Problem z teściową..

[misiak90]

Dziękuję Wszystkim za każdą radę i każdą krytykę! Piszę tutaj ponieważ otrzymałam rady i wiem już co z tym zrobić- i co już zrobiłam. Treść pierwszego posta znajduję się poniżej jeżeli ktoś chce wiedzieć o co chodziło (post cytowany przez madanna). Już nie będę brała pod uwagę nowych wypowiedzi ponieważ sytuacja uległa zmianie. Pozdrawiam

[madana]

Napisane przez misiak90

Cześć dziewczyny,
przeglądałam forum i widzę, że nie tylko ja mam problem z teściową. Chciałabym się Was poradzić co mam zrobić w całej tej sytuacji... może dramatyzuję za bardzo, ale potrzebuję rady... zatem zacznę od początku.

Z TŻ wzięliśmy ślub w tym roku po 4 latach. Wszystko między nami jest ok, ale jak zawsze problemem jest dla mnie teściowa. Tż zaczął chodzić do pracy to chciała mu robić kanapki... Z poirytowaniem powiedziała do mnie, że mu nie smakują jej kanapki bo ich nie chce! A on po prostu wolał zrobić sobie sam, albo żebym ja mu zrobiła przy okazji robienia kolacji (naturalna sprawa jak już robimy kanapki to od razu można zrobić kilka więcej...). Przed ślubem zaczęliśmy remontować pomieszczenia żeby już po nim spokojnie sobie zamieszkać i tylko zajmować się drobną wykończeniówką. Teściowa korzystała sobie z jednego z pomieszczeń przeznaczonego na kuchnię jako suszarnię na ubrania póki nie skończyliśmy malowania sypialni. Kiedy zaczęliśmy remont kuchni zaczęła marudzić, że nie ma gdzie suszyć prania, ale jakoś to się ułożyło i znalazła sobie miejsce do tego u siebie. Później zaczęła się czepiać nas, że żyjemy jak małżeństwo bo codziennie się widujemy (ja spałam i mieszkałam u moich rodziców oczywiście ale chcieliśmy jak najszybciej skończyć remont). Wtrącała się w nasze remonty bo ona również robiła sobie na dole remont w kuchni- zmieniała meble. Nie interesowało jej to, że my również przed ślubem chcemy zdążyć z ogarnięciem swojej kuchni. Kupiliśmy sobie czajnik elektryczny żeby robić sobie kawę i herbatę na górze, żeby nie kręcić się tyle razy po schodach gdy mieliśmy ręce pełne roboty. Obraziła się na nas, że nie chcemy z nimi siedzieć. Potem kupiliśmy sobie pralkę... miesiąc przed ślubem. Teściowa zauważywszy to i kosz na bieliznę, który niosłam na górę odrzekła: "a co to X nie może już wrzucać prania do naszego kosza? Musi mieć swój?". Stwierdziłam, że może to żart... Gdy zobaczyła moje bolerko ślubne, które zamówił mi tż na allegro i przyszło na jego adres to powiedziała, że nie pasuje do mojej sukni i nie będzie dobrze wyglądało. Na wesele zaprosiła swoje koleżanki z małżonkami. Wymyśliła sobie, że w naszym łóżku położy jedną z nich z mężem. Oczywiście z tż obruszyliśmy się- dla nas łóżko to łóżko obszar intymny, co innego dla naszych przyjaciół odstąpić czy rodziny a nie dla obcych ludzi.... Apogeum przyszło tydzień przed ślubem. Na dole w jej kuchni stały dwie lodówki - jedna jej i jedna babci, której już nie użytkowała i nam oddała. Po remoncie wnieśliśmy ją na górę, ale w zamrażarce teściowa chciała trzymać mięso- nie widziałam problemu. W poniedziałek przed ślubem wchodzę do kuchni a tam wszystko pływa... brała mięso i zostawiła otwarte drzwiczki. Oczywiście odmroziłam całą lodówkę. Tż powiedział jej, że nie domknęła lodówki- ona nic nie powiedziała poza tym, że posprząta ale ja już zdążyłam to zrobić. Nie powiedziała żadnego przepraszam- udała, że sprawy nie było. Zauważyła, że jestem nie w sosie przyszła do mnie na górę w czwartek przed ślubem i powiedziała, że miała to sprzątnąć. Nie chciała mnie przeprosić. Powiedziała tylko, że role nam się pomyliły (mnie i tż). Chodziło znów o to, że rzekomo zachowujemy się jak małżeństwo a nie jesteśmy małżeństwem choć do ślubu zostało kilka dni. Wyjaśniłam jej, że wystarczyło powiedzieć przepraszam i bym wszystko zrozumiała, ale ona uważała, że nie zrobiło się nic złego już sprzątnęłam więc sprawy nie ma, bo to jej dom i jej pomieszczenia (a przecież już je nam oddała do remontu...). Po ślubie była chwila spokoju do czasu... aż do powrotu po podróży poślubnej. Przyznała się, że zaglądała nam do lodówki bo chciała sprawdzić czy ma zamawiać nam jajka ze wsi... niesamowicie mnie to zirytowało. W kuchni poprzestawiała mi parę rzeczy. Ja pod jej nieobecność nie wchodzę do jej pomieszczeń. Tym bardziej nie zaglądam do jej lodówki ani nie szukam jakichś rzeczy. Zrobiła nam obiad, ale po podróży byłam bardzo zmęczona i nawet nie chciało mi się jeść więc podziękowałam- obraziła się, że jak to ona zrobiła obiad a ja nie chcę jeść... (dla wyjasnienia tż dostał urlop kilka miesięcy po ślubie dlatego podróż odbyła się później) Ogólnie jeszcze przez cały czas małżeństwa irytuje się, że tż robi coś od razu jeżeli ja o to poproszę a jesli ona o coś prosi to ją olewa... Ma przecież jeszcze inne dziecko... tż nie jest jedynakiem. Wiem, że to wszystko wygląda pozornie śmiesznie, ale mnie nie jest do śmiechu. Dzisiaj mamy zamiar zamontować zamek w drzwiach by nie wchodziła do nas jak nas nie ma i wiem, że się obruszy na to bardzo mocno... bardzo mnie to boli... w podróży poślubnej było wszystko pięknie... nikt nam nie przeszkadzał, nie zaglądał w nic nie wnikał... Rozważam aby pójść na stancję bo opcja mieszkania z moimi rodzicami jest dość trudna- jeden mały pokój byśmy mieli do dyspozycji- no ale to zawsze coś. Poza tym tż argumentuje, że tu gdzie jesteśmy dorzucamy się tylko do węgla... a stancja to wyrzucanie pieniędzy w błoto... co robić?

