Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią, cz. 18

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

Ale, choć sama mam duuuużą niechęć do KK, to spotykam się czasem z dobrymi katolikami, jednak ich dobro wynika głównie z tego, że po prostu są dojrzali psychicznie. Bo ateistów też już zdążyłam poznać sporo, którzy mieli siano w głowie i zachowywali się skandalicznie - to są z reguły Ci ateiści, co są ateistami bo tak modnie, a sami pewnie nie potrafili by przytoczyć żadnego argumentu sensownego, dlaczego nimi są.

Nie wiedziałam, ze trzeba mieć jakieś argumenty na bycie ateistą czy katolikiem I ciekawe, jakim prawem ktokolwiek ocenia sensowność tych argumentów.

[dacn]

Napisane przez jesienny_lisc

Nie wiedziałam, że żeby być ateistą trzeba mieć jakieś argumenty
Zawsze mi się wydawało, że wystarczy nie wierzyć w Boga

Czyli też jestem modna no niestety nie będę się zagłębiać w naukowe czy pseudonaukowe dyskusje o tym czy bóg/ bogowie istnieją i o sprzecznościach w Biblii czy innych religijnych dysputach.
Wiara lub jej brak jest sprawą indywidualną i jest tym co dyktuje nam serce a nie rozum po dokładnej analizie za i przeciw.

[susuanne]

Brak wiary w Boga się po prostu czuje. Nie potrzeba na to żadnych argumentów ani przemyśleń, żeby o tym wiedzieć.

[201605161006]

Ja myślałam, że jest się ateistą z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak''. Poza tym chodziło mi tylko o to, że najeżdżacie tutaj ciągle na katolików, a warto zauważyć, że wśród ateistów też niefajnych osób nie brakuje. Z moich doświadczeń wynika, że to czy ktoś jest dobrym człowiekiem itd. bardziej warunkuje jego dojrzałość psychiczna, emocjonalna itd., niż to, czy wierzy w Boga czy nie.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------

Napisane przez susuanne

Brak wiary w Boga się po prostu czuje. Nie potrzeba na to żadnych argumentów ani przemyśleń, żeby o tym wiedzieć.

No ok, ale wydaje mi się, że nie wierzy się w Boga z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak'' i już. Nie wiem może ktoś na takiej zasadzie wyznaje różne poglądy ''bo tak''.

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

Ja myślałam, że jest się ateistą z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak''. Poza tym chodziło mi tylko o to, że najeżdżacie tutaj ciągle na katolików, a warto zauważyć, że wśród ateistów też niefajnych osób nie brakuje. Z moich doświadczeń wynika, że to czy ktoś jest dobrym człowiekiem itd. bardziej warunkuje jego dojrzałość psychiczna, emocjonalna itd., niż to, czy wierzy w Boga czy nie.

Oczywiście, że ateiści też mogą być źli. Nikt temu nie przeczy. Dziwi mnie, że osoba wierząca chce argumentów na brak wiary Tego się nie wybiera. Czujesz, że Bóg jest, wierzysz w niego - nie potrzebujesz argumentów. I odwrotna sytuacja. Po prostu nie wierzysz w to, że istnieje jakaś siła wyższa. Dziwi mnie, że bycie wierzącym to taki oczywisty dla niektórych fakt, no bo przecież Bóg istnieje i ja w to wierzę, ale już na bycie ateistą trzeba mieć sensowne! argumenty.

[jesienny_lisc]

W Boga się nie wierzy, bo się w niego nie wierzy. To wcale nie jest "bo tak", jak to nazywasz.
Trochę więcej dojrzałości by Ci się przydało.

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

No ok, ale wydaje mi się, że nie wierzy się w Boga z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak'' i już. Nie wiem może ktoś na takiej zasadzie wyznaje różne poglądy ''bo tak''.

Podaj mi sensowne argumenty, dlaczego wierzysz w Boga.

[201605161006]

Nie mówię, że bycie wierzącym to oczywisty fakt. Mnie tylko dziwi, że ktoś wierzy lub nie wierzy, na zasadzie: bo tak i już, bez żadnych przemyśleń, czy swoich argumentów: dlaczego?

