Jestem totalnie wyobcowany społecznie i NIE UMIEM tego ukrywać

[coffee]

Napisane przez helterskelterwerter

niezdefiniowana,
Ten człowiek obijał się miesiącami, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa, można uznać, że mobilizująco zadziałała moja reprymenda. Gdybym przemawiał do niego poezją, albo szeptał mu czułe słówka, sądzę, że jego zapał, pozostałby jako zero absolutne. Nie zależy mi, by mówić do człowieka cześć, spotykając go na ulicy. Mogę chcieć czyjegoś dobra, niekoniecznie pragnąc pozostania z nim w dobrych relacjach. O nic się nikogo nie proszę.

A swojego dobra nie chcesz?

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Odpisuj tak, żeby nikogo jawnie nie obrażać, bo Cię zabanują za punkty, a do poniedziałku jeszcze daleko.

[Leszy]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47713722]Odpisuj tak, żeby nikogo jawnie nie obrażać, bo Cię zabanują za punkty, a do poniedziałku jeszcze daleko. [/QUOTE]

Za niejawne obrażanie też punktują :<

[201702060922]

Co prawda podejrzewam, że autor jest trollem, ale co tam, wypowiem się.
Moim zdaniem Ty, autorze, wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z postów, nie lubisz siebie, źle się czujesz sam ze sobą. Gdybyś uważał się za wartościową osobę, potrafiłbyś dostrzec wartość i w innych ludziach. Tak sobie wnioskuję na podstawie własnych doświadczeń. Skoro uważasz, że ludzie są z natury źli, to Ty sam też musisz być zły, bo przecież też jesteś człowiekiem. Może nawet od tego się to zaczęło - uważasz, że jesteś bezwartościowy, więc tak to sobie podświadomie usprawiedliwiasz.
To się pobawiłam w psychologa. No, ale u mnie było tak, że jak polubiłam siebie (nie wiem, jak do tego doszło - dorosłam?), to minęła mi pogarda do innych i zachciało mi się do nich zbliżyć, i nie żałuję, bo dzięki ludziom jestem szczęśliwsza.
Swoją drogą, zdziwiłam się, bo też lubię Beatlesów i mieli na mnie wpływ (co zresztą widać po nicku), i to ich muzyka w pewnym stopniu przekonała mnie, żeby jednak nie zamykać się w sobie.

[helterskelterwerter]

Napisane przez Hibiku

Rozczaruję cię, ale wątek masochistkowy ostatnio również ucichł, właśnie dlatego nie mam co z sobą począć. Ciężko też dostrzec spadek wartości ludycznej wątku, bez uprzedniego zaznajomienia się z tekstem.
Niestety twoje przecinki działają na mnie tak, jak na ciebie inni ludzie - odraza na widok słabnącego z postu na post stylu wzbiera we mnie i niechybnie zmierza w kierunku egzystencjalnego wymiotu objawiającego się konwulsyjnym klepaniem w klawiaturę. Zaiste przykre to schorzenie, z tego co widzę, chyba znasz je z doświadczenia...

Hibiku,
Siląc się na elokwencję i próbując odzyskać to, co myślałaś, że było godnością, bo w istocie zanim się okazałaś w słowach, zakładałem że jesteś damą. Siląc się, wychodzisz na coraz bardziej zdesperowaną. Gdybym był złośliwy i chciał Cię zmusić do wymiotów wystarczyłoby, więc, nie używać przecinków. Pomyślę, czy być tak okrutnym, by zmusić Cię do "czynu". Myślę, że moja niechęć do ludzi, w opinii psychiatrów, jest nawet bardziej zrozumiała, niż Twoja przecinkofobia.

---------- Dopisano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ----------

Napisane przez coffee

A swojego dobra nie chcesz?

Moje dobro i wystarczający pułap szczęścia to bycie kimś, kogo się nie powstydzę.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez helterskelterwerter

maromavath,
Proszę, zadaj pytanie jeszcze raz.

TUTAJ zadałam pytanie.

[Ararauna]

helterskelterwerter - pozwól, że zadam ci pytanie. Jak, twoim zdaniem, zachowuje się prawdziwa dama?

