"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 38 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-07-16, 07:59   #1111
Akasta
Zadomowienie
 
Avatar Akasta
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Marki
Wiadomości: 1 813
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Słuchaj ale masz jakąś konkretną chorobę? Czy zaburzenia?
Ciężko stwierdzić.
Mam fobię społeczną, nerwicę i zaburzenia odżywiania (bardziej bulimia i kompulsy niż anoreksja), a wszystko to chore emocje.
Akasta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 08:18   #1112
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Prowadzę się dobrze już szósty dzień, ale trochę zaczyna mnie nosić. Przypominam sobie te "najlepsze" napady... Cieszę się, że się nie obżeram i nie muszę się czuć źle, tłusto, beznadziejnie, ale w okresie bycia czystą odczuwam jakąś pustkę...
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 08:22   #1113
Akasta
Zadomowienie
 
Avatar Akasta
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: Marki
Wiadomości: 1 813
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Prowadzę się dobrze już szósty dzień, ale trochę zaczyna mnie nosić. Przypominam sobie te "najlepsze" napady... Cieszę się, że się nie obżeram i nie muszę się czuć źle, tłusto, beznadziejnie, ale w okresie bycia czystą odczuwam jakąś pustkę...
Znam to uczucie, jest takie męczące... taka ssąca pustka. Jedzenie to w końcu duża przyjemność, wyrzuty i kompensacja jest już po obżarstwie.
Akasta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 08:58   #1114
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Akasta Pokaż wiadomość
Ciężko stwierdzić.
Mam fobię społeczną, nerwicę i zaburzenia odżywiania (bardziej bulimia i kompulsy niż anoreksja), a wszystko to chore emocje.
Myślałaś może nad zmianą psychiatry?
Wbrew pozorom to nie są poważne problemy psychiczne, wiem bo sama mam nerwicę, głębokie zaburzenia lękowe i fobię społeczną

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Prowadzę się dobrze już szósty dzień, ale trochę zaczyna mnie nosić. Przypominam sobie te "najlepsze" napady... Cieszę się, że się nie obżeram i nie muszę się czuć źle, tłusto, beznadziejnie, ale w okresie bycia czystą odczuwam jakąś pustkę...
Też to znam ... mój idealny dzień zaczynałby się od żarcia i szejka truskawkowego z macdonalda
Ale co tam, wiem, że po prostu musicie wtedy czymś zająć głowę bo to da się przeczekać
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 11:06   #1115
Paula_95
Wtajemniczenie
 
Avatar Paula_95
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 279
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Już długo nie mam napadu, ale mam taką sytuację w domu, że aż mnie nosi, żeby się na.wp.ier.dzi.ela.ć....:m ur: ojczym mnie od dziadostwa wyzywa, że ''wielkom profesorke'' z siebie robię, bo siedzę i się uczę/czytam, na studia dzienne idę, A TO JEST PRZECIEŻ NIEWYBACZALNE, bo ja powinnam do pracy iść i robić na siebie, a nie!!! jak ja śmiałam w ogóle marzyć o wykształceniu, bezczelna ja

Stosuję się do waszych rad, czyli zajmuję się czymś, ale trudno, kiedy mi stoją nad głową i od debilek wyzywają...
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć

Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
Paula_95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 11:59   #1116
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Akasta Pokaż wiadomość
Znam to uczucie, jest takie męczące... taka ssąca pustka. Jedzenie to w końcu duża przyjemność, wyrzuty i kompensacja jest już po obżarstwie.
Właśnie, czasem włącza mi się takie głupie myślenie, że mogę zapomnieć o wszystkim, rozpłynąć się w przyjemności, a najwyżej następnego dnia zacznę od nowa albo w ogóle najlepiej zrobię głodówkę i ten nadmiar z dnia poprzedniego jakoś się wyrówna. To oczywiście jedno wielkie oszustwo, bo psychika mnie zabija, upokarza, a później trudno zacząć od nowa i nie wpaść w ciąg.

Cytat:
Napisane przez Paula_95 Pokaż wiadomość
Już długo nie mam napadu, ale mam taką sytuację w domu, że aż mnie nosi, żeby się na.wp.ier.dzi.ela.ć....:m ur: ojczym mnie od dziadostwa wyzywa, że ''wielkom profesorke'' z siebie robię, bo siedzę i się uczę/czytam, na studia dzienne idę, A TO JEST PRZECIEŻ NIEWYBACZALNE, bo ja powinnam do pracy iść i robić na siebie, a nie!!! jak ja śmiałam w ogóle marzyć o wykształceniu, bezczelna ja

Stosuję się do waszych rad, czyli zajmuję się czymś, ale trudno, kiedy mi stoją nad głową i od debilek wyzywają...

Tak to jest, jednych na siłę pchają do byle jakiego liceum po to, by poszli na byle jakie studia (byle był papier), bo wstydzą się tego, że ich dzieci mogłyby skończyć zawodówkę i mieć zawód. A innym podcinają skrzydła od drugiej strony tak, jak Tobie. Najgorzej wytrzymać, kiedy atmosfera w domu jest napięta. Mój ojciec niedługo wraca do domu (nie pracuje w mieście, w którym mieszkamy) i pewnie znowu zaczną się kłótnie... Mam dość swoich rodziców.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 15:10   #1117
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Paula_95 Pokaż wiadomość
Już długo nie mam napadu, ale mam taką sytuację w domu, że aż mnie nosi, żeby się na.wp.ier.dzi.ela.ć....:m ur: ojczym mnie od dziadostwa wyzywa, że ''wielkom profesorke'' z siebie robię, bo siedzę i się uczę/czytam, na studia dzienne idę, A TO JEST PRZECIEŻ NIEWYBACZALNE, bo ja powinnam do pracy iść i robić na siebie, a nie!!! jak ja śmiałam w ogóle marzyć o wykształceniu, bezczelna ja

Stosuję się do waszych rad, czyli zajmuję się czymś, ale trudno, kiedy mi stoją nad głową i od debilek wyzywają...

Mama też?
Boże co za człowiek.
Może pomyśl o wyprowadzce do akademika i sobie dorabiaj w weekend czy jakoś dorywczo.
Ja też mam w planach wyprowadzkę i już coś kombinuję
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 15:43   #1118
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Mama też?
Boże co za człowiek.
Może pomyśl o wyprowadzce do akademika i sobie dorabiaj w weekend czy jakoś dorywczo.
Ja też mam w planach wyprowadzkę i już coś kombinuję
Otóz to - komfort psychiczny wtedy jest bezcenny. Rodziną dobrze tylko na zdjęciu i to jeszcze trzeb atak stanąć żeby Cię nie wycieli.

