Ambitne wizażanki część V

[zielona_nadzieja]

Napisane przez tamtaglista

Nic, wróciłam i za bardzo nie wiem za co się wziąć i zaczynam się orać, że niedługo znów ósemka

I jak wrażenia z wyjazdu (wyjazdów?)?

[tamtaglista]

Napisane przez zielona_nadzieja

I jak wrażenia z wyjazdu (wyjazdów?)?

Instagram wyraża więcej niż tysiąc słów Było meeega! Niedługo kolejny wyjazd o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem i szybko się zregeneruje itd ale chyba załatwiłam gardło, więc się boję

[zielona_nadzieja]

Napisane przez tamtaglista

Instagram wyraża więcej niż tysiąc słów Było meeega! Niedługo kolejny wyjazd o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem i szybko się zregeneruje itd ale chyba załatwiłam gardło, więc się boję

No tak, widziałam, głupio pytam Kuruj się

[tamtaglista]

Napisane przez zielona_nadzieja

No tak, widziałam, głupio pytam Kuruj się

Dzięki, na razie zbieram siły, coś mi gardło wysiadło i piję kisielki, herbatki etc a jak u Ciebie? Opowiadaj!

[zielona_nadzieja]

Napisane przez tamtaglista

Dzięki, na razie zbieram siły, coś mi gardło wysiadło i piję kisielki, herbatki etc a jak u Ciebie? Opowiadaj!

Odpowiem śpiewająco: nic ciekawego

[tamtaglista]

Napisane przez zielona_nadzieja

Odpowiem śpiewająco: nic ciekawego

Zbywasz,mnie

[zielona_nadzieja]

Napisane przez tamtaglista

Zbywasz,mnie

Ale co byś chciała wiedzieć? Naprawdę nic się nie dzieje. Dzisiaj oprócz wzięcia prysznica, pozamiatania podłogi w pokoju i zrobienia sałatki na obiad, nie wykonałam żadnych konstruktywnych czynności

[tamtaglista]

Napisane przez zielona_nadzieja

Ale co byś chciała wiedzieć? Naprawdę nic się nie dzieje. Dzisiaj oprócz wzięcia prysznica, pozamiatania podłogi w pokoju i zrobienia sałatki na obiad, nie wykonałam żadnych konstruktywnych czynności

a co Cię dziś uszczęśliwiło?

[zielona_nadzieja]

Napisane przez tamtaglista

a co Cię dziś uszczęśliwiło?

Sałatka z ciecierzycy i czekolada z papryczką chili

[ParoleParole]

Heej,


Ja jak zwykle pracuje w weekend


Muszę w końcu temat studiów ogarnąć

[ShrinkingViolet]

Napisane przez tamtaglista

a co Cię dziś uszczęśliwiło?

Pozwolę się wtrącić ale przeczytałam o takiej fajnej technice apropo wymieniania powodów "uszczęśliwienia". Mnie było ciężko tak dziękować w powietrze ale jest coś takiego jak kamień wdzięczności. Ja akurat kupiłam ametyst bo był ładny ale to może być zwykły kamień z drogi, mnie strasznie to pomaga się zebrać jak wydaje mi się, że wszystko jest be i nie mam za co być wdzięczna.

[ParoleParole]

Napisane przez ShrinkingViolet

Pozwolę się wtrącić ale przeczytałam o takiej fajnej technice apropo wymieniania powodów "uszczęśliwienia". Mnie było ciężko tak dziękować w powietrze ale jest coś takiego jak kamień wdzięczności. Ja akurat kupiłam ametyst bo był ładny ale to może być zwykły kamień z drogi, mnie strasznie to pomaga się zebrać jak wydaje mi się, że wszystko jest be i nie mam za co być wdzięczna.

tak mi sie skojarzyło

http://podaj.to/post/500,1,profesor-...cja-zycia.html

[ShrinkingViolet]

Napisane przez ParoleParole

tak mi sie skojarzyło

http://podaj.to/post/500,1,profesor-...cja-zycia.html

To zdecydowanie coś dla mnie po piątku. Ostatnio fajnie się wkręciłam w pozytywne myślenie, muszę to zrobić znowu tym razem na stałe.