[undefined90]

Napisane przez helterskelterwerter

niezdefiniowana,
Ten człowiek obijał się miesiącami, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa, można uznać, że mobilizująco zadziałała moja reprymenda. Gdybym przemawiał do niego poezją, albo szeptał mu czułe słówka, sądzę, że jego zapał, pozostałby jako zero absolutne. Nie zależy mi, by mówić do człowieka cześć, spotykając go na ulicy. Mogę chcieć czyjegoś dobra, niekoniecznie pragnąc pozostania z nim w dobrych relacjach. O nic się nikogo nie proszę.

Jaka poezja? Nikt Ci nie kazał jechac do niego cytatami z Goethe'go ani nawet głaskac po główce i szeptac czułe słówka, ani prosic aby łaskawie wziął się za siebie. Wystarczyło powiedziec 'gościu, weź się w końcu za siebie, bo tylko potrafisz użalac się nad sobą, skoro nic z tym nie chcesz zrobic, to nie marudź mi więcej, że masz kompleksy na punkcie swojej wagi, bo widzę, że i tak tego nie zmienisz, narazie'. Po prostu uważam, że nazywanie kogoś kupą gówna jest denne. Jedną osobę zmobilizujesz, inna załamie się psychicznie, jeszcze inna zacznie Cię na równi z Tobą wyzywac.
Zwłaszcza, że on wcale nie musi byc 'kupą gówna' za jaką go uważasz. Może i ma kompleksy, może nie ma mobilizacji do działania, ale kompleksy jeszcze nie definiują człowieka. Rozumiem, że Cię to denerwuje, sama miałam kolegę, który skarżył się na to, że jest gruby - nic z tym nie chciał zrobic, miał nadpotliwosc - też nie chciał isc do lekarza, też mnie to niesamowicie denerwowało. Ale za kupę gówna go nie uważam, bo człowiek jest naprawdę wybitnie inteligentny. Może ma swoje wady jak każdy człowiek, ale ma też wiele zalet.
Myślę, że za szybko oceniasz ludzi, na podstawie jakiegos jednego incydentu, wyglądu itp. Jakbyś potraktował człowieka, którego prawie nie znasz, a usłyszałbyś, że nazywa kogoś kupą gówna? Pewnie uznałbyś go za prostaka i kogoś gorszego od Ciebie...

[coffee]

Napisane przez helterskelterwerter

Moje dobro i wystarczający pułap szczęścia to bycie kimś, kogo się nie powstydzę.

A teraz wstydzisz.

Czasami odczuwam wstyd, że jestem człowiekiem...

Co zamierzasz zrobić, by przestać, by być kimś, kogo nie będziesz się wstydził?

[helterskelterwerter]

Napisane przez PolythenePam

Co prawda podejrzewam, że autor jest trollem, ale co tam, wypowiem się.
Moim zdaniem Ty, autorze, wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z postów, nie lubisz siebie, źle się czujesz sam ze sobą. Gdybyś uważał się za wartościową osobę, potrafiłbyś dostrzec wartość i w innych ludziach. Tak sobie wnioskuję na podstawie własnych doświadczeń. Skoro uważasz, że ludzie są z natury źli, to Ty sam też musisz być zły, bo przecież też jesteś człowiekiem. Może nawet od tego się to zaczęło - uważasz, że jesteś bezwartościowy, więc tak to sobie podświadomie usprawiedliwiasz.
To się pobawiłam w psychologa. No, ale u mnie było tak, że jak polubiłam siebie (nie wiem, jak do tego doszło - dorosłam?), to minęła mi pogarda do innych i zachciało mi się do nich zbliżyć, i nie żałuję, bo dzięki ludziom jestem szczęśliwsza.
Swoją drogą, zdziwiłam się, bo też lubię Beatlesów i mieli na mnie wpływ (co zresztą widać po nicku), i to ich muzyka w pewnym stopniu przekonała mnie, żeby jednak nie zamykać się w sobie.

Ambicje większości ludzi są tak niskie, że muszą wywoływać głęboką pogardę. Czy lubię swoją osobę? Dopóki nie stanę się wyrozumiały i pobłażliwy względem siebie, owszem.