A ja w piątek idę na fizjoterapię, do innego specjalisty bo dolegliwości wróciły. Może ten pomoże mi raz na zawsze, a nie tylko okresowo.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 15:45   #1119
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Tak to jest, jednych na siłę pchają do byle jakiego liceum po to, by poszli na byle jakie studia (byle był papier), bo wstydzą się tego, że ich dzieci mogłyby skończyć zawodówkę i mieć zawód. A innym podcinają skrzydła od drugiej strony tak, jak Tobie. Najgorzej wytrzymać, kiedy atmosfera w domu jest napięta. Mój ojciec niedługo wraca do domu (nie pracuje w mieście, w którym mieszkamy) i pewnie znowu zaczną się kłótnie... Mam dość swoich rodziców.
No u mnie to samo, też moi rodzice raz mnie rozumieją i wspierają w chorobie a raz to mnie wyzywają od księżniczek bo boje się iść do supermarketu sama na zakupy itp. także rozumiem jak absurdalna i podła potrafi być rodzina.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 16:00   #1120
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
No u mnie to samo, też moi rodzice raz mnie rozumieją i wspierają w chorobie a raz to mnie wyzywają od księżniczek bo boje się iść do supermarketu sama na zakupy itp. także rozumiem jak absurdalna i podła potrafi być rodzina.
Dlatego dobrze jest mieć przynajmniej dobrych przyjaciół, którym można się zwierzyć, gdy rodzina nas zawodzi. U mnie niestety też z tym cienko... Fobia społeczna musi być straszna. Mi doskwiera jedynie nieśmiałość, ale również się męczę, więc wyobrażam sobie, co Ty musisz czuć.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 18:01   #1121
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Dlatego dobrze jest mieć przynajmniej dobrych przyjaciół, którym można się zwierzyć, gdy rodzina nas zawodzi. U mnie niestety też z tym cienko... Fobia społeczna musi być straszna. Mi doskwiera jedynie nieśmiałość, ale również się męczę, więc wyobrażam sobie, co Ty musisz czuć.

Dziewczyny damy radę! Ze wszystkim. Skoro jesteśmy na tyle odważne żeby walczyć z kompulsami to z czym sobie nie damy rady? Wiara w siebie i będzie dobrze. Bo jak człowiek w siebie wierzy to może wiele.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 20:34   #1122
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Dlatego dobrze jest mieć przynajmniej dobrych przyjaciół, którym można się zwierzyć, gdy rodzina nas zawodzi. U mnie niestety też z tym cienko... Fobia społeczna musi być straszna. Mi doskwiera jedynie nieśmiałość, ale również się męczę, więc wyobrażam sobie, co Ty musisz czuć.
No strasznie się czuję... wszędzie strach strach i strach ale ... już z tym lepiej.
Leczę się i robię coraz większe postępy ;-)
Przyjaciele... Tylko w internecie ;-)
Tak to mam dobrego partnera, który mnie wspiera, czasem opiernicza gdy się nie staram i jest dobrze
Hehe a teraz w terapii mam nagradzanie za postępy więc za każdy tydzień w którym się bardzo starałam a nie siedziałam i użalałam nad sobą dostanę od niego moją ulubioną maseczkę do twarzy

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Dziewczyny damy radę! Ze wszystkim. Skoro jesteśmy na tyle odważne żeby walczyć z kompulsami to z czym sobie nie damy rady? Wiara w siebie i będzie dobrze. Bo jak człowiek w siebie wierzy to może wiele.
No ja dzisiaj bez kompulsu
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 21:16   #1123
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
No strasznie się czuję... wszędzie strach strach i strach ale ... już z tym lepiej.
Leczę się i robię coraz większe postępy ;-)
Przyjaciele... Tylko w internecie ;-)
Tak to mam dobrego partnera, który mnie wspiera, czasem opiernicza gdy się nie staram i jest dobrze
Hehe a teraz w terapii mam nagradzanie za postępy więc za każdy tydzień w którym się bardzo starałam a nie siedziałam i użalałam nad sobą dostanę od niego moją ulubioną maseczkę do twarzy

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------



No ja dzisiaj bez kompulsu
Niezła motywacja z tą maseczką

klask i:
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 21:42   #1124
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Niezła motywacja z tą maseczką

klask i:

ano jak w jego książce napisali, że musi być nagroda to chłopak nie miał wyboru
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-16, 22:21   #1125
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Akasta Pokaż wiadomość
A masz jakieś konkretne na myśli? Jakie Ci pomogły? Ja szczerze mówiąc próbowałam jogi, ale bardzo brakuje mi cierpliwości.
Może też pisanie na wątku jakoś mi pomoże... mogę tu wylewać różne niedobre myśli? Boję się też odrzucenia, że nie będziecie chcieć ze mną rozmawiać.]

W ogóle podoba mi się Twoje podejście, mój ojciec, niepijący od 22 lat alkoholik mówi mi, że powinnam mówić sobie tak, jak on powtarza sobie codziennie: "Dzisiaj nie piję, a jutro się zobaczy".
Twoja historia jest naprawdę poruszająca... Nie potrafię sobie wyobrazić co przeżywałaś i przeżywasz...

Te słowa Twojego taty przechwytuję i będę stosować! To jest to czego potrzebowałam Jednodniowy cel, który łatwiej osiągnąć niż wymarzona waga czy ukończenie maratonu Jeden dzień a jutro się zobaczy

Cytat:
Napisane przez Paula_95 Pokaż wiadomość
Już długo nie mam napadu, ale mam taką sytuację w domu, że aż mnie nosi, żeby się na.wp.ier.dzi.ela.ć....:m ur: ojczym mnie od dziadostwa wyzywa, że ''wielkom profesorke'' z siebie robię, bo siedzę i się uczę/czytam, na studia dzienne idę, A TO JEST PRZECIEŻ NIEWYBACZALNE, bo ja powinnam do pracy iść i robić na siebie, a nie!!! jak ja śmiałam w ogóle marzyć o wykształceniu, bezczelna ja

Stosuję się do waszych rad, czyli zajmuję się czymś, ale trudno, kiedy mi stoją nad głową i od debilek wyzywają...
Na pewno musi Ci być cięzko bez wsparcia rodziny. W ogóle nie wyobrażam sobie takiej sytuacji! U mnie w domu rodzice starali się żebyśmy z bratem mieli jak najlepsze wykształcenie i nigdy nas nie ograniczali w tej kwestii... Choć obecnie uważam, że wolalabym studiować zaocznie a nie dziennie, no ale.. było minęło

