Wymarzony domek

[lipstick89]

Napisane przez salix

gdyby mnie szwagier przygotowywał do nowych obowiązków, bo sobie chce strzelić kolejnego dzieciaka, to bym go śmiechem zabiła.

:d :d

[Mitsukki]

Napisane przez nimueg

Ja nie rozumiem, jak można gnieździć dzieci w małym pokoju, mając wykończony dom, a powodem do tego jest drogie wyposażenie. Jak się chce mieć muzeum zamiast domu, to po co dzieci?

Gumoleon okazał się niewystarczająco stylowy A mogli przecież kupić taki w deseń paneli i nikt by różnicy nie zauważył, a dzieci by się mogły wyhasać!

[201604190934]

ręce mi opadły

[201604301932]

Napisane przez Mitsukki

Gumoleon okazał się niewystarczająco stylowy A mogli przecież kupić taki w deseń paneli i nikt by różnicy nie zauważył, a dzieci by się mogły wyhasać!

Akurat gumoleum, nie chcę się czepać. Moich rodziców po zakupie mieszkania nie było stać długo na porządną podłogę i najtańsze linoleum leżało sporo czasu. Jednak jako osoba wychowana z 2 braćmi i rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu (rodzice takie dostali z przydziału i minęło sporo czasu, zanim kupili większe), nie potrafię pojąć, jak mając DOM można skazać dzieci na kiszenie się ze sobą. Moi rodzice ciężko pracowali, aby zapewnić nam lepsze warunki, a tutaj meble i wygoda są ważniejsze od potomstwa.

Nie ogarniam po prostu.

[maryanna3]

Jezu ten wątek jest ekstra No ale to grubella chyba nie podajesz tej pani za przykład skoro w końcu w sumie sama ją wygoniłaś? Ja już nic nie kumam, problemy pierwszego świata-mam muzeum a nie dom i nie moge tam wpuscic dzieci wiec gniezdze sie z trojka i mezem w jednym pokoju...

[_ema_]

Napisane przez grubella

Naprawdę. Bratowa wpuszczała tam dzieci na krótko i pod jej kontrolą.
Zapraszała tam koleżanki z pracy, robiła imieniny.
Było jej tak wygodniej bo u nas nie musiała gotować, sprzątać wszystkiego po dzieciach.
Robiła w nowym domu porządki, wycierała kurze z wanny w łazienkach bo były kilka lat nie używane, kąpała się u nas, myła okna bo się brudziły mimo niemieszkania i odwlekała w nieskończoność wyprowadzkę.
I tak pewnie by mieszkali znacznie dłużej gdybym w końcu nie wytrzymała i stanowczo nie powiedziała , że dziś wyprowadzka, ja pomogę przenieść rzeczy z ich pokoju,/ tylko ubrania, zabawki, książki, kosmetyki, drobiazgi/.
Bo meble i wszystko co potrzebne miała tam nowe.
Większość ubrań i tak miała w szafach w nowym.
Obraziła się za to na mnie, że ją wyganiam a także na moją mamę , która była przy tej rozmowie, że nie zareagowała , że jeszcze niech zostaną.
Ja pomieszkałam tylko z rodzicami po ich wyprowadzce bardzo krótko, zaledwie parę miesięcy.
Dzieci nadal przychodziły, pobawić się czy najeść ale to już co innego, bałaganu zabawkowego nie było jak przedtem.
Teraz mieszkają sami z bratem w tym domu, obok moi rodzice też sami.
Ja daleko od nich, ich dzieci mają mieszkania w bloku też daleko od nich.

Nie rozumiem czemu podajesz tych ludzi jako jakikolwiek przykład, skoro wszyscy widzimy, ze jest to przykład, ale jedynie patologii i pasożytnictwa.

[grubella]

Napisane przez SALIX

Gdyby mnie szwagier przygotowywał do nowych obowiązków, bo sobie chce strzelić kolejnego dzieciaka, to bym go śmiechem zabiła.

To były chyba inne czasy, inaczej było.
Pomagaliśmy wszyscy i przy budowie i przy dzieciach.
Gotowałam jeść dla robotników na budowie, bo byli "zgodzeni "z obiadem.
Pomagałam nosić cegły, deski, zbierać gruz, różne takie roboty, które byłam w stanie zrobić.Potem sprzątać po budowie wewnątrz i zewnątrz, sadzić krzewy, kwiatki. Gdy miałam czas, po swoich obowiązkach.dziećmi się zajmowałam.
Moi rodzice jeszcze większy ogrom pracy dla nich zrobili.
I widziałam to samo w dalszej rodzinie, u znajomych.Rodzice pomagali dzieciom i finansowo i w formie własnej pracy i poświęcenia czasu.
I dalej widzę takie przykłady tu u siebie w nowym miejscu zamieszkania.
Rodzice wielu moich znajomych pomagają budować dom, opiekują się dziećmi.