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez coffee

A teraz wstydzisz.
Co zamierzasz zrobić, by przestać, by być kimś, kogo nie będziesz się wstydził?

To filozoficzny dylemat. Nie mogę zamienić się w orła i zamieszkać na skałach. Mogę być jako człowiek najlepszą wersją siebie i pomimo przynależności do upadłego gatunku, czuć się godnie jako człowiek.

[gingerbre]

Napisane przez helterskelterwerter

gingerbre,
Twoje zdanie, tak neutralne i kompromisowe to efekt poprawności, którą wyznajesz. Konwenanse nie mają wiele wspólnego z moralnością. Ludzie trzymają sztućce w odpowiedni sposób, ale w gruncie ich moralność jest fekalna. Przepuszcznie kobiet w drzwiach, jest o tyle lepsze, że można podziwiać bezkarnie ich krągłość, nie będąc uznanym za zboka. Savoir Vivre nie obowiązuję w dżungli. Wszystko wskazuje na to, że dziczejemy, więc może moja postawa to zapowiedź wyniosłych i niemiłych... Konwenanse blokują umysł.

Każdy kij ma dwa końce.

No cóż, ja akurat nie mieszkam w dżungli. Masz jednak duży wpływ na to w jakim środowisku przebywasz i jakich znajomych sobie wybierasz

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Ambicje większości ludzi są tak niskie, że muszą wywoływać głęboką pogardę. Czy lubię swoją osobę? Dopóki nie stanę się wyrozumiały i pobłażliwy względem siebie, owszem.

Jakie ambicje są dla Ciebie niskie, a jakie wysokie?

[Hibiku]

Napisane przez helterskelterwerter

Hibiku,
Siląc się na elokwencję i próbując odzyskać to, co myślałaś, że było godnością, bo w istocie zanim się okazałaś w słowach, zakładałem że jesteś damą. Siląc się, wychodzisz na coraz bardziej zdesperowaną. Gdybym był złośliwy i chciał Cię zmusić do wymiotów wystarczyłoby, więc, nie używać przecinków. Pomyślę, czy być tak okrutnym, by zmusić Cię do "czynu". Myślę, że moja niechęć do ludzi, w opinii psychiatrów, jest nawet bardziej zrozumiała, niż Twoja przecinkofobia.

W żaden sposób nie odżegnuję się od opinii psychiatrów na mój temat, całym wspieram ich działania, pod warunkiem, że uzyskam jakiś profit (choćby sławę i chwałę kompleksu nazwanego moim imieniem) z zdiagnozowania pierwszego przypadku choroby gramatycznej (nie rozumiem twojego skupienia na przecinkach, kiedy mówię o całokształcie wypowiedzi).

Co do godności, obawiam się, że się poważnie pomyliłeś, niestety w zdemoralizowanym losie damy jedyną wartość zawierają przyjemności - domagam się igrzysk, a dostaję cherlawego pajączka, którego wszyscy ciągną za nóżki aż się przewróci. Nie zamierzam kryć rozczarowania...

[helterskelterwerter]

Napisane przez undefined90

Jaka poezja? Nikt Ci nie kazał jechac do niego cytatami z Goethe'go ani nawet głaskac po główce i szeptac czułe słówka, ani prosic aby łaskawie wziął się za siebie. Wystarczyło powiedziec 'gościu, weź się w końcu za siebie, bo tylko potrafisz użalac się nad sobą, skoro nic z tym nie chcesz zrobic, to nie marudź mi więcej, że masz kompleksy na punkcie swojej wagi, bo widzę, że i tak tego nie zmienisz, narazie'. Po prostu uważam, że nazywanie kogoś kupą gówna jest denne. Jedną osobę zmobilizujesz, inna załamie się psychicznie, jeszcze inna zacznie Cię na równi z Tobą wyzywac.
Zwłaszcza, że on wcale nie musi byc 'kupą gówna' za jaką go uważasz. Może i ma kompleksy, może nie ma mobilizacji do działania, ale kompleksy jeszcze nie definiują człowieka. Rozumiem, że Cię to denerwuje, sama miałam kolegę, który skarżył się na to, że jest gruby - nic z tym nie chciał zrobic, miał nadpotliwosc - też nie chciał isc do lekarza, też mnie to niesamowicie denerwowało. Ale za kupę gówna go nie uważam, bo człowiek jest naprawdę wybitnie inteligentny. Może ma swoje wady jak każdy człowiek, ale ma też wiele zalet.
Myślę, że za szybko oceniasz ludzi, na podstawie jakiegos jednego incydentu, wyglądu itp. Jakbyś potraktował człowieka, którego prawie nie znasz, a usłyszałbyś, że nazywa kogoś kupą gówna? Pewnie uznałbyś go za prostaka i kogoś gorszego od Ciebie...

