Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[Dotka90]

Napisane przez BiteAddict

Zawsze mnie zastanawiało to czepianie się zwrotu 'osoba towarzysząca' w zaproszeniu... Wychodzę z założenia, że imiennie należy wpisywać osobę którą się chce zaprosić, bo co z tego, że partnera czy partnerkę znamy skoro gdyby nie byli razem to tej osoby byśmy nie zapraszali...
Narzeczeństwa i małżeństwa imiennie oczywiście

Natomiast w miarę możliwości winietki imienne, jakoś mnie tu razi 'osoba towarzysząca'.

No ale nie rozumiem, przecież to jest dokładnie to samo: gdyby Twoja koleżanka nie miała męża, to byś go nie zapraszała, bo go np. nie lubisz, albo zwyczajnie, przyjaźnisz się z nią, a nie z nim.

Nigdy nie zrozumiem tej 'wyższości' narzeczeństw i małżeństw, nad związkami, np. 3letnimi.
Ok, rozumiem zaproszenie z os. tow. jak ktoś jest w związku 2, czy 4 miesiące, ale 3 lata?

[existence]

Napisane przez Dotka90

No ale nie rozumiem, przecież to jest dokładnie to samo: gdyby Twoja koleżanka nie miała męża, to byś go nie zapraszała, bo go np. nie lubisz, albo zwyczajnie, przyjaźnisz się z nią, a nie z nim.

Nigdy nie zrozumiem tej 'wyższości' narzeczeństw i małżeństw, nad związkami, np. 3letnimi.
Ok, rozumiem zaproszenie z os. tow. jak ktoś jest w związku 2, czy 4 miesiące, ale 3 lata?

zwłaszcza, że może się zdarzyć przykładowo małżeństwo, które pobrało się po roku znajomości i związek 4 letni...i dlaczego osoba będąca "tylko" w związku jest towarzyszącą a mąż czy żona imiennie trochę tego nie rozumiem...

[Vivienne]

Ja na przykład poczulam się zniesmaczona jak dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą od kuzynki, która... chodziła z moim TZem do klasy. Mało tego, wtedy byliśmy 5 lat w związku, a ona brała ślub po 2 latach znajomości. także tego... niefajne to było biorąc pod uwagę te wszystkie okolicznosci.

[jesienny_lisc]

Napisane przez BiteAddict

Zawsze mnie zastanawiało to czepianie się zwrotu 'osoba towarzysząca' w zaproszeniu... Wychodzę z założenia, że imiennie należy wpisywać osobę którą się chce zaprosić, bo co z tego, że partnera czy partnerkę znamy skoro gdyby nie byli razem to tej osoby byśmy nie zapraszali...
Narzeczeństwa i małżeństwa imiennie oczywiście

Nic nie mam do zwrotu osoba towarzysząca, ale już pogląd, jaki dalej głosisz, rozwala mnie maksymalnie.

Sytuacja hipotetyczna, masz dwie bardzo dobre koleżanki/przyjaciółki:
Koleżanka A - Jest z facetem od roku, zaręczyli się po pół roku, żeby jak to się mówi "podnieść level związku". Nie mieszkają razem. Ślubu nie planują.

Koleżanka B - Jest z facetem 5 lat, mieszkają razem, mają dwuletnie dziecko, z powodów światopoglądowych chcą żyć bez ślubu.

Partnera koleżanki A wpiszesz oczywiście imiennie, bo ma status narzeczonego, a partnera koleżanki B jako osobę towarzyszącą, bo to nie jest poważny związek?

[Dotka90]

Napisane przez Vivienne

Ja na przykład poczulam się zniesmaczona jak dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą od kuzynki, która... chodziła z moim TZem do klasy. Mało tego, wtedy byliśmy 5 lat w związku, a ona brała ślub po 2 latach znajomości. także tego... niefajne to było biorąc pod uwagę te wszystkie okolicznosci.