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Dziewczyny damy radę! Ze wszystkim. Skoro jesteśmy na tyle odważne żeby walczyć z kompulsami to z czym sobie nie damy rady? Wiara w siebie i będzie dobrze. Bo jak człowiek w siebie wierzy to może wiele.
Damy damy! Nie mamy innego wyjścia
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 17:09   #1126
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Hej dziewczyny.
Piszę ponieważ chyba potrzebuję wsparcia...
Choć długi czas nie potrafiłam się sama przed sobą przyznać, to cierpię na zaburzenia odżywiania... i to chyba w całkiem zaawansowanym stadium:/...Psycholog sklasyfikował to jako : objadanie kompulsywne/bulimia sportowa ( bez wymiotów).
Zaczęło się niewinnie... od dużego zainteresowania zdrowym odżywianiem, dietą, aktywnością fizyczną... punktem zapalnym był też mój ex i używana przez niego ksywka "grubasek" kierowana do mnie mimo iż nie miałam żadnej nadwagi ( bardzo mnie to jednak bolało - czując się z nią bardzo źle - sporo schudłam) ... skończyło na restrykcyjnej diecie wykluczającej nawet zdrowe produkty i lęku przed jedzeniem ( za dużo informacji stworzyło w mojej głowie istny mętlik - bo w końcu lepsza dieta białkowa, obcinać węgle czy nie, jeść wysokie indeksy tylko po treningu czy na śniadanie...itd) , kompulsywnym objadaniu bez pamięci ( jestem wówczas w transie - ... jakbym wyłączała zdrowy rozsądek, tracę totalnie kontrolę i pochłaniam wszystko - i zdrowe i niezdrowe produkty, czego normalnie bym do ust nie włożyła...nawet to co mi nie smakuje), ćwiczeniu każdego dnia w celu uzyskania wymarzonej figury jak i w celu spalenia kalorii po nieplanowanej "kompulsowej" uczcie ( niezależnie od stanu zdrowia i samopoczucia - ćwiczyłam nawet z gorączką i ze zwichniętą nogą... dzień beztreningowy wywołuje u mnie przeogromne wyrzuty sumienia - i własnie wtedy najczęściej miewam napady niepohamowanego apetytu na jedzenie )... Mam normalną wagę ok 64kg przy wzroście 175cm. Od roku nie mam okresu, mam zaburzoną pracę hormonów tarczycy, jestem mega agresywna, depresyjna, alienuje się, nie jem na zewnątrz ... a jeśli nawet się skuszę by nie wyglądać na totalnego aliena w towarzystwie - każde jedzenie poza domem kończy się dołem i kompulsem ...bo straciłam kontrolę, nie wiem ile zjadłam, wszystko spie*^&* , cała dieta poszła na marne więc już się nażrę jakby to był ostatni raz i od jutra zaczne wszystko od nowa ( moze jak przyjmę tak oszałamiającą dawkę to dane jedzenie mi zbrzydnie i już po nie więcej nie sięgnę)...I tak w koło macieju bo takie ataki powtarzają się przynajmniej 2,3 razy w tygodniu.... Mam wrażenie, że jedzenie i ćwiczenia są całym moim światem. Cokolwiek "spontanicznego i niezaplanowanego " przyprawia mnie o gęsią skórkę... bo burzy to mój plan treningowy i dietę...Czuję sie jak więzien...toczę ze sobą ciągłą walkę.. i to na wlasne życzenie .. Jestem wlasnie po kompulsie .... nie wiem czemu to napisałam ale nie mogłam się powstrzymać. Musiałam to z siebie wyrzucić...uchronilo mnie to przed wyjsciem z domu po zestaw do kfc... Co ja mam zrobić ...?
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 17:36   #1127
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny.
Piszę ponieważ chyba potrzebuję wsparcia...
Choć długi czas nie potrafiłam się sama przed sobą przyznać, to cierpię na zaburzenia odżywiania... i to chyba w całkiem zaawansowanym stadium:/...Psycholog sklasyfikował to jako : objadanie kompulsywne/bulimia sportowa ( bez wymiotów).
Zaczęło się niewinnie... od dużego zainteresowania zdrowym odżywianiem, dietą, aktywnością fizyczną... punktem zapalnym był też mój ex i używana przez niego ksywka "grubasek" kierowana do mnie mimo iż nie miałam żadnej nadwagi ( bardzo mnie to jednak bolało - czując się z nią bardzo źle - sporo schudłam) ... skończyło na restrykcyjnej diecie wykluczającej nawet zdrowe produkty i lęku przed jedzeniem ( za dużo informacji stworzyło w mojej głowie istny mętlik - bo w końcu lepsza dieta białkowa, obcinać węgle czy nie, jeść wysokie indeksy tylko po treningu czy na śniadanie...itd) , kompulsywnym objadaniu bez pamięci ( jestem wówczas w transie - ... jakbym wyłączała zdrowy rozsądek, tracę totalnie kontrolę i pochłaniam wszystko - i zdrowe i niezdrowe produkty, czego normalnie bym do ust nie włożyła...nawet to co mi nie smakuje), ćwiczeniu każdego dnia w celu uzyskania wymarzonej figury jak i w celu spalenia kalorii po nieplanowanej "kompulsowej" uczcie ( niezależnie od stanu zdrowia i samopoczucia - ćwiczyłam nawet z gorączką i ze zwichniętą nogą... dzień beztreningowy wywołuje u mnie przeogromne wyrzuty sumienia - i własnie wtedy najczęściej miewam napady niepohamowanego apetytu na jedzenie )... Mam normalną wagę ok 64kg przy wzroście 175cm. Od roku nie mam okresu, mam zaburzoną pracę hormonów tarczycy, jestem mega agresywna, depresyjna, alienuje się, nie jem na zewnątrz ... a jeśli nawet się skuszę by nie wyglądać na totalnego aliena w towarzystwie - każde jedzenie poza domem kończy się dołem i kompulsem ...bo straciłam kontrolę, nie wiem ile zjadłam, wszystko spie*^&* , cała dieta poszła na marne więc już się nażrę jakby to był ostatni raz i od jutra zaczne wszystko od nowa ( moze jak przyjmę tak oszałamiającą dawkę to dane jedzenie mi zbrzydnie i już po nie więcej nie sięgnę)...I tak w koło macieju bo takie ataki powtarzają się przynajmniej 2,3 razy w tygodniu.... Mam wrażenie, że jedzenie i ćwiczenia są całym moim światem. Cokolwiek "spontanicznego i niezaplanowanego " przyprawia mnie o gęsią skórkę... bo burzy to mój plan treningowy i dietę...Czuję sie jak więzien...toczę ze sobą ciągłą walkę.. i to na wlasne życzenie .. Jestem wlasnie po kompulsie .... nie wiem czemu to napisałam ale nie mogłam się powstrzymać. Musiałam to z siebie wyrzucić...uchronilo mnie to przed wyjsciem z domu po zestaw do kfc... Co ja mam zrobić ...?
Chyba to co my wszystkie...
Musisz walczyć i wrócić do pełnowartościowej diety
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 17:58   #1128
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Zastanawiam się czy istnieje szansa żeby było tak jak kiedyś... żeby było normalnie:/... żeby jedzenie było tylko elementem a nie sensem życia. Ach....
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 18:05   #1129
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Zastanawiam się czy istnieje szansa żeby było tak jak kiedyś... żeby było normalnie:/... żeby jedzenie było tylko elementem a nie sensem życia. Ach....
Oczywiście, że tak
A że jedzenie sprawia przyjemność i na ogół ludzie lubią to co niezdrowe to nie jest nic dziwnego, chodzi tylko o to by zjeść np. jednego cheesburgera a nie 8