[susuanne]

Napisane przez takasobie93

Ja myślałam, że jest się ateistą z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak''. Poza tym chodziło mi tylko o to, że najeżdżacie tutaj ciągle na katolików, a warto zauważyć, że wśród ateistów też niefajnych osób nie brakuje. Z moich doświadczeń wynika, że to czy ktoś jest dobrym człowiekiem itd. bardziej warunkuje jego dojrzałość psychiczna, emocjonalna itd., niż to, czy wierzy w Boga czy nie.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------



No ok, ale wydaje mi się, że nie wierzy się w Boga z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak'' i już. Nie wiem może ktoś na takiej zasadzie wyznaje różne poglądy ''bo tak''.

A po co powód? Nie wierzę i już. Ja nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest wierzyć w Boga (nigdy nie potrafiłam). Dla mnie to jest totalna abstrakcja i tyle. Nie potrzeba żadnych powodów. Nie mam jakiejś tragicznej historii związanej z moją niewiarą w Boga

Ale katolicy żyją według pewnych zasad, którymi powinni się kierować jednak Chociaż to dla mnie bez znaczenia, ponieważ uważam, że żeby być dobrym człowiekiem nie potrzebna jest żadna religia czy ideologia.

[201605161006]

Napisane przez invisible_01

Podaj mi sensowne argumenty, dlaczego wierzysz w Boga.

Ale ja nie jestem wierząca, więc nie mam co argumentów tu podawać . Tzn. wiem jakimi argumentami ludzie się kierują, ale do mnie one nie przemawiają.

[susuanne]

Napisane przez takasobie93

Ale ja nie jestem wierząca, więc nie mam co argumentów tu podawać . Tzn. wiem jakimi argumentami ludzie się kierują, ale do mnie one nie przemawiają.

To jakie masz powody żeby nie wierzyć w Boga?

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

Ale ja nie jestem wierząca, więc nie mam co argumentów tu podawać . Tzn. wiem jakimi argumentami ludzie się kierują, ale do mnie one nie przemawiają.

Dobrze, więc czemu jesteś niewierząca?

[201605161006]

Napisane przez susuanne

A po co powód? Nie wierzę i już. Ja nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest wierzyć w Boga (nigdy nie potrafiłam). Dla mnie to jest totalna abstrakcja i tyle. Nie potrzeba żadnych powodów. Nie mam jakiejś tragicznej historii związanej z moją niewiarą w Boga

Ale katolicy żyją według pewnych zasad, którymi powinni się kierować jednak Chociaż to dla mnie bez znaczenia, ponieważ uważam, że żeby być dobrym człowiekiem nie potrzebna jest żadna religia czy ideologia.

No to widocznie inaczej to rozumiemy, dla mnie posiadanie jakichś poglądów/idei itd. a nie mając na to argumentów jest... właśnie dziwne . Ja bez argumentów nie potrafię się do czegoś przekonać. Bo tak o i już. Muszę mieć argumenty, żeby przekonać samą siebie, co by to nie było.

[Phoce]

Napisane przez takasobie93

No ok, ale wydaje mi się, że nie wierzy się w Boga z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak'' i już. Nie wiem może ktoś na takiej zasadzie wyznaje różne poglądy ''bo tak''.

Hmmmmmmm, ale ja np. wierzę w Boga 'bo tak'. No wierzę i już

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

No to widocznie inaczej to rozumiemy, dla mnie posiadanie jakichś poglądów/idei itd. a nie mając na to argumentów jest... właśnie dziwne . Ja bez argumentów nie potrafię się do czegoś przekonać. Bo tak o i już. Muszę mieć argumenty, żeby przekonać samą siebie, co by to nie było.

Mylisz pojęcia. Pogląd to ja mogę mieć taki, że małe dzieci nie powinny same siedzieć na dworze. Albo że nie powinno się chodzić w krótkich sukienkach. Albo że Polska powinna mieć króla. Wiara czy niewiara to żaden pogląd.

