Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią, cz. 18

[Kretka666]

Dziwi mnie, że ludzie nie lubią powtarzalności, przewidywalności. Nie może być rutyny, rutyna jest zła, szatan, kapcie. Nie ogarniam.

[najfajniejsza]

Napisane przez Kretka666

Podobnie łykamy, ja też 5 ( z czego jeden to suplement, ale must have, więc nie wiem czy liczyć), do tego ja jeszcze dwa wziewy No i cały lajf, takie choróbki. Jakoś mnie to nie boli, przyzwyczajona jestem

też jeden suplement must have. ja jeszcze teraz globulki. masakra. właśnie całe życie nic nie brałam codziennie (nie licząc anty), a teraz jak emerytka

[201604191001]

Napisane przez najfajniejsza

bez przesady, taki dżołk z mojej strony był wagę mam w normie


ja od kilku miesięcy mam bolesne miesiączki i teraz jak tylko zaczynam czuć ból, to sie faszeruję prochami, żeby nie cierpieć. ale generalnie nie rozumiem ludzi, którzy biorą prochy, bo lekko zabolała głowa - przeszłoby samo za 5 minut, ale nie, trzeba łykać.
a już suplementy na wszystko mnie rozwalają - na zakwaszony organizm, na apetyt, na brak apetytu. zamiast próbować zmienić coś dietą, to od razu prochy. no nie ogarniem.
inna sprawa, że sama teraz zmuszona jestem łykać co nieco, bo mam problemy, i nie kumam, jak ktoś może to robić z własnej woli. nie lubię łykać

Z daleka pewnie u mnie to tak wygląda. A myk polega na tym, że odróżniam bóle i wiem, który zamieni się w masakrę za godzinę. Więc wolę od razu działać i nie dopuścić do rozwinięcia się bólu. Tak samo z okresem. Na początku jest słabo, ale wiem, że za godzinę będę umierać, rzygać, płakać. A jak już się rozszaleje to trudniej go opanować. Więc biorę od razu i to taką mieszankę, że pewnie byś się w głowę popukała

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez edziorek 203

ja mam chorobę lokomocyjną, ale tylko w niektórych samochodach, co mnie dziwi, ciężko podać nawet konkretną markę, zależy, czasami jadę i już czuję jak mnie zbiera na wymioty-od razu wiem, że dany samochód mi nie pasuje. O dziwo takim samochodem jest ford mondeo rodziców, kiedyś audi wujka, czy auto koleżanki (nie pamiętam jakie)

W niektórych samochodach mogę jeździć bez problemu, w pociągach też, ale zawsze na dłuższą drogę biorę jakieś leki (byle nie aviomarin, bo po nim jestem nieprzytomna).

Słyszałam, że jak ktoś ma chorobę lokomocyjną, to niby trzeba sobie pępek zakleić plastrem, to niby nie będzie objawów, ale nie wiem czy to prawda, pewnie mit.

Ja już sama nie wiem od czego zależy moja choroba lokomocyjna. Tydzień temy wracałam z Warszawy do Białegostoku i dopiero w domu zorientowałam się, że zapomniałam łyknąć aviomarin. Rzadnych mdłości, bólów czy wymiotów. A czasami wystarczy kilkuminutowa jazda po mieście bym musiała sobie wmawiać, ze wytrzymam, nie rzygnę na siebie, absolutnie nie mam mdłości i naprawdę nie rzygnę na nowe buty.
Rzadko łykam przeciwbólowe, bo rzadko mnie coś na tyle boli bym musiała to robić. Jednak jak już mnie boli to nigdy w domu nie ma tabletek, fatum jakieś.

[201607231707]

Napisane przez drabineczka

i dla mnie to jest wlaśnie cackanie się ze sobą
"olaboga nie mogę ci pomóc bo tak mnie brzusio boli ale nie nie leków nie biorę"
no błagam cię

No bez jaj, ból utrudniający funkcjonowanie normalne to już chyba nie jest lekkie pobolewanie A wymioty przy lekkim bólu to nie jest wysoki próg tolerancji bólu, ja bym się zainteresowała tym bliżej.