niezdefiniowana,
Uczepiłaś się kupy gówna i żerujesz nad nią jak jakaś mucha... Nazwałem tak tego człowieka po wielodniowych próbach pomocy mu. Sam, jeśli znajdę się w stanie permanentnego upadku, nie liczyłbym na kompromisowe pokrzepianie do wysiłku, a gorzkie słowa. Bo skoro byłbym na dnie, to niżej być już przecież nie mogę...

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez PolythenePam

Jakie ambicje są dla Ciebie niskie, a jakie wysokie?

Nie zadawaj takich trudnych pytań. Ja w zeszłym stuleciu zapytałam czym objawia się wrażliwość Autora i po dziś dzień nie doczekałam się odpowiedzi.

[helterskelterwerter]

Napisane przez PolythenePam

Jakie ambicje są dla Ciebie niskie, a jakie wysokie?

Wysokie: prawda mimo wszystko, pogarda bezczynnością, wyrzeczenie się rozkoszy, jeśli służy to ewolucji ducha, albo jej uleganie z tego samego powodu

Niskie: tkwienie w ciemności, udawanie, że jest dobrze, lekceważenie głosu serca, zabijanie w innych tego co czyste

Można wymieniać te wartości strugą.

[201702060922]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47713909]Nie zadawaj takich trudnych pytań. Ja w zeszłym stuleciu zapytałam czym objawia się wrażliwość Autora i po dziś dzień nie doczekałam się odpowiedzi.

[/QUOTE]

Aaa, to racja, na to pytanie to ja też bym chciała poznać odpowiedź. Bo chyba nie tylko pisaniem na damskim forum?

[Leszy]

Ojej, jak przepięknie zignorowałeś moją wiadomość. Czyżbyś nie był w stanie obronić swoich racji? Jest to zrozumiałe, gdyż tak naprawdę nie mozesz tego zrobić, bo zapędziłeś sie w kozi róg. I robisz to dalej!

Skoro gatunek ludzki jest upadły, to w jaki sposób możesz czuć się godnie jako człowiek? Niestety, Ty tez należysz (ubolewam nad tym) do gatunku ludzkiego, wiec generalizując stawiasz się na równi z najpodlejszym człowiekiem.

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Wysokie: prawda mimo wszystko, pogarda bezczynnością, wyrzeczenie się rozkoszy, jeśli służy to ewolucji ducha, albo jej uleganie z tego samego powodu

Niskie: tkwienie w ciemności, udawanie, że jest dobrze, lekceważenie głosu serca, zabijanie w innych tego co czyste

Można wymieniać te wartości strugą.

Dla mnie to ładne i patetyczne słowa, słowa, słowa. Chyba za prosta jestem, bo nie wiem, czym jest "zabijanie tego, co czyste" i czym objawia się "ewolucja ducha" (albo wg mnie zapewne znaczyłoby to coś innego, niż wg Ciebie).

[helterskelterwerter]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47713909]Nie zadawaj takich trudnych pytań. Ja w zeszłym stuleciu zapytałam czym objawia się wrażliwość Autora i po dziś dzień nie doczekałam się odpowiedzi.

