Bezdzietne z wyboru / Nie chcę mieć dzieci cz II

[zakonna]

A czy ja gdzieś pisałam inaczej? Jedyne co pisałam, to właśnie to, że każdy ma swoje odczucia, których nie można klasyfikować jako nienormalnych tylko dlatego, że my mamy inne.

[Bananalama]

o kurde, byłam mocno nienormalnym dzieckiem. Po babci miałam traumę, a po chomiku się rozchorowałam z rozpaczy i miałam wysoką gorączkę. Po obu miałam żałobę, tyle że po babci krótszą, bo mi się przyśniła i pokazała, że jest w niebie, a chomik nie. Czy to znaczy, że jestem z rodziny patologicznej?

[zakonna]

Tak i nienormalnej też przykro mi, ale przynajmniej jesteś w doborowym towarzystwie pod tym względem

[kalincia]

Napisane przez trupiegi

Wracając do dzieci. Też mam wrażenie, że takie małe są zupełnie nieinteresujące towarzysko i przebywanie z nimi to strata czasu, który można spędzić z bardziej interesującymi osobami, takimi na przykład, jak mój kot i pies. poziom inteligencji podobny, ale zachowanie dużo pełniejsze wdzięku.

Jakże celny tekst. [/QUOTE]

Dziękuję, miło mi.

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Napisane przez zakonna

Tak i nienormalnej też przykro mi, ale przynajmniej jesteś w doborowym towarzystwie pod tym względem

Jesteś "normalna inaczej", ale nie wolno ci czuć tego, co czułaś.
A ja nie kochałam ojca, skoro jego choroba tak samo mnie zdołowała, jak choroba psa.

[sylwka37]

Wynika z tego ze wszystkie a przynajmniej wiekszosc z tego watku to patologia i psycholki. Mi dobrze z tym !!!
Mimo wszystko wole jak przyjdzie do mnie kolezanka z psem niz z dzieckiem mniej szkod po takiej wizycie !!!

Wysłane z mojego GT-N7100 przy użyciu Tapatalka

[kalincia]

Napisane przez sylwka37

Wynika z tego ze wszystkie a przynajmniej wiekszosc z tego watku to patologia i psycholki. Mi dobrze z tym !!!
Mimo wszystko wole jak przyjdzie do mnie kolezanka z psem niz z dzieckiem mniej szkod po takiej wizycie !!!

Wysłane z mojego GT-N7100 przy użyciu Tapatalka

Też tak sądzę. I więcej spokoju w trakcie.

[zakonna]

Ja byłam jakiś czas temu na wizycie u koleżanki. zaznaczam, że ona jest super, nie ma żadnego zapalenia mózgu od dzieci ani nic. No ale dzieci ma troje plus było jeszcze dziecko sąsiadów. I te dzieci generowały taki hałas, że miałam ochotę uciekać.

[sylwka37]

To na pewno !!!!

Wysłane z mojego GT-N7100 przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez Luba

Czyli podsumowując: jesli ktoś nie umie/nie może nawiązywać poprawnych stosunków z ludzmi, to przywiązuje się do zwierząt, bo człowiek już jest tak skonstuowany, że do kogos musi.
Czyli po prostu zwierze to zastępstwo dla osób samotnych emocjonalnie.

Mam nadzieję, że nie uważasz, że tylko osoba, która nie ma poprawnych stosunków z innymi ludźmi, przywiązuje się do zwierzęcia? Nie sądzę, żebyś miała takie zdanie, ale tak mi wynikło z Twojego posta.

[favianna]

Napisane przez Kusum

Oye to typowy hejter. Nie wnosi niczego do watkow poza przechwalkami i hejtem. Malo wartosciowa dyskusja.

O chorobach i zwierzetach powiem jedno: kazdy ma jakas chierarchie uczuc i wartosci. Uszanujmy to co jest dla innych wazne.
Mam koty i na pewno sa dla mnie wazniejsze niz ciocia, ktora widzialam 2 razy w zyciu. W mojej chierarchii stoja zas duzo nizej niz moi najblizsi, ale wyzej niz dalsza rodzina.
Relacje w rodzinach sa rozne. Moja rodzina jest daleka od patologicznej, ale nie jestesmy zbyt zzyci, wylewni i rodzinni. Spedy typu swieta bardzo mnie mecza. I chcetnie ich unikam. Czy to chore? Moze dla osoby kochajacej duze spotkania rodzinne? Kwestia indywidualna.
A co powiecie o ludziach, ktorzy zaniedbuja rodziny i poswiecaja sie pracy, hobby? Np.lekarze, ktorych wiecznie w domu nie ma. W swieta maja dyzury. Mozna powiedziec, ze stawiaja swoich pacjentow ponad rodzine? Obcych ludzi. Przezywaja ich chorobe i smierc. A nie ma ich, gdy wlasne dzieci choruja. A przeciez kochaja swoje rodziny. I to, ze ich nie ma o niczym nie swiadczy w ich mniemaniu.
Mysle, ze jesli chodzi o uczucia to nie mozemy sadzic innych swoja miara.

