, ale niestety... u mnie w mieście jest bardzo ciężko z pracą. Miałam nawet zamiar zostać w Olsztynie i tam poszukać czegoś, ale to wiązałoby się też z płaceniem pełnego czynszu, więc tu już jeden minus. W ogóle miałam jechać na truskawki do Niemiec, ale to już inna sprawa i wyjaśniła się jakieś 3 miesiące temu i postanowiłam , że nie pojadę. Chyba nie dałabym rady... A jak się dowiedziałam, truskawka w tym roku kiepska... Ludzie są stratni. :/

No i tyle tak w skrócie.
A! Mam nowy pokój, tzn. rodzice robili remont mieszkania i mam w końcu kremowo-fioletowe ściany fioletową kanapę

fajnie że do nas wróciłas !
co do pokoju,ja miałam mieć wszystkie ściany w dwóch odcieniach fioletu, dodatki ciemny brąz + fiolet, ale nie zdązyłam mieć bo się wyprowadaziłam

Napisane przez Lady_AnneBelle

Jak ja dawno jeżyków nie jadłam
Przywiozłam sobie za to te duże, czekoladowe pierniki


Miałam w planach zrobić sernik na zimno ale nie mam miejsca w lodówce


Rozumiem Cię Ja często udzielam się na jakimś wątku, później nie mam o czym pisać z dziewczynami, bo schodzą na tematy dzieci (nie posiadam) albo studiów (nie uczęszczam) i rezygnuję, by po jakimś czasie znowu wrócić, przywitać się i napisać co u mnie Ale ciężko jest się od nowa wkręcić w wątek, gdzie ludzie ze sobą zżyci.


Z pracą sezonową to różnie bywa. Wszystko jest uzależnione od pogody. Współczuję ludziom, którzy przyjeżdżają np do Holandii na piwonie, na kilka tygodni, a tu ciągle pada i ludzi po 2-3 godz do domu wysyłają. Nie ma ani godzin ani kasy. Co innego jak się gdzieś kątem u znajomych mieszka ale jak ktoś wynajmuje pokój/mieszkanie to dobrze jak na zero wyjdzie, bo wiele osób z długami do Polski wraca.


Fioletowa kanapa musi robić wrażenie

a są w holandii jeże ? wysłać Ci ? pyszota heheh

Napisane przez mystery_

[/COLOR]Tak w ogóle dziewczyny to mam problem... Otóż mój chłopak wybiera się w tym roku na studia i... No właśnie. Chodzi tutaj o mieszkanie. Ja przez ten rok mieszkałam z koleżanką a w pokoju obok dwie inne współlokatorki. W dwójce, bo taniej. Do tej pory jakoś nie myślałam o tym, że mój TŻ zechce tak poważnie ze mną debatować o wspólnym mieszkaniu razem. Ja sama nie wiem... boję się? Powiecie pewnie "czego?", a no właśnie tego, że coś się między nami popsuje (m.in. nie będzie tej magii spotykania się *.* ) chociaż wiadomo, że można o sobie sporo sie dowiedzieć mieszkając wspólnie.
Boję się przede wszystkim zacząć ten temat z rodzicami, ponieważ mimo wszystko to oni opłacają mi mieszkanie. Nie wiem jakiej reakcji się spodziewać i dlatego mam obawy.
Mi może i to by nie sprawiało takiego problemu, moglibyśmy mieszkać oddzielnie, ale ja mieszkam w pokoju z koleżanką, więc głupio by mi było też gdyby nas często widywał... Czy nawet ja jego. Poza tym sporo czasu tracilibyśmy na dojazdy do siebie...
Nie mam pojęcia co tutaj robić. Byłyście w takiej sytuacji, a może jakaś Wasza znajoma?
Podzielcie się swoimi opiniami na ten temat. Proszę

Wiesz co, ja Ci powiem na swoim przykładzie, chciałam szukać sama mieszkania by jakoś tak nie zrzucać sie tżtowi na głowę, ale sam zaproponował byśmy czegoś poszukali razem, najpierw chciałam, potem zaczęłam sie bać że to wszystko popsuje, że nie będzie właśnie tej magii, a muszę Ci powiedziec, żejeśli dobrze się z nim czujesz do tej pory to mieszkając razem nic się nie zmieni będzie jeszcze lepiej, bo będziesz go częściej widywać a tak dalej będą zaczepki, randki, bęedzie super, ja np.nie załuję i polecam
co do rodziców to masz już 20 lat, z tego co z opisu widzę ok. 5 lat jesteście razem, więc raczej tą przyszłość spędzicie wspólnie,takżemyślę żejeśli powiesz dla rodziców o swoim planie to powinno to zaakceptować, w miedzy czasie może jak raem zamieszkacie znajdziesz sobie jaką fuchę do dorobienia, żeby się trochę dorzucać, żeby rodzice nie mieli Ci za złe bo jak Ty mieszkasz z koleżanką no to faktycznie albo byście przesiadywali u Niego, albo mieszakając razem, bo tak zapraszam do wspólnego pokoju z koleżanką to troche głupio.