Jeszcze w tamte wakacje też wydawałam na mcdonalda z TŻ-tem 200-300 zł przy jednym podejściu
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 18:18   #1130
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Oczywiście, że tak
A że jedzenie sprawia przyjemność i na ogół ludzie lubią to co niezdrowe to nie jest nic dziwnego, chodzi tylko o to by zjeść np. jednego cheesburgera a nie 8

Jeszcze w tamte wakacje też wydawałam na mcdonalda z TŻ-tem 200-300 zł przy jednym podejściu

Pocieszyłaś mnie... chciałabym tej normalności doświadczyć jak najszybciej:P...I jeść różne rzeczy, niekoniecznie nawet zdrowe, bez kalkulatora kalorii w głowie i wyrzutów sumienia ... No ale nie od razu Rzym zbudowano. Jeszcze daleka droga do takiego stanu rzeczy... P.s: Już od 2 h leżę i dumam czy iść do kfc po mini rtwistera czy nie ...? czy to kompuls czy zwykła ochota? - bo odmawiam sobie takiego jedzenia kategorycznie na codzień...
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 18:38   #1131
jolanteczka123
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Warmia
Wiadomości: 738
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Sorry, że się znowu wtrącę. Boże Drogi aż nie mogę uwierzyć co z Wami dziewczyny rodzice robią. Sama jestem matką. I robię wszystko oprócz zła dla mojej córki. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Daleko mi do tego. Ale zawsze wspieram, zawsze mówię, że będzie dobrze, że zdarzają się większe nieszczęścia, że to nie koniec świata. Mówię, że na pewno dasz radę. A to, że czasem zdarzają się gorsze momenty, to może po to by później poczuć jak dobrze może być. Zresztą sama nie wiem. Najmądrzejsi ludzie nie wymyślili patentu na tylko dobre chwile. Ale żeby tłamsić swoje dziecko, które z góry powinno być największym szczęściem dla rodzica, bo jest z nich samych. Nie rozumiem jak można robić to co złe. I wytłumaczenia nie widzę.

Paula wybacz rodzicom to co złe, ale wyjdź z tego domu. Ucz się, bo to Twoja lepsza przyszłość. Dostaniesz może stypendium, może rodzice jednak Cię finansowo wesprą, poszukaj pracy dorywczej. Zrób coś. Cokolwiek, ale nie tkwij w tym bezsensownym układzie. Dasz radę. Rozejrzyj się. Może jest ktoś kto poda Ci rękę. I nie bój się szukać pomocy. Walczysz o siebie i o swoje dzieci, bo historia, niestety, lubi się powtarzać.
Jestem zdruzgotana, bo Wam pomóc nie mogę. Może tylko słowem wsparcia.
__________________
178cm START po raz drugi 10.01.2015
99,5 - szok !!!

.."dwie dusze mam, w rozprzęgu wiecznym i zamęcie, jedna się pazurami w ziemię prze zacięcie, druga z oparów ziemskich unosi się w niebo, stęskniona zaświatów odwieczną potrzebą"...
jolanteczka123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 19:40   #1132
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Pocieszyłaś mnie... chciałabym tej normalności doświadczyć jak najszybciej:P...I jeść różne rzeczy, niekoniecznie nawet zdrowe, bez kalkulatora kalorii w głowie i wyrzutów sumienia ... No ale nie od razu Rzym zbudowano. Jeszcze daleka droga do takiego stanu rzeczy... P.s: Już od 2 h leżę i dumam czy iść do kfc po mini rtwistera czy nie ...? czy to kompuls czy zwykła ochota? - bo odmawiam sobie takiego jedzenia kategorycznie na codzień...
Jeżeli skończy się na jednym twisterze, to oczywiście nie będzie kompuls. Każdy, jeżeli lubi, powinien sobie co jakiś czas pozwalać na coś niekoniecznie zdrowego. Mnie ostatnio koleżanka zaprosiła na lody i zjadłam dwie gałki, nie trzy, nie osiem, a po powrocie do domu nie opróżniłam do końca lodówki. Zakładanie, że jedna wpadka rujnuje wszystkie dotychczasowe starania, to najgorsze co można zrobić, bo wtedy puszczają hamulce. Życzę powodzenia.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 20:38   #1133
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Sorry, że się znowu wtrącę. Boże Drogi aż nie mogę uwierzyć co z Wami dziewczyny rodzice robią. Sama jestem matką. I robię wszystko oprócz zła dla mojej córki. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Daleko mi do tego. Ale zawsze wspieram, zawsze mówię, że będzie dobrze, że zdarzają się większe nieszczęścia, że to nie koniec świata. Mówię, że na pewno dasz radę. A to, że czasem zdarzają się gorsze momenty, to może po to by później poczuć jak dobrze może być. Zresztą sama nie wiem. Najmądrzejsi ludzie nie wymyślili patentu na tylko dobre chwile. Ale żeby tłamsić swoje dziecko, które z góry powinno być największym szczęściem dla rodzica, bo jest z nich samych. Nie rozumiem jak można robić to co złe. I wytłumaczenia nie widzę.

Paula wybacz rodzicom to co złe, ale wyjdź z tego domu. Ucz się, bo to Twoja lepsza przyszłość. Dostaniesz może stypendium, może rodzice jednak Cię finansowo wesprą, poszukaj pracy dorywczej. Zrób coś. Cokolwiek, ale nie tkwij w tym bezsensownym układzie. Dasz radę. Rozejrzyj się. Może jest ktoś kto poda Ci rękę. I nie bój się szukać pomocy. Walczysz o siebie i o swoje dzieci, bo historia, niestety, lubi się powtarzać.
Jestem zdruzgotana, bo Wam pomóc nie mogę. Może tylko słowem wsparcia.
Ja też nie rozumiem.
Ale dużo jest dziwnych rodziców (bez urazy Paula) kiedy siedziałam charytatywnie w "pomocy online" pisałam z dużą ilością osób po 13-16 lat i to co oni pisali to masakra. To są tak na prawdę biedne, zagubione dzieci, bez poczucia własnej wartości i czegokolwiek i co myślicie, że rodzice o tym z nimi rozmawiają ? Ależ po co? Warto nazwać taką osobę "rozpieszczonym gówniarzem" i mieć spokój prawda.
Albo napisała do mnie dziewczyna, 16 lat, która regularnie truła się lekami (miała zaburzenia psychiczne)przez 5 lat... Myślicie, że ktoś się tym martwił? Skąd ! Jej rodziców interesowało tylko by miała 5 a najlepiej 6 z każdego przedmiotu a później skończyła medycynę, nawet specjalizacje jej wybrali
Ja bym takich psychicznych rodziców do gazu wrzucała.
Bo nie wiem jak można robić taką krzywdę własnemu dziecku.