Kusum brawo! Obie wypowiedzi bardzo celne, z obiema sie zgadzam. Ja nie wiem czy bede miala dzieci. Nie powiem ze bym nie chciala (w tym pewnie nie pasuje do watku) ale swoje lata mam i jesli tak sie nie stanie nie bede za wszelka cene sie starala.
A co do akceptacji, to niestety ludzie sa stadem, i cześć z nich ponad stadne zachowania nie wyrasta, a jak wiadomo tam sie liczy potomstwo i zeby wszyscy byli tacy sami gatunkowo. Tak wielu ludziom jest wciaz trudno zrozumiec ze to ze czegos nie doswiadczyli lub nie odczuli nie czyni tego automatycznie niemozliwym lyb patologicznym. Duzo nauki tolerancji jeszcze przed (przepraszam jesli kogos uraze ale tak mysle) Polakami.

[Kusum]

Nie uwazam, ze to jakas nasza cecha narodowa. Nie jestesmy najbardziej prorodzinnym narodem jaki spotkalam. W wielu krajach, zwlaszcza poludniowych, niechec do dzieci jest nie do przyjecia. Czytalam ostatnio o Wloszkach, ktore buntuja sie. Nie chca rodzic dzieci i poswiecac sie rodzinie. Budzi to wsrod Wlochow nie male oburzenie. W Polsce moze jeszcze dosc swobodnie wyglaszac swoje opinie. Na forum latwo komus dopiec. Mysle, ze wiele osob nie mialoby odwagi powiedziec tego wprost co tu wypisuje. Taka specyfika internetu

Panstwo od akwarium skontaktowalo sie z mezem. Przyjechali, obejrzeli (bez dzieciakow) i chyba sie zdecyduja Nie wiem jak wpadli na ten pomysl zeby zostawic szarancze, ale dzieki im za to

[hania207]

Napisane przez Kusum

O chorobach i zwierzetach powiem jedno: kazdy ma jakas chierarchie uczuc i wartosci. Uszanujmy to co jest dla innych wazne.
Mam koty i na pewno sa dla mnie wazniejsze niz ciocia, ktora widzialam 2 razy w zyciu. W mojej chierarchii stoja zas duzo nizej niz moi najblizsi, ale wyzej niz dalsza rodzina.
Relacje w rodzinach sa rozne. Moja rodzina jest daleka od patologicznej, ale nie jestesmy zbyt zzyci, wylewni i rodzinni. Spedy typu swieta bardzo mnie mecza. I chcetnie ich unikam. Czy to chore? Moze dla osoby kochajacej duze spotkania rodzinne? Kwestia indywidualna.
A co powiecie o ludziach, ktorzy zaniedbuja rodziny i poswiecaja sie pracy, hobby? Np.lekarze, ktorych wiecznie w domu nie ma. W swieta maja dyzury. Mozna powiedziec, ze stawiaja swoich pacjentow ponad rodzine? Obcych ludzi. Przezywaja ich chorobe i smierc. A nie ma ich, gdy wlasne dzieci choruja. A przeciez kochaja swoje rodziny. I to, ze ich nie ma o niczym nie swiadczy w ich mniemaniu.
Mysle, ze jesli chodzi o uczucia to nie mozemy sadzic innych swoja miara.

Gdybyś miała w rodzinie lekarza, nie pisałabyś takich bzdur
I gdyby lekarze mieli sie tak przejmować każdym pacjentem to wszyscy predzej czy później wylądowaliby w pokoju bez klamek dla nich to praca, z czasem uodparniają się na to co widzą i uczą nie przenosić pracy za próg domu.

Napisane przez Kusum

Nie uwazam, ze to jakas nasza cecha narodowa. Nie jestesmy najbardziej prorodzinnym narodem jaki spotkalam. W wielu krajach, zwlaszcza poludniowych, niechec do dzieci jest nie do przyjecia. Czytalam ostatnio o Wloszkach, ktore buntuja sie. Nie chca rodzic dzieci i poswiecac sie rodzinie. Budzi to wsrod Wlochow nie male oburzenie. W Polsce moze jeszcze dosc swobodnie wyglaszac swoje opinie. Na forum latwo komus dopiec. Mysle, ze wiele osob nie mialoby odwagi powiedziec tego wprost co tu wypisuje. Taka specyfika internetu