[ParoleParole]

Napisane przez ShrinkingViolet

To zdecydowanie coś dla mnie po piątku. Ostatnio fajnie się wkręciłam w pozytywne myślenie, muszę to zrobić znowu tym razem na stałe.

ja od jakiegoś czasu żyję na totalnym wy^&*niu. Niczym się nie przejmuję, nie martwie. Chwytam chwilę. I dobrze mi z tym

[zielona_nadzieja]

Napisane przez ShrinkingViolet

Pozwolę się wtrącić ale przeczytałam o takiej fajnej technice apropo wymieniania powodów "uszczęśliwienia". Mnie było ciężko tak dziękować w powietrze ale jest coś takiego jak kamień wdzięczności. Ja akurat kupiłam ametyst bo był ładny ale to może być zwykły kamień z drogi, mnie strasznie to pomaga się zebrać jak wydaje mi się, że wszystko jest be i nie mam za co być wdzięczna.

Ja ostatnio nie mam z tym problemów, bo pomimo tego, że nie ma lekko, to życie w całokształcie jest dobre. Ale myślę, że w momentach "czarnej rozpaczy" nawet taki kamień by mi nie pomógł

Napisane przez ParoleParole

Muszę w końcu temat studiów ogarnąć

Idziesz na następne?

Napisane przez ParoleParole

http://podaj.to/post/500,1,profesor-...cja-zycia.html

Bardzo prawdziwe

[ShrinkingViolet]

Napisane przez zielona_nadzieja

Ja ostatnio nie mam z tym problemów, bo pomimo tego, że nie ma lekko, to życie w całokształcie jest dobre. Ale myślę, że w momentach "czarnej rozpaczy" nawet taki kamień by mi nie pomógł

No ja teraz taki mam, ale śmierć bliskiej osoby to nie jest taki smutek z którym zamierzam jakoś bardzo walczyć. Trzeba to po prostu przeczekać, nie ma cudów.

[zielona_nadzieja]

Napisane przez ShrinkingViolet

No ja teraz taki mam, ale śmierć bliskiej osoby to nie jest taki smutek z którym zamierzam jakoś bardzo walczyć. Trzeba to po prostu przeczekać, nie ma cudów.

Prawda

[ParoleParole]

Napisane przez zielona_nadzieja

Ja ostatnio nie mam z tym problemów, bo pomimo tego, że nie ma lekko, to życie w całokształcie jest dobre. Ale myślę, że w momentach "czarnej rozpaczy" nawet taki kamień by mi nie pomógł


Idziesz na następne?
e

Ja też nie wierzę, ze jakis kamień itp by mi pomógł.

Myślę

Napisane przez ShrinkingViolet

No ja teraz taki mam, ale śmierć bliskiej osoby to nie jest taki smutek z którym zamierzam jakoś bardzo walczyć. Trzeba to po prostu przeczekać, nie ma cudów.

czas. Nie bez powodu się mówi, że "Czas leczy rany". I to chyba prawda. Bo ja jak widzę z perspektywy czasu niektóre rzeczy to inaczej jest.
Tylko tęsknota zostaje.

[tamtaglista]

Dziewczyny, ja się zwykle wszystkim martwię i wszystko musi być perfekcyjnie, ale przecież się zaoram...Codziennie jest coś, co może nas cieszyć (chociażby to że żyjemy i jemy coś dobrego, pijemy ulubiony napój, malujemy paznokcie etc). Wiadomo, że są różne sytuacje przykre i traumatyczne, ale przecież one też są po to, by otwierać oczy i potem jeszcze bardziej doceniać to, co mamy

[ParoleParole]

Napisane przez tamtaglista

Dziewczyny, ja się zwykle wszystkim martwię i wszystko musi być perfekcyjnie, ale przecież się zaoram...Codziennie jest coś, co może nas cieszyć (chociażby to że żyjemy i jemy coś dobrego, pijemy ulubiony napój, malujemy paznokcie etc). Wiadomo, że są różne sytuacje przykre i traumatyczne, ale przecież one też są po to, by otwierać oczy i potem jeszcze bardziej doceniać to, co mamy

i po co

[tamtaglista]

Nie wiem, taka natura :O Walczę z tym jak mogę!