---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Jeżeli skończy się na jednym twisterze, to oczywiście nie będzie kompuls. Każdy, jeżeli lubi, powinien sobie co jakiś czas pozwalać na coś niekoniecznie zdrowego. Mnie ostatnio koleżanka zaprosiła na lody i zjadłam dwie gałki, nie trzy, nie osiem, a po powrocie do domu nie opróżniłam do końca lodówki. Zakładanie, że jedna wpadka rujnuje wszystkie dotychczasowe starania, to najgorsze co można zrobić, bo wtedy puszczają hamulce. Życzę powodzenia.
Dokładnie !

Ja zjadłam na kolacje 13 tych "maleńkich" pierogów ale nie nazwę tego kompulsem, dzisiaj cały dzień miałam w ruchu na świeżym powietrzu to i apetyt był

---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Jeżeli skończy się na jednym twisterze, to oczywiście nie będzie kompuls. Każdy, jeżeli lubi, powinien sobie co jakiś czas pozwalać na coś niekoniecznie zdrowego. Mnie ostatnio koleżanka zaprosiła na lody i zjadłam dwie gałki, nie trzy, nie osiem, a po powrocie do domu nie opróżniłam do końca lodówki. Zakładanie, że jedna wpadka rujnuje wszystkie dotychczasowe starania, to najgorsze co można zrobić, bo wtedy puszczają hamulce. Życzę powodzenia.
Dokładnie !

Ja zjadłam na kolacje 13 tych "maleńkich" pierogów ale nie nazwę tego kompulsem, dzisiaj cały dzień miałam w ruchu na świeżym powietrzu to i apetyt był
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 21:20   #1134
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Jeżeli skończy się na jednym twisterze, to oczywiście nie będzie kompuls. Każdy, jeżeli lubi, powinien sobie co jakiś czas pozwalać na coś niekoniecznie zdrowego. Mnie ostatnio koleżanka zaprosiła na lody i zjadłam dwie gałki, nie trzy, nie osiem, a po powrocie do domu nie opróżniłam do końca lodówki. Zakładanie, że jedna wpadka rujnuje wszystkie dotychczasowe starania, to najgorsze co można zrobić, bo wtedy puszczają hamulce. Życzę powodzenia.
Masz rację ... umiar to klucz do sukcesu... Niby takie proste w teorii tylko trochę trudniejsze w praktyce. U mnie pewnie na ten moment wypad na lody (nawet 1 gałkę) uwieńczony zostałby napadem na lodówkę po powrocie do domu ( wyrzuty sumienia wzięłyby górę). Pewnie zjadłabym je nie dając po sobie nic poznać, a potem, już w samotności, dałabym upust emocjom.
Finalnie nie poszłam nawet na tego twistera <dumna> ... siadłam i zaczęłam myśleć, zastanawiać się czy jestem głodna... okazało się, że nie ( po zjedzeniu wielkiej michy platkow na mleku owoców + pół słoika masła orzechowego to wlasciwie nic dziwnego) ... potem przeszłam do swoich emocji - co sie stalo i czemu chce je "zajeść" .... doszłam do wniosku ,o czym wcześniej nie pomyślałam, że powodem może być pęknięta dętka w moim rowerze ( planowalam dziś wycieczke rowerowa i przebita opona mi to uniemożliwiła -a to wywołało złość i smutek- taka piękna pogoda a ja musiałam siedzieć uziemiona).... Po takim dłuższym wewnętrznym monologu ochota na twistera mi przeszła... i nawet nie ćwiczyłam ( co zwykłam robić po "wyżerce")...Chyba pisanie z wami dziewczyny mnie uratowało. Zajęło mnie i moje myśli ... Dziękuję

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

Cytat:
Napisane przez jolanteczka123 Pokaż wiadomość
Sorry, że się znowu wtrącę. Boże Drogi aż nie mogę uwierzyć co z Wami dziewczyny rodzice robią. Sama jestem matką. I robię wszystko oprócz zła dla mojej córki. Nie, nie jestem nadopiekuńcza. Daleko mi do tego. Ale zawsze wspieram, zawsze mówię, że będzie dobrze, że zdarzają się większe nieszczęścia, że to nie koniec świata. Mówię, że na pewno dasz radę. A to, że czasem zdarzają się gorsze momenty, to może po to by później poczuć jak dobrze może być. Zresztą sama nie wiem. Najmądrzejsi ludzie nie wymyślili patentu na tylko dobre chwile. Ale żeby tłamsić swoje dziecko, które z góry powinno być największym szczęściem dla rodzica, bo jest z nich samych. Nie rozumiem jak można robić to co złe. I wytłumaczenia nie widzę.