Panstwo od akwarium skontaktowalo sie z mezem. Przyjechali, obejrzeli (bez dzieciakow) i chyba sie zdecyduja Nie wiem jak wpadli na ten pomysl zeby zostawic szarancze, ale dzieki im za to

Ci okropni rodzice jednak wytężyli szare komórki i zostawili dzieci, no patrz a węszono juz ozm
pamietaj im podziekować za kilkustronnicową pożywkę na forum

[sylwka37]

ja mam styczność i z lekarzami i pacjentami i powiem tak że właśnie synusiowie lekarze najmniej mają czasu odwiedzać swoje mamusie i tylko dzwonią tłumacząc się że mają dyżur - jakoś inni też pracują a potrafią bliską rodzinę codziennie odwiedzać

[Raczyna]

Napisane przez sylwka37

ja mam styczność i z lekarzami i pacjentami i powiem tak że właśnie synusiowie lekarze najmniej mają czasu odwiedzać swoje mamusie i tylko dzwonią tłumacząc się że mają dyżur - jakoś inni też pracują a potrafią bliską rodzinę codziennie odwiedzać

jak jest rodzina fajna (tutaj matka) to jesteś często, jak słuchać i patrzeć nie możesz, to nawet w Wigilię się wykręcisz

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Nie jesteś osamotniona w swoich przemyśleniach, na pewno wiele kobiet, które zrezygnowały z dziecka myślało podobnie. O ile jedynym powodem rezygnacji nie była zwykła niechęć do dzieci, bo są głupie, nudne etc.
Mnie kilka razy podobnie naszło, ale i tak uważam, że w moim przypadku dziecko byłoby kulą u nogi.

hmm jeszcze może być tak, że ktoś świadomie wybierze towarzystwo zwierząt i będzie je przedkładać nad ludzkie...

[favianna]

Czy to na prawde jakas latke trzeba przypiac zeby sie poczuc bezpieczniej?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kusum]

Napisane przez hania207

Gdybyś miała w rodzinie lekarza, nie pisałabyś takich bzdur
I gdyby lekarze mieli sie tak przejmować każdym pacjentem to wszyscy predzej czy później wylądowaliby w pokoju bez klamek dla nich to praca, z czasem uodparniają się na to co widzą i uczą nie przenosić pracy za próg domu.

Ci okropni rodzice jednak wytężyli szare komórki i zostawili dzieci, no patrz a węszono juz ozm
pamietaj im podziekować za kilkustronnicową pożywkę na forum

O jakas nowa

Mam w rodzinie nawet dwoje Oboje po rozwodzie Gdybym nie miala to bym nie pisala

[hania207]

Napisane przez Kusum

O jakas nowa

Mam w rodzinie nawet dwoje Oboje po rozwodzie Gdybym nie miala to bym nie pisala

pudło

[shonyen]

dobra, chyba już poogarniałam sprawy służbowe
na dzieci udawało mi się nie trafiać
w mieścince, gdzie nocowaliśmy dzieci było bardzo malutko, na plażach, które odwiedziliśmy - również nie wiem, czy to kwestia regionu, czy okresu wakacyjnego, ale narzekać nie mogę
jedyne miejsce, gdzie dzieci dały mi nieźle w kość, to lotnisko i samolot
borze liściasty, nie dość, że walczyłam ze swoim potwornym stresem, to jeszcze przy bramkach prowadzących już bezpośrednio na lotnisko kisiłam się z dzieciakiem, który przez bite 35min wył (inaczej nie da się nazwać), że chce wracać do Polski matka mu odpowiadała, że przecież wracają, czekają na samolot i finito, a ten dalej swoje. krzyczał, wył, tupał - wszystko w melodię "bo ja chcę wracać". słuchawki z muzyką na full nie były w stanie go zagłuszyć
podejrzewam, że gdybym ja sobie zrobiła koncert na cały regulator z jakiegoś grającego sprzętu, od razu ktoś poczułby się zobowiązany do zwrócenia mi uwagi wyjące dzieci i ich rodzice mają ciche przyzwolenie na robienie wokół siebie szumu kurde, rozumiem 5-10-15min, ale ponad pół h?
wierzcie mi lub nie, ale wsiadając do samolotu nie tylko ja z mężem wybierałam miejsca jak najdalej od tego dzieciaka. inny pan zaoferował się nawet, że będzie go trzymał za nogę za oknem
w samym samolocie też kosmos, zwłaszcza przy podchodzeniu do lądowania. sama zniosłam to dobrze, ale mąż narzekał bardzo na ból głowy i uszu. mogę sobie wyobrazić, co czują te małe dzieci i nie do końca wiem, po co rodzice zabierają je ze sobą w podróż samolotem, skoro doskonale zdają sobie sprawę, jak ich dzieci je przeżywają? tyle wrzasku, histerii nie słyszałam nigdy naraz. naprawdę nie liczy się wtedy bardziej komfort dziecka niż własny? rozumiem, że samolot jest wygodniejszy/szybszy/tańszy, ale gdybym miała dziecko i wiedziała, jaki to dla niego dyskomfort, wybrałabym inny środek transportu