[jesienny_lisc]

Napisane przez takasobie93

Nie mówię, że bycie wierzącym to oczywisty fakt. Mnie tylko dziwi, że ktoś wierzy lub nie wierzy, na zasadzie: bo tak i już, bez żadnych przemyśleń, czy swoich argumentów: dlaczego?

No ale ja mam przemyślenie Myślę sobie "Jesienny, wierzysz ty w Boga?" i odpowiadam sobie, nie, nie wierzę, nigdy nie wierzyłam A dlaczego? Tak jak napisała susuanne, bo to dla mnie abstrakcja. Jak mam wierzyć w coś w co nie wierzę?

Także Twoje argumenty, że trzeba mieć argumenty, żeby nie wierzyć, są dla mnie ułomne


Wiara, czy brak wiary, to nie pogląd!

[201605161006]

Napisane przez invisible_01

Dobrze, więc czemu jesteś niewierząca?

Uściślając, to jestem agnostykiem, czyli ani wierzę, ani nie wierzę - bo nie ma na to dowodów. Chociaż emocje mówią mi by wierzyć - to wiem, że jest to jakieś wewnętrzne naturalne odczucie, podobno (zapewne) wynikające z ewolucji mózgu itd., ale racjonalne myślenie podpowiada mi, że jeśli istnieje nawet Bóg to:
- jest to jakaś, JAKAŚ energia meta-chemiczno-fizyczno-jakaś tam, a nie to co ludzie sobie wyobrażają
- jeśli istnieje Bóg to jego ''bytem'' zajmą się naukowcy, bo to oni będą w stanie, kiedyś tam, jeśli istnieje, go odkryć, a nie ludzie od wiary, modlitw itd.

[invisible_01]

Napisane przez takasobie93

Uściślając, to jestem agnostykiem, czyli ani wierzę, ani nie wierzę - bo nie ma na to dowodów. Chociaż emocje mówią mi by wierzyć - to wiem, że jest to jakieś wewnętrzne naturalne odczucie, podobno (zapewne) wynikające z ewolucji mózgu itd., ale racjonalne myślenie podpowiada mi, że jeśli istnieje nawet Bóg to:
- jest to jakaś, JAKAŚ energia meta-chemiczno-fizyczno-jakaś tam, a nie to co ludzie sobie wyobrażają
- jeśli istnieje Bóg to jego ''bytem'' zajmą się naukowcy, bo to oni będą w stanie, kiedyś tam, jeśli istnieje, go odkryć, a nie ludzie od wiary, modlitw itd.

Ahhh ta wiara w naukowców

[jesienny_lisc]

Napisane przez takasobie93

Chociaż emocje mówią mi by wierzyć - to wiem, że jest to jakieś wewnętrzne naturalne odczucie

Pacz, a mi to samo odczucie mówi, żeby nie wierzyć. Dasz wiarę?

[201605161006]

Nie rozumiem o co Ci chodzi. Napisałam co mnie dziwi, a Ty zamiast normalnie o tym dyskutować, próbujesz mnie wyśmiewać.

[jesienny_lisc]

To może tak - mój mózg mi mówi, że nie wierzę. To jest wystarczający i sensowny argument dla Ciebie?

[201605161006]

Tu już nie chodzi o te argumenty, czy ich brak. Po prostu zaczyna się dyskusja na jakiś temat i zamiast normalnie porozmawiać, zaczynasz mnie wyśmiewać i kpiąco odpisywać.

[jesienny_lisc]

Bo próbuje Ci uświadomić, że nie da się dyskutować o tym, czy ktoś wierzy czy nie wierzy. Bo na to nie trzeba mieć żadnych argumentów.


Ja nie widzę nic kpiącego z Ciebie w moich odpowiedziach. Niestety wada forum, gdzie do słowa pisanego nie ma mimiki, tonu głosu itp. Sama do moich wypowiedzi dopisujesz przekaz emocjonalny, którego tam nie ma.