Napisane przez narcyzowa

Ja tam wolę przyćpać raz na miesiąc straszny Ibuprom, zamiast chodzić po ścianach, kiedy mnie boli głowa/brzuch.

Jak możesz, twoje dzieci urodzą się z paczką Ibupromu w głowie czy coś.

Napisane przez _Judith_

Fakensik Mi skuzi. Jak chcesz to możemy edytować, ja post, ty cytat. Borze, fora mi się mylą.

Już cię kto inny zacytowal, za późno, sekret się wydał, bejbe

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 15:04 ----------

Napisane przez Kretka666

Dziwi mnie, że ludzie nie lubią powtarzalności, przewidywalności. Nie może być rutyny, rutyna jest zła, szatan, kapcie. Nie ogarniam.

Ja nie lubię. Po dłuższym czasie zaczyna mnie męczyć i przytłaczać :/

[najfajniejsza]

Napisane przez _Judith_

Z daleka pewnie u mnie to tak wygląda. A myk polega na tym, że odróżniam bóle i wiem, który zamieni się w masakrę za godzinę. Więc wolę od razu działać i nie dopuścić do rozwinięcia się bólu. Tak samo z okresem. Na początku jest słabo, ale wiem, że za godzinę będę umierać, rzygać, płakać. A jak już się rozszaleje to trudniej go opanować. Więc biorę od razu i to taką mieszankę, że pewnie byś się w głowę popukała

rozumiem,że punkt widzenia zależy od siedzenia sama tak robię w miesiączkę, kumam cię więc
[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;47673339]Ja już sama nie wiem od czego zależy moja choroba lokomocyjna. Tydzień temy wracałam z Warszawy do Białegostoku i dopiero w domu zorientowałam się, że zapomniałam łyknąć aviomarin. Rzadnych mdłości, bólów czy wymiotów. A czasami wystarczy kilkuminutowa jazda po mieście bym musiała sobie wmawiać, ze wytrzymam, nie rzygnę na siebie, absolutnie nie mam mdłości i naprawdę nie rzygnę na nowe buty.
Rzadko łykam przeciwbólowe, bo rzadko mnie coś na tyle boli bym musiała to robić. Jednak jak już mnie boli to nigdy w domu nie ma tabletek, fatum jakieś.[/QUOTE]

mam to samo..

[Karinio]

https://www.facebook.com/photo.php?v...type=2&theater aż dziw,że pawie nie latają.

[Kretka666]

Napisane przez Demi93

Ja nie lubię. Po dłuższym czasie zaczyna mnie męczyć i przytłaczać :/

I zmieniasz sobie styl życia / miejsce zamieszkania / partnera / kę co jakiś czas, bo staje się to przytłaczające? Ja bym tak nie mogła Najlepiej jest jak jest coś normalnie. Żadnych niespodzianek.

[201605021613]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;47673339]Ja już sama nie wiem od czego zależy moja choroba lokomocyjna. Tydzień temy wracałam z Warszawy do Białegostoku i dopiero w domu zorientowałam się, że zapomniałam łyknąć aviomarin. Rzadnych mdłości, bólów czy wymiotów. A czasami wystarczy kilkuminutowa jazda po mieście bym musiała sobie wmawiać, ze wytrzymam, nie rzygnę na siebie, absolutnie nie mam mdłości i naprawdę nie rzygnę na nowe buty.
Rzadko łykam przeciwbólowe, bo rzadko mnie coś na tyle boli bym musiała to robić. Jednak jak już mnie boli to nigdy w domu nie ma tabletek, fatum jakieś.[/QUOTE]

Dla mnie czasami jazda po mieście, ulicach, ciagłe skręty, zakręty są gorsze niż dłuższa jazda gdziekolwiek .


W temacie tabletek przeciwbólowych dziś wzięłam 5 ibupromów i 3 nospy i na tym się nie skończy pewnie.