[zielona_nadzieja]

Napisane przez ParoleParole

Myślę

Ta podyplomówka, o której pisałaś, czy coś jeszcze innego?

Napisane przez tamtaglista

Dziewczyny, ja się zwykle wszystkim martwię i wszystko musi być perfekcyjnie, ale przecież się zaoram...Codziennie jest coś, co może nas cieszyć (chociażby to że żyjemy i jemy coś dobrego, pijemy ulubiony napój, malujemy paznokcie etc). Wiadomo, że są różne sytuacje przykre i traumatyczne, ale przecież one też są po to, by otwierać oczy i potem jeszcze bardziej doceniać to, co mamy

Wydaje mi się, że w naszym życiu są zmartwienia i ZMARTWIENIA. I tak jak z tymi pierwszymi potrafię żyć i nie przeszkadzają mi w docenianiu uroków istnienia, tak te drugie są dla mnie paraliżujące - niby żyję normalnie, pracuję, spotykam się ze znajomymi, jem, czytam, słucham muzyki, ale... nie czuję tego, wszystko jest automatyczne, bez głębszej refleksji. Na szczęście takie momenty zdarzają mi się stosunkowo rzadko (ostatnio miałam taki czarny czerwiec, kiedy wydawało mi się, że stoję nad przepaścią). Może ktoś potrafi cieszyć się życiem w takich sytuacjach, ja nie, ale chętnie dowiedziałabym czy się da.

[ParoleParole]

Nadziejko odpuściłam podyplomówkę Bo znalazłam coś lepszego Jak już złłoże papiery to się pochwalę

[zielona_nadzieja]

Napisane przez ParoleParole

Nadziejko odpuściłam podyplomówkę Bo znalazłam coś lepszego Jak już złłoże papiery to się pochwalę

Ok, czekam z niecierpliwością

[tamtaglista]

Napisane przez zielona_nadzieja

Ta podyplomówka, o której pisałaś, czy coś jeszcze innego?


Wydaje mi się, że w naszym życiu są zmartwienia i ZMARTWIENIA. I tak jak z tymi pierwszymi potrafię żyć i nie przeszkadzają mi w docenianiu uroków istnienia, tak te drugie są dla mnie paraliżujące - niby żyję normalnie, pracuję, spotykam się ze znajomymi, jem, czytam, słucham muzyki, ale... nie czuję tego, wszystko jest automatyczne, bez głębszej refleksji. Na szczęście takie momenty zdarzają mi się stosunkowo rzadko (ostatnio miałam taki czarny czerwiec, kiedy wydawało mi się, że stoję nad przepaścią). Może ktoś potrafi cieszyć się życiem w takich sytuacjach, ja nie, ale chętnie dowiedziałabym czy się da.

Nie to miałam na myśli. Chodziło mi o to, że te duże sprawy trzeba odchorować by potem znów się cieszyć życiem a nie że jak ktoś np. umiera to się cieszysz, że żyjesz i słońce świeci. Wszystko trzeba dchorować"

[ParoleParole]

Napisane przez zielona_nadzieja

Ok, czekam z niecierpliwością

oby się tylko udało


Zmykam do pracy
Miłego popołudnia

[Undercia]

Cześć gadułki

Napisane przez zielona_nadzieja

Jakie plany na weekend?

Wczoraj cały dzień spędziłam sam na sam z D., dużo gadaliśmy, głównie o tym, o czym pisałam ostatnio w klubie Jakoś tak mi lżej...

a dziś D. u kolegów, a ja robię sobie domowe SPA i kombinuję

EDIT: i zapomniałam napisać... dostałam cudowny prezent... późną jesienią lecimy do Francji

Napisane przez ShrinkingViolet

Żyje, nauczyłam się samodzielnie ruszać koniem i hamować. Już o mało dziś nie zleciałam bo kazała mi zrobić tzw. młynek czyli siąść normalnie na koniu, potem bokiem, potem tyłem... no i ten koń miał taki gruby tyłek, że ledwo byłam go w stanie objąć.

gratuluję postepów

Napisane przez ShrinkingViolet

Pozwolę się wtrącić ale przeczytałam o takiej fajnej technice apropo wymieniania powodów "uszczęśliwienia". Mnie było ciężko tak dziękować w powietrze ale jest coś takiego jak kamień wdzięczności. Ja akurat kupiłam ametyst bo był ładny ale to może być zwykły kamień z drogi, mnie strasznie to pomaga się zebrać jak wydaje mi się, że wszystko jest be i nie mam za co być wdzięczna.