[coffee]

Napisane przez takasobie93

Uściślając, to jestem agnostykiem, czyli ani wierzę, ani nie wierzę - bo nie ma na to dowodów. Chociaż emocje mówią mi by wierzyć - to wiem, że jest to jakieś wewnętrzne naturalne odczucie, podobno (zapewne) wynikające z ewolucji mózgu itd., ale racjonalne myślenie podpowiada mi, że jeśli istnieje nawet Bóg to:
- jest to jakaś, JAKAŚ energia meta-chemiczno-fizyczno-jakaś tam, a nie to co ludzie sobie wyobrażają
- jeśli istnieje Bóg to jego ''bytem'' zajmą się naukowcy, bo to oni będą w stanie, kiedyś tam, jeśli istnieje, go odkryć, a nie ludzie od wiary, modlitw itd.

https://www.youtube.com/watch?v=4iN6m2WQE4c

[ciri15]

Napisane przez susuanne

A po co powód? Nie wierzę i już. Ja nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest wierzyć w Boga (nigdy nie potrafiłam). Dla mnie to jest totalna abstrakcja i tyle. Nie potrzeba żadnych powodów. Nie mam jakiejś tragicznej historii związanej z moją niewiarą w Boga

Moim zdaniem to dość znaczący argument.

[IzzieSt]

Napisane przez takasobie93

Tu już nie chodzi o te argumenty, czy ich brak. Po prostu zaczyna się dyskusja na jakiś temat i zamiast normalnie porozmawiać, zaczynasz mnie wyśmiewać i kpiąco odpisywać.

Jeszcze nie przywykłaś?
Aczkolwiek ja też nie rozumiem Twojego podejścia

[jesienny_lisc]

Napisane przez IzzieSt

Jeszcze nie przywykłaś?

Chciałam zaznaczyć, że Takasobie, też nie przytoczyła w dyskusji żadnego sensownego argumentu za tym, że trzeba mieć argumenty na bycie ateistą.
Oprócz

No ok, ale wydaje mi się, że nie wierzy się w Boga z jakiegoś powodu, a nie ''bo tak'' i już. Nie wiem może ktoś na takiej zasadzie wyznaje różne poglądy ''bo tak''.

gdzie polecam skupić się na podkreślonym. No chyba, że "wydaje mi się" stało się argumentem?

[IzzieSt]

Napisane przez jesienny_lisc

Chciałam zaznaczyć, że Takasobie, też nie przytoczyła w dyskusji żadnego sensownego argumentu za tym, że trzeba mieć argumenty na bycie ateistą.
Oprócz

gdzie polecam skupić się na podkreślonym. No chyba, że "wydaje mi się" stało się argumentem?

Zgadzam się, napisałam, że nie rozumiem jej podejścia.
Zauważyłam tylko, że jak zaczyna się temat kościoła to połowie wizażanek się ciśnienie podnosi, szczerze mówiąc brakuje mi tu jeszcze paru i byłaby zadyma niezła

[jesienny_lisc]

Ja absolutnie nic nie mam do kościoła i katolików. Ba, najbliższa przyjaciółka jest bardzo wierząca.
Po prostu dziwi mnie i śmieszy, że ktoś uważa, że trzeba mieć argumenty, żeby móc być ateistą. W drugą stronę to już nie działa, bo wystarczy odczucie.

[201605161006]

JesiennyLiść - tu naprawdę już nie chodzi o argumenty, a o ten prześmiewczy ton - że na Wizażu jak ktoś się z Tobą nie zgadza, to zawsze znajdzie się grupa Wizażanek, która z Ciebie zakpi, wyśmieje Cię, albo zrobi powód do żartów i to pewnie też o to Izzie chodziło.

---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

Napisane przez jesienny_lisc

Ja absolutnie nic nie mam do kościoła i katolików. Ba, najbliższa przyjaciółka jest bardzo wierząca.
Po prostu dziwi mnie i śmieszy, że ktoś uważa, że trzeba mieć argumenty, żeby móc być ateistą. W drugą stronę to już nie działa, bo wystarczy odczucie.

Nigdzie nie pisałam, że by móc być ateistą trzeba mieć argumenty, tylko że dziwi mnie jeśli ktoś ich nie ma. I nigdzie nie pisałam, że do bycia wierzącym wystarczy odczucie, że się wierzy, również mówiłam o argumentach w tym kierunku.