Dlatego plany autorki uważam za realne o ile strona finansowa jest zgodna z tym co napisała.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez grubella

To były chyba inne czasy, inaczej było.
Pomagaliśmy wszyscy i przy budowie i przy dzieciach.

Bez przesady

[201607110949]

Napisane przez grubella

To były chyba inne czasy, inaczej było.
Pomagaliśmy wszyscy i przy budowie i przy dzieciach.

Ach ta komuna, taka sielska. Tak się ludzie miłowali, że nawet na bieżąco z seksem rodzeństwa byli. Nic tylko kontynuować tę piękna tradycję.

[Luba]

Napisane przez grubella

Ja nie bo nie sprowadzałam swoich ukochanych do domu.

Bo był tylko jeden salon?


Grubella, spojrz co Ty piszesz.
Cała rodzina umęczyła się przy budowie domu, przy wychowywaniu dzieci.
A teraz ten dom stoi prawie pusty, dzieci daleko.
nie namieszkały sie tam.
I w sumie po co to było?

[grubella]

Napisane przez maryanna3

Jezu ten wątek jest ekstra No ale to grubella chyba nie podajesz tej pani za przykład skoro w końcu w sumie sama ją wygoniłaś? Ja już nic nie kumam, problemy pierwszego świata-mam muzeum a nie dom i nie moge tam wpuscic dzieci wiec gniezdze sie z trojka i mezem w jednym pokoju...

Już pisałam, że nie gnieździli się w jednym pokoju.
Dzieci i ich zabawki były w całym domu, w moim pokoju, w sypialni rodziców, w przedpokojach. Lalki w wózkach i łóżeczkach , kosze z klockami, samochodami, koniki na biegunach, jeździki , pluszowe wielkie zwierzęta, dmuchane jakieś itp.
Było dużo sprzątania gdy trzeba było to wynieść z pokojów aby odkurzyć podłogę, umyć, dywan wytrzepać. A potem wstawić na nowo no bo gdzie miało stać w takich ilościach. Bratowa tego nie robiła bo to nie jej pokoje, sprzątała tylko u siebie w tym gdzie spali.
To mi przeszkadzało a także takie drobnostki, że wracam wieczorem i ze swojego łóżka muszę zbierać maskotki a z biurka zniknęły długopisy i nie mam czym napisać czegoś ważnego, muszę szukać gdzie to się podziało bo dzieci już śpią.

[dacn]

Napisane przez Kretka666

Tylko czemu dom budowany pod trójkę dzieci nie był wykorzystywany w celu mieszkania tam?

Żeby te małe bestie i potwory nie zapaćkały brudnymi łapkami łóżeczek z wyższej półki

Napisane przez SALIX

Gdyby mnie szwagier przygotowywał do nowych obowiązków, bo sobie chce strzelić kolejnego dzieciaka, to bym go śmiechem zabiła.

Ja też, chociaż najpierw musiałabym powrócić do siebie po TAKIEJ informacji.

Napisane przez grubella

Naprawdę. Bratowa wpuszczała tam dzieci na krótko i pod jej kontrolą.
Zapraszała tam koleżanki z pracy, robiła imieniny.
Było jej tak wygodniej bo u nas nie musiała gotować, sprzątać wszystkiego po dzieciach.
Robiła w nowym domu porządki, wycierała kurze z wanny w łazienkach bo były kilka lat nie używane, kąpała się u nas, myła okna bo się brudziły mimo niemieszkania i odwlekała w nieskończoność wyprowadzkę.
I tak pewnie by mieszkali znacznie dłużej gdybym w końcu nie wytrzymała i stanowczo nie powiedziała , że dziś wyprowadzka, ja pomogę przenieść rzeczy z ich pokoju,/ tylko ubrania, zabawki, książki, kosmetyki, drobiazgi/.
Bo meble i wszystko co potrzebne miała tam nowe.
Większość ubrań i tak miała w szafach w nowym.
Obraziła się za to na mnie, że ją wyganiam a także na moją mamę , która była przy tej rozmowie, że nie zareagowała , że jeszcze niech zostaną.
Ja pomieszkałam tylko z rodzicami po ich wyprowadzce bardzo krótko, zaledwie parę miesięcy.
Dzieci nadal przychodziły, pobawić się czy najeść ale to już co innego, bałaganu zabawkowego nie było jak przedtem.
Teraz mieszkają sami z bratem w tym domu, obok moi rodzice też sami.
Ja daleko od nich, ich dzieci mają mieszkania w bloku też daleko od nich.