świetny pomysł, no i świetny wybór kamienia - kocham ametysty

Napisane przez ParoleParole

tak mi sie skojarzyło

http://podaj.to/post/500,1,profesor-...cja-zycia.html

też świetne!!!

Napisane przez ParoleParole

czas. Nie bez powodu się mówi, że "Czas leczy rany". I to chyba prawda. Bo ja jak widzę z perspektywy czasu niektóre rzeczy to inaczej jest.
Tylko tęsknota zostaje.

ja za to znam "Czas nie goi ran, on przyzwyczaja do bólu" i w niektórych sytuacjach to prawda

Napisane przez zielona_nadzieja

Wydaje mi się, że w naszym życiu są zmartwienia i ZMARTWIENIA. I tak jak z tymi pierwszymi potrafię żyć i nie przeszkadzają mi w docenianiu uroków istnienia, tak te drugie są dla mnie paraliżujące - niby żyję normalnie, pracuję, spotykam się ze znajomymi, jem, czytam, słucham muzyki, ale... nie czuję tego, wszystko jest automatyczne, bez głębszej refleksji. Na szczęście takie momenty zdarzają mi się stosunkowo rzadko (ostatnio miałam taki czarny czerwiec, kiedy wydawało mi się, że stoję nad przepaścią). Może ktoś potrafi cieszyć się życiem w takich sytuacjach, ja nie, ale chętnie dowiedziałabym czy się da.

mam tak samo, więc jeśli się dowiesz, że jednak się da, to poproszę o informację

Napisane przez ParoleParole

Nadziejko odpuściłam podyplomówkę Bo znalazłam coś lepszego Jak już złłoże papiery to się pochwalę

Undi też chce wiedzieć, jak coś, nie?

[Maguda_]

Cześć Misiaczki

Napisane przez zielona_nadzieja

Wątek zniknął mi z subskrypcji

Hmm, u mnie chyba nic nie ucierpiało i nie zniknęło.

Napisane przez zielona_nadzieja

Chyba przez to, że zostaliśmy w intensywnym kontakcie i ciągle była nadzieja, że się jeszcze zobaczymy. Ale już pora dorosnąć

Eh, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem - po każdym zerwaniu z ex utrzymywałam kontakt, bo szkoda mi było rozwalać przyjaźni, po prostu tęskniłam za nim m.in. jako za człowiekiem. Ostatnim razem zachowałam jednak milczenie przez prawie pół roku i chyba to było najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć - bardzo trudno mi było na początku, nie będę tego ukrywać, czasem nie mogłam zrozumieć sytuacji dlaczego tak się stało - suma summarum - dopiero po tym jak się wyleczyłam z niego totalnie teraz czasem coś popiszemy na swobodnym luzie czyli jak zawsze, ale dzięki temu wszystkiemu co przeszłam i właśnie temu odcięciu, mogę mieć zdrowe podejście to tego co mnie spotkało. No a potem się zakochałam w facecie, który w końcu się stara i mnie docenia Tylko teraz moi rodzice ciągle coś znajdują na "nie", mimo że go nie znają, przykro mi jest słuchać ich wymyślonych teorii
Tak więc dobrze wiem, że trzeba się zupełnie odciąć, żeby pójść do przodu.

Napisane przez zielona_nadzieja

Wyjaśniła mi się sprawa z pracą, tzn. muszę szukać nowej W ogóle to zabawnie wyszło, bo odmówiłam podpisania umowy na jeden miesiąc argumentując to tym, że zostaję we Francji do połowy grudnia i potrzebuję czegoś na dłużej, po czym szefowa powiedziała, że nie da mi umowy do grudnia, bo chce kogoś, kto będzie pracował do końca roku

Buahaha, ale wymyśliła.