[najfajniejsza]

a ja lubię, jak grzbiet jest stały - mieszkanie, praca, mężczyzna u boku, a reszta już luźno znaczy nie że co niedzielę rosół i schabowy, a co sobotę sprzątamy

[I am Rock]

Napisane przez Kretka666

Łatwo się można przyzwyczaić do takiego lekkiego łupania w głowie, przynajmniej mi łatwo. Tak samo miałam z kręgosłupem, na początku bolał, a potem już się przyzwyczaiłam do tego. Teraz jak mnie czasem NIE boli to się zastanawiam czy coś jeszcze czuję, czy co się dzieje
Kwestia czasu.

Pocieszające jest, że podobno dopiero po 40-tce, gdy człowiek wstaje rano i nic go nie boli, to znaczy, że nie żyje.

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez edziorek 203

Dla mnie czasami jazda po mieście, ulicach, ciagłe skręty, zakręty są gorsze niż dłuższa jazda gdziekolwiek .


W temacie tabletek przeciwbólowych dziś wzięłam 5 ibupromów i 3 nospy i na tym się nie skończy pewnie.

I jeszcze jak ktoś jest "cudnym" kierowcą jak mój ojciec. Przyspiesza, przyspiesza i nagle hamuje, przyspiesza, hamuje, zmienia pasy jak szalony a mnie coraz silniej mdli.

Lekomanka i ćpunka z ciebie.

[Karinio]

Ja musze sobie zaparzyć ziółko. Melise

[201607231707]

Napisane przez Kretka666

I zmieniasz sobie styl życia / miejsce zamieszkania / partnera / kę co jakiś czas, bo staje się to przytłaczające? Ja bym tak nie mogła Najlepiej jest jak jest coś normalnie. Żadnych niespodzianek.

Nie, buduję urozmaicony styl życia po prostu :P Wychodzę z najróżniejszymi znajomymi, poznaję przedziwnych ludzi, studiuję taki a nie inny kierunek, mam zróżnicowane zainteresowania i w sumie nie ma rutyny, bo każdy dzień będzie wyglądał inaczej, chociaż pracuję i siedzę w domu codziennie Miejsce zamieszkania i tak chcę zmienić, obecne jest, dzięki ci Panie Boże, tylko przejściowe. Z partnerką nie wiem co będzie w przyszłości, ale nudzić to się nie będziemy raczej często
Jak myślę o trybie życia, w którym wstaję rano, idę do pracy, siedzę tam te ileś godzin, potem wracam, sprzątam w domu i idę spać i tak dzień w dzień przez kilkanaście/kilkadziesiąt lat, to mam ochotę się od razu pochlastać Nie wiem jak to będzie, ale wiem, że to jest jeden z najgorszych scenariuszy
Wiecie, niedawno niby wstałam rano do pracy, ale po niej poszłam pomagać koleżance budować pałac dla jej kotów z kartonów Także jak najwięcej dziwnych elementów w życiu, tym lepiej


---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez najfajniejsza

a ja lubię, jak grzbiet jest stały - mieszkanie, praca, mężczyzna u boku, a reszta już luźno znaczy nie że co niedzielę rosół i schabowy, a co sobotę sprzątamy

O, to to - podstawowe bezpieczeństwo, czyli rodzina i przyjaciele + pieniądze (praca czyli, taka jaką lubie) i reszta to róbta co chceta

[Callitus]

Wiem, że to może temat nie na to podforum, no ale umarłam Dziwią mnie ludzie, którzy idąc na wesele, w ogóle nie liczą się z młodymi, świetnie się bawiąc niekiedy niemałym kosztem.
Konkret - moi rodzice biorą ślub, najbliższa rodzina jest ogromna, więc zrobi się z tego spora impreza. No ale, znajomi, którzy mają dwójkę małych dzieci, na zaproszeniu mają wyraźnie napisane, że zaproszenie jest tylko dla nich. Co wymyśliła sobie żona tego znajomego? Wezmą ze sobą dzieci na ślub, tylko na godzinkę, żeby 'mogły zobaczyć, jak to wygląda' Oczywiście, moja mama nie dowiedziała się tego od niej, ale od osoby pośredniej, ale 'pani znajoma' oczywiście nie widzi problemu, bo przecież 'będą trzymać dzieci na kolanach' - fantastycznie będzie to wyglądać na obiedzie, gdy gospodarz sobie pomyśli, że mama chciała go oszukać na dwójkę gówniarzy ;]