[/QUOTE]
markomavath,
Prosiłem, byś zadała pytanie, wreszcie się doczekałem.
Czym objawia się wrażliwość autora?
Jeśli spodziewacie się, że jestem delikatny jak płatek lotosu, błędnie uważacie.
Mówimy o ludziach:
ma wrażliwy słuch - więcej słyszy, gdy słucha
ma wrażliwy wzrok - więcej dostrzega gdy widzi

Zupełnie więcej doznaje, tak jak podniecona kobieta.

Wydaje mi się, że dostrzegam więcej. Moje oczy i zmysły są w podnieceniu. Odczuwam skrajny gniew, ale też inne uczucia wtym stopniu.

[coffee]

Napisane przez helterskelterwerter

To filozoficzny dylemat. Nie mogę zamienić się w orła i zamieszkać na skałach. Mogę być jako człowiek najlepszą wersją siebie i pomimo przynależności do upadłego gatunku, czuć się godnie jako człowiek.

Możesz być najlepszą wersją siebie, ale wciąż będziesz się wstydził bycia człowiekiem? Czyli tak czy inaczej będziesz się siebie w jakimś stopniu wstydził, ergo nigdy nie będziesz szczęśliwy i dobry dla siebie samego?

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez helterskelterwerter

markomavath,
Prosiłem, byś zadała pytanie, wreszcie się doczekałem.
Czym objawia się wrażliwość autora?
Jeśli spodziewacie się, że jestem delikatny jak płatek lotosu, błędnie uważacie.
Mówimy o ludziach:
ma wrażliwy słuch - więcej słyszy, gdy słucha
ma wrażliwy wzrok - więcej dostrzega gdy widzi

Zupełnie więcej doznaje, tak jak podniecona kobieta.

Wydaje mi się, że dostrzegam więcej. Moje oczy i zmysły są w podnieceniu. Odczuwam skrajny gniew, ale też inne uczucia wtym stopniu.

Coraz bardziej się o Ciebie martwię.

[undefined90]

Owszem, uczepiłam się kupy gówna, bo zszokowało mnie to, że można tak kogoś nazwac bez poważnego powodu.
Ten człowiek jest na dnie? A skąd taki wniosek? Czyli jednak Twoim zdaniem, zakompleksiony człowiek, który jest gruby, automatycznie jest na dnie i nie jest nic wart? Bardzo ciekawy wniosek.
Mam wrażenie, że ogólnie bardzo szufladkujesz ludzi i starasz się na siłę znalezc sobie powód, aby uznac kogoś za gorszego od siebie. Przecież Ty nawet nie starasz się nikogo poznac, zrozumiec, wniknąc w czyjąś psychikę, tylko od razu uważasz człowieka za kogoś, kto jest na dnie i niewart jest nawet rozmowy z taką wybitną jednostką jak Ty.
Dobrze się z tym czujesz? Jeśli tak, no to cóż, niestety zapewne będziesz przez wiele lat aspołeczny. Skoro jest Ci z tym dobrze, to w jakim celu piszesz na forum?
Moim zdaniem jednak popełniasz błąd widząc we wszystkich wkoło kogoś gorszego od siebie. Nie mam pojęcia, czy wynika to z tego, że w jakimś ograniczonym towarzystwie się obracałeś i następnie uznałeś, że wszyscy ludzie na świecie tacy są, czy po prostu masz tak wysokie mniemanie o sobie, że widząc kogoś od razu uznajesz, że na pewno jest to beznadziejna osoba. Może powinieneś jednak starac się kogoś poznac, a dopiero później wyciagac wnioski o tej osobie, zamiast od razu szufladkowac i zakwalifikowywac kogoś do niższej rasy, właściwie nie wiadomo na jakiej podstawie...

[helterskelterwerter]

Napisane przez Leszy

Ojej, jak przepięknie zignorowałeś moją wiadomość. Czyżbyś nie był w stanie obronić swoich racji? Jest to zrozumiałe, gdyż tak naprawdę nie mozesz tego zrobić, bo zapędziłeś sie w kozi róg. I robisz to dalej!

Skoro gatunek ludzki jest upadły, to w jaki sposób możesz czuć się godnie jako człowiek? Niestety, Ty tez należysz (ubolewam nad tym) do gatunku ludzkiego, wiec generalizując stawiasz się na równi z najpodlejszym człowiekiem.