Paula wybacz rodzicom to co złe, ale wyjdź z tego domu. Ucz się, bo to Twoja lepsza przyszłość. Dostaniesz może stypendium, może rodzice jednak Cię finansowo wesprą, poszukaj pracy dorywczej. Zrób coś. Cokolwiek, ale nie tkwij w tym bezsensownym układzie. Dasz radę. Rozejrzyj się. Może jest ktoś kto poda Ci rękę. I nie bój się szukać pomocy. Walczysz o siebie i o swoje dzieci, bo historia, niestety, lubi się powtarzać.
Jestem zdruzgotana, bo Wam pomóc nie mogę. Może tylko słowem wsparcia.
Niestety tak to jest... wiem, że moi rodzice mnie kochają ale nie zmienia to faktu, że bardzo mnie skrzywdzili... Po czasie zdają sobie z tego sprawę... chcą to naprawić ...ale jest trochę za późno .....W jakims stopniu mogli się nawet przyczynic do moich problemów. Wyrastałam w domu gdzie faworyzowany był mój brat (ten bardzo zdolny, który był najlepszym uczniem, studentem i dostał się na najlepsze uczelnie). Zawsze było : Andrzejek to, Andrzejek tamto... on jest taki zdolny i wspaniały...Niejednokrotn ie mnie z nim zestawiano, porównywano nie ukrywając, że jestem ta gorsza, mniej zdolna ( mimo iż byłam całkiem dobrą uczennicą i skończyłam dobre studia - no ale nie tak jak brat!).. Rodzice nawet nie zauważali, że mówią to w mojej obecności i ja wszystko słyszę i rozumiem. Dodatkowo mój ojciec wiecznie ze mnie żartował i dogryzał...co dostałaś ? pewnie 2... tego typu teksty. Mama za to była bardzo przewrażliwona na punkcie wyglądu- wiecznie na diecie, fotomodelka w przeszlosci. Nie raz wytykała mi, że to powinnam ubrać tak czy siak, że tak wyglądam brzydko, że się roztyłam ze z wiekiem sie brzydsza robie itd....itd..Nawet moi dziadkowie zawsze byli " za nim". Taka smutna sytuacja jaka mi sie maluje przed oczami. Dziadek wyjmuje czekolady i daje Andrzejowi do wyboru - ja dostaję to co zostało niewybrane... Takich analogicznych sytuacji było sporo ... Wiem, że nigdy przenigdy nie będę w taki sposób traktować swoich dzieci... zawsze będa RÓWNE ... bez względu na zdolności, plec , bez względu na wszystko...
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-17, 21:23   #1135
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Masz rację ... umiar to klucz do sukcesu... Niby takie proste w teorii tylko trochę trudniejsze w praktyce. U mnie pewnie na ten moment wypad na lody (nawet 1 gałkę) uwieńczony zostałby napadem na lodówkę po powrocie do domu ( wyrzuty sumienia wzięłyby górę). Pewnie zjadłabym je nie dając po sobie nic poznać, a potem, już w samotności, dałabym upust emocjom.
Finalnie nie poszłam nawet na tego twistera <dumna> ... siadłam i zaczęłam myśleć, zastanawiać się czy jestem głodna... okazało się, że nie ( po zjedzeniu wielkiej michy platkow na mleku owoców + pół słoika masła orzechowego to wlasciwie nic dziwnego) ... potem przeszłam do swoich emocji - co sie stalo i czemu chce je "zajeść" .... doszłam do wniosku ,o czym wcześniej nie pomyślałam, że powodem może być pęknięta dętka w moim rowerze ( planowalam dziś wycieczke rowerowa i przebita opona mi to uniemożliwiła -a to wywołało złość i smutek- taka piękna pogoda a ja musiałam siedzieć uziemiona).... Po takim dłuższym wewnętrznym monologu ochota na twistera mi przeszła... i nawet nie ćwiczyłam ( co zwykłam robić po "wyżerce")...Chyba pisanie z wami dziewczyny mnie uratowało. Zajęło mnie i moje myśli ... Dziękuję
Wiadomo, że to nie jest proste i nie zawsze się udaje. Ja milion razy szłam do babci w odwiedziny, powtarzając sobie w myślach, że jak wyjmie ciasto, to zjem góra 2-3 kawałki, a nie dość, że jadłam ciasto, cukierki, lody, to jeszcze wracając od babci, po drodze wchodziłam do sklepu, by jeszcze się czymś dopchać. Ograniczać całkowicie - źle (bo potem się nadrabia), próbować, ale z umiarem - też czasem nie wychodzi. To problem przede wszystkim z psychiką. dlatego takie analizowanie emocji, jak opisałaś, bywa bardzo przydatne. Polecam pisanie pamiętnika.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-18, 11:57   #1136
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Zastanawiam się czy istnieje szansa żeby było tak jak kiedyś... żeby było normalnie:/... żeby jedzenie było tylko elementem a nie sensem życia. Ach....
ISTNIEJE. Tylko to wymaga dużo siły i pracy, ale ta praca się opłaca. Ręczę za to na własnym przykładzie. Odzyskałam pełną kontrolę nad jedzeniem i uważam to za swój największy życiowy sukces. Tym bardziej, że straciłam około 10 lat na ED. Teraz mam zaiasr to sobie odbić i cieszyć się życiem, nie przejmować tym co mówią ludzie, bo żyję dla siebie a nie dla ludzi.

Pierwsza zasad jeśli chce się z tego wyjśc - trzeba zaufać sobie.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-18, 13:22   #1137
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
ISTNIEJE. Tylko to wymaga dużo siły i pracy, ale ta praca się opłaca. Ręczę za to na własnym przykładzie. Odzyskałam pełną kontrolę nad jedzeniem i uważam to za swój największy życiowy sukces. Tym bardziej, że straciłam około 10 lat na ED. Teraz mam zaiasr to sobie odbić i cieszyć się życiem, nie przejmować tym co mówią ludzie, bo żyję dla siebie a nie dla ludzi.

Pierwsza zasad jeśli chce się z tego wyjśc - trzeba zaufać sobie.
\

Gratuluję!Cieszę się Twoim szczęściem Naprawdę możesz być z siebie dumna. Szczerze zazdroszczę, że udało Ci się to pokonać....Mam nadzieje,że i mnie się uda... Jak to zrobiłaś? Ile czasu trwała walka? jak u Ciebie objawiał się ten problem i czym był powodowany?

...No własnie... z zaufaniem do siebie samej mam duży problem... Bo nie wiem czy mój apetyt to fizjologiczna przyczyna wynikająca z deficytu kalorii ( dużo trenuję i pewnie potrzebuję więcej kalorii niż ktoś mniej aktywny) , zwiastun kompulsa, zachcianka... boję się, że jak na coś sobie pozwolę to ponownie stracę nad sobą panowanie .. Czasem jest tak, że zjem obiad ale nadal jestem głodna... no i nie wiem co robić - jeść więcej ( bo może faktycznie potrzebuję ) czy przeczekać ( bo może zjadłam za szybko i info nie zdążyło dotrzeć do mózgu) . Jak biorę dokładkę za niedługi czas po, błędne koło się zaczyna - czuję, że tracę kontrolę bo zjadam więcej niż planowałam ...wyrzuty sumienia, zawód, smutek... no i się zaczyna...
P.s: dziś znowu ćwiczyłam -i co smutne... nawet nie wiem czy robię to bo lubię ( kiedyś wiedziałam) czy to wew przymus. Dałam sobie mega wycisk ( połączenie tabaty z trenigniem siłowym jest killerem).

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Zaczęłam czytać książkę ... muszę przyznać, że całkiem sensowna i dotyczy również problemu kompulsywnego jedzenia - polecam.
http://www.psyche.pl/p,pl,8000,bulim...m+terapii.html
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-18, 13:26   #1138
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 235
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Masz rację ... umiar to klucz do sukcesu... Niby takie proste w teorii tylko trochę trudniejsze w praktyce. U mnie pewnie na ten moment wypad na lody (nawet 1 gałkę) uwieńczony zostałby napadem na lodówkę po powrocie do domu ( wyrzuty sumienia wzięłyby górę). Pewnie zjadłabym je nie dając po sobie nic poznać, a potem, już w samotności, dałabym upust emocjom.
Finalnie nie poszłam nawet na tego twistera <dumna> ... siadłam i zaczęłam myśleć, zastanawiać się czy jestem głodna... okazało się, że nie ( po zjedzeniu wielkiej michy platkow na mleku owoców + pół słoika masła orzechowego to wlasciwie nic dziwnego) ... potem przeszłam do swoich emocji - co sie stalo i czemu chce je "zajeść" .... doszłam do wniosku ,o czym wcześniej nie pomyślałam, że powodem może być pęknięta dętka w moim rowerze ( planowalam dziś wycieczke rowerowa i przebita opona mi to uniemożliwiła -a to wywołało złość i smutek- taka piękna pogoda a ja musiałam siedzieć uziemiona).... Po takim dłuższym wewnętrznym monologu ochota na twistera mi przeszła... i nawet nie ćwiczyłam ( co zwykłam robić po "wyżerce")...Chyba pisanie z wami dziewczyny mnie uratowało. Zajęło mnie i moje myśli ... Dziękuję