W zeszłym roku mój wujek brał ślub, zaprosili jedyną żyjącą krewną od strony nieżyjącego już dziadka. Nieopatrznie napisali na zaproszeniu 'z rodziną'. Dla cioci znaczyło to zabranie ze sobą trójki swojej dzieci, razem z ich mężami/żonami, wszystkich jej wnuków razem z osobami towarzyszącymi. W sumie 20 osób No idioci

[Kretka666]

Napisane przez I am Rock

Pocieszające jest, że podobno dopiero po 40-tce, gdy człowiek wstaje rano i nic go nie boli, to znaczy, że nie żyje.

Zaczęłam wcześniej Akurat bardzo często budzę się z bólem, od "przeleżenia" w jednej pozycji

[201604181004]

Napisane przez _Judith_

Z daleka pewnie u mnie to tak wygląda. A myk polega na tym, że odróżniam bóle i wiem, który zamieni się w masakrę za godzinę. Więc wolę od razu działać i nie dopuścić do rozwinięcia się bólu. Tak samo z okresem. Na początku jest słabo, ale wiem, że za godzinę będę umierać, rzygać, płakać. A jak już się rozszaleje to trudniej go opanować. Więc biorę od razu i to taką mieszankę, że pewnie byś się w głowę popukała

o o tak jest

[Kretka666]

Napisane przez Demi93

Nie, buduję urozmaicony styl życia po prostu :P Wychodzę z najróżniejszymi znajomymi, poznaję przedziwnych ludzi, studiuję taki a nie inny kierunek, mam zróżnicowane zainteresowania i w sumie nie ma rutyny, bo każdy dzień będzie wyglądał inaczej, chociaż pracuję i siedzę w domu codziennie Miejsce zamieszkania i tak chcę zmienić, obecne jest, dzięki ci Panie Boże, tylko przejściowe. Z partnerką nie wiem co będzie w przyszłości, ale nudzić to się nie będziemy raczej często
Jak myślę o trybie życia, w którym wstaję rano, idę do pracy, siedzę tam te ileś godzin, potem wracam, sprzątam w domu i idę spać i tak dzień w dzień przez kilkanaście/kilkadziesiąt lat, to mam ochotę się od razu pochlastać Nie wiem jak to będzie, ale wiem, że to jest jeden z najgorszych scenariuszy
Wiecie, niedawno niby wstałam rano do pracy, ale po niej poszłam pomagać koleżance budować pałac dla jej kotów z kartonów Także jak najwięcej dziwnych elementów w życiu, tym lepiej


---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------



O, to to - podstawowe bezpieczeństwo, czyli rodzina i przyjaciele + pieniądze (praca czyli, taka jaką lubie) i reszta to róbta co chceta

Aż tak będziesz miała brudno w domu? Właśnie teraz prowadzę taki styl życia, poniekąd, i wstaje rano, pracuję, kończę pracę, żrę obiad, robię rożne rzeczy, czytam książki, oglądam filmy, chodzę do kina, spotykam się ze znajomymi czasem, itd., a potem idę spać. Tak wygląda rutyna

[Karinio]

Callitus,no ludzie to mają tupet,bezczelny tupet.Na mój ślub i wesele,zapraszaliśmy samych dorosłych,wyjątkiem były dwie dziewczynki idące przed nami jedna miała bukiecik,druga,obrączki.N oi w dzień ślubu,spotkawszy moją kuzynke na mieście oznajmiła mi,że ona synusia wezmie bo nie ma z kim zostawić.Ehe: cojest:

[201604181004]

Napisane przez Callitus

Wiem, że to może temat nie na to podforum, no ale umarłam Dziwią mnie ludzie, którzy idąc na wesele, w ogóle nie liczą się z młodymi, świetnie się bawiąc niekiedy niemałym kosztem.
Konkret - moi rodzice biorą ślub, najbliższa rodzina jest ogromna, więc zrobi się z tego spora impreza. No ale, znajomi, którzy mają dwójkę małych dzieci, na zaproszeniu mają wyraźnie napisane, że zaproszenie jest tylko dla nich. Co wymyśliła sobie żona tego znajomego? Wezmą ze sobą dzieci na ślub, tylko na godzinkę, żeby 'mogły zobaczyć, jak to wygląda' Oczywiście, moja mama nie dowiedziała się tego od niej, ale od osoby pośredniej, ale 'pani znajoma' oczywiście nie widzi problemu, bo przecież 'będą trzymać dzieci na kolanach' - fantastycznie będzie to wyglądać na obiedzie, gdy gospodarz sobie pomyśli, że mama chciała go oszukać na dwójkę gówniarzy ;]

W zeszłym roku mój wujek brał ślub, zaprosili jedyną żyjącą krewną od strony nieżyjącego już dziadka. Nieopatrznie napisali na zaproszeniu 'z rodziną'. Dla cioci znaczyło to zabranie ze sobą trójki swojej dzieci, razem z ich mężami/żonami, wszystkich jej wnuków razem z osobami towarzyszącymi. W sumie 20 osób No idioci

o masakra

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:28 ----------

Napisane przez Karinio

Callitus,no ludzie to mają tupet,bezczelny tupet.Na mój ślub i wesele,zapraszaliśmy samych dorosłych,wyjątkiem były dwie dziewczynki idące przed nami jedna miała bukiecik,druga,obrączki.N oi w dzień ślubu,spotkawszy moją kuzynke na mieście oznajmiła mi,że ona synusia wezmie bo nie ma z kim zostawić.Ehe: cojest:

u mnie nie ma opcji zapraszania bez dzieci bo najbliższa rodzina w dużej ilości łącznie z rodzeństwem i chrzestnymi oplułaby mnie jadem odgryzła głowę i dokonala aktu defekacji do mojej szyi za taki pomysł

[201607231707]

Napisane przez Kretka666

Aż tak będziesz miała brudno w domu? Właśnie teraz prowadzę taki styl życia, poniekąd, i wstaje rano, pracuję, kończę pracę, żrę obiad, robię rożne rzeczy, czytam książki, oglądam filmy, chodzę do kina, spotykam się ze znajomymi czasem, itd., a potem idę spać. Tak wygląda rutyna

Wychodę z zalożenia, że jeśli bez okularów nie widzę brudu, to jest czysto
Tylko, że wedlug tej logiki, rutyna jest wszystkim :P Ciągłe przeprowadzki czy zmiana partnerów też takie jakby rutynowe są Dla mnie rutyna to życie do bolu przepelnione obowiązkami, w którym jest maaaało czasu na przyjemności i szczęście :P

[Callitus]

Napisane przez Karinio

Callitus,no ludzie to mają tupet,bezczelny tupet.Na mój ślub i wesele,zapraszaliśmy samych dorosłych,wyjątkiem były dwie dziewczynki idące przed nami jedna miała bukiecik,druga,obrączki.N oi w dzień ślubu,spotkawszy moją kuzynke na mieście oznajmiła mi,że ona synusia wezmie bo nie ma z kim zostawić.Ehe: cojest:

U nas to wygląda nieco inaczej, bo mama ma dwie siostry i są ze sobą bardzo blisko, więc dzieci także tam będą. Ale jest różnica pomiędzy najbliższymi, a znajomymi, no i nie informując o tej wspaniałej idei głównym zainteresowanych, bądź informując ich dzień przed... Irytuje mnie ogromnie takie rozporządzanie się cudzymi pieniędzmi

[201604181004]

ja mam taki syf w domu że szok
naprawdę sprzątanie i matkowanie to nie jest moja mocna strona

[201607231707]

Ja mam cichą nadzieję, że moje rodzeństwo nie zdązy się rozmnożyć do mojego wesela, bo tylu dzieciaków na pewno nie zaproszę, spadajcie

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

Napisane przez drabineczka

ja mam taki syf w domu że szok
naprawdę sprzątanie i matkowanie to nie jest moja mocna strona

Pójdź w me ramiona, ogarnianie domu i dzieci to ostatnie punkty na liście rzeczy, które robię dobrze.