To jest urwał patologia, dlaczego TO podajesz jako pozytywny przykład gnieżdżenia się i budowania "domku marzeń"???

[Luba]

Napisane przez grubella

Już pisałam, że nie gnieździli się w jednym pokoju.
Dzieci i ich zabawki były w całym domu, w moim pokoju, w sypialni rodziców, w przedpokojach. Lalki w wózkach i łóżeczkach , kosze z klockami, samochodami, koniki na biegunach, jeździki , pluszowe wielkie zwierzęta, dmuchane jakieś itp.
Było dużo sprzątania gdy trzeba było to wynieść z pokojów aby odkurzyć podłogę, umyć, dywan wytrzepać. A potem wstawić na nowo no bo gdzie miało stać w takich ilościach. Bratowa tego nie robiła bo to nie jej pokoje, sprzątała tylko u siebie w tym gdzie spali.
To mi przeszkadzało a także takie drobnostki, że wracam wieczorem i ze swojego łóżka muszę zbierać maskotki a z biurka zniknęły długopisy i nie mam czym napisać czegoś ważnego, muszę szukać gdzie to się podziało bo dzieci już śpią.

Czyli nie było tak sielsko czarodziejsko...
A z bratowej to niezłe ziółko, ja się nie dziwię, że jej się nie chciało wyprowadzać, przy całej rzeszy własnych "niewolników"
Ona się miała przy was jak w raju

[PaulinciaKWC]

Napisane przez dacn

To jest urwał patologia, dlaczego TO podajesz jako pozytywny przykład gnieżdżenia się i budowania "domku marzeń"???

Bo to były inne czasy. Nie znasz się

[grubella]

Napisane przez Luba

Bo był tylko jeden salon?


Grubella, spojrz co Ty piszesz.
Cała rodzina umęczyła się przy budowie domu, przy wychowywaniu dzieci.
A teraz ten dom stoi prawie pusty, dzieci daleko.
nie namieszkały sie tam.
I w sumie po co to było?

Trochę mieszkały.Przez kilkanaście lat. Do czasu pójścia na studia. Teraz na wakacje przyjeżdżają , na weekendy czasem.
Może też jeszcze wrócą kiedyś, któreś z nich.
Brat z bratową też jeszcze długo tam pomieszkają.
Można też sprzedać, pieniądze wydać na coś innego.
To, że jest ten dom i dom rodziców nikogo nie martwi.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez grubella

Trochę mieszkały.Przez kilkanaście lat. Do czasu pójścia na studia. Teraz na wakacje przyjeżdżają , na weekendy czasem.
Może też jeszcze wrócą kiedyś, któreś z nich.
Brat z bratową też jeszcze długo tam pomieszkają.
Można też sprzedać, pieniądze wydać na coś innego.
To, że jest ten dom i dom rodziców nikogo nie martwi.

Ja bym się martwila, ze dzieci dorobią się dzieci a te popsują posadzki i zdemolują ściany

[kurkawodnaa]

Tak bylo niefajnie, a przez pól watku wspieralas pomyśl koczowania u rodziny i zwalanie obowiązków na innych. Czegoś nie rozumiem.

[201604190934]

Ja rozumiem poświęcenie w imię konkretnego celu, bo sami ekstremalnie oszczędzaliśmy przez rok, ale nie kosztem innych osób. Nie rozumiem tego mieszkania razem, niesprzątania, wykorzystywania i jeszcze uważania tego przez wszystkich za normalne.

Jasne normalne jest, że można pomóc, że można coś dać lub dzieci przypilnować, ale nie powinno to wejść w formę planowania rodziny.

Szkoda, że w imię gospodarności w realizowaniu marzeń zapłaciliście wy, a nie "budowniczowie". To były wasze wyrzeczenia, a nie ich.

