Zanim zdmuchnę pierwszą świeczkę, będę chodził już troszeczkę! Mamy IX-X 2013 cz.XIII

[dirtymagic85]

Napisane przez Larysa88

wiecie co? od dawien dawna byłam zapisana w bazie dawców szpiku, bo jeśli by się dało to bardzo chciałabym pomóc, no ale nie zdarzyło się, aleeee ale może widziałyście na fb, udostępniłam status znajomego gdzie pisał że mały chłopiec pilnie potrzebuje krwi 0rh i moja pewnie się nada (0rh d-) ponoć to D ważne dla dziecka
jutro zadzwonię do krwiodawstwa ale pewnie będzie nieczynne jak myślicie? pewnie dopiero poniedziałek? chyba że sobota
wiem wiem, że niby mogłam wcześniej oddać krew, chciałam w liceum, ale nie kwalifikowałam się przez dość sporą niedowagę i nie osiągnięcie też pułapu 50kg, było takie coś ponoć. ale teraz 50 jest nawet 52 myślę że wezmą krew ode mnie?

ale się cieszę, tak jakoś mega pozytywnie się czuję

tak, jutro pewnie tylko dyżurowy dzień pracy w RCKu, więc oddasz najprędzej w pn, super jesteś dziewczyna Larysko

[inwersja]

Napisane przez misia332

bo wiem jak jest cieżko.

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------



też bym tak wolala, a nie niby jest, a do grudnia go będę widzieć po 1 h dziennie.

[ja :)]

Napisane przez bajka1807

zylam tak przez dwa lata. tz wychodzil o 6, konczyl prace o 15, szedl robic dalej i wracal 22, kolacja, prysznic i spac.
masakra wole juz jak go nie ma jakis czas i pozniej wraca na troche.

my tak żyliśmy przez pierwsze 1.5 roku w usa. Rano do pracy, w pracy 12-14h, prysznic, spanie i na drugi dzien to samo. W weekendy czasem tez. A przez pierwsze pół roku to i w nocy o 3-4 nierzadko dzwonili po TZ zeby przyjechał bo coś się sypie. Ale później firma się rozbudowała i zluzowali, więc już rzadko pracowaliśmy dłużej niż 12h i były wolne weekendy Żyć nie umierać

[SAMBAdiJANEIRO]

ja kupuje Bartkowi na urodziny ta zyrafe z fp co ktos tu kiedys polecal

http://www.cudownaplaneta.pl/pl/1081...afa-k8844.html


w ogole dzisiaj byl jakis masakryczny dzien....najpierw rano Bartek kiwal sie w lozeczku i walnal warga o preta... ryk masakra, balam sie ze zeba wybil, ale zab caly, warga w jednym miejscu troche spuchnieta, chcialam okladac lodem ale odpychal, za to chodzil pokazywal na buzie i mowil "aaa", potem jak zwykle rzucal klockami i uderzyl sie w luk brwiowy tak ze az zostala szrama...a wieczor patrze a on ma zakrwawione kolanko ... do tego ma od kilku dni siniaka na srodku czola za pewne od tego ze notorycznie wali glowa o sciane lozeczka...

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

ja czym wy sie zajmowaliscie w usa?

[dirtymagic85]

Napisane przez inwersja

Wychodzimy na spacer przed blok i taka sytuacja. Dalej jeszcze dwie były.

no to ładny samopas pod blokowiskiem

[ja :)]

Napisane przez SAMBAdiJANEIRO

ja kupuje Bartkowi na urodziny ta zyrafe z fp co ktos tu kiedys polecal

http://www.cudownaplaneta.pl/pl/1081...afa-k8844.html


w ogole dzisiaj byl jakis masakryczny dzien....najpierw rano Bartek kiwal sie w lozeczku i walnal warga o preta... ryk masakra, balam sie ze zeba wybil, ale zab caly, warga w jednym miejscu troche spuchnieta, chcialam okladac lodem ale odpychal, za to chodzil pokazywal na buzie i mowil "aaa", potem jak zwykle rzucal klockami i uderzyl sie w luk brwiowy tak ze az zostala szrama...a wieczor patrze a on ma zakrwawione kolanko ... do tego ma od kilku dni siniaka na srodku czola za pewne od tego ze notorycznie wali glowa o sciane lozeczka...

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

ja czym wy sie zajmowaliscie w usa?

No rzeczywiście Bartuś miał pechowy dzien na maska.. Jutro będzie lepiej

Oboje jesteśmy programistami (aczkolwiek inne dzieciny) - pracowaliśmy w startupie.