PS: OYE, nie mam na myśli podróży nad oceanem - wiem, że wtedy nie da rady inaczej, no chyba, że promem. mam na myśli miejsca, do których można się dostać inaczej niż samolotem

[favianna]

Z dziecmi to kwestia przyzwyczajenia ich. Czesto latam na trasie wyspy -> Polska i tam zawsze jest multum dzieci. Placza czasem tylko te najmlodsze zwlaszcza jak to ich pierwsze loty. Ale ogolnie spokoj w miare. Kilkulatki przechadzaja sie czasem przejsciem, ale nie pamietam zadnych biegow czy wrzaskow. To moim zdaniem kwestia obycia dzieci i swiadomosci rodzicow.

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Bardziej mi przeszkadzaja drinkujacy, nie najczystsi panowie. A ostatnio jeden urzadzil sobie dyskoteke, myslalam ze udusze...

[kalincia]

Bory z założenia są raczej iglaste.
A dzieciakowi chyba łatwiej wytrzymać dwie godziny w samolocie niż 12 w autobusie. A pasażerom tym bardziej. Bo w autobusie milusińscy też potrafią dać z siebie wszystko.

[shonyen]

Napisane przez kalincia

Bory z założenia są raczej iglaste.
A dzieciakowi chyba łatwiej wytrzymać dwie godziny w samolocie niż 12 w autobusie. A pasażerom tym bardziej. Bo w autobusie milusińscy też potrafią dać z siebie wszystko.

tak, wiem. po prostu na wizażu mija się raczej bora liściastego i tak sobie go zapożyczyłam
https://wizaz.pl/search/index.php?fr...ze+li%B6ciasty

na drinkujących starszych panów nie trafiłam na szczęście

[zakonna]

chciałam powiedzieć, że nasze znane bojowniczki i aktywistki dzieciate, z uporem maniaka próbują robić szum w innych wątkach, które dzieci nie dotyczą. siedzę na innym takim i już się pojawiły, zupełnie od czapy.

[201803111829]

Poka mie to!

[kalincia]

Na którym?

[zakonna]

kalinicia, ty jesteś przecież na tym wątku tam gdzie o zwierzętach mowa... Nie chcę linka dawać żeby ostrzeżenia nie dostać.

[kalincia]

OK. dzięki.

Wracając do tematu - czemu z każdym dzieckiem, nawet tym rozwrzeszczanym można wejść wszędzie? Czemu rodzice uważają, że każdy musi je znosić i, że to ich niezbywalne prawo, by przeszkadzać innym za pomocą swoich dzieci?

[PaulinaMigotka]

Mnie denerwują małe dzieci na basenach. Wrzeszczą, szaleją, chlapią wszystkich dookoła. Trzeba uważać, by na nie nie wpaść, no bo to oczywiście będzie wina dorosłego. Nie znoszę tego. Samolot to osobna kwestia. Teraz leciałem na Fuerteventurę i dzieciaków było pełno, obok mnie małe panienki urządziły sobie zlot i stały nade mną głośno rozmawiając. Rodzice oczywiście zaero reakcji...


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[trupiegi]

Napisane przez kalincia

OK. dzięki.

Wracając do tematu - czemu z każdym dzieckiem, nawet tym rozwrzeszczanym można wejść wszędzie? Czemu rodzice uważają, że każdy musi je znosić i, że to ich niezbywalne prawo, by przeszkadzać innym za pomocą swoich dzieci?

"To tylko dziecko"...

[201712071518]

Napisane przez shonyen

wierzcie mi lub nie, ale wsiadając do samolotu nie tylko ja z mężem wybierałam miejsca jak najdalej od tego dzieciaka. inny pan zaoferował się nawet, że będzie go trzymał za nogę za oknem

brawo dla pana - polać mu

a jak stres samolotowy?

[kalincia]

Napisane przez trupiegi

"To tylko dziecko"...

Ano właśnie. Tymczasem mój pies przy podobnym poziomie inteligencji jest w stanie opanować podstawowe wymogi kultury, w miejscach publicznych nie hałasuje, nie biega, nie załatwia potrzeb fizjologicznych, nie rzyga, jest cichutki i spokojny.
A jednak z jazdą PKSem mam z nim problemy, bo nie chcą nas zabierać, a z rozwrzeszczanym bach...., przepraszam, dzieckiem śmierdzącym zasr.. pieluchą na przykład lub rzygającym do woreczka.- problemu nie ma.