[zakonna]

grubella czy ty jesteś ze wschodu Polski? Jaki region?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez nimueg

Akurat gumoleum, nie chcę się czepać. Moich rodziców po zakupie mieszkania nie było stać długo na porządną podłogę i najtańsze linoleum leżało sporo czasu. Jednak jako osoba wychowana z 2 braćmi i rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu (rodzice takie dostali z przydziału i minęło sporo czasu, zanim kupili większe), nie potrafię pojąć, jak mając DOM można skazać dzieci na kiszenie się ze sobą. Moi rodzice ciężko pracowali, aby zapewnić nam lepsze warunki, a tutaj meble i wygoda są ważniejsze od potomstwa.

Nie ogarniam po prostu.

nienie, pomyliłaś. chodzi o gumoleon! :p

Napisane przez Luba

Bo był tylko jeden salon?

po co im ten dom był? żeby się pokazać :P

[Vivienne]

Napisane przez zakonna

grubella czy ty jesteś ze wschodu Polski? Jaki region?

Tez miałam pytac właśnie, moze to moja sasiadka :d

Ale prosze nie oatrsec stereotypowo na lubelskie, tak zle z nami mie jest.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[grubella]

Napisane przez kurkawodnaa

Tak bylo niefajnie, a przez pól watku wspieralas pomyśl koczowania u rodziny i zwalanie obowiązków na innych. Czegoś nie rozumiem.

bo jak rodzina będzie miała dość wspólnego zamieszkiwania to się zmobilizuje i pomoże dokończyć budowę, pomogą przy dziecku.
i marzenia autorki się spełnią.



Jeszcze dodam , że moi rodzice od razu po ślubie zapisali część działki na własność bratu i bratowej.
Nie oczekiwali też od brata dokładania się do rachunków, do zakupów /żywnościowych i innych / aby szybciej budowa szła.
Ode mnie tak samo nie oczekiwali, mimo, że miałam dochody.
Stać ich było na to abyśmy nic nie dawali bez szkody dla nich, odmawiania sobie czegoś.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mjos

Ja rozumiem poświęcenie w imię konkretnego celu, bo sami ekstremalnie oszczędzaliśmy przez rok, ale nie kosztem innych osób. Nie rozumiem tego mieszkania razem, niesprzątania, wykorzystywania i jeszcze uważania tego przez wszystkich za normalne.

Jasne normalne jest, że można pomóc, że można coś dać lub dzieci przypilnować, ale nie powinno to wejść w formę planowania rodziny.

Szkoda, że w imię gospodarności w realizowaniu marzeń zapłaciliście wy, a nie "budowniczowie". To były wasze wyrzeczenia, a nie ich.

mieli to, na co sobie pozwolili brak asertywności odbił im się czkawką

[201604190934]

nie lubię stereotypów, ale w moich okolicach mieszkają ludzie głównie z okolic Białegostoku i Hajnówki-to najsympatyczniejsza i najżyczliwsza grupa ludzi

a może ja miałam szczęście tylko takich spotykać

[jesienny_lisc]

Napisane przez Vivienne

Tez miałam pytac właśnie, moze to moja sasiadka :d

Ale prosze nie oatrsec stereotypowo na lubelskie, tak zle z nami mie jest.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A właśnie, moja jedyna koleżanka, która uważa, że rodzice MUSZĄ dzieciom wyprawić wesele i wybudować dom/kupić mieszkanie, też jest z lubelskiego. Także sorry, nie zmienisz stereotypów

[201604190934]

Napisane przez skazana_na_bluesa

mieli to, na co sobie pozwolili brak asertywności odbił im się czkawką

masz rację

mi by było po ludzku wstyd

[Marbella85]

Napisane przez PaulinciaKWC

A dla mnie posty iście grubellowe

kwintesencja

[grubella]

Napisane przez zakonna

grubella czy ty jesteś ze wschodu Polski? Jaki region?

Ja mieszkam teraz ok 30 km od Lublina, na obrzeżach małego miasteczka, prawie na wsi.

[kurkawodnaa]

Kurcze ja to d... wołowa jestem. Zamiast kalkulować,oszczędzać,prz eliczać powinnam się zwalić na łeb treścią, a oni dla świętego spokoju dziecko mi wychowają, dom wybudują. A jeszcze odloze pieniądze, bo do rachunków i żywności nie będę sie dokładać.

[zakonna]

Wschodnia mentalność, tradycje rodzinne takie, że rodzina trzyma się razem a rodzice wyposażają dzieci jak mogą. A dziadkowie opiekują się wnukami. Bardzo mocno się taka postawa tutaj trzyma (jestem z Przemyśla, moja rodzina pochodzi z Lublina).