- nie wiem co robić, bo nigdy nie mieliśmy z mężem pomysłu, aby zamieszkać z jego rodzicami czy moją mamą.
No to nie wyrzucajcie pieniędzy (nigdy w ten sposób nie widziałam mieszkania oddzielnego) i znoście, co musicie.

[201604181004]

Po co chcieliscie zamieszkc z tesciami. Sama jestes sobie winna i nic cie nie tlumaczy. Brnas w ta absurdalna sytuacje dalej idalej. Tesciowa sie nie zmieni a jak beda dzieci to bedzie tylko i wylacznie gorzej. Jak mas faceta z takim podejsciem i taka tesciowa to nie wiem jak dlugo to malzenstwo wytrzyma. Dla mnie bez sensu i ja bym sie wyprowadzala. W ogole wtf...

[misiak90]

On ciągle powtarza, że kilka lat coś odłożymy i się wyniesiemy. Znajomi mówią, że dramatyzuje bo przecież ona jest taka miła i wygląda na fajną kobietę... Żal mi, że tyle pracy i siły włożyłam w urządzenie tego wszystkiego... Teściowa jest sama bo mąż jej zmarł i gada, że sama nie utrzyma domu.

[201604181004]

Ta jasne odlozycie. Pracujesz? Bardziej wierze ze wiekszosc zarobionych przez niego pieniedzy wsadzicie w remont domu tesciowej niz w to ze kupicie mieszkanie za gotowke gdzies indziej. To niech se gada. Gdyby nie byla taka to by ludzie od niej nie uciekali.

[misiak90]

Coś odkładamy nie jakieś kolosalne sumy ale zawsze jest. Oboje pracujemy, ja mam jeszcze urlop on dziś pracy. Jej drugi syn nie ma z nią dobrego kontaktu. Woli z nami siedzieć niż z nią. Wczoraj znów rozmawiałam z Tż na temat wyprowadzki... chyba postawię na swoim bo nie wytrzymam z tą kobietą.

[201604181004]

No innego wyjscia nie ma jesli chcesz jeszcze ulozyc sobie normalne zycie

[misiak90]

Dziękuję za wsparcie . Nigdy więcej nie uwierzę w to, że synowa może mieć dobre relacje z teściową mieszkając pod jednym dachem...

[madana]

Napisane przez misiak90

Dziękuję za wsparcie . Nigdy więcej nie uwierzę w to, że synowa może mieć dobre relacje z teściową mieszkając pod jednym dachem...

- używasz stereotypu, bo gdybyś z mamusią swoją i mężem zamieszkała, byłby cud małżeński? W rodzinie męża jego kuzynka wpadła na pomysł zamieszkania u swojej mamuni i po 2 czy 3 latach byli już po rozwodzie.

