Czy odbijanie chłopaka jakiejś dziewczynie jest w porządku?

[MonnieB]

Mi kuzynka odbiła chłopaka. Tzn. Zerwal ze mna I po kilku tygodniach dowiedziałam sie od ludzi ze spotyka sie z nia juz troche czasu. Czyli pewnie kręcili juz gdy ja z nim byłam Ani ona mi nie powiedziala, ani on. obcy ludzie mi doniesli.. straszny wstyd... Starała sie mi wkręcić historyjkę o tym jak sie z nim spotyka zeby go później rzucić tak jak on rzucił mnie. Dobre co? Miała tupet

[summerisgone]

W ogóle nie wiem jak można komuś "odbić" kogoś. Jeśli facet dał się "odbić" to nie wart jest zainteresowania. Odbić komuś to można piłkę z rąk a nie człowieka.

[szynka_w_toscie]

Zgadzam się, że "odbijanie" nie jest odpowiednim słowem, ale wiadomo o co chodzi jeżeli chodzi o mnie to mnie w ogóle nie interesują TŻci moich koleżanek, kuzynek czy przyjaciółek. Jednak jak poznaję faceta i po pewnym czasie okazuje się, że on ma dziewczynę (info z fb) to mam lekki dylemat, nawet nie wiem czy mozemy się kolegować aby jego dziewczyna nie była zazdrosna (ona właśnie może pomyśleć, że chce go odbić). Zresztą wiecie jakie są czasami dziewczyny...

[Aliseja]

Dla mnie również nie ma czegoś takiego . Odbić? jak facet dał sie " odbić" to tym lepiej że sobie poszedł ,nie byl mnie wart.

[MonnieB]

Nie chciałabym nikomu odbić chłopaka. Skoro sie dal to I moze drugi raz nastąpić to samo... I jakos tak glupio sie starać o zajętego chłopaka, nieważne czy jest szczęśliwy w związku czy nie.

[Candy_lips]

Napisane przez MonnieB

Nie chciałabym nikomu odbić chłopaka. Skoro sie dal to I moze drugi raz nastąpić to samo... I jakos tak glupio sie starać o zajętego chłopaka, nieważne czy jest szczęśliwy w związku czy nie.

No właśnie, dlatego pisałam, że dla mnie to raczej brak szacunku. Czułabym się po prostu upokorzona, gdybym łasiła się na zajęta, niezależnie czy on sam by chciał czy nie. Najpierw niech ktoś sobie swoje sprawy ustala to pierwsze, no i weź takiemu ufaj - no nie mogłabym. Dlatego dla mnie zajęci zawsze byli jak niewidzialni jako faceci, nie patrzyłam na nich pod kątem randkowym i tyle.

[chwast]

Co za pytanie w ogole... moralnosc na stowke xd

Wyslane przez tapatalk 2

[201607111040]

Napisane przez MonnieB

Nie chciałabym nikomu odbić chłopaka. Skoro sie dal to I moze drugi raz nastąpić to samo... I jakos tak glupio sie starać o zajętego chłopaka, nieważne czy jest szczęśliwy w związku czy nie.

obawiałam bym się ze mi też to zrobi.

[MonnieB]

Napisane przez Candy_lips

No właśnie, dlatego pisałam, że dla mnie to raczej brak szacunku. Czułabym się po prostu upokorzona, gdybym łasiła się na zajęta, niezależnie czy on sam by chciał czy nie. Najpierw niech ktoś sobie swoje sprawy ustala to pierwsze, no i weź takiemu ufaj - no nie mogłabym. Dlatego dla mnie zajęci zawsze byli jak niewidzialni jako faceci, nie patrzyłam na nich pod kątem randkowym i tyle.

Kiedys spotkalam sie z byłym chlopakiem koleżanki. Raz. Bylo mi mega wstyd I żałowałam, przyznalam sie. Ona sie obrazila. . I tak do siebie wrócili :p

[2016070953]

Napisane przez summerisgone

W ogóle nie wiem jak można komuś "odbić" kogoś. Jeśli facet dał się "odbić" to nie wart jest zainteresowania. Odbić komuś to można piłkę z rąk a nie człowieka.

-zgadzam się

tak samo jak poderwać - poderwać to się może samolot do lotu :P

a tak na poważnie, niszczenie czyjegoś związku jest okropne

[Candy_lips]

Napisane przez MonnieB

Kiedys spotkalam sie z byłym chlopakiem koleżanki. Raz. Bylo mi mega wstyd I żałowałam, przyznalam sie. Ona sie obrazila. . I tak do siebie wrócili :p

No ok, wrócili do siebie -ich sprawa. No, ale skoro żałujesz, to ok, było, minęło. Nie zrobiłabyś tego chyba już? Lepiej nie, sama widzisz, nie było to fajne z Twojej strony. Z jego też, ale no nie byli razem. A Twoją koleżanką była, więc no musiała się podle czuć. No, ale na pewno teraz to rozumiesz

[Januara]

Napisane przez MonnieB

Nie chciałabym nikomu odbić chłopaka. Skoro sie dal to I moze drugi raz nastąpić to samo... I jakos tak glupio sie starać o zajętego chłopaka, nieważne czy jest szczęśliwy w związku czy nie.

Zgadzam się. Spotkałam się z pewnym chłopakiem, wszystko cacy, starał się, zabiegał, no ideał można rzec. Okazało się po czasie, że facet żonaty. Skończyłam tę znajomość, bo choć spoko to chłopak jest, nie potrafiłabym próbować budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. A kto wie czy i mnie nie czekałby podobny los.

I zgadzam się z chwastem, tytuł topiku napisany chyba przez wyjątkowo nieogarnietą życiowo niewiaste.