[MsLullaby]

Napisane przez ja :)

my tak żyliśmy przez pierwsze 1.5 roku w usa. Rano do pracy, w pracy 12-14h, prysznic, spanie i na drugi dzien to samo. W weekendy czasem tez. A przez pierwsze pół roku to i w nocy o 3-4 nierzadko dzwonili po TZ zeby przyjechał bo coś się sypie. Ale później firma się rozbudowała i zluzowali, więc już rzadko pracowaliśmy dłużej niż 12h i były wolne weekendy Żyć nie umierać

Ja kiedyś byłam w pracy od 7 rano do północy, w trzecim miesiącu ciąży ale to był jednorazowy przypadek, potem jeszcze raz TŻ był od 6 do 23 no cóż

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

[ja-ika]

Napisane przez MsLullaby

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

dobry gościu chyba to Bartusia nie obudziło?

[ja :)]

Napisane przez MsLullaby

Ja kiedyś byłam w pracy od 7 rano do północy, w trzecim miesiącu ciąży ale to był jednorazowy przypadek, potem jeszcze raz TŻ był od 6 do 23 no cóż

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

Ja przez pierwsze 3 miesiące pracowałam bardzo dużo. Standardowo o 8 wychodziłam z domu a wracałam koło 23. Ale kończyłam wtedy mój pierwszy giga projekt, moje takie drugie dziecko no i dobrze się czułam, poza brakiem apetytu nic mi nie doskwierało więc luz. Za to w ostatnim trymestrze pracowałam tylko do 17, maks 17:30

Aleś zrobiła psikusa chłopakowi, niedobraś Ty

[passion80]

Napisane przez bajka1807

ja tez jestem w dkms

z mężem od paru lat jesteśmy
krew kiedyś oddawałam, w szkole średniej.
Misia, to długo pracuje. Mój ostatnio jak ma wolne u siebie to dorabia, dzisiaj 11h u kolegi a i na nockę do siebie urlop miał 3 tygodnie to non stop robił, ale co zrobić, kasa potrzebna

[Larysa88]

)))))))))

Napisane przez MsLullaby

Ja też jestem dawcą już chyba z 4 lata marzy mi się komuś pomóc ale zobaczymy. Krwiodawcą nie jestem bo widok igły to dla mnie koszmar zaraz jest mi słabo więc słabo by z tym było.
Zadzwoń, może akurat ktoś odbierze

no, też średnio u mnie z igłami, kiedyś przed ciążą było mi słabo zawsze po pobieraniach ale w ciąży się chyba przyzwyczaiłam choć teraz też troszkę się obawiam ale no przeżyje przecież dam radę!

Napisane przez MsLullaby

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

ej gościu
ostatnio kolega odebrał przy mnie telefon od swojego kolegi i mówi "no co jest gościu?" a ja w śmiech, dziwnie się tylko popatrzył, a ja pomyślałam o Tobie

[misia332]

Napisane przez passion80

z mężem od paru lat jesteśmy
krew kiedyś oddawałam, w szkole średniej.
Misia, to długo pracuje. Mój ostatnio jak ma wolne u siebie to dorabia, dzisiaj 11h u kolegi a i na nockę do siebie urlop miał 3 tygodnie to non stop robił, ale co zrobić, kasa potrzebna

sezon się zaczął jak co roku... i w sumie u nas też kasa potrzebna, wiec niby dobrze, że dużo godzin pracuje.

[SAMBAdiJANEIRO]

Napisane przez ja :)

No rzeczywiście Bartuś miał pechowy dzien na maska.. Jutro będzie lepiej

Oboje jesteśmy programistami (aczkolwiek inne dzieciny) - pracowaliśmy w startupie.

aaa tak mi sie zdawalo ze cos z informatyka no mam nadzieje ze mu sie to szybko wygoi bo w przyszlym tygodniu idziemy do lekarza

Napisane przez MsLullaby

Ja kiedyś byłam w pracy od 7 rano do północy, w trzecim miesiącu ciąży ale to był jednorazowy przypadek, potem jeszcze raz TŻ był od 6 do 23 no cóż

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

ja dzis o 4 rano wstawalam siku i zahaczylam o pchacza... oczywiscie obudzilam wszystkich a tz do teraz ma ze mnie polew i spiewa muzyczke jaka wydaje pchacz...