[misiak90]

Wtedy może mieć przechlapane mąż jak zamieszka ze swoją teściową... doszłam do wnisku, że najlepiej jest gdy małżeństwo mieszka samo...

[red high heels]

Jeszcze nie słyszałam historii, gdzie wspólne mieszkanie z rodzicami/teściami nie wyszłoby w końcu wszystkim bokiem... Prędzej czy później są konflikty i wcale złej woli do tego nie potrzeba. Każdy ma swoje przyzwyczajenia, potrzebę niezależności albo właśnie przeciwnie - wtrącania się do spraw innych. Takie rzeczy najlepiej przemyśleć przed wspólnym zamieszkaniem, bo potem przy wyprowadzce z kwasu robi się jeszcze większy kwas.
Przez kilka lat możecie zdążyć obrzydnąć sobie tak, że z Waszych relacji nie będzie co zbierać.

[paulinika]

Jakim trzeba byc masochista zeby mieszkac z rodzicami po wzieciu slubu???

[Fleur_D]

Napisane przez misiak90

On ciągle powtarza, że kilka lat coś odłożymy i się wyniesiemy. Znajomi mówią, że dramatyzuje bo przecież ona jest taka miła i wygląda na fajną kobietę... Żal mi, że tyle pracy i siły włożyłam w urządzenie tego wszystkiego... Teściowa jest sama bo mąż jej zmarł i gada, że sama nie utrzyma domu.

Kilka lat? To jakiś żart, prawda? Jeszcze zrozumiałabym chęć pomieszkania przez kilka miesięcy, z realna wizją wyprowadzki, np: mieszkanie na czas remontu jakiegoś innego miejsca.

Daliście plamę na samym początku, włożyliście kasę i czas w remont jej domu. Bo to jej dom, prawda?

Napisane przez misiak90

Coś odkładamy nie jakieś kolosalne sumy ale zawsze jest. Oboje pracujemy, ja mam jeszcze urlop on dziś pracy. Jej drugi syn nie ma z nią dobrego kontaktu. Woli z nami siedzieć niż z nią. Wczoraj znów rozmawiałam z Tż na temat wyprowadzki... chyba postawię na swoim bo nie wytrzymam z tą kobietą.

Mam nadzieję, że ci się to uda. Naprawdę szkoda poświęcać małżeństwo i szczęśliwe dzieciństwo ewentualnych dzieci dla wkładu czasowego i finansowego w ten dom. A nie sądzę, żebyś tam długo wytrzymała.

[madana]

Ale mimo wszystko nie pojmuję jednego, dlaczego takie rzeczy nie zostały ustalone PRZED ślubem? Kurczę, który to już wpis na ten temat? I to tylko w ostatnim czasie?

[misiak90]

Fleur_D
Sprawa wygląda tak,że dom jest na trzy osoby: teściową, brata tż i tż. Wiadomo matka ma większe udziały (prawnie tak zawsze jest jeśli nie było testamentu).

Rozmawialiśmy z nią przed ślubem mówiła, że nie będzie się wtrącać, że ma swoje życie rozumie, że i my mamy swoje... no widać nie rozumie skoro się wtrąca.

[PaulinciaKWC]

Sprobowaliscie tego ukladu i jak widac nie da rady. Wyprowadzic sie jak najszybciej

[Monian]

Pozostaje Wam tylko spróbować się gdzieś wynieść. A mama jak sama domu nie utrzyma niech go sprzeda i kupi sobie jakieś fajnie mieszkanko.

[jesienny_lisc]

To nic nie zmienia, że "oddała pomieszczenia" i, że je sobie wyremontowałaś. Z punktu widzenia teściowej, ona jest u siebie, jest gospodynią, a Wy mieszkacie u niej w domu. Nigdy tam nie będziecie "u siebie", nieważne, ile włożycie w remont.

[asia_z]

to, że ona wam użyczyła mieszkania, to nic nie znaczy. Dom jest jej własnością i będzie Wam włazić w życie.

[maszToCoChcesz]

Jak najszybciej się stamtąd wyprowadzić to jedyne sensowe wyjście

[Fleur_D]

Napisane przez misiak90

Fleur_D
Sprawa wygląda tak,że dom jest na trzy osoby: teściową, brata tż i tż. Wiadomo matka ma większe udziały (prawnie tak zawsze jest jeśli nie było testamentu).

Rozmawialiśmy z nią przed ślubem mówiła, że nie będzie się wtrącać, że ma swoje życie rozumie, że i my mamy swoje... no widać nie rozumie skoro się wtrąca.