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------



Niestety tak to jest... wiem, że moi rodzice mnie kochają ale nie zmienia to faktu, że bardzo mnie skrzywdzili... Po czasie zdają sobie z tego sprawę... chcą to naprawić ...ale jest trochę za późno .....W jakims stopniu mogli się nawet przyczynic do moich problemów. Wyrastałam w domu gdzie faworyzowany był mój brat (ten bardzo zdolny, który był najlepszym uczniem, studentem i dostał się na najlepsze uczelnie). Zawsze było : Andrzejek to, Andrzejek tamto... on jest taki zdolny i wspaniały...Niejednokrotn ie mnie z nim zestawiano, porównywano nie ukrywając, że jestem ta gorsza, mniej zdolna ( mimo iż byłam całkiem dobrą uczennicą i skończyłam dobre studia - no ale nie tak jak brat!).. Rodzice nawet nie zauważali, że mówią to w mojej obecności i ja wszystko słyszę i rozumiem. Dodatkowo mój ojciec wiecznie ze mnie żartował i dogryzał...co dostałaś ? pewnie 2... tego typu teksty. Mama za to była bardzo przewrażliwona na punkcie wyglądu- wiecznie na diecie, fotomodelka w przeszlosci. Nie raz wytykała mi, że to powinnam ubrać tak czy siak, że tak wyglądam brzydko, że się roztyłam ze z wiekiem sie brzydsza robie itd....itd..Nawet moi dziadkowie zawsze byli " za nim". Taka smutna sytuacja jaka mi sie maluje przed oczami. Dziadek wyjmuje czekolady i daje Andrzejowi do wyboru - ja dostaję to co zostało niewybrane... Takich analogicznych sytuacji było sporo ... Wiem, że nigdy przenigdy nie będę w taki sposób traktować swoich dzieci... zawsze będa RÓWNE ... bez względu na zdolności, plec , bez względu na wszystko...
Co do jedzenia to u mnie nie ma zapalnika pod postacią tego co lubię a raczej nastroju...
Więc nie mogę się wypowiadać.

A co do dzieci fakt. Taka prosta rzecz jak czekolada co niby nic nie znaczy a już potrafi ładnie zaakcentować, że ktoś jest drugorzędny.
Nie rozumiem tego ale trochę do mnie dotarło gdy to czytałam, że mój brat tak samo ma.
Nie ze względu na oceny a zachowanie. Ma trudny charakter, buntownik w każdym temacie (choć ma 8 lat), jest strasznie niegrzeczny, lekceważy wszystkich i wszystko ma gdzieś. OK to jest trudne do wytrzymania ale kurcze to tylko małe dziecko...
Babcia go nie chce do siebie zabierać, do niego również nie przyjeżdża.
Ostatnio wzięła go do siebie na 2 dni... 1 dnia mu dokuczała, robiła mu na złość ze wszystkim to siedział i dzwonił do mamy , że nie chce tam być, drugiego mu obiecała wyjście na dwór (bo ma plac zabaw pod blokiem i to na prawdę fajny) i nie wyszła oczywiście (bo za ciepło a ona jest po zawale...
Ok zrozumiałam to ale nie zrozumiałam tego, że następnego dnia umiała w straszny upał w samo południe jechać przez pół miasta na rynek a później jeszcze na cmentarz
Dziadek też zbyto nie się nim nie interesuje... Dodam, że ja byłam ta "planowana" i "wyczekiwana"... On był ten "przypadkowy".
Nawet w czerwcu o jego imieninach zapomnieli i nic od dziadków nie dostał.
Nie powinno tak być. Teraz do mnie dotarło, że on może kiedyś przez to też mieć problemy psychiczne... No nic jak tylko "psychicznie stanę na nogi" i pójdę do pracy, uda mi się wyprowadzić to mu to wynagrodzimy z moim TŻ, będziemy go zabierać na weekendy w jakieś fajne miejsca, w sumie + taki, że na mieście oboje z moim TŻ się wspaniale bawią
Mają dużo wspólnego... Oboje straszne żarłoki co 15 min od poprzedniego posiłku coś jedzą, i oboje uwielbiają słodycze jak chyba nikt na ziemi to się
dogadują
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-18, 14:35   #1139
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Co do jedzenia to u mnie nie ma zapalnika pod postacią tego co lubię a raczej nastroju...
Więc nie mogę się wypowiadać.

A co do dzieci fakt. Taka prosta rzecz jak czekolada co niby nic nie znaczy a już potrafi ładnie zaakcentować, że ktoś jest drugorzędny.
Nie rozumiem tego ale trochę do mnie dotarło gdy to czytałam, że mój brat tak samo ma.
Nie ze względu na oceny a zachowanie. Ma trudny charakter, buntownik w każdym temacie (choć ma 8 lat), jest strasznie niegrzeczny, lekceważy wszystkich i wszystko ma gdzieś. OK to jest trudne do wytrzymania ale kurcze to tylko małe dziecko...
Babcia go nie chce do siebie zabierać, do niego również nie przyjeżdża.
Ostatnio wzięła go do siebie na 2 dni... 1 dnia mu dokuczała, robiła mu na złość ze wszystkim to siedział i dzwonił do mamy , że nie chce tam być, drugiego mu obiecała wyjście na dwór (bo ma plac zabaw pod blokiem i to na prawdę fajny) i nie wyszła oczywiście (bo za ciepło a ona jest po zawale...
Ok zrozumiałam to ale nie zrozumiałam tego, że następnego dnia umiała w straszny upał w samo południe jechać przez pół miasta na rynek a później jeszcze na cmentarz
Dziadek też zbyto nie się nim nie interesuje... Dodam, że ja byłam ta "planowana" i "wyczekiwana"... On był ten "przypadkowy".
Nawet w czerwcu o jego imieninach zapomnieli i nic od dziadków nie dostał.
Nie powinno tak być. Teraz do mnie dotarło, że on może kiedyś przez to też mieć problemy psychiczne... No nic jak tylko "psychicznie stanę na nogi" i pójdę do pracy, uda mi się wyprowadzić to mu to wynagrodzimy z moim TŻ, będziemy go zabierać na weekendy w jakieś fajne miejsca, w sumie + taki, że na mieście oboje z moim TŻ się wspaniale bawią
Mają dużo wspólnego... Oboje straszne żarłoki co 15 min od poprzedniego posiłku coś jedzą, i oboje uwielbiają słodycze jak chyba nikt na ziemi to się
dogadują