Napisane przez Lady_AnneBelle

Ja często robię na biszkopcie. I to na gotowym, żeby było szybciej
Kiedyś zrobiłam kruchy spód i był o niebo lepszy. W rondlu rozpuszczasz masło i dodajesz do niego ukruszone ciastka petitki (np. utłuczone tłuczkiem). Bardzo dobre


Tylko to takie przykre. Ludzie często się zapożyczają, żeby przyjechać, tracą czas i energię, żeby zorganizować przyjazd czy nocleg, mają ogromne nadzieje, że się odbiją albo ekstra zarobią a na miejscu klops. Chyba, że przyjeżdża się przez biuro pracy, to dojazd i nocleg zapewniony ale mieszkasz na kupie z kilkoma/kilkunastoma obcymi ludźmi i obcinają kasę na czym tylko mogą.


Nigdy się nie bałam wspólnego zamieszkania z moim tż. Bardzo tego chciałam, bo ciągle czułam niedosyt naszych spotkań Poznaliśmy się wówczas tak na prawdę, wyszły na jaw wszystkie nasze skrywane wady, dotarliśmy się.
Przepraszam za rozbrajającą szczerość ale może nie traktujesz go poważnie skoro się boisz wspólnego zamieszkania? A przecież będziesz mogła dzięki temu poznać go tak na sto% a lepiej teraz jak nie wiem ... po ślubie?

U nas to była taka fajna sytuacja, że pojechaliśmy na kilka dni nad morze i jak wróciliśmy to tż wyznał, że tak mu się podobało wspólne mieszkanie, że chciałby, żebym się do niego wprowadziła Ciekawe co tak mu się spodobało

mi się wydaje, że może wlaśnie chodzi jej o ten stres żewszystko się zmieni, bo tak było u mnie , ze potem się bałam, że może jednak lepiej nie, bo będzie źle

za 2 godzinki tżcik wróci

[Limonkaaa88]

cisza... jak makieem zasiał ..

cześć!

dziś wolne,jadę do rodziców się opalać ))

miłęgo dnia

[Lady_AnneBelle]

Cześć

Się dzisiaj wybyczyliśmy w łóżku

[Nightmare666]

Witam

Napisane przez mystery_

Nocki... męka dla człowieka. No chyba, że jest się wampirem

Jeśli pracuje się cały czas na nockach, to idzie się przyzwyczaić a nawet polubić

[mystery_]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Ja często robię na biszkopcie. I to na gotowym, żeby było szybciej
Kiedyś zrobiłam kruchy spód i był o niebo lepszy. W rondlu rozpuszczasz masło i dodajesz do niego ukruszone ciastka petitki (np. utłuczone tłuczkiem). Bardzo dobre


Tylko to takie przykre. Ludzie często się zapożyczają, żeby przyjechać, tracą czas i energię, żeby zorganizować przyjazd czy nocleg, mają ogromne nadzieje, że się odbiją albo ekstra zarobią a na miejscu klops. Chyba, że przyjeżdża się przez biuro pracy, to dojazd i nocleg zapewniony ale mieszkasz na kupie z kilkoma/kilkunastoma obcymi ludźmi i obcinają kasę na czym tylko mogą.


Nigdy się nie bałam wspólnego zamieszkania z moim tż. Bardzo tego chciałam, bo ciągle czułam niedosyt naszych spotkań Poznaliśmy się wówczas tak na prawdę, wyszły na jaw wszystkie nasze skrywane wady, dotarliśmy się.
Przepraszam za rozbrajającą szczerość ale może nie traktujesz go poważnie skoro się boisz wspólnego zamieszkania? A przecież będziesz mogła dzięki temu poznać go tak na sto% a lepiej teraz jak nie wiem ... po ślubie?

U nas to była taka fajna sytuacja, że pojechaliśmy na kilka dni nad morze i jak wróciliśmy to tż wyznał, że tak mu się podobało wspólne mieszkanie, że chciałby, żebym się do niego wprowadziła Ciekawe co tak mu się spodobało

Tak kruchy spód jest lepszy, dlatego teraz jest w planach sernik na zimno z brzoskwiniami na kruchym spodzie

No ja jakbym miała jechać to też ofc bym pożyczyła kasy od rodziców. Gorzej gdybym nie miała z czego im oddać