[ja :)]

Napisane przez passion80

z mężem od paru lat jesteśmy
krew kiedyś oddawałam, w szkole średniej.
Misia, to długo pracuje. Mój ostatnio jak ma wolne u siebie to dorabia, dzisiaj 11h u kolegi a i na nockę do siebie urlop miał 3 tygodnie to non stop robił, ale co zrobić, kasa potrzebna

jejciu, współczuje Wam dziewczyny ;/ Mam nadzieję, że przyjdą lepsze czasy i dla Was. U nas wreszcie spokojnie. TZ ma 10 min na piechote do pracy, poza domem jest maks 9.5h (chyba, że imprezuje z kumplami z pracy jak dziś to wtedy dłużej), wreszcie mamy czas dla siebie, dla Poli, dla naszych seriali

[misia332]

Napisane przez MsLullaby

Ja kiedyś byłam w pracy od 7 rano do północy, w trzecim miesiącu ciąży ale to był jednorazowy przypadek, potem jeszcze raz TŻ był od 6 do 23 no cóż

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

hej gościu !

[passion80]

Napisane przez inwersja

To mój ostatnio od 8 do 20, ale wychodzi o 7 i wraca o 21, bo w centrum.

Napisane przez misia332

ale ja chodzę na 6, potem o 9 sie zmieniamy przy Kornie, i tż dopiero wróci za godzinę.

Napisane przez misia332

bo wiem jak jest cieżko.

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------



też bym tak wolala, a nie niby jest, a do grudnia go będę widzieć po 1 h dziennie.

nieźle
Misia, pracujesz?
długo mnie nie było więc jestem do tyłu

Napisane przez ja :)

my tak żyliśmy przez pierwsze 1.5 roku w usa. Rano do pracy, w pracy 12-14h, prysznic, spanie i na drugi dzien to samo. W weekendy czasem tez. A przez pierwsze pół roku to i w nocy o 3-4 nierzadko dzwonili po TZ zeby przyjechał bo coś się sypie. Ale później firma się rozbudowała i zluzowali, więc już rzadko pracowaliśmy dłużej niż 12h i były wolne weekendy Żyć nie umierać

Napisane przez ja :)

Ja przez pierwsze 3 miesiące pracowałam bardzo dużo. Standardowo o 8 wychodziłam z domu a wracałam koło 23. Ale kończyłam wtedy mój pierwszy giga projekt, moje takie drugie dziecko no i dobrze się czułam, poza brakiem apetytu nic mi nie doskwierało więc luz. Za to w ostatnim trymestrze pracowałam tylko do 17, maks 17:30

Aleś zrobiła psikusa chłopakowi, niedobraś Ty

---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:07 ----------

Napisane przez misia332

sezon się zaczął jak co roku... i w sumie u nas też kasa potrzebna, wiec niby dobrze, że dużo godzin pracuje.

niby dobrze, ale raz zmęczony a dwa, że z dzieckiem za dużó się nei widzi

Napisane przez ja :)

jejciu, współczuje Wam dziewczyny ;/ Mam nadzieję, że przyjdą lepsze czasy i dla Was. U nas wreszcie spokojnie. TZ ma 10 min na piechote do pracy, poza domem jest maks 9.5h (chyba, że imprezuje z kumplami z pracy jak dziś to wtedy dłużej), wreszcie mamy czas dla siebie, dla Poli, dla naszych seriali

mój u siebie ma zmiany po 12h, więc zostałam dzisiaj u rodziców, niech się jutro wyśpi.

Larysa, trzymam kciuki za pomoc aż nei moge sobie wyborazić jak to można pomóc w uratowaniu komuś życia, zdrowia

[misia332]

passion tak pracuje, od 6-9, a potem od 12-14.30

[ewacia85]

Napisane przez inwersja

No wiesz, co z tego, że on jest o 21 jak przyjdzie, zje i od razu idzie spać

coś o tym wiem

Napisane przez misia332

bo wiem jak jest cieżko.

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:50 ----------



też bym tak wolala, a nie niby jest, a do grudnia go będę widzieć po 1 h dziennie.

Napisane przez MsLullaby

Ja kiedyś byłam w pracy od 7 rano do północy, w trzecim miesiącu ciąży ale to był jednorazowy przypadek, potem jeszcze raz TŻ był od 6 do 23 no cóż

Nie mogę z mojego gościa nigdy nie zamykamy drzwi od małego do pokoju ale dziś to zrobiłam bo TŻ głośno brał prysznic i idzie potem do Bartka dac mu buzi na dobranoc i łup o drzwi

[MsLullaby]

Napisane przez ja-ika

dobry gościu chyba to Bartusia nie obudziło?