[201604191001]

Napisane przez Demi93

Jak możesz, twoje dzieci urodzą się z paczką Ibupromu w głowie czy coś.



Już cię kto inny zacytowal, za późno, sekret się wydał, bejbe

Moje z paczką Pyralginy i Antidolu. Oh, wait, ja nie będę miała dzieci

I teraz wszyscy wiedzą, że twoja mama to Patricia Clarkson a tata Stanley Tucci.

[Kretka666]

Napisane przez Demi93

Wychodę z zalożenia, że jeśli bez okularów nie widzę brudu, to jest czysto
Tylko, że wedlug tej logiki, rutyna jest wszystkim :P Ciągłe przeprowadzki czy zmiana partnerów też takie jakby rutynowe są Dla mnie rutyna to życie do bolu przepelnione obowiązkami, w którym jest maaaało czasu na przyjemności i szczęście :P

Dlatego zwykle nie używam tego słowa, bo jest właśnie tak rozumiane. Używam systematyczność, przewidywalność, itd. Że masz stały grafik dnia i się go trzymasz, ale nie oznacza on samych obowiązków - jak można mieć tyle obowiązków? - a po prostu np. wieczorem czytasz książkę, po obiedzie cośtam, a w sobotę sprzątanie

[201604181004]

u mnie 2 late
dzieci w rodzinie mam
hmmm
poczekajcie jakbym miała zaprosić najbliższą rodziną na wesele z mojej strony da mi to
10 dzieci, a to tylko najbliżsi
dzieki bogu u faceta nie ma prawie wcale xD

[Callitus]

Napisane przez Demi93

Wychodę z zalożenia, że jeśli bez okularów nie widzę brudu, to jest czysto

Jak dobrze czasem spotkać bratnie bałaganiarskie dusze. Tak długo, jak jestem w stanie wszystko znaleźć w ciągu mniej więcej 2 minut, nie odczuwam żadnej potrzeby sprzątania mojego pokoju

[201604181004]

Napisane przez demi93

Pójdź w me ramiona, ogarnianie domu i dzieci to ostatnie punkty na liście rzeczy, które robię dobrze.

dzieci chętnie bym miała ale żyłyby dość "nieregularnie" jak ja.
nie wyobrażam sobie wstawać rano i jeść śniadania ot tak dla zasady albo robić obiad, nie wiem. nie w ogóle ja się nie nadaję do tego dziecko jadłoby ze mną owsiankę instant przez cały dzień :d

---------- Dopisano o 17:33 ---------- Poprzedni post napisano o 17:33 ----------

Napisane przez Callitus

Jak dobrze czasem spotkać bratnie bałaganiarskie dusze. Tak długo, jak jestem w stanie wszystko znaleźć w ciągu mniej więcej 2 minut, nie odczuwam żadnej potrzeby sprzątania mojego pokoju

też bym nie sprzątała ale wpada dzisiaj właściciel :d

[I am Rock]

Napisane przez _Judith_

A myk polega na tym, że odróżniam bóle i wiem, który zamieni się w masakrę za godzinę. Więc wolę od razu działać i nie dopuścić do rozwinięcia się bólu.

Dokładnie tak jest. Wiem, że jak w określonym miejscu czoła zaczyna mnie ćmić, to muszę zaraz uderzeniową dawkę czegoś przeciwbólowego wziąć. Bo inaczej migrena i 3 dni wyjęte z życia.