Z Tobą już skończyłem. Zainteresowani! Sprawdźcie, czy ten człowiek może pretendować do miana nie-buraka. To wysokie progi dla niego, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że stale męczy, bo nie jest zdolny wyznać o pomyłce. Będzie starał się wysypać na wierzch post, z infantylnym zarzutem, nazywając mnie miśkiem, albo błaznem, jak wcześniej. Myślę, że nie muszę mu odpowiadać, by czuć się spełnionym.

Co do Twojego zarzutu a'la gatunek ludzki itd. Odpowiedzi udzieliłem. Nie każdy rozumie zawiłe zdania i metafory. Gdyby świadczyło to o byciu człowiekiem, zostałbyś pominięty w otrzymaniu tego miana.

[ignea]

Napisane przez helterskelterwerter

Sam, jeśli znajdę się w stanie permanentnego upadku, nie liczyłbym na kompromisowe pokrzepianie do wysiłku, a gorzkie słowa. Bo skoro byłbym na dnie, to niżej być już przecież nie mogę...

Popatrz, a jak tutaj parę osób napisało - niezwykle delikatnie w porównaniu z Twoim podręcznym zestawem epitetów- co myśli o Twoim zachowaniu, to się obruszyłeś i zacząłeś żalić, że Cię obrażają.
Myślę, że jesteś w stanie permanentnego upadku, a Twoja kultura osobista jest tak bardzo na dnie, że bardziej już nie może...
Zgodnie z Twoim rozumowaniem daje mi to teraz legitymację do nazywania Cię kupą gówna?
Nie zwykłam mówić tak o nikim i do nikogo, ale dla Ciebie gotowa jestem zrobić wyjątek. Zwłaszcza, że kobietą jestem przecież tylko z metryki, mogę więc zabawić się i zniżyć do prezentowanego przez Ciebie poziomu pijaczka spod budki na rogu.

Napisałeś gdzież wyżej, że nie musisz się przejmować opinią na Twój temat. Jasne, że nie musisz. Tylko spróbuj ogarnąć swoim rozumem (jakże przecież wszechstronnym...), że inni ludzie mogą mieć w podobnym poważaniu Twoje zdanie o nich. Wszyscy tu założyliśmy, że Twój sąsiad poczuł się dotknięty, ale równie dobrze (na co mam nadzieję) mógł pomyśleć "Cóż za ... *wstaw tu sobie dowolne określenie, które na skali ciężkości znajduje się znacznie dalej od pajaca, półgłówka i buraka*" Nie musisz mi wierzyć, ale osobiście tak właśnie przejęłabym się Twoim zdaniem. Trudno, żebym miała brać sobie do serca opinię pospolitego chama.

PS. Chciałam wszystkim bawiącym się w tym wątku zwrócić uwagę na pewien drobiazg - zauważyliście, jaka jest różnica między pierwszym postem autora wątku a każdym kolejnym? Nad pierwszym pewnie posiedział, bo mu się wydawało, że zrobi wrażenie. Potem trzeba było zmierzyć się z innymi ludźmi i krytyką z ich strony, no i wyszedł zwykły buraczek. W normalnej rozmowie autor robi zapewne podobne, jeśli nie gorsze jeszcze wrażenie. A potem zdziwienie, że wyobcowany...

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Ciekawa jestem...
A jak Ty sam wyglądasz?
Opisz się albo najlepiej dodaj zdjęcia.
Twarz możesz zasłonić.

[helterskelterwerter]

Napisane przez coffee

Możesz być najlepszą wersją siebie, ale wciąż będziesz się wstydził bycia człowiekiem? Czyli tak czy inaczej będziesz się siebie w jakimś stopniu wstydził, ergo nigdy nie będziesz szczęśliwy i dobry dla siebie samego?

Ależ matematyczna wizja... Więcej elastyczności! Bycie istotą w upadłym gatunku, może dawać nadzieję stania się godną, jeżeli tylko będzie się wśród tych istot postacią szlachetną. Anatomia rzadko bywa powodem do dumy. Cieszycie się, że macie nogi, czy że macie seksowne nogi? Można być tylko człowiekiem, albo czlowiekiem szlachetnym.