Moj śmiech trochę go przebudził ale smok pomógł

Napisane przez Larysa88

)))))))))




no, też średnio u mnie z igłami, kiedyś przed ciążą było mi słabo zawsze po pobieraniach ale w ciąży się chyba przyzwyczaiłam choć teraz też troszkę się obawiam ale no przeżyje przecież dam radę!



ej gościu
ostatnio kolega odebrał przy mnie telefon od swojego kolegi i mówi "no co jest gościu?" a ja w śmiech, dziwnie się tylko popatrzył, a ja pomyślałam o Tobie

Haha o

Napisane przez ja :)

jejciu, współczuje Wam dziewczyny ;/ Mam nadzieję, że przyjdą lepsze czasy i dla Was. U nas wreszcie spokojnie. TZ ma 10 min na piechote do pracy, poza domem jest maks 9.5h (chyba, że imprezuje z kumplami z pracy jak dziś to wtedy dłużej), wreszcie mamy czas dla siebie, dla Poli, dla naszych seriali

Ale wam super, my teraz też mamy fajnie bo TŻ pracuje na innym dziale i jest zazwyczaj koło 14 w domu a kasa ta sama a jest jakieś 35h max tygodniowo w pracy a nie ponad 50 ale to tylko do końca sierpnia choć namawiam go żeby się tam jakoś wkręcił

[ewacia85]

laryska zawsze chciałam oddac krew ale wieczna anemia mnie eliminuje
piszecie o roczkach a ja dzik nie mam ochoty robić ale otoczenie na mnie naciska i pytają co kupic sebciowi a ja nie widze sensu w żadnej zabawce wiec pewnie same szmatki dostanie

[misia332]

Mój tyle, że z Kornem się 2 h rano widzi, potem w południe 1 h.

a ze mną w sumie 3 h, 1 h w domu, 2 h w pracy, gdzie wydaje mi polecenia. Wiecie jak wkurza jak szefem dla Ciebie jest własny mąż.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------

idę spać.. dobranoc.

[nena_milka]

Jo tyz w dkms w pl oddawałam krew regularnie, mojej babci chyba z 5 razy oddawałam, przed moją operacją też oddałam, żeby w razie czego podali mi moją. Także polecam

Tż ma jutro wolne i zaczynamy sprzątanie chaty bo rodzina królewska w środę przylatuje. Kontrolę teściów będę mieć

A co do roczku to nam się plany zepsuly bo pani w lokalu powiedziała że jest inna impreza i zrobi nasz roczek i jakąś 18tke na jednej sali także bierzemy obiad w restauracji tylko. Potem zrobimy posiedzenie w domu przy wodeczce jak dzieci pójdą spać bo nie wiadomo kiedy do pl znow zawitamy...

Dzisiaj sprawdzalismy bilety na BN do Polski i wyszloby ok 3 tys zl tylko za bilety. Czyli caly wypad na święta pewnie ok 8tys ... więc zostajemy raczej

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MsLullaby]

Napisane przez misia332

Mój tyle, że z Kornem się 2 h rano widzi, potem w południe 1 h.

a ze mną w sumie 3 h, 1 h w domu, 2 h w pracy, gdzie wydaje mi polecenia. Wiecie jak wkurza jak szefem dla Ciebie jest własny mąż.

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------

idę spać.. dobranoc.

Ja byłam szefem dla TŻta ale zrezygnowałam i wróciłam na poprzednie stanowisko

Idę spać nara gościary

[butterfly20]

Napisane przez bajka1807

brawo dla Tusi
Amela z kolei wiecznie pyta "co to je" i pokazuje palcem ciekawskie to moje dziecko Pani kierowniczka

o1 to już zdanie złożone!!!!!!!!
brawo!
u nas pojedyncze "ludzkie" slowa, natomiast po swojemu wiązanki niezłe gada, wszyscy zszokowani,że tak sylaby składa (chociaż ja się nie znam czy to normalne czy nienormalne'.

co do prezentu to nie pomogę,sama w ogóle nie mam jeszcze pomysłu na roczek

Napisane przez Larysa88

wiecie co? od dawien dawna byłam zapisana w bazie dawców szpiku, bo jeśli by się dało to bardzo chciałabym pomóc, no ale nie zdarzyło się, aleeee ale może widziałyście na fb, udostępniłam status znajomego gdzie pisał że mały chłopiec pilnie potrzebuje krwi 0rh i moja pewnie się nada (0rh d-) ponoć to D ważne dla dziecka
jutro zadzwonię do krwiodawstwa ale pewnie będzie nieczynne jak myślicie? pewnie dopiero poniedziałek? chyba że sobota
wiem wiem, że niby mogłam wcześniej oddać krew, chciałam w liceum, ale nie kwalifikowałam się przez dość sporą niedowagę i nie osiągnięcie też pułapu 50kg, było takie coś ponoć. ale teraz 50 jest nawet 52 myślę że wezmą krew ode mnie?

ale się cieszę, tak jakoś mega pozytywnie się czuję

dzielna jesteś

ja mam brh-.trzeba zrobić jakieś szczegółowe badania?