No właśnie, tym bardziej nie rozumiem tej wyższości narzeczeństw i małżeństw nad związkami

[201607111040]

Tyle rozmyśleń nad tym jak napisać. Ja też nie rozumiem wywyższania narzeczeństw czy małżeństw. To czy poczułabym sie dziwnie ma wpływ wiele rzeczy. Przykładowo; jeśli mój TŻ dostałby zaproszenie od kolegi np z pracy, którego ja nie znam albo znam ledwie co to napis z os towarzyszącą mi by nie przeszkadzał. Natomiast jeśli takie zaproszenie dostałby od przyjaciela z którym znam sie dobrze, spędzalibyśmy razem wiele czasu to poczułabym się dziwnie, ale na pewno nie byłabym obrażona.
Z winietkami to samo. Jeśli byłoby tak że dość dobrze się znamy to miło by było jakby napisali, ale jak słabo to nie rozumiem problemu. Moim zdaniem nie są to kwestie za które można się obrazić.

[Deborah100]

/

[eibhlin87]

Napisane przez Deborah100

O to chodzi, że do każdej sytuacji trzeba podejść indywidualnie. Myślę podobnie jak Ty.
To już w obowiązku pary młodej leży aby dopilnować takich szczegółów, które mogą być sprawą priorytetową dla innych ludzi.
Jeśli wiemy, że nasz kuzyn ma stałą partnerkę, to jednak odrobina kultury i taktu nakazuje by wypisać z imienia i nazwiska a jeśli kuzyn nie ma aktualnie dziewczyny lub jeszcze nie wiem z kim przyjść to bezpieczniej napisać osoba towarzysząca.

Co do tych winetek....z jednej strony dziwnie tak bezimiennie kogoś potraktować ale nie wiem czy możliwe jest aby np. tydzień przed weselem obdzwaniać i dopytywać się jak będzie miała na imię osobą towarzysząca. Wydaje mi się, że jest wtedy urwanie głowy, stres i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Trudno tak jednoznacznie stwierdzić....

Można dowiedzieć się przy okazji jak goście potwierdzają przybycie (ewentualnie np. poprosić o dane sms,mailem do czasu drukowania winietek).
Np. kuzynka tż o której pisałam wyżej raczej za wiele nie miała do roboty (małe wesele na 50osób, nie było dekoracji, kwiatków, chyba nawet bukietu nie miała, ot tyle, że restauracja była wynajęta i dj). No i miała przecież okazję zapytać nawet mnie osobiście przed weselem, no ale jak widać nie za bardzo jej chyba na tym zależało

[ciabatka]

Napisane przez Deborah100

Co do tych winetek....z jednej strony dziwnie tak bezimiennie kogoś potraktować ale nie wiem czy możliwe jest aby np. tydzień przed weselem obdzwaniać i dopytywać się jak będzie miała na imię osobą towarzysząca. Wydaje mi się, że jest wtedy urwanie głowy, stres i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Trudno tak jednoznacznie stwierdzić....

No ale czemu koniecznie na tydzień przed? Jeżeli gość potwierdza obecność np. 3 tygodnie przed, można o to od razu zapytać. Jeśli jeszcze nie wie, można powiedzieć: "winietki przygotowuję na tydzień przed, jeśli dasz mi znać do tego czasu, będę mogła wpisać imię i nazwisko". Jeśli da znać - wpiszesz, jeśli nie - nie ma w tym Twojej winy, jego wybór. Naprawdę zupełnie nie rozumiem robienia z tego takiego problemu.

A co do długich związków, narzeczeństw i małżeństw: poważniejszego traktowania narzeczeństw też nie rozumiem, zresztą to nie młodym oceniać, kto w na ile poważnym jest związku. Z małżeństwami to już co innego, bo małżeństwa zupełnie inaczej są traktowane także według zasad savoir-vivre.

EDIT:

Napisane przez eibhlin87

Można dowiedzieć się przy okazji jak goście potwierdzają przybycie (ewentualnie np. poprosić o dane sms,mailem do czasu drukowania winietek).