[Leszy]

Napisane przez helterskelterwerter

Z Tobą już skończyłem. Zainteresowani! Sprawdźcie, czy ten człowiek może pretendować do miana nie-buraka. To wysokie progi dla niego, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że stale męczy, bo nie jest zdolny wyznać o pomyłce. Będzie starał się wysypać na wierzch post, z infantylnym zarzutem, nazywając mnie miśkiem, albo błaznem, jak wcześniej. Myślę, że nie muszę mu odpowiadać, by czuć się spełnionym.

Co do Twojego zarzutu a'la gatunek ludzki itd. Odpowiedzi udzieliłem. Nie każdy rozumie zawiłe zdania i metafory. Gdyby świadczyło to o byciu człowiekiem, zostałbyś pominięty w otrzymaniu tego miana.

Tak bardzo krzyczysz o uwagę? To wszyscy w mig już zauważyli, ze nie odpowiadasz na pytania, że trzeba Cię przyciskać, byś raczył cokolwiek odpowiedzieć.

I możesz sobie używać metafor, parabol, hiperbol, porównań i czego jeszcze chcesz - najpierw musisz zacząć używać logiki, bo tej nie ma w Twoich wiadomościach. A każdą kolejną starasz się jedynie naprawić błędy, jakie popełniłeś w poprzedniej.

Napisane przez ignea

PS. Chciałam wszystkim bawiącym się w tym wątku zwrócić uwagę na pewien drobiazg - zauważyliście, jaka jest różnica między pierwszym postem autora wątku a każdym kolejnym? Nad pierwszym pewnie posiedział, bo mu się wydawało, że zrobi wrażenie. Potem trzeba było zmierzyć się z innymi ludźmi i krytyką z ich strony pośrednictwem, no i wyszedł zwykły buraczek. W normalnej rozmowie autor robi zapewne podobne, jeśli nie gorsze jeszcze wrażenie. A potem zdziwienie, że wyobcowany...

Bo to jak z polskim odnawianiem budynków: malujemy fasady, podczas gdy belki nośne są przegniłe, a fundamenty zagrzybiałe. Tu mamy podobnie. Fasada, czyli pierwszy post napisany zgrabnie. Co z tego, skoro belki nośne (logika) wypowiedzi leżą, a fundamenty (jakiekolwiek prawo moralne do takiego traktowania ludzi) są zniszczone.

Napisane przez helterskelterwerter

Ależ matematyczna wizja... Więcej elastyczności! Bycie istotą w upadłym gatunku, może dawać nadzieję stania się godną, jeżeli tylko będzie się wśród tych istot postacią szlachetną. Anatomia rzadko bywa powodem do dumy. Cieszycie się, że macie nogi, czy że macie seksowne nogi? Można być tylko człowiekiem, albo czlowiekiem szlachetnym.

Niestety nie. Skoro jesteś częścią gatunku upadłych ludzi, to jako upadłego człowieka powinieneś się traktować. Jeśli byłbyś szlachetny, to byłbyś szlachetnym upadłym człowiekiem, nie godnym człowiekiem.
Ogólnie używasz dużo trudnych słówek, podczas gdy z logiką stoisz na bakier.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Dlaczego oceniasz innych po wyglądzie, a wymagasz od innych by oceniali Cię na podstawie tego co sam o sobie myślisz? Tak, co sam o sobie myślisz, bo za myśleniem już czyny nie idą.

[201702060922]

Napisane przez helterskelterwerter

Ależ matematyczna wizja... Więcej elastyczności! Bycie istotą w upadłym gatunku, może dawać nadzieję stania się godną, jeżeli tylko będzie się wśród tych istot postacią szlachetną. Anatomia rzadko bywa powodem do dumy. Cieszycie się, że macie nogi, czy że macie seksowne nogi? Można być tylko człowiekiem, albo czlowiekiem szlachetnym.

Bardzo mnie ciekawi, na czym ta szlachetność u Ciebie polega, bo na razie ani jej widu, ani słychu... Parę wzniosłych haseł, a żadnych konkretów.