Napisane przez MsLullaby

A ciekawe swoją drogą jaką grupę krwi ma Bartek skoro TŻ ma 0 a ja A, hmm nawet nie wiem tego

a nie oznaczali mu?
tusi oznaczali po urodzeniu, bo u mnie i męża konflikt. wyszła jej ta krew co mi, ale podobno się może zmienić

[Larysa88]

Napisane przez passion80

Larysa, trzymam kciuki za pomoc aż nei moge sobie wyborazić jak to można pomóc w uratowaniu komuś życia, zdrowia

no to musi być niesamowite
choć wiadomo, lepiej by było jakby nie było potrzebujących, ale życie jest życie i jak się da to trzeba pomóc, a ponoć dobro powraca

Napisane przez nena_milka

Tż ma jutro wolne i zaczynamy sprzątanie chaty bo rodzina królewska w środę przylatuje. Kontrolę teściów będę mieć

szkoda z tymi świętami ale rzeczywiście drogie bilety

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Napisane przez butterfly20

dzielna jesteś

ja mam brh-.trzeba zrobić jakieś szczegółowe badania?



a nie oznaczali mu?
tusi oznaczali po urodzeniu, bo u mnie i męża konflikt. wyszła jej ta krew co mi, ale podobno się może zmienić

kurcze nie wiem czy coś się wcześniej robi, dowiem się jak tam zadzwonię albo najlepiej osobiście jak będę

co do krwi dzieci to po 6mcu życia chyba można oznaczyć dopiero jaką faktycznie ma

[butterfly20]

Napisane przez Larysa88

)))))))))




no, też średnio u mnie z igłami, kiedyś przed ciążą było mi słabo zawsze po pobieraniach ale w ciąży się chyba przyzwyczaiłam choć teraz też troszkę się obawiam ale no przeżyje przecież dam radę!



ej gościu
ostatnio kolega odebrał przy mnie telefon od swojego kolegi i mówi "no co jest gościu?" a ja w śmiech, dziwnie się tylko popatrzył, a ja pomyślałam o Tobie

u mnie dokładnie tak samo. kiedys mdlałam, ale przez ciążę przywykłam, więc może teraz dałabym radę. ale pewnie muszę skończyć kp,tak mi się coś wydaje

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:25 ----------

Napisane przez Larysa88

no to musi być niesamowite
choć wiadomo, lepiej by było jakby nie było potrzebujących, ale życie jest życie i jak się da to trzeba pomóc, a ponoć dobro powraca






szkoda z tymi świętami ale rzeczywiście drogie bilety

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------



kurcze nie wiem czy coś się wcześniej robi, dowiem się jak tam zadzwonię albo najlepiej osobiście jak będę

co do krwi dzieci to po 6mcu życia chyba można oznaczyć dopiero jaką faktycznie ma

to daj znać jak się dowiesz.

aaa, ale to bez sensu kłuć dziecko, to tylko przy okazji można sprawdzić

[passion80]

Motyl, nie wiem czy po operacji(cc) nie trzeba odczekac minimum roku

[Larysa88]

Napisane przez butterfly20

u mnie dokładnie tak samo. kiedys mdlałam, ale przez ciążę przywykłam, więc może teraz dałabym radę. ale pewnie muszę skończyć kp,tak mi się coś wydaje

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:25 ----------




to daj znać jak się dowiesz.

aaa, ale to bez sensu kłuć dziecko, to tylko przy okazji można sprawdzić

ok

no taki plan mam że jakby trzeba było pobrać krew do jakiś badań to wtedy i grupę krwi zrobię narazie jednak się nie składa ale to chyba dobrze

[misia332]

hej ho.

[kaska87]

Co do oddawania krwi to ja zrwzygnowalam... wystraszylam sie bo przyjaciela TZ zarazili zoltaczka przy tym... nawet ostatnio o tym rozmawialam z P i dla rodziny bankowo bym oddala ale tak to na chwile obecna nie :/ w ogole z racji mej choroby co 2/3 miesiace musze krew pobierac i zawsze o tym mysle i sie boje, patrze na rece pielegniarce czy otwiera nowa igle i strzykawke

Po kp trzeba pol roku odczekac