Hmmm....
Teoretycznie nie wyglądało to tak źle. Tż jest współwłaścicielem, a teściowa obiecywała się nie wtrącać. Szkoda, że w praktyce często wychodzi inaczej. Muszę przyznać, że trafił ci się wyjątkowy egzemplarz- wtrącanie się od samego początku i wybitna wredność (te gadki o pomieszaniu ról), nie jest często spotykana, zazwyczaj przychodzi po czasie. O ile przychodzi

Tak jak piszą dziewczyny, wiele nie da się zrobić. Można ignorować, ale taka ignorancja tylko ją nakręci, a poza tym zatruje wam życie. Lepiej pomyśleć o innym lokum.

[ajah]

Moim daniem jedynym wyjściem jest wyprowadzka.
Poza tym przydałaby się zmiana nastawienia z Twojej strony. Rozumiem, że chciałabyś, by teściowa szanowała waszą prywatnoć i Wasze zasady, ale tym jak oczekiwałaś od niej przeprosin mnie rozbawiłaś.

[skazana_na_bluesa]

zanim odłożycie kasę to przy takiej teściowej prędzej weźmiecie rozwód.

[Dorotti666]

Napisane przez skazana_na_bluesa

zanim odłożycie kasę to przy takiej teściowej prędzej weźmiecie rozwód.

Dokładnie
Ja bym uciekała jak najprędzej, bo baba zrujnuje wam małżeństwo.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez misiak90

Wtedy może mieć przechlapane mąż jak zamieszka ze swoją teściową... doszłam do wnisku, że najlepiej jest gdy małżeństwo mieszka samo...

no chyba za szybko nie doszłaś do tego wniosku.

Napisane przez misiak90

Rozmawialiśmy z nią przed ślubem mówiła, że nie będzie się wtrącać, że ma swoje życie rozumie, że i my mamy swoje... no widać nie rozumie skoro się wtrąca.

ręce opadają. a co miała powiedzieć? jak już na początku były fochy to trzeba było nie robić do konca tego remontu tylko czegoś szukać.

[madana]

Napisane przez dorotti66

Dokładnie
Ja bym uciekała jak najprędzej, bo baba zrujnuje wam małżeństwo.

- serio? A nie , że oni sami to zrobią, bo okazuje się,że dziewczynie mieszkanie przeszkadza, mąż nie zamierza się wyprowadzić i całą winę ponosi jedynie teściowa we własnym domu?

[Dorotti666]

Napisane przez madana

- serio? A nie , że oni sami to zrobią, bo okazuje się,że dziewczynie mieszkanie przeszkadza, mąż nie zamierza się wyprowadzić i całą winę ponosi jedynie teściowa we własnym domu?

W sumie masz rację. Ale teściowa jest teraz punktem zapalnym.
Owszem, że główna wina leży po stronie pary, która decyduje się na mieszkanie z rodzicami. Bo przecież oboje musieli wiedzieć jaka jest mamusia, a mimo to radośnie remontowali pomieszczenia, w domu w którym ona również mieszka. Jak dla mnie to niepojęte, widzieć, że baba wkurza nas od początku, ale dalej się pchać we wspólne mieszkanie, bo przecież obiecała się nie wtrącać.

[Cherry Blossom Girl]

To ona jest u siebie, a nie Ty. Lepiej się wyprowadźcie, gdyż u niej nigdy nie zasmakujecie prywatności i swobody.

[201803290936]

Napisane przez Fleur_D

Kilka lat? To jakiś żart, prawda? Jeszcze zrozumiałabym chęć pomieszkania przez kilka miesięcy, z realna wizją wyprowadzki, np: mieszkanie na czas remontu jakiegoś innego miejsca.

Daliście plamę na samym początku, włożyliście kasę i czas w remont jej domu. Bo to jej dom, prawda?

Mam nadzieję, że ci się to uda. Naprawdę szkoda poświęcać małżeństwo i szczęśliwe dzieciństwo ewentualnych dzieci dla wkładu czasowego i finansowego w ten dom. A nie sądzę, żebyś tam długo wytrzymała.

Dokładnie. Kilka miesięcy, max rok, bo trzeba np. remont zrobić, ale taka sytuacja? Proszenie się o problemy.

[madzia0007]

Rozwiazanie doraźne - niech twój tz porozmawia z matka i wytłumaczy ze jesteście młodym małżeństwem i potrzebujecie prywatności, chcecie sie soba nacieszyc, nie chcecie zyc na kupie. Moze coś do niej trafi a jak sie obrazi to przynajmniej na jakiś czas będziecie mieć spokoj. Sytuacja jest tym bardziej kiepska ze teściowa nie ma męża i zbyt wiele towarzystwa poza wami dlatego za wami lazi. Nie radzilabym wiecej inwestować w remont tego domu bo chyba nie wytrzymacie tam długo. Odkladajcie ile sie da i rozglądajcie sie za czymś innym. Jeszcze dodam ze u mnie problem był podobny i musiałam postawić ultimatum inaczej nie bylibyśmy razem.