Zagadałam się po drodze i mnie wyprzedziłaś

[BiteAddict]

Ujmę to tak, mam parę bliższych koleżanek w wieloletnich związkach, nie znam ich partnerów albo w jednym przypadku znam i nie przepadamy za sobą, i jako, że nie są to związki sformalizowane to bym je zapraszała z osobą towarzyszącą.
To nie jest kwestia stażu, tylko mojego kontaktu z tą osobą.

[bardorja]

Napisane przez ciabatka

No ale czemu koniecznie na tydzień przed? Jeżeli gość potwierdza obecność np. 3 tygodnie przed, można o to od razu zapytać. Jeśli jeszcze nie wie, można powiedzieć: "winietki przygotowuję na tydzień przed, jeśli dasz mi znać do tego czasu, będę mogła wpisać imię i nazwisko". Jeśli da znać - wpiszesz, jeśli nie - nie ma w tym Twojej winy, jego wybór. Naprawdę zupełnie nie rozumiem robienia z tego takiego problemu.

A co do długich związków, narzeczeństw i małżeństw: poważniejszego traktowania narzeczeństw też nie rozumiem, zresztą to nie młodym oceniać, kto w na ile poważnym jest związku. Z małżeństwami to już co innego, bo małżeństwa zupełnie inaczej są traktowane także według zasad savoir-vivre.

EDIT:



Zagadałam się po drodze i mnie wyprzedziłaś

u mnie potwierdzenie bylo na 2 miesiace przed slubem, iduzo ludzi nie wiedzialo z kim przyjdzie. nie zmaierzam tydzien przed dowiadywac sie,bo zwyczajnie nie bede miala na to czasu.

[Atomoowka]

Temat drążony już setki razy na tym wątku i pewnie, jeszcze z setkę razy będzie drążony, a do porozumienia i tak nie dojdziemy.
Jedne uważają, że osoba towarzysząca na zaproszeniu to coś karygodnego inna uważa, że to normalka.
Jedna strzeli focha i wyjdzie bo na winietce ma osoba towarzysząca, inna nawet tego nie zauważy.

Ja po swoim weselu w kilku kwestiach nieco zmieniłam podejście.
Możecie mi wierzyć lub nie ale osoby, nie będące na wizażu i wielu faux pass o których tutaj piszemy nawet nie zdaje sobie sprawy. To my to przeżywamy ( w końcu taki wątek), ale ludzi w realu wielu rzeczy nie widzi, nie chce widzieć, nie jest to dla nich istotne.

Nauczyłam się nie rozdrabiać się na szczegóły a myśleć rozsądkowo i nie wrzucać wszystkich do jednego wora.

[bardorja]

Napisane przez Atomoowka

Temat drążony już setki razy na tym wątku i pewnie, jeszcze z setkę razy będzie drążony, a do porozumienia i tak nie dojdziemy.
Jedne uważają, że osoba towarzysząca na zaproszeniu to coś karygodnego inna uważa, że to normalka.
Jedna strzeli focha i wyjdzie bo na winietce ma osoba towarzysząca, inna nawet tego nie zauważy.

Ja po swoim weselu w kilku kwestiach nieco zmieniłam podejście.
Możecie mi wierzyć lub nie ale osoby, nie będące na wizażu i wielu faux pass o których tutaj piszemy nawet nie zdaje sobie sprawy. To my to przeżywamy ( w końcu taki wątek), ale ludzi w realu wielu rzeczy nie widzi, nie chce widzieć, nie jest to dla nich istotne.

Nauczyłam się nie rozdrabiać się na szczegóły a myśleć rozsądkowo i nie wrzucać wszystkich do jednego wora.

Zgadzam się

[almondfairy]

to ja dodam jeszcze smaczek para młoda to moi dość bliscy znajomi. pan młody poprosił mnie do tańca, zaczynamy pląsać i nagle wpada młoda z tekstem: "teraz masz zatańczyć z marysią, bo sama siedzi przy stole" oczywiście zmieszany poszedł zatańczyć z marysią
już nawet nie wiem, czy kwalifikować to jako faux pas czy zwykłe chamstwo. a ma się za takią 'wysoką kulturę'...