Nie, to nie tak, że ja nie traktuję go poważnie. Wtedy nie byłabym raczej z nim tyle... Ja po prostu boję się tego, że będzie wiele nieporozumień o głupstwa, no i tego, że jednak spotykac sie a mieszkac razem to co innego.
Ja także mieszkałam 4 dni z TŻ, kiedy przyjechał do mnie na juwenalia. Oczywiście koleżanka w pokoju i też nie mogłam pozwolić sobie na czułości przesadne, bo nie chciałam, żeby źle się czuła, więc to jest niekomfortowe :/ Ale mój TŻ też przez jakiś tydzień wspominał że dobrze mu się ze mną mieszkało
No wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która przez I rok mieszkała z chłopakiem i kłócili się o takie pierdoły jak sprzątanie, więc na II rok zamieszkali oddzielnie, ale teraz znowu chcą spróbować razem. Także to kwestia charakterów... Poza tym myślę, że jeśli im już teraz się teraz nie uda to to nie ma sensu...

Napisane przez Limonkaaa88

Wiesz co, ja Ci powiem na swoim przykładzie, chciałam szukać sama mieszkania by jakoś tak nie zrzucać sie tżtowi na głowę, ale sam zaproponował byśmy czegoś poszukali razem, najpierw chciałam, potem zaczęłam sie bać że to wszystko popsuje, że nie będzie właśnie tej magii, a muszę Ci powiedziec, żejeśli dobrze się z nim czujesz do tej pory to mieszkając razem nic się nie zmieni będzie jeszcze lepiej, bo będziesz go częściej widywać a tak dalej będą zaczepki, randki, bęedzie super, ja np.nie załuję i polecam
co do rodziców to masz już 20 lat, z tego co z opisu widzę ok. 5 lat jesteście razem, więc raczej tą przyszłość spędzicie wspólnie,takżemyślę żejeśli powiesz dla rodziców o swoim planie to powinno to zaakceptować, w miedzy czasie może jak raem zamieszkacie znajdziesz sobie jaką fuchę do dorobienia, żeby się trochę dorzucać, żeby rodzice nie mieli Ci za złe bo jak Ty mieszkasz z koleżanką no to faktycznie albo byście przesiadywali u Niego, albo mieszakając razem, bo tak zapraszam do wspólnego pokoju z koleżanką to troche głupio.

Ciężka sprawa... W ogóle muszę porozmawiać na ten temat z koleżanką z pokoju, bo nie wiem co ona by planowała. Zostać czy też sie wyprowadzić..

Ja kocham mojego TŻ i fajnie byłoby z jednej strony mieszkać razem, ale jednak zastanawiam się czy nie lepiej byłoby nam pomieszkać ten rok jeszcze oddzielnie.
No cóż, najważniejsi w tej kwestii są jednak rodzice... Boję się zaczynać ten temat i nawet nie wiem jak to zrobię

Napisane przez Limonkaaa88

cisza... jak makieem zasiał ..

cześć!

dziś wolne,jadę do rodziców się opalać ))

miłęgo dnia

Hej
Suuper U mnie cieplutko, niby słonecznie, ale jakieś chmurki są na niebie...

Napisane przez Lady_AnneBelle

Cześć

Się dzisiaj wybyczyliśmy w łóżku

Hej

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------

Napisane przez Nightmare666

Witam



Jeśli pracuje się cały czas na nockach, to idzie się przyzwyczaić a nawet polubić

Hej

No ja bym chyba jednak nie polubiła...

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:46 ----------

A ja wczoraj byłam na imprezie w pobliskiej miejscowości. Taka na powietrzu organizowana przez władze tej wioseczki
Duużo znajomych spotkalam Później wróciliśmy i spotkaliśmy się gromadką u kumpla. A jak to bywa, ludziom po %% odbija i mój TŻ chciał się przekonać czy w domu w którym "straszy" rzeczywiście straszy Oczywiście weszliśmy tam całą gromadką i nic nie było jak się okazało. Troszkę strasznie... Bo jednak to opuszczony budynek, a dokładnie przedszkole, ale sensacji żadnych nie było
Wróciłam późno... O 4 jakoś, a już od 10 na nogach ale ja nie umiem długo spać po imprezach

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez mystery_

Nie, to nie tak, że ja nie traktuję go poważnie. Wtedy nie byłabym raczej z nim tyle... Ja po prostu boję się tego, że będzie wiele nieporozumień o głupstwa, no i tego, że jednak spotykac sie a mieszkac razem to co innego.

A teraz sprzeczacie się o głupstwa? Oboje macie trudne charaktery? Potraficie pójść na kompromis?

Napisane przez mystery_

Ja kocham mojego TŻ i fajnie byłoby z jednej strony mieszkać razem, ale jednak zastanawiam się czy nie lepiej byłoby nam pomieszkać ten rok jeszcze oddzielnie.
No cóż, najważniejsi w tej kwestii są jednak rodzice... Boję się zaczynać ten temat i nawet nie wiem jak to zrobię

Porozmawiaj o swoich obawach z chłopakiem. Porozmawiaj z rodzicami. Przemyśl wszystko na spokojnie.