Dziecko rozumie znacznie więcej niż się rodzicom czy dziadkom wydaje.
Być może Twój brat przez swoje zachowanie też pragnie coś zamanifestować : zauważcie mnie!...
Moj ojciec kiedy bylam mala sporo wyjezdzal, wiec z bratem wychowywala nas głównie mama...dla której mój brat był oczkiem w głowie. Byłam bardzo cichym dzieckiem i nie dopominalam sie o uwagę ( co nie znaczy, ze jej nie potrzebowałam). Jak to moja mama mówi - jakby mnie nie było... można mnie bylo zostawiac na caly dzien sama i grzecznie sie bawilam siedzialam , prawie nie plakalam. Mój brat za to domagał sie uwagi i opieki na każdym kroku. Zaraz po moich narodzinach zaczal sie moczyc ( choc mial juz 4 lata).
Mama nigdy mi nie czytala, nie bawila sie ze mna... kiedy o cos prosilam zawsze słyszalam: " nie mam czasu" oraz narzekanie na jej los niemal samotnej matki . Dla brata jednak ten czas potrafiła znaleźć...i ja to wszystko widzialam... Pomimo iz minelo tyle lat ... zlosc i gniew sa nadal obecne jakby to bylo "tu i teraz ". Paradoksalnie rodzicom obecnie bardzo zależy na kontakcie i chyba odkupieniu swoich win ... zebym w koncu im wybaczyla ( nie omieszkalam im powiedziec po latach jak sie czulam i chyba ich to zabolalo) - bardzo staraja sie mi pomagac finansowo ( zawsze w ten sposób chcieli mnie kupić) mama potrafi dzwonic codziennie, umartwiac sie, chciec rozmawiac ... a moja jedyna reakcja to gniew, złość, agresja i wywrzeszczane w słuchawke "daj mi spokój!, przestan wydzwaniać!"... to takie smutne bo to w koncu rodzice ale ja nie potrafie inaczej ... nawet nie umiem powiedziec : dziekuje za pomoc finansowa, brak we mnie jakiejkolwiek wdziecznosci ... kiedys pewnie dalabym wiele za ich uwage ... ale teraz tego nie potrzebuje.

---------- Dopisano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Co do jedzenia to u mnie nie ma zapalnika pod postacią tego co lubię a raczej nastroju...
Więc nie mogę się wypowiadać.

A co do dzieci fakt. Taka prosta rzecz jak czekolada co niby nic nie znaczy a już potrafi ładnie zaakcentować, że ktoś jest drugorzędny.
Nie rozumiem tego ale trochę do mnie dotarło gdy to czytałam, że mój brat tak samo ma.
Nie ze względu na oceny a zachowanie. Ma trudny charakter, buntownik w każdym temacie (choć ma 8 lat), jest strasznie niegrzeczny, lekceważy wszystkich i wszystko ma gdzieś. OK to jest trudne do wytrzymania ale kurcze to tylko małe dziecko...
Babcia go nie chce do siebie zabierać, do niego również nie przyjeżdża.
Ostatnio wzięła go do siebie na 2 dni... 1 dnia mu dokuczała, robiła mu na złość ze wszystkim to siedział i dzwonił do mamy , że nie chce tam być, drugiego mu obiecała wyjście na dwór (bo ma plac zabaw pod blokiem i to na prawdę fajny) i nie wyszła oczywiście (bo za ciepło a ona jest po zawale...
Ok zrozumiałam to ale nie zrozumiałam tego, że następnego dnia umiała w straszny upał w samo południe jechać przez pół miasta na rynek a później jeszcze na cmentarz
Dziadek też zbyto nie się nim nie interesuje... Dodam, że ja byłam ta "planowana" i "wyczekiwana"... On był ten "przypadkowy".
Nawet w czerwcu o jego imieninach zapomnieli i nic od dziadków nie dostał.
Nie powinno tak być. Teraz do mnie dotarło, że on może kiedyś przez to też mieć problemy psychiczne... No nic jak tylko "psychicznie stanę na nogi" i pójdę do pracy, uda mi się wyprowadzić to mu to wynagrodzimy z moim TŻ, będziemy go zabierać na weekendy w jakieś fajne miejsca, w sumie + taki, że na mieście oboje z moim TŻ się wspaniale bawią
Mają dużo wspólnego... Oboje straszne żarłoki co 15 min od poprzedniego posiłku coś jedzą, i oboje uwielbiają słodycze jak chyba nikt na ziemi to się
dogadują
To super, że się Twój TŻ i brat tak dobrze dogadują. Myślę, że dla małego to dużo znaczy
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-18, 14:57   #1140
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 787
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
\

Gratuluję!Cieszę się Twoim szczęściem Naprawdę możesz być z siebie dumna. Szczerze zazdroszczę, że udało Ci się to pokonać....Mam nadzieje,że i mnie się uda... Jak to zrobiłaś? Ile czasu trwała walka? jak u Ciebie objawiał się ten problem i czym był powodowany?

...No własnie... z zaufaniem do siebie samej mam duży problem... Bo nie wiem czy mój apetyt to fizjologiczna przyczyna wynikająca z deficytu kalorii ( dużo trenuję i pewnie potrzebuję więcej kalorii niż ktoś mniej aktywny) , zwiastun kompulsa, zachcianka... boję się, że jak na coś sobie pozwolę to ponownie stracę nad sobą panowanie .. Czasem jest tak, że zjem obiad ale nadal jestem głodna... no i nie wiem co robić - jeść więcej ( bo może faktycznie potrzebuję ) czy przeczekać ( bo może zjadłam za szybko i info nie zdążyło dotrzeć do mózgu) . Jak biorę dokładkę za niedługi czas po, błędne koło się zaczyna - czuję, że tracę kontrolę bo zjadam więcej niż planowałam ...wyrzuty sumienia, zawód, smutek... no i się zaczyna...
P.s: dziś znowu ćwiczyłam -i co smutne... nawet nie wiem czy robię to bo lubię ( kiedyś wiedziałam) czy to wew przymus. Dałam sobie mega wycisk ( połączenie tabaty z trenigniem siłowym jest killerem).

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Zaczęłam czytać książkę ... muszę przyznać, że całkiem sensowna i dotyczy również problemu kompulsywnego jedzenia - polecam.
http://www.psyche.pl/p,pl,8000,bulim...m+terapii.html

Policz sobie swoje CPM (całkowite dzienne zapotrzebowanie). W Internecie są wzory, a nawet odpowiednie kalkulatory, gdzie trzeba tylko wpisać dane.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.