[201607111040]

Napisane przez almondfairy

to ja dodam jeszcze smaczek para młoda to moi dość bliscy znajomi. pan młody poprosił mnie do tańca, zaczynamy pląsać i nagle wpada młoda z tekstem: "teraz masz zatańczyć z marysią, bo sama siedzi przy stole" oczywiście zmieszany poszedł zatańczyć z marysią
już nawet nie wiem, czy kwalifikować to jako faux pas czy zwykłe chamstwo. a ma się za takią 'wysoką kulturę'...

A Marysia to kto?

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez almondfairy

to ja dodam jeszcze smaczek para młoda to moi dość bliscy znajomi. pan młody poprosił mnie do tańca, zaczynamy pląsać i nagle wpada młoda z tekstem: "teraz masz zatańczyć z marysią, bo sama siedzi przy stole" oczywiście zmieszany poszedł zatańczyć z marysią
już nawet nie wiem, czy kwalifikować to jako faux pas czy zwykłe chamstwo. a ma się za takią 'wysoką kulturę'...

Przypomniało mi się jak byłam z tż na weselu u jego kolegi. Biedny PM Nie wiem, czy panna młoda ma po prostu taki despotyczny charakter, czy chwilowo zmieniła się w bridezillę, na swojego męża cały czas warczała (!) - nie jedz teraz, nie pij! teraz możesz zjeść! idź zatańczyć! nie tańcz z nią! wstań! usiądź! wyjdź!
Siedzieliśmy blisko ich stołu, wszystko było słychać. Ja jako gość źle się czułam, słuchając tego, rodzina która siedziała z nimi przy stole też jakaś taka zniesmaczona...
Nie wiem, czemu facet nie zareagował - albo był anielsko cierpliwy, albo z charakteru potulny, albo nie chciał jej jeszcze bardziej zdenerwować

[almondfairy]

Napisane przez LusiaPlotkara

A Marysia to kto?

nikt szczególny, wymyśliłam jakieś imię, bo nawet nie pamiętam z kim miał iść wtedy tańczyć

Napisane przez kawa_zmlekiem

Przypomniało mi się jak byłam z tż na weselu u jego kolegi. Biedny PM Nie wiem, czy panna młoda ma po prostu taki despotyczny charakter, czy chwilowo zmieniła się w bridezillę, na swojego męża cały czas warczała (!) - nie jedz teraz, nie pij! teraz możesz zjeść! idź zatańczyć! nie tańcz z nią! wstań! usiądź! wyjdź!
Siedzieliśmy blisko ich stołu, wszystko było słychać. Ja jako gość źle się czułam, słuchając tego, rodzina która siedziała z nimi przy stole też jakaś taka zniesmaczona...
Nie wiem, czemu facet nie zareagował - albo był anielsko cierpliwy, albo z charakteru potulny, albo nie chciał jej jeszcze bardziej zdenerwować

chyba za bardzo wczuła się w rolę

[Ammia]

Napisane przez ciabatka

No właśnie może być niefajna sytuacja, bo nie każdy lubi czuć, że niespecjalnie kogokolwiek obchodzi nawet to, jak się nazywa. Ma składać Wam życzenia, dorzucać się do prezentu, śpiewać sto lat i chętnie uczestniczyć w Waszych zabawach, a Wy nawet nie możecie dopytać o imię i nazwisko? To jest Wasz gość - nie wybrany wprawdzie przez Was, tylko przez osobę, którą zapraszacie, ale nadal WASZ GOŚĆ.



A jeśli kogoś znasz, ale jest "tylko" w półrocznym związku? Albo w kilkuletnim, ale traktowanym bardzo lekko i właściwie na skraju rozstania? Albo w kilkuletnim, ale partnera nigdy nie poznałaś? Gdzie jest ta granica?

Jeśli ktoś nie wie, z kim przyjdzie, albo zmienia mu się tuż przed weselem, to przecież jasne, że to nie Wasza wina i nie o takich sytuacjach rozmawiamy. Rozmawiamy o tym, czy powinno się pytać gości, z kim przyjdą, i - jeśli to wiedzą - wpisać nazwisko na winietkę.

Ale z czego ty robisz problem? To jest mój gośc więc jeśli wcześniej nie miałam okazji go poznac to poznaję go na weselu czy przy składaniu życzeń, przeczytaj dokładnie co napisałam.
Nie piszę czy jest jakaś granica, tylko glównie o osobach nie mających stałego partnera, jeśli wiem że ktoś jest w związku ale tej osoby nie znam to staram się dowiedziec jak ona się nazywa, ale są też sytuacje że ktoś zmienia partnera co chwila i przy zapraszaniu jest z jedną osobą, przy potwierdzaniu z inną, a na chwilę przed weselem okazuje się że jest jeszcze z kimś innym. W takim przypadku bezpieczniej jest jednak napisac "osoba towarzysząca".
Ja właśnie o tym piszę, moje zdanie jest takie że jeśli wiem kto z kim przyjdzie wpisuję na winietkę a jeśli nie wiem, bo ta osoba albo nie ma partnera albo zmienia go co chwila to nie wpisuję. Mnie nie razi to że widnieję na winietce jako osoba towarzysząca i z tego co wiem moich znajomych raczej też nie więc nie ma żadnego problemu.

[Must]

Ja mam plan, że będę gości prosić o podanie nazwiska osoby towarzyszącej.
Jednak jeśli ktoś nadal nie będzie wiedział/ nie odezwie się na 2 tyg. przed z taką informacją to wówczas będę wpisywać osobę tow.

Wydrukowanie winietek zajmie trochę czasu, a nie chcę tego robic dzień przed.

[Icannotfly]

Dzisiaj, trzy tygodnie przed ślubem znajomych, znajoma napisała mi na facebooku, że musi mi wysłać zaproszenie na ślub, bo chciała dać osobiście, a nie było kiedy. Dodam, że chyba od ok. 2 miesięcy nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu. Wiedziałam, że szykuje im się ślub, wiedziałam, że planują zaprosić mnie z tżtem, bo kiedyś tam wspominali, a potem nic... Ale takie coś odwalić? Dla mnie to niepoważne.

Dowiedziałam się tez, że mam być świadkiem na tym ślubie, super nie?

Rozwala mnie podejście niektórych osób.

[201701300922]

Napisane przez Icannotfly

Dzisiaj, trzy tygodnie przed ślubem znajomych, znajoma napisała mi na facebooku, że musi mi wysłać zaproszenie na ślub, bo chciała dać osobiście, a nie było kiedy. Dodam, że chyba od ok. 2 miesięcy nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu. Wiedziałam, że szykuje im się ślub, wiedziałam, że planują zaprosić mnie z tżtem, bo kiedyś tam wspominali, a potem nic... Ale takie coś odwalić? Dla mnie to niepoważne.

Dowiedziałam się tez, że mam być świadkiem na tym ślubie, super nie?

Rozwala mnie podejście niektórych osób.

Poprosili Cię o świadkowanie 3 tygodnie przed ślubem?
Niektórzy ludzie serio chyba są niepoważni.

[Deborah100]

/

[Icannotfly]

Napisane przez Dysia1990

Poprosili Cię o świadkowanie 3 tygodnie przed ślubem?

Och nie... Jakoś w grudniu znajoma rzuciła takim luźnym hasłem. Że planują, że nas zaproszą, że chcą żebym była świadkiem. Potem czekam... 3 miesiące przed ślubem - nic, 2 miesiące - nic, miesiąc - nic... No to uznałam, że jednak się rozmyślili. Różnie bywa, od grudnia sporo czasu, więc sporo mogło się zmienić. A tu 3 tygodnie przed i mnie informuje, że zaproszenia wyśle. Ciekawe czy dojdą przed ślubem.

No ale może to moja wina, że tego wtedy nie zakodowałam i nie przyjęłam do wiadomości.

[Anoula]

Napisane przez Icannotfly

Och nie... Jakoś w grudniu znajoma rzuciła takim luźnym hasłem. Że planują, że nas zaproszą, że chcą żebym była świadkiem. Potem czekam... 3 miesiące przed ślubem - nic, 2 miesiące - nic, miesiąc - nic... No to uznałam, że jednak się rozmyślili. Różnie bywa, od grudnia sporo czasu, więc sporo mogło się zmienić. A tu 3 tygodnie przed i mnie informuje, że zaproszenia wyśle. Ciekawe czy dojdą przed ślubem.

No ale może to moja wina, że tego wtedy nie zakodowałam i nie przyjęłam do wiadomości.

chyba możesz w takiej sytuacji odmówić? Ja bym pewnie tak zrobiła.

[almondfairy]

Napisane przez Icannotfly

Dzisiaj, trzy tygodnie przed ślubem znajomych, znajoma napisała mi na facebooku, że musi mi wysłać zaproszenie na ślub, bo chciała dać osobiście, a nie było kiedy. Dodam, że chyba od ok. 2 miesięcy nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu. Wiedziałam, że szykuje im się ślub, wiedziałam, że planują zaprosić mnie z tżtem, bo kiedyś tam wspominali, a potem nic... Ale takie coś odwalić? Dla mnie to niepoważne.

Dowiedziałam się tez, że mam być świadkiem na tym ślubie, super nie?

Rozwala mnie podejście niektórych osób.

przypomniało mi się, jak bardzo irytuje mnie tzw dopraszanie ludzi na wesele koleżanka z pracy brała ślub, 2 tyg przed mówi, że sporo znajomych JEJ RODZICÓW odmówiło i że ona teraz doprosi swoich nie poszłabym na takie wesele, wiedząc, że jestem gościem drugiej kategorii

[193b1b6e1ddfcb4e7f6608e02b30ba9b0746877a_687197910e488]

Napisane przez wiolusia00

3 lata temu moja mama została zaproszona na ślub i wesele do swoje chrześniaka (Nie mamy akurat z nimi zbyt dużego kontaktu, więc nie wiedzieliśmy o ich planach weselnych). Zaproszenie zostało wysłane pocztą miesiąc przed weselem (a Państwo Młodzi wiedzą dobrze jaka sytuacja finansowa była wtedy u nas).. Straszne pretensje mieli, że nie dostali dużych pieniędzy w prezencie ślubnym i po weselu obrazili się strasznie

nie rozumiem jak można mieć jakiekolwiek pretensje na temat prezentu ślubnego a co dopiero pieniędzy

Napisane przez NiColQa14

Trochę na temat winietek i kwestii zwracania uwagi na toalety na sali weselnej

1) Byłam na weselu (3 dni temu!), gdzie toalety były hitem Ponieważ... wyglądały jak na Olimpiadzie w Soczi Z taką różnicą, ale ze sali było ich razem 6 obok siebie

no nieźle

to taka toaleta dla PM i świadkowej chyba

Napisane przez viva91

Lewa toaleta prosi o retusz

noooo

Napisane przez Deborah100

Zastanawiam się jakim cudem odebrano te toalety i zatwierdzono projekt.

no właśnie

[anannke]

Ja byłam na weselu takim bardzo mało rodzinnym. Co najmniej połowę gości stanowili znajomi i para młoda nie miała osobnego stołu gdzie by siedziała z rodzicami albo świadkami tylko siedziała przy dużym stole ze znajomymi. Wyglądało to dość dziwnie jakby tych rodziców wywalił od siebie szczególnie że Ci płacili za całą imprezę... ogólnie wesele bardziej przypominało imprezę dla znajomych niż wesele z jakimkolwiek charakterem albo namiastka ze to spotkanie rodzinne.

dodatkowo Pan młody - moja rodzina w sumie nic nie zagadal do mnie podczas wesela- raz podszedł do stołu stanął dalej pogadać do znajomych i jak ja próbowałam jakieś 2 zdania wymienić z nim to to olal bo nie chciało mu się do mnie przecisnąć. A jedno zdanie jakie bezpośrednio do mnie skierował to pytanie tak Koło 2 czy mogą kelnerzy nasz stół posprzątać skoro się przenieśliśmy do innego... Nie sprawiło to miłego wrażenia.

Nie jest to jakieś straszne faux pass ale sprawiało to takie dziwne wrazenie

[almondfairy]

Napisane przez anannke

Ja byłam na weselu takim bardzo mało rodzinnym. Co najmniej połowę gości stanowili znajomi i para młoda nie miała osobnego stołu gdzie by siedziała z rodzicami albo świadkami tylko siedziała przy dużym stole ze znajomymi. Wyglądało to dość dziwnie jakby tych rodziców wywalił od siebie szczególnie że Ci płacili za całą imprezę... ogólnie wesele bardziej przypominało imprezę dla znajomych niż wesele z jakimkolwiek charakterem albo namiastka ze to spotkanie rodzinne.

dodatkowo Pan młody - moja rodzina w sumie nic nie zagadal do mnie podczas wesela- raz podszedł do stołu stanął dalej pogadać do znajomych i jak ja próbowałam jakieś 2 zdania wymienić z nim to to olal bo nie chciało mu się do mnie przecisnąć. A jedno zdanie jakie bezpośrednio do mnie skierował to pytanie tak Koło 2 czy mogą kelnerzy nasz stół posprzątać skoro się przenieśliśmy do innego... Nie sprawiło to miłego wrażenia.

Nie jest to jakieś straszne faux pass ale sprawiało to takie dziwne wrazenie

w moim regionie młodzi zwykle siedzą właśnie ze znajomymi. często nie mająoddzielnego stołu, tylko siedzą w centralnym miejscu ja uważam, że tak jest dobrze, ale mam koleżankę z innego regionu, gdzie młodzi siedzą z rodzicami.

[anannke]

Napisane przez almondfairy

w moim regionie młodzi zwykle siedzą właśnie ze znajomymi. często nie mająoddzielnego stołu, tylko siedzą w centralnym miejscu ja uważam, że tak jest dobrze, ale mam koleżankę z innego regionu, gdzie młodzi siedzą z rodzicami.

Sporo zależy od regionu u nas- mnie i opisywanej parze młodej młodzi nie siedzą w tlumie tylko z rodzicami :/lub świadkami. Stąd w tym kontekście wyglądało to dziwnie trochę... może dlatego też ze 99 procent uwagi skupiała na tych znajomych a z rodzicami czy rodzina niewiele w sumie było styczności. Rodzice biegali pilnowali wesela kuchni przynosili alkohol więc widać było ich zaangażowanie A młodzi nie poświęcali im żadnego czasu tak jakby rodzice stanowili część obslugi

[existence]

Napisane przez anannke

Ja byłam na weselu takim bardzo mało rodzinnym. Co najmniej połowę gości stanowili znajomi i para młoda nie miała osobnego stołu gdzie by siedziała z rodzicami albo świadkami tylko siedziała przy dużym stole ze znajomymi. Wyglądało to dość dziwnie jakby tych rodziców wywalił od siebie szczególnie że Ci płacili za całą imprezę... ogólnie wesele bardziej przypominało imprezę dla znajomych niż wesele z jakimkolwiek charakterem albo namiastka ze to spotkanie rodzinne.

yyyy?
my też będziemy siedzieć w młodym gronie i nie osobno a z większą ilością naszych najbliższych znajomych a rodzina w swoim gronie... znajomi to będzie zdecydowanie połowa gości na weselu. Nie rozumiem co tu jest nie tak ja nie byłam nigdy na weselu gdzie rodzice i młodzi siedzą razem ale gdybym takie spotkała no to spoko jak sobie chcą ale żeby od razu stwierdzać, że jak coś jest inne niż się dotychczas spotykało to jest złe?
i dodam że rodzina płaci za wesele i wcale nie uważam, że ich gdzieś "wywalam"