Napisane przez Undercia

Ma być foszek?

Napisane przez ShrinkingViolet

Dzięki dziewczyny. Wiecie co? W szpitalu wczoraj przekonałam się, że ludzie są bezinteresownymi c****** (przepraszam, nie umiem inaczej tego ubrać w słowa).

Chciałam się ostatni raz z dziadkiem pożegnać, potrzymać go za rękę przez jedną sekundę. Nie. Jestem za wysoka, zastawiam telewizor. "Proszę się odsunąć!" Roznosi mnie na myśl..

Musiałam to z siebie gdzieś wyrzucić.

Jej, masakra ... bardzo mi przykro z powodu dziadka

Napisane przez ShrinkingViolet

Ja dzisiaj anglikuje, francuzuje i .. anglezuje. Szkoda, że nie ma końskiej emotki.

Zazdraszczam Poszłam wczoraj 4 godziny na rower, rano ledwo wstałam i chodziłam jak kaczka, o zakwasach i bólach w kroku od siodełka chyba nie muszę pisać

Napisane przez tamtaglista

Nic, wróciłam i za bardzo nie wiem za co się wziąć i zaczynam się orać, że niedługo znów ósemka

Napisane przez ParoleParole

ja od jakiegoś czasu żyję na totalnym wy^&*niu. Niczym się nie przejmuję, nie martwie. Chwytam chwilę. I dobrze mi z tym

Też bym tak chciała, ale chyba się nie da, już się pogodziłam z sytuacją

Napisane przez ParoleParole

Nadziejko odpuściłam podyplomówkę Bo znalazłam coś lepszego Jak już złłoże papiery to się pochwalę

Napisane przez zielona_nadzieja

Ok, czekam z niecierpliwością

Ja też, ja też, ploty chcem!

[ShrinkingViolet]

Napisane przez Maguda_

Eh, nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem - po każdym zerwaniu z ex utrzymywałam kontakt, bo szkoda mi było rozwalać przyjaźni, po prostu tęskniłam za nim m.in. jako za człowiekiem. Ostatnim razem zachowałam jednak milczenie przez prawie pół roku i chyba to było najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć - bardzo trudno mi było na początku, nie będę tego ukrywać, czasem nie mogłam zrozumieć sytuacji dlaczego tak się stało - suma summarum - dopiero po tym jak się wyleczyłam z niego totalnie teraz czasem coś popiszemy na swobodnym luzie czyli jak zawsze, ale dzięki temu wszystkiemu co przeszłam i właśnie temu odcięciu, mogę mieć zdrowe podejście to tego co mnie spotkało. No a potem się zakochałam w facecie, który w końcu się stara i mnie docenia Tylko teraz moi rodzice ciągle coś znajdują na "nie", mimo że go nie znają, przykro mi jest słuchać ich wymyślonych teorii
Tak więc dobrze wiem, że trzeba się zupełnie odciąć, żeby pójść do przodu.

Ja mam tak, że wiem, że muszę zerwać kontakt w 100%. W lipcu tamtego roku rozstałam się z facetem z którym mam nieszczęście być w jednej grupie na studiach. I jak potem wszystko opadło to chciałam z nim gadać tak normalnie - szczególnie, żeby nie dawać satysfakcji ludziom z grupy bo mam takie cudowne osoby, że ponoć się zakładały ile razem wytrzymamy. No i tu był mój błąd bo do dziś nie wiem o co eksowi chodziło ale padały tak dwuznaczne propozycje, że wkopałam się w to od nowa i ciągle czekałam na nową wiadomość od niego. Pisał codziennie pod jakimś bzdurnym pretekstem, a potem rozmowa ciągła się 4 h. No i było wszystko świetnie do momentu kiedy nagle na facebooku ustawił sobie status w związku. Najlepsza chwila w moim życiu jak koleżanka wypaliła do mnie to w sylwestra bo myślała, że wiem. Nie wiedziałam.

[Maguda_]

Oj, współczuję ... ja tak na szczęście nie miałam, ale i tak tego głupola kochałam 4-5 lat, trochę długo, ale czasu nie cofnę i nie żałuję, dużo się o sobie i swoich potrzebach nauczyłam