Może warto poczekać i zdecydować się na wspólne mieszkanie, gdy będziesz czuła, że jesteś na to gotowa?

[justka89]

Mam wakacje, egzaminy dzisiaj już pozaliczałam. Do środy pozostaje u babci by sobie odpocząć, odreagować studia, egzaminy

[Lady_AnneBelle]

Napisane przez justka89

Mam wakacje, egzaminy dzisiaj już pozaliczałam. Do środy pozostaje u babci by sobie odpocząć, odreagować studia, egzaminy

Udanych wakacji i miłego odpoczynku


Jutro znowu poniedziałek ...

[Limonkaaa88]

Napisane przez mystery_

Tak kruchy spód jest lepszy, dlatego teraz jest w planach sernik na zimno z brzoskwiniami na kruchym spodzie

No ja jakbym miała jechać to też ofc bym pożyczyła kasy od rodziców. Gorzej gdybym nie miała z czego im oddać

Nie, to nie tak, że ja nie traktuję go poważnie. Wtedy nie byłabym raczej z nim tyle... Ja po prostu boję się tego, że będzie wiele nieporozumień o głupstwa, no i tego, że jednak spotykac sie a mieszkac razem to co innego.
Ja także mieszkałam 4 dni z TŻ, kiedy przyjechał do mnie na juwenalia. Oczywiście koleżanka w pokoju i też nie mogłam pozwolić sobie na czułości przesadne, bo nie chciałam, żeby źle się czuła, więc to jest niekomfortowe :/ Ale mój TŻ też przez jakiś tydzień wspominał że dobrze mu się ze mną mieszkało
No wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która przez I rok mieszkała z chłopakiem i kłócili się o takie pierdoły jak sprzątanie, więc na II rok zamieszkali oddzielnie, ale teraz znowu chcą spróbować razem. Także to kwestia charakterów... Poza tym myślę, że jeśli im już teraz się teraz nie uda to to nie ma sensu...

Ciężka sprawa... W ogóle muszę porozmawiać na ten temat z koleżanką z pokoju, bo nie wiem co ona by planowała. Zostać czy też sie wyprowadzić..

Ja kocham mojego TŻ i fajnie byłoby z jednej strony mieszkać razem, ale jednak zastanawiam się czy nie lepiej byłoby nam pomieszkać ten rok jeszcze oddzielnie.
No cóż, najważniejsi w tej kwestii są jednak rodzice... Boję się zaczynać ten temat i nawet nie wiem jak to zrobię

co do tego sprzątania to to jest kwestia dogadania się już od samego początku, a nie uznanie że ooo początek to ja się pokaże jako wspaniała pani domu będęsprzątać i gotować by ukochany był zadowolony, to sięwtedy przyzwyczai i będzie widziałżema wszystko podane pod nosem to też pewnie zalezy od tego czy meżczyzna jest flejtuchem czy nie. Mój tż lubi porządek, ale od samego początku ustaliliśmy że obowiazkami się dzielimy i sprzatamy razem by było szybciej. Nie ma obijania się, że tyle razy ja a on w ogóle. Obawiałam się tego,ale jest dobrze czasem staje się leniuszkiem bo wiadomo już nie mieszka sam i może mieć coś podane pod nos, ale wtedy mu mówię co mi nie pasuje i co ma zrobić sam anie wyręczać się mną przzez to powychodziło wiele śmiesznych sytuacji, bo np. tż zostawił raz gdzieś w sypialni swoje rzeczy i kazałam mu je posrzątać, zrobił to, ale gdy nast. dnia ja zostawiłam talerz na stole wsalonie to odrazu ze smiechem było "A... chodź tutaj, zabierz po sobie ten talerz", dokładnie użył moich słów i to było ze śmiechem wzsystko
a jak uczyłam go zakładać worek na śmieci do kosza jak wyjmował, miał taką manię że wyjmował śmieci i kosz zostawiał bez worka, a ja tylko psioczyłam i ganiałam go żemawtej chwili odrazu założyć ten worek, on zawsze odpowiadał żepo co , że założy jak będziechciał coś wrzucić,i tak było że wyjął worek ze śmieciami, nie uzupełnił świezym workiem i ja niczeog nie świadoma otwieram kosz i wrzucam i potem oooo nie ma worka, i odtamego momentu tż wie, że po każdym wyjęciu ma włożyć worek i już

Napisane przez justka89

Mam wakacje, egzaminy dzisiaj już pozaliczałam. Do środy pozostaje u babci by sobie odpocząć, odreagować studia, egzaminy

miłęgo odpoczynku

ja dziśjeździłam ztatą na rowerze, 15 kilosów zrobiliśmy wpełnym słońcu, a jak wróciłam to myślałam że padnę taka byłam zmęczona ;p