Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[Kiciakowa]

Napisane przez existence

yyyy?
my też będziemy siedzieć w młodym gronie i nie osobno a z większą ilością naszych najbliższych znajomych a rodzina w swoim gronie... znajomi to będzie zdecydowanie połowa gości na weselu. Nie rozumiem co tu jest nie tak ja nie byłam nigdy na weselu gdzie rodzice i młodzi siedzą razem ale gdybym takie spotkała no to spoko jak sobie chcą ale żeby od razu stwierdzać, że jak coś jest inne niż się dotychczas spotykało to jest złe?
i dodam że rodzina płaci za wesele i wcale nie uważam, że ich gdzieś "wywalam"

dokładnie! My też zapraszamy mnóstwo znajomych i z nimi siedzimy przy stole, sama moja mama powiedziała, że my mamy ze znajomymi siedzieć i się z nimi bawić, a ona i tata usiądą w "swoim" gronie, gdzie oni się dobrze będą bawić.
A dodam, że mi też rodzice płacą za wesele

[joaaa83]

JA też siedziałam wśród znajomych na swoim weselu. Tak jak większość Par Młodych, u których byłam. Czasami siedzą sami ze świadkami. Chyba nigdy się nie spotkałam, aby Młodzi siedzieli z rodzicami.

Z resztą rodzice, jako organizatorzy wesela, po części gospodarze z Młodymi, właśnie powinni doglądać gości przy innym stole/w innej części sali. My zrobiliśmy właśnie taki rozstrzał - Młodzi ze znajomymi na środku, na jednym końcu sali w środku stołu teściowie, na drugim - moi rodzice.

[lipstick89]

i my będziemy siedzieć w gronie znajomych i młodej części rodziny. przy naszym stole będą świadkowie i ich osoby towarzyszące. i tyle. będziemy w 6 siedzieć

[ksylwia]

Przeczytałam dyskusje o "osobach towarzyszących" i moje stanowisko jest takie:
Jeśli ktoś zaprasza mojego TŻ i wpisuje + osoba towarzysząca (a wszyscy się znamy, spotykamy itp.) to po prostu nie idę na takie wesele.

Co do usadzenia młodych to właściwie mogą chyba siedzieć gdzie chcą. U nas w regionie zazwyczaj siedzą ze znajomymi.

[201711281122]

Napisane przez almondfairy

przypomniało mi się, jak bardzo irytuje mnie tzw dopraszanie ludzi na wesele koleżanka z pracy brała ślub, 2 tyg przed mówi, że sporo znajomych JEJ RODZICÓW odmówiło i że ona teraz doprosi swoich nie poszłabym na takie wesele, wiedząc, że jestem gościem drugiej kategorii

My ostatnio dostalismy zaproszenie na tydzien przed weselem... Jakby tego bylo malo, nie od Pary Mlodej, tylko przez wspolnego znajomego...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[anannke]

Napisane przez existence

yyyy?
my też będziemy siedzieć w młodym gronie i nie osobno a z większą ilością naszych najbliższych znajomych a rodzina w swoim gronie... znajomi to będzie zdecydowanie połowa gości na weselu. Nie rozumiem co tu jest nie tak ja nie byłam nigdy na weselu gdzie rodzice i młodzi siedzą razem ale gdybym takie spotkała no to spoko jak sobie chcą ale żeby od razu stwierdzać, że jak coś jest inne niż się dotychczas spotykało to jest złe?
i dodam że rodzina płaci za wesele i wcale nie uważam, że ich gdzieś "wywalam"

Ale ja nie mówię że to złe. Ogólnie całkiem spoko rozwiązanie Tylko chodzi o niuanse- może gdyby para młoda też dopilnowywala wesela jak rodzice poświęciliby choć trochę uwagi ciocia wujkom kuzynów i zamieniła kilka słów chociaz z rodzicami to wyglądałoby lepiej A nie tak. Jedna osoba skierowała ze pm zachowują się jak magnaci. U mnie na weselach w regionie zwraca się uwagę też na rodzinę A nie tylko znajomych, bo Ci wszyscy ludzie przychodzą ale pary młodej A nie na doczepke. I o tyle że jak młodzi siedzą z rodzicami to u nas jest traktowane ze przy młodych miejsca są wyróŻnieniem i dla osób najważniejszych. I jak młodzi gadają przynajmniej z rodzicami to wygląda ze jakąś tam uwagę na rodzinę zwracają. A siedzieć można gdzie kto chce ale ważne też jakie ogólnie daje wrażenie. A tu było takie trochę ze rodzina jest na doczepke A wesele jest impreza dla znajomych.

[viva91]

Napisane przez ksylwia

Przeczytałam dyskusje o "osobach towarzyszących" i moje stanowisko jest takie:
Jeśli ktoś zaprasza mojego TŻ i wpisuje + osoba towarzysząca (a wszyscy się znamy, spotykamy itp.) to po prostu nie idę na takie wesele.

Jeszcze rozumiem ewentualny niesmak, ale żeby od razu na taki drastyczny krok się decydować?

[drazetkaa]

Napisane przez ksylwia

Przeczytałam dyskusje o "osobach towarzyszących" i moje stanowisko jest takie:
Jeśli ktoś zaprasza mojego TŻ i wpisuje + osoba towarzysząca (a wszyscy się znamy, spotykamy itp.) to po prostu nie idę na takie wesele.

A ja wychodzę z założenia, że skoro nie jesteśmy narzeczeństwem/małżeństwem/związkiem z 10-letnim stażem i np. jest ślub kolegi TŻ, to pisze "TŻ z osobą towarzyszącą", bo jeśli się rozstaniemy, to zaproszony jest on i ktoś, kogo sobie wybierze, a nie on i ja

[bardorja]

Napisane przez drazetkaa

A ja wychodzę z założenia, że skoro nie jesteśmy narzeczeństwem/małżeństwem/związkiem z 10-letnim stażem i np. jest ślub kolegi TŻ, to pisze "TŻ z osobą towarzyszącą", bo jeśli się rozstaniemy, to zaproszony jest on i ktoś, kogo sobie wybierze, a nie on i ja

Mam takie samo zdanie

[Duszaniola]

Napisane przez drazetkaa

A ja wychodzę z założenia, że skoro nie jesteśmy narzeczeństwem/małżeństwem/związkiem z 10-letnim stażem i np. jest ślub kolegi TŻ, to pisze "TŻ z osobą towarzyszącą", bo jeśli się rozstaniemy, to zaproszony jest on i ktoś, kogo sobie wybierze, a nie on i ja

A mnie ten argument zawsze dziwi, bo przecież małżeństwa, narzeczeństwa czy 10-letnie związki też się rozstają.
Zresztą, jak jest jakieś rozstanie to zawsze można zadzwonić do PM i powiedzieć, że się przyjdzie z kimś innym. Winietki są drukowane zazwyczaj krótko przed ślubem, więc problemu raczej by nie było.

Ja osobę towarzyszącą rozumiem, jak ktoś w ogóle nie zna partnera swojego gościa albo jak związek jest świeży. Ale jakbym po kilku latach związku i znajomości z PM była określona jako osoba towarzysząca to poczułabym się dziwnie.

[bardorja]

Napisane przez Duszaniola

A mnie ten argument zawsze dziwi, bo przecież małżeństwa, narzeczeństwa czy 10-letnie związki też się rozstają.
Zresztą, jak jest jakieś rozstanie to zawsze można zadzwonić do PM i powiedzieć, że się przyjdzie z kimś innym. Winietki są drukowane zazwyczaj krótko przed ślubem, więc problemu raczej by nie było.

Ja osobę towarzyszącą rozumiem, jak ktoś w ogóle nie zna partnera swojego gościa albo jak związek jest świeży. Ale jakbym po kilku latach związku i znajomości z PM była określona jako osoba towarzysząca to poczułabym się dziwnie.

Niezupełnie bo ją robię winietki Teraz a Wesele na koniec sierpnia. I chce mieć z głowy i zająć się czymś innym.
Poza tym jeżeli zwykła para się rozstaNie to wiadomo że ten co był z imienia i nazwiska jest proszony na wesele a os tow jako os tow natomiast jeżeli małżeństwo się rozpadnie to jest problem bo każdego z osobna z os tow mi zaproszę. Więc prawdopodobnie nie przyjdą wcale albo przyjdą i będą się zachowywać w zgodzie
Miałam taka sytuację : moja bliska koleżanka jego też znam. para że sobą od 4 lat co chwilą się kłócą i ona mi mówi że już się to kończy bo nie wytrzymuje. W lutym Powiedziała że mam wypisać zaproszenie z os tow bo pewnie do mojego wesela już razem nie będą.
Okazało się że w majowke się zareczyłi.. szok ale cóż zaproszenie już dane i to z os tow. na co teraz się dowiedziałam że ona zerwała zareczyny i się od niego wyprowadziła. i najlepsze jest to że on do mnie dzwoni że na moim weselu będzie z kimś innym. Więc mu wytłumaczyłam że jego już ex dostała zaproszenie z os tow bo tak chciała. a on był wtedy jej os tow a teraz już nie jest więc na moim weselu nie będzie. i burza że jak to tak można zapraszać narzeczenstwo ??? że powinien być wpisany i że on się już nastawil że będzie na weselu
No cóż koleżanka sobie z nim poradzi. I dobrze że dalam jej z os tow bo gdyby był wpisany to by przyszedł i to jeszcze z kimś

[Kolor Bzu]

Napisane przez Duszaniola

A mnie ten argument zawsze dziwi, bo przecież małżeństwa, narzeczeństwa czy 10-letnie związki też się rozstają.
Zresztą, jak jest jakieś rozstanie to zawsze można zadzwonić do PM i powiedzieć, że się przyjdzie z kimś innym. Winietki są drukowane zazwyczaj krótko przed ślubem, więc problemu raczej by nie było.
.

Zgadzam się. Zresztą sama byłam w takiej sytuacji. Dostaliśmy z teraz już etyka eks mężem zaproszenie wspólne na ślub ale przed nim się rozstaliśmy i już razem nie mieszkaliśmy. Zadzwoniliśmy do młodych, wyjaśniliśmy i każde z nas przyszło z kimś innym. Problemu nie było.

[Duszaniola]

Napisane przez bardorja

Niezupełnie bo ją robię winietki Teraz a Wesele na koniec sierpnia. I chce mieć z głowy i zająć się czymś innym.
Poza tym jeżeli zwykła para się rozstaNie to wiadomo że ten co był z imienia i nazwiska jest proszony na wesele a os tow jako os tow natomiast jeżeli małżeństwo się rozpadnie to jest problem bo każdego z osobna z os tow mi zaproszę. Więc prawdopodobnie nie przyjdą wcale albo przyjdą i będą się zachowywać w zgodzie
Miałam taka sytuację : moja bliska koleżanka jego też znam. para że sobą od 4 lat co chwilą się kłócą i ona mi mówi że już się to kończy bo nie wytrzymuje. W lutym Powiedziała że mam wypisać zaproszenie z os tow bo pewnie do mojego wesela już razem nie będą.
Okazało się że w majowke się zareczyłi.. szok ale cóż zaproszenie już dane i to z os tow. na co teraz się dowiedziałam że ona zerwała zareczyny i się od niego wyprowadziła. i najlepsze jest to że on do mnie dzwoni że na moim weselu będzie z kimś innym. Więc mu wytłumaczyłam że jego już ex dostała zaproszenie z os tow bo tak chciała. a on był wtedy jej os tow a teraz już nie jest więc na moim weselu nie będzie. i burza że jak to tak można zapraszać narzeczenstwo ??? że powinien być wpisany i że on się już nastawil że będzie na weselu
No cóż koleżanka sobie z nim poradzi. I dobrze że dalam jej z os tow bo gdyby był wpisany to by przyszedł i to jeszcze z kimś

No ale on to jakiś niepoważny jest po prostu. Wiadomo, że jakby kolega TŻ, którego znam, spotykamy się, zaprosił nas oboje na wesele, wpisał imiennie i byśmy się rozstali, to ja bym nie szła.
No i tak samo, jak trafisz na niepoważne małżeństwo/narzeczeństwo to Ci też wyskoczą, że każdy przyjdzie z osobą towarzyszącą. To nie zależy od tego, czy ktoś ma obrączkę/pierścionek na palcu, tylko od charakteru. (żeby nie było, nie każde małżeństwo które po rozstaniu przychodzi z kimś uważam za niepoważne, jak się dogadają z PM, to nie widzę przeszkód, ale jakby mi ktoś z takim żądaniem wyskoczył na krótko przed weselem, to bym stwierdziła, że niepoważny)

[_groooszek_]

Mu dostaliśmy tydzień temu zaproszenie na wesele we wrześniu. Jestem na nim ja z osobą towarzyszącą, pomimo tego że z Tż jesteśmy ze sobą ponad 6 lat, od zeszłego roku narzeczeni a w przyszłym ślub. Czuję lekki niesmak ale iść zamierzamy.

[anannke]

ja w maju dostałam zaproszenie na ślub kuzyna w lipcu też z osobą towarzyszącą mimo że doskonale wiedział że mamy zaplanowany ślub 2 miesiące po nich i jak się mój tż nazywa... dziwnie się poczułam... ale chyba niektórzy ludzie nie zwracają na to uwagi takiej

[ciabatka]

Napisane przez almondfairy

przypomniało mi się, jak bardzo irytuje mnie tzw dopraszanie ludzi na wesele koleżanka z pracy brała ślub, 2 tyg przed mówi, że sporo znajomych JEJ RODZICÓW odmówiło i że ona teraz doprosi swoich nie poszłabym na takie wesele, wiedząc, że jestem gościem drugiej kategorii

A ja nie wiedzę w tym nic złego. Może młodzi od początku chcieli zaprosić więcej osób, ale nie starczyło im kasy? Może płacili rodzice i byli akurat z tych, którzy narzucali własną listę gości? I co, nagle młodzi mają szansę zaprosić więcej znajomych, lubią Cię, chcą, żebyś przyszła - a Ty się fochniesz i odmówisz?

Napisane przez bardorja

Niezupełnie bo ją robię winietki Teraz a Wesele na koniec sierpnia. I chce mieć z głowy i zająć się czymś innym.

Kiedy dla kogoś najważniejszym kryterium jest własna wygoda, a nie jak najlepsze potraktowanie gości, to naprawdę nietrudno o faux pas.

[kallina_2014]

Napisane przez bardorja

Zgadzam się

ja też się zgadzam

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

Napisane przez Icannotfly

Dzisiaj, trzy tygodnie przed ślubem znajomych, znajoma napisała mi na facebooku, że musi mi wysłać zaproszenie na ślub, bo chciała dać osobiście, a nie było kiedy. Dodam, że chyba od ok. 2 miesięcy nie mieliśmy prawie żadnego kontaktu. Wiedziałam, że szykuje im się ślub, wiedziałam, że planują zaprosić mnie z tżtem, bo kiedyś tam wspominali, a potem nic... Ale takie coś odwalić? Dla mnie to niepoważne.

Dowiedziałam się tez, że mam być świadkiem na tym ślubie, super nie?

Rozwala mnie podejście niektórych osób.

A że masz być swiadkiem też dowiedziałaś się z facebooka?
Dobre

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

Napisane przez almondfairy

przypomniało mi się, jak bardzo irytuje mnie tzw dopraszanie ludzi na wesele koleżanka z pracy brała ślub, 2 tyg przed mówi, że sporo znajomych JEJ RODZICÓW odmówiło i że ona teraz doprosi swoich nie poszłabym na takie wesele, wiedząc, że jestem gościem drugiej kategorii

A my byliśmy na takim weselu, gdzie ewidentnie byliśmy "doproszeni" tydzień przed weselem, bo dużo ludzi odmówiło.
Dodam, że osoba, u której byliśmy, to w sumie zadna nasza koleżanka, tylko siostra naszego kolegi. Ale że było na tym weselu sporo ludzi, których znamy, to poszliśmy
Na tym własnie weselu pytaliśmy młodych wyraźnie, czy będą poprawiny, odpowiedzieli nam, że nie, tylko nie przewidzieli jednego: pod restauracją, w której było wesele, zostawiliśmy samochód, rano po niego pojechaliśmy, patrzymy (restauracja miała takie wielkie okna przez które wszystko było widać) a tam... poprawiny
Do dzisiaj się z tego śmiejemy ;-)

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Napisane przez almondfairy

w moim regionie młodzi zwykle siedzą właśnie ze znajomymi. często nie mająoddzielnego stołu, tylko siedzą w centralnym miejscu ja uważam, że tak jest dobrze, ale mam koleżankę z innego regionu, gdzie młodzi siedzą z rodzicami.

W moim regionie też siedzi się z swiadkami i znajomymi. Rodzice siedzą z rodziną i u nas też tak będzie.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

Napisane przez drazetkaa

A ja wychodzę z założenia, że skoro nie jesteśmy narzeczeństwem/małżeństwem/związkiem z 10-letnim stażem i np. jest ślub kolegi TŻ, to pisze "TŻ z osobą towarzyszącą", bo jeśli się rozstaniemy, to zaproszony jest on i ktoś, kogo sobie wybierze, a nie on i ja

Dokładnie tak.

[moskit30]

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

[almondfairy]

Napisane przez ciabatka

A ja nie wiedzę w tym nic złego. Może młodzi od początku chcieli zaprosić więcej osób, ale nie starczyło im kasy? Może płacili rodzice i byli akurat z tych, którzy narzucali własną listę gości? I co, nagle młodzi mają szansę zaprosić więcej znajomych, lubią Cię, chcą, żebyś przyszła - a Ty się fochniesz i odmówisz?

no nie poszłabym. na tydzień czy dwa zaprasza się na domówkę a nie na wesele. skoro mnie lubią i chcą żebym przyszła to dlaczego nie zaprosili od razu? widocznie lubią i chcą trochę mniej niż innych znajomych.

Napisane przez moskit30

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

każda grupa w innej sali? a to mnie zdziwiło teraz

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez moskit30

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

Ale że w osobnych pomieszczeniach? Rozdzieleni? Dziwnie

[bardorja]

Napisane przez moskit30

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Ją byłam na takim weselu zaproszona 10dni przed tłumaczyli że mają ograniczony budżet. byłam i było super
Teraz ją mogę mieć taka sytuację i wielu moich dalszych znajomych jak mnie spotyka mówi 'jak ktoś się wykruszy to pamiętaj o mnie ' mam to szczęście że nikt się za takie rzeczy nie obraża

[ciabatka]

Napisane przez almondfairy

no nie poszłabym. na tydzień czy dwa zaprasza się na domówkę a nie na wesele. skoro mnie lubią i chcą żebym przyszła to dlaczego nie zaprosili od razu? widocznie lubią i chcą trochę mniej niż innych znajomych.

Rozumiem, że do tej pory myślałaś o nich jak o najbliższych przyjaciołach, spotykaliście się kilka razy w tygodniu i zwierzaliście z każdego problemu? No sorry, u nas będzie chyba 40 osób z kategorii "znajomi i ich osoby towarzyszące". I nie ma cudów, nie lubię wszystkich tak samo. Jest kilkoro takich naprawdę przyjaciół, kilka osób, z którymi znam się całe lata i po prostu nie może ich zabraknąć niezależnie od naszych obecnych kontaktów, reszta to po prostu znajomi. Ale wszystkich tych "po prostu znajomych" lubimy i nie nie wyobrażamy sobie zapraszać na taką uroczystość kogoś, na kim nam choć trochę nie zależy.

Jeśli odmówili znajomi rodziców, to chyba najlepszy dowód, że młodzi niewiele mieli do gadania. Bo tak, na pewno lubią tych znajomych rodziców bardziej niż własnych. Poza tym nie da rady inaczej: zawsze przy tworzeniu listy gości są ci, których obecność jest oczywista, a potem zostaje długa lista nazwisk, z której trzeba wybierać. I czasem jest to wybór ogromnie trudny. A potem 1/4 odmawia przyjścia. I co, skoro żałowałaś, że mimo wszystko na Zosię nie ma już miejsca i nagle to miejsce Ci się zwalnia - nie zaprosiłabyś jej?

[Icannotfly]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Ale że w osobnych pomieszczeniach? Rozdzieleni? Dziwnie

Też byłam na takim weselu, gdzie były 3 sale. Środkowa - tańce i państwo młodzi ze świadkami. W lewej sali rodzina pana młodego, w prawej rodzina panny młodej. Wprawdzie sale rozdzielały ogromne drzwi, więc większość było widać, ale i tak bardzo dziwnie się czułam.
Jednak jak zabawa się już rozkręciła to ludzie zaczęli się mieszać w salach i integrować.


Co do dopraszania, to kilka lat temu dostałam zaproszenie na wesele sama (w dodatku wypisane na jednym zaproszeniu z rodzicami, a byłam już pełnoletnia i miałam chłopaka ) Było mi przykro, że nawet chłopaka zabrać nie mogę, z którym wtedy byłam rok. No ale okej... Dwa tygodnie przed kuzynka dzwoni, że w sumie mogłabym przyjść z chłopakiem, bo się im ludzie wykruszyli. Ach. Oczywiście poszłam sama, bo aż mi głupio było nagle prosić chłopaka, żeby poszedł ze mną, kiedy wcześniej mu mówiłam, że idę sama... O.o

[bardorja]

Napisane przez Icannotfly

Też byłam na takim weselu, gdzie były 3 sale. Środkowa - tańce i państwo młodzi ze świadkami. W lewej sali rodzina pana młodego, w prawej rodzina panny młodej. Wprawdzie sale rozdzielały ogromne drzwi, więc większość było widać, ale i tak bardzo dziwnie się czułam.
Jednak jak zabawa się już rozkręciła to ludzie zaczęli się mieszać w salach i integrować.


Co do dopraszania, to kilka lat temu dostałam zaproszenie na wesele sama (w dodatku wypisane na jednym zaproszeniu z rodzicami, a byłam już pełnoletnia i miałam chłopaka ) Było mi przykro, że nawet chłopaka zabrać nie mogę, z którym wtedy byłam rok. No ale okej... Dwa tygodnie przed kuzynka dzwoni, że w sumie mogłabym przyjść z chłopakiem, bo się im ludzie wykruszyli. Ach. Oczywiście poszłam sama, bo aż mi głupio było nagle prosić chłopaka, żeby poszedł ze mną, kiedy wcześniej mu mówiłam, że idę sama... O.o

Dziwne. chłopak na pewno by się ucieszył że koniec końców może ci towarzyszyć. Szkoda że nie pomyślałas jakby się poczuł gdyby się dowiedział że jednak mógł iść z tobą a ty poszłas sama...

[almondfairy]

Napisane przez ciabatka

Rozumiem, że do tej pory myślałaś o nich jak o najbliższych przyjaciołach, spotykaliście się kilka razy w tygodniu i zwierzaliście z każdego problemu? No sorry, u nas będzie chyba 40 osób z kategorii "znajomi i ich osoby towarzyszące". I nie ma cudów, nie lubię wszystkich tak samo. Jest kilkoro takich naprawdę przyjaciół, kilka osób, z którymi znam się całe lata i po prostu nie może ich zabraknąć niezależnie od naszych obecnych kontaktów, reszta to po prostu znajomi. Ale wszystkich tych "po prostu znajomych" lubimy i nie nie wyobrażamy sobie zapraszać na taką uroczystość kogoś, na kim nam choć trochę nie zależy.

Jeśli odmówili znajomi rodziców, to chyba najlepszy dowód, że młodzi niewiele mieli do gadania. Bo tak, na pewno lubią tych znajomych rodziców bardziej niż własnych. Poza tym nie da rady inaczej: zawsze przy tworzeniu listy gości są ci, których obecność jest oczywista, a potem zostaje długa lista nazwisk, z której trzeba wybierać. I czasem jest to wybór ogromnie trudny. A potem 1/4 odmawia przyjścia. I co, skoro żałowałaś, że mimo wszystko na Zosię nie ma już miejsca i nagle to miejsce Ci się zwalnia - nie zaprosiłabyś jej?

jeżeli nasze relacje wyglądałyby w taki sposób to wręcz byłoby mi przykro, że nie zostałam wcześniej zaproszona.
wg mnie w pierwszym "rzucie" zaprasza się rodzinę, przyjaciół i najbliższych znajomych. a dopiero później ewentualnie doprasza dalszych. no wybacz, ale nie zapraszałabym bliskiej koleżanki, o przyjaciółce już w ogóle nie wspominam, 2tyg przed weselem, bo ktoś tam odmówił.
są osoby, które na weselu absolutnie muszą być i takie, które mogą na nim być, ale nie muszą, a które doprasza się przed samym weselem żeby na sali nie było "dziur" przy stołach.

jeżeli sama miałabym ustalać listę gości to wolałabym zaprosić bliską koleżankę a nie jakąś ciotkę babci stryjecznej, której od chrztu nie widziałam

CHYBA, ŻE sytuacja wyglądałaby tak, że ktoś mi mówi na samym początku, że ma bardzo skąpe fundusze i zaprasza tylko rodzinę. jeżeli wtedy by mnie doprosił, poszłabym z wielką chęcią bo nikt ze znajomych nie został zaproszony a nie dzielić, że ten to musi być a tamten to przeżyjemy jak go nie będzie.
bardzo nieelegancko wg mnie

Napisane przez Icannotfly

Też byłam na takim weselu, gdzie były 3 sale. Środkowa - tańce i państwo młodzi ze świadkami. W lewej sali rodzina pana młodego, w prawej rodzina panny młodej. Wprawdzie sale rozdzielały ogromne drzwi, więc większość było widać, ale i tak bardzo dziwnie się czułam.
Jednak jak zabawa się już rozkręciła to ludzie zaczęli się mieszać w salach i integrować.


Co do dopraszania, to kilka lat temu dostałam zaproszenie na wesele sama (w dodatku wypisane na jednym zaproszeniu z rodzicami, a byłam już pełnoletnia i miałam chłopaka ) Było mi przykro, że nawet chłopaka zabrać nie mogę, z którym wtedy byłam rok. No ale okej... Dwa tygodnie przed kuzynka dzwoni, że w sumie mogłabym przyjść z chłopakiem, bo się im ludzie wykruszyli. Ach. Oczywiście poszłam sama, bo aż mi głupio było nagle prosić chłopaka, żeby poszedł ze mną, kiedy wcześniej mu mówiłam, że idę sama... O.o

że też jeszcze tak otwarcie się o tym mówi no nie wiem, dla mnie niepojęte

[existence]

Napisane przez almondfairy

że też jeszcze tak otwarcie się o tym mówi no nie wiem, dla mnie niepojęte

a dla mnie to jest zdrowe podejście, normalne wiadomo, że wolałabym zaprosić więcej osób, które są mi bliskie, chcę z nimi spędzić dzień niż obcą osobę w tym przypadku chłopaka kuzynki...no dobra przyjęliśmy zasadę, że od 18 w górę prosimy z osobami tow. , może ktoś przyjmuje inną i uważał, że wtedy jednak kuzynka była za młoda na przyjście z kimś, nie mnie to oceniać ale nie będziemy niektórych z tych osób znać więc takie doproszenie załóżmy do 16 latki, którą zapraszamy samą na zasadzie "a jak chcesz możesz kogoś jednak wziąć bo jakiśtam wujek nie może przyjść" nie jest niczym złym. U Nas takich sytuacji nie będzie bo nie mamy listy rezerwowej, wszyscy których chcemy na weselu zaproszenia dostaną ale nie wiem co jest w tym złego jak ktoś to robi

[Ammia]

Napisane przez moskit30

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

Dziwny taki podział, nie boisz się że ludzie nie siedząc razem nie zintegrują się? A druga sprawa na sali gdzie będzie wasz stół będziecie sami bez żadnych gości? Skoro tam mają być tańce to wychodzi na to że tak będzie.
Byłam na weselu gdzie goście byli rozstrzeleni po 3 salach i szczere powiedziawszy było beznadziejnie. Zero integracji i jakiegokolwiek kontaktu, wspólnego toastu, nic.

[MajsterkaANB]

Napisane przez moskit30

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

corka miedzy wami...?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[bardorja]

Napisane przez existence

a dla mnie to jest zdrowe podejście, normalne wiadomo, że wolałabym zaprosić więcej osób, które są mi bliskie, chcę z nimi spędzić dzień niż obcą osobę w tym przypadku chłopaka kuzynki...no dobra przyjęliśmy zasadę, że od 18 w górę prosimy z osobami tow. , może ktoś przyjmuje inną i uważał, że wtedy jednak kuzynka była za młoda na przyjście z kimś, nie mnie to oceniać ale nie będziemy niektórych z tych osób znać więc takie doproszenie załóżmy do 16 latki, którą zapraszamy samą na zasadzie "a jak chcesz możesz kogoś jednak wziąć bo jakiśtam wujek nie może przyjść" nie jest niczym złym. U Nas takich sytuacji nie będzie bo nie mamy listy rezerwowej, wszyscy których chcemy na weselu zaproszenia dostaną ale nie wiem co jest w tym złego jak ktoś to robi

U mnie była lista rezerwowych okazało się że z tej listy pierwszej kilka osób odmówiło więc chętnie podzwoniłam do tych rezerwowych na 2 miesiące przed z zaproszeniem. i tu zaskoczenie żadna z par rezerwowych mi nie odmówiła ! I dzięki takim selekcjom dowiadujesz się komu tak naprawdę zależy na tobie
Jeszcze mam listę na ostatnia oświadczyli gdyby ktoś odmówił 2 tyg przed lub tydzień przed. oni doskonale wiedzą o tym że jak coś to będę dzwonić.
Mam określony budżet i nie mogę zaprosić wszystkich bliskich znajomych bo wyszłoby ok 70osób. Więc to normalne że wrzucamy znajomych w różne kategorie bliższy jeszcze bliższy najbliższy dalszy itp znajomy.

Napisane przez Ammia

Dziwny taki podział, nie boisz się że ludzie nie siedząc razem nie zintegrują się? A druga sprawa na sali gdzie będzie wasz stół będziecie sami bez żadnych gości? Skoro tam mają być tańce to wychodzi na to że tak będzie.
Byłam na weselu gdzie goście byli rozstrzeleni po 3 salach i szczere powiedziawszy było beznadziejnie. Zero integracji i jakiegokolwiek kontaktu, wspólnego toastu, nic.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Ammia

Dziwny taki podział, nie boisz się że ludzie nie siedząc razem nie zintegrują się? A druga sprawa na sali gdzie będzie wasz stół będziecie sami bez żadnych gości? Skoro tam mają być tańce to wychodzi na to że tak będzie.
Byłam na weselu gdzie goście byli rozstrzeleni po 3 salach i szczere powiedziawszy było beznadziejnie. Zero integracji i jakiegokolwiek kontaktu, wspólnego toastu, nic.

Byłam raz na weselu, na którym były trzy sale. Na jednej siedzieli młodzi, świadkowie i rodzina, na drugiej znajomi młodych, a trzecia to był parkiet. Było strasznie dziwnie, bo młodzi latali z sali do sali, toastów wspólnych nie było, nie wiadomo było co się akurat gdzie dzieje, a i na parkiet mało kto szedł bo właściwie zero integracji było (zwłaszcza, że stoły podłużne i rozmawiac można było tylko z sąsiadami). No jakoś tak drętwo